Lechickie najstarsze państwo Europy – Scytów więc Słowian

Janusz Bieszk w swojej trzeciej książce z cyklu lechickiego powtarza, za czarnogórskim historykiem Vojislavem D. Nikčeviciem, że Scytowie stworzyli pierwsze europejskie państwo ok. 3 660 r. p.n.e.. Natomiast na Bałkany mieli dotrzeć 1 800 lat p.n.e.. Jednocześnie najstarsze scytyjskie państwo na Bałkanach to – według Nikčevicia – Tracja, która miała powstać ok. 3 500 lat p.n.e.. Taki obraz wynika z interpretacji źródeł przyjętej przez Czarnogórca, który jest specjalistą od badania starych przekazów pisemnych. Jednak ten obraz nie ma poparcia w tradycyjnej systematyce kultur archeologicznych. Według starej szkoły, scytyjskie ślady materialne pojawiają się nad Dunajem od ok. 8 w. p.n.e.. Warto jednak zauważyć, że obaj (Bieszk i Nikčević) przyjęli zbiorczą nazwę Scytowie na określenie Słowian.

Pierwsza fala scytyjska na Bałkanach mogłaby wiązać się z pierwszą ukształtowaną (a nie przyniesioną znad Dunaju) cywilizacją na ziemiach polskich – kulturą pucharów lejkowatych. Powstała ona ok. 3 700 r. p.n.e. najprawdopodobniej na gruncie społeczności lendzielskiej na Kujawach. Następnie objęła tereny od Holandii do Podola. Związana jest ze słynnymi megalitami („piramidami”) kujawskimi i ośrodkiem bronocickim, z którego pochodzi najstarsze w ludzkiej cywilizacji przedstawienie koła i wozu czterokołowego. Na jej obszarze istnieje następna (w latach 3100–2600 p.n.e.) kultura – amfor kulistych. Nakłada się na nią i rozwija po niej ceramiki sznurowej; dla niej są potwierdzone próbki kopalne R1a. Kultura amfor kulistych rozpowszechniła się daleko na Wschód. Pozostawiła po sobie grobowce megalityczne typu skrzynkowego. Na naczyniach wytwarzanych w jej czasach pojawia się znak swastyki.

Pomimo zachowanych szczątków kostnych, na razie w kulturach pucharów lejkowatych i amfor kulistych nie znaleziono na ziemiach polskich kopalnych próbek mutacji haplogrupy męskiej R1a, typowej dla Scytów i Słowian Północnych. Niewykluczone, że akurat zagadki pochodzenia twórców kultur prapolskich archeogenomika nie będzie w stanie rozwikłać. Jak zauważyli Ireneusz Stolarek i Marek Figlerowicz w artykule z 2016 r. „Homo sapiens w Europie – historia zapisana w DNA”:„[..] zagadkowa jest historia genetyczna Europy Środkowej w epoce żelaza. Nastąpiła ona po długiej, bo trwającej ok. 2-3 tysiące lat epoce brązu, podczas której przeważająca większość pochówków miała charakter ciałopalny, całkowicie uniemożliwiający badania genetyczne. Przypomnijmy, że na ziemiach polskich obrzęd kremacji jest znacznie starszy niż epoka brązu, bo zaczyna się wraz z pierwszą naddunajską kulturą rolniczą (ceramiki wstęgowej rytej – od 5 600 p.n.e.) i dominuje aż do XII w. n.e. (zwycięstwo chrześcijaństwa), a więc problem małej przydatności próbek kopalnych DNA może dotyczyć właściwie dziejów obejmujących niemal siedem tysiącleci! Jednak genetyka genealogiczna cały czas wskazuje, że R1a miała przez wszystkie te tysiąclecia występować w Europie Środkowej, zaś antropologia fizyczna mówi o obecności ludzi o czaszkach typu „aryjskiego”, identyfikowanego z haplogrupą R1a1a.

BEZ PISMA I PRÓBEK

W takiej sytuacji pozostaje rekonstruowanie przeszłości głównie na źródłach pisanych i znaleziskach archeologicznych. Ciekawe informacje może też dodać paleolingwistyka. Ponadto – wspomniane już – antropologia fizyczna oraz sekwencjonowanie genomów współczesnych populacji i na ich podstawie odtwarzanie historii biologicznej poszczególnych ludów.

Źródeł pisanych dla tych epok jednak nie mamy. Według „oficjalnej” nauki w tym czasie ludzie w Europie jeszcze nie pisali. Jednak badania np. Radivoje Pešicia przeczą tej tezie, a niektórzy archeolodzy (ze słynną Mariją Gimbutas) dopatrywali się znaków winczańskich na wazie z Bronocic (ok. 3 500 p.n.e.). Problemem jest to, że dotąd poważnie nie analizowano tak starych zabytków archeologicznych z ziem polskich pod kątem możliwych inskrypcji.

W obowiązującym wykładzie historii powszechnej przyjmuje się, że Sumerowie (po ok. 3 500 p.n.e.) stworzyli pierwsze w świecie formy państwowości. Każde ich miasto miało być oddzielnym, niezależnym państwem. Każde miało mieć własnego władcę. Społeczeństwo miało hierarchię i podział ról. Jedni uprawiali ziemię, czy budowali; inni rządzili. Miasto-państwo Uruk w szczytowym okresie mogło liczyć do 10 tys. ludności. To teraz powróćmy do jednego z naszych wcześniejszych wpisów: „Osada […] w Bronocicach powstała ok. 3 800 lat p.n.e. […] W ciągu kilku stuleci przekształciła się w obwarowany gród, który zamieszkiwało jednocześnie do 600 osób. Bronocice stanowiły ośrodek rolnictwa oraz miejscowego centrum tekstylnego. Świadczą o tym liczne pozostałości warsztatów tkackich. […] Gród bronocicki był otoczony ziemnym wałem i wypełniony drewnianymi domostwami. Były to długie i szerokie domy kryte strzechą. […] Jednak pojawiły się wśród nich znaleziska wyprzedzające dokonania najstarszych cywilizacji europejskich. Są to pozostałości budynków także drewnianych, ale piętrowych. Stały w zwartej zabudowie, przypominającej dziewiętnastowieczne kamienice. Niektóre miały nawet trzy kondygnacje (z poddaszem użytkowym). Obszar bronocickiego osiedla na przestrzeni całego swojego istnienia zajmował około 50 ha. Ponadto wokół było blisko sto innych osad, niekiedy o przejściowym charakterze i o różnej powierzchni, m.in. kilka większych, znajdujących się w znacznej odległości od centrum. Jednak głównym punktem tego państewka był omawiany gród w Bronocicach, rządzący obszarem ponad 300 km². Cała społeczność skupiona wokół niego mogła liczyć 6 tys. osób”.

Do tego mamy na naszych ziemiach liczne budowle monumentalne z tamtych czasów i wcześniejszych, wyprzedzające słynne sumeryjskie zigguraty. Pisaliśmy już o rondelach czy kujawskich „piramidach”. Z tego okresu pochodzą też zorientowane astronomicznie grobowce ze Stryczowic. W końcu „dolina królów” w Słonowicach koło Kazimierzy Wielkiej – z ponad stumetrowymi grobowcami. Znajdująca się od strony wschodniej część czołowa największego z grobowców miała szerokość 10 m, a wysokość nasypu mogła dochodzić do 5 m. Z pewnością osoby tu pochowane były kimś ważnym – np. królem miejscowego miasta-państwa. Archeolodzy natrafili też na tajemniczy, całkowicie pusty plac – być może o funkcjach ceremonialnych, przeznaczony do zgromadzeń większej grupy ludzi. Przylegał do największego z grobowców, a z trzech innych stron był otoczony wałami ziemnymi. Z pewnością ci, którzy podjęli się tego przedsięwzięcia, musieli być dobrze zorganizowani. Wymagało ono mnóstwa pracy przy kopaniu rowów, ścinaniu drzew i transporcie ogromnych ilości drewna. Podobne założenie odkryto też pod Krakowem.

ROZWINIĘTA CYWILIZACJA

Z tych fragmentów rodzi się obraz nie ustępujący sumeryjskim osadom z tego samego czasu. Świadczący o zaawansowaniu starożytnych społeczeństw tworzących te ośrodki kultu i władzy lokalnej. Do tego powiązanych między sobą dalekosiężnym handlem, dokonującym się dzięki utwardzanym drewnem drogom w czasach, kiedy nigdzie indziej nie stosowano takich rozwiązań.

Wśród naczyń do najpopularniejszych form należą puchary lejkowate z rozchylonym na zewnątrz wylewem, od których pochodzi nazwa kultury. Lepiono też amfory, wazy, kubki, garnki i flasze z kryzą. Znakomicie rozwinięte było krzemieniarstwo. Ludność kultury pucharów lejkowatych odkryła złoża krzemienia pasiastego koło Ostrowca Świętokrzyskiego i doskonałej jakości krzemienia świeciechowskiego w okolicach Świeciechowa nad Wisłą. Docierała też do złóż równie dobrego surowca na Wołyniu – krzemienia wołyńskiego. Surowce te dawały możliwość wyprodukowania szczególnie dużych wytworów – siekier i narzędzi na długich wiórach. Na terenie osad licznie odnajdywane są przęśliki i ciężarki tkackie oraz narzędzia wykonane z kości i poroża. Powszechne używanie narzędzi z kamienia towarzyszyły pierwsze zabytki miedziane, które jednak były najczęściej importami z warsztatów naddunajskich, choć na 4 tysiąclecie p.n.e. szacuje się najstarszy rodzimy warsztat kucia miedzi ze Złotej k. Sandomierza.

Puchary lejkowate były to flasze z kryzą, przypominające kształtem odwróconą główkę makówki. Prawdopodobnie służyły do przechowywania soku makowego lub opium. Ludziom tej kultury znane było też korzystanie z właściwości konopi indyjskich, o czym świadczą znaleziska z Wietrzychowic, gdzie marihuana służyła prawdopodobnie do znieczulania pacjentów przy trepanacji czaszki. Ta cywilizacja nie ustępowała równoległej sumeryjskiej. Niemożność równie pełnego zobrazowania prapolskiej kultury wynika przede wszystkim z braku rozpoznanych źródeł pisanych. Podobnie jest z obszarem kultury Cucuteni-Trypolie między Karpatami a Dnieprem. Odnajdywane tam miasta i świątynie (np. Nebeliwka) są większe i starsze od sumeryjskich. Praźródła tej cywilizacji tkwią również w kręgu naddunajskim i może ona także stanowić bazę państwa scytyjskiego. Jednak jej kształtowanie jest wcześniejsze, a ponadto była zróżnicowana wewnętrznie bardziej niż leżąca na północny zachód pucharów lejkowatych. Dlatego też (moim, Weba zdaniem) ustaleniom Nikčevicia bardziej odpowiada kultura pucharów lejkowatych, którą można skojarzyć z jego Scytami, założycielami pierwszego państwa w Europie. Czarnogórski historyk zauważa:Najstarija skitska balkanska država je Trakija, koju stvara narod Pedaza oko 3500. g. pr. n. e. a oko 2000. godine pr. n. e. spominju je, kao neprijatelja, egipatski izvori”. Ciekawe jest umiejscowienie ludu Pedaza jako części Scytów bałkańskich, a więc południowych pobratymców ludu, który stworzył swoje państwo (država) półtora stulecia wcześniej.

Warto podkreślić, że owo pierwsze w Europie państwo scytyjskie powstaje na północ od Bałkanów ok. 3 660 r. p.n.e. i ci Scytowie z Północy oko 1800. g. pr. n. e. počeli da naseljavaju Balkan i veliki dio Male Azije i taj poduhvat završen je oko 1500. g. pr. n. e.”. To stwierdzenie może mieć odzwierciedlenie w historii indoeuropejskich (słowiańskich) Hetytów, którzy między 1 800 a 1 500 p.n.e. opanowują większość Azji Mniejszej budując tam swoje silne państwo, okresowo zagrażające Egiptowi faraonów.

Kolejne ustalenia Nikčevicia zbliżają nas do podstaw cywilizacji etruskiej: Oko 1000. godine pr. n. e. Kimerijski Skiti napadaju Italiju i na njoj stvaraju svoje kolonije. Ten wniosek jest zbliżony do wywodów wyprowadzających Etrusków ze Słowiańszczyzny.

LĘCHICI AUTARIOCI

Jeszcze ciekawsze – i jak się okaże wcześniej przeprowadzone przez polskiego historyka – są dociekania Czarnogórca w sprawie Autariotów. Nikčević w 2016 r. pisze: U VII-VI vijeku pr. n. e. moćno zapontsko kraljevstvo Aorsa stvara svoju federalnu jedinicu u srednjoj Dalmaciji i skitsku balkansku federaciju poznatu kao Kraljevstvo (Po)Dunavskih Skita, na čijem su čelu Skito-Sarmati Autarijati. Ova država-savez obuhvata Kraljevstvo Panonije sa prijestonicom u Sirmijumu, savez Veneta i Liburna, Kraljevstvo (D)Aorsa, kraljevstva Dardanije i Mezije, dogovornu pokrajinu dva kraljevstva – Dakiju sa Tribalijom (Prebalijom, budućom Prevalitanom) i Malu Skitiju. Ovoj „saveznoj državi“ pripada i ilirska država-savez, koja se pojavljuje krajem V vijeka pr. n. e.. Helenski izvori upotrebljavaju izraz Ilirikum ili Ilirija isključivo za teritoriju nevelikog Ilirskog saveza, koji je osnovao narod Iloi (Illoi)”.

Natomiast w 1855 r. August Bielowski „We wstępie krytycznym…” dowodzi: „Autaryoci według świadectwa Strabona i Pliniusa byli najliczniejszym, najlepszym i bardzo dawnym ludem ilirskim […] Adryoci tedy czyli Autaryoci byli właściwie Linchitami […] jak ich kroniki nasze nazywają Lęchitowie […]”. Dalej August Bielowski pisze, że Polybios wziął Adryejów za Wenetów „[…] gdyż według Herodota nadadryaccy Wenetowie są Ilirami […] według Eliana i Agatarchida ilirscy Autaryoci [są] Indami […] Trog mówi o Linchitach, to jest Linkistach lub Autaryotach którzy w Linchitii mieszkali”. Polski historyk wyjaśnia, że Grecy zapisywali słowiańskie „ę” jako „in”, czyli Linchiti to Lęchici.

Bielowski – analizując „Kronikę Lęchitów i Polaków” Miorszanie dowierzał jej autorowi uważając, że „pomieszał” dzieje iliryjskie i lechickie, ale moim zdaniem polski historyk nie miał w połowie XIX w. dostatecznych danych archeologicznych, lingwistycznych, antropologicznych i genetycznych, by powiązać dzieje ze starożytnych ksiąg z tym samym ludem, który Nikčević teraz określił jako Skito-Sarmati Autarijati. Teraz wiemy, że Miorsz przekazał wspólne dzieje ludu żyjącego od Macedonii do co najmniej Podola i do dziś przeważającego na tych terytoriach.

Bielowski omawia informacje z Miorsza tymi słowami: [] w kronice lęchickiej powiedziano było wyraźnie, że począwszy od Antara przodka Lęchitów aż do czasów Graka żyjącego na 400 lat przed Chrystusem, nie mieli oni żadnego pana ani xięcia nad sobą, i że dzieje ich z tego przeciągu lat zaginęły. […] Miorsz zasilił się tu wiadomościami u swoich rodaków i podał rodowód od Jafeta taki sam jaki najprzód w kronice swojej umieścił mnich angielski Nennius i jaki za nim Niemcy w XI wieku powtarzali. A że u Nenniusa nie było nic o Antarze lecz tylko o Wandalu, ilirski tedy Antar którego imię z nadadryacką miejscowością ściśle było związane, bo i o górze tego imienia i rzece tamże świadczą starożytni pisarze, uległ zmianie i nazwany został Wandalem.”. Z tego wywodu wprost wynika, że jednym z pierwszych Lęchitów mógł być iliryjski Antar/Autar, stąd drugie miano Lęchitów u Greków – Autar(y)ioci.

Ciekawym przypadkiem jest postać Wandy, która u Greków jest Adeą, u Polaków Wędą, a u Czechów występuje jako… Libusza. Bielowski twierdzi, że Kosmas Praski wziął imię najmłodszej córki Kraka od pochodzenia jej rodu z Liburni (głównie dzisiejsza… Czarnogóra).

SCYTOWIE = SŁOWIANIE

Mamy więc ciąg nazw, które dotyczą tego samego narodu: Scytowie, Sarmaci, Autarioci, Lęchici, Ilirowie czy Weneci. Należy przy tym zauważyć, że Autarioci/Lęchici przewodzili scytyjskim ludom. Niestety, ok. 500 p.n.e. Lęchici – Scytowie Królewscy najpierw rozbijają Lęchitów z zachodniego królestwa (Agatyrsów) słowiańskiego związku, a następnie sami ulegają Macedończykom, co w konsekwencji doprowadzi do trwałego rozdzielenia Słowian Zachodnich od Wschodnich. Z czasem ci zza Dniepru zaczną nazywać nadwiślańskich Lachami, co staje się równoważnikiem pana/szlachcica. Wyjaśnialiśmy już, że Lęh/Lęch to ani imię własne, ani nazwa narodu, tylko miano warstwy społecznej wojowników-gospodarzy: klasy rządzącej, której spadkobiercami była polska (sarmacka) szLACHta. Lechia to więc organizacja prowadzona przez Lęchów/Lachów, a nie państwo narodu Lęchitów, bo takiego nie było. Istnieli Scytowie, Sarmaci, Ilirowie, Weneci czy – na przełomie er, po podbiciu Bałkanów przez Rzymian – Getowie i Słewowie, a więc ogólnie Słowianie. Trzeba na koniec zaznaczyć, że podobny obraz konsekwentnie od lat upowszechnia Czesław Białczyński.

Na zdjęciu scytyjskie przedstawienie pantery z VII w. p.n.e., fot. sailko/wikimedia.org.

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 87

  1. Dlaczego uważacie że to zwycięstwo chrześcijaństwa w XII w zmieniło obrządek z całopalnego na pochówek ?
    Jak zatem wytłumaczyć pochówki np. w Słonowicach z 3500 l p.n.e – też zwycięstwem chrześcijaństwa ?
    Albo dlaczego w księdze Awesty również cmentarze kazali robić oddalone od domostw i nie kalać świętego płomienia zmarłymi.
    Dlaczego kurchany we wschodniej Polsce mają groby wojowników sprzed 2000 lat u podstawy kopca , a nigdy urny ?

    No i o jakie zwycięstwo chodzi autorowi ? I na jakich terenach ?

  2. A ja uważam, że TAGELMUST czepia się bzdur. WWOczywistymykorzystuje też, że rozmawia z kuluralnymi ludźmi i wie, że nikt go nie zruga. Oczywistym jest, że Scytowie byli Słowianami i ktoś kto się czepia jakichś detali ewidentnie szuka dziury w całym i chce zdyskredytować coś co mu nie odpiwiada. Chce na siłę wcisnąć nam Polakom, że jednak od Scytów się nie wywodzimy tylko pochodzimy z bagien Prypecia. Ja pisząc komentarze na youtubie spotykałam się z płatnymi trolami, którzy dyskredytowali najmniejsze poruszane kwestie dotyczące Słowian i ich hustorii.
    W obecnej chwili a mamy listopad 2019 rok nikt nie zastanawia się czy Scyci są przodkami Słowian. Dziś genezy R1a1 znawcy dopatrują się jako założycieli cywilizacji Sumeru. U podstaw Sumeru są Chadejczycy później w Grecji i Rzymie określani jako ludzie wiedzy. Jak czarnogłowi, żydzi, anglosasi, niemcy chcą w obecnej chwili bronić swojej pozycji skoro wszyscy już wiedzą, że to złodzieje i mordercy, którzy przez stulecia chcieli podszyć się pod inne nacje.. niemcy już byli germanami, wandalami, prusami i jako krzyżacy zajęli ich tereny i przez 200 lat handlowali słowiańskimi niewolnikami.. a dziś w dobie badań haplogrup każdy wie, że niemcy to nikt. Niemcy czyli ci co nic nie mają. Przyszli znikąd i są nikim.
    Dobrze aby trąby głównego nurtu akademickiego zapoznały sie z nową prawdziwą wiedzą..
    https://youtu.be/nUzQ8Te5wjo

  3. Panie Web, niech mi coś Pan wytłumaczy. Pochówek preferowany przez Scytów to inhumacja, pod kurhanem. Natomiast Słowianie woleli być paleni jak mniemam? Sam Pan tak twierdzi [„Problem ciałopalenia w kulturach związanych z R1a jest oczywistością.” – pański komentarz 10/08], a jednocześnie R1a jest „typowe dla Scytów”. Mamy zatem następujące problemy:

    1.Kultura materialna (którą bez wątpienia jest również forma pochówku) nijak się ma do Haplogrup, ergo: to że gdzieś było ciałopalenie i/lub kurhany nie dowodzi ich „genetycznej Słowiańskości”

    2.Jeśli Scytowie „mieli by być” Słowianami (pół-koczownicy vs rolnicy; inhumacja vs ciałopalenie etc., etc..) to czy jeśli dana grupa różni się od drugiej w tak wielu punktach, to czy ciągle możemy mówić o jednej grupie?

    Panie Web, ten komentarz jest bez jakiejkolwiek złośliwości z mojej strony. Ot ciekaw jestem Pańskiej odpowiedzi.

    • Pokrótce; Scytowie Królewscy wykształcili swoją kulturę w środowisku stepowym – bezdrzewnym, natomiast słowiańskie kultury rolnicze rozwijały się pośród puszczy środkowoeuropejskich. Sama natura wpłynęła na formę pochówku. Proszę zauważyć, że dopóki kultury związane z R1a przesuwały się po stepowym środowisku centralnej Azji, to nie stosowały ciałopalenia. Jednak niemal natychmiast po wejściu na subkontynent indyjski (od ok. 1900 p.n.e.) Ariowie powrócili do rytuałów praprzodków.

  4. @Smoliński
    ps.
    tak najazd – walki plemion choćby i spokrewnionych, walka o władzę i panowanie, związana z migracją ludów pokrewnych językowo, to najazd …

    powinno to być potwierdzone jakimiś zmianami kulturowo-obyczajowymi czy gospodarczo-materialnymi (bo zmiany językowe będą niewidoczne)

    • Tak, tylko, że są to niepotwierdzone teorie archeologów, którzy w ten sposób nadal próbują sobie ułatwić pracę, systematykę.

      • Witam!
        Pan wybaczy, ale brutalny najazd Ariów na Indie, który odbył się w kilku falach (tu badania aDNA), ma potwierdzenie również również na piśmie samskryt i Vedy. „Garnki” też coś tam mówią.
        I stąd moje przekonanie (pomysł nie mój), że Prasłowian i później Słowian, wykuł również ogień walk i najazdów pokrewnych językowo ludów.
        pzdr

  5. Był również drugi szlak z północy na południe łączący bezpośrednio stolicę Bułgarii kamskiej Bułgar z Bucharą. Cytowana już przeze mnie Ewa Chwilkowska pisze tak:
    „Stolica Bułgarii kamskiej, Bułgar geografów muzułmańskich, stanowiła
    wielki ośrodek handlowy, z którego rozchodziły się drogi wiodące do różnych
    krajów północnej, środkowej i wschodniej Europy, szlak łączący Bułgarię
    ze stolicą Chazarii – Itil i za jej pośrednictwem z państwem Samanidów, jak
    również droga prowadząca bezpośrednio do Buchary. Tutaj przybywali
    i spotykali się kupcy ruscy i chorezmijscy, odgrywający w handlu między
    krajami Europy i Azji pierwszoplanową rolę. Geograf arabski al-Mukaddasi
    podaje, że najwięcej towarów napływa do emporium handlowego Chazarii, właśnie z Bułgarii kamskiej, podając przy tym długą listę przeróżnych towarów. Gardizi ogranicza się do wymienienia głównego przedmiotu handlu skór zwierząt futerkowych: soboli, gronostajów i szarych wiewiórek. Głównym ekwiwalentem tych towarów były przede wszystkim dirhemy.”

    • Tak. Był to szlak handlowy, który od północy łączył się ze szlakiem lazurytowym/jedwabnym. Schodził na południe przy brzegach M. Czarnego (Mołdawia, Rumunia, Bułgaria), mijając od wschodu Karpaty. W okolicach Bukaresztu, rozdzielał się na szlak kierujący się na zachód. Przez Nisz wchodził na teren dzisiejszej Serbii i dalej na Nizinę Panońską, gdzie były następne skrzyżowania.
      Rozpatrywany szlak ciągnął się dalej przez cieśninę Bosfor do Anatolii, gdzie w Palestynie łączył się ze szlakami handlowymi: południowym lazurytowym/jedwabnym, szlakiem z południa płw. Arabskiego i szlakiem afrykańskim z Egiptu.
      Widać wyraźnie, jak miasta leżące na lub przy szlakach handlowych rozrastają się terytorialnie, znaczeniowo oraz w bogactwo.
      Północny handlowy szlak lazurytowy/jedwabny od wschodu mijał Karpaty, ciągnąc dalej koło Tarnopola (Ukraina), Lwowa, Przemyśla, Krakowa, wchodził na Nizinę Polską.

  6. https://bialczynski.pl/2018/01/11/zbigniew-jacniacki-propozycja-zrodloslowu-nazwy-lechia-neon24-pl/#more-80630

    Lachajon/Lechajon, (wielki port prefenicki/wenidzki) leży w obszarze podbitym przez Achajów/Achaios i potwierdza moim zdaniem etymologicznie ich właściwą nazwę od Dunajow/Danubów panońskich (stąd przybyli według Homera) czyli L-Acha-jów/Lachajos.
    Nie tyle plemienia sarmacko – scytyjskiego, co od terminu społecznego wszystkich Scytów, oznaczającego „równych sobie” od morfemu „LA” czyli „równe”.

    Miasto Lahsa i inne, to zawsze równina, choćby w górach. Jak nasza „ha-la” to „żywa-równina”. Dlaczego żywa? Bo wiatr tam hula/hala czyli żyje, bo tam wypasa się owce, żyją ludzie w hałupach (ha-ta; żywa – ta, ha-łupa; żywa – łupana/ciosana z bali).

    Autor odkrył dobry kierunek.

    Potwierdza on, moją dawną teorię, że nie była to nazwa jakiegoś jednego plemienia scytyjskiego, tylko jego licznych odmian, posługującego się w LAHI jego synonimami. Nazwa SŁOWIANIE pochodzi w tym kontekście zapewne od dwóch rdzeni; LACH i WENI (lub podobnych odmian tych terminów, jak; LAHI, WENEDI/WIEDI/WENDI) od układu starożytnego, odnotowanego dawno na pograniczu z Rzymem (Słowenia/Slawenia – Alpy) jako SKLAWENI z połączenia SK (gdzie, skąd, z) – LAH – WENI. W terminie tym, miękkie ”h” współcześnie zanikło.

    Termin w takim brzmieniu, oznaczał moim zdaniem, równych sobie (LAH ; LA ; równe, AH/HA – życie ; równo żyjący / na równych prawach, jak L-ACHAJOWIE, szczególnie znani z takiej równości).

    LAH – to więc tytuł społeczny, synonim kulturowy.

    Używano tej równości w s-łowie czyli dawniej piśmie rytym (pisati – to pismo malowane), gdzie chwytano mowę (mowa/mować/mowati) w równe znaki literowe (ryty/riezy/runy/rany), w postaci równych kresek, zapisu liniowego.

    Termin został więc zastosowany do SŁOWA – jako pra pisma. Stąd ta bliskoznaczność.

    Być SŁOWIANINEM, to była jednak bardziej SŁOWNOŚĆ, czyli PRAWDOMOWNOŚĆ a tym samym znajomość obyczaju kulturowego, potwierdzającego przejawianie obyczaju prawnego – RÓWNOŚCI w prawie.

    Z nazwy LAH wziął się LECH jak i S-ŁAWA czy CZ-LEH/CZŁEK, jak również LEK, LEX (prawo) i inne. Wszystkie, oznaczają coś podobnego, równego, jednolitego.

    A każda, wywodzi się od morfemu LA – równe!!!

    Zwracam uwagę, że nawet polować, łowić, łowca, łowiectwo, mamy od łować/łowati/łowiti, czyli ło-wid/wit czyli „to – pojmować/związywać/wić”. Zaś wyraz ‚ło/to’ jak wieśniacze (łon/on ; to – on) wywodzi się od zaimka osobowego, podczas gdy ‚łan’ (zboża) to już ‚równy – an/on’. I tutaj mamy też to wskazanie, jak ‚łaka/laka/ha-la/po-la/la-as/sz-la-k/wo-la’ itd., gdzie ‚la’ to różne aspekty równego. Scytowie byli plemionami równinnymi, konnymi, szybko przemieszczającymi się. Do Sklaveni a wcześniej Venedi, dotarli niezwykle jezdni Jazygoci scytyjscy. Wskazuję tutaj na możliwość, że to właśnie Scytowie stworzyli język słowiański w jakimś połączeniu z Wenedyjskim, po winczańskim. A równiny, stepy, to właśnie ‚LA’. Jak Laka/luka/łąka.

  7. „…gdzie marihuana służyła prawdopodobnie do znieczulania pacjentów przy trepanacji czaszki” strach pomyśleć co będzie, jak pacjent dostanie fazy głodu. Miło się was czyta, dzięki za ciekawe artykuły 🙂

  8. Sarmaci, to także nazwa szlachty, zachował się ten zwrot u Anglików, zapewne od Króla Artura. Sir, Ser, Ser Mat, Sermata, SarMata. Pan Maci,Macierzy czyli Władca.

  9. Witam!
    Często bywam na Waszej stronie- bardzo intrygująca, ale …
    Tak jak Słowianie to nie Ariowie i Skołoci to też nie Słowianie.
    Skoro KAK to nie R1a, a KCS to R1a – to można chyba postawić ostrożną tezę, że geneza Prasłowian to mieszanka KCS + KAK.
    Powyższe wcale nie neguje bliskiego pokrewieństwa Skołotów i Prasłowian!
    pzdr
    ps. Przewrotne, lecz nieprecyzyjne, tytuły publikowanych artykułów nie przybliżają do sensu poszukiwań genezy Słowian 😉

    • Co do Y-DNA scytyjskiego to są głównie próbki R1aZ280. Najbliższy indoirańskiego Z93 jest Z92 określany jako wschodniosłowiański I. Geneza Prasłowian to głównie R1 i I2. Próbki kopalne nie wykazują R1a wcześniej niż ok. 5 tys. lat temu. Jednak z tymi próbkami dla terenów Słowiańszczyzny jest podstawowy problem braku reprezentatywności z powodu ciałopalenia. Ariowie to nie Słowianie, tylko „dzieci tego samego prasłowiańskiego ojca”. Natomiast Skołoci byli bardziej słowiańscy niż twierdzono do niedawna. Chyba najbliżsi im są przedstawiciele R1a wśród Rosjan i Ukraińców. Przypomnijmy, że według amerykańskiego genetyka Petera A. Underhilla, około 3 800 r. p.n.e. w dorzeczu Wisły miało dojść najpierw do mutacji R1a M458 na R1aZ282 i R1Z93. Kłosow mówi o rozdzieleniu na Niżu Rosyjskim. Z93 poszli najdalej, bo aż do Indii, a najstarsza próbka kopalna pochodzi z Południowej Rosji – czyli jednak tu mogli się wydzielić. Generalnie DNA z kurhanów scytyjskich jest bardziej słowiańskie niż aryjskie. Krócej i precyzyjniej na dziś chyba trudno określić.

      • Sorry przegapiłem odpowiedź… i chyba nie tylko ))):
        1/ „Geneza Prasłowian to głównie R1 i I2” czyli KAK + KCS, tak?
        2/ Gdzie znajdę te dane o aDNA Skołotów? Jak są datowane?
        3/https://www.yfull.com/tree/R1a/ :
        M417 następnie mutacja Z645 i tu dopiero podział na Z93 (min. Ariowie i potem w głąb Azji) oraz na Z282, z którego następnie M458
        ps.
        Nie kapuję dlaczego jest nazywasz Z93 indoirańskim, skoro byli to początkowo mieszkańcy europejskich stepów…
        Gdybyśmy założyli kolonie na Madagaskarze(a była taka możliwość), to mieszkający tam nasi koloniści mieliby Y-DNA afromadagaskarskie?

        • Ad 1 – Haplogrupy męskie R1 i I2, ale geneza wcześniejsza, bo w neolicie bałkańskim – KCWR to pierwsza słowiańska (wg. Alinei’ego, Krahe i innych);
          Ad 2 – kompetentnie o „irańskości” Scytów w artykule rzetelnego badacza http://www.taraka.pl/jezyki_indoeuropejskie_a_genetyka;
          Ad 3 – podany przez Pana link prowadzi do nieistniejącej strony albo wyłączonego serwera, moje dane pochodzą z pracy P. Underhilla https://www.nature.com/articles/ejhg201450.
          Ad ps. – Z93 jest dziś charakterystyczna dla grupy indoirańskiej. Zdaniem przywołanego wyżej Underhilla, indoirańska hg R1a-Z93 i bez wątpienia słowiańska R1a-Z282 rozeszły się około 6 tys. lat temu oraz nigdy się już potem nie spotkały, bo w Indiach i Iranie nie ma R1a-Z282, a w Europie Środkowo-Wschodniej nie ma R1a-Z93.

          • Witam ponownie!
            1/ Skoro R1a to wschodnie europejskie stepy i EHG, to nad Wisłę wg. teorii tu prezentowanej dotarli bardzo!! okrężną drogą (niziny czarnomorskie, naddunajskie, brama morawska. Nie prościej przyjąć, że R1a przesuwało się po północnej stronie łuku Karpat?

            2/Strona działa, czasem wolno pracuje i dane na 2018:
            https://www.yfull.com/tree/R-M417/ , gdyby jednak były dalej problemy to wkurzająca mnie eupedia (2017r): https://www.eupedia.com/europe/Haplogroup_R1a_Y-DNA.shtml i tam: https://www.eupedia.com/images/content/R1a-tree.png
            pierwej Z282 potem Z800 (Słowianie i Bałtowie). Nie ulega wątpliwości że R1a-Z280 to Słowianie ))).
            Skołoci to bardzo swojska nam nazwa własna Scytów.
            Leszczyński na tarace nie podaje skąd wziął Z280 u Skołotów. Po prostu nie widziałem nigdzie danych nt. Y-DNA
            Skołotów, dlatego się spieram i proszę o ewentualne namiary tyczące ich aDNA. W zacytowanej na nature.com Underhill’a też ich nie dostrzegłem. Ale jest tam błędnie umieszczeona Z280 (może dlatego że to 2014r)
            Genetyka to nauka ścisła, a jej zapis, który odczytują badacze, niemożliwy do zafałszowania! Problemem jest dostępność próbek i czasem idące w poprzek logiki lub zgodne z przekonaniami badaczy interpretacje, wynikające z niepełnych danych.

            3/ Nie dyskutuję nt kim byli Ariowie i z jakiego pnia się wywodzą. Neguję tylko sposób nazywania pradawnego Z93 🙂 W eupedi nazywa się kład R1a-L664 germańskim, co zakrawa na kpinę bo w owych czasach bogowie nie wiedzieli jeszcze, że ewolucja „stworzy” Celtów ))). Tak więc R1a-Z93 to kład ario-słowiański, cbdo. Łatwiej w tedy rozumie się związki języków slowieńskich i samskrytu.

            pzdr

          • Ma Pan rację, że genetyka wciąż rozwija swoje metody badawcze i stąd też częste zmiany terminologii oraz postępujące uściślenia. Jednak generalnie na dziś obraz jest taki, że Scytom (w sensie tych opisanych przez Herodota jako Oracze i Królewscy) najbliżej do Słowian Wschodnich. Wyników scytyjskiego (z kurhanów Ukrainy i Rosji) aDNA nie znam.
            Co do ustalenia Underhilla ws. rozdziału R1a na „słowiańskie” i „aryjskie” to ogólnie ten model kolejne badania potwierdzają. Moim osobistym zdaniem (w oparciu o PCT i obraz kultur archeologicznych) należy mówić o Słowianach, z których część ok. 3 500 p.n.e. z nizin wschodnioeuropejskich wędruje na Wschód, by stworzyć cywilizacje aryjskie (Andronowo, Arkaim itp.).
            Eupedia rzeczywiście nadinterpretuje dane – szczytowym przejawem jest określenie Y-DNA Tesli jako Germano-Slavic.
            Ws. drogi R1a (czy szerzej Słowian) do Europy Śr. – co innego wypływa z genetyki genealogicznej, paleolingwistyki, antropologii fizycznej i przepływu kultur archeologicznych (Bałkany), a co innego z archeogenomiki (próbki kopalne – stepy). Mało wskazuje na łuk Karpat, ale nie wykluczone, że pojawią się dane ku temu – na razie brak.

      • Rzecz w tym, że ja bynajmniej nie chcę wygrać z Panem, dyskusji nt. pochodzenia Skołotów i genezy Prasłowian.

        Problem jest innego rodzaju i określę go dwojako:

        a/ brzytwa Ockhama, czyli proste wyjaśnienia przedkładamy nad te bardziej skomplikowane;

        b/logika – gdy dopuszczamy alternatywę zdań bądź wydarzeń, czyli: p lub q (gdzie p,q – stawiane tezy lub wydarzenia), i nie wiemy, które z nich jest prawdziwe (a może oba), póki nie zanegujemy jednego z nich.
        Problem w tym, że z nudów, przekonań lub niechęci, często nie dopuszczamy możliwości istnienia alternatywnego rozwiązania, bo kolidują one z naszą teorią.

        Tak, więc:

        – pn łuk Karpat wyznacza drogę R1a nad Wisłę, bo brzytwa Ockhama;
        (drak innych danych implikuje ten wniosek)

        – Skołoci, to: S-Słowianie lub np. AI- kolejny kład ario-irański, młodszy niż Ariowie lub np. AI+S lub [{Z93 czy Z280} +Jamowcy(czyli R1b ;-)]
        (wiem, że prowadzone są czy był badania mtDNA Scytów – polska uczona – niestety nie znam wyników, a żeńskie DNA niewiele wniesie w dyskusję),
        tu brak jakichkolwiek danych zmusza nas do postawienia alternatywy, co do przypuszczalnych możliwości ich pochodzenia

        pzdr

        ps. Brak danych, znaczy wszystko jest możliwe, znaczy czekamy na nowe informacje.
        Jeszcze raz podkreślam: historia dostała od genetyków nowe narzędzie, czyli nowy sposób spojrzenia na stare, nierozwiązane problemy.Generuje jednak ono ścisły sposób myślenia nt rozwoju zdarzeń, Genetyka to nauka ścisła, więc albo się nią posługujemy, albo wracamy do narracji magiczno-życzeniowej, którą może popierać swoim autorytetem nawet i 100 wielkich nazwisk historyków. Wiele teorii, ciągnących się dekadami i wiekami nawet dyskusji genetyka wysłała już do lamusa (np. przybycie i podbój Europy przez Słowian)

        • Generalnie genetyka jest dla różnych teorii swego rodzaju papierkiem lakmusowym. Co jednak jeśli nie mamy czego sprawdzać – a taki przypadek dotyczy właśnie próbek kopalnych przez kilka tysiącleci historii szeroko pojętej Europy Środkowej (-ciałopalenie!). Automatyczne stosowanie brzytwy Ockhama nie sprawdza się przy odtwarzaniu dziejów – tu ważniejsza jest zgodność przekazów i faktów z różnych stron: analiza źródeł i materiału archeologicznego, porównywanie ustaleń, wyciąganie wniosków i jeszcze raz zderzanie z innymi wynikami nauk pomocniczych (w tym genetyki genealogicznej). Dlatego – dla mnie – teoria „dunajska” jest spójna, a inne na razie słabsze. Jedyna dziedzina wiedzy, która sprzyja koncepcji „stepowej”, to archeogenomika. Jednak sami specjaliści z tej dziedziny stwierdzają bezradnie (cytat za Stolarkiem i Figlerowiczem): „przeważająca większość pochówków miała charakter ciałopalny, całkowicie uniemożliwiający badania genetyczne”. Pomijając już, że ostatnie wyniki Mathiesona et al. wskazują na pierwszeństwo R1b na Bałkanach przed R1a i R1b na Ukrainie. Tak więc trzeba korzystać z analiz Y-DNA kopalnego, ale jeśli jest co badać. Na naszych terenach mamy próbki R1a dopiero od pierwszej połowy III tys. p.n.e.. Dobre i to, bo ostatecznie grzebie allokossinowskie brednie.

          • Doskonałe porównanie z tym papierkiem lakmusowy )))
            Proszę wybaczyć, ale to bałkańskie osiedlenie się Scytów, niestety nie spełnia norm czasowych i genetycznych i geograficznych. Otóż chcecie państwo zobaczyć pokrewne kłady do R1a-Z280 5,5 tys lat bp, nad Dunajem czy na Bałkanach, jeszcze dalej na południe. Nie znajdziecie, niestety. Pierwej owi domniemani Scytowie musieliby się przebić przez tych z Jamy (~5,3 tys lat bp) przechodząc z północy na południe przez stepy czarnomorskie.

            R1a-280 5000 ybp, TMRCA 4600 ybp. Słowianie wsch i Bałowie, to ich hg.

            Nawet jeśli datowanie z yfull.com „odmładza”, to ewidentnie mało czasu chłopaki mieli by się tak rozrosnąć. https://www.yfull.com/tree/R-Z280/
            Ktoś oczywiście Jamowców wypchnął z owych stepów,ale nie mam pojęcia jak upadło to imperium zdominowane przez R1b. A może dali im popalić właśnie Skołoci?
            Pisze Pan o śladach jakie zostawili Scytowie nad Dunajem w 8 w pne i ok. Nad Wisłą, niewiele później też zostały po nich ślady. Tylko po jaką cholerę pokrewni do Z280 (Słowianie wg Pana) atakowaliby matecznik słowiańszczyzny? Kultura łużycka im się nie podobała? 😉
            A może ich najazd (pokrewny język) dał przyczynek do uformowania się Słowian?
            Ciekawe i niebanalne problemy mają na chwilę historycy do omówienia i rozstrzygnięcia. Pasjonująca sytuacja ))).

            Co do braku próbek aDNA – pozostaje czekać. Jeszcze wszystkiego nie wykopano, a przypadki takie jak np. bitwa nad rzeką Tollense się znajdą.
            Jeszcze tylko chęci by próbki aDNA rzetelnie zbadać i opublikować papiery.
            Choć na chwilę obecną chyba nie ma pełnej opublikowanej analizy DNA szczątków wojów wyciągniętych z rzeki Tollense?
            pzdr

          • Witam!
            Najazd Scytów na polskie tereny, po wojnach z Dariuszem Wielkim,choć to wspaniałą opowieść, niestety koliduje z oficjalnym datowaniem, https://pl.wikipedia.org/wiki/Scytowie :
            „Na przełomie VII i VI w. p.n.e. Scytowie najechali ludy kultury łużyckiej żyjące między Odrą i Wisłą[11]. W 2016 roku w miejscowości Chotyniec na Podkarpaciu, odkryto grodzisko Scytów, które zbudowano w VIII wieku p.n.e. Obiekt o wymiarach 610 x 600 m był najdalej na zachód położonym punktem osadniczym ludu (być może Neurów) ze scytyjskiego kręgu kulturowego w Europie”
            oraz „Scytowie pojawili się na stepach nadczarnomorskich na przełomie VII i VI w. p.n.e”
            i „W 513 roku p.n.e. król perski Dariusz na czele wielkiej armii zaatakował Scytów”
            Wynika, wg. mnie, z cytowanych dat zupełnie inna sytuacja:
            ze wsch europejskich stepów idzie najazd scytyjski w 2 kierunkach na: pd (M Czarne) i zach (Polska i tu są wcześniej).
            Spotkanie Scytów i kultury łużyckiej stanowi przyczynę do genezy Słowian (tak myślę – to był nie tylko łupieżczy najazd)
            =========================================
            Odnośnie aDnA postanowiłem pogrzebać w ruskim necie (jeszcze niedawno Rosjanie za Scytów daliby się pokroić, że to Słowianie)
            hg R1a na ru.wiki
            https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%93%D0%B0%D0%BF%D0%BB%D0%BE%D0%B3%D1%80%D1%83%D0%BF%D0%BF%D0%B0_R1a_(Y-%D0%94%D0%9D%D0%9A)
            są tam pewne wątki w odnośnikach
            i Skify:
            https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A1%D0%BA%D0%B8%D1%84%D1%8B
            tu ostrożnie twierdzi się że mili hg R1a ))) to stwierdzenie mnie rozbawiło, bo tyle samo wnosi w dyskusję co teza, że płynie Wisła, płynie, po polskiej krainie..
            z odnośników można trafić tu:
            https://docs.google.com/spreadsheets/d/1Vjbp450AwI7R-Y9J1YGSm9FjJWu9s9lx1azjUJbS8hQ/edit?pli=1#gid=953757259
            1 próbka opisana jako scytyjska Z2123 (pochodna Z93) i wcześniejsze blisko Z93.
            inny odnośnik prowadzi do:
            https://www.researchgate.net/publication/5313586_Genetic_Analysis_and_Ethnic_Affinities_From_Two_Scytho-Siberian_Skeletons
            ale to mtDNA, więc …
            kolejny najmłodszy czasowo odnośnik, 2017:
            https://www.biorxiv.org/content/early/2017/09/19/135616
            z niego tu:
            http://eurogenes.blogspot.com/2017/09/the-genomic-history-of-southeastern.html
            tam tabela, gdzie opisano sporo próbek:
            https://docs.google.com/spreadsheets/d/1oeA1S2Dc-YFuwo9p1D1h4sstx_upPFkqRRdcLORnj-c/edit#gid=1261376483
            ciekawe dla nas to KAK, polska i I2;
            i Ukraina datowana przez tysiąclecia!!! ))) R1a (wspólnie z R1b)
            =========================================
            Jest faktem, że prasłowiańskie R1a wywodzi się ze wschodnich europejskich stepów!!, gdzie nastąpił podział na Z282 i Z93 (a może nad Wisłą, jak obecnie chce Underhill).

            To może być prawdziwe następujące stwierdzenie (wydaje mi się, że): Scytowie to wspólna nazwa różnych pokrewnych językowo plemion, które spaja R1a (wspólne pochodzenie) im bliżej Azji do dominuje tam Z93 (np Saka to Z93), a na stepach europejskich nasze pokrewne Z282. To tylko hipoteza, jak wszystkie, np które można spotkać w necie.
            Starożytni (np.Herodot), nie ogarniali tego żywiołu „scytyjskiego” dzieląc ich na wiele plemion i miejsc geograficznie. I nam tak samo sprawia on duży kłopot – brak danych!.
            Scytowie to jeden z elementów układanki prasłowiańskiej.
            ========================================
            reasumując:
            KAK+KCS PraSłowianie, + Scytowie= Słowianie.

            pzdr

            ps.
            a/ we wcześniejszych wpisach: zamiast Z280 zrobiło mi się Z800
            b/ sava to określenie na Wisznu (sprawdziłem, bo coś mi się nie podobało.

          • Co do najazdu na k. łużycką, to radzę nie dowierzać wikipedii (zwłaszcza polskiej). Proszę prześledzić nasz wpis: http://rudaweb.pl/index.php/2017/02/02/wspolne-zony-najwykwintniejszych-agatyrsow-lechii/.
            Ponadto ten Chotyniec to sam odkrywca z UR nie wie jak go identyfikować – najpierw miał być Scytyjski, później Neurów. Jeśli chodzi o rzekomo zniszczone przez Scytów grody łużyckie z VII w. pne., to dowodem miały być grociki jakich używali Scytowie. Jednak ostatnio pojawiła się logiczna teoria, że ten typ grotów do strzał był używany również przez innych Słowian, a więc mogą być śladem sąsiedzkich niesnasek, a nie wielkiego najazdu.
            Co do pozostałych Pana uwag – generalnie prawdopodobne.

  10. // Z tych fragmentów rodzi się obraz nie ustępujący sumeryjskim osadom z tego samego czasu. //
    Nie ma w tym nic dziwnego ,skoro w alternatywnej wersji historii wszystkie starożytne kultury są słowiańskiego pochodzenia czyli wygląda na to ,że Słowianie pod różnymi nazwami byli najbardziej progresywnymi ludźmi na świecie zaś wszyscy inni tylko się co najwyżej przyglądali , nie wiem czy „cywilizacyjnie ubodzy” Aborygeni to też Słowianie , w końcu gdzieś tu niedaleko bo na Morawach, ktoś wykopał ten pierwszy w dziejach ludzi bumerang ,to chyba oni też ? Trzeba też tu zadać pytanie , jakie przesłanki czy powody stały za tym ,że na tym bliskim wschodzie kultura zaczęta przez Słowian ciągle się rozwijała a na tych Kujawach czy w ogóle Europie już nie za bardzo ? Tam, ci Słowianie w wymyślonym piśmie klinowym utrwalali poetyckie eposy na tyle skutecznie ,że przetrwały do dzisiaj a u nas na Kujawach ,nawet jeśli coś zapisali , oczywiście w symbolice ” Vinča „, to albo czeka to jeszcze na odkrycie albo dawno zniszczone przez ludzi „pustynnej zarazy”, jest jasne ,że tam też niszczyli ale było tak dużo do zniszczenia ,że nie dało się wszystkiego zniszczyć , stąd tylko ten dorobek ‚azjatyckiej słowiańszczyzny” zdołał się uchronić

    • Przyznaj się, że całe święta myślałeś nad tym wpisem, razem z kolegami. 🙂

    • Najstarszy bumerang znaleziono pod Białką Tatrzańską, a nie na Morawach. Pochodzenie Sumerów nie jest ustalone. Wiadomo tylko, że ich język nie był podobny do innych bliskowschodnich w tym czasie. Pismo klinowe to ich wynalazek, a nie słowiański – takim jest starszy alfabet winczański. To, że nikomu – poza Słowianami Południowymi oraz lingwistami z Włoch – nie chce się odczytywać starych inskrypcji przy pomocy słownictwa słowiańskiego, to już nie moja wina. Przypomnę, że całkiem niedawno odczytałem „celtycką” inskrypcję z Vix. Dlaczego po starożytnych Słowianach nie zachowały się zapisane kodeksy czy eposy? Może nie przetrwały ze względu na delikatny materiał (kora brzozowa), może były wytrwale niszczone jako „diabelskie znaki”, a może przypisane innym (np. napisy na hełmach z Negovy). Dorobek „azjatyckiej Słowiańszczyzny” (Wedy) ostał się, bo Hindusi mieli więcej „szczęścia” w kontaktach z najeźdźcami. Jednak z drugiej strony ci „nasi najeźdźcy” dużo przejęli od naszych przodków (patrz: wspomniany alfabet). Jak będzie chciało się szukać, to można coś odnaleźć 🙂

        • Jak „nielot”? To silniki miał mieć zamontowane? Jakby pod Berlinem czy Paryżem byłby znaleziony, to od roku znalezieni stała już by kolumna z WYRYTYM napisem „MY NIEMCY/FRANCUZY, RZUT BUMERANGIEM MAMY WE KRWI” HAHAHAHA

          • nie wraca! – czyli technologia rzutu tym „nielotem”, tak sama jak kamieniem choćby i podłużnym, ale dalej to kamień, czyli nielot…. 😉
            pzdr

          • echh….jak zawsze wesolutko 🙂 to w maleńkim skrócie wyjaśniam. Rozróżnia się dwa rodzaje bumerangów: bumerang powracający oraz bumerang niepowracający, czyli bojowy. Pierwszy typ służy do polowania np. na ptaki lub jest po prostu zabawką, drugi – bojowy, niepowracający, przeważnie większy i cięższy, do polowania na większe zwierzęta i oczywiście jak wskazuje nazwa, do walki. Serdecznie pozdrawiam 🙂

          • wszystko co zabija (znaczy używane jest do polowania) może być bronią i nie lekceważyłbym tych niewielkich kawałków drewna:
            mitologiczny Goliat też lekceważył kwadrat prędkości i pokonał go energia precyzyjnego zderzenia z małym kamykiem ))))
            pzdr

          • Drogi Quahadi, bardzo dziękuje za cenną radę, dotyczącą kawałków drewna, rzeczywiście nawet mała drzazga może poczynić dużo nieprzyjemnych doznań. Odnośnie samego lekceważenia, to muszę przyznać, ująłeś to w sposób bardzo specyficznie – radosny, jakobym to ja sam osobiście te drewienka lekceważył 🙂 mogę Cię uspokoić, z całą powagą – nie lekceważę. Wspomniany obrazowo Goliat, z jednej strony jest wesołym zakończeniem, a z drugiej zaskoczeniem. Już wyjaśniam. Z wcześniejszych wypowiedzi Twych, można było odnieść wrażenie, że pomniejszasz znaczeniu bojowemu najstarszemu „nielotowi”, a tu proszę jakie zaskoczenie – kamyczek Dawidowy urasta do strasznie groźnej broni. Nieśmiało domyślać się mogę, że ów kamyczek jest dla ciebie bardzo ważny i chyba ważniejszy od najstarszego nielatającego bumerangu 🙂 serdecznie pozdrawiam 🙂

          • ” Powszechnie uważa się, że bumerangi zawsze wracają do rzucającego, w rzeczywistości dotyczy to tylko niektórych odmian tego narzędzia.”

            Skąd się urwałeś „nielocie” ?

          • dodatkowo: http://etnomuzeum.eu/Obiekty,196_bumerangi.html
            „Potocznie przyjmuje się za pewnik, że cechą bumerangu jest zdolność jego powracania. W rzeczywistości tylko około 10% bumerangów jakie znamy posiada tę cechę. Pozostałe 90% to bumerangi, które służyły do polowań lub walki. Ich zadaniem było tylko dosięgnąć celu poprzez uderzenie w ofiarę lub wroga. Bumerangi powracające nie mogły służyć tym celom, bo po trafieniu w ptaka lub inne zwierzę ich lot uległby przerwaniu. Dlatego też bumerangi powracające służyły tylko i wyłącznie do wypłaszania ofiary z kryjówki (np. ptaków z korony drzewa), co czyniły poprzez wydawany podczas lotu świst.” Sądzę, że byłoby na tyle, serdecznie pozdrawiam 🙂

      • // Dlaczego po starożytnych Słowianach nie zachowały się zapisane kodeksy czy eposy? //
        Panie Web ,nie oszukujmy się , nie zachowały się tylko dlatego bo ich nigdy nie było , samo wymyślenie symboliki na miarę ” Vinča ” nie prowadzi do wniosku ,że została wykorzystana do zapisu konkretnych opracowań literackich czy prawnych , tak jak to miało miejsce w Sumerze ,poza tym nikt jak dotąd nie udowodnił ,że za kulturą Vinča kryją się jacyś prasłowianie bo to zaczyna już być groteskowe by przy okazji każdego ruchu łopatą i odsłonięcia jakiegoś artefaktu od razu go kojarzyć ze Słowianami bo to tak wygląda jakby nikogo innego poza nami nie było

        • To opiszę Panu jak to mogło wyglądać (cytat z http://kodeksymezoamerykanskie.eu/):
          „Najbardziej znany akt spalenia indiańskich ksiąg, w którym zaprzepaszczona została część spuścizny Majów, miał miejsce podczas auto da fé zarządzonego w 1562 r. przez franciszkańskiego prowincjała Diego de Landę[17] w położonej na Jukatanie – na południe od Méridy – miejscowości Mani. Wg jednej z kilku wersji wydarzeń, zatrudniony w klasztorze Indianin, natrafił w dżungli podczas polowania z psami na zakrwawiony ołtarz. Diego de Landa dowiedziawszy się o tym, wspólnie z burmistrzem Méridy Diegiem de Quijadą dokonał oględzin wskazanego miejsca. Po potwierdzeniu podejrzeń, do okolicznych miejscowości rozesłano zakonników, którzy mieli odnaleźć osoby biorące udział w pogańskich obrzędach. Powołano trybunał kościelny, który następnie przekształcono w inkwizycyjny. W czerwcu 1562 r. na polecenie Diego de Landy aresztowano kilkudziesięciu najbardziej znaczących w okolicznych społecznościach Indian. Pojmani Majowie zostali ostrzyżeni i ubrani w pokutne stroje. Części udało się uciec, niektórzy popełnili samobójstwo[18]. Odnotowano, że w trakcie auto da fé zniszczono 5000 figur bożków, 13 kamiennych ołtarzy i 27 kodeksów wykonanych z jeleniej skóry[19]. Diego de Landa w swej Relación de las cosas de Yucatán napisał:
          Ludzie ci używali także pewnych liter, korzystając z nich, zapisywali w swoich książkach dawne sprawy i wiedzę. Za pomocą tych liter i figur oraz niektórych znaków w figurach zapoznają się ze swymi rzeczami, potrafią je wytłumaczyć i nauczyć. Znaleźliśmy wielką liczbę ksiąg z tymi ich literami, nie było w nich niczego, co nie byłoby przesądem lub kłamstwem diabelskim, spaliliśmy je wszystkie, a bardzo żałują tego i sprawia im to ból.[20]
          Wiadomo też, że w 1604 r. ksiądz Sanchez de Aguilar zniszczył na Jukatanie 20 figurek bożków i 3 kodeksy[21].”
          Oczywiście nie tylko katoliccy misjonarze palili księgi – jeszcze przed nimi indiańscy konkurenci po zdobyciu ośrodków swoich przeciwników też dokonywali masowych zniszczeń. Jednak machina chrześcijańska była podobnie skuteczna znacznie wcześniej, bo przećwiczyła swoją metodykę kilkaset lat wcześniej w Europie. Kolejny cytat (z kroniki Thietmara):
          „Jest w kraju Redarów pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora. W grodzie znajduje się tylko jedna świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń – jak można zauważyć, patrząc z bliska – w przedziwny rzeźbione sposób, wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem„. Oczywiście Retra została zrównana z ziemią po podbiciu przez Święte Cesarstwo Rzymskie. Oczywiście odnalezione wieki później kultowe figurki w pobliskich Prilwicach okrzyknięto fałszerstwem i tak zakończono sprawę pisma (run) Słowian Połabskich.
          Taką metodyczną eksterminację kulturową kościół rzymski stosował też wobec chrześcijańskiej konkurencji. Przykłady w „Opowieści o piśmiennictwie słowiańskim” i „Żywocie św. Mojżesza Węgrzyna” – jak Św. Wojciech wygnał kapłanów i mnichów słowiańskich (cyrylo-metodiańskich) a ich klasztory zniszczył.
          Mamy więc do czynienia z wielowiekową, metodyczną akcją niszczenia źródeł na całym globie, a jeśli już przetrwały – to ich dyskredytowania (Prilwice, kamienie mikorzyńskie, Negova). I niech Pan nie opowiada, że jednak kilka kodeksów Majów uchowało się i ktoś je przetłumaczył – zdecydowała polityka – kultura prekolumbijska była cenną legitymizacją starożytnej cywilizacji Nowego Świata z jego nową globalną potęgą (USA). Zmiana „oficjalnej” historii Europy nie leżała i nie leży w interesie obecnych potęg gospodarczych (Niemcy) oraz ideologicznych (Watykan). Taka zmiana – polegająca na odkłamaniu (i tylko tyle – nic więcej!) jest natomiast w interesie narodów Europy Środkowej i Bałkanów. I historycy z wielu tych krajów to robią. Tylko mainstream polskiej nauki jest szczególnie oporny w ustalaniu prawdy, czyli w konsekwencji antypolski, bo działa na rzecz obcych interesów.
          „Symbolika Vinča” nie jest wymyślona – poczytaj Pan: http://ivoandric.no/biblioteka/Istorija/Radivoje%20Pesic%20-%20Vincansko%20pismo.pdf
          Również o zasięgu Słowiańszczyzny w Europie od paleolitu: https://www.academia.edu/11751155/The_Slavic_Ethnogenesis_in_the_framework_of_the_Paleolithic_Continuity_Theory
          Na zakończenie – nie wszędzie widzę tylko Słowian – proszę zastanowić się nad częścią artykułu (http://rudaweb.pl/index.php/2017/10/24/scytyjska-kaplanka-w-galli-opisana-slowianskim-pismem/) pod tytułem „Pakt Kraka”.

          • A u nas palenie ksiąg zaczęło się co najmniej 500 lat wcześniej niż w Ameryce, czyli mieli 500 lat więcej żeby zniszczyć co się dało. Zresztą jeżeli nawet kroniki Długosza były palone, to co dopiero mówić o jakichkolwiek zapiskach innych niż w piśmie łacińskim. O paleniu ksiąg przez Bolesława Chrobrego też wiemy z zapisów. Tak swoją drogą jest ewidentnie wiele analogii między losami Słowiańszczyzny, a losami kultur środkowo i południowo amerykańskich.

            Można powiedzieć że nie tylko Indie ale większość Azji miała szczęście, bo prymitywni najeźdźcy z Europy nie mieli nigdy szans zdominować żadnych azjatyckich krajów ze względu na ich potencjał demograficzny.

          • OK, najpierw przyjrzyjmy się tej świątyni w Radogoszczy bo to już jest XI-XII wiek czyli okres gdy niemal cała Europa jest już chrześcijańska , stąd Słowianie Połabscy by utrzymać pozycję swoich wierzeń musieli przynajmniej dorównać albo nawet przekroczyć „ofertę chrześcijańską ” czyli ich główne miejsca kultu musiały nabrać cech kościołów , zmierzam do tego ,że opisane świątynie w Radogoszczy (Thietmar), Szczecinie(Herbord) czy Arkonie(Saks Gramatyk) powstały pod presją chrześcijaństwa bo wcześniej nie było takiej potrzeby.W jakim języku czy symbolice były zapisane imiona bogów w Radogoszczy?Kronikarz wymienia tylko jednego ,Swarożyca ale należy przyjąć ,że ktoś mu to powiedział , więc z tej informacji wcale nie wynika ,że ci co te imiona zapisali dysponowali już jakimś konkretnym alfabetem na miarę greki czy łaciny czyli jedynych języków , w których też pisano i to w całej Europie , nie wiem czy współcześni Anglicy , Niemcy czy Francuzi mają jakieś kompleksy tylko dlatego ,że w ich językach też nic wtedy nie zapisano ? I teraz pojawia się kwestia tych „strat” jakie to Niemcy czy Watykan poniosą gdy wreszcie „świat ” się dowie o tej dawnej chwale i jakimś szczególnym dorobku Słowian.Przyznam ,że jest to założenie śmieszne bo np „świat” doskonale zna chwałę i dorobek różnych ludów z różnych epok ,zawsze ktoś traci a inny zyskuje ale nie znam przypadku by z uwagi na pozycję przodków sprzed setek czy nawet więcej lat ktoś coś zyskał czy utracił w czasach współczesnych , chyba tylko żydzi sprowadzając do Izraela Felaszów z Etiopii umożliwili im jakiś społeczny awans , bo już np Koptów czy bliższych nam Greków jakoś nikt specjalnie dzisiaj nie wyróżnia za dokonania ich przodków .Pozycja Watykanu jest zależna od gorliwości wiernych , gdy ich zabraknie to i przepadnie cała struktura kościoła , podobnie z Niemcami jako państwem jeszcze niemieckim , a z każdym rokiem trochę mniej niemieckim , pozostaje kwestą czasu i prowadzonej tam polityki czy za dwa czy trzy pokolenia pojęcie „niemiecki” utrzyma się tylko w nazwie kalifatu

          • >>kwestia tych „strat” jakie to Niemcy czy Watykan poniosą gdy wreszcie „świat” się dowie o tej dawnej chwale i jakimś szczególnym dorobku Słowian<< - czy słyszał Pan o czymś takim jak "soft power" (której częścią w nowoczesnych państwach jest polityka historyczna, a w korporacjach tzw. misja)? Co do Greków, to są najlepszym przykładem w praktyce - dokładnie ich sprzeciw wobec przyjęcia Macedonii do UE, po to, by zachować monopol na kulturę antyczną, który jest podstawą niebagatelnej gałęzi gospodarki jaką jest turystyka. Konsekwencję widać też w polityce niemieckiej, nie mówiąc o przekazie kościelnym. To samo robią Włosi, Żydzi, Francuzi, Anglosasi, Chińczycy - tylko my wyzbywamy się wszystkiego z własnej woli na rzecz zaginionych "Wschodnich Germanów" itp. Celtów.

          • Chyba dostrzega Pan różnicę pomiędzy „zachowaniem monopolu na kulturę antyczną ” a domniemaniami o „kulturze prasłowiańskiej ” bo nawet jeśli ta druga osiągnęła w dalekiej przeszłości wyższy poziom to raczej na Kujawach drugiego „akropolu” nikt nie wykopie , poza tym turyści nie odwiedzają Grecji dla samych Greków a jedynie by podziwiać dorobek ich przodków i tak jest wszędzie tam gdzie jest coś do oglądania , stąd pozycja Polski jako „atrakcji turystyki historycznej” nie wzrośnie z uwagi na deklaracje dawnej chwały bo nie ma nawet jednego artefaktu ,który by to potwierdzał , a jeśli ktoś uważa ,że ten pierwszy ser , czy jakaś waza , kilka monet albo dawne stanowiska wytopu rud żelaza wystarczą by rywalizować z Kolosseum czy „doliną królów” , to życzę powodzenia w „akcjach promocyjnych „

          • Moim zdaniem, prawdziwą manifestacją świadomej polityki historycznej Polski powinno być odtworzenie choćby jednego rondela – jak zrobili to Austriacy, a nade wszystko odbudowa cytadeli w Maszkowicach – starszej o pół tysiąca lat od mykeńskiej. Można też jak Niemcy rekonstruować słowiańskie świątynie, czy zbudować dla wazy bronocickiej godny tego zabytku pawilon, jak oni to zrobili dla dysku z Nebry. Są jeszcze nekropolie z magaksylonami, do uporządkowania założenie łysogórskie czy ślężańskie – znalazłoby się niejedno. Jest się czym chwalić – tylko trzeba chcieć 🙂

          • @MK
            „O paleniu ksiąg przez Bolesława Chrobrego też wiemy z zapisów.”
            Których zapisów??? Rzekome palenie ksiąg przez Chrobrego jest zmyśleniem internetowym, co już na tym blogu zostało wykazane. Powtarzając tą bzdurę rozpowszechnia Pan kłamstwo.

          • smyxx nie oczekuje od ciebie zbyt wiele, ale pomyśl o czymś takim, że np niektóre miasta Polski zachowały konstrukcje starożytne, lecz niestety zostały one wielokrotnie zmodyfikowane, przebudowane i ZNISZCZONE! Później powstawały nowe, a stary urobek był zabierany na nowe budowle, bo chyba lepiej użyć starego gruzu – drewna(jak jest dobrej jakości, a jak nie, to spalić, krematorium), nawet pod fundamenty. Pamiętaj także, że TUTAJ budowano bardziej z drewna niż kamienia – chodź mamy taką bryłę zwaną Cytadelą w Maszkowicach, a jak znajdziemy jeszcze ich ze dwie, to co wtedy? Przecież czegoś takiego tutaj nie powinno być! Pamiętaj także, że ŚWIĄTYNIE w starożytności, to były GAJE, które łatwo spalić, wyciąć, albo zwyczajnie opuszczone zamieniają się w zagajnik. Ja wiem, że wszystko, co przed 966, to kultura kromki i chleba, a jeszcze wcześniej błota i gliny, ale skończ już #$%@!(# (#*!@& nadawać i zniknij. Twoje posty nie wnoszą nic, a za każdym razem są zrównywane do poziomu bliżej określonego jako poziom krawężnika. Oficerze prowadzący, pozdrów kolegów od kawy za pewne macie niezły polew z Turbo, lecz wiedz, że Turbo ma też niezły polew i jeszcze ma RACJĘ! hahahaha.

          • Smyku… leżę na łopatkach… i oczom swym nie daję wiary. Bagatelizujesz najstarszy ser, piszesz „jakaś tam waza” pomniejszasz znaczenie dymarek których jak podaje „naukawpolsce.pap.pl” tylko w zachodniej części Mazowsza „mogło łącznie pracować nawet 150 tys. pieców hutniczych”, rzeczywiście nic do chwalenia… kompletnie nic 🙂 już nie wiem czy śmiać się mam, czy łzy ocierać! Wspominasz coś o kompleksach odnośnie braku pisma … hahaha! Chęci poznawcze nazywać kompleksami 🙂 No pojechałeś po najzabawniejszej bandzie!!!
            Naprawdę cudnie czytać, jak wyśmienicie wysuwasz tezy, żeby potem je samemu obalać, mistrzostwo 🙂 pozdrawiam Cię bardzo wesoło 🙂

        • smyxy, tanatory i te inne sativasy, to jest trutka z pod paznokci Michalkiewiczów, Braunów i innych – jak to mówi klasyk Smoliński – zaczadzonych kościółkowców/watykańistów.

          • @BCHZ
            // mamy taką bryłę zwaną Cytadelą w Maszkowicach, a jak znajdziemy jeszcze ich ze dwie, to co wtedy? //
            Wtedy zakończą się spekulacje na temat Atlantydy , raju i Eldorado bo wszystkie te miejsca zlokalizują w Polsce

          • @xrixo
            To opracuj recepturę tego sera i uruchom kilka dymarek , najlepiej w okolicach „cytadeli” w tych Maszkowicach, zaskoczysz tym wszystkich na tyle ,że Polska stanie się turystycznym centrum świata bo przecież każdy będzie chciał zobaczyć „kolebkę ” hutnictwa , przetwórstwa i transportu bo jest jeszcze ta najsłynniejsza waza świata

          • Smyxie 🙂 nie wiem czy chcesz mnie urazić, czy rozbawić, jak do tej pory to drugie idzie Ci znakomicie! Nie pisałem nic o „cytadeli w tych Maszkowicach” ani o przetwórstwie i transporcie, pisząc o ilości dymarek nawet nie wspomniałem, że są one, jak to przepięknie ująłeś „kolebką hutnictwa”, a że waza z Bronocic jest najsłynniejszą wazą na świecie tego nie wiedziałem, ale bardzo miło to słyszeć 🙂 Moja prośba jest niezmienna, za wszelką cenę nie zaniżaj swoich wesołych lotów 🙂 Odrobinkę poważniej, to Twoje „sugestie” rozwinięcia turystyki są naprawdę bezcenne. Czy Polska stałaby się centrum turystycznym? tego nie wiem, ale wprowadzając Twoje naprawdę dobre pomysły w życie, zapewne pomogłoby znacznie naszej turystyce, a dodatkowo, rozsławiałoby naszą krainę 🙂 Serdecznie Cię pozdrawiam 🙂

        • Coś się zmieniło???
          ” W niedzielę 31 marca 2019 w parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i św. Katarzyny Szwedzkiej w Gdańsku ksiądz w towarzystwie ministrantów spalił „przedmioty związane z magią i okultyzmem”. Tak proboszcz parafii, ks. Jan Kucharski określił m.in. literaturę dziecięco-młodzieżową: „Harry’ego Pottera” czy „Zmierzch”, afrykańską maskę-pamiątkę, a także bibeloty (figurka sowa), które znalazły się na stosie”

      • @XRIXO
        podzielam Twoje rozbawienie twardą istotą małych kamyczków…

        szereg miotających tymi kamyczkami procarzy, schowanych za tarczownikami z włóczniami, wyobrażam sobie jednak jako mało śmieszny dla atakujących! precyzja celowania i E=mv2/2, a żarty się kończą…
        pzdr również ))

        • Drogi Quahadi (Indianinie?), całkowicie zgadzam się, że taki widok mógłby być mało zabawny na otwartej przestrzeni, a na pustyni zapewne byłby przerażający, i choć wyobraźnia może płatać przeróżne figle, to również usilnie próbuję sobie wyobrazić, jak bardzo te tarcze i groźne kamyki mogły być „skuteczne” na naszych dawnych, bardzo mocno zalesionych terenach. Serdecznie pozdrawiam 🙂

          • @XRIXO
            ale mnie dręczysz))
            w lesu żyli wilcy i nie wiem te zwierzaki podochodziły do małych kamyczków – może ostrożnie i z rezerwą?

            łuki też nie strzelały na naszym terenie?

            proponuję więc wielowyrzutnie w stylu karabinu Gatlinga, na małe drewniane, aczkolwiek boleśnie irytujące swą twardością bumerangi, które mogłyby wracać do ładownicy, w przypadku niecelnego wyrzucenia?
            nimi wypłasza się wroga z krzaków, a następnie załatwia się nieprzyjaciela, miotając precyzyjnie z proc małe kamyczki!
            już OK, 😉 ?
            miłego wieczoru

          • Quahadi, ten dziwny temat zaczął się od najstarszego bumerangu, nazwanego przez Ciebie (sądzę, że prześmiewczo) „nielotem”. Na początku próbowałem sprostować, że w większości na świecie właśnie takie niepowracające istnieją, jednak pisząc do mnie, zacząłeś wyciągać jakieś kamyczki, tarcze, wspominasz coś o łukach, nawet wytoczyłeś XVIII wieczną broń. Wybacz, że poczułeś się dręczony, ale jak mam przejść obojętny, jak wypisujesz takie wesołości związane z… ? bumerangiem z ciosu mamuta? 🙂 Twa wiedza, odnośnie historycznego uzbrojenia, jak i znajomości wzorów z fizyki, zapewne jest imponująca, jednak nie wiem i w zasadzie nie za bardzo chcę wiedzieć, jak to się ma do wspomnianego niepowracającego bumerangu. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

          • Stwierdzenie, że to nielot było żartem i jednocześnie faktem nie do obalenia ))) cała dyskusja oczywiście głupia ale niektórzy dowiedzieli się przynajmniej z niej że były bumerangi co nie latały, tylko się nimi ciepało jak np. maczugą. Te latające mają ramiona wyprofilowane zgodnie z zasadami aerodynamiki (Aborygeni byli geniuszami!)
            mnie się to przekomarzanie podobało, bo było/jest miłą odskocznią od poruszanych tu tematów
            pzdr serdecznie i do następnego razu
            ps. już wiesz czemu wilki podchodziły z rezerwą do małych kamyków? 😉

        • @xrixo
          A co mnie obchodzi , czy ty płaczesz czy się śmiejesz , t zn te twoje emocje nikogo chyba tu nie obchodzą,jeśli nie masz nic do powiedzenia w poruszonym tu temacie , to spadaj na jakiś randkowy portal…

          • Smyku, Smyku… nie staraj się wypowiadać za wszystkich proszę, bo może jednak moja wesołość kogoś interesuje, choć może się mylę, ale zapewne Ty wiesz najlepiej 🙂
            Co do spadania, to chciałem Ci bardzo delikatnie zwrócić uwagę, że obaj jesteśmy tu gośćmi i jeśli gospodarz zechce mnie wyprosić, to oczywiście uszanuję jego decyzję.
            Poza tym, nie sądziłem, że jest to forum historyczne, a jeśli nim jest, to po ostatnich Twoich wypowiedziach i pomysłach, to powiem Ci Drogi Smyku, że na wspomnianym portalu powinieneś mieć przynajmniej zaklepaną rezerwację. Pozdrawiam Cię jak zawsze wesoło 🙂

    • też tak uważam, że zarówno Słowianie jak i Sumerowie wywodzili się z tego samego ludu i dlatego znajomość np koła mogła być wspólna tu i tu w tym samym czasie…a czysty zbieg okoliczności sprawił że najstarszy wizerunek jest ze Słowiańszczyzny, po prostu mógł się nie zachować taki sam z Sumeru albo jeszcze go nie odnaleziono

      mało tego, uważam że też „niesławni” Semici to też byli Indoeuropejczycy, a datowanie którym się posługują dzisiaj badacze jest nieprecyzyjne i powinno być raczej skompresowane a nie rozciągane w czasie w nieskończoność

      • tia, i tu zaczynamy mieć poważne problemy skojarzeniowo-życzeniowe, niestety błędne nazewnictwo prowadzi do absurdalnych wniosków.

        „Słowianie jak i Sumerowie wywodzili się z tego samego ludu” – bo co?
        Ariowie, czyli indoirańczyczy ich łaczą?
        Kiedyś Underhill postawił teżę, że Ariowie wywodzą się z Indii i potem kilka lat trwała wątpliwej jakości dyskusja. Też się chcesz do niej przyłączyć? Trochę po czasie.
        pzdr

          • używając słowa indoeuropejczyk mam na myśli ludzi z hg R1a!
            a pomostem Słowian do Indii są właśnie Ariowie, ich potomkami bramini, współcześnie 70 % z nich to R1a-Z93

            a historycznego R1b jest w Indiach 0 (słownie: zero) czyli total null % i uważam, że należy się pogodzić z tym prostym faktem..
            pzdr

            ps. Piastowie, a przynajmniej jedna z ich gałęzi to R1b, można z tym żyć, proszę uwierz mi, Imperium Chrobrego z tego powodu się nie rozpadło )))

          • zupełnie nie wiem o co Ci chodzi człowieku, proponuje Ci nie odpisywać na moje komentarze

        • Panowie, dajcie sobie spokój z tymi tzw. Indoirańczykami.
          To jest kolejna sztuczna nazwa wymyślona przez historyków i archeologów dla ułatwienia sobie pracy, a jednocześnie zamydlania tematów. Polaka przesiedlonego do Indii nie będziemy nazywać „Indopolakiem”, proste.
          Zaś, używanie terminu tzw. „Indoirańczycy” daje podświadomy wdruk, że ludzie ci pochodzili z Indii lub Iranu, cała kultura ich, z tych miejsc, niby ma się wywodzić. Jest to kompletne przekłamanie. Z takich przekłamań powstają takie wypociny, jak niejakiego Makucha.
          To jest tak samo, jak z nazwami kultur archeologicznych. Następny sztuczny twór, aby ułatwić sobie systematykę. Jednak te twory nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Garnki nie gadają, ale można je eksportować, sprzedawać, a co jakiś czas zmieniać wygląd produktu. Tylko pomysłowość rzemieślników jest granicą, nie wymysły archeologów.

          • Witam p.Smoliński!
            Upsss, uszanowania. To min. przez Pana zacząłem wiedzieć inaczej naszą historię. Świetny tekst: https://bialczynski.pl/2013/01/19/adam-smolinski-czy-obecni-germanie-to-tez-ariowie/ , inne zresztą też ))
            Ariowie to jeden z bazowych elementów układanki, by historia Słowian miała sens i zyskała należną jej odpowiednią perspektywę.
            Skoro na stepach europejskich żyli Ariowie i w Indiach również, to postuluję by używać określeń odpowiednich do faktów. Nie ma żadnych innych indoeuropejczyków, nie istnieli indoirańczycy (nie był wg genetyki migracji powrotnej z Indii do Iranu R1a-Z93) byli i są ario-słowianie (lub ario-prasłowianie). Ariowie wg. mnie są kluczem (lub szyfrem) do otwarcia sejfu, którym jest historia PraSłowian. To co dla Pana i właściciela tej strony jest faktem, dla mnie ciągle jest otwartym problem, który należy właściwie definiować i by później można go było należycie rozpoznać.
            Zdarzało się historykom starożytnym widzieć podwójnie „różne” ludy, żyjące na stepach europejsko-azjatyckich, lecz nie przekręcali ich nazw, lokalizując je w 2 miejscach na mapie znanego im świata. Paradoks czy brak wiedzy? Wandale z Europy wysłali delegację do pewnego królestwa w obecnej Tunezji w sprawie użytkowania pewnych terenów rolnych i budowlanych ))) leżących odłogiem w ich rodzimych stronach.Dziwna sprawa? Z czasów nam bliższych Polanie siedzieli jednocześnie pod Kijowem i nad Wisłą. Wytłumaczeniem tych „problemów” nazewniczych są migracje, wywołane nie zmianami środowiskowymi, czy też obcymi podbojami, a prostym parciem demograficznym, wynikłym w miejscu pierwotnego zamieszkania owych ludów.
            Uważam więc, że nie ma powodu by przekręcać, czy też zmieniać ich nazwy. Nie ma dla mnie najmniejszego sensu przydawanie innych, niemających nic wspólnego z rzeczywistością, określeń Ariom.
            Jeśli przyjmie się ten sposób myślenia, to dalej będzie znacznie prościej.
            Historyczne powiązania kulturowe, językowe, religijne Słowian ze znaczną częścią świata staną się łatwiejsze do odczytania i zrozumienia. Różne niebanalne hipotezy będziemy mogli argumentować, co buduje chyba historię Słowian.
            pzdr

          • @QUAHADI
            Dziękuję, miło mi.
            Co do mojego artykułu, należy się pewne sprostowanie. Minęło 4 lata od jego publikacji, a w międzyczasie przyszło wiele nowych wiadomości genetycznych.
            Artykuł ten napisałem w 2013 r. Wtedy jeszcze nie wiedziałem o mutacji R1a Z93, którą wyróżniali się Ariowie, czyli ci, którzy poszli na wschód Azji. Nie wiedziałem też, że to Ariowie byli potomkami Słowian, a nie odwrotnie. Właśnie dlatego w tym artykule, wtedy dla mnie, Ariowie i Słowianie, to jedno i to samo.
            Zatem, według obecnej wiedzy, należy stwierdzić, że Ariowie (hg R1a Z93) byli potomkami Słowian (hg R1a Z645). Z hg R1a Z645 wydzieliła się również, już typowo słowiańska hg R1a Z282, która pozostała w Europie Środkowej.
            W wielu rozważaniach nad ludami Eurazji nie bierze się pod uwagę handlu dalekosiężnego. Był to handel pierwotnie wymienny, ale był. To nie była dzicz, którą nam się wciska do podświadomości. Zaś handel w tym rejonie jest traktowany niczym herezja.
            Jeżeli istniał południowy szlak „jedwabny”, to i musiała istnieć jego odnoga północna. Tym bardziej, że odnoga północna była łatwiejsza do przebycia, bo nie zagrodzona górami. Śmiem nawet twierdzić, że Scytowie, początkowo byli strażnikami tej części szlaku handlowego, zarządcami. Podobnie, jak Toharowie, części przez pustynie Takla Makan i Gobi. Zatem i Antowie mieli pierwotnie pełnić taką rolę nad M. Czarnym. Wojny nie toczą się o jakieś idee, ale w istocie o korzyści gospodarcze. To jest ich prawdziwa podstawa.
            Biorąc pod uwagę szlaki handlowe ze wschodu Azji do Europy oraz z Europy do Azji (północna odnoga „Szlaku Jedwabnego”), to przedstawiciele słowiańskiej R1a Z282 i przedstawiciele aryjskiej R1a Z93 spotykali się przekazując sobie zdobycze kulturalne i technologiczne. Pomimo tych różnic genetycznych między Słowianami i Ariami, to dla światłych Hindusów, wszyscy Słowianie to Ariowie. Dla Hindusów, Słowianie i Ariowie mieli i mają wspólny język, kulturę, a nawet charakterystyczny wygląd. Jednak, według obecnej wiedzy, rozciąganie aryjskości na współczesnych Słowian jest dużym nadużyciem, albowiem nie wiadomo, gdzie i kiedy powstało miano Aria – Szlachetny. Nazywanie Słowian Ariami jest raczej uogólnieniem.
            Mimo powyższych uwag, sens mojego artykułu nie zmienił się. Tzw. współcześni Germanie tym bardziej nie mają prawa do tzw. aryjskości. Ponieważ raczej nie mieli nawet szans zmieszania się genetycznego z aryjską hg R1a Z93.

          • BINGO Panie Adamie! Od pewnego czasu nurtuje mnie zagadnienie wymiany handlowej na obszarze Eurazji w czasach starożytnych. Ja poszedłbym dalej i nawet zaryzykowałbym twierdzenie, że znany nam Jedwabny Szlak to południowa ODNOGA tego właściwego szlaku handlowego (niewykluczone że nie jednego a sieci szlaków), początkowo zwanego Lazurytowym Szlakiem. Scytowie byliby zatem strażnikami i beneficjentami międzykontynentalnej wymiany handlowej na olbrzymią skalę. Wydaje się, że o to właśnie chodziło w tej historycznej Wielkiej Grze.

          • https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2016/12/15/sakowie/
            „Bez Chwili Zwątpienia pisze:
            2 stycznia 2018 o 12:32
            Szlakowie dokładnie. Ludzie od Szlaków, broniący, walczący itd. Ślęzak, Zygzak, droga. Nazwa Saksoni pochodzić ma od rodzaju broni, tak jak Scyt, gdzie od Szczytu, Tarczy w angielskim Scyth, to Kosa.”
            I tak się zastanawiam czy, aby przypadkiem trunek SAKE z Japonii nie był podarkiem na tamte wyspy, tak jak kodeks wojownika, katana itd.
            „Półtorak – rodzaj miodu pitnego o zawartości alkoholu od 15 do 18% obj.[1], powstały z naturalnego miodu pszczelego.”
            „nierozcieńczony sake zawiera 18% -20% (chociaż często jest to obniżane do około 15% przez rozcieńczanie wodą przed butelkowaniem)” Procenty by się zgadzały.
            https://bialczynski.pl/2011/04/22/sarmackie-i-tokharskie-tocharskie-wplywy-w-kulturze-rycerskiej-japonii-i-europy/

          • @STACHNICK
            Dokładnie, tak myślę.
            Jednak przy wyraźnych preferencjach tzw. „szlaku południowego” oraz tzw. „Żyznego Półksiężyca”, wstrzymałem się z tak radykalnym zdaniem.
            Oczywiście, że pierwotnie szlak nazywał się lazurytowym z powodu transportu lazurytu, który do dzisiaj jest jednym z najdroższych kamieni szlachetnych. Kiedy Chińczycy opracowali produkcję jedwabiu, ten stał się najcenniejszym towarem, a szlak przemianowano na „jedwabny”.
            Spójrzmy na te szlaki handlowe logicznie. Po jaką cholerę Hyksosi opuścili zielone łąki Europy i wpakowali się w deltę Nilu? To była końcówka szlaku handlowego z Afryki Południowej (heban, przyprawy korzenne, złoto i kamienie szlachetne). Jednocześnie kontrolowali Palestynę, a to połączenie szlaku z południa Płw. Arabskiego (mirra, kadzidło, złoto i kamienie szlachetne) ze szlakiem „jedwabnym” (pełen asortyment plus tkaniny z Chin).
            Dlaczego Hetyci opuścili zielone stepy nadczarnomorskie, przeszli przez Kaukaz i usadowili się między Kaukazem a G. Zagros? Tam kontrolowali część szlaku lazurytowego/jedwabnego.
            Z jakiego powodu powstały Persja i Media? Tam łączyły się szlak lazurytowy/jedwabny ze szlakiem handlowym z Indii.
            I na koniec. Dlaczego Ludy Bharatu zaatakowały Palestynę i Hetytów? Ponieważ chłopcom woda sodowa odbiła i przestali się dzielić dochodami z Północą.
            Czy Dariusz Wielki ot tak sobie poszedł na Scytów?
            Zachciało mu się dochodów z północnego szlaku lazurytowego/jedwabnego.
            Handele, handele panowie to podstawa bogactwa i wojen od zawsze. Kto kontroluje szlaki handlowe, ten ma. Tak jest do dzisiaj.

          • P.s.
            Ależ oczywiście, że na Północy była cała sieć szlaków. Futra syberyjskie, to niby skąd się brał w Europie? Szynszyle po Karpatach raczej nie kicały?
            Problematyką starożytnych szlaków handlowych zajmujemy się w książce Dragomiry.

          • @Smoliński
            Co do rozwoju badań aDNA pełna zgoda. Co do artykułu, to jest w nim postawiona pewna alternatywa i mam nadzieję, że Gospodarz ją też widział, a zrozumiał jak się powinno argumentować w przypadku niepełnej wiedzy bądź jej braku. Staroć nie staroć,a wnioski jak najbardziej prawdziwe,a szczególności ten poruszający kwestię nazewnictwa.
            Co do garnków, to „gadają” tylko w sposób inny niż potocznie przyjęty )).
            Podoba mi się pomysł nt północnej odnogi Jedwabnego Szlaku. A gdyby tak w poprzek Jedwabnego Szlaku postawić na mapie kreskę równięż biegnącą przez tysiące kilometrów?
            Jestem ciekaw czy istniała dawniej dwukierunkowa komunikacja pomiędzy Indiami (terenami gdzie osiadła Wielka Jazda Ariów) a europejskimi wschodnimi stepami? Nierealne?- no wiem.
            Faktem jest, że pewne idee zawędrowały z Ariami w poprzek Azji do Indii.
            Na stepie nie było mowy o paleniu zmarłych, a w Indiach?!?
            Kult ognia, i garnki gadające inaczej:
            https://en.wikipedia.org/wiki/Cemetery_H_culture
            I oczywiście słowo pisane:
            Warta nasza rzeka, ale i warta czyli straże oraz ognie przez nie palone muszą mieć jakiś sens – chronimy nasze miejsce zamieszkania.
            A teraz najciekawsze, to jak Ariowie zwali Indie?
            https://en.wikipedia.org/wiki/Names_for_India
            gdyby ktoś nie załapał co ma mu wujek gugle przetłumaczyć:
            https://en.wikipedia.org/wiki/%C4%80ry%C4%81varta
            Siedziba Ariów, cbdo.
            Samskryt jest boski! (wiem, że piszę „z błędem”, ale to taki mój prywatny wynalazek, wynikający z braku znaków diakrytycznych)
            Dla tych władającym językami R1b, chyba wszystkie najistotniejsze samskryckie terminy to ciemna magia, czyli zero skojarzeń. I dlatego też oni nazywają Wielki Wóz, Wielką Niedźwiedzicą. NIe ta kultura, nie ten ciąg skojarzeniowy.
            Czy wymieniali się Ariowie i ideami z matecznikiem? – oto jest pytanie )))
            pzdr

            ps. na marginiesie
            w hinduiźmie 3 oblicza 1 boga (bhaga):
            Wisznu, Brahma, Sziwa – nie jest wielkim problemem polskich odnalezienie odpowiedników:
            Wyżni -w sensie Najwyższy, także Wiśnia)) i filozofia zen w tle w kraju kwitnącej….,
            Brama – Kontroler, Ten przepuszczający lub banalnie Stróż
            Siwa – Kostuchna, Śmierć (a może Sava) a otrzymacie 1 pole działalności tego boga, drugim jest taniec, czyli życie…
            dalej by była np. Warszawa (Warsava) i „amazonki”, albo słowiańscy bogowie czyli Triglaw (TrzyGłowy) ale stop tej jeździe bez trzymanki )))

          • A i jeszcze Saki/Sakwa/Mieszki od zbierania myta/cła. Bo przejazd po takie starożytnej autostradzie coś kosztować musiał.

          • @QUAHADI
            „Jestem ciekaw czy istniała dawniej dwukierunkowa komunikacja pomiędzy Indiami (terenami gdzie osiadła Wielka Jazda Ariów) a europejskimi wschodnimi stepami? Nierealne?- no wiem.”
            Jeżeli były szlaki handlowe oraz handel, to i komunikacja dwustronna musiała istnieć. Choćby pośrednia.
            Świat wtedy nie był pusty z małymi grupkami ludzi odciętych od siebie setkami kilometrów przestrzeni, jak to próbują nam wciskać pseudo historycy i archeolodzy.
            Myślę, że zapomniał Pan, iż Ariowie przyszli z k. andronowskiej, nie bezpośrednio z Europy Środkowej. To jest 2000 – 900 p.n.e. Przyszli z Syberii. Wcześniej, po drodze była k. Sintashta (2100–1800 p.n.e.).
            Zatem, nie był to szlak między M. Kaspijskim a J. Aralskim. Raczej na wschód od J. Aralskiego, koło Ałtaju, a dalej przez przełęcze koło współczesnego Kabulu. Tak się i dzisiaj jedzie.
            Bharat (Braterstwo) i Āryāvarta nie są dla mnie jakąś nowością. Te dwie nazwy Indii używane są do dzisiaj w Indiach. Przynieśli je Ariowie. Współczesne miano – Indie, pochodzi od rzeki Indus. Miano tej rzeki zostało tradycyjnie przekręcone przez Greków, Aleksandra M., przyswojona przez Angoli. Jej rzeczywista nazwa to Ina – Leniwa. Czyż nie jest to znana nazwa w Polsce?

          • P.s. 2
            „Na stepie nie było mowy o paleniu zmarłych, a w Indiach?!?”
            Tu też myślę, że zapomniał Pan o lasostepie: https://pl.wikipedia.org/wiki/Lasostep, https://pl.wikipedia.org/wiki/Lasostep_Kazachski , gdzie drewna było w bród, a i na samym stepie też jest czym palić wbrew pozorom. Obrządek ten był również kultywowany na Syberii, w k. andronowskiej.
            Trzeba wiedzieć, że w Indiach, nie tylko jest kultywowane ciałopalenie. Funkcjonują również obrządki, gdzie ciało zmarłego kładzione jest na specjalnym katafalku cmentarza, a w kilka minut, ptaki rozbierają ciało do kości. Istnieją również praktyki pozostawiania ciała na pustyni, gdzie dzieła dokonują dzikie zwierzęta. Ciało zmarłego wraca do Przyrody.
            Są to obrządki starsze od ciałopalenia. Starsze od czasów drawidyjskich, hg R2, zatem najbardziej rdzenne.

          • Na pewno istniał taki szlak między M.Kaspijskim a J.Aralskim. Pisał o tym Gardizi. Cytuję za Ewą Chwilkowską, która w swojej pracy pt. WIADOMOŚCI PERSKIEGO PISARZA GARDlZl’EGO (XI W.) O LUDACH WSCHODNIEJ I ŚRODKOWEJ EUROPY napisałą: „Droga do Pieczyngów, którą opisuje Gardïzï, stanowi najprawdopodobniej część starego szlaku handlowego, łączącego kraje muzułmańskie, a ściślej mówiąc Iran, z Europą wschodnią i środkową. Szlak ten prowadził z miasta Urgencz (Gurgân, Gurgang) w Chorezmie i kierował się do stolicy państwa Chazarów — Itil (Atil), położonej przy ujściu Wołgi, idąc wzdłuż północno-wschodnich wybrzeży Morza Kaspijskiego (w tekście Gardizi’ego droga idzie na prawo od Morza Chorezmijskiego, co w tym przypadku oznacza Morze Arałskie). Dużą rolę w handlu Wschodu z Europą odgrywali Chorezmijczycy, zwani też Chwalisami (Chalisami). Osady kupców chorezmijskich znajdowały się w Chazarii, w zależnej od niej Bułgarii kamskiej, na Węgrzech, w krajach słowiańskich a także na terytorium państwa Pieczyngów. Gardizi mówi o niewygodach, jakie czekają zmierzających do kraju Pieczyngów, o braku przetartych szlaków, niemniej jednak nadmienia, że kupcy „idąc bezdrożami i kierując się gwiazdami” docierali do celu podróży.”
            http://docplayer.pl/10678669-Wiadomosci-perskiego-pisarza-g-a-r-d-lz-l-ego-x-i-w-o-ludach-wschodniej-i-srodkowej-europy.html

          • http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2017/02/starozytne-zapiski-w-jezyku.html
            „Jedna z postaci trzyma ręce nad głową i wypowiada zdanie „będę ukarany”. Obok innej postaci, w masce kobiety, widzimy napis o treści „Ja go wydałam”
            Najciekawszy napis znajduje się obok postaci z kijem przedstawiającej najprawdopodobniej policjanta scytyjskiego z Aten (tak, tak funkcję policji w tym mieście pełnili Scytowie).”
            Scytowie/Sakowie itd. byli służbami specjalnymi, a zarazem i wojskiem od pilnowania porządku na całym terytorium RA.

          • @Smoliński
            z tymi stosami pogrzebowymi to się nie zrozumieliśmy,
            na stepie jest dużo pochówków Z93, które dostarczają nam dane aDNA do analizy. POczynając od:
            https://en.wikipedia.org/wiki/Srubna_culture droga Ariów do Indii jest dobrze widoczna. A tam nagle garnki i prochy po spaleniu do nich zbierane. Nowa idea czy stara przyniesiona z migracją?
            Powtórzę ten link:
            https://en.wikipedia.org/wiki/Cemetery_H_culture
            „Niektóre cechy kultury H cmentarza są związane z kulturą Swat , która została uznana za dowód ruchu indo-aryjskiego w kierunku subkontynentu indyjskiego. [7] Według Parpola, kultura H cmentarza reprezentuje pierwszą falę indyjsko-aryjskiej migracji już w 1900 rpne, po której nastąpiła migracja do Pendżabu”
            pzdr

            ps. Swastika z Europy (KAK i znów garnki przemówiły, bo znaczyli nią ceramikę)
            znana wszystkim waza (czyli wóz) + wytarte rogi turów (dają te garnki? czy nie? ), to koło Ariów + ich koń i mamy życie, które na stepach kołem się toczy ))):
            https://pl.wikipedia.org/wiki/Ariowie
            Wielka Jazda z Polski do Indii, stąd „bazowy” Wielki Wóz, saptarishi – 7-dmiu starszych (to ile gwiazd tworzy Wielki Wóz?) magicznie szczęśliwa liczba 7 ma banalne wg mnie wyjaśnienie
            inne skojarzenie: koło życia, czyli reinkarnacja itd
            Wielki Wóz ten na niebie to rydwan!!, widzimy dyszel i kosz bokiem (koło trzeba sobie „dośpiewać”)
            I tak jak najazd Ariów na Indie odbył się falami, które tworzyli ludzie mówiący pokrewnym bądź tym samym językiem, to ten sam schemat zadziałał w przypadku tworzenia się Słowiańszczyzny (ale to nie moja teza, natomiast w 100% się pod nią podpisuję!)

          • @STACHNICK
            Kapitalny link do tego Gardiziego! Dzięki.

            @Smoliński
            Szanowny Panie!
            Jeszcze wyjaśnienie
            Nie interesuje mnie co „reszta” świata robiła ze swoimi zmarłymi ))
            Ważne co robili Ariowie lub ludy z nimi powiązane.
            https://pl.wikipedia.org/wiki/Arjawarta
            Wynikiem „ubocznym” migracji Ariów jest również Awesta i zaratusztrianizm, to jakby herezja w porównaniu do religii Ariów, jej wpływ na świat wspólczesny trudno przecenić
            https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaratusztrianizm
            https://pl.wikipedia.org/wiki/Awesta
            tam też nie palili zmarłych – wieże milczenia – ale kult ognia pozostał
            inną herezją (do hinduizmu) czy też jego reformą jest buddyzm
            – w Tybecie mamy podniebne pogrzeby praktykowane do dzisiaj , mimo absurdalnego chińskiego sprzeciwu

            i ostatni chyba najważniejszy efekt działania migracji Ariów to dewanagiri oczywiście w połączeniu z samskrytem- najstarszy język z uporządkowaną pisownią i gramatyką

            można chyba po cichu westchnąć z dumą, przecież to nasi kuzyni )))

            pzdr

          • @QUAHADI
            „I tak jak najazd Ariów na Indie odbył się falami, które tworzyli ludzie mówiący pokrewnym bądź tym samym językiem, to ten sam schemat zadziałał w przypadku tworzenia się Słowiańszczyzny (…)”
            Nie bardzo rozumiem. Uważa Pan, że Słowiańszczyzna utworzyła się dzięki jakiemuś najazdowi?

          • @QUAHADI
            „Nie interesuje mnie co „reszta” świata robiła ze swoimi zmarłymi ))”.
            Wygląda, jakbyśmy stali po dwóch stronach dyskusji, a stoimy po jednej.
            Inne rodzaje pochówków przedstawiłem, aby pokazać, jak wielki wpływ mieli Ariowie na kulturę Indii. Praktyka ciałopalenia dominuje w Indiach. Mało tego. Wytworzyła się zupełnie osobna kasta (najniższa) tzw. „niedotykalnych”, która zajmuje się głównie paleniem zwłok.
            „można chyba po cichu westchnąć z dumą, przecież to nasi kuzyni )))”
            Dlaczego po cichu? Myślę, że właśnie głośno. Hindusi sami często się pytają dlaczego nie chwalimy się swoimi dziejami.
            Jeszcze jedna uwaga: wiara Ariów nie była religią. Wiem, że to z przyzwyczajenia, ale to błąd i dwie różne sprawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *