Świątynia Wieszczów w Bieszczadach

„Dwie piramidy z jednej sztuki skały wyrobione, wewnątrz próżne, a między nimi pośrodku skała czworogranna z wykutymi pokoikami” – podaje 19-wieczny „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”. W tomie VIII tego dzieła znajdziemy opis Bołd Polanickich. Obecnie zwanych Skałami Dowbuszy od rozbójnika, który miał tam obozować w 1743 r. n.e. Jednak wykute w piaskowcu komnaty pochodzą sprzed tysiąca lat p.n.e. Wykazują podobieństwo do zabytków z bułgarskich Rodopów, gdzie miała znajdować się tracka świątynia Dionizosa, uwieczniona w „Dziejach” Herodota.

Zdaniem Ptolemeusza, Biessowie mieszkali koło góry Karpatos. Wcześniej tak opisywał ich Herodot: „Satrowie, o ile mi wiadomo, nie uznawali niczyjej władzy i jako jedyni z Traków są niezależni do tej chwili; żyją wysoko w górach okrytych śniegiem i lasami i są doskonałymi wojownikami. Władają oni świątynią-wyrocznią Dionizosa, która znajduje się na wysokim szczycie. Pomiędzy Satrów Bessowie zajmują się przepowiedniami; kapłanka przekazuje proroctwa dokładnie tak jak w Delfach; nie ma żadnej różnicy”. Biessowie byli więc kastą kapłańską trackiego plemienia Satrów. Byli strażnikami świątyni Dionizosa, która według pisarzy antycznych miała znajdować się w górach Pangajon, dziś w Grecji Północnej. Jednak współcześnie przeważa pogląd, że świątynia opisana w V w. p.n.e. przez Herodota znajdowała się w bułgarskich Rodopach. Przyjmuje się, że Biessowie działali na Północy nie dalej niż w południowych Karpatach rumuńskich. Jednak z opisu w „Geografii” Klaudiusza Ptolemeusza wynika, że Biessowie w początkach n.e. zajmowali teren między Wisłą a Karpatami. : Zamieszkują Sarmację ogromne ludy: Wenedowie wzdłuż całej zatoki Wenedyjskiej. […] następnie Awarinowie koło głowy rzeki Vistula; niżej od nich Ombronowie […] następnie Pingitowie i Biessowie koło góry Karpatos.

Nazwa Bessowie/Biessowie ma źródłosłów słowiański. To można wywieść z Aleksandra Brücknera: „Od zasiadania, zgromadzania, urasta znaczenie mówienia, ale pierwotnie biesiada ani: ‘uczta’, jak u nas, ani: ‘kasyno’, jak u Czechów, lecz wyłącznie ‘mowa’, cerk. besěda, ‘rozmowa, mowa’, jak w ruskiem, besědowati, ‘rozmawiać, prawić’. Z tego wynika raczej, że -iada jest przyrostkiem (zbiorowego znaczenia), a bies- ‘mówić’ do owego pnia, od którego bajać z inną wokalizacją; trudność w tem, że niema dalszych śladów takiego bes-, bo trackie bassara, o ‘kobiecie-wróżce’, zbyt odległe”. Biessy to więc przemawiający/wieszczący, zaś bassary/biessary to inaczej wieszczary/wieszczki – wbrew zastrzeżeniu Brücknera, że tracki termin jest zbyt odległy. Dziś wiemy, że Trakowie byli ludem słowiańskim. Doskonale takie odszyfrowanie nazwy opisuje funkcja Biessów wśród Traków, co odnotował już Herodot – przypomnijmy: Bessowie zajmują się przepowiedniami; kapłanka przekazuje proroctwa dokładnie tak jak w Delfach”. Greccy Βησσοί (Bessoi) to więc Bieszczi/Beszczi – późniejsi polscy Wieszcze, -owie. Wiedząc, że w grece ‚ss’ mogło oddawać słowiańskie ‚sz’, nie istniejące w greckim, mamy dopełnienie rzeczywistego brzmienia nazwy ludu, czy raczej wieszczów trackich Satrów. Od nich kult Dionizosa przejęli Grecy, według których demony leśne zwane Satyrami (Σάτυροι – Sátyroi) wchodziły w skład orszaku Dionizosa. Nazywano też tak mężczyzn uczestniczących w orszakach dionizyjskich. Prócz kultu dionizyjskiego, sami Grecy przyznawali się do zaczerpnięcia od Traków m.in. kultu Aresa i muz helikońskich, mitu o Orfeuszu, misteriów eleuzyjskich czy wiary w nieśmiertelność duszy. W skrócie – głównych wątków helleńskiej religii i mitologii. Podobieństwo Satrowie – Satyrowie nie jest więc przypadkowe, bo dotyczy nie tylko ludu, od którego Grecy zaczerpnęli kult Dionizosa, ale również przenieśli nazwę na czcicieli tego bóstwa. Tracka nazwa tego boga to – według zapisów starogreckich – Σαβάζιος (Sabázios).

Moim zdaniem, miano boga stało się źródłem powstania nazwy sabat – w nowożytnych wierzeniach ludowych nocnego zlotu (biesiady) czarownic i demonów na narady, ucztę i zabawy orgiastyczne, podobne do misteriów dionizyjskich. Spotkania te odbywały się przeważnie na szczytach trudno dostępnych gór podczas pełni księżyca. Tego typu obrzędy adaptowali chrześcijanie i nadawali im nowe nazwy, chcąc w ten sposób zachęcić ludność do przejścia na nową wiarę – tak jak to miało miejsce np. w Noc Kupały, czyli inaczej w Sobótki, ukryte pod nazwą Nocy Świętojańskiej. Jeszcze ciekawsze jest wskazanie przez francuskiego demonologa Nicholasa Rémy dnia tygodnia, w jakim odbywały się takie spotkania – sobota. W obliczu takich faktów wywodzenie słowa sabat od hebrajskiego szabas jest bezrozumne. W rzeczywistości mogło być odwrotnie, bowiem współczesne ustalenia wskazują, że stare kultury na terenie dzisiejszego Izraela miały źródła na Bałkanach.

Jak napisał Joachim Szyc (za Bronisławem Trentowskim) w „Słowiańskich bogach”: Sobota – „Bogini ta nazywała się Kupała na Rusi, a Krzesz u Kroatów. […] W niektórych miejscowościach, z bogini Soboty lub Kupały utworzono boga, nazwanego Sobot albo Kupało”. Natomiast Czesław Białczyński w opracowaniu „Bogowie Słowian” wymienia, wśród wielu innych, dwa imiona tego bóstwa: Sabota i Sobota. Prawdopodobne więc, że tracki Sabaz (z grecką końcówką -ios) to południowobałkańskie miano Sabota lub Sobota, który z kolei był męską wersją słowiańskiej bogini Soboty. Naturalnym jest, że dniem poświęconym temu bóstwu była sobota – dzień przeznaczony na świętowanie, co zauważył francuski demonolog z XV w. n.e.

Biessowie mieli nadać nazwę górom Bieszczadom, co również wskazuje, że właściwa nazwa trackich wieszczów brzmiała najpewniej Bieszczi. Ponadto etymologia „biesiady” z Brücknera też może wskazywać, że góry te były miejscem spotkań, na których Biessowie wypowiadali swoje wieszcze mowy. Jednak zgodnie ze współczesnymi poglądami, główny obszar występowania świątyń Biessów to góry Rodopy w dzisiejszej Bułgarii. Świątynia „Głuchite kamani” jest jednym z największych trackich obiektów kultowych. Obejmuje kilka dużych skalnych masywów. U podnóża jednego z nich wyrzeźbiony został grobowiec. We wschodniej części grobowca uformowano łoże z wnęką. Obok są ślady nie ukończonego drugiego grobowca. Na wschodzie wyciosano drabinę prowadzącą na szczyt, gdzie uformowano basen. W skałach wykuto ponad 200 wnęk.

Fot. haskovo-bulgaria.com

Natomiast Perperikon (także w dzisiejszej Bułgarii) to zespół wzniesionych na wysokiej skale budowli. Tworzą go sanktuarium, święte miasto i twierdza. Pierwsi chrześcijanie zburzyli lub zmienili stare świątynie w cerkwie. Starożytne sanktuarium miało zostać zbudowane w połowie II tysiąclecia p.n.e. Jednak w podobnym okresie miał funkcjonować zespół skalnych świątyń zwanych Bołdami Polanickimi, w Bieszczadach Wschodnich na południe od Lwowa. W okresie od 1700 do 1000 roku p. n. e. znajdowało się tutaj kultowe uroczysko, miejsce ofiarne i obserwatorium astronomiczne. Występowanie w tym samym okresie podobnych skalnych sanktuariów od Bieszczad do Rodopów potwierdza teorię wspólnoty cywilizacyjnej (koine) Europy Środkowej i Bałkanów w epoce brązu.

Mapa Google przedstawiająca położenie Polanicy w Bieszczadach.

„Słownik geograficzny Królestwa Polskiego…” podaje, że tworzyły go „dwie piramidy z jednej sztuki skały wyrobione, wewnątrz próżne, a między nimi pośrodku skała czworogranna z wykutymi pokoikami”. Zaś wybitny historyk August Bielowski wnioskował, że „wznosiły się tu posągi Peruna i Łady i nigdzie uroczyściej nie przemawiał bóg grzmiący jak w kamiennym skał tych oddźwięku” . Ten zapomniany zabytek Józef Ignacy Kraszewski opisał w pracy „Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiéj” z 1860 r.: Może najdawniejszym i najbardziéj zastanawiającym pomnikiem w tym rodzaju, szczątkiem bałwochwalni Słowiańskiéj, są tak zwane: Polanickie Bołdy — świątynia monolit na sposób Indyjski, jak stare pagody wykuta w skale, a raczéj cała ta góra zamieniona ręką ludzką w świątynię. Niejest to gmach tak ozdobny, tak uderzający pracowitém wykonaniem i rozwiniętą wysoce sztuką, jak bożnice w Mavalipuram i Kaëltasa, w górach Elefanta, Kennery, i Salsett’y, ale ma cóś tego charakteru Wschodniego i przypomina olbrzymie owe Indyjskie pagody. Jeśli gdzie, to w Polanickich Bołdach, widziemy żywy ślad związku budownictwa Słowiańskiego z Wschodnio-Indyjskiém; […] W przedgórzu Karpatów (w okolicy Sinowodzka i Urycza), massy skał zwane Bołdami, około wsi Polanicy, przedstawiają widok jedyny, i dla archeologa najżywiéj zajmujący. W massach tych skał, wykute są izby, wschody, podziemne przejścia, sale z przyzbami kamiennemi dokoła, studnie i t. p. a całość uderza nadanym jéj kształtem świątyni. Nad jednemi drzwiami znajduje się jeszcze wgłębienie, jakie zwykle w pagodach, na ustawienie posągów robiono. Jest to widocznie świątynia stara, późniéj może na zamczysko przerobiona; jakiś pierwotny Bugaj, miejsce poświęcone, zabytek nieodgadnionéj przedhistorycznéj epoki. Niemamy nic w tym rodzaju drugiego, coby się z tém porównać dało, i jest to pewnie jedyny szczątek z czasów poprzedzających drewniane Gontyny Słowiańskie”.  O tym, że Słowianie od tysiącleci posiadali nie tylko drewniane świątynie, świadczą też źródła pisane. Arabski historyk Al-Masudi z X w. n.e. pozostawił taki opis: „W kraju Słowian były gmachy przez nich czczone. Jeden z nich wystawiony był na górze, wedle filozofów, do najwznioślejszych na ziemi policzony. Budowa ta sławną była ze sposobu kunsztownego, jakim wzniesioną została; z układu różnego rodzaju kamieni, rozmaitości ich kolorów, otworów porobionych na szczycie i poczynionych na nim budynków dla postrzegania wschodu słońca…… z kamieni drogich, które tu składano…. z dźwięków słyszeć się dających z wierzchołka świątyni, i z tego co się im [Słowianom] dzieje, gdy ten dźwięk o uszy się ich obije. Inny gmach tego rodzaju, wybudowany został przez jednego z królów ich na Czarnej Górze, otoczonej cudownymi wodami, różnych barw i smaku, których zbawienne skutki powszechnie są znane. Mają w niej wielkie bożyszcze, wystawiające Saturna, u nóg jego przedstawione są różnego rodzaju mrówki, kruki czarne i inne ptaki podobne. Widzieć tam także można osobliwsze przedstawienia wszelkiego rodzaju Abisyńczyków i Etiopów. Inny ich budynek [świątynia] znajduje się na górze otoczonej morską zatoką; zbudowany był z czerwonych korali i zielonych szmaragdów. W pośrodku jego jest wielka kopuła, a pod nią stoi bałwan… naprzeciw niego, jest drugi… Wzniesienie tej świątyni, przypisują pewnemu mędrcowi, który żył za dawnych czasów w tym kraju”. Oprócz – poetyckiego, typowego dla klasycznego piśmiennictwa arabskiego, stylu – zwraca uwagę odnotowanie umiejscawiania świątyń słowiańskich na szczytach gór. Opis Al-Masudiego nie ma nic wspólnego z obecnym, zaniedbanym stanem tych zabytków, ale skoro intelektualista pochodzący z centrum kwitnącej wówczas kultury islamu, czyli z Bagdadu, był zachwycony słowiańskimi świątyniami, to musiały być one czymś wyjątkowym jeszcze w jego czasach.

Tak oto kłamstwo prypeckie (o prymitywnych Słowianach z bagien, którzy potrafili budować tylko ziemianki) raz jeszcze okazało się propagandową wydmuszką.

Na zdjęciu głównym Bołdy Polanickie, fot. Klymenkoy/wikimedia.org.

Jeśli masz ochotę – zapisz się na nasz newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 63

  1. Coś ciekawego dzieje się w krajowym tzw. środowisku naukowym. Warto się temu przyjrzeć. O co chodzi?
    Jeszcze kilka miesięcy temu pisałem, że zgoła skandaliczne jest interpretowanie odkryć archeologicznych na obszarze Odrowiśla, jako dzieł każdego innego przybyłego z zewnątrz ludu, tylko nie tego, który od pokoleń trwał na miejscu.
    Przykładem jest Wzgórze Zyndrama w Maszkowicach i tamtejsza fortalicja z ok. 1750 r.p.n.e. Rozpoczynający tam pracę dr hab. Marcin Przybyła widział w niej a to dzieło rozprzestrzeniających się z południa Europy ludzi kultury minojskiej, a to przybyszy z rejonu kultury Otomani – Füzesabony.
    Problem polegał jednak na tym, że ludzie cywilizacji minojskiej nie budowali kamiennych cytadeli. Na Krecie pojawiły się one dużo później i to za sprawą Achajów, którzy w XV w.p.n.e. najechali wyspę i położyli kres tamtejszej cywilizacji.
    Również ludność kultury Otomani – Füzesabony masywnych kamiennych obwarowań wokół osad nie budowała, ale tworzyła umocnienia z palisady lub wału ziemnego.
    Warownia kamienna, posiadająca specyficzne i bardzo podobne do maszkowickich założenia, występuje natomiast w miejscowości Monkodonja na Półwyspie Istria w obecnej Chorwacji. Pochodzi ona z nieco późniejszego czasu niż twierdza w Maszkowicach. W związku z tym powstaje przypuszczenie, iż to twórcy małopolskiej fortalicji mogli przenieść na południe Europy wiedzę o tego typu konstrukcjach, a nie odwrotnie.
    Minęło kilka lat od początku prac na Wzgórzu Zyndrama i obecnie dr Przybyła jakby trochę zmienił zdanie, bo nagle okazało się, że granty jakie otrzymał z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego uprawniają go do stwierdzenia, że nawet niewielki wycinek badań na małym obszarze w rejonie rzeki Szreniawa „Świadczy o jej wysokim stopniu organizacji, być może również wskazuje na istnienie rozwiniętych struktur władzy” . Doniosłe to stwierdzenie.
    Co więcej dr Przybyła wskazuje, że budowle obronne na ziemiach polskich sięgają 4000 r.p.n.e. (artykuł z 09.01.2019r. ”Archeolodzy w szoku. Pradziejowe osady w Polsce dużo bardziej powszechne niż wcześniej sądzono”).
    Żeby nie było (ale bez złośliwości) przypomnę, że na ziemiach polskich osady obronne pochodzą z dużo wcześniejszego okresu, bo z VI tysiąclecia p.n.e. Przykładem jest fortyfikowana osada w Dzielnicy (Opolszczyzna – 7,5 tys. lat temu) i inne (np. Bronocice – 5,7 tys. lat temu, Sadowe – 4,5 tys. lat temu, Osłonki w woj. kujawsko – pomorskim – 4300 lat temu, Trzcinica – 4,1 tys. lat temu i potem wielka liczba osad obronnych z czasów kultury łużyckiej).
    Na przykładzie Dzielnicy widać wyraźnie ciągłość osadniczą aż do epoki brązu. W tym kontekście warto wspomnieć o niedawnych odkryciach w Podłężu w powiecie wielickim pod Krakowem, gdzie natrafiono na osadę trwającą w obrębie kolejnych kultur, zaczynając od wczesnej epoki brązu, następnie epokę żelaza, przez średniowiecze, aż do czasów nowożytnych.
    Mimo wszystko – na przykładzie Pana doktora Przybyły i jego prac – widać nagłą zmianę narracji. Co się takiego stało, że zmiana następuje nagle? Za chwilę okaże się, że jest już cała fala poglądów, które z bagnami prypeckimi nie ma nic wspólnego.

    • Lepiej późno niż wcale, tylko po co wcześniej tyle lat bezpodstawnego uporu. Inna sprawa, że obraz obiektywnie zmieniają też nowe technologie, np. Lidar.

      • Nalezy takze oczekiwac wiele zmian w estymacjach dotyczacych DNA !!!.

        Przytaczam link do opisu „przygody z DNA” blizniaczek z Wloch, z polskim rodowodem;
        https://www.cbc.ca/news/technology/dna-ancestry-kits-twins-marketplace-1.4980976

        Na koniec przytoczonego artykulu jest informacja;

        WYNIKI MOGA ULEC ZMIANIE.

        Niezależnie od tego, jaki masz wyniki DNA, nie przywiązuj się do nich. Mogą się zmienić.
        We wrześniu [2018 r.] AncestryDNA poinformowała klientów, że zaktualizowała swoje prognozy za pomocą następującego komunikatu:

        „Twoje DNA się nie zmienia, ale teraz mamy 13 000 dodatkowych próbek referencyjnych i potężną, nową naukę, która da ci lepsze wyniki w zakresie pochodzenia etnicznego.”

        Szacunki przodków wykorzystane w tej historii pochodzą z 6 listopada 2018 roku, po tym, jak firma zaktualizowała wyniki bliźniąt.

        Nowe szacunki beda obejmowały uprzednio niewykryte rodowe więzi z Rosją, Grecją, Bałkanami i krajami bałtyckimi.

        • Przytoczony casus bliźniczek pokazuje jednak rozbieżności czy to stosowanych metod, czy procedur (sekwencjonowanie, interpretacja, niesolidność ?). Trudno jest do tego się ustosunkowywać. Wątpliwości może też budzić określenie hg Y-Dna z Ganj Dareh z okresu 8800 – 7700 r.p.n,e. (R1a1a1b1a1b, R1a1a1b1a3a, R1a1a1b2a2a, R1b1a2, R2a, Y3399 , R2-M479). Przykładów z niewiadomymi, czy zmieniającymi lub konkretyzującymi się ustaleniami można mnożyć. Ciekawie przedstawia się, np. peregrynacja plemion, które tworzyły etnosy plemion, czy związków plemiennych w obrębie Słowiańszczyzny wschodniej. Na jednym z blogów / vlogów ciekawą koncepcję przedstawia Guślarz, który siedziby Wiatyczy w IV w., tj. przed ich wędrówką na wschód za Bóg widzi jako Aviones i Wkrzanie nad Wartą i Odrą, czy też utożsamia Spali z Polanami. Są to bardzo ciekawe spostrzeżenia, wynikające z dużej wiedzy i znajomości źródeł pisanych. Na tego typu dywagacje niewielu by się zdecydowało, Szkoda wielka, że Guślarz zaprzestał udzielać się na tym blogu, ale z jego zapowiedzi wynika, że przygotowuje szersze opracowanie. To tak na marginesie

          • Guślarz coś większego napisze? Jeju, starałem się go przekonać do tego już pół roku temu! Mam nadzieję, że będzie bez mąciwodnikowania, bo lubi się ów użytkownik zatopić w czymś co nazywam bzdurą i oderwaniem od rzeczywistości.
            O Spalach/Spali bardzo pięknie jest napisane w Księdze Popiołów.

          • Chcialem zwrocic uwage tylko na fakt, ze;
            Największe firmy produkujące DNA przetestowały juz miliony ludzi. MyHeritage na przykład mówi, że spodziewa się w tym roku [2019 r.] sprzedaży o wartości ponad 100 milionów dolarów.
            6 listopada 2018 r. firma zaktualizowała szacunki, a nowe szacunki obejmowały uprzednio niewykryte rodowe więzi z Rosją, Grecją, Bałkanami i krajami bałtyckimi.
            Zatem uplynie troche czasu, kiedy uaktualniane wyniki zaczna pojawiac sie w publikacjach.

            Pan Guslarz pod roznymi nikami przedstawia swoje poglady w roznych miejscach, ale nie ze wszystkimi sie zgadzam. Jesli opublikuje cos o wedrowkach;
            https://en.wikipedia.org/wiki/Auiones
            http://pl.historia.wikia.com/wiki/Spalowie
            to poczytam.

    • Opisywanie dziejów, to także weryfikacja źródeł. Takich ciekawych i w sumie mało lub w ogóle nie poruszanych wątków jest np. pochodzenie cesarzy bizantyńskich z rodu justyniańskiego. O Justynie I (518-527 r,) wiadomo, że był zwykłym wieśniakiem, który zrobił karierę zaczynając od funkcji prostego żołnierza. Jako cesarz władzę przekazał swojemu siostrzeńcowi Justynianowi I Wielkiemu (527- 565 r.). To na czasy panowania Justyna I przypada wielka fala napływu Antów. Posługując się źródłami pisanymi – za sprawą rzymskiego antykwariusza Niccolò Alamanni (odkrywca „Tajnej historii”) – można przedstawić mało znane wątki dziejów bizantyńskich. Według dzieł przez niego znalezionych o Justynianie Wielkim istnieje przekaz bizantyńskiego duchownego Teofila pt. „Iustiniani Vita”, w którym możemy przeczytać, że jego, tj. Justyniana „wuj i poprzednik przybył z Macedonii do Konstantynopola o kiju i grubym chłopskim kożuchu”. Według tegoż zapisu słowiańskie imię Justyniana to Upravda. Jego ojciec pierwotnie nosił imię Savvatiy, później Bogomił Istokus, matka to Biglienica, a jej siostra – Lupkina. Co więcej, Belizariusz (jeden z najzdolniejszych generałów u boku Justyniana) też miał być Słowianinem o rodzimym imieniu Weliczar, co tłumaczyłoby, że pod jego dowództwo szczególnie chętnie garnęli się Słowianie w oczekiwaniu na łupy. Takie działanie ukierunkowywało zainteresowanie Antów i Sklawinów grabieżami na obszary poza Bizancjum. To dzięki nim Belizariusz stworzył potężną armię, która rozbiła Wandalów w Afryce i zniszczyła królestwo Ostrogotów w Italii. Nie zaspokojone ambicje Słowian wkrótce spowodowały, że w końcu zwrócili się przeciwko samemu Bizancjum. O takim przekazie wiadomo od dawna, tylko, że nie jest on „popularny”, mimo że wyjaśnia nagłe zdolności wojenne Bizancjum, które równie nagle gwałtownie spadają wraz ze zmianą frontu Słowian. To tylko przykład, można się nad nim zastanowić w kontekście głównego nurtu narracji historycznej. Opowieść ma umocowanie w źródłach pisanych i może być rozwijana. To, że jest kwestionowana … Przytoczyłem ją tylko dlatego, żeby pokazać pewien wariant historii. Czy słuszny? Jak dowodzi rzeczywistość stanie się słuszny wtedy, gdy większość historyków będzie z takich czy innych powodów go promować.

      • @Autor
        //O takim przekazie wiadomo od dawna, tylko, że nie jest on „popularny”//
        Może warto zastanowić się dlaczego nie jest „popularny”? Prawdopodobnie dlatego, że jego wiarygodność jest niska. Warto zapoznać się w tej kwestii z ustaleniami J. Bryce http://penelope.uchicago.edu/Thayer/E/Journals//EHR/2/Life_of_Justinian_by_Theophilus*.html#ref3 a zwłaszcza M.B. Petrovicha https://ojs.lib.uom.gr/index.php/BalkanStudies/article/viewFile/950/958

        • Wiarygodność niska? A może, to oceniający są niscy i mają klapy na mózgu? Bądź celowo wprowadzany jest błąd by utrzymać rację polityczną. Tam u was w generalnej guberni przecież takie praktyki są uczone na pierwszym semestrze, pierwszego roku towarzyszu.

      • Wiele źródeł pisanych, a zwłaszcza te, które znane są z odpisów, tak i „Życie Justyniana” jest kontestowane. James Bryce, XIX – wieczny autor kwestionujący „Żywot Justyniana” i słowiańskie pochodzenie cesarzy justyniańskich potwierdza, że zrobił odpis z XVII-wiecznego odpisu dzieła opisującego życie Justyniana, pochodzącego z VI wieku. W konkluzji stwierdza jednak, że skoro nie ma oryginału, a jedynie odpisy fragmentów i nie za bardzo wie jak nazwać nauczyciela Justyniana, to i dzieło „Życie Justyniana” jest według niego wątpliwe. Nie wiadomo, jak ustosunkowałby się w związku z powyższym do „Strategikonu”, bo autor niepewny i właściwie to może dzieło nie z VII, a z VIII wieku, czy pamiętnika Cezara, bo znamy je z kolejnych odpisów. W każdym razie potwierdza, że w odpisie sporządzonym przez Alemanni w XVII w. występuje “That the original names of the mother of Justinian, of Sabatius, his father, and of Justinian himself were Bigleniza, Istok, and Vpravda respectively”. Tezy Bryce’a sprzed 150 lat oparte są na zdaniu innego znawcy, mającego rzekomo podstawy do orzekania o historii Słowian z racji „podróży do krajów słowiańskich”. Chodzi tu o znajomego Bryce’a, tj. o Arthura Johna Evans’a – ówczesnego kustosza Ashmolean Museum w Oxfordzie . O argumentacji wykoncypowanej przez Bryce’a świadczy zdanie: “For the purposes of our present inquiry Theophilus and Bogomilus are mere names …”.
        Opracowanie z kolei Michaela B. Petrovich’a „HOW JUSTINIAN BECAME A SLAV: THE STORY OF A FORGERY”, pisane dla University of Wisconsin ani nie potwierdza, ani nie wyklucza słowiańskości Justyniana, a tylko przytacza różne opinie na ten temat. Petrovich kończy swą pracę znamiennym cytatem wierszowanym: These are men to whom you owe / Trust in what they testify, /For as everyone must know, / These are men who do not lie.
        Właściwie myśl owa jest wskazówką dla interpretacji historycznej.

        • @Autor
          Mam wrażenie, że albo świadomie przemilcza Pan kluczowe tezy z tekstów Bryce’a i Petrovicha albo też bardzo nie zrozumiał Pan tego o czym pisali.
          W skrócie. Bryce dotarł w bibliotece pałacu Barberini w Rzymie do napisanego na papierze w rękopisie z XVII wieku manuskryptu zatytułowanego „Vita Justiniani”, najprawdopodobniej tego, który wykorzystał Niccolò Alamanni w wydanej w 1623 roku Historii sekretnej Prokopiusza z Cezarei. Obok „Vita” był też rodzaj komentarza, który nosił tytuł „Explicationes”. Oba teksty zawarte były w dwóch arkuszach papieru (złożonych) i miały ten sam charakter pisma. Ich autorem był rzymskokatolicki duchowny Ivan Tomko Mrnavić (1580-1637). Co istotne egzemplarz z biblioteki Barberini jest jedynym. Nie istnieją inne kopie czy odpisy tego dzieła. Bryce nie przesądzał, że Vita jest fałszerstwem Mrnavicia. Nie wykluczał, że Mrnavić pisząc Vita korzystał ze starszych tekstów. Uważał, że pomocne w rozwiązaniu tej kwestii byłoby zapoznanie się z dziełem Mrnavicia z początku XVII wieku „De Caesaribus Illyricis”, do którego nie miał dostępu. Bryce wykonał kopię Vita i Explicationes lecz NIGDY nie twierdził, że Vita faktycznie pochodzi z VI wieku. Po analizie tekstu uznał, że Vita nie może stanowić dowodu na rzekome słowiańskie pochodzenie Justyniana. Badania Bryce’a pogłębił serbski historyk Nikola Radojčić w opublikowanych w pracach „O tobožnjem slovenskom poreklu cara Justinijana ” (1940) i „Povampireno slovenstvo cara Justinijana” (1949) o czym na stronach 16-19 pisze Petrovich. Radojčić dotarł do manuskryptu „De Caesaribus Illyricis” Mrnavicia ukończonego w 1607 roku. W dziele tym Mrnavić wskazywał na słowiańskie, po ojcu, pochodzenie Justyniana bez podania źródła tego twierdzenia. Po analizie porównawczej Radojčić uznał, że Mrnavić wzorował się i czerpał z prac: Mauro Orbiniego II regno degli Slavi (1601), Jakuba Luccari Copioso ristretto degli annali di Rausa, libri XI (1605) a zwłaszcza Annales Ecclesiastici Cesare Baroniusa (t. 7 i 8 1602-1603). Finalnie doszedł do wniosku, że Vita to fałszerstwo Mrnavicia.
          Jeżeli nadal wierzy Pan, że Justynian miał pochodzenie słowiańskie a Vita jest dla tego twierdzenia wiarygodnym źródłem, to zamiast cytować nic nie wnoszący fragment poezji proszę merytorycznie rozprawić się z argumentami Bryce’a i Radojčicia. Warto też zauważyć, że do czasu ustaleń Bryce’a to pochodzenie uważano niemalże za pewnik, a po publikacjach Radojčicia w zasadzie nie ma już obrońców tej tezy.

          • Pana argumentacja ukierunkowana jest tylko na jeden tok myślenia, frontem ustawiony na wszystko to, co umniejsza rolę Słowiańszczyzny w każdym temacie i aspekcie, nawet takim, że dynastia justyniańska została określona jako wywodząca się rodem ze Słowian. Dyskusja na ten temat toczy się już od wielu lat. Sięganie do opinii żyjącego w XIX wieku Bryce’a i jednocześnie pomijanie innych opinii, które odkrycie Alamanni uważają za wiarygodne źródło , pokazuje intencję działania. Może jednak sięgnie Pan do opracowań, które przedstawiają inny punkt widzenia, np. opracowanie angielskiego historyka Edwarda Gibbon’a, który w „Historii upadku imperium rzymskiego” podaje imię matki Justyniana jako Bigleniza. Można się oczywiście zastanawiać, dlaczego to Niccolò Alamanni, będący kustoszem Biblioteki Watykańskiej, takim a nie innym odpisem i notatkami na rzecz stwierdzenia słowiańskiego rodowodu dynastii justyniańskiej się trudził. Poprzestaję na tym. Może Pan to przemyśli. Czasy się zmieniają i narracja już jakby inna. Nie sądzi Pan?

          • @Autor
            Rozbawił mnie Pan. ? Czy jak czasy i narracja się zmieniają to rozum oraz logika mają wolne? I krytykę źródeł chowamy do szafy? Zarzuca mi Pan sięganie do XIX wiecznego Bryce’a a sam wyskakuje z XVIII wiecznym Gibbonem. Wolne żarty. A czy zastanowiło Pana skąd Gibbon zaczerpnął imię Bigleniza? Czy nie aby z Alamanniego? A ma Pan, skoro wg Pana są inne opinie niż Bryce’a, odpowiedź na ustalenia XX wiecznego Radojčicia? Wykształcenie i zawód predestynują Pana do rzeczowej dyskusji, a nie ogólników i bicia piany. Potrafi Pan? Błądzi też Pan twierdząc, że Alamanni, trudził się na rzecz stwierdzenia słowiańskiego rodowodu dynastii justyniańskiej. Przede wszystkim Alamanni cytowanych imion Upravda, Istokus, Bigleniza nie wiązał ze słowiańszczyzną (podobnie jak Gibbon). Wskazywanie na ich słowiańskie pochodzenie to dopiero XIX wiek. Nadto, Alamanni wydając Historię sekretną dla najpełniejszego opisania w komentarzach pochodzenia i życia Justyniana posiłkował się wszystkimi dostępnymi źródłami (w tym, jak sądzę nieświadomie, fałszywką Mrnavicia) Vita nie było przez niego traktowane w sposób szczególny jako nowe i sensacyjne źródło (wydanie z 1623 roku jest dostępne w Internecie, łacina zapewne nie jest Panu obca więc łatwo to sprawdzić).

          • Pisze Pan Tanator, że:

            „Alamanni wydając Historię sekretną dla najpełniejszego opisania w komentarzach pochodzenia i życia Justyniana posiłkował się wszystkimi dostępnymi źródłami (w tym, jak sądzę nieświadomie, fałszywką Mrnavicia).”

            Następnie:

            „Bryce nie przesądzał, że Vita jest fałszerstwem Mrnavicia. Nie wykluczał, że Mrnavić pisząc Vita korzystał ze starszych tekstów. Uważał, że pomocne w rozwiązaniu tej kwestii byłoby zapoznanie się z dziełem Mrnavicia z początku XVII wieku „De Caesaribus Illyricis”, do którego nie miał dostępu.”

            Tak więc Bryce nie był w stanie przesądzić, że Mrnavić popełnił fałszerstwo, ale Pan Tanator powołujący się na badacza, który nie jest w stanie przeprowadzić dowodu, jest o tym przekonany. Logika więc wskazuje, że nie ma niezbitego dowodu na fałszerstwo. W związku z tym podważanie autentyczności przytoczonych imion (Uprawda, Istok, Biglenica – ewidentnie słowiańskich – czy ktoś o tym napisał czy nie) nie ma podstaw.
            Sam spór – czy Justynian był Słowianinem – jest dla mnie mniej istotny, bowiem w praktyce prowadził politykę umacniania Cesarstwa Wschodniego i chrześcijaństwa, czyli po objęciu tronu przestał się identyfikować z jakimś jednym ojczystym etnosem. Natomiast ważniejsze jest wskazanie, że w 5 w. n.e. prowincję Iliria zamieszkiwali Słowianie. Jednak to też nie jest specjalnie odkrywcze – przynajmniej dla mnie.

          • Panie Web, proszę czytać ze zrozumieniem. Do konkluzji, że Vita to samodzielne dzieło Mrnavicia, czyli fałszywka, doszedł w 1940 roku serbski historyk Nikola Radojčić o czym pisałem. Przedstawił argumenty za tym przemawiające. Wszystko jest w tekście Petrovicha. Zanim więc triumfalnie ogłosi Pan, że brak jest na to dowodu proszę zbić tezy Radojčicia. Tym samym Vita w żaden sposób nie może stanowić dowodu, że „w 5 w. n.e. prowincję Iliria zamieszkiwali Słowianie”.

          • Nie czytałem Radojčicia. Natomiast oparłem się na Pańskim wywodzie wokół Bryce’a, który nie był w stanie rozstrzygnąć kwestii „fałszywki”. Jednak z tego co Pan streścił („Radojčić dotarł do manuskryptu „De Caesaribus Illyricis” Mrnavicia ukończonego w 1607 roku. W dziele tym Mrnavić wskazywał na słowiańskie, po ojcu, pochodzenie Justyniana bez podania źródła tego twierdzenia. Po analizie porównawczej Radojčić uznał, że Mrnavić wzorował się i czerpał z prac: Mauro Orbiniego II regno degli Slavi (1601), Jakuba Luccari Copioso ristretto degli annali di Rausa, libri XI (1605) a zwłaszcza Annales Ecclesiastici Cesare Baroniusa (t. 7 i 8 1602-1603). Finalnie doszedł do wniosku, że Vita to fałszerstwo Mrnavicia”) można równie dobrze wnioskować, że Orbini, Copioso i Baronius zaczerpnęli swoje informacje ze starszego źródła, które nie dotrwało do naszych czasów. To przypadek banalny w historii , który zaistniał w przypadku „Historii Gockiej” Kasjodora streszczonej w Getice Jordanesa (pozostając w czasach bliskich Justynianowi). Też pierwotne źródło nie zachowało się, chociaż autorzy byli sobie współcześni. Czy dlatego możemy stwierdzić ponad wszelką wątpliwość fałszerstwo „O pochodzeniu i czynach Gotów”? Jeśli w przytoczonych przez Pana dziełach są takie same informacje, jak u Mrnavicia, to wcale nie dowodzi, że jego dokument jest fałszywką. Wręcz odwrotnie. Czasem niektóre wywody źródłoznawcze bardziej przypominają debatę scholastyczną, niż naukę.

          • Panie Web, zachęcam do wnikliwej lektury Petrovicha. Sądzę, że wówczas w Pańskich wywodach mniej będzie spekulacji i gdybania a więcej konkretów. ?

          • Odpowiem prymitywnie – nie wpływają na mnie opinie osób, które pojmują naukę jako popis erudycyjny. Często na końcu takich wywodów pozostają własne przekonania, których narzuceniu służy interpretacja cytatów. Nie bawi mnie to – szkoda życia. Czy ktoś robił analizę czysto archiwistyczną w sensie nie tylko analizy porównawczej z innymi dziełami, ale też – w przypadku owego „Vita…” – duktu pisma, wieku papieru (pergaminu) czy jakiejś analizy C14? Nie wiem, ale jeśli Petrovich opublikował wyniki takich badań, to chętnie się nad nimi pochylę.

          • Panie Web, z Pana wpisu wnoszę, że nie tylko nie czytał Pan Petrovicha ale też i Bryce’a. Dajmy więc sobie spokój z dalszą dyskusją bo przypomina to rozmowę ze ślepym o kolorach.

          • Przecież przyznałem, że nie czytałem, bo nie wiem czy zawierają twarde ustalenia genezy źródła – określenie duktu pisma dokumentu, analizę chemiczną substancji piśmienniczej i podłoża (papieru czy pergaminu) oraz wiarygodne datowanie (np. C14) tego obiektu. Prosiłem Pana o stwierdzenie, czy takie dane są w tych pracach. Spekulacje na temat „czy moje jest mojsze” średnio mnie interesują.

      • @autor
        // To dzięki nim Belizariusz stworzył potężną armię, która rozbiła Wandalów w Afryce i zniszczyła królestwo Ostrogotów w Italii //
        Wydawało się ,że Bizancjum dawało sobie radę bez Słowian , przynajmniej w VI wieku
        tym bardziej ,że naoczny świadek , Prokop z Cezarei znał sąsiadów , w tym Słowian i niczym szczególnym go nie zachwycili ,
        jeszcze jedna , kolejna ekipa zbirów , w licznych wzmiankach o Słowianach ani razu nie wymienił imienia jakiegoś słowiańskiego
        wodza , no ale ważniejsze ,że ponad tysiąc lat później jakiś watykański archiwista dociera do wyjątkowo utajnionych informacji ,
        z całą paradą słowiańskich imion w dynastii cesarskiej i jej najwybitniejszego wodza , innymi słowy słowiański cesarz powierza
        dowództwo słowiańskiemu generałowi i ten montuje słowiańską armię by pogrążyć słowiańskich Gotów i nie mniej słowiańskich
        Wandalów , jak to się ma do zarzutów zacierania śladów po Słowianach przez katolicki kler gdy całość rewelacji dostarczył katolicki ksiądz?

        • „Prokop z Cezarei znał sąsiadów , w tym Słowian [ … ]
          jeszcze jedna , kolejna ekipa zbirów”. A jakie miał mieć inne zdanie o Słowianach? , Oni byli zainteresowani grabieżami. Antowie i Sklawinowie walczyli z każdym, na kim mogli zdobyć łupy i też między sobą. Niema co upiększać opisów, bo są jakie są,. Pisałem o tym szerzej na blogu / vlogu u P. Joanny Chołuj. Jeżeli będzie problem ze znalezieniem, obszerniejszy tekst poświęcony temu zagadnieniu zamieszczę na blogu https://histslov.wordpress.com/blog/ Blog jest w organizacji, ale działa. Jest też dobre opracowanie „Obraz Słowian w dziełach Prokopiusza z Cezarei” ANNA WOŁEK Instytut Filologii Klasycznej UJ file:///C:/Users/debekb/Downloads/Zrodla-Humanistyki-Europejskiej-5-14-Wo%C5%82ek%20(1).pdf

  2. Zainteresowała mnie ta nazwa „bassary” czyli wieszczki oraz wzmianka o trackim Dionizosie, jeden przydomek tego boga brzmi – Bassereus (Bassaros) , pochodzący od Trackiej nazwy skóry lisa- bassara, stanowiący strój trackich bakhantek. Może to przypadek ale brzmi podobnie pozdrawiam .

    • Raczej nieprzypadkowa zbieżność ..inny gatunek leśnego psa wilk zwany jest basior a wilczyca basiora .

  3. Ej tam, dyskusja poszla w bok…ale powiem swoje.

    Web powoluje sie na Ptolemeusza, ja tez uwazam za bardzo dobry jego opis szlaku bursztynowo-militarnego wzdluz brzegow Wisly i Sanu … do Przeleczy Dukielskiej i dalej na poludnie.
    Wg mnie kupcy, chyba celtycko-dacko-greccy, dostarczyli Ptolemeuszowi niezwykle precyzyjne informacje o slowianskich plemionach, gdzie najczesciej sie zatrzymywali lub mieli swoje stacje kupieckie.

    Zatoka Wenedyjska.. wiadomo o co chodzi … a przy zrodlach Wisly siedziby maja Awarini ??. To juz jest powazny blad ktoregos z tlumaczy/historykow dziela Ptolemeusza, ktory „poprawil” prawdopodobny zapis Awrini, a Awrini to nieco znieksztalcony w gwarze kupieckiej zapis nazwy slowianskiego plemienia Gawrini. Istnieje do dzis w Polsce staroslowianskie nazwisko Gawrin, obecnie zapisywane jako Gawron. Najwiecej Gawronow mieszkalo w 1990 r. w bylym woj. katowickim 1650 osob, bielsko-bialskim 477, nowo-sadeckim 190, krakowskim 250 i tarnowskim 582.

    Wedrujac od Wenedow do Gawronow wzdluz Wisly, obok Wenedow mialy swoje siedziby Phrungundiones czyli Prusowie, po lacinie Pruteni.

    Za Prusami idac w gore Wisly mialo siedziby celtycko-slowianskie plemie … przepraszam, podam nazwe i opisze to plemie w nastepnym wpisie.

    Nastepne siedziby, juz na Mazowszu, mialo plemie Ombrones , znowu slang kupiecki .. (T)omb-r-ones, bo jesli poprawna nazwa brzmiala „Tombs-ones”, to mozna ta nazwe tlumaczyc tak; „grobowce-ich” = posiadacze grobowcow.
    Poczekajmy, a archeolodzy opisza dokladnie jeden z takich grobowcow… moze za kilka tygodni;
    https://www.gosc.pl/doc/5278598.Archeolodzy-odkryli-grob-ksiazecy-sprzed-blisko-2-tys-lat-na

    Bardziej na poludnie od „Posiadaczy grobowcow” mialo siedziby plemie Anartofracti, czyli slowianscy Lenartowie, potomkowie celtycko-slowianskiego, naddunajskiego plemienia Anarti.
    Wiecej o Lenartach i Anartach napisalem tutaj;
    https://rudaweb.pl/index.php/2018/03/10/jeszcze-raz-o-celtach-z-panem-wladyslawem/

    Teraz omijam opis pozostalych plemion, jesli Web sie zgodzi, przygotuje wpis.

    Przechodze do opisu Biesow z zachodniej Polski i Bisow, mieszkajacy wzdluz Sanu az do Karpat, jak zapisal Ptolemeusz.

    Biesowie z poludniowo-zachodniej Polski sa potomkami celtycko-slowianskich wojownikow ktorzy wywolywali przestrach wsrod wrogow, walczac jak .. biesy=diabły, stad ich nazwa.
    Nazwisko Bies jako bardzo stare, jest znane w calej Europie;
    https://forebears.io/surnames/bies
    Ale Francuzi zapomnieli o pochodzeniu tego nazwiska i przypuszczaja, ze Bies to potomek robiacego koszyki. Chyba zbyt odlegla zaleznosc pomiedzy „biesem” a „kobiałka”.

    Natomiast nazwisko Bis ma inna etymologie, pochodzi od staroslowiansko-trackiego imienia Bi-sław / Bądz-sławny, od ktorego powstalo zdrobnienie Biś i wspolczesny Bis.
    Bessi/Bisowie byli takze znakomitymi wojownikami wg Strabo, References #5;
    https://en.wikipedia.org/wiki/Bessi
    Znanam poglady, ze Bisowie jako powiazani z Celto-Trakami, przywedrowali
    z celtycko-slowianskim plemieniem Wilkow/Volcae/Tectosages w rejon Dunaju.
    Tutaj na mapie z 1886 r., sa w Sarmatii razem z Anarti;
    https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_ancient_tribes_in_Thrace_and_Dacia

    Ale Wilkowie nie wrocili do Czech/Slowacji, ale przybyli do Polski w rejon Sandomierza, nazwisko Bis w 1990 r w bylym woj. tarnobrzeskim nosilo 810 osob !!, na 2105 osob w Polsce.
    https://en.wikipedia.org/wiki/Volcae#/media/File:Volcae_Arecomisci_and_Tectosages_(migrations).svg
    Z mapy rozmieszczenia nazwiska Bis w Europie wynika, ze nie jest to nazwisko niemieckie;
    https://forebears.io/surnames/bis

    Zgadzam sie z Webem, ze z nazwiskami Bies i Bis mozna wiazac nazwy Beskid, Beschad, Bieszczady i nie przekonuje mnie germanska etymologia Rozwadowskiego tych nazw;
    http://chatki-solina.pl/nazwa-bieszczasy/

    • Tu nie ma pobocznych tematów ,tu wszystko jest w nurcie ,bo choć mamy bardzo dużo to jednak mamy bardzo mało ,tu każdy coś wnosi nawet troll 🙂 nad każdy okruszkiem musimy się pochylić by poskładać wszystko do kupy

    • Bill Thayer we wstepie swojego tlumaczenia Geografii Ptolemeusza, pod koniec rozdzialu The Maps pisze, ze Ptolemeusz popelnil bledy w swojej pracy, ktore dodatkowo byly potegowane przez bledy kopiarzy i tlumaczy tak, ze w naszych czasach, ta nie do opisania pomyslowosc posrednikow, wymusza ich diagnozowanie, korygowanie, poprawianie tekstu, itp, co znajduje potwierdzenie w wielu, wielu ksiazkach, lezacych obecnie na polkach biblotek;
      http://penelope.uchicago.edu/Thayer/E/Gazetteer/Periods/Roman/_Texts/Ptolemy/

      Jego ponizsze tlumaczenie w j. angielskim, Book III, Chapter 5 jest nastepujace ;
      http://penelope.uchicago.edu/Thayer/E/Gazetteer/Periods/Roman/_Texts/Ptolemy/3/5*.html
      „Lesser races inhabit Sarmatia near the Vistula river.
      Below the Venedae are the Gythones, then the Finni, then the Sulones; below whom are the Phrungundiones; then the Avarini near the source of the Vistula river; below these are the Ombrones, then the Anartophracti, then the Burgiones, then the Arsietae, then the Saboci, then the Piengitae and the Biessi near the Carpathian mountains.”

      Tlumaczenie to wymaga uwzglednienia obecnie dostepnych informacji z Internetu.

      Oto moja propozycja tlumaczenia w jezyku polskim, jako kontynuacja mojego, powyzszego wpisu;

      Mniejsze plemiona zamieszkuja Sarmacje wzdluz rzeki Wisly.
      Wenedowie mieszkaja nad cala Zatoka Wendyjska [= Zatoka Gdanska], a wzdluz Wisly, az do jej zrodel gdzie swoje siedziby maja Gawronowie [= (G)avrini], mieszkaja nastepujace plemiona,
      ponizej Wenedow nad Zatoka, mieszkaja Gutowie [ a nie Goci !!!],
      ponizej ktorych sa Prusowie [= Phrungundiones],
      nastepnie plemie „Posiadajace Grobowce” [= Ombrones->(T)omb-r ones->Tombs-ones],
      ponizej mieszkaja Lenartowie [= Anartophracti],
      nastepnie mieszka elita plemienia Wilkow wokol zamku w Sandomierzu [= Burgiones-> Ci z zamku],
      ponizej siedziby ma plemie Ozgow-pogorzelcow [= Arsietae, od „arsit” w j. greckim =spalony],
      nastepnie male plemie Sabo, ale liczne w Europie [= Saboci od saboty/chodaki],
      ponizej mieszka plemie Pieniążkow [= Piengitae],
      i Bisowie [= Biessi] blisko Karpat.

      Pliniusz Starszy [75 r. n.e.] omawiajac podroz Pytheasa z Marsylii, wspomina
      o jego kontaktach z Gutones czyli Gutami w rejonie obecnego Baltyku;
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Goci
      Ptolemeusz pisze o sarmackich Gutach;
      „Ptolemy (3.5.20) mentions them under the name of Γύθωνες as a Sarmatian tribe, and as dwelling on the east of the Vistula, and in the south of the Venedae or Wends” co przyznaje „Dictionary of Greek and Roman Geography (1854)”.

      Kim byli i sa Gutowie/Gutowscy ?
      Patrzac na mape wystepowania nazwiska Gut w Europie w 2014 r. wg MyHeritage i Forebears;
      https://forebears.io/surnames/gut
      to nosiciele nazwiska Gut sa potomkami celtycko-slowianskiego plemienia.
      Gutowie to przyjacielscy, dobrzy, madrzy ludzie.

      Z nazwiska Gut wywodzi sie typowo slowianskie nazwisko Gutowski;
      https://forebears.io/surnames/gutowski
      W 1990 r wg prof. K.Rymuta o nazwisku Gutowski mieszkalo w bylym woj. gdanskim 372 osob, w torunskim 346 osob, w ciechanowskim 404 osob, ostroleckim 609 osob, a w Warszawie 1195 osob.
      Zatem zapis Ptolemeusza sprawdza sie jeszcze dzisiaj wg nazwisk Gut i Gutowski.

      Ile w Polsce w 2014 r osob nosilo nazwisko Got lub Goth podaje Forebears;
      https://forebears.io/surnames/got
      https://forebears.io/surnames/goth

      • Lokalne wystepowanie wymienionych nazwisk w moich wpisach, ktore czasem w nie zmienionej formie przetrwaly do czasow dzisiejszych lub rozwinely sie z biegiem czasu do polskich nazwisk z koncowkami -cki i -ski mozna sprawdzic tutaj;
        http://www.herby.com.pl/indexslo.html
        http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=wendt&join=on

        1. Wenedowie – chociaz Zatoka Wenedyjska=Gdanska miala bardzo skomplikowana historie, dowodem, ze mieszkali nad nia Wenedowie jest przetrwale do czasow obecnych nazwisko Wendt, w 1990 r. w bylym woj gdanskim o tym nazwisku mieszkalo 547 osob i pobliskim slupskim 57.

        2. Ombrones/Tombrones – sarmackie plemie budujace grobowce dla dostojnikow plemiennych nadzorujacych lub kierujacych wedlug mnie Mazowieckim Centrum Metalurgicznym [nazwa wspolczesna].
        Chociaz …
        prof. Andrzej Kokowski, archeolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, współautor albumu „Wandalowie – strażnicy bursztynowego szlaku”, twierdzil w 2009 r;
        „Germanie …. w latach 100 – 400 n.e., stworzyli [tu] największe w świecie barbarzyńskim zagłębia hutnicze.”;
        https://www.newsweek.pl/wiedza/nasi-bracia-wandalowie/yfv1sh5

        Wedlug mnie, na Mazowszu w czasach Ptolemeusza okolo 150 r. n.e. pracowali wylacznie Slowianie;
        – poszukiwali rudy zelaza lokalni mieszkancy o nazwaniu/nazwisku Rudnik [warszawskie 647] lub obecnie nazwisku Rudnicki [ warszawskie – 1787 osob],
        – kopali rude żelaza i gline na piece lokalni mieszkancy o nazwisku Kopania [warszawskie 222, pobliskie lodzkie 229] lub nazwisku Glinka [warszawskie – 630],
        – wytapiali żelazo lokalni mieszkancy o nazwisku Żelazo [warszawskie 144] i Żelazowski [warszawskie 325],
        – kuli żelazo lokalni mieszkancy o nazwisku Kowalczyk [warszawskie 8231, lodzkie 4936], nazwisku Kowalski [warszawskie 12895, lodzkie 6440] lub Kowalec [warszawskie 94 ].

        3. Burgiones – elita plemienia Wilkow [= Ci z zamku] posiadajaca zamek w Sandomierzu w czasie Ptolemeusza, ktory wraz ze wzgorzem zamkowym zostal wysadzony przez Szwedow, omówie w osobnym wpisie.
        Moge teraz tylko dodac do wielu innych, moja hipoteze pochodzenia celtycko-polskiej nazwy Sandomierza; San-do-mir = okolice Sanu-to-spokojne miejsce, a dla wielu byla to takze ojcowizna lub .. ojczyzna.

        4. Arsietae – plemie Ozga/Ozgów czyli pogorzelców. Potomkowie o nazwisku Ozga najliczniej dzis mieszkaja w kieleckim 568 i radomskim 252 oraz tarnobrzeskim 286 i rzeszowskim 200. Ozgowie w rejonie
        Swietokrzyskiego Centrum Metalurgicznego mogli byc zwiazani z produkcja wegla drzewnego, stad czesto dochodzilo do pozarow ich siedzib. Taka sama etymologie, ma mniej liczniejsze nazwisko Ożga.

        5. Saboci – plemie slynace z robienia sabotów/chodaków, wspolczenie butów. Plemie pod ówczesna, celtycko-slowianska nazwa Sabo mialo siedziby w tarnobrzeskim – pozostalo do dzis tylko 70 osob poniewaz pozostali czlonkowie plemienia zwani byli pod nazwiskiem Szewc – takze tarnobrzeskie, ale 892 osob !, a synowskie Szewczyk jest liczne w calej Polsce.
        Natomiast nazwisko Sabo wystepuje do dzis w wielu krajach Europy;
        https://forebears.io/surnames/sabo

        6. Piengitae – czyli plemie Pieniążków, zdecydowanie nazwisko polskie, licznie wystepowalo i wystepuje wzdluz Sanu, poczynajac od tarnobrzeskiego obecnie ok 77 osob, rzeszowskie 127 i przemyskie 346 osob, co tez zostalo zauwazone przez kupcow i Ptolemeusza. Drugie skupisko nazwiska Pieniążek jest w rejonie Krakowa.

        • Ws. Kaszub – nie tylko Wendt, ale też Wenda i Wenta. Co do Pieniążków – może to potomkowie mincerzy. np. krakowskich.

          • Tak, nazwisko Wenta potwierdza nazwe Zatoki Wendyjskiej wprowadzona przez Ptolemeusza.
            W 1990 r., w bylym woj. gdanskim mieszkalo 1580 osob, a slupskim 462 osob o nazwisku Wenta, z 2328 osob o tym nazwisku w Polsce.

            Co do Pieniążków – mozna przyjac, ze tak juz nazywano kiedys „krakowskich centusiow „, bo Ptolemeusz jednoznacznie twierdzi, ze Kraków gród czyli Corvo-dunum juz byl zbudowany.
            Unikam niemieckiej nazwy Carrodunum, bo to nie bylo „miasto wozów”.

        • Burgiones – Ci z zamku sandomierskiego.
          W Internecie mozna obecnie znalezc duzo interesujacych inormacji o Celtach Europie ale niewiele o Celtach w Polsce, zalaczona do linku mapa wymaga istotnych poprawek;
          https://pl.wikipedia.org/wiki/Celtowie

          Slowianie ziem obecnej Polski uwazali Celtow za przyjaciol i jezyk byl bardzo podobny. W sklad dwu najwiekszych plemion celtyckich Boii i Volcae wchodzilo wiele rodow slowianskich
          i nie jest latwo wskazac, ktore byly slowianskie, a ktore celtyckie.

          Sa pewne przyslanki archeologiczne, wskazujace, ze slynna „Pani z Vix”/kapłanka byla corką księznej z Sandomierza, ktora wyszla za mąz za miejscowego księcia celtyckiego;
          https://rudaweb.pl/index.php/2017/10/24/scytyjska-kaplanka-w-galli-opisana-slowianskim-pismem/
          https://steemit.com/history/@donkeypong/who-was-the-mysterious-lady-of-vix

          Bojowie i Wilkowie z Moraw wspierali Aleksandra Wielkiego w jego podbojach. Wlasnie w Azji, celtycka konnica podpatrzyla styl walki zwany „trimarcisa”, w ktorym każdy kawalerzysta był wspierany przez dwóch konnych służących, którzy mogli go zaopatrzyć w zapasowego konia, jeśli stracił konia, lub zająć jego miejsce w bitwie, gdyby został zabity lub byl ranny.
          Z celtyckimi wojami nalezy wiazac na terenach Polski byly kult Izydy i nazwe plemienia Sidones [Zidores = slasko-lodzkich Izydorczykow] o ktorych wspomina Ptolemeusz w Magna Germania.

          Sadze, ze kiedy w rejonie Moraw zmienily sie warunki klimatyczne powodujace klopoty z wyzywieniem Celtow, czesc Celtow podjela decyzje o poszukiwaniu nowych miejsc do zamieszkania i swoim zwyczajem na czas wedrowki, wybrali Wilkowie wodza majacego „bronić nas”, zwanego Brennus przez Grekow.
          W Polsce jeszcze dzis mamy nazwiska Bronisz [rejon Lublina] i Broniś [rejon Kielc].

          Niestety, zmiany polityczne w rejonie Grecji spowodowaly, ze Celtow uznano wtedy za najezdcow i skonczylo sie na walkch pomiedzy Celtami i Grekami ;
          https://en.wikipedia.org/wiki/Brennus_(3rd_century_BC)

          W walkach tych zginal Brennus i Wilkowie/Tectosages rozdzielili sie na dwie grupy, jedna z nich, skladajaca sie z wojownikow, udala sie na tereny obecnej Turcji, gdzie utworzyla celtyckie panstwo Galatia ze stolica w Ancira [= dzisiejsza Ankara], a druga grupa; wdowy, dzieci, starsi i niewielu wojownikow, chociaz wg zalaczonej mapy miala powrocic w rejon Czech, przybyla w rejon Sandomierza, skąd pochodzila jedna z ich bylych ksiezniczek,
          matka wspomnianej kapłanki;
          https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/57/Volcae_Arecomisci_and_Tectosages_%28migrations%29-pt.svg

          Strabo/Strabon , grecki historyk ktory urodzil sie przy polnocnej granicy Galatii, chyba spotykal osobiscie Wilkow/Tektosages i mial bardzo dobre informacje o Celtach;
          „The constitution of the Galatian state is described by Strabo: conformably to custom, each tribe was divided into cantons, each governed by a chief (‚tetrarch’) of its own with a judge under him”;
          https://en.wikipedia.org/wiki/Galatians_(people)
          Czyli zgodnie ze zwyczajem, każde plemię było podzielone na kantony, z których każdy był rządzony przez wodza zwanego tetrarch z judge=sędzią ktory mu pomagal.

          Co sie stalo w okolicach Sandomierza po przybyciu Wilkow/Tektosages ?
          Odpowiedz mamy w rozmieszczeniu nazwisk czlonkow plemienia oraz nazwisk wybieralnych wodzow plemienia z ich siedziba w wybudowanym zamku w Sandomierzu, pozniej zniszczonym przez Szwedow.

          Wilkowie wg danych prof. K. Rymuta z 2002 r. mieszkali;
          – w pow. rzeszowskim 1011 osob,
          – w Rzeszowie 535 osob,
          – w pow. kolbuszowskim 855 osob,
          – w pow. tarnobrzeskim 554 osob,
          – w Tarnobrzegu 195 osob,
          – w pow. sandomierskim 167 osob.

          W rejonie Sandomierza wybieralnego wodza plemienia zwano nie „tetrarch”, a „TETER” i
          – w pow. sandomierskim mieszkalo w 2002 r. 234 osob o nazwisku Teter,
          – w rejonie Lublina 88 osob,
          – w rej. Chelmu 28 osob;
          http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=teter

          Syna wodza zwano teterycz [bardzo podobnie do krolewicz] i nazwisko Teterycz zgrupowane bylo
          – w pow. zamojskim 285 osob,
          – w Zamościu 122 osob,
          – w pow. hrubieszowskim 73 osob;
          http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Teterycz

          Nazwisko Juda, czyli sędziego pomagajacego Teterowi bylo zgrupowane;
          – w pow. sandomierskim 392 osoby,
          – w pow. stalowowolskim 85 osob,
          – w pow. buskim 81 osob.

        • Uzupelnienie do;
          2. Ombrones/Tombrones – sarmackie plemie budujace grobowce dla dostojnikow plemiennych nadzorujacych lub kierujacych wedlug mnie Mazowieckim Centrum Metalurgicznym [nazwa wspolczesna].

          Na Mazowszu wystepuje takze nazwiska Bors i Barszcz oraz nazwiska pochodne od Barszcz. Bors to celtycko-staroslowianska nazwa barszczu. Tak jak „żur” w sloiku, mozna w wielu krajach kupic klarowny „bors” na zupe, ale w butelce [np w Rumunii].

          Nazwisko Bors wystepuje w Polsce i w wielu krajach Europy;
          http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Bors
          https://forebears.io/surnames/bors

          W rejonie Pruszkowa, sezonowo [tylko latem] pracujacy przy wytopie zelaza przez setki lat !!!, spozywali chyba ulubiona potrawe, ale nazywana w nowej erze juz po polsku… barszcz.

          Tych, ktorzy przygotowywali barszcz zwano … Barszcz.
          Wystepowanie nazwiska Barszcz w 2002 r. w Polsce wg prof K. Rymuta;
          – Warszawa 301 osob,
          – pow. radomski 352
          – Radom 239 osob
          http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Barszcz

          Od nazwisk Bors i Barszcz powstaly takze szlacheckie nazwiska Barszcz, Barszczewicz, Barszczewski, Barszczyk, Barszczyński;
          http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Barszczewski&join=on

          Wystawa;
          https://pl.wikipedia.org/wiki/Muzeum_Staro%C5%BCytnego_Hutnictwa_Mazowieckiego_w_Pruszkowie
          twierdzila, ze panowali tu .. Wandale ?. Ja wierze … Ptolemeuszowi, on nie klamal.

          • BaRS”C”
            z sylabizacji
            Ba RS”C”.
            Polski akcent jest na
            Ba
            czyli „bycie” byłoby sensem całego słowa.
            RS”C”
            występuje jako sylaba, zatem jest to rdzeń z wtórnego skojarzenia od prasłów:
            Ro” – robić
            S” – ciąć
            C” – ciąć.
            Podwójne wskazanie na prardzeń cięcia też świadczy o jeszcze wcześniejszym skojarzeniu. Rdzeń
            S”C”
            Występuje w słowach: szczapa, szczupły, szczep, szczecina ale też deszcz, szczać, szczelny, (szczaw, to od ślinienia czy szczypania??). Z tego wynika, że
            Ba RS”C”,
            to: zrobiona polewa; jest z pociętego?

            BoRS
            po sylabizacji
            Bo RS
            czyli jak przy barszczu. Rdzeń
            RS
            powinien być wyciszeniem rdzenia
            RS”C”,
            jeśli całe słowo znaczy dokładnie „barszcz”. Zatem polska nazwa w starszych pokładach językowych jest zakotwiczona, niż języki z których „bors” pochodzi.
            Może też być rdzeń RS pochodzący z prardzenia
            Ro”
            i „młodszego” określnika
            S.
            BoRS znaczyłoby wtedy „z wyrobionego”, podobnie jak niemiecki chleb
            BRoT
            znaczyłoby „wyrobiony”, co i tak wskazuje na starszeństwo języka polskiego.

  4. Co do cytatu grudniowego u Białczyńskiego z 2016 roku – To nie pochodzi on z Internetu, tylko z książki, ale trudno mi w tej chwili odtworzyć, z której z książek którymi dysponuję. Najprawdopodobniej z Mircei Eliade’a, który mocno się rozwodził nad pokrewieństwem Traków i Scytów w swojej książce poświęconej Zalmoksisowi. Nie dam jednak za to głowy, bo mogło to być też gdzie indziej. Nie jestem w stanie tego teraz sprawdzić gdyż przebywam na Nowej Zelandii i nie mogę sięgnąć do biblioteki.

    Proszę nie przywiązywać do tego cytatu nadmiernej wagi ponieważ pisałem go raczej z pamięci, artykuł był na kompletnie inny temat i pisząc go raczej – o ile dobrze po dwóch latach pamiętam – nie sięgałem do samego Herodota.

    Najdziwniejsze jest to, że mamy tu pod Wellington sam środek lata, a zapach skoszonych traw na łąkach jest taki sam jak w Polsce. Pozdrawiam wszystkich – Internet to niesamowity wynalazek.

  5. Di-wo-nu- so-jo w dopełniaczu imię Dionizos w mykeńskim zapisie linearnym…. di-wo-nu ,czy nie to samo źródło ma nasza Dziewanna ? Zastanawia mnie czy podbój Indii przez Dionizosa miał miejsce na czele Ariów ? Czy podbił już aryjskie Indie ? A ogólnie podróże po świecie Dionizosa są niczym roznoszenie europejskiej kultury najpierw Egipt później Indie ,Anatolia i powrót do Grecji i początek kultu

    • Na temat Dionozosa polecam moje artykuły, Księgę Ruty i Mircea Eliade o trackim Kulcie Zalmoksisa.

      • Poczytam .Pisząc ten komentarz chciałem zwrócić uwagę że Dionizos był obecny na ziemiach greckich w czasach achajskich .Podania ,opowiadania z moich stron wykazują dużo podobieństw do mitów greckich więc śmiało można założyć że mają to samo źródło .Demerysjki mit który na ziemie greckie mogli przynieść Achajowie ,czy ,,rude Jaśki ” Jonowie ,mit w który wpisuje się Dionizos ,który tak ogólnie mówiąc jest o uprawie pszenicy powstał w klimacie w którym są ostre zimy (Persefona pół roku w Hadesie niczym skiełkowane ziarno pszenicy od jesieni do wiosny w stanie spoczynku a i sam Dionizos jako sześciomiesięczny płód zaczął nowe życie albo w innej wersji rozszarpany z serca się odrodził a serce dla człowieka jest niczym ziarno dla kłosa )W moich stronach gdy coś niepodobna posprzątać mówi się ,,trza Dunajec puścić ” 🙂

  6. Satyr kontra sabat.

    Sa TyR
    Sylabizacja w języku polskim (przypomnę: najbardziej zachowawczym dialekcie języka słowiańskiego) wskazuje na występowanie dwóch rdzeni: „sa” i „tyr”. Pierwszy jako jednospółgłoskowy należy traktować jako prardzeń. Drugi jest dwuspółgłoskowy, czyli powstały z dwóch prardzeni. Rdzeń
    Sa
    obecnie w znaczeniu „z”,
    jako taki wywodzi się z prardzenia
    S”o” – szą, żą
    w znaczeniu cięcia.
    Rdzeń
    TyR
    Wywodzi się z prardzeni
    Ty – to, całość, jest
    Ro” – robić.
    Ty
    z kolei wywodzi się z ewolucji
    S”S’S>C”C’C>T.
    Znaczenie rdzenia „tyr” już nie jest takie jasne. Wiele polskich słów sugeruje „ciemny”: czarny, stora, kotara, tur, turek, tarpan, tarnina, turnia, (dureń?). Przy takim odczycie „satyr” znaczyłoby „z ciemnych”.
    Inne skojarzenie z bezpośredniego odczytu to „to robiący”, „całe robione”, „do rąbania”, występujące w słowach: trzeć (tarka), tarpać, tyrs (topór), taras, tryb, torba, koturny, tron. Przy tym skojarzeniu „satyr” to „z robiących”, „z rąbiących”.
    Pomny na akcent polski sugeruję, że w konstrukcji minizdania prasłowo kluczowe lokowane było jako sylaba akcentowana. Czyli druga lub trzecia sylaba od końca. W przypadku słowa „satyr” akcent pada na „sa”. Wnioskuję z tego, że właśnie to prasłowo jest kluczowe w rozumieniu całego minizdania, czyli obecnego słowa.
    Sytuacja się komplikuje, gdy uświadomimy sobie, że „sa” może przenosić znaczenie prardzenia „szą”… to już sobie daruję.

    SaBaT
    Sa BaT
    Pierwszą sylabę już omówiłem. Druga, to „bat”. Składa się ona z dwóch prardzeni:
    Bo” – być
    To/Co – jest, to, cały.
    Przy czym obecne „być”, to właśnie minizdanie złożone z tych dwóch prardzeni.
    „Sabat” zatem to „z byt” w rozumieniu bycia razem, zbór, prawie spęd.
    Złudne jest skojarzenie ze słowem „zbić”, bo ono zawiera „ć”, czyli prardzeń
    C’o”
    jako pochodną od
    C”o”/S”o”
    dając znaczenie „być ciętym”, od którego jest i „bić” i „bat”.
    Z kolei „bać” jest od „baczyć”, czyli „być oczyć”?. To od rozglądania się, wypatrywania.

    Fajny ten nasz język.

    • Czy taka wieloznaczność skojarzeń w naszym języku nie świadczy o tym że nasz język powstał z niewielu poczatkowych dźwięków ,ma bardzo stary rodowód i nie jest mieszany ? 🙂

      • KILKA prardzeni stanowi podstawę języka polskiego (i nie tylko polskiego).
        W zoologii nazywa się to efektem założyciela i chowem wsobnym.
        Świadczy to o przynajmniej jednym „wąskim gardle” w rozwoju grupy ludzi posługujących się tym językiem. Istnieniu zewnętrznie odizolowanej a wewnętrznie wymieszanej grupy. Genetyka powinna to potwierdzić.
        Izolacja mogła wynikać zarówno z warunków środowiskowych jak i struktury społecznej.

        Jedną z opcji mógł być lodowiec, utrudniający kontakt z innymi grupami ludzkimi. Terenem takiego wyselecjonowania języka mógł być przesmyk leżący pomiędzy południową granicą lądolodu arktycznego a północnymi stokami gór, na obecnym Śląsku i Małopolsce. Kontakt z odrębnymi grupami był możliwy na południowym wschodzie, gdzieś w okolicach środkowej Ukrainy, i na północnym zachodzie, gdzieś w okolicach środkowych Niemiec.
        Rozprzestrzenianie się tego zhomogenizowanego języka wynikać mogło z naturalnych możliwości pieszej wędrówki ludzi, czyli na wschód, zachód i w ślad za ustępującym lodowcem.

        Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że mowa ludzka powstała właśnie w tym miejscu. Raczej była to jedna z kilku, lub kilkunastu „szyjek od butelki”, które miały wpływ na kształtowanie się języka słowiańskiego i typu biologicznego ludzi nim się posługujących.

  7. 《To można wywieść z Aleksandra Brücknera: „Od zasiadania, zgromadzania, urasta znaczenie mówienia, ale pierwotnie biesiada ani: ‘uczta’, jak u nas, ani: ‘kasyno’, jak u Czechów, lecz wyłącznie ‘mowa’, cerk. besěda, ‘rozmowa, mowa’, jak w ruskiem, besědowati, ‘rozmawiać, prawić’. Z tego wynika raczej, że -iada jest przyrostkiem (zbiorowego znaczenia), a bies- ‘mówić’ do owego pnia, od którego bajać z inną wokalizacją; trudność w tem, że niema dalszych śladów takiego bes-, bo trackie bassara, o ‘kobiecie-wróżce’, zbyt odległe”.》

    Kolejny raz Aleksander Brückner pokazał, że jego słowniki najlepiej sprawdzają się jako nóżki pod szafę.
    Tragedia w tym, że jego wypociny są często traktowane jak wyrocznia.

    Oby z moimi tak nie było…?

    • Nazwa „Ambrones” nie wygląda na słowiańską, a raczej na źle zapisaną.
      aMBRoNeS
      wygląda brzydko, ale
      O” BRo Ne So”
      już jest ładne.
      Nosówka na początku wskazuje na zanik/wyciszenie spółgloski, z którą pracowała. Musiałaby to być jakaś cicha głoska.
      Z bezpośredniego odczytu tego minizdania mamy „obronni są”, „obronią się”. Logiczna nazwa.

  8. A Beskidy ? to też chyba od Besów/Biesów…tu u siebie w Beskidach mam w bliskiej okolicy dwa Bieśniki Biesną i Biesiadki 🙂

  9. Oj. Jakie piękne skojarzenia. Jakby dla mnie pisane.

    SaTRy
    jeśli pamiętamy o przejściu
    S”S’S>C”C’C>T
    to pojawiają się
    TaTry.
    Czyżby do naszych czasów nastąpiło wyciszenie?

    BeSSy
    Jeśli jest dwa razy S w zapisie języka wyciszonego, to sugeruje nam próbę przedstawienia spółglosek wysokoenergetycznych, niejednakowo brzmiących. Można się więc pokusić o
    Be S”C”.
    Pamiętamy o
    B>W
    I mamy „weszcz”, rozumiane nawet jako „wieszcz”, ale to już skojarzenie wtórne. Pierwotnym byłoby raczej beszcz. Tu za ucho chwyta
    S”C”
    słyszalne w „szczycie”, „czczęcie”, „szczapie”, „szczelinie”, „szczurze”, „szczupaku” itd.
    Określenie
    Be S”a C”a Ty
    B’e S”C”a Dy
    W’e SC”o” Cy
    dotyczyłoby więc „będacych na szczycie”. Ewentualnie (co mniej ładne) „być ciąć cięcie całego”, czyli mieszkających w pieczarach lub wycinających je.

    No, to się dałem podpuścić. ?

    • Jakoś za bardzo
      B’e S”C”a Ty
      podobne są do
      SCy Ty.
      Czyżby Trakowie to Scytowie? Cz to tylko zapętlenie skojarzeń, jak to w języku polskim często bywa?

          • aha, a który grecki kkronikarz jest autorem tych słów?:

            „Trakowie się niczym od Scytów nie różnią, a byliby nie do pokonania gdyby nie to, że są tak podzieleni wewnętrznie i skłóceni wszyscy ze wszystkimi”

          • Herodot o zwyczajach (bo o obyczaje Pan pytał) w relacji scytyjskie-trackie:

            „Przed scytyjską ziemią więcej ku morzu wysunięta jest Tracja. Po tym kraju, który tworzy zatokę, następuje z kolei Scytia.”
            – wyraźne rozdzielenie krajów;

            „Agatyrsowie są ludźmi żyjącymi najwykwintniej i noszą na sobie najwięcej złotych ozdób. Kobiety są u nich wspólne, aby wszyscy między sobą byli braćmi i krewnymi i nie żywili nawzajem ani zazdrości, ani wrogości. W innych swych zwyczajach zbliżają się do Traków.”
            – wyraźne wskazanie, jako jedynych z federacji scytyjskiej, którzy posiadają trackie, a nie scytyjskie zwyczaje;

            „Neurowie mają scytyjskie zwyczaje.”
            – wyraźne wskazanie;

            „Androfagowie posiadają najdziksze wśród wszystkich ludów obyczaje, bo ani naturalnych praw nie uznają, ani nie mają żadnego ustanowionego prawa. Są koczownikami i noszą odzież podobną do scytyjskiej; język jednak mają odrębny i są wśród tych ludów jedynymi, którzy spożywają mięso ludzkie.”
            – jedynie ubiór porównany ze scytyjskim;

            „Melanchlajnowie noszą wszyscy czarne szaty, od których też posiadają swą nazwę. Zwyczaje ich są scytyjskie.”
            – wyraźne wskazanie;

            „Są bowiem Gelonowie co do pochodzenia Hellenami, którzy, wypędzeni ze swoich punktów handlowych, osiedlili się u Budynów; posługują się bądź scytyjskim, bądź helleńskim językiem. Budynowie nie mówią tym samym językiem co Gelonowie”
            – Gelonowie posługują się scytyjskim, ale Budynowie już nie (także greckim – nie).

            Nieznane jest mi źródło oryginalne cytatu, który m.in. za PP. Białczyńskim i Nosalem krąży po Internecie:
            „Tracy się niczym od Scytów nie różnią, a byliby nie do pokonania gdyby nie to, że są tak podzieleni wewnętrznie i skłóceni wszyscy ze wszystkimi”.
            Korespondujący z nim we wnioskowaniu zapis u Herodota jest następujący:
            „Lud Traków jest po Indach największy ze wszystkich ludów. I gdyby jednego miał pana lub był jednomyślny, byłby moim zdaniem niezwyciężony i bezspornie najpotężniejszy ze wszystkich. Ponieważ jednak jest to dla nich niemożliwe i nigdy do tego nie dojdzie, przeto są słabi.”
            Co nie oznacza, że i Tracy, i Scytowie nie byli (pra)Słowianami. Natomiast w ramach wspólnoty językowej czy nawet religijnej mogli mieć różne obyczaje. Jeśli dysponuje Pan wskazaniem pierwotnego źródła przytoczonego zdania, to będę wdzięczny za udostępnienie.

          • no nie będę ściemniał, nie posiadam wiedzy na temat oryginalnego źródła tego cytatu (stąd moje pytanie), natomiast jest on tak mocno rozpropagowany, że nie można go nie znaleźć używając wyszukiwarki

            porównując go do przytoczonych przez Pana cytatów z Herodota, można odnieść wrażenie że jest on rodzajem kompilacji/uogólnienia/skrótu myślowego z informacji tam zawartych

            trochę jak z tą mapką „Lechina Empire” narysowaną w Paincie, takie uproszczenie dla szarego zjadacza chleba

            próbowałem tłumaczyć ten cytat na różne sposoby na język angielski i szukać jego angielskiej wersji ale niestety bezskutecznie, spróbuje jeszcze w innych językach ale akurat oprócz angielskiego nie mam talentu do innych języków więc w gre wchodzi tylko „google translate”

          • Znalazłem ciekawą ksiązke, napisaną przez niejakiego Johna Pinkertona zatytulowaną: „An enquiry into the history of Scotland: preceding the reign of Malcom III. or the year 1056. Including the authentic history of that period.”

            autor (jak się okazuje piewca supremacji germańskiej rasy) w jednej z jej części stara się udowodnić, że Trakowie, byli Scytami, a Ci jednocześnie Gotami, Germanami, a nawet Pelazgami, Hellenami, Grekami…czyli generalnie miał na temat historii bardzo podobne zdanie jak tutaj zgromadzeni na stronie użytkownicy

            powołuje się na całą masse cytatów z przeróżnych antycznych autorów, z których ma wynikać że tzw Scytyjskie pochodzenie i zwyczaje (a bynajmniej ich sporą część) posiadały wszystkie narody szeroko pojętej Słowiańszczyzny

            praca po angielsku i pisana ciężkim językiem jak na pierwszy rzut oka patrze, ale warto myśle przebrnąć prze tą część dotyczącą Traków/Scytów

            https://play.google.com/books/reader?id=Uv89AAAAcAAJ&hl=pl&pg=GBS.PA129

            (ebook dostępny za darmo, rozumiem więc że nie będzie problemu z tym że wklejam link, jeśli jest inaczej prosze o wyedytowanie tego)

          • „Trakowie się niczym od Scytów nie różnią, a byliby nie do pokonania gdyby nie to, że są tak podzieleni wewnętrznie i skłóceni wszyscy ze wszystkimi”
            Z tego co udało mi się ustalić to po raz pierwszy zapis ten w formie: //Trakowie, jak pisał grecki kronikarz – „Niczym się od Scytów nie różnią, a gdyby nie byli tak skłóceni wewnętrznie, to żadne państwo by się ich armii nie oparło… Walczą na sposób scytyjski…”.// pojawił się we wpisie Pana Białczyńskiego na jego blogu w grudniu 2016 roku. Również nie udało mi się dotrzeć do źródła tego cytatu i zidentyfikować greckiego kronikarza.
            Widzę trzy możliwości: 1) jest to autentyczny cytat dotąd nie upowszechniony; 2) jest to swobodna przeróbka autentycznego podobnego kronikarskiego zapisu, być może Herodota; 3) jest to zwyczajne zmyślenie a taki zapis faktycznie nie istnieje.
            Jak jest w istocie wie autor – Pan Białczyński, jak zechce to wyjaśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *