Pismo zaginionego Swarożyca

Przypadek tego popiersia uświadamia jak wiele dziedzictwa straciliśmy chyba bezpowrotnie. Swarożyc z Kociewia zaginął podczas II wojny. Pozostały tylko gipsowe kopie i krótka notka z rządowego katalogu dzieł utraconych.

W torfowisku podtczewskiej wsi Nowy Wiec, w 1928 r. odkryto kamienne dwugłowe popiersie. Ze względu na bliskość wsi o nazwie Swarożyn, uznano, że jest to przedstawienie Swarożyca, bowiem od tego słowiańskiego boga miałaby wywodzić się nazwa miejscowości. Obok Nowego Wieca jest też Stary Wiec i Jezioro Starowieckie. To wskazywałoby na odwieczne miejsce słowiańskich wieców. Być może nad jeziorem, które niegdyś sięgało znacznie dalej – tam gdzie teraz torfowiska – znajdowała się świątynia, podobna do tej, którą Thietmar opisał jako Radogoszcz (Retrę). Na średniowiecznym Połabiu było centrum kultu Radogosta-Swarożyca oraz główny ośrodek polityczny Związku Wieleckiego, gdzie odbywały się również wiece. W pobliżu miejsca znalezienia kociewskiego popiersia odkryto ponadto urnowe cmentarzysko ciałopalne. Wszystko to wskazuje na ważny ośrodek polityczno-religijny starożytnych Pomorzan. Jednak posąg bóstwa spod Tczewa miał dwie głowy, zaś o bogu z Radogoszczy takich przekazów nie ma. Być może mamy do czynienia z dwiema emanacjami tego samego bóstwa, bowiem wiara Słowian (podobnie jak indyjskich Ariów) znała takie wyobrażenia. Swarożyc z Nowego Wieca jest często datowany na X w. n.e. Jednak w jedynym, poświadczonym autorytetem państwa polskiego, katalogu dzieł poszukiwanych przez Rzeczpospolitą napisano: „Rzeźba wykonana została z niezwykle trudnego materiału, jakim jest granit w 1100-600 roku p.n.e.” Dalej stwierdzono, że posążek przedstawia dwugłowego młodego boga, Swarożyca, w zbroi, płaszczu oraz hełmie. Oryginał znajdował się w Muzeum Miejskim w Toruniu, ale zaginął w czasie II wojny. Pozostały dwie kopie gipsowe – w Gdańsku i Skarszewach. Zauważmy, że nie są to odlewy, ale kopie. Na ile wierne – bez wzorca trudno ocenić, chociaż zachowała się archiwalna fotografia, niestety słabej jakości.

W relacjach o tej rzeźbie przyjmuje się, że przedstawia ona bóstwo w zbroi, płaszczu i hełmie. Zbroję i płaszcz raczej domniemywuje się. Nie jestem przekonany, czy rzeczywiście pokrywały boga. Znacznie bardziej prawdopodobny jest hełm, który czasami określa się jako konstrukcji lamelkowej. Problem jednak w tym, że w Europie najstarszy znany hełm tej konstrukcji został odnaleziony na Krymie i wydatowany na najwcześniej IV w. n.e.

Wynalezienie tego typu ochrony przypisuje się bądź Persom, bądź Sarmatom pod koniec I tys. p.n.e. Pomorski wizerunek byłby więc najstarszym przedstawieniem takiego uzbrojenia. Na naszych terenach jednak podobne hełmy miały upowszechnić się dopiero w drugiej połowie I tys. n.e.

Bujne loki

Dokładniejszy ogląd zdjęcia oryginału i jego gipsowych kopii podsuwa zupełnie inne rozwiązanie. Zwróćmy uwagę na owalne kształty, otaczające twarze Swarożyca z Pomorza, a także obrys twarzy i zarys brwi.

Porównajmy z głową kurosa z Sounion, z około 600 r. p.n.e.

I jeszcze posąg Bodhisatvy Maitrey’i z Mathury (Indie), z II w. n.e.

Zarówno starogrecki kuros, jak i indyjski bodhisatva mają fryzury przypominające oprawę twarzy starosłowiańskiego boga. W tych trzech przypadkach mamy do czynienia z fryzurą pełną bujnych loków. Ponadto owale lic na tych rzeźbach są niemal takie same. Zastanawiające są również bardzo podobne oprawy oczu. Niewątpliwie mamy do czynienia z taką samą stylistyką. Różnice mogą wynikać z różnego stanu zachowania omawianych zabytków. Wpływ na mniej wyszukany wizerunek Swarożyca może mieć surowiec, z którego został wyciosany. Rzeźba wykonana została z niezwykle trudnego materiału, jakim jest granit. Granit łupie się całymi płatami i to wcale nie zawsze tam, gdzie rzeźbiarz sobie to zamierzył. W pracy z nim Słowianie, wykonujący żarna granitowe, mieli jednak doświadczenie. Drugim powodem archaiczności pomorskiej rzeźby może być wcześniejszy wiek jej powstania od greckiej i indyjskiej. Bez oryginału popiersia spod Tczewa trudno jednak określić, co w nim jest skutkiem niedoskonałości twórcy, a co następstwem późniejszych zniszczeń ukończonego dzieła. Z zachowanych kopii i zdjęcia można jednak stwierdzić, że Swarożyc nie miał zarostu na brodzie tak, jak kuros i bodhisatva. Wszystkie wychwycone podobieństwa trudno uznać za przypadek. Nasuwają wniosek, że wzorzec estetyczny takich przedstawień pochodził z obszarów kultury łużyckiej (ale prawdopodobnie z jeszcze wcześniejszej) i został później powielony od Morza Egejskiego po Ocean Indyjski.

Nieznane litery

Największą zagadką pomorskiego Swarożyca jest umieszczona na nim inskrypcja, która – przypomnijmy oficjalny katalog państwowy – miała zostać wyryta przed VI w. p.n.e. O podpisanych rzeźbach słowiańskich bóstw mamy świadectwa dopiero ze Średniowiecza. Pomorskie popiersie jest starsze co najmniej o kilkanaście stuleci. Dotychczasowe próby odczytania napisu okazały się bezskuteczne. Stwierdzono, że znaki są nieco zbliżone do run, ale też do alfabetu łacińskiego i nie układają się w żaden sensowny ciąg. Popatrzmy…

Spójrzmy teraz na rekonstrukcję alfabetu winczańskiego z Bałkanów sprzed 6 tys. lat.

Tak więc ani w pełni runy, ani czcionka łacińska. Choć są podobieństwa, ale wynikają one z mało uznanego faktu, że pismo winczańskie było źródłem obu tych alfabetów i nie tylko ich. Korzystając ze znaków bałkańskich spróbujmy odczytać inskrypcję spod Tczewa pamiętając, że można je – jak Etruskowie chociażby – pisać i z prawej do lewej, i na odwrót.

d o n o – z prawej do lewej

o n o d – wspak

(k)s t o g

got (k)s

o i

i o

  • reszta nieczytelna

Wątpliwe jest T, bowiem odpowiada łacińskiemu, a nie winczańskiemu znakowi. Musimy jednak pamiętać, że wpływ na kształt litery mogły mieć – trudny do obróbki materiał podłoża, ale również lokalne zróżnicowania znaków, jako zjawisko typowe dla odmian pisma winczańskiego, etruskiego czy w końcu runicznego. Ponadto symbol X mógł niekiedy odpowiadać S.

Wychodzi:

dono(k)stog oi…

lub

onodgot(k)s io…

Ponieważ nie wiemy z czym powiązać szczątkowe oi…/io…, to pozostaniemy przy bardziej pewnych znakach. Wychodzi:

do no(k)s togo

lub

on od got(k)s

Czyli: do noks togo albo on od gotks. Uwzględniając wersyfikację, otrzymujemy dwoisty komunikat, ale logiczny w obu odczytach znakami winczańskimi. Po polsku możemy powiedzieć: do nas tego lub on od gots(-ów). Niestety, obecne wizerunki tego zapisu nie oddają szczegółów kształtów, a więc nie możemy w pełni potwierdzić treści inskrypcji, tym bardziej, że jest to zaledwie urywek całości. Niemniej dylemat współczesnych naukowców, jakimi znakami jest wyryty napis, najlepiej zaczyna rozstrzygać pismo winczańskie. Nic dziwnego, skoro ten alfabet jest najstarszym rozpoznanym pismem ludzkości i stanowi źródło systemów etruskich, greckich, fenickich, rzymskich czy runicznych. Ponieważ kultury neolitycznych Bałkanów były prasłowiańskie, to nic dziwnego, że użycie języka polskiego również zbliża do rozwiązania zagadki Swarożyca. Ponadto pochodzenie przodków Gotów ze słowiańskich czy szerzej bałtosłowiańskich terytoriów jest – w świetle najnowszych odkryć – coraz bardziej prawdopodobne.

Być może nigdy nie odnajdziemy popiersia kociewskiego Swarożyca. Być może właśnie dlatego nie odczytamy bezspornie jego inskrypcji. Nie porównamy dokładnie z przedstawieniami greckimi i indyjskimi. Jedno jest pewniejsze – na początku pierwszego tysiąclecia p.n.e. Pomorzanie swoim pismem podpisywali rzeźby swych bogów.

RudaWeb

Komentarze: 77

  1. @RudaWeb
    Alfabet Vinca posiada tylko 22 litery?
    W słowiańskich mamy dużo więcej głosek. Jak sobie radzono z tym problemem?
    Czy Pesić to jakoś wyjaśnia?

  2. https://dobrewiadomosci.net.pl/38648-na-polu-w-starym-czarnowie-archeolodzy-odkryli-skarb-sprzed-siedmiu-tysiecy-lat/

    Na polu staroczarnowskiego rolnika, odkryto świetnie zachowane ślady osady ludzkiej sprzed siedmiu tysięcy lat. Mieszkańcy odkrytej osady prawdopodobnie zajmowali się rolnictwem. Na podstawie przeprowadzonych badań można m.in. wskazać, gdzie stał piec, gdzie garbowano skóry a gdzie był warsztat kamieniarski.
    Na tym samym polu rok temu odkryto słowiański skarb sprzed tysiąca lat – około 200 przedmiotów, m.in. monety arabskie i biżuterię. Zakopano go tam najprawdopodobniej między XI a XIII wiekiem.”

  3. „Naukowcy nie mają wątpliwości, że są to ruiny świątyni kananejskiej. Do znaleziska doszło na terenie miasta Lachisz. Miejscowość była zaludniona już na przełomie wczesnej i środkowej epoki brązu. Z informacji zawartych w Biblii wiemy, że te tereny w przeszłości zostały zdobyte przez Jozuego.” Etymologia Lachisz nieznana.

    • To tak jak z tym Jowiszem czyli Ja Wyż Ja Wysoko lub Ja Wasz. Kolejny tytuł.

      • Jeszcze by wyszło że eskimosow nie byli wogole….i z ziemi wypełźli, jak czerwone robale mongolskie po deszczu.

    • problem w tym, że my tak na prawde nie mamy pewności gdzie się to Lachisz znajdowało, ja osobiście sceptycznie podchodze do tych wszystkich odkryć z terenów Izraela, bo tam sie nic nie zgadza tak na prawde z opisem Biblijnym

      mieli podbić wielki teren a tu każą wierzyc że gówniana piaszczysta Palestynka z nagromadzeniem osad większym niż ilość pryszczów na twarzy nastolatka

      etymologia nazwy to jedno, ale jej lokalizacja to co innego, Biblia wyraźnie mówi że Kaanan zaczynał się tam gdzie mieszkają Hetyci (więc najpewniej w południowej Turcji i Pn Syrii, Państwo Hetyckie nie obejmowało terenów środkowego i południowego „Izraela”

    • Kultura ceramiki wstęgowej rytej, znana z długich drewnianych domów. W Polsce od 5 600 p.n.e. – pierwsi wytwórcy sera. Sięgała od Dunaju do Bałtyku i od Sekwany do Dniestru. Z kręgu naddunajskiego (postwińczańska). Wg. Alinei’ego – prasłowiańska. Genetycznie EEF + WHG (wg. Underhill et al. 2010, z R1a w Odrowiślu – nie potwierdzone kopalnym DNA). Z pierwszym w dziejach ludzkości w pełni ciałopalnym cmentarzyskiem – Modlniczka pod Krakowem.

    • Kontynuacja kultury ceramiki wstęgowej rytej z terenu Czech i Śląska( Czeska ojczyzna Ariów) tj ; kultura ceramiki wstęgowej kłutej ,miała spory udział wraz z kulturami ,pucharów lejkowatych i resztkami lendzielskiej oraz subneolitycznymi kulturami strefy leśnej północno-wschodniej Polski (między innymi kultura iwieńska budująca zagrody dla bydła na miarę rondeli ) w tworzeniu kultury amfor kulistych …..to tej kultury jest widoczna migracja najpierw na tereny kultury trypolskiej a później w stronę Indii i Iranu .

  4. Moje pierwsze skojarzenie co do posągu na zdjęciu wskazuje, że nie mamy do czynienia ze Swarożycem ,a z Lelem i Polelem , którzy przedstawiani byli często jako bliźnięta ze zrośniętymi głowamii tułowiami(przykład: posąg odnaleziony na wyspie Fischerinsel na Tollensesee). W takim wypadku rozwiązuje się problem dwoistości bóstwa.Motyw braci, czy też bliźniąt pojawia się też u Rzymian ,Greków, Etrusków
    Na pierwszy rzut oka widac też, że posąg nie przypomina tych z okresu VII-X n.e, a znacznie starsze .Fakt ,że został odnaleziony w pobliżu średniowiecznych osad nie jest dostatecznym argumentem, bo mógł przecież być obiektem kultu nieprzerwanie przez setki lat, z opcją przenoszenia go z miejsca na miejsce.

    • Ma Pan rację, mnie teraz skojarzył się ten wizerunek z kultem Alków (Alci), opisanym przez Tacyta. Jednak nie wiadomo czy nie mamy do czynienia z dwoistością Swaroga/Swarożyca. Morze dociekań przed nami, ale niewątpliwie na gruncie słowiańskim 🙂

      • → RudaWeb
        Ponieważ nie masz czasu, to może byś zrobił, albo ktoś inny, opracowanie sumujące wszystkie znane figurki Słowian i ich piśmienność.
        Razem z doniesieniami kronikarzy.
        Bo ja się o coraz nowych dowiaduję.

      • Proponuję nie być korpolingwistą i używać polszczyzny. MI się skojarzyło. Podobnie jak wmawia się nam, że Mickiewicz wielkim analfabetą był używając słowa „wziąść”. W Tamtych czasach taka forma była powszechna a nie możemy domniemywać, że wtedy nie znano reguł języka polskiego. Należy rozgonić na cztery wiatry komisję języka polskiego.

    • d o n o – z prawej do lewej

      o n o d – wspak

      (k)s t o g

      got (k)s

      o i – to już trzeci wers, niestety fragmentaryczny

      Taki sposób zapisywania (jeden wers od lewej pisany, kolejny od prawej lub na odwrót) zaobserwowano w inskrypcjach etruskich. W przypadku Swarożyca/Janusa mamy w efekcie dwuznaczność komunikatu, korespondującą z dwoistą naturą bóstwa. O tego typu kodowaniu pisał m.in. Ireneusz Ćwirko, np. https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/01/sowianski-napis-sprzed-2500-lat.html
      Niestety, bez dokładnego zbadania oryginału, trudno podejmować ostateczne decyzje. Jednak moja propozycja (pismo winczańskie, języki słowiańskie, odzwierciedlenie dwoistości podpisanego bóstwa) pozwala odejść od bezradnego rozkładania rąk, bo „nie da się odczytać”. Teraz może paleolingwiści mogliby zająć się problemem.

      • //. O tego typu kodowaniu pisał…… @IĆ//
        Kilka osób znała sens zapisu , więc po co
        jeszcze jakieś kody czy tym bardziej szyfry
        jak to często sugeruje @IĆ ?

  5. Tak na chłopski rozum napis biorąc ,jeśli nie są to runy więc wczesne średniowiecze i po części okres rzymski odpada ,jeśli nie jest to pismo łacińskie więc rzymski rodowód odpada ,jeśli nie jest to pismo etruskie to też nie jest ich wytwór z czasach ,,urn twarzowych ,, ,kultury pomorskiej ( może to być pismo pod wpływem etruskiego ale pamiętać trza że wpływy popielic w ,,etruskich,, okolicach były ) .Jeśli z czasów łużyckiej ? Mając na uwadze podobieństwo do późniejszego rzymskiego Janusa ,należy pamiętać że to z kręgu kultur pól popielicowych poszedł impuls kulturowy na półwysep Apeniński a nie odwrotnie .Jeśli to był napis czysto ,,miejscowy ,, to dwie możliwości najbardziej prawdopodobne : Epoka brązu i przełom tysiącleci naszej ery .Jedna jak i druga możliwość ,daje związki z Vinca ,a średniowieczne datowanie daje praktycznie dowód na to że Słowianie (w prypeckim rozumieniu ) mieli pismo .Co do możliwego napisu ,,On Od Gotks ,, …,,On Od Boga,, ?.Mamy tu dwie twarze …czy to nie jakiś Dualizm ….coś na podobieństwo tego co Zaratusztra skodyfikował ? A mając na uwadze zbieżną terminologię ,, religijną,, między Słowianami a ludami Irańskimi jest to wielce prawdopodobne …..a to daje datowanie tego napisu na epokę brązu .

  6. Panie Web, przyznaję, że się niepokoiłem. Styczeń był pierwszym od kilkudziesięciu miesięcy czasem bez nowego wpisu. Ale powrócił Pan w niezłej formie, z kolejnym tekstem pisanym ku pokrzepieniu lechickich serc, z wywodem o wielopiętrowej konstrukcji i zaskakującym finałem. Czyta się świetnie. ? Z racji jednak mojej roli na Pańskim blogu pozwolę sobie wlać odrobinę dziegciu do tej beczki lechickiego miodu.
    Fundamentem Pana konstrukcji jest datowanie figurki tzw. Swarożyca z Nowego Wieca, które w „poświadczonym autorytetem państwa polskiego, katalogu dzieł poszukiwanych przez Rzeczpospolitą” opisano na 1100-600 r. p.n.e. Wagę tego wpisu podkreślił Pan twierdzeniem, że jest to „oficjalny katalog państwowy”. Trochę się zdziwiłem, że Pan, znany i uznany kontestator wszelkich oficjalnych i urzędowych teorii nagle gloryfikuje tego typu katalog, ?ale cóż, tak krawiec kraje jak mu materii staje, a tylko w tym miejscu i nigdzie indziej nasz Swarożyc jest tak wydatowany. Problem w tym Panie Web, że ten katalog ma trochę inną rangę. Na stronie Wydziału Restytucji Dóbr Kultury MKiDN czytamy „Baza strat wojennych MKiDN nie jest oficjalnym rejestrem i jest gromadzona w celach badawczych i informacyjnych, […] Rejestracja obiektów następuje na podstawie dobrowolnych zgłoszeń zarówno instytucji publicznych, związków wyznaniowych, jak i osób prywatnych, a gromadzone informacje weryfikowane są jedynie w podstawowym zakresie.” Czyli datacja Swarożyca wynika ze zgłoszenia dokonanego przez, póki co, n/n osobę lub instytucję. Co więcej w katalogu tym figurka została opisana jako „Dwugłowy posążek boga Janusa (?) z napisami”, nie Swarożyc. Tak jak Pan wspomniał Swarożyc najczęściej datowany jest na X wiek, a na pewno na nie wcześniej niż VIII wiek co uzasadnia się jego znalezieniem w odległości 700 metrów od dwóch osad datowanych na wieki VIII – X i VIII – XII. W tej kwestii opieram się na autorytecie polskiego archeologa, twórcy Muzeum Archeologicznego w Gdańsku Leona Jana Łuki i jego pracy „Kultura duchowa” ujętej w Historii Gdańska t. 1 Edmunda Cieślaka.
    Dlaczego Swarożyc? Jak Pan pisze: „ze względu na bliskość wsi o nazwie Swarożyn, uznano, że jest to przedstawienie Swarożyca, bowiem od tego słowiańskiego boga miałaby wywodzić się nazwa miejscowości” Jest tylko mały szkopuł. Najstarszy zapis tej miejscowości (za Słownikiem geograficznym Królestwa Polskiego) z 1281 roku to „Swarisewo”, co raczej ze Swarożycem ma niewiele wspólnego. W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć fragment opracowania dr Tadeusza Wagi z 1934 r. „Pomorze w czasach przedhistorycznych” (dostępne w Internecie, tam też są zamieszczone dwa zdjęcia zaginionego oryginału) : „Co do pochodzenia posążka trudno dotychczas coś pewnego powiedzieć. Dwugłowość, nieznana według naszych dotychczasowych wiadomości mitologii słowiańskiej, przemawia przeciwko uznaniu go za bóstwo słowiańskie, natomiast wykonanie wskazuje na pochodzenie miejscowe. Być może, że jest on na miejscu wykonana podobizną Janusa rzymskiego, którego kult razem z karawanami rzymskich kupców szerzył się bardzo daleko”. Szczerze pisząc, przypuszczenie dr Wagi najbardziej do mnie przemawia.
    Ps. Wieść internetowa niesie, że jest Pan na końcowym etapie pisania książki. Prawda li to??

    • Czasu mam bardzo mało i stąd mało piszę. Dlatego internetowa wieść o kończeniu książki jest zbyt optymistyczna.
      Z braku czasu także, nie będę wgłębiał się w genezę Janusa/Swarożyca. Jego kult na Półwysep Apeniński najprawdopodobniej trafił z nosicielami kultur kręgu pól popielnicowych, którzy byli twórcami k. Villanova (przeditalskiej i przedetruskiej). Najobszerniejszą terytorialnie i najdłużej funkcjonującą z tego kręgu była k. łużycka – czasowo zgodna z datowaniem popiersia wg. katalogu dzieł utraconych. Kontakty kulturowe społeczności między Bałtykiem a Adriatykiem są więc znacznie wcześniejsze niż ekspansja Rzymu. W tej sytuacji datowanie rzeźby na 8-10 w. n.e. dlatego, że obok znaleziono ślady osad z tego okresu jest jedną z hipotez, ale nie może być bezsporne. I tom „Historii Gdańska” pod red. E. Cieślaka czytałem na studiach i dziękuję, że ją Pan przypomniał, bowiem hipoteza stamtąd kryła się za moim stwierdzeniem o przeważającym, innym datowaniu obiektu. Co nie znaczy, że zgadzam się z tym wnioskiem. Dlaczego – kilka zdań powyżej.
      Na zakończenie – to właśnie przedstawienia wielogłowych bóstw są typowe dla wierzeń ario-słowiańskich.

    • Wlewać to sobie możesz domestos do oczu, pokrętne metody obrony oparte na gamoniach nie mają racji bytu. Datowanie na X w to czysty przykład walki z poganstwem. „Zdzichu to szatan dawaj to na 10 w.” Dopiero jakis anonim musiał podać prawdziwe znaczenie, chowając się za n/n inaczej stracił by możliwość funkcjonowania(przykład ataków na Wandaluzje od lat 90 i próba wysłania go do psychiatryka), tak samo jak dziś banda opłacanych idiotów z takim gałganem jak tanator dają popis.(Bieszk, Białczynski, ruda web i ciągle masa trolli i podcieranie się autorytetami które podstawę mają od zaborców, przyklad grantow od niemieckich uczelni na badania i lewicowej ideologii ktora wszystko co polskie obraca w zart) : ) smieszne. Sawiersewo A może Sawier Żewo Swar Żywy czyli Swarożyc. Waga to pro rzymski ignorant jak większość historyków. Apeluję nadal o banowanie wpisów manipulatora tanatora. Jego wpisy są zazwyczaj oparte o sterty papieru nie mającego w obecnej sytuacji oparcia. Niemieckiej historii stanowcze nie.

      • Nie wiem czy Panu odpowie Pan Tanator, ale moim zdaniem trzeba dyskutować z przeciwnikiem, bo to może udoskonalić nasze argumenty albo skorygować błędy. Ponadto w ten sposób okazujemy, że nie jesteśmy sekciarzami. Rozumiem Pańskie rozdrażnienie krytyką naszych słowiańskich dociekań, lecz proszę Pana o cierpliwość – w ostatecznych rozrachunku warto tak robić. Dlatego nie banuję, jeśli tylko nie dochodzi do wymiany wulgaryzmów itp. bezcelowych działań – ten „domestos” jest na pograniczu 🙂
        Co do datacji i Swarzysewa (Svarisevo) zamiast Swarożyna, to Pańskie sugestie są prawdopodobne 🙂

        • Panie Web, odpowiedzi Panu BChZ na tę i inne zaczepki nie będzie gdyż po pierwsze niezasłużenie by go to nobilitowało, a po drugie i tak by jej nie zrozumiał. Ale dość o tym.
          Odnosząc się do ostatniego zdania Pańskiego wpisu to mam rozumieć, że za prawdopodobną sugestię uważa Pan twierdzenie „Dopiero jakis anonim musiał podać prawdziwe znaczenie, chowając się za n/n inaczej stracił by możliwość funkcjonowania”??? ??? Przedni żart. Natomiast w kwestii Swarzyszewa/Swarożyna to polski językoznawca prof. Bogusław Kreja w 1988 roku (uwaga! nie było unijnych grantów) przeanalizował utrwalone nazwy tej miejscowości: Swarzyszewo, Swatzystów, Swarocin i Swarożyn. Wg niego trzy pierwsze to warianty morfologiczne utworzone od nazwy osobowej Swarzysz (z przyrostkiem -ewo), Swarzyst (z przyrostkiem -ów) lub Swarota (z przyrostkiem -ino), czwarta powstała jako skutek niewłaściwego odczytania starych zapisów typu Swarozino, gdzie litera -z- oddawała głoskę -ć-, a została zinterpretowana jako -ż- („Nazwy miejscowe Kociewia i okolic”).
          Nie wiem jak Pan, ale ja mając do wyboru radosną twórczość BChZ i logiczny wywód fachowca, wybieram to drugie.

          • Należałoby najpierw wysnuć etymologię słowa „swar”. Wbrew różnym interpretacjom jest ona wspólna w polskim (skwar) i awestyjskim (xvar). To termin kosmologiczno-religijny. Oznaczał energię cieplną wydzielaną przez Słońce. Tak więc i swar, i skwar, i Swarożyc (jako syn-emanacja Słońca) mają ten sam źródłosłów. Skąd prof. Kreja wziął ‚ć’ jako ‚z’ – nie wiem, ale językoznawsto to bardziej sztuka niż nauka. Kto sugestywniej przedstawi własną hipotezę, tego się aktualnie lansuje. Aż ktoś kolejny skonstruuje inną teorię. Przykładem rzekomo germańskie („gockie”) pożyczki w polszczyźnie wg. Brucknera, które Kortlandt uznał za typowo słowiańskie, zaś Alinei za pożyczki słowiańskie w językach germańskich, czyli na odwrót 🙂 Dlatego, ku zgorszeniu lingwistów, nie zawracam sobie głowy obowiązującą wykładnią etymologii, tylko staram się myśleć sam, jeśli znam dany język.
            Co do „anonima” – może przedwojenny pracownik muzeum toruńskiego zgodnie z patriotyczną „niepoprawnością” zaliczył zabytek do czasów kultury łużyckiej. Po latach uznano, że to komunistyczne wymysły w celu uzasadnienia granicy na Odrze i Nysie, chociaż jako żywo w międzywojniu Polska nie była komunistyczna. Ja widzę więcej argumentów za datacją z rządowego katalogu (o czym pisałem), tym bardziej, że obok nie tylko wsie z ok. 10 w. n.e., ale i cmentarzysko urnowe. W każdym razie uboga literatura na ten temat jest spekulacją, wynikającą z operowania ograniczoną wiedzą. Wystarczy przytoczyć, że próby odczytania podjęto bez znajomości znaków winczańskich, a więc funkcjonujących przed pismami etruskim, łacińskim czy runicznym. Stylistykę zaś tego popiersia zniekształcono wyobrażając sobie zbroję, której nie ma i wykazując brak znajomości sztuki greckiej i indyjskiej. Cały ten spór nad datowaniem względnym rzeźby z Kociewia uprzytamnia jedno – wiedza przekazywana adeptom historii i archeologii, którzy zajmowali się tym zabytkiem była zbyt wąska. Jednak w 1978 r. kiedy ukazał się I tom „Historii Gdańska” nie znane było jeszcze pismo winczańskie, które opracował R. Pesić w 1993 r. Podobnie wspólne źródła idei ariosłowiańskich nie były brane pod uwagę, mimo wcześniejszych dociekań, choćby Pietraszewskiego. Założono sobie, że wszystko u nas pochodzi z Rzymu i Grecji i w ten sposób zawężono perspektywę badawczą.

          • [znowu musiałem Pana zmoderować – RW]

          • Panie Web, fakty są takie, że wszystkie teorie dotyczącego tego posążka są mniej lub bardziej uprawdopodobnioną spekulacją. Pan w nim widzi Swarożyca, ja Janusa a Pan Skierka – Lela i Polela. I każdy z nas znajdzie argumenty na poparcie swojej tezy i będą one miały taką samą wagę. Datacja też jest kompletną zagadką. VIII-X wiek n.e. jest tak samo spekulatywny jak Pańskie 1100-600 p.n.e. oparte na zgłoszeniu do badawczo-informacyjnego rejestru Wydziału Restytucji Dóbr Kultury MKiDN. Nie wiemy czy posążek był wyrobem miejscowym czy importem. Dziełem oryginalnym w pomyśle czy naśladownictwem. Co więcej, nie można też mieć pewności czy widoczna na nim inskrypcja została wyryta w tym samym czasie kiedy posążek powstał. Ta niewiedza będzie pewnie miała charakter stały bo oryginał zaginął. Dociekanie więc kogo on przedstawia itd., itp., pozostanie intelektualnym ćwiczeniem.

          • To nie jest cały zakres dociekań. Pismo inskrypcji wskazuje na alfabet winczański – wyjściowy dla greckiego, etruskiego i łacińskiego. To przesuwa datowanie względne (bo o takim cały czas mówimy – tu z Panem zgadzam się) bliżej początku I tys. p.n.e., a więc wersji z katalogu państwowego. Poza tym, w datowaniu względnym zabytków, ważnym elementem jest kanon plastyczny – w tym przypadku zbliżony do przedstawienia najstarszych wyobrażeń kurosa – kolejny plus dla datacji z katalogu. Miejsce pochodzenia przybliża nam surowiec rzeźbiarski, czyli granit, występujący obficie na Pomorzu w postaci głazów narzutowych. Grecy i Rzymianie rzeźbili w marmurze i szlachetnych odmianach piaskowca. Poza tym w brązie i chryzelefantynie, ale tu mamy do czynienia z rzeźbą kamienną.
            Oczywiście, w trakcie tej krótkiej dyskusji pod moim artykułem, widać już, że trudno będzie bezsprzecznie określić bóstwo wyrzeźbione w tym kawałku granitu. Mogą to być Alkowie (Lel i Polel), a nie Swaróg/Swarożyc. Nie zmienia to wszystko końcowego wniosku z mojego artykułu: „Jedno jest pewniejsze – na początku pierwszego tysiąclecia p.n.e. Pomorzanie swoim pismem podpisywali rzeźby swych bogów”.

          • „Miałem zajęcia z nacjonalistką Elżbietą Ostrowską, asystentką Koćki i Hawrota. Mówiła, że archeolodzy „spodziewają się” znaleźć – jakby na cytadeli krakowskiej – coś NA MIARĘ pałacu Dioklecjana w Splicie. Ponieważ Krakowska Szkoła Archeologiczna zamówiła we Wrocławiu chronologię architektury Krakowa to pojechał tam Hawrot, który zametrykował TEN kościół na kulturę łużycką a TEMTEN na trzcieniecką. Potem sprowadzono historyka architektury z Oxfordu, który zametrykował wszystko, jak leci, Kazimierzem Wlk, bo ZASTAŁ POLSKĘ DREWNIANĄ A ZOSTAWIŁ MUROWANĄ – na jakiej to podstawie Lwowsko-Wrocławską Szkołę Archeologiczną i Historyczno-Architektoniczną WYTRUTO choć Kazimierz ten zbudował w Krakowie tylko Barbakan.” Kreja konczyl uniwersytet katolicki, gdzie wbijana jest do głowy młotkiem magiczna data. Ów specjalista dorobił się swego statusu przed 89 czyli pod dyktando ówczesnego ustroju. Ktoś kto miał inne widzimisie lądował w najlepszym wypadku poza murami. Wyżej cytat ukazuje jak to było. A taki pyrtek tanator i reszta głąbów odgrywa ta sama rolę, co perelowska chownia brudu. [… moder.]

          • sanskryckie Swa/swar i awestyjskie/irańskie hvar czy osetyńskie zvar oznacza mniej więcej to samo, lecz nie jest to żar słońca, lecz blask nieba. Znaczeniowo powiązane jest ze swastyką/swargą w mitach i znaczeniach rytuałów w tradycji bon, bo, wedddyzmie oznaczającą m.in prajednię i powiązanie pięciu żywiołów.
            Jako blask nieba/przejrzystość (w Aweście hvarenna jako błogosławiona jasność) w bon i bo określa się zywioł eteru, w którym zawierają się pozostałe żywioły, a który symbolizuje wspomnianą prajednię.
            Nie ma to nic wspólnego ze Słońcem (taka interpretacja narodziła się za biurkami XIX-XX wiecznych zachodnich badaczy), lecz jak najbardziej z prajednią, pierwotną energią z której wykreował wszechświat.
            W nawiązaniu do panteonu ludów aryjskich i słowiańskich jak najbardziej wiąże się z immanentnym Bogiem, w przypadku Słowian Swarożycem/Swarogiem.
            Sumują etymologia i znaczenie zwrotu wiąże się z obszarem znaczeń symbolicznych zachowanych w mitach/podaniach oraz rytualizmie.

          • Panie Web, czy ustalenia Radivoje Pešica pozwoliły na zdekodowanie jakiekolwiek napisu, inskrypcji vinczańskiej? Zna Pan jakieś przykłady? I druga kwestia. Pan w naszej inskrypcji widzi pismo vinczańskie, a co z etruskim? Z tego co się orientuję dające się odczytać znaki mają swoje odpowiedniki w alfabecie etruskim. Ma to o tyle znaczenie, że wpływałoby na względną datację posążka.

          • Pesić w swojej pracy dokładnie wskazuje, jakie znaki etruskie pochodzą wprost z winczańskich, a jakie są ich modyfikacjami. Podaje też warianty obu systemów. Niestety jedyna znana mi inskrypcja odczytana przy pomocy znaków Vinča jest mojego autorstwa http://rudaweb.pl/index.php/2017/10/28/vinca-z-vix-od-celtow-po-polsku/. Przyczyną pomijania tego alfabetu w odszyfrowywaniu starych inskrypcji jest dostępność pracy Pesicia wyłącznie w serbsko-chorwackim. Podobnie jest ze stosowaniem teorii Alinei’ego, ponieważ jego prace z kolei głównie są po włosku. Niestety oba języki we współczesnej nauce są rzadko używane. Dominuje angielski, popularne są niemiecki i rosyjski. O ile tezy Alinei’ego są propagowane w formie abstraktów na stronach internetowych, to Pesić nawet takiego szczęścia nie miał. Czytałem, że w Rumunii tworzony jest ośrodek zajmujący się czytaniem znaków winczańskich, po to by rozszyfrować tabliczki z Tartarii. Wstępnie miano odczytać jedną z nich (… cztery kapłanki boga Szawe spaliły ciało męża zacnego …). Niestety nie zanotowałem tytułu tej rumuńskiej analizy, ponieważ nie byłem do niej zbyt przekonany. Jest też bułgarski lingwista Paweł Serafimow, który po angielsku publikuje swoje prace o inskrypcjach głównie trackich, np. http://www.korenine.si/zborniki/zbornik08/glagolitic.pdf (od s. 104). Wraz z Giancarlo Tomezzoli m.in. „Evidence for early Slavic presence in Minoan Crete” oraz zaczęli odszyfrowywać inskrypcje filistyńskie, w oparciu o pisma odwinczańskie. Na pochodzenie pism kanaryjskiego i łacińskiego od systemu Vinça zwrócił też uwagę Agustin Demetrio Pallarés Lasso (http://hesperyd.blogspot.com/2011/03/odissea.html), ale jego wywód jest mniej spójny od Pesicia. Główny nurt lingwistyki omija szerokim łukiem kwestię znaków wińczańskich, chociaż znana archeolog Marija Gimbutas już kilkadziesiąt lat temu apelowała do tego środowiska o zbadanie pisma winczańskiego.
            W świetle znanych dociekań o pochodzeniu pisma etruskiego słusznie stawia Pan pytanie, czy alfabet etruski byłby pomocny. Przyznaję, że tak, ponieważ etruski ma wiele symboli wcześniej znanych jako symbole wenedyjskie, który mają pochodzić wprost z winczańskiego. Kusi też, że czas cywilizacji etruskiej zbiega się z kulturą łużycką i pomorską, a więc bylibyśmy blisko. Z tym, że takim systemem znaków mieli posługiwać się i przed Etruskami, i przed „łużyczanami” Wenedowie, którzy wg. Kortlandta byli substratem etnosów bałtosłowiańskich…

          • Panie Web, mała poprawka. Praca Pešica od 2017 roku jest dostępna w przekładzie angielskim. U nas można ją przeczytać w usłudze Legimi.

          • Dziękuję za informację. Słyszałem, że rodzina profesora podjęła próbę przełożenia jej na angielski, ale skoro zrozumiałem oryginał, to nie szukałem przekładów. Teraz trzeba poczekać na przyswojenie tej pracy przez główny nurt nauki światowej. Łatwo nie będzie – lata miną… Tym bardziej, że to e-book 🙂

          • Panie Tanatorze, zgoda, możemy mieć do czynienia z przedstawieniem Janusa, również przeszło mi to przez myśl. Zatem problem datowania na tym etapie naszych dociekań zawęża się ,a przynajmniej wyklucza czasy w n.e ,
            Kult Janusa to okres przedetruski, czyli w przybliżeniu czasy k.łużyckiej. a może nawet wcześniejsze. Mamy zatem do czynienia z dualnym bóstwem prawdopodobnie kultywowanym na szerszym terenie z czasem róznie nazywanym przez odrębne ludy. Pytanie gdzie zrodził się ten kult ?, czy możliwe ,że już w okresie kultur naddunajskich i pokrewnych? Jaki kierunek rozprzestrzenienia sie kultu.?
            Nie zdziwiłbym się gdyby następował to z północy na południe (Ludy Morza?) Budowla w Maszkowicach też nie powinna istnieć w danym miejscu i tym bardziej czasie,a jednak…
            Co do samej figury,to bez oryginału lub przynajmniej dokładnej dokumentacji fotograficznej bedzie ciężko ją wydatować i właściwie odczytać inskrypcje,jednak krój liter, tu pełna zgoda z Panem Web, wskazuje na bliski związek z alfabetem vinczańskim i to kolejny argument przemawiający za archaicznóścią tego pisma i też posągu.
            Odnosząc się do tytułu tego artykułu można pokusić się o stwierdzenie, że na posągu mamy „pismo łużyckie” i zakodowany w nim „język łużycki.” 🙂
            Mnie wychodzi nie got(k)s tylko GLaTS – gładki ? , może w odniesieniu do twarzy.młodzieńca ?podobnie w jez. niem.- glatz- dziś znaczy” łysy” ale może kiedyś występowało w rozumieniu ” gładki” ?.

          • Po pierwsze, Janus był zawsze przedstawiany z brodą. Po drugie, o czym mało mówi się, występował w wielu formach: Ianus Geminus (bliźniaczy), Bifrons (dwuobliczny), Biceps (dwugłowy), a nawet Quadrifrons (czwórobliczny) i Quadriformis (czwórpostaciowy). Te ostatnie przedstawienia można nawet kojarzyć z naszym Światowidem, co jest jeszcze jednym przyczynkiem do trudnej do skodyfikowania formy bóstw przedchrześcijańskich. Po trzecie, to samo bóstwo w różnych rejonach nosiło różne miana. W Italii Janus mógł być tym samym bogiem co nadwiślański Swarożyc, ale może też Świętowit=Światowid (przy czym w przypadku ostatniego bóstwa podważany jest znak równości). Jeśli mamy takie zróżnicowanie atrybutów bóstwa w przypadku idola z kręgu latyńskiego (z obfitymi świadectwami pisanymi), to co dopiero mówić o interpretacji bogów słowiańskich. Toponimia (Swarożyn) wydaje się w tym przypadku najbardziej konkretnym tropem (dlatego ją przyjąłem), ale w żadnym wypadku nie rozstrzygającym.

          • Panie Web, Janus najczęściej był przedstawiany z brodą, ale nie zawsze. Jak Pan przepatrzy internety to znajdzie i wizerunki z tylko jednym obliczem brodatym, a także z dwoma bez brody. Jak się wydaje nie było jednego, kanonicznego sposobu przedstawiania tego bóstwa. Co więcej, w Museo dell’Accademia Etrusca e della Città w Cortonie znajduje się datowany na pierwszą połowę III w p.n.e. wykonany z brązu posąg dwugłowego bóstwa? z wygrawerowaną na udzie inskrypcją w alfabecie etruskim. To wszystko wskazuje jak wiele jest tropów i możliwości interpretacji znaleziska w Nowym Wiecu. W pełni zgadzam się z Panem Skierką, że bez dokładnej dokumentacji fotograficznej Swarożyca trudno będzie wydatować posażek,odczytać inskrypcję i określić z jakiego rodzaju alfabetu są te znaki. Nazwa Swarożyn jest jakimś tropem, ale jak wspomniałem wg Słownika .. pierwszy zapis to Swarzyszewo (od imienia Swarzysz), więc wydaje się to ślepą uliczką. Chociaż z drugiej strony w internetach znalazłem takie zdanie ” Nazwa wsi wymieniana jest po raz pierwszy w roku 1256 – kupcy lubeccy Jan de Beyzenberg i Henryk Scildere dostali majątek Swarożyn od księcia pomorskiego Sambora II.” Nie potrafię na razie tego zweryfikować. Jeżeli Panowie lub inni czytelnicy są w stanie dotrzeć do tekstu źródłowego tego nadania, to być może jedna zagadka zostanie rozwiązana. Temat na pewno jest bardzo ciekawy i wart dalszych badań.

          • Zgadzam się – temat jest tym bardziej ciekawy, że znane są wzajemne odniesienia między kulturami Pomorza i Etrurii…

          • We Wloszech, „La Tuscia” zajmuje północną część Lacjum i jest starą nazwą dzisiejszej prowincji Viterbo.To ojczyzna wielkiej cywilizacji etruskiej, ta prowincja jest wciąż pełna grobowców, nekropoli i opuszczonych miasta, jak Falerii Novi. Większość miast w prowincji została założona przez
            Etruskow i dzisiejsze drogi przecinające to terytorium nadal podążając oryginalnymi, starożytnymi drogami;
            https://www.deliciousitaly.com/lazio-rome-itineraries/la-tuscia-viterbo-province

            Tuscī – to okreslenie bylo głównie używane w starozytnosci dla rzeczy i wyrobow Etrusków, bo robil je ..Tusc [= mieszkaniec La Tuscia], a w jezyku etrusko-polskim .. Tusk !!;
            https://forebears.io/surnames/tusk
            takze;
            po czesku i slowacku Toušková, Touška,
            po wegiersku i rumunsku Tuska,
            po ukrainsku, bialorusku i rosyjsku – Tuzk,Tuzkova i Tuskov,Tuskova.

            Rozmieszczenie w Polsce nazwiska etrusko-polskiego Tusk;
            http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=tusk
            jednoznacznie wskazuje, ze w powiecie tczewskim, gdzie znaleziono popiersie, do dzis potomkowie Etruskow.

            Potwierdzaja to i inne nazwiska etrusko-polskie, np Roman = przybyly z Rzymu i nazwiska poboczne, np Romanek;
            https://forebears.io/surnames/roman
            http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Romanek

          • Dwa dla rolników uprawiających oziminy to element ,,mitu Demetryjskiego ,,…okres jarowizacji /spoczynku i wzrostu, dojrzewania, tak jak bez okresu spoczynku nie ma ozimych zbóż tak nie ma dobra bez zła ,światła bez mroku,prawdy bez kłamstwa ,życia bez śmierci, bo ,,mrok podąża za światła wyłomem ,za każdym życiem śmierci słychać kroki ,,.Jedno bez drugiego nie istnieje ,jedno z drugim stanowi całość.Pieron-Weles

          • Slawku tylko bieguny są dwa i to jest determinant. Ocena dobra i zła to kwestia poczucia sprawiedliwości i moralnosci, bardziej aksjomat na którym religie pustynne biją kapitał.

        • RudaWeb czy można łączyć VedaJass’e, z kultem Janusa – Vedy to teksty natury kosmicznej, nie pochodzące z tego swiata – starsze niż bogowie.

          • Nie znam się na tekstach kosmicznych. Jassa, Jessa to naczelny bóg panteonu słowiańskiego – ojciec wszystkich bogów.

          • Sęk w tym RudaWeb że cały anglosaski świat naukowy uważa Vedy za hinduskie. Sam VedaJass daje nauki Sziwie. Brakuje powiązania mitologii Słowian z historią ArioSlowian. Sam Sziwa ma dwie twarze… Niszczyciela, oraz Stwórcy.

          • W historii klasztoru maryjnego w Tuchowie jest mowa że powstał na miejscu kultu Żywi .Zaraz koło Tuchowa na pograniczu Zapasowej i Szynwałdu(wycięty las? ) jest Góra zwana Świnia Góra ,można by rzec że od świni …ale 🙂 Jessa/Jassa ….to ten który Jest /Istnieje i wszystkim być może ….taki sam sens jak Świętowit.Koło Tuchowa jest Burzyn a nad nim na górze Ostry Kamień miejsce pogańskiego kultu

          • Brzanka wydaje się daleka do Brahma …ale 🙂 Brahma w tamilskim Piram’mā …,,Ogień ma ,, a to już blisko do ,,Brzasku ,,

    • Nawiązując do bóstw policealnych, istotnie są charakterystyczne dla wyobrażeń religijnych tradycji post aryjskich w tym Słowiańskich (znaleziska na Połabiu z okresu wczesnego średniowiecza i choćby na Dolnym Śląsku z początku ery). Dwugłowość u Słowian jak najbardziej wpisuje się w mit kosmogoniczny, w którym występują dwie przeciwstawne, lecz komplementarne siły, co również znajduje analogie w licznych podobnych mitach ludów aryjskich.

    • hosanna . Prawda drąży jak woda kamień przekonania Tanatora!!!!
      „Być może, że jest on na miejscu wykonana podobizną Janusa rzymskiego, którego kult razem z karawanami rzymskich kupców szerzył się bardzo daleko”. Szczerze pisząc, przypuszczenie dr Wagi najbardziej do mnie przemawia.” Co prawda subtelnie cytatem. Ale tym samym dopuszcza sygnalizowane szlaki kupieckie (karawanowe?) po drogach publicznych utrzymywanych przez jakowąś organizację ponadplemienną . Coś jak GDDKIA, dziś co najmniej, a musiały byc dobre skoro kronikarze rzymscy donoszą o zalaniu jantarem rynków Romy. Same upiększenie koloseum to kilkadziesiąt ton. Co więcej podejrzewam że rzymianie dla wygody i ekonomii posługiwali się standardowym imperialnym taborem . A to zakłada świetny stan dróg, przynajmniej szlaku bursztynowego i jego odnóg. Bo mimo wszystko brak doniesień o wydobywaniu tego surowca metodami kopalnianymi. Mały wyłom w pancerzu przekonań czy oprogramowania , a cieszy

      • @Gnago
        Cieszę się Pańską radością ?, ale proszę się nie rozpędzać ? To, że były kontakty handlowe nie jest dla mnie równoznaczne z istnieniem w tamtym czasie „dróg publicznych utrzymywanych przez jakowąś organizację ponadplemienną” Oprogramowanie ma się dobrze ?

      • Prawo daj i jedź, jedwabny szlak, bursztynowy szlak. Kupcy zawsze mieli coś czym oblaskiwano tubylców! Nawet „Kristofer Columb” stąd inad stosował metodykę paciorki za złoto. Więc jeśli istniał szlak, szlah, zwaną też percia, naturalne drogi migracyjne zwierząt stadnych z okresu zlodowacenia to wiadoma rzecza jest, że kultywowano stare obrzędy tylko w nowszej formie. Ostatnio Ruda Web zastanawiałem się czy aby kult solarny nie zastopil kultu Gwiezdnego, wędrówka słońca to 4 pory roku, a dwugłowy to kult czcicieli nieba gwiaździstego Milky Wey, droga mleczna, stąd też niektóre rytualne obiekty nie odpowiadają punktom solarnym a właśnie eliptyce układu słonecznego i wschodzenia Światła Swiatlow, Ja NuSa, czyli Ja w Nica. Podobny kult Sumer, Indie. Kult jak najbardziej z tej części globu ziemskiego.

    • Symptomatyczne! „Szkopuł w tym” – jak Pan obwieścił, no i dlaczego, zawsze tak zupełnie bezkrytycznie, cedujesz Tubatorze zaufanie, tudzież wiarę, w poglądy jakby to powiedzieć – łacinne? Czasem mam wrażenie, że nie jesteś „pojedynczy”. Ale może odbieram Ci jakiś zakres niezwykłej potencji intelektualnej! Zatem, może się mylę, więc przepraszam ! Z tymi szkopułami to jednak nie przesadzaj bo jeszcze się komuś ze szkopami pomylą…

    • Wielce czcigodny Tanatorze wskaż gdzie na terenach polskich kultywowany był bóg Janus. W 1281 roku osada mogła nosić taką nazwę po setkach lat dryfu językowego z formy Swarożewo/Swarożewy/Swarożego. Figurka przedstawia jednogłowego boga o dwóch twarzach. Lel i Polel? Dr Waga nie ma żadnych dowodów na kult Janusa! Rzadkie karawany kupców nie przenoszą NIGDY kultury i wierzeń! Wierzenia są domeną i instrumentem władzy!

      • @Korwinista
        Dr Waga przedstawił pewną hipotezę, przypuszczenie. Jest ona tak samo prawdopodobna jak inne, odnoszące się do Swarożyca czy Lela i Polela. W przypadku tego popiersia jest więcej pytań niż odpowiedzi. Nie wiemy np. czy jest to wyrób miejscowy (co mogłoby przemawiać za tezą, iż przedstawia wizerunek lokalnego bóstwa) czy import (wówczas teza, że jest to wizerunek Janusa byłaby bardziej prawdopodobna). Wszystkie hipotezy mają taką samą wartość.

  7. Hełm napewno nasz, bo jeśli autor nie wie Sarmaci to również My , Nasi przodkowie .Słowianie, Vandalowie , Scyci,Sarmaci,Chaldejczycy

  8. Mam pytanie trochę nie w temacie.
    Co Pan wie na temat człowieka z Janisławic?
    Ponoć mają jego mtdna, czyli szkielet nadal istnieje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *