Wspólnota Bogów

Oczywistością jest, że pewne wierzenia są wspólne dla różnych ludzkich społeczności z dalekich stron i odmiennych czasów. Wiele z nich wchodzi w skład współczesnych systemów religijnych. Jak odnaleźć te, które były obrzędami przedchrześcijańskiej Słowiańszczyzny? Gdzie zachowały się, jako dziedzictwo cywilizacyjnej wspólnoty? To najciekawsze pytania, na które próbują odpowiedzieć Diana i Rafał Jakubowscy.

Cała ich książka – zgodnie z podtytułem – to próba rekonstrukcji utraconej tradycji. „Wierzenia Słowian i Indoariów” wydało stowarzyszenie PraŹródła. Jego członkowie zajmują się edukacją i badaniami porównawczymi nad pradziejami ludów indoeuropejskich. Nowością ich najnowszej publikacji jest odrzucenie, przeważającej wśród naukowców metody odtwarzania wierzeń słowiańskich w oparciu o wciąż te same źródła kronikarskie, których autorzy opisywali przecież nieznaną, bądź wrogą sobie religię, poza tym czynili to w formie lakonicznych przekazów. Z kolei sięganie do pozostałości kultury ludowej, również nie daje pełnego obrazu słowiańskich wierzeń, bowiem podczas chrystianizacji zniszczono świadectwa rodzimego kultu oraz dokonano zmian w naszej obrzędowości i języku. Pozostawiono w kulturze tylko te elementy, które można było zasymilować z nową religią.

Autorzy „Wierzeń…” proponują dotarcie do pierwotnych kultów słowiańskich poprzez analizę nieznanych dotąd źródeł, wskazujących na wspólne pochodzenie religii Słowian i Proto-Ariów. Nowatorsko badają znaczenie wierzeń i obrzędów tybetańskiej religii bon. Słusznie też podkreślają zbieżności z wierzeniami wedyjskimi. Sięgają do motywów z szamanizmu. O ile potrzeba studiowania myśli hinduistycznej czy irańsko-perskiej jest ze wszech miar zasadna do odtworzenia systemu wierzeń słowiańskich, to w przypadku rytuałów szamanów z Syberii możemy cofnąć się do rytuałów i światopoglądów tak starych, że trudno je przypisać wyłącznie ludom słowiańskim i aryjskim. Takimi rytami są np. wątek strzały i łuku u różnych ludów. Wbrew sugestiom Jakubowskich, nie można ich przypisać jako wyróżniających Słowian i Ariów. Podobnie jak kultu jelenich poroży. To są motywy sprzed wyodrębnienia się opisywanych etnosów, bo charakteryzujące pierwotne społeczności łowieckie. Ryzykowne jest również przypisywanie słowiańskiej tradycji pochówków napowietrznych zoroastrian perskich. Podobny obrządek znany jest przecież z kultur Indian amerykańskich, których przodkowie opuścili Euroazję na tysiące lat przed powstaniem cywilizacji prasłowiańkiej i praaryjskiej. Mamy tu do czynienia ze znacznie starszymi rytami. Jak dobrze wiedzą Czytelnicy naszego bloga, niewątpliwie wyróżniające Słowian i Indów w zakresie obrzędów pogrzebowych jest ciałopalenie. Inne rytuały powielają się wcześniej i później na całej kuli ziemskiej w najprzeróżniejszych religiach, nie mogą więc świadczyć o odrębności wspólnoty indosłowiańskiej.

Rzetelnie Autorzy krytykują odczytywanie znaku swastyki jako symbolu solarnego. Podważają też pojmowanie tego symbolu, jako obrazowania wędrówki gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy po nieboskłonie. Upierają się jednak przy rzeźbach z Mezine, jako swastykach, bowiem ich ramiona nie muszą przecinać się. Pisałem już, że ten zabytek to niewątpliwie meander. Natomiast przekonujące jest rozwiązanie znaczenia symbolu swastyki przez Jakubowskich. Proponują swastykę lewoskrętna powiązać z oznaczeniem w bon „tajemnego kierunku rytuału, prowadzącego do realizacji duchowej”. Tłumaczą, że przedrostek Swa- jest podstawą pojęć Swaróg/Światowid/ i Swarga/Swastyka, a stąd: swaćba (połączenie dwóch przeciwstawnych, ale uzupełniających się pierwiastków – kobiety i mężczyzny; świat – jednia i rzeczywistość; wreszcie świętość – najistotniejszy aspekt dążenia do Jedni/Swaroga/Absolutu).

Bardzo cennym spostrzeżeniem Autorów jest wskazanie wspólnoty występowania bóstw wielotwarzowych wśród Słowian i Ariów:

Tego rodzaju przedstawienia Bogów występują w bardzo nielicznych obszarach kulturowych. Głównie na Słowiańszczyźnie (najwięcej wzmianek i wizerunków znaleziono na Zachodniej Słowiańszczyźnie), u Etrusków, w kulturze wedyjskiej i celtyckiej. Wszystkie wymienione ludy, poza Celtami wywodzą się z pra-aryjskiego źródła. Z kolei wielotwarzowe bóstwa u Celtów dotyczą Boga Luga. Z tym, że protoplastą Luga był Luchta, przyniesiony do Irlandii przez aryjskie Ludy Morza, Tuatha de Danann (dosł. Lud Bogini Dana, jednej z pelazgijskich Bogiń) w epoce brązu”.

Zauważają przy tym rzecz oczywistą, ale niedocenianą, bowiem: „Słowianie posiadali wspólny obszar religii z Indoariami, ale też Ludami Morza, Pelazgami, Bałtami czy wieloma ludami azjatyckimi”.

Jednym z istotnych spostrzeżeń jest wniosek, że ślady pierwotnej religii Słowian można odnaleźć w bon, wedyzmie i bo. Diana i Rafał Jakubowscy deklarują: „Zdajemy sobie sprawę, iż nasze badania mogą burzyć zastany porządek wśród naukowych doktryn. Wierzymy jednak, że prawdziwa nauka polega na weryfikowaniu faktów, nie zaś zwalczaniu informacji, które podważają obowiązujący paradygmat, co jest kształtowaniem totalizmu naukowego”.

Książkę „Wierzenia Słowian i Indoariów. Rekonstrukcja utraconych tradycji.” można zamówić na

www.prazrodla.pl 

RudaWeb

Komentarze: 24

  1. Panie Rafale słuchałam wczoraj rozmowy z Panem ( nie wiem kiedy była nagrana). Bardzo ciekawie Pan opowiada. Przyznam że rzadko włączam film dłuższy niż 15 minut, ale ten obejrzalam do końca. Nie wiem czy sam Pan coś nagrywa, ale może warto?

  2. „Najważniejszym pomnikiem co do Roka, — będącego u słowian Istotą Najwyższą, — nie mówiąc o obrzędach, gusłach, klechdach i pieśniach ludu, jest mowa słowiańska. Język cerkiewny, mało i wielko-ruski są źródłem bogatem; lecz i polszczyzna, tak stara, jak żyjąca w ustach naszych, posiada dużo i waż-nych wskazówek. Zebrawszy to wszystko w jedną wiązankę, znajdujemy: Rok, Rokita, rokicina, rokowy, roki, srok, rokować, wyrok, wyrocznia, urok, uroczy, uroczny, uroczysko, uroczystość, prorokini, porok, poroczny, otrok, narok, trok, obrok, sorok, soroka, soroczyca i soroczka.
    Rok, po cerkiewno-słowiańsku, (używałem słownika cerkiewno-słowiańskie-go i ruskiego języka ces. akad. nauk.) oznacza siłę nadprzyrodzoną, rządzącą dolą śmiertelników: — „tak osądził, tak zawyrokował Rok”. —Dziś u nas rok wyraża: wiosnę, lato, jesień i zimę razem wzięte; ztąd nie ma liczby mnogiśj, — mówimy lata, nie zaś roki. W czasach przeddziejowych, po polsku i po czesku, jak w Rossyi, używał się god: albowiem jest godzina, cząstka roku; i uroczystość noworoczna nazywa się u nas Gody. Dlaczego rzeczownik god w Polsce zaginął i dlaczego, imieniem Roka, przezwano wieczny a fatalny kołowrót wiosny, lata, jesieni i zimy? Następnie zobaczymy, jako słońce i jego położenie względem zie-mi, widziane z ojczyzny słowian, związane są z tśm bóstwem.
    Uroczysko jest widownią uroczystości Roka. Właściwóm uroczyskiem są góry łyse, jak Łysa-góra kijowska, podkielecka, jak góra Sobocka pod Wrocławiem. Miano tój ostatniój, mówiąe nawiasem, dowodzi obchodzenia sobotek na uroczysku. Tam, gdzie nie było gór, sypano kopce; które nazywają po rossyjsku, iywoje uroczyszczę. Uroczyska były głównym kopcem granicznym i to węgłowym pewnego obszaru, noszącego miano soroku.” Może Kopiec Kraka był takim miejscem a nie grobowcem? https://rcin.org.pl/dlibra/show-content/publication/edition/2852?id=2852&fbclid=IwAR1SFX12U5sfdmqkWjev02IYYQ_sWtWUC2dp3ZAeAqcSOUg-imAK5yItZ20

  3. Znajomy z pracy był w Chinach i ciekawą rzecz powiedział o swastyce od miejscowych chińczyków z tego znanego klasztoru z filmów. Choć to nie ma nic wspólnego z klasztorami w naszym chrześcijańskim rozumieniu – żadnej duchowości tam nie ma.

    Mówili że swastyka , nie jest tak jak europejczycy mówią jakimś symbolem pokoju i szczęścia, ale bardziej znakiem wieczności , którą Chińczycy nie rozumują tak jak my jak przemijające coś z prawa do lewa, ale raczej jako cykle powtarzające się wiecznie.
    Nieprawdą jest również to swastyka w lewo była znakiem nazizmu a w prawo pokoju, za równo Niemcy i Chińczycy używali swastyki w prawo i lewo skręconej. A wg. Chińczyków to zależy od płci tego kogo ten znak ma chronić, prawoskrętne swastyki i inne podobne symbole są dla chłopców, a lewoskrętne dla dziewczynek.

    • Leliwa
      jak zauważyłeś klasztor ten ma już tyle wspólnego z duchowością co Disneyland. Tym samym wywiad z reprezentantem tego przybytku to raczej słabe źródło etnograficzne czy tym bardziej religioznawcze. Cała wypowiedź to melanż zapomnianej tradycji (swastyka jako wieczność) i pop kultury (płeć a skręt ramion czy cykliczność).

  4. https://drive.google.com/file/d/1o6EAduGD9LKlduE-dUoOjG_L-6h8SIGi/view?usp=drivesdk ,,Pusty ,, teren od Dunajca po przedpola Rzeszowa ….mało atrakcyjne ziemie ?(na Powiślu Dąbrowskim i koło Dębicy nie gorsze niż w okolicy Gwoźdźca i Tworkowej ,jak nie lepsze ) Czy może teren zajęty przez łowców ?.Ja skłaniam się do tego drugiego .Na tym terenie widzę bardzo dobrze zorganizowane łowy z wykorzystaniem gór do komunikacji i ukształtowania terenu i rzek do zaganiania zwierzyny do miejsc ,,rzezi ,, , a te zwierzęta co się ,,przebiją ,, przez miejsca rzezi trafiały do naturalnego koszaru ,gdzie mogły długo przeżyć i były bądź ubijane bądź mogły być wypuszczane np po to by się dalej mnożyły .Wszystkie te ważne w tym polowaniu miejsca można dziś odnaleźć w toponimi .Rozmieszczenie tych miejsc odwzorowywane gwiazdozbiór Oriona

    • „Uzyskane do tej pory wstępne wyniki z puli ponad 30 próbek nie są jednoznaczne. Naukowiec mówi, że odczytywany chromosom Y bywa różny, co oznacza, że ojciec pochodził w przypadku części zmarłych spoza rodu Piastów. ‚Wygląda na to, że dzieje dynastii Piastów mogły być bardziej zagmatwane, niż sądziliśmy. Być może udało się nam odnotować niewierność żon. Nie wiemy, jednak na jakim etapie mogło do tego dojść i czy sprawa dotyczy tylko jednej z odnóg dynastii. Nadal badamy próbki’ – mówi prof. Figlerowicz.” 🙂

  5. > Wierzymy jednak, że prawdziwa nauka polega na weryfikowaniu faktów, nie zaś zwalczaniu informacji, które podważają obowiązujący paradygmat

    Jest dokładnie na odwrót. Prawdziwa (czyli realna) nauka polega na obronie swoich pozycji, a więc etatów, pensji i świętego spokoju, przez naukowców. Jeśli ktoś chce coś zmienić, musi zburzyć zastany porządek zamiast liczyć na przychylność tych, którzy na tym tracą. Najlepszym przykładem badania Egiptu.

    • Nawiązując do wypowiedzi Rudaweb:
      „w przypadku rytuałów szamanów z Syberii możemy cofnąć się do rytuałów i światopoglądów tak starych, że trudno je przypisać wyłącznie ludom słowiańskim i aryjskim. Takimi rytami są np. wątek strzały i łuku u różnych ludów. Wbrew sugestiom Jakubowskich, nie można ich przypisać jako wyróżniających Słowian i Ariów. Podobnie jak kultu jelenich poroży.”
      – oczywiście, nie sugerujemy, że tego rodzaju rytuały zachowały się TYLKO na Słowiańszczyźnie czy u Ariów. Podkreślamy, że są one dla wierzeń tych ludów bardzo charakterystyczne. W książce jest znaczna ilość informacji wskazujących na analogie między rytuałami szamańskimi a wierzeniami Słowian. W końcówce książki jasno wskazujemy, że praktyki szamańskie były częścią wierzeń słowiańskich. Co rzecz jasna nie oznacza, że WYŁĄCZNIE słowiańskich.
      Nie znamy prahistorii na tyle by stwierdzić, czy szamanizm syberyjski czerpał … techniki szamańskie od praariów czy odwrotnie. Aczkolwiek do dziś w szamanizmie tych znaleźć można bardzo dużo pozostałości i nawiązań do religii irańskiej… więc może:)

      „Ryzykowne jest również przypisywanie słowiańskiej tradycji pochówków napowietrznych zoroastrian perskich”
      – tak pochówki napowietrzne są charakterystyczne dla zoroastryzmu, bon, szamanizmu syberyjskiego i szamanizmu niektórych plemion Ameryki Północnej. Związki miedzy religią starożytnego Iranu szamanizmu syberyjskiego i Bon wskazujemy w książce, co nie powinno dziwić zważywszy na fakt, że pierwotny bon przyszedł gdzieś ze stepów Eurazji do Iranu, dopiero później w stronę Tybetu. na ten temat jest tez trochę źródeł zachodnich i rosyjskich (o analogiach szamanizmu z Iranem). Jeśli chodzi o podobne pochówki u Indian, to ewentualności sa dwie:
      – pierwsza jest to obrządek na tyle archaiczny iż przyszedł do Ameryki wraz z ludami syberyjskimi które kultywowały szamanizm
      – druga o której wspominał Rudaweb o ile dobrze pamiętam w tekście „Topór miedź i korab”, to możliwość przeniesienia niektórych rytuałów i wierzeń do Ameryki przez „kolonistów” z europy w epoce brązu

      Na koniec odnośnie swastyki i meandra (Mezin) wśród artefaktów archeologicznych pochodzących od kultur postaryjskich znanych jest wiele przykładów tworzenia meandrów z jednego symbolu, w tym swastyki lub innych świętych symboli. Doskonale widać to choćby u Pelazgów i późniejszych Greków.
      Pozdrawiam i dziękuję serdecznie Gospodarzowi bloga za udostępnienie informacji o naszej książce 🙂
      Rafał Jakubowski Poray

  6. Bardzo cennym spostrzeżeniem Autorów jest wskazanie wspólnoty występowania bóstw wielotwarzowych wśród Słowian i Ariów: To podstawa brama baghaswati, bogini swiatow. To filar matematyki wirowej, SwaRGa to element odrzucajacy lub zasysajacy, to inna forma analemy. Do licha jak prymitywni Łowcy wpadli na podstawy matematyki, budujący rzeczywistość . Obiegadło – kody ang. Big Daw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *