Scytyjska kapłanka w Galli opisana słowiańskim pismem

Wśród kurhanów francuskiej Burgundii jeden otwarty w 1953 r. wprowadził cywilizację Słowian do tej ziemi, przypisywanej przez naukę zachodnieuropejską od nieomal zawsze Celtom. Lechicka księżna-kapłanka, która tam spoczęła, to świadectwo kolejnej misji kulturowej europejskiego Wschodu na Zachodzie kontynentu. Analiza zabytków, które towarzyszyły damie z Vix w miejscu jej spoczynku, potwierdza po raz kolejny zapisy staropolskich kronikarzy i starożytnych historyków. Jest też prawdziwie sensacyjnym nowym dowodem na pochodzenie europejskiej cywilizacji z kultury Vinča.

Do dziś są spory z jakiego czasu pochodzi scytyjski grobowiec nad górną Sekwaną. Najczęściej jego wzniesienie wyznacza się na ok. początek 5 w. p.n.e.. Pochodziłby więc z czasów Herodota. Jednak w swoich „Dziejach” grecki historyk pisze o Keltoi (czyli Celtach/Keltach), zasiedlających w 5 wieku p.n.e. krańce Półwyspu Iberyjskiego i obszary nad górnym Dunajem. Dopiero na następne stulecie starożytni dziejopisarze wyznaczają ekspansję Celtów. Powodem miało być przeludnienie ich dotychczasowych siedzib. Według pracy Tytusa Liwiusza „Od założenia miasta”, Ambigat król Biturigów, wyprawił swoich dwóch siostrzeńców na wyprawy wojenne. Jeden z nich, Bellovesus, wyprawił się do Italii, gdzie w 390 r. p.n.e. zdobywa Rzym i odstępuje od oblężenia Kapitolu. Drugi – Segovesus, z Techsagami (według innych przekazów – Tauryskami) ruszył w kierunku Lasu Hercyńskiego. Około 300 tysięcy ludzi ruszyło na południe i wschód. Grecki historyk Polibiusz w „Dziejach Rzymu” zanotował, że Galowie po zdobyciu Rzymu przerażeni zostali wieścią o nadejściu Wenetów, czyli Wędów (nazywanych tak 2 w. p.n.e., w czasach kiedy pisał Polibiusz – od królowej kapłanki Wędy, która swój kurhan ma w Krakowie). Ich świętym ptakiem była gęś, stąd pewnie opowieść o gęsiach kapitolińskich, które miały ocalić Rzym. W tym momencie mamy pierwsze poświadczone źródłowo starcie między Słowianami a Celtami. Dalszy przebieg tego zwarcia tak opisał Wincenty Kadłubek – nadmieniając, że Lechitami (Polakami) dowodził Krak: „Nasze zastępy w licznych walkach wybiły wiele ich tysięcy. Pozostałych, długi czas udręczonych, skłonili do zawarcia przymierza, tak że jeśliby bądź losem, bądź męstwem zyskali coś u obcych, jednym i drugim równy miał przypaść udział.”

Ten fragment kroniki biskupa krakowskiego będzie kluczowy do rozwiązania zagadki damy z Vix, ale też wychodzi na przeciw ustaleniom polskiej badaczki kultury Celtów, o których za chwilę. Jednak prawdziwą sensację pozostawiamy na sam koniec artykułu, jako nagrodę dla najcierpliwszych Czytelników. Na razie zauważmy, że pozostałością po wydarzeniach z kronik jest odnotowane przez archeologów poszerzenie się śladów celtyckich na terenie Panonni, Czech, Moraw, a nawet południowej Polski. Na tych ostatnich ziemiach w następnych wiekach powstaje oryginalna kultura przeworska – nie Wędów (później nazwanych przez Rzymian Wandalami) i nie Celtów, ale wspólna. Z przewagą słowiańską, ale z reprezentacją wpływów celtyckich w dzisiejszych Czechach, Morawach, Słowenii i części Śląska. Jednak wpływ kulturowy był i silniejszy, i wcześniejszy w drugą stronę.

SCYTYJSKA KRÓLOWA CELTÓW

W pracy „Z problematyki kontaktów celto-scytyjskich” Janina Rosen-Przeworska dokonała analizy skarbu z Vix. Po pierwsze trafnie przesunęła czas usypania kurhanu na po 350 r. p.n.e.. Tak określiła wiek powstania najmłodszych zabytków znalezionych w mogile. Poza tym wskazała na scytyjskie pochodzenie damy tam pochowanej. Oczywiście należy zaznaczyć, że w swoim wywodzie nie mówi nic o Słowianach, nie identyfikując dzieł sztuki z burgundzkiego grobowca z innymi kulturami niż galijska i scytyjsko-sarmacka. Profesor z 20 w. prezentuje po prostu przestarzały już dziś pogląd o nie istnieniu Słowian, gdyż Grecy nazywali ich Trakami i Scytami, a Rzymianie – Dakami, Słewami czy Germanami. Dopiero nauka 21 w. n.e. obaliła tego dziwoląga niebytu słowiańskiego w starożytnej Europie. Niemniej trudno jej odmówić przenikliwości w analizie wyposażenia kurhanu z Vix, której dokonała.

Rosen-Przeworska w swojej pracy zastanawia się nad genezą bliskich zapożyczeń odscytyjskich w wierzeniach, sztuce oraz w strukturze społecznej i kulturze materialnej Celtów. Podkreśla: „Widać, że te oddziaływania nie były ani krótkotrwałe, ani przypadkowe. Raczej stanowiły jakąś prawidłowość dla nas jeszcze nieuchwytną, nie tyle z powodu braku źródeł, ile nieumiejętności ich odczytywania. Coraz bowiem więcej mamy śladów kultury scytyjskiej z Europy środkowej – pomijając słynny skarb złoty z Witaszkowa, pow. Gubin – np. Biskupin, Izdebno, pow. Żnin, Łagiewniki, pow. Sieradz, Kamieniec, pow. Toruń – Polska; Likice, okr. Duchcow, Michcen, okr. Litomeřice – Czechy; Schandorf, Oberpullendorf – NRF; Amiens – Francja itp.. Z drugiej strony zwiększa się ilość zabytków celtyckich i celto-scytyjskich z obszaru południowo-wschodniej Europy, zwłaszcza na birytualnych cmentarzyskach w Czechach (Hradisko nad Okluky), na Słowaczyźnie (Chotín, okr. Komárno, Velká Maňa, okr. Vráble, Želiezovce, okr. Kosice), na Węgrzech (Hatvan Boldogi, Szentes Vekerzug, Csanytelek, Kishomok, Zoelhalompuszta, Egreskat, Matraszele itp.”. Od czasów powstania pracy Rosen-Przeworskiej do dziś takich znalezisk wykazujących przenikanie się wpływów scytyjskich i celtyckich na rozległych obszarach Europy dokonano więcej. To mieszanie się kultur można generalnie umieścić w ostatnim półtysiącleciu p.n.e..

ODCZYTYWANIE ŹRÓDEŁ

Odpowiadają takiemu spostrzeżeniu zapisy starożytnych historyków i naszych kronikarzy. Te opisy źródłowe należy jednak umiejętnie odczytać. Na początek wracając do Ojca Historii – w „Dziejach” Herodota, w IV księdze, znajdziemy opisy wojny persko-scytyjskiej, samych Scytów Królewskich i narodów z nimi sfederowanych. Stanowi ona bazę do zarysowania południowego zasięgu wspólnoty lechickiej na koniec 6 w. p.n.e.. Według naszej rekonstrukcji, obszar ten na Zachodzie zaczyna się od ujścia Morawy do Dunaju, następnie obejmuje Nizinę Węgierską i Rumunię, aż do rejonu ujścia Dunaju do Morza Czarnego, w końcu na Wschodzie przekracza Don. Dalej (zwłaszcza na Północ) horyzont starożytnego dziejopisarza nie sięga. Na północnym Zachodzie możemy założyć, że królestwo Agatyrsów pokrywało się z późną kulturą łużycką, ale wkrótce (ok. 500 r. p.n.e.) zostaje rozbite przez odwetową wyprawę Scytów Królewskich. Z tego właśnie dramatycznego okresu pochodzą takie zabytki, jak wspomniany przez Rosen-Przeworską skarb z Witaszkowa. Na wcześniejsze lata bywają jednak datowane ślady scytyjskich najazdów (np. grociki strzał w obwałowaniach grodów łużyckich).

Niemniej wszystkie te zabytki archeologiczne w połączeniu ze świadectwem Herodota wskazują na obecność scytyjską w Europie Środkowej jeszcze przed wyjściem Celtów z kolebki wokół źródeł Renu. Na pewno w połowie 1 tysiąclecia p.n.e. federacja słowiańsko-scytyjska sięga w środkowej Europie do Łaby – tam gdzie zachodnie granice kultury łużyckiej. Według amerykańskiego genetyka Petera A. Underhilla, około 3 800 r. p.n.e. w dorzeczu Wisły miało dojść najpierw do mutacji R1a M458 na R1aZ282 i R1Z93, a następnie do ich ekspansji z terenów dzisiejszej Polski – między 3 250 r. p.n.e. (na Zachód), a 3000 r. p.n.e. (na Wschód). Na stepach między Powołżem a Mongolią zaczęły rozwijać się kultury m.in. andronowska i tocharska, a przed ok. 1500 r. p.n.e. ich przedstawiciele poszli na Południe – do Indii i Iranu. Mniej więcej w tych samych czasach następują inwazje ludów prasłowiańskich na Italię (Etruskowie) i południowy skraj Bałkanów (Achajowie, Jonowie, Dorowie), a także na Egipt i Bliski Wschód (Ludy Morza – Filistyni). Także badania Anatola Kłosowa określają na około 5-4 tys. lat p.n.e rozejście się Lechitów po północnej Europie oraz dalej na wschód, za Ural. Tysiące lat później ślady tej prastarej wspólnoty są żywe w polityce, religii i kulturze na olbrzymim terytorium od środkowych Niemiec do północnego Kazachstanu.

PAKT KRAKA

W początkach 4 w. p.n.e. celtycka inwazja kieruje się wzdłuż Dunaju, odcinając ziemie Słowian nadadriatyckich od ich północnych pobratymców. Jak twierdzą Miorsz i Kadłubek, walki z nimi na obszarze obecnych Słowenii i Austrii podejmuje się Krak. Według naszych kronikarzy dochodzi w końcu do rozejmu. W jego ramach mają dzielić się łupami i ziemiami zdobywanymi w kolejnych podbojach. Oba ludy stają się na kilkaset lat sprzymierzeńcami. Na ziemiach polskich osadnictwo celtyckie spotyka się w okresie od połowy 4 w. p.n.e.. Zabytki celtyckiej kultury lateńskiej występują obok przeworskich, typowych dla słowiańskich Słewów i Wędów.

Innym z efektów tego „paktu Kraka” jest wspomniany kurhan w Burgundii. Wskazuje on jednak na wpływ cywilizacyjny w drugą stronę – ze Wschodu na Zachód. Tak ujmuje to Rosen-Przeworska: „Do czołowych znalezisk […] należy tzw. skarb z Vix […], który pragnę […] szerzej omówić, gdyż w literaturze zachodniej mimo pozornego rozgłosu, jaki nadano temu wspaniałemu odkryciu, nie doceniono należycie jego znaczenia. Właśnie dzięki niemu problem celto-scytyjski nabrał rumieńców życia i stał się nam bliższy i zrozumialszy. ‚Skarb z Vix’ może rzucić nowe światło na – nie zawsze zgodne z istotnym stanem rzeczy, ale uświęcone tradycją – poglądy odnośnie do Wschodniej Celtyki i jej roli, gdyż ona to przekazywała Zachodowi wartości cywilizacyjne Wschodu.”.

Dodajmy, że 2 km od Vix znajdowały się inne kurhany odkryte w 1845 r., a związane z grodem Latisco (Lacisko?). Miały ok. 70 m średnicy i około 4 m wysokości, kryjąc jeden grób z czterokołowym wozem, z którego zachowały się różne części okuć żelaznych czy kociołek brązowy z czterema głowami gryfonów. Druga z mogił również zawierała wóz czterokołowy i bogate złote ozdoby.

Jednak mogiła damy z Vix jest z wielu względów wyjątkowa. Rosen-Przeworska tak opisuje kurhan (uznany przez zachodnią naukę za celtycki): „Wewnątrz komory […] na osi N-S znajdowały się szczątki drewnianego, barwnie malowanego wozu, na którym spoczywał szkielet kobiety w wieku lat około 30-35. Miała ona na głowie złoty diadem, na szyi naszyjnik z paciorków bursztynowych, diorytowych i serpentynowych, na każdej ręce po trzy bransolety z łupku oraz po jednej z paciorków bursztynowych nanizanych na brązowy drut, na kostkach nóg znajdowały się gładkie brązowe nagolenniki. W okolicy miednicy leżał sztywny, skręcony torques brązowy, związany rzemykiem. Wydaje się, że kobieta mogła go trzymać w ręce. Ponadto 7 fibul uzupełniało jej bogatą biżuterię. Z jednej strony szkieletu znajdował się wielki krater brązowy, na którego pokrywie umieszczono srebrną miseczkę ze złoconym ‚ombilikiem’ […] i dwie gliniane czarnofigurowe czarki attyckie. Koło krateru leżał dzban brązowy, nieco dalej dwie misy brązowe z uszami i jedna większa bez uch. Wydaje mi się, że ten układ naczyń miał jakiś głębszy sens. Po drugiej stronie szkieletu znaleziono ustawione rzędem cztery koła z piastami z blachy brązowej oraz resztki ozdobnych okuć skrzyni wozu. Wóz był zdemontowany przed zamknięciem komory grobowej. Grób z Vix już na pierwszy rzut oka zdumiewał nie spotykanym gdzie indziej inwentarzem. Nie znamy bliskiej analogii ani do zwartego zespołu jako całości, ani nawet do poszczególnych jego elementów”.

W swojej analizie polska badaczka zwraca uwagę na szkielet kobiecy zaliczony do typu nordyckiego, który był u schyłku starej ery powszechny w Europie na północ od Dunaju, a nie tylko na pograniczu celtycko-germańskim jak twierdzili specjaliści francuscy. Polska naukowiec zauważa też, że rytuał szkieletowych pochówków dla tego okresu i terenu jest nowością. Natomiast jest typowy dla arystokracji scytyjskiej.

Rosen-Przeworska następnie analizuje diadem, jeden z najpiękniejszych wyrobów złotniczych, jakie znamy ze Starożytności. Składał się z masywnej gładkiej obręczy zakończonej z obu stron koło skroni lwią łapą trzymającą spłaszczone w dolnej części złote „gruszki”. Z boku, nad gruszką, na filigranowej podstawce znajdowały się figurki skrzydlatego konia. Analizy wykazały, że przedstawiały zwierzę zaliczane do typu koń Przewalskiego, pokrewnego naszym tarpanom i konikom polskim, czyli prezentowały typ charakterystyczny dla używanego m.in. przez Scytów i Słewów, a nie iberyjski wykorzystywany przez np. Rzymian. Formalnie diadem z Vix miał przypominać badaczce taśmowe przepaski uwiecznione w kilku wariantach na kotle z Gundestrup (Dania), datowanym na 2 w. p.n.e. i wykonanym według wzorców trackich z elementami celtyckimi.

W tym miejscu warto przywołać pracę Jerzego Kubczaka „Wizerunki Scytów w ikonografii nadczarnomorskiej”, który na wstępie podkreśla, że mianem Scytów starożytni Grecy określali wszelakich „barbarzyńców” żyjących na północny wschód od świata antycznego, podobnie jak później Rzymianie wszystkich na wschód od Renu zwali Germanami. Dalej Kubczak relacjonuje ustalenia innych badaczy: „Mancewicz dostrzega też podobieństwo ‚Scytów’ na amforze czertomłyckiej i na pektorale z Tołstej Mogiły do monetarnego portretu króla Tracji Seutesa III (ok. 320-280) oraz w pełni podziela wskazaną […] opinię Jelnickiego o wizerunkach Daków na reliefach z Kiermiencziku. Istotne są również […] bliskie analogie, a nawet identyczność kształtów trackich naczyń kulistych ze srebra oraz przykładów w Kul-oba i im podobnych znalezionych w pochówkach scytyjskich, co wskazuje na pochodzenie tych naczyń z Tracji obfitującej w złoża metali szlachetnych; tych zaś brakowało w północnym Nadczarnomorzu. Tego też rodzaju wywody dotyczą wyobrażeń lwów, których w Scytii nie było, natomiast w stanie dzikim żyły jeszcze wtedy w Tracji”. Mamy więc jeszcze jedno wskazanie na warsztaty, w których powstały najsłynniejsze zabytki „celtyckie”. Ich twórcami byli słowiańscy (zgodnie z ustaleniami Mario Alinei i Olega Trubaczowa) Trakowie, bezpośredni spadkobiercy cywilizacji Vinča, pierwszej wytapiającej metale w dziejach ludzkości. Według Herodota, wśród ludów federacji scytyjskiej, najbardziej podobni do nich obyczajami byli Agatyrsowie.

Zgodnie z opisem historyka z Halikarnasu, żyjący w środkowej Europie Agatyrsowie charakteryzowali się „najwykwintniejszym” stylem życia i biżuterią. Dama z Vix na pewno nosiła się „wykwitniej” od współczesnych jej Celtek. Kierunek cywilizacyjny jest więc oczywisty – ze Słowiańszczyny na Zachód, a nie odwrotnie.

Koresponduje z tym spostrzeżeniem następująca uwaga Rosen-Przeworskiej:Grób z Vix byłby, jak dotąd, najpełniejszym śladem misyjnej działalności kapłańskiej, jaka promieniowała ze Wschodu na Zachód, a w konsekwencji której powstała już czysto celtycka instytucja druidów. Kobieta ta była jednocześnie reprezentantką ‚arystokratycznego’ rodu, który z akcją misyjną mógł też łączyć i interesy komercjalne […]. O wędrownych kapłanach i rzemieślnikach mamy wiadomości u starożytnych, są też analogie spotykane w źródłach etnologicznych. Roznosili nie tylko tajniki obrzędów, ale również i tajną wiedzę o rzemiośle, zwłaszcza o tym, które wymagało długotrwałego szkolenia, które opierało się o skomplikowane procesy przetwórcze, jak właśnie metalurgia czy garncarstwo”.

Polska naukowiec zwraca też uwagę na krater brązowy, który ważył 208,6 kg, jego wysokość wynosiła 1,64 m, a średnica otworu 1,27 m. Dalekie analogie z nim spotkać można w Olbii, w Trebeniste nad Ochrydą oraz w Monachium, czyli w granicach wspólnoty słowiańsko-scytyjskiej. Na kraterze z Vix jest fryz przedstawiający ośmiokrotnie wóz dwukołowy zaprzężony w cztery konie odmiany Przewalskiego. To – oprócz powtórzenia motywu zwierzęcia typowego dla Scytów i Słewów – jeszcze jedna ważna wskazówka pochodzenia księżniczki i jej wyposażenia. Celtowie bowiem najczęściej zaprzęgali tylko jednego konia lub dwa.

Ciekawe są również rozważania nad maskami Meduz z kurhanu w Vix. Jak napisała Rosen-Przeworska, mają one między brwiami charakterystyczny znak „buddyjski” w postaci wydłużonej kropli, co wskazuje jeszcze bardziej na wschodnie pochodzenie tych masek. Analogiczne znaki występują na celtyckim obelisku w Sankt Goar, na rzeźbie z Heidelberga czy też przypisywanej Celtom złotej ozdobie z Schwarzenbach. Naszym zdaniem, nie jest to żaden znak „buddyjski”, ale znacznie starszy symbol – tilaka (lub pundraka) – w hinduizmie to znak na czole pozwalający odróżnić tradycję, do której należy właściciel tilaki. W tradycji wedyjskiej miała symbolizować trzecie oko (znane również jako oko wewnętrzne) – bramę prowadzącą do wyższej świadomości. Ponieważ wiadomo, że aryjska droga do Indii rozpoczęła się już z ukształtowanego środowiska prasłowiańskiego w Europie, to należy założyć, że ta koncepcja powstała między Renem a Wołgą najpóźniej w 4 tysiącleciu p.n.e. i stąd dotarła do południowej Azji, ale przetrwała też w wierze słowiańskiej do czasów chrystianizacji, podobnie jak idea reinkarnacji.

Ranga damy z Vix była porównywalna do pozycji Wędy – królowej kapłanki. Jednak wyposażenie jej grobowca świadczy, że mogła przybyć do Celtów jako narzeczona ich wodza – dla podtrzymania więzi między obu ludami po „pakcie Kraka”. Przy okazji przynosząc miejscowym starą wiedzę Słowian.

PODAREK DLA CIERPLIWYCH TURBOSŁOWIAN

Teraz prawdziwa sensacja! Otóż w dokumentacji, dotyczącej kratera z Vix w Muzeum Archeologicznym w Châtillon-sur-Seine, mamy odrysowane znaki, które biegną wokół fryzu na naczyniu z kurhanu naszej królowej kapłanki. Naszym zdaniem – to są litery alfabetu Vinča! Mamy więc do czynienia z wybitnym zabytkiem, który powinni odczytać serbscy lub słoweńscy językoznawcy. Jednak już teraz można powiedzieć – burgundzki kurhan przeczy bajaniom o tym, że Słowianie nie znali pisma i podpowiada wręcz kto kogo uczył pisać.

Proszę spojrzeć i porównać – z lewej znaki z krateru z Vix, z prawej (w kolumnie) początek alfabetu winczańskiego:

… ale próba bliższego wyjaśnienia wkrótce na naszym blogu 🙂

NA ZDJĘCIU NAD ARTYKUŁEM: krater z Vix, FOT: www3.iath.virginia.edu – także pod tym linkiem część dokumentacji muzealnej z rysunkami przedstawiającymi winczański napis na „celtyckim” zabytku.

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 15

  1. Fajny blog, i prawie naukowe podejscie do tematu !

    Az miło czytac,
    z wegetarianskim i emigracyjnym pozdrowieniem z Galli wlasnie ( No nie wpadłbym na to ze Brzesc to Brest 😉 )

    Chwala , Ommm

  2. „Herodotus, the Greek historian, tells of a bronze jar, or krater, so big that it could hold 300 amphorae of wine, the equivalent of nearly 300 gallons. Such a krater, he says, was made by the bronze smiths of Sparta for the fabulously rich King Croesus of Lydia, who reigned from 56O to 546 B.C., about a century before Herodotus was writing.”

    • Znamy ten przekaz z „Dziejów”, ale to nie jedyny krater starożytny. Inne zostały fizycznie odnalezione przez archeologów, a ten dla Krezusa akurat nie. Poza tym Grecja pomykeńska to kraj zdominowany przez Słowian, zwłaszcza Lakonia.

  3. Witam,
    Wiem, że trochę nie na temat ale może dałoby się napisać coś o „kierunku wikińskim” czyli nachalnym promowaniu idei, że Mieszko był wikingiem i że Polskę założyli wikingowie. Z tego co się orientuję obecnie (październik 2017 r) nie ma na to żadnych poważnych poszlak. Ale zwolennicy debilizmu Słowian i ich niezdolności państwowotwórczych nawet wyraz „sejm” na polskiej WIkipedii [*] (bo na angielskiej już nie) wywodzą od skandynawskiego „sam” chociaż narzuca się samo przez się:
    sejm- wcześniej sjem – ziem czyli „sjem” to „zjazd mieszkańców danej okolicy, ziemi/sjemi”.

    [*]https://pl.wikipedia.org/wiki/Sejm_Rzeczypospolitej_Polskiej

    • Łatwiej pogodzić się z wikingskim pochodzeniem Mieszka przy zrozumieniu, że to głównie protoPolacy byli wikingami, a ciężko żeby było inaczej.

  4. ok 2200 pne jak powiadają irlandzkie mity kraina ta została najechana przez Formorian i prowadzonych przezeń do boju afroazjatów.

    Zaś z misją WYZWOLENIA tej krainy wyruszył ze SCYTII ich (przyszły) legendarny król…. Wojsko owego króla po latach zostało TENDENCYJNIE PRZENAZWANE na Celtów… Może chodziło w tym o odróżnienie prawdziwych Scytów od tych zmieszanych z afroazjatyckimi najeźdźcami…..

    W każdym razie historia Celtów jak i datowania wydarzeń w Irlandii są TENDENCYJNIE przesunięte o 500 lat w stosunku do ODPOWIADAJĄCYCH im w innych częściach świata. Po ich korekcje nagle widać iż około 2200 pne i w Chinach i w Egipcie i w Sumerze i na Półw. Iberyjskim i w Irlandii i wielu innych miejscach na świecie miało miejsce coś co można nazwać GWAŁTOWNYM WYMIERANIEM KULTUR….. związane z owym atakiem Fomorian (ludożercy, cyklopi, olbrzymy, biblijni elohims, nordyccy asowie..) na północ… na tereny jakie można określić jako słowiańskie (miejsca z wymarłymi wtedy kulturami można traktować jako linię frontu lub kierunek wojennej inwazji).

  5. W wojnie Galijskiej bodajże, Juliusz Cezar opisuje że w zamierzchłych czasach zarówno Słowianie (Germanie) jak i Galowie nazywali siebie samych Celtami

  6. Być może te nazwy pochodzą od Celtyckiej Morigan to ta sama bogini co nasza Marzanna ,Morena,Morana,Moira,Mora,Nurta,Velevita o Celtyckich bogach nie zachowało się zbyt wiele być może dlatego że były kalką bogów słowiańskich i nie przetrwały próby czasu pozdrawiam Was i cenię za Wkład w odzyskiwaniu dziedzictwa naszych przodków

    • @bartek polach
      // o Celtyckich bogach nie zachowało się zbyt wiele być może dlatego że były kalką bogów słowiańskich i nie przetrwały próby czasu//
      proszę się najpierw rozejrzeć po dobrze wyposażonych bibliotekach , można zacząć od wyjątkowo bogatej celtyckiej mitologii albo od razu sięgnąć po „białą boginię ” Gravesa , a nie formułować tak bardzo kuriozalnych wniosków bo akurat mitologia słowiańska jest bardzo uboga , t zn ,przynajmniej nasza polska bo nie wiem jak to wygląda w innych słowiańskich krajach ,w każdym razie my nie mamy nawet jednego przekazu na miarę np. fińskiego eposu „Kalewala” i kto tu zawiódł , dlaczego nie mamy ? Tylko proszę nie uruchamiać „kościelnych wpływów” bo te były aktywne w całej Europie .

  7. Dlaczego celtycka przeszłość Europy jest tak rozmuchana, a słowiańska w starożytności w ogóle nie funkcjonuje w oficjalnych mediach ?
    Pytanie jest retoryczne, krótka moja odpowiedź: Celtów realnie nie ma wcale, poza resztkami w Irsku/Irlandii, natomiast Słowianie to pół Europy i jest kogo się bać,zwłaszcza gdyby zechcieli się połączyć, dlatego najlepiej podciąć im korzenie, powiedzieć że zeszli z drzewa i mają słuchać „starszych i mądrzejszych” , temu służy bełkot „redachtora” Michalkiewicza, popiskiwania nowo objawionej „gwiazdy” Patlewicza i trollowanie Sattivasy, ostatniego nie wiedzieć czemu wpuszczanego do Rudaweb, chyba po to aby psuł powietrze swoimi wyziewami.
    Weźmy obszar Niemiec, od słowiańskich toponimów, hydronimów aż się roi, a celtyckie ? Podobno Mogantiacum/Mainz i rzeka Men/Main/Mogan pochodzi od celtyckiego boga, być może tak jest, nie mogę dostatecznie ocenić gdyż nie znam języków celtyckich ani nie sprawdzałem ich mitoligii, jednak nazwa równie dobrze może być odczytana przez Słowian.

    • George pisał tak: „Kto kontroluje przeszłość, ten ma władzę nad przyszłością”.
      A więc kwestia dlaczego Słowianom doskwiera amnezja (spadająca wiedza na przestrzeni wieków wiedzą dot. własnej historii, mitologii, religii czy kultury) jest wynikiem sprytnych i stałych na przestrzeni lat i wieków malwersacji historycznych Rzymskiego Kościoła Katolickiego który jest ideową pozostałością dawnego Imperium Rzymskiego (nie mylić proszę tej organizacji z religią Chrześcijańską bo ma ona niewiele wspólnego z naukami Jezusa itd) oraz grup Nordyckich które poprzez przyjęcie idei Rzymu (Święte Cesarstwo Rzymskie) chcieli uzasadnić swoją historyczną obecność na terenach uprzednio zasiedlonych przez Słowian i Celtów. Przez wieki ww organizacje państwo/religijno/ideowe umniejszały rolę Słowian w szczególności w historii Europy oraz celowo niszczyli lub przypisywali sobie historyczne wydarzenia, artefakty oraz wprowadzali niezgodę wśród plemion Słowiańskich. Zagrożenia dla idei „Rzymu” to co Słowianie prezentowali brak jednego Boga, brak jednego Cesarza, brak jednego państwa pod twardą władzą, tolerancja wobec innych grup etnicznych itd. Jednym zdaniem centralizacja vs różnorodność. Dodatkowo można dodać fakt wiecznej nienawiści do Słowian przez „Rzymian” (tutaj rzymian mam na myśli ludzi szerzących tą ideę zarządzania a nie osobami zamieszkującymi pł. Apeniński) za to że niegdy nie udało im się podbić na stałe terenów zamieszkałych przez plemiona Słowiańskie oraz fakt że Słowianie doprowadzili między innymi do upadku Imperium Zachodniego. Obecnie Niemcy spadkobiercy Święte Cesarstwo Rzymskie kontynuują tą „tradycję”. Proszę wziąć pod uwagę że Rosja dopiero po przejęciu przez niemieckie rody stałą się głównym zagrożeniem dla Słowian zachodnich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *