Słowiańska płciowość – rozumne korzystanie z praw przyrody

Zapis wykładu przedstawionego na V Festiwalu Historycznym w Muchowie. Opublikowany na prośbę jego uczestników. Był to jeden z dwóch wiodących tematów ważnego przedsięwzięcia, którego głównym celem było przybliżenie tradycji Słowiańszczyzny w święto Nocy Kupały.

Późno młodzieńcy zaczynają współżycie, stąd też niewyczerpany ich wigor. Także dziewcząt się nie pośpiesza; ta sama u nich świeżość młodości, podobny wzrost: dobierają się wedle sił fizycznych i zdrowia, a moc po rodzicach przejmują dzieci” – tak rzymski historyk w I w. n.e. pisał o Germanach. Zdaniem Tacyta, najważniejszym narodem wśród nich byli Słewowie, która to nazwa jest pierwszą własną Słowian zanotowaną w łacińskich źródłach. Nieprawdą jest, że brak źródeł pisanych o Słowianach sprzed Jordanesa i Prokopiusza z Cezarei. Już miano Sklawinowie po raz pierwszy pojawia się u Cezarego z Nazjansu w IV w. n.e., czyli dwa stulecia przed Jordanesem. Jednak równocześnie zaczyna zanikać w źródłach łacińskich nazwa Suevi. Nie czas i miejsce, by tłumaczyć szczegółowo jakie procesy w rozwoju łaciny doprowadziły do zamiany Słewów na Sławinów, czyli zastąpienia zbitki ‚sue/sua’ przez ‚scla’ w celu oddania dźwięku ‚słe/sła’. Trzeba jednak podkreślić, że to ogólne określenie na najliczniejszą grupę różnych ludów zamieszkujących Germanię – krainę geograficzną dla starożytnych Rzymian, a nie państwo jednonarodowe, jak próbuję się interpretować. Najbliższymi sąsiadami Słewów byli Wenedowie – podobni obyczajami i językiem. Dalej na Wschód mieliśmy Sarmatów, którzy wyraźnie odróżniali się obyczajami, a nawet fizjonomią, ale brak wyraźnych wskazań, że odmiennym językiem. Rzymianin w swoim opisie Germanii wyraźnie wskazuje, że od jej głównych mieszkańców Słewów, inne języki posiadają Kotynowie (galijski) i Osinowie (panoński). Z ludów pogranicza wskazuje, że Estowie mówili podobnie do Brytyjczyków/Brytów. Wcześniej i później, a także w tych samych czasach, kiedy w źródłach pojawiają się Słewowie/Sławinowie, wymieniane są liczne ludy, które łącznie zaliczano do trackich, dackich, geckich, germańskich, sarmackich czy scytyjskich.

Krainy opisane przez starożytnych Grekówi Rzymian w różnych źródłach mogły mieć różny zasięg terytorialny. „Nawet Skyty, według Solina, zwali się Germanami z powodu, jak on mniemał, że w Germanii mieszkali” – spostrzegł już w 1887 r. Wilhelm Bogusławski w pracy „Dzieje Słowiańszczyzny Północno-Zachodniej”. Gaius Julius Solinus to rzymski autor, który żył w III w. n.e. Zakres źródeł antycznych, które opowiadają o ludach słowiańskich pod różnymi nazwami określiła Daria Keiss-Dolańska. Doktor filologii klasycznej do twórców przekazów o antycznych Słowianach zaliczyła – poza Herodotem – Hekatajosa z Miletu, łacińskiego Neposa czy Klaudiusza Ptolemeusza. Te same źródła wykorzystał w swoim artykule „Sarmaci, Germanie i Słowianie” Adrian Leszczyński. Keiss-Dolańska zauważa: „Wenedów bezsprzecznie uznaje się za Proto-Słowian. Żyli oni na terenie północno-zachodniej części Germanii już w I w. p.n.e.”. Gdańska badaczka do opisów Słowian zalicza też relację Pliniusza Starszego o Hiperborejczykach. Dodajmy do tego Słewów i Lęgów (Suevi i Lugi), opisywanych przez Tacyta. Do tego obrazu musimy dołączyć jeszcze bałkańskich Traków, których jako lud bałtosłowianski zidentyfikował włosko-holenderski lingwista Mario Alinei. Generalnie najnowsze prace paleolingwistów do słowiańskich zaliczają ludy mieszkające między Dunajem a Wisłą oraz Łabą a Sanem od co najmniej 2 tys. p.n.e. To wszystko znacznie rozszerza bazę źródłową dla dziejów Słowiańszczyzny w porównaniu z tradycyjnym ujęciem.

Młodzieńcza wolność, małżeńska wierność i… niewierność?

Powróćmy teraz do “Germanii” Tacyta ze świadomością, że opisuje ona głównie Słowian, a nie Germanów we współczesnym ujęciu językoznawczym. Na wstępie znalazło się jego spostrzeżenie związane z inicjacją płciową słowiańskiej młodzieży z początków naszej ery. Zwraca uwagę świadomość tego wyboru zawarta w określeniach “późno zaczynają współżycie” oraz “dziewcząt się nie pospiesza”. Młodym pozostawiano więc wybór czasu wkroczenia w świat miłości cielesnej, a także swobodę wskazania na pierwszego partnera z troską o pomyślność potomków – przecież “dobierają się wedle sił fizycznych i zdrowia, a moc po rodzicach przejmują dzieci”. Wrócimy jeszcze do przekazu Rzymianina, ale teraz popatrzmy na obraz o ponad pół tysiąca lat wcześniejszy. W „Dziejach” Herodota w IV księdze są opisy wojny persko-scytyjskiej i samych Scytów. Stanowi ona niezastąpioną bazę źródłową do rekonstrukcji zasięgu Słowiańszczyzny. Najbliższy polskich dziejów wydaje się lud Agatyrsów. Z odczytania dzieła Ojca Historii wynika, że zamieszkiwali co najmniej rejon Moraw i Śląska. Znacznie więc bliżej dzisiejszej Polski niż Neurowie, typowani przez niektórych na naszych przodków. W czasach Herodota żyli oni głównie na terenie odpowiadającym dzisiejszej Białorusi.

Agatyrsowie są ludźmi żyjącymi najwykwintniej […]. Kobiety są u nich wspólne, aby wszyscy między sobą byli braćmi i krewnymi i nie żywili nawzajem ani zazdrości, ani wrogości. W innych swych zwyczajach zbliżają się do Traków” – tak historyk z Halikarnasu krótko opisał „najwykwintniejszych” ludzi VI w. p.n.e.. Z późniejszych źródeł mamy niewiele więcej informacji o tym ludzie. Np. żyjący w I w. n.e. Pliniusz, w swojej „Historii Naturalnej” pisze o granatowych włosach Agatyrsów. Dzisiejsi interpretatorzy dzieła Herodota umieszczają Agatyrsów najczęściej na terenie Rumunii i/lub Mołdawii. Pada przy tym argument, że w „Dziejach” znalazł się następujący zapis: „A od Agatyrsów przybywa rzeka Maris i łączy się z Istrem”. Nie ma problemu z określeniem do której rzeki wpada ta przybywająca od Agatyrsów, bo to Dunaj (Ister). Natomiast, powszechnie przyjęta za wpływającą (do Dunaju), Marusza jako Maris, jest błędnym tropem. Marusza ma źródła w północnym Siedmiogrodzie i spływa w kierunku Niziny Węgierskiej, a następnie wpada… do Cisy. Rzymianie nazywali Morawę – Margis, a więc brzmienie niemal identyczne z herodotowym. Jednak ważniejsze chyba jest to, że wzdłuż biegu Maruszy, od łuku Karpat aż do serca Niziny Węgierskiej, żyło od VII w. p.n.e. plemię Sigynnów, którzy przybyli tam z rejonu Morza Kaspijskiego. Znajduje to potwierdzenie w nowych ustaleniach naukowców – szeroko udowadnia takie umiejscowienie Sigynnów prof. Jan Chochorowski w pracy „Scytowie a Europa Środkowa – historyczna interpretacja archeologicznej rzeczywistości”.

Agatyrsowie wiec zamieszkiwali obszar obejmowany przez późną kulturę łużycką – bogatą i jednocześnie egalitarną. Centrum ich państwa (bo jak pisze Herodot – mieli króla, heroldów oraz armię wzywaną do mobilizacji i szybkich manewrów) mieściło się na ziemiach, na ktorych dziś spotkaliśmy się. Na cmentarzu kultury łużyckiej w Legnicy odkryto 188 grobów, a ich wiek określono na 1100-700 p.n.e.. Cmentarzysko jest jednym z niewielu na terenie Polski, w obrębie którego odkryto groby specjalistów-metalurgów. W grobie nr 5 znajdowały się 4 komplety form do odlewania brzytew, dłut i grotów oszczepów, a także dwuczęściową formę odlewniczą do produkcji sierpów i trzpień do tulejki oraz fragment dyszy. Formy odlewnicze brzytew to kolejne potwierdzenie wysokiego poziomu cywilizacyjnego naszych przodków, wyrażającego się w dbałości o wygląd i higienę osobistą na setki lat przed założeniem Rzymu. Co prawda starożytną brzytwę znaleziono na północ od Alp m.in. w kurhanie w niemieckim dziś Magdalenenbergu z 616 r. p.n.e., ale jest ona wyraźnie młodsza od grobów legnickich metalurgów. Ich następcy, przeworscy Słewowie codziennie obmywali swoje ciała ciepłą wodą, co również poświadcza Tacyt. Nie przypadkiem więc ludzie kultury łużyckiej mogli wyróżniać się od sąsiadów “wykwintnością”, czyli dbałością o wygląd i higienę ciała. Cechowali się przy tym nietypowym podejściem do seksu małżeńskiego, bo pary żyły – jakbyśmy dziś powiedzieli – w związkach otwartych, by “wszyscy między sobą byli braćmi i krewnymi i nie żywili nawzajem ani zazdrości, ani wrogości”. W przekazie Herodota nie ma żadnych napomknięć o orgiach w stylu, jaki znamy z klasycznej Grecji lub Rzymu. Obyczaj Agatyrsów miał cel całkiem racjonalny – by kobieta nie była obiektem seksualnym do zdobycia, czy odbicia i w konsekwencji żródłem sporów demolujących wspólnotę. To jeszcze jeden z przekazów świadczących o rozumnym podejściu do płciowości, którym cechowali się Słowianie.

Niemniej obyczaje Agatyrsów nie znajdą w późniejszych opisach naśladowców wśród innych ludów słowiańskich. Za to aż do Bolesława Chrobrego nie ma u nas surowych kar za niewierność małżeńską. Najostrzejszą reakcję odnotował Tacyt, który zanaczając, że tylko mężowie mieli prawo ukarać wiarołomną żonę, pisał: ”obnażoną i z obciętymi włosami wygania mąż na oczach krewnych z domu i chłoszcząc pędzi przez całą wieś”. Podkreślmy, że tę dotkliwą karę mógł wymierzyć wyłącznie mąż (co nie znaczy, że musiał albo społeczność była do tego zobowiązana bez jego zgody) i jest ona jednak niczym wobec odnotowanego przez Thietmara brutalności prawa wprowadzonego przez Bolesława Chrobrego: [cytat opuszczony z powodu dużego zróżnicowania wiekowego uczestników Festiwalu – „Jeśli kto z tego ludu ośmieli się uwieść cudzą żonę lub uprawiać rozpustę, spotyka go następująca kara: prowadzi się go na most targowy i przymocowuje doń, wbijając gwóźdź poprzez mosznę z jądrami. Następnie umieszcza się obok ostry nóż i pozostawia mu się trudny wybór: albo umrzeć, albo uciąć sobie ową część ciała.” Kobietom zaś od razu odcinano wargi sromowe i przybijano do drzwi ich domów.] Okrucieństwo tych kar może świadczyć o tym, że normy nowej wiary były przyjmowane z trudem i wymagały bezwzględności, by wykorzenić poprzednie, bardziej racjonalne obyczaje. Tym bardziej, że w niewiele wcześniejszej, z X wieku, relacji arabsko-żydowskiego podróżnika Ibrahima ibn Jakuba, zawartej w dziele al-Bekriego „Księga dróg i krajów”, pod koniec fragmentu, poświęconego Słowianom, znajduje się opis: „Kobiety ich, kiedy wyjdą za mąż, nie popełniają cudzołóstwa; ale panna, kiedy pokocha jakiego mężczyznę, udaje się do niego i zaspokaja swą żądzę. A kiedy małżonek poślubi i znajdzie ją dziewicą, mówi do niej: gdyby było w tobie co dobrego, byliby cię pożądali mężczyźni i z pewnością byłabyś wybrała sobie kogoś, ktoby był wziął twoje dziewictwo. Potem ją odsyła i uwalnia się od niej”. Odnotowano też, że pożądaną partią były panny z dzieckiem, bowiem gwarantowało to płodność żony, a więc spelnienie podstawowego celu małżeństwa.

Rysuje się więc obraz swobody seksualnej, która przysługiwała, a wręcz była przywilejem młodych kobiet. Natomiast mężatki przechodziły na stronę wierności małżeńskiej, co także możemy przyjąć jako przejaw rozumnego skupiania się na nowej roli życiowej narzucanej przez naturę. Nadchodził czas dbałości o rodzinę i potomstwo.

W kobietach jest coś świętego

Źródła mówią jednocześnie o przewadze monogamii obowiązującej mężczyzn. Tacyt odnotował: “chyba tylko oni wśród barbarzyńców zadowalają się jedną żoną z wyjątkiem nielicznych, którzy – nie z pożądliwości, lecz wskutek wielu składanych im propozycji wynikających z ich szlachetnego pochodzenia – związani są liczniejszymi małżeństwami”. Tak więc wodzowie, kniaziowie czy książęta miewali po po kilka żon z powodów, ktore nazwalibyśmy politycznymi. Juliusz Cezar pisał o tym, że małżonki Słewów towarzyszyły swoim mężom na wojnach. Wspominał o dwóch żonach ich króla Ariowista, które zostały zamordowane w bitwie przez rzymskich legionistów – każda pochodziła z rodu arystokratów, którzy tym sposobem związywali się politycznie z władcą Słewów. Tacyt odnotował ponadto: “Pamięć przekazuje, że niejeden szyk, wygięty już i chwiejny, uratowały kobiety, w nieustającym błaganiu ukazując walczącym swe piersi oraz przypominając o nieuchronnej niewoli; doprawdy bardziej obawiają się jej oni dla swych kobiet, dlatego też łatwiej można podporządkować sobie poszczególne ludy, jeżeli nakaże im się wydać jako zakładników także szlachetnie urodzone dziewczęta. Co więcej, uważają, że jest w kobietach coś świętego i wieszczego, stąd nie gardzą ich radą ani nie lekceważą przepowiedni”.

Na równoprawną – jak na tamte czasy – pozycję kobiet w związku zwracają uwagę też inne słowa Tacyta: Posagu nie wnosi żona mężowi, lecz żonie mąż. Obecni przy tym rodzice i krewni przyjmują dary, jednak dary pomyślane nie dla niewieściej przyjemności i nie ku ozdobie panny młodej, lecz woły, konia wraz z rzędem oraz tarczę z framajem (włócznią) i mieczem. Za te dary dostaje się żonę, a ona w zamian ofiarowuje mężowi coś z uzbrojenia: to jest dla nich najściślejsza więź, to są tajemne obrzędy, to uważają za bogów małżeństwa. Aby żona nie sądziła, że może nie rozmyślać o męstwie i pozostawać z dala od wojennych wydarzeń, przy samym zawarciu małżeństwa przypomina się jej, że przybywa jako towarzyszka trudów i niebezpieczeństw, ta, która w czasie pokoju i podczas bitwy tak samo będzie się narażać i cierpieć. Świadectwem tego są sprzężone woły, koń gotów do walki i podarowana broń: oto, jak ma żyć i jak ma ginąć. To, co przyjmuje, powinna w nienaruszonym i godnym stanie przekazać dzieciom”.

Podobni do Traków

Oczywiście możemy zapytać co ten opis ma wspólnego z obyczajami seksualnymi Agatyrsów?

Po pierwsze – ich państwo i rdzeń cywilizacji zniszczyli Scytowie ok. 500 r. p.n.e. W miejsce tzw. kultury łużyckiej wkraczają Pomorzanie z obyczajami podobnymi do etruskich, ale bez świadectw dotyczących sfery seksualności. Fakt łączności kulturowej Pomorza i Etrurii w 5 w. p.n.e. wynikał najpewniej z położenia w osi jednego z najważniejszych traktów handlowych Starożytności – Bursztynowego Szlaku. O Etruskach wiemy, że ich bóg Fufluns odpowiadał greckiemu Dionizosowi. Ten etruski bóg winorośli, o rysach twarzy które miały być zapożyczone od Dionizosa, występuje często w sztuce etruskiej. Kult dionizyjski miał przypaśc do gustu Etruskom i zakorzenił się w Etrurii. Tytus Liwiusz, opowiadając o – jego zdaniem – kryzysie moralnym wywołanym falą orgii obrzędowych w Italii, twierdzi, że to Etruria była pierwszym siedliskiem zła i zarazy. Na ile to rzetelne wnioskowanie, a na ile propaganda – trudno orzec, ale tak jak w przypadku też podważanego przekazu Thietmara o karach wprowadzonych przez Chrobrego, faktem pozostaje, że brak źródeł zaprzeczających tym uwagom. Skądinąd wiemy, że misteria dionizyjskie Grecy zapożyczyli od Traków i od nich też mogli kult zaczerpnąć Etruskowie. Powtórzmy w tym miejscu: “Agatyrsowie […] w innych swych zwyczajach zbliżają się do Traków”.

Po drugie – w ramach tak wielkiej przestrzeni zróżnicowanej i geograficznie, i demograficznie możemy mieć do czynienia w różnymi wzorcami norm społecznych w ramach tego samego etnosu.

Po trzecie wreszcie – owe normy mogą zmieniać się wraz z etapami rozwoju cywilizacyjnego. Wykwitna kultura Agatyrsów upadła pod naporem militarystycznej i patriarchalnej Scytów Królewskich.

Jedno pozostawało niezmienne, o czym za chwilę przekonamy się omawiając zabytek z burzliwego okres środkowoeuropejskiej historii w IV w. n.e. Tym ponadczasowym zwornikiem, kształtującym seksualność była troska o płodność związku.

Misja uświęconej płodności

Zabytkiem potwierdzającym znaczenie płodności w życiu dawnych społeczności słowiańskich okazał się wielki krater z grobowca celtyckiego. Wśród kurhanów francuskiej Burgundii jeden otwarty w 1953 r. wprowadził cywilizację Słowian do ziemi, przypisywanej przez naukę zachodnieuropejską od nieomal zawsze Celtom. Księżna-kapłanka, która tam spoczęła, to świadectwo kolejnej misji kulturowej europejskiego Wschodu na Zachodzie kontynentu. Analiza zabytków, które towarzyszyły damie z Vix w miejscu jej spoczynku, potwierdza po raz kolejny zapisy staropolskich kronikarzy i starożytnych historyków. Jest też dowodem na pochodzenie europejskiej cywilizacji z kultury Vinča.

Do dziś są spory z jakiego czasu pochodzi scytyjski grobowiec nad górną Sekwaną. Najczęściej jego wzniesienie wyznacza się na ok. początek 5 w. p.n.e.. Pochodziłby więc z czasów Herodota. Jednak w swoich „Dziejach” grecki historyk pisze o Keltoi (czyli Celtach/Keltach), zasiedlających w 5 wieku p.n.e. krańce Półwyspu Iberyjskiego i obszary na zachód od źródeł Dunaju. Dopiero na następne stulecie starożytni dziejopisarze wyznaczają ekspansję Celtów. Powodem miało być przeludnienie ich dotychczasowych siedzib. Według pracy Tytusa Liwiusza „Od założenia miasta”, Ambigat król Biturigów, wyprawił swoich dwóch siostrzeńców na wyprawy wojenne. Jeden z nich, Bellovesus, wyprawił się do Italii, gdzie w 390 r. p.n.e. zdobywa Rzym i odstępuje od oblężenia Kapitolu. Drugi – Segovesus, z Techsagami (według innych przekazów – Tauryskami) ruszył w kierunku Lasu Hercyńskiego. Około 300 tysięcy ludzi ruszyło na południe i wschód. Grecki historyk Polibiusz w „Dziejach Rzymu” zanotował, że Galowie po zdobyciu Rzymu przerażeni zostali wieścią o nadejściu Wenetów, czyli Wędów. Ich świętym ptakiem była gęś, stąd pewnie rzymska baśń o gęsiach kapitolińskich, które miały ocalić Rzym. W tym momencie mamy pierwsze poświadczone źródłowo starcie między Słowianami a Celtami. Dalszy przebieg tego zwarcia tak opisał Wincenty Kadłubek – nadmieniając, że Lechitami (Polakami) dowodził Krak: „Nasze zastępy w licznych walkach wybiły wiele ich tysięcy. Pozostałych, długi czas udręczonych, skłonili do zawarcia przymierza, tak że jeśliby bądź losem, bądź męstwem zyskali coś u obcych, jednym i drugim równy miał przypaść udział”.

Ten fragment kroniki biskupa krakowskiego jest ważny dla rozwiązania zagadki damy z Vix, ale też wychodzi na przeciw ustaleniom polskiej badaczki kultury Celtów. W pracy „Z problematyki kontaktów celto-scytyjskich” Janina Rosen-Przeworska dokonała analizy skarbu z Vix. Po pierwsze trafnie przesunęła czas usypania kurhanu na po 350 r. p.n.e.. Tak określiła wiek powstania najmłodszych zabytków znalezionych w mogile. Poza tym wskazała na scytyjskie pochodzenie damy tam pochowanej. Oczywiście należy zaznaczyć, że w swoim wywodzie nie mówi nic o Słowianach, nie identyfikując dzieł sztuki z burgundzkiego grobowca z innymi kulturami niż galijska i scytyjsko-sarmacka. Profesor z 20 w. prezentuje po prostu przestarzały już dziś pogląd o nie istnieniu Słowian, gdyż Grecy nazywali ich Trakami, Getami i Scytami, a Rzymianie – Dakami, Słewami czy Germanami. Niemniej trudno odmówić Rosen-Przeworskiej przenikliwości w analizie wyposażenia kurhanu z Vix, której dokonała.

Profesor w swojej pracy zastanawiała się nad genezą bliskich zapożyczeń odscytyjskich w wierzeniach, sztuce oraz w strukturze społecznej i kulturze materialnej Celtów. Podkreśla: „Widać, że te oddziaływania nie były ani krótkotrwałe, ani przypadkowe. Raczej stanowiły jakąś prawidłowość dla nas jeszcze nieuchwytną, nie tyle z powodu braku źródeł, ile nieumiejętności ich odczytywania”. To mieszanie się kultur można generalnie umieścić w ostatnim półtysiącleciu p.n.e..

Odpowiadają takiemu spostrzeżeniu zapisy starożytnych historyków i naszych kronikarzy. Te opisy źródłowe należy jednak umiejętnie odczytać. Na początek wracając do „Dziejów” Herodota, które stanowią bazę do zarysowania południowego zasięgu wspólnoty słowiańskiej na koniec 6 w. p.n.e.. Według mojej rekonstrukcji, obszar ten na Zachodzie zaczyna się od Alp austriackich, następnie obejmuje Czechy, Morawy, Nizinę Węgierską i Rumunię, aż do rejonu ujścia Dunaju do Morza Czarnego, w końcu na Wschodzie przekracza Don. Dalej (zwłaszcza na Północ) horyzont starożytnego dziejopisarza nie sięga. Na północnym Zachodzie możemy założyć, że królestwo Agatyrsów pokrywało się z późną kulturą łużycką, ale wkrótce (ok. 500 r. p.n.e.) zostaje rozbite przez odwetową wyprawę Scytów Królewskich, która jest skutkiem odmowy wsparcia Scytów w ich wojnie z Persami. Z tego właśnie dramatycznego okresu pochodzą takie zabytki, jak wspomniany przez Rosen-Przeworską skarb z Witaszkowa, który prawdopodobnie należał do poległego scytyjskiego wodza.

Niemniej wszystkie zabytki archeologiczne w połączeniu ze świadectwem Herodota wskazują na obecność scytyjsko-słowiańską w Europie Środkowej jeszcze przed wyjściem Celtów z ich kolebki wokół źródeł Renu. Na pewno w połowie 1 tysiąclecia p.n.e. federacja słowiańsko-scytyjska sięga w środkowej Europie do Łaby – tam gdzie zachodnie granice kultury łużyckiej.

Rosen-Przeworska zauważa: „Grób z Vix byłby, jak dotąd, najpełniejszym śladem misyjnej działalności kapłańskiej, jaka promieniowała ze Wschodu na Zachód, a w konsekwencji której powstała już czysto celtycka instytucja druidów. Kobieta pochowana w tym kurhanie była jednocześnie reprezentantką ‚arystokratycznego’ rodu, który z akcją misyjną mógł też łączyć i interesy komercjalne”.

Przejdźmy teraz do najwybitniejszego zabytku z burgundzkiego kurhanu – do krateru brązowego, który ważył 208,6 kg, jego wysokość wynosiła 1,64 m, a średnica otworu 1,27 m. Na kraterze z Vix jest fryz przedstawiający ośmiokrotnie wóz dwukołowy zaprzężony w cztery konie odmiany Przewalskiego. To – oprócz powtórzenia motywu zwierzęcia typowego dla Scytów i Słewów – jeszcze jedna ważna wskazówka pochodzenia księżniczki i jej wyposażenia. Celtowie bowiem najczęściej zaprzęgali tylko jednego konia lub dwa.

Ciekawe są również rozważania nad maskami Meduz z kurhanu w Vix. Jak napisała Rosen-Przeworska, mają one między brwiami charakterystyczny znak „buddyjski” w postaci wydłużonej kropli, co wskazuje jeszcze bardziej na wschodnie pochodzenie tych masek. Analogiczne znaki występują na celtyckim obelisku w Sankt Goar, na rzeźbie z Heidelberga czy też przypisywanej Celtom złotej ozdobie z Schwarzenbach. Naszym zdaniem, nie jest to żaden znak „buddyjski”, ale znacznie starszy symbol – tilaka (lub pundraka) – w hinduizmie to znak na czole pozwalający odróżnić tradycję, do której należy właściciel tilaki. W tradycji wedyjskiej miała symbolizować trzecie oko (znane również jako oko wewnętrzne) – bramę prowadzącą do wyższej świadomości. Ta koncepcja powstała między Renem a Wołgą najprawdopodobniej w 4 tysiącleciu p.n.e. i stąd dotarła do południowej Azji, ale przetrwała też w wierze słowiańskiej do czasów chrystianizacji, podobnie jak idea reinkarnacji. Była wyraźnie wspólna dla ludów indosłowiańskich.

Ranga damy z Vix była porównywalna do pozycji Wędy – królowej kapłanki. Mogła przybyć do Celtów jako małżonka ich wodza – dla podtrzymania więzi między obu ludami po „pakcie Kraka”. Przy okazji przynosząc miejscowym starą wiedzę Słowian.

Polska naukowiec wskazała na etruskie lub trackie pochodzenie krateru wbrew opinii naukowców francuskich, ktory przypisywali mu pochodzenie greckie, ponieważ pod figurkami fryzu są ukryte greckie litery. Oczywiście nikt nie potrafił odczytać tej inskrypcji mimo, ze miała być spisana w dobrze znanym alfabecie. Sugerowano, że to techniczny opis. Jednak literki pod fryzem nie są greckie. Na kraterze z Vix zdecydowana większość liter pochodzi z alfabetu Vinča, inne to znaki runiczne. Kierunek czytania narzucają cyfry zapisane w systemie tzw. jednostkowym. W ten sposób czytając napis z krateru otrzymujemy: 1 2 3 4 5 6 7. Ponieważ między poszczególnymi liczbami występują przerwy, to sugerują dodawanie ich i wówczas otrzymamy sumę: 28. Po cyfrach następują znaki runiczne, oddające zapis: ZXWEŁ – podzielony tworzy Z XWEŁ. Naszym zdaniem to może być: z fal. Fala to po czesku – val, słowacku – vlna, bułgarsku – włna. Otrzymamy więc: 28 (dwudziestą ósmą) z fal. Dalsza część inskrypcji jest zapisana w znakach zdecydowanie winczańskich według rekonstrukcji tego alfabetu, dokonanej przez Radivoje Pešicia.

Czytamy więc napis winczański jako: ABLOEF Z HDHIK. Zbadajmy poszczególne słowa tego tekstu. ABLOEF – przypomina polskie OBLEJ/OBLEWaj. W tym przypadku mamy niewiele słów o podobnym brzmieniu i znaczeniu w językach indoeuropejskich. To: ovoid – w kurdyjskim, ovale – w norweskim, a po łacinie – ablutio, lecz zarezerwowane wyłącznie dla obmywania rytualnego. Następnie mamy przyimek – Z.

Trzeci człon to – HDHIK. To znaczy – chcic, czyli żądz (cielesnych). Po po czesku i słowacku – chtíč, a po ukraińsku – chit. Mamy więc finalnie – możliwe do odczytania jedynie przy pomocy języków słowiańskich i alfabetu winczańskiego – zdanie: Oblej (obmyj) z chcic (żądz).

Otrzymujemy nakaz obrzędu, wyraźnie związanego z zawartością naczynia, na którym polecenie to zostało wyryte: 28. z fal oblej z chcic. W bardziej literackiej polszczyźnie: 28-ą Z FAL OBMYJ Z ŻĄDZ.

Można to zapisać w bardziej współczesny sposób: Dwudziestą ósmą z ablucji obmyj (siebie samego lub wiernego poddającego się rytuałowi) z żądz. Warto dodać że krater ma 164 cm wysokości, a więc mógł spokojnie pomieścić całą dorosłą kobietę.

Owa 28 fala odpowiada dniom miesiąca księżycowego, który nie przypadkiem zbiega się z kobiecym cyklem miesięcznym. Równo narastające liczby wskazują na jakiś cykl, którego przestrzeganie mogło zapewniać poczęcie potomka. Nie wiadomo, czy ta instrukcja na kraterze służyła samej kapłance z Vix czy też ona dzieliła się swoją wiedzą z innymi kobietami. Nie wiemy, jak wyglądał ten obrzęd. Niewątpliwie jednak inskrypcja z krateru koresponduje z jego funkcją. Tym bardziej, że zarówno Scytowie, jak i Celtowie używali takich wielkich naczyń do swoich rytuałów. Datowania grobowca i krateru świadczą o starszości tego drugiego mniej więcej o dwa stulecia. Mógł być więc przekazywany z matki wiedźmy na córkę, później wnuczkę podtrzymującą wiedzę i tak dalej, aż spoczął w kurhanie ostatniej z rodu królowych-kapłanek.

Amazonki i nowa wiara

Inny wzorzec zachowań seksualnych mamy w przypadku Amazonek. Tu seks jest wyłącznie podporządkowany płodności. Jeszcze do niedawna Amazonki były uważane za postaci mityczne, wymysł wyobraźni starożytnych. Sytuacja zmieniła się wskutek odkryć archeologicznych w Polsce. Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Kłoczewie (woj. Lubelskie) odkryto rzekomo gockie cmentarzysko. Znaleziono tam pochówki niemal wyłącznie kobiece. Jeżeli już znajdywano groby męskie, to spoczywali w nich albo wiekowi starcy, albo bardzo młodzi chłopcy. Podobne stanowisko archeologiczne znajdziemy w Masłomęczu w powiecie hrubieszowskim, a także na Mazowszu. Cmentarzyska przypisywane Gotom pochodzą z 2-4 w. n.e., są więc znacznie młodsze od najstarszych przekazów greckich o Amazonkach, jednak uprawdopodobniają istnienie społeczności kobiet wojowniczek w naszej części Europy. Rzymski autor Lizjasz podał: „One (Amazonki) były jedynymi z wszystkich otaczających je narodów, które nosiły żelazną broń i pierwsze zaczęły jeździć wierzchem. Przy pomocy koni brały do niewoli uciekających przeciwników”. Amazonki wiązano z Sarmatami i Kimmerami, ich groby w Polsce między Wisłą a Bugiem są więc tym bardziej prawdopodobne, ponieważ te ziemie na przełomie er były strefą mieszania się Słewów i Wenedów właśnie z Sarmatami. Natomiast w “sarmackich” grobach kobiet znajdowano broń.

Historia Amazonek to jednak wyjątek w obrazie zachowań słowiańskich w sferze płciowości, niemniej sugerujący, że w ramach tej wspólnoty akty seksualne były pożądane i nie były niczym grzesznym ani wstydliwym jeśli służyły rozmnażaniu – przedłużaniu rodu. Generalnie były przejawem świętości i podlegały opiece ówczesnych kapłanek. Odwrócenie tego jednocześnie i sakralnego, i naturalnego porządku przyniosło dopiero średniowieczne chrześcijaństwo.

Rozwinięcie wątków poruszonych w wykładzie miałem możliwość przedstawić w rozmowach ze Słuchaczami. Dlatego, choć trudno jest zastąpić żywe słowo, to właśnie na ich prośbę przygotowałem zapis, bo jednak obraz z komputera pozwala dokładniej zapamiętać szczegóły.

———————————————————————–

Inny wykład, zarysowujący nową interpretację kultu Słońca, przedstawił współorganizator festiwalu muchowskiego Rafał Jakubowski. Z małżonką Dianą, nie tylko od 5 lat wytrwale upowszechniają Słowiańszczyznę na stworzonym przez nich cyklu festiwali, ale kończą książkę, w której przedstawią wyniki badań nad m.in. wiarą Przodków.

Wielkie podziękowania dla obojga za stałą pracę w odzyskiwaniu narodowego dziedzictwa i do zobaczenia za rok.

Na zdjęciu obraz Iwana. I. Sokołowa “Noc Kupały”, fot. wikimedia.org

RudaWeb

Komentarze: 134

  1. Tłumacz Google z języka polskiego na język grecki ciekawie tłumaczy Plemię żmijowe jako plemię z nieba.
    plemię niebiańskie – ουράνιας φυλής – ouránias fylís
    plemię żmijowe – φυλή ουρανών – fylí ouranón
    plemię wężowe – φυλή φιδιών – fylí fidión
    Czy tylko u mnie tak jest? Może ktoś sprawdzić u siebie?

    • Uranos jako ,,niebo,, i żmija ,, ,ciekawe …jak to nie błąd to mamy echa rodzenia się dualizmu …to tak jakby Perun i Weles ,to w różnorodności jedno 🙂 …bardzo mi taka rzeczywistość by pasowała …do jednej takiej układanki mi to pasuje ,bardzo pasuje 🙂 Matka Ziemia pomiędzy Jednym w dwóch przeciwstawnych postacich występującym ,,Uranosem,,

  2. „Ceny na czytanie artykułów naukowych są tak horrendalne, ze normalny człowiek nie może sobie na to pozwolić. I oto właśnie chodzi. Nauka ma pozostać hermetycznie zamknięta przed ciekawością plebsu. Jeszcze by się okazało, ze ten nie chce uwierzyć w te ich bajki na słowo i żąda twardych dowodów.
    Skorzystajmy więc z innych źródeł, z których możemy się dowiedzieć, że chodzi w tym przypadku o znalezisko najstarszych szczątków Homo sapiens w Europie.
    https://www.geekweek.pl/news/2019-07-11/homo-sapiens-byl-w-europie-duzo-wczesniej-niz-sadzilismy/
    Sensacja polega na tym, że ich wiek oszacowano na 210 tys lat, a tym samym są czterokrotnie starsze niż dotychczas przyjmowany wiek pojawienia się Homo sapiens w Europie.
    Ciekawe jest jeszcze to, że w kompleksie jaskiń Apidima na Peloponezie znaleziono również inne szczątki ludzkie i te należały do Neandertalczyka żyjącego przed 170 tys. lat.
    …”W rzeczywistości człowiek współczesny i neandertalczyk są jednym i tym samym gatunkiem, a współcześni Europejczycy bezpośrednimi potomkami Neandertalczyków.” Więcej u Ireneusza Ćwirko na Kryształowym Wszechświecie; „Fałszywe analizy DNA” https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/

    • Z własnego podwórka znam dwa możliwe przypadki przekazania w genach cech fizycznych potomstwu które dawca nabył w trakcie swego życia . 1.Szewski dołek przekazany wnukowi .2 .Sąsiad złamał nogę w dzieciństwie ,krzywo się zrosła i całe życie nią ,,zamiatał,, …tak samo ,,zamiata ,,jego syn i wnuk .Pewnie są możliwe zmiany w genomie w czasie życia lecz to nie wyklucza ustalenia kto od kogo pochodzi ….myślę że dwie identyczne niezależne zmiany u dwóch różnych osobników są bardzo mało prawdopodobne …to pewnie tak jak z liniami papilarnymi

      • Jestem pewny, że potomstwo dziedziczy cechy nabyte przez rodziców. Widzę to po swoich dzieciach.

        Jeśli chodzi o „seryjne” zmiany w DNA, to Irek twierdzi, że są zjawiskiem globalnym, zależnym od warunków środowiskowych (konkretnie mówi o grawitacji).

        Ogólnie to ma sens i zapewne natura to już przetestowala wielokrotnie. W pierwszym przypadku promowane są zmiany prowadzące do długiego życia i płodności (koniecznie razem?). W drugim jest to łut szczęścia, pozwalający na przetrwanie, ale już jako „innego” gatunku.

        Znaczy to, że jeśli gatunek ma szczęście i przetrwa środowiskowe zmiany swego DNA, to później usilnie trzyma się przy życiu, dbając o replikację zmian wypracowanych w walce o przetrwanie.
        Krótko mówiąc organizm/gatunek poprawia ślepe/losowe mutacje.

        Ciekawe co determinuje taką zdolność? Prawdopodobnie sekwencja DNA, na co dowodem jest wyginięcie 99,99% gatunków żyjących na Ziemi. Po prostu ślepy mut zmieniał i tę sekwencję.

        • Gatunki dinozaurów można charakteryzować z układem politycznym. Natura wykonuje tylko zaplanowane sekwencje, których jest multum. Dla nas jeszcze, to ślepy traf bo wciśnięcie grawitacji na nas działa. Gdy zamieszkamy w kosmosie wiele się zmieni. Coś jak przejście z liczydla na smartfon.

          • Panowie macie dokładnie takie same spostrzeżenie, a wcześniej wspominałem.
            Pewne cechy, markery genetyczne zostały wytworzone w środowisku znikomego oddziaływania grawitacyjnego.
            Uaktywniają się z chwilą zmian pola magnetycznego, sił graiwtacji, zwiększonego promieniowania – to jest pierwsza forma obrony i adaptacji do Nowych Warunków Życia!
            Te cechy nie mogły zostać nabyte w drodze naturalnej ewolucji (” wg aktualnej pozycji naukofej”) – dlaczego, ano dlatego, że ewolucja dinozaurów ( gdzie udowodniono, że masa ich wzrastała wraz ze spadkiem siły ciążenia przez kilkadziesiąt milionów lat) musiałaby mieć odwzorowanie w markerze ssaków a potem człowieka – co absolutnie zaprzecza temu co chcą” naukofcy” . Im się specjalnie buzie zamyka strasząc brakiem dotacji na badania!
            Moim zdaniem, brak pigmentu skóry, kolor śniady, biały – to odpowiedź naturalna genu odpowiedzialnego za środowisko bez gwiazdy naturalnej, to samo kolor oczu niebieski – ale należałoby prześledzić marker genu i jego odpowiedź na różne widma i okaże się że gen odpowiedzialny za niebieski kolor oczu – bardzo szybko dostosuje się do warunków życia w kosmosie, nijako odtworzy z pola morficznego biologicznej matrycy kwasu RNA bez zbędnego szukania nowej wartości zadanej – gdyż błąd – okazałby się katastrofą – Powtarzam, skuteczność Życia zależy od doświadczeń, Kosmos i Natura nie wybacza błędów.
            Pytanie do Was co rozróżnia homo sapiens sapiens od choćby homo erectusa – kto wie? Jaka siła? Ona też jest odtwarzana bardzo silnie przede wszystkim w genach rodowych-polskich!
            Bardzo dużo dr Zięba przybliżył pokrótce zasadę odpowiedzi organizmu człowieka na działanie pola elektromagnetycznego.

      • To że na danym terenie sukces osiągają organizmy najlepiej przystosowane chyba nikt nie ma wątpliwości .Ale , na przykład taka zdolność do trawienia laktozy powstała po długim spożywaniu mleka ? Czy jest to niezależna mutacja pozwalająca jej nosicielom osiągnąć sukces w społecznościach mlekopijów ? Gdybyśmy mieli tę zdolność zapisana gdzieś w DNA to czy nie powinna występować u każdego kto spożywa mleko ….a raczej tak to nie działa .Czy tu raczej nie działa dobór naturalny i sukces osiągają te ,,krzyżówki ,, które posiadają najwięcej cech przydatnych do przeżycia na danym terenie ? I cały czas następuje odsiew tego co nie przystosowane

        • Odpowiedź – bakterie kwasu mlekowego! Tylko tam i tylko tam, gdzie istnieje odpowiedni klimat. Wystarczy przestudiować zakres żywotności tych szczepów w różnych temperaturach a szybko okaże się czemu przy pojawieniu się nowego źródła pokarmu na tych terenach odpowiedź układu immunologicznego była taka, że zaakceptowała je jako dobre bakterie- Sery, Kiszenie, Fermentacja

          • Bakterie kwasu mlekowego bakteriami kwasu mlekowego 🙂 a zdolność do trawienia laktozy w życiu dorosłym ma podłoże genetyczne. Gdyby ta zdolność powstawała pod wpływem warunków środowiska to powinni ją posiadać wszyscy żyjący w tym środowisku ,a tak nie jest .Zatem czy zdolność do trawienia laktozy w społecznościach mlekopijów to swoisty bonus o Matki Natury w grze zwanej Dobór Naturalny ?

          • kwas mlekowy działał jak szczepionka, jak pałeczki E.Coli – te w układzie jelitowym są korzystne, natomiast poza jego ustrojem – mogą zabić! Od lat toczy się bój, czy E.Coli nie odpowiada za szybszy proces starzenia się organizmu.
            E.Coli odpowiada m.in. za możliwość rozbijania wielocukrów mlekowych w tym laktozy – z resztą religijny bój toczy się na kanwii właśnie tych dwóch bakterii – E.Coli i pałeczki kwasu mlekowego (w szczególności ważne dla kobiet) w ciąży!
            Na pewno tolerancja na laktozę zaczęła się w rejonie gdzie, zaczęto ubogacać jadłospis właśnie serami.
            Może znajdziesz info, na temat szczepów bakterii mamutów jakie znaleziono w ich żołądku, gdy odnaleziono na Syberii, kompletnie zamrożonego mamuta! Sądzę, że tutaj może być ślad wstępnego zaszczepienia bakteriami przetwarzającymi wielocukry na energię! Żołądki mamutów stosowano m.in. jako sakwy do gotowania!

          • Moim zdaniem, to źródło pokarmu mamutów ( mech, porosty) stały się Wrotami do NOwej Rzeczywistości, takie preludium do człowieczeństwa.
            Związki chemiczne, jak i same działanie fizyko-chemiczne ( antyseptyczność) nadawały się idealnie do podtrzymania nowego życia, spożywanie mchu kontrolowała zawartość ilości cukru i mogła w drodze ewolucji wypracować prace trzustki. THT zawarty w mchach pobudzał do działania, oraz uspokajał. Z resztą można to skorelować z okresem godowym Samców – w tym czasie nie spożywały mchów, zajęte walką terytorialną i gromadzeniem w swojej grupie samic – właśnie brak jedzenie mchu powodował u nich potężne strzały hormonalne, które wprawiały go w roli potężnego furiata!
            Chcesz się wyleczyć z chorób – jedź mech i porosty!

          • A co na to Laktaza ? Czyżby ta ludzka nie miała nic do znaczenia ?

          • Laktaza tutaj może mieć inne zupełnie znacznie- gdy krowa ma cielaka jej mleko nie nadaje się do spożycia!
            Mleko do celów spożywczych to zupełnie co innego co mleko – ma lać z piersi matki – łaczy je tylko płyn, składy zupełnie inne!
            Bakterie!

          • Bakterie bakteriami, a enzymy? Te są produkowane przez organizm konsumenta. Może w grę wchodzi fakt niezaprzestawania żywienia się mlekiem i jego pochodnymi przez dzieci po okresie oseskowym?
            Byłoby to swoiste utrzymanie kompetencji żywieniowych, zwiększające oportunizm spożywczy człowieka. Wydłużenie czasu produkcji laktazy przez organizm pozostawiałoby ślad w nowych komórkach organizmu, zatem i w plemnikach i jajeczkach, przekazując tę cechę potomstwu.
            Oczywiście zakres terytorialny siadnięcia mleka wyraźnie wskazuje na miejsce oswojenia turów.?

  3. Wspieram Pana poglad, ze na obecnych terenach Polski mieszkaja potomkowie Agatyrsow, mimo, ze nie wszyscy zaakceptuja taka hipoteze.

    Herodot wspomina, ze byla narada krolow plemion (wspolzyjacych ze Scytami),
    tuz przed ekspedycja karna przeciwko Scytom w 516–513 p. n.e., kierowana przez krola Persji, Dariusza I.
    Aby uniknac bezposredniego starcia z silami Dariusza znaczna czesc plemion przemiescila sie w kierunku zachodnio-polnocnym od Morza Czarnego, takze zrobili to Agatyrsowie .

    Chociaz przez wieki nastapily zmiany w rozwoju jezykow europejskich, ponizej wymienione nazwania/nazwiska wskazuja, ze w jedno z plemion nazywalo siebie .. Agatami, a Grecy zwali ich Agathyrsoi.

    Obecnie, w 2014 r wg Forebears[=MyHeritage] istnialy nastepujace nazwania/nazwiska potwierdzajace taka hipoteze;

    – Agat; francusko-rosyjsko-indyjskie;
    https://forebears.io/surnames/agat

    – Agathos, Agathis; greckie;
    https://forebears.io/surnames/agathos
    a w j. greckim oznacza to, ze jest to osoba dobra, dobrze urodzona, szlachetna.
    Zatem dotyczy to i nazwania Agat.

    – Agati; wlosko-francuskie,
    – Agathe; francuskie,
    – Agatić; chorwacko-bosniacko-serbskie;
    https://forebears.io/surnames/agatić
    – Agatov; rosyjsko-bialorusko-bulgarsko-ukrainskie,

    W Polsce;
    – Agata i Agatowski;
    https://forebears.io/surnames/agata
    http://www.namespedia.com/img/Poland/Agata.jpg
    http://www.namespedia.com/img/Poland/Agatowski.jpg
    chociaz twierdzi sie, ze powstaly te nazwiska w Polsce po XII wieku od imienia Agata,
    – Gagat; polsko-indyjskie i polskie Gagatek;
    https://forebears.io/surnames/gagat
    http://www.namespedia.com/img/Poland/Gagat.jpg
    a nazwisko Gagat wskazuje, ze osoba ta byla ulubiencem, piesczochem lub niecponiem

    • Władysławie, nadal człon pochodzi od ognia, od okresu zlodowacenia- Herosi z Ognia, lub ogniści herosi, Tyn Swarów, Spałowie, Peuceni, strażnicy Ognia.

    • Wydaje się, że
      aGaT
      jest wtórny. samogloska na początku wyrazu o tym świadczy. Oczywiście skojarzenie może być wtórne od słowa, które już wcześniej zatraciło dźwięczność
      na swoim początku. Pierwotnie jednak powinno to słowo zaczynać się spółgloską, lub nosówką. Na przykład
      GaGaT
      HaGaT
      FaGaT
      KaGaT itd.
      Można się dopatrzeć w tych słowach „ognia”, co nawet wydaje się logiczne dla „agatu” jako połyskującego kamienia szlachetnego. Jednak całe określenie
      aGaTyRS
      wskazuje na „tyrs”, co już kojarzy się z bronią trójostrzową. Pamiętając o wyciszonym początku można to odczytać „ka ga tyrs”, czyli: tam gdzie tyrs, rażący ościeniem. Może nawet: ognisty trójząb.
      O symbolicznym znaczeniu ościenia świadczy choćby trójząb w godle Ukrainy, która częściowo leży na terenach użytkowanych przez Agatyrsów.

      • @Stefan starogrecki święty >hágios koło ognia krąży 😉 choć może to być siódma woda po kisielu 😛

      • Stefan Orzeł to też nowoczesna forma starego symbolu. KODyści widzą szczegóły starożytności Polski w tym symbolu! To ludzie z pod znaku Smoka, Szlachetni – ogniści. Spływająca Lawa z gór, wijący się smok, wąż,

    • Ciekawa podpowiedź z Gagatem/Agatem…
      Z jednym nie zgadzam się. Napisał Pan, że „Aby uniknac bezposredniego starcia z silami Dariusza znaczna czesc plemion przemiescila sie w kierunku zachodnio-polnocnym od Morza Czarnego, takze zrobili to Agatyrsowie.”

      Tymczasem Herodot pisze: „Agatyrsowie, widząc sąsiadów swych uciekających w popłochu przed Scytami, zanim ci jeszcze do nich wpadli, wysłali herolda i zakazali im wkraczać w granice swego kraju, zapowiadając, że jeżeli spróbują wtargnąć, naprzód z nimi będą musieli walczyć. Po tej zapowiedzi ruszyli Agatyrsowie na obronę swych granic, zamierzając powstrzymać najeźdźców. (…) Scytowie więc nie przybyli już do Agatyrsów, którzy im tego zabronili, tylko z kraju Neurów zwabili Persów do własnego”.
      Tak więc Agatyrsowie byli jedynymi, którzy nie ruszyli się ze swoich siedzib podczas inwazji Dariusza. Inni (Neurowie) uciekali do nich.

    • Muszę jeszcze raz zwrócić uwagę na to, ze w większości wyrazów w języku greckim zaczynających się na „A”, litera ta jest pozostałością po tym, kiedy pełniła ona rolę oddzielającą poszczególne wyrazy w tekstach pisanych. Oczywiście w języku słowiańskim, który to używali pierwotnie mieszkańcy Grecji.

      https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/01/sowianski-napis-sprzed-2500-lat.html

      Tak więc określenie „Agathyrsoi” to nic innego jak bezpośredni zapis określenia „Gotów syn”

      https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2018/07/gocki-toast.html

      Najwyższa pora na zerwanie z ciągłym powtarzaniem wielkogermańskiej propagandy i cytowaniem tych zachodnich kłamstw. Czy rzeczywiście wszyscy polscy historycy mogą być aż tak ślepi na tak jednoznaczne fakty, jak np. w cytowanych przeze mnie linkach.

      • Irku – ludzie ognia, świątyni światła – Ojciec miał kilka kobiet, – jako wspólnota, stworzyli zorganizowany system społeczny z rolami, od tych kobiet wywodzą się RODY – Got, Gat e patrz. wrota, łącznik Hyr ( Her, Hera – ziemia, So-Li -l zanika – Słońce – Wrota Ziemi i Słońca
        Inny zanik Terra, To Hera – a zazdrość pośród kobiet o względy znana – naturalna! Ojciec odchodzi – Matki zostają
        Ś Ło BA – Ś Łowicy i Ba biniec, wieniec, wiano

          • Masz d(Eva) i A( Dam-v) – ale była i Lilith!
            Ojciec odchodzi, zostają kobiety( Od nich zaczynają się Rody) = to one czczą Pana, Wielkiego Ojca, gdyż bez jego nasienia nie ma życia – Czara, Grusza, Kagan.
            Zaczynając od początku!
            Moim zdaniem – początki istot człekopodobnych zaczynają się od obójpłciowości – żeńskie i męskie narządy rodne – to pierwsza prawdopodobna wersja ( być może torbacz).
            Potem zmieniają się warunki ( przyciąganie, promieniowanie) i z pierwszych PanGei ( być może takim hermafrodytami były homo capensis) – rodzą się osobniki dwupłciowe, ( one szybko dostosowują się do zmiennych warunków), ich stopień adaptacji był wręcz awangardowy – Jeśli więc natura zdecydowała się na zmianę powielania kodu – uznała, że tamta najstarsza forma nie dawała gwarancji(jakieś wydarzenie, katastrofa), z tej linii pochodzą wszystkie istoty człekokształtne, lecz tylko nieliczne gatunki zaczęły ewoluować i uczyć się szybciej od pozostałych.
            Moim zdaniem – w kolejnej ewolucji, w przeskoku o naszym charakterze decyduje znów kolejna zmiana klimatu!
            spadek temperatury, śnieg, i lody, i pierwszej fazie – odpowiedź natury była ( brak możliwości rozmnażania) – nicość – dlatego, że w świecie zwierząt samica jeśli nie ma wystarczająco dużo pokarmu nie będzie się rozmnażać – czyli tracić energii! Proste w swej zasadzie – czego nie potrafiły inne gatunki! Paradoksalnie czynnik decyduje o tym, że homo sapiens sapiens zdobywa pierwszą przewagą ewolucyjną! W tym samym czasie – inna grupa potężnych człekokształtnych Homo Capensis ( zwiększa swoje rozmiary) ich mózg jest znacznie większy, a zmysły bardziej wyczulone – mogą korzystać z całej spiżarni Północy – eliminują wszystkie drapieżniki ( czego nie potrafi neandertalczyk, który często gęsto pada ofiarą tygrysów, niedźwiedzi, wilków, szakali, hien, lwów). Zdobywając tak olbrzymią przewage, żyjąc w górach jest w stanie kontrolować duże tereny, na których poruszają się Maszcza – ma olbrzymią wiedzę, potrafi obrabiać kamienie, zna proste przyrządy w tym ( szczelinomierz świetlny) do wyznaczania wszystkich matematycznych operacji w inżynierii, w astronomii, w nawigacji! Wie jak rozpalać Ogień – na różne sposoby!
            Sądzę, że homo capensis to istoty przybyłe w kosmosu bardzo dawno temu ( stan nieważkości – powoduje zanik pierwotnego rozdziału na płciowość – determinant – oszczedność energii, i zachowawczość – przekazywania kodu, kolor oczu). Moim zdaniem – to jest ukrywane – jest zbyt dużo zbieżnych wartości, funkcji, markerów – od astronomii, po genetykę i kody matematyczno-językowe- zauważ ile rzeczy w świecie Łowczych – S – łowić So-Ło – odpowiada temu, jak żyć w kosmosie – jeśli nie mielibyśmy doswiadczenia – Nasza planeta stałaby się jedną Wielką Pustynią!
            A Ojciec przekazał nasienie pośród samic innych gatunków – one chętnie w nicach, dolinach, pod okiem obrońcy musiały żyć i wychowywać potomstwo, ( najdziwniejsze, że wszyscy uważają, że to jest nie możliwe?) Słoń i góralki jako wtórnik ( ta sama rodzina) być może aparat rozrodczy męski nie musiał być duży i raczej zwiększone przyciąganie wyciągnęło w drodze ewolucji jądra i penisa na zewnątrz z jamy brzusznej, hormony jako wynikowa działania w nowym środowisku determinuje pierwsze doświadczenia behawioralne, więc współżycie samic innego gatunku nie powodowało uszkodzeń i obrażeń a zapoczątkowało – późniejszym okresie doznania przyjemności z aktu seksualnego, i wiązano go właśnie z upływem czasu ( wąż).
            Wiele cech Polaków nosi te pierwotne wartości genetycznie w sobie – do dzisiaj – historycznie Irku wiemy o czym mówimy!
            Nie da rady na Polaka! Poławiacza.
            Ta wiedza o tym nie tylko otwiera szersze horyzonty ale Nam powinna uświadomić, że kiedyś nadejdzie czas aby opuścić tę planetę aby inne gatunki mogły wyewoluować, a ukrywanie jej nie służy niczemu jak właśnie – stworzeniu korporacyjnego systemu kontroli nad masą ludzką – całkowicie wypaczając „słowa” – nie z tego świata jest moje krolestwo – musimy MyŚiLe(a)Ć o przyszości – ta wiedza otwiera wszystkie bramy ( tolerancja, wiedza, jedność, odpowiedzialność, ale też wolność i przestrzeń). Nasze Życie – jako synów to Wędrówka – takie jest przesłanie a pozostanie w dogmatach absurdu ( niezbadane są ścieżki Boga) w tym kontekście są znane – Zbadać kosmos – a nieśmiertelność to właśnie przekazywanie kodu życia!
            Irku do każdego zdania są kolejne markery, ślady, wartości które tylko to potwierdzają, one się rozchodzą sferycznie w każdym kierunku tworząc w zalezności od skalarnje wartości kolejne bąble kodu życia i tak dalej to jest jak struktura wszechświata, ( widoczne i niewidzoczne, w zalezności od tego jakie aparaty percepcji doświadczeniowej masz włączone, predyspozycje) stąd „wielorodność” oznacza jedność – nie mylić z pojęciami które nie mają nic wspólnego z kulturą życia i przekazywania kodu!

          • Stefan ale to już ludzkość zna – na bazie innego stworzenia – słyszałeś o niesporczakach!
            Zapewne wielu z Was nie.
            My nie możemy siedzieć dłużej na Ziemi – bo WADERA – Matka – nas zagryzie. KALI! Musimy dać szansę innym gatunkom!
            To już ostatni dzwonek – niszczymy wszystko co napotkamy – być może inne gatunki ( cywilizacje) spotkał ten sam los – albo odlecieli, tak jak kiedyś oni dawniej przybyli!
            Nawet Grecy nie wymyślili zegara, oni dostali w spadku – wiele rzeczy było odkrytych z pozycji życia na ziemi, ale niektóre na pewno to nie dzieło ludzie Stefanie!
            Słowianie to na pewno po Łowczych i kulturze rolnej!Co moim zdaniem silnie koreluje Łowczy R1A po olbrzymach R, I2, I1 – tworzą S łowianski etnos!

      • @I.C
        „Tryk” i ‚tryskać” to całkiem inne słowa. Nie maja ze sobą nic wspólnego.
        Tryk pochodzi od „trzeć”, „trzaskać”, które z koleji od „uderzac”.
        Tryskać jest to złożenie dwóch słów: try i sk-ać, gdzie „try” jest pochodną od wcześniejszej nazwy „wody”, która występuje min. w takim słowie jak „Odra”, a „sk” jest tym samym co dzisiejszy „sik”, czyli „trysk” jest to wodny sik. Dla porównania mamy także „pryskać”, gdzie „pr” oznacza tu „parę” – parowy sik, strumień pary, choć dziś znaczenie tego słowa uległo lekkiej modyfikacji.

        • @Pwlrs
          Pańskim zdaniem „tryk” i „tryskać” to całkiem inne słowa i nie mają ze sobą nic wspólnego.
          Natomiast według Pana „try” jest pochodną od wcześniejszej nazwy „wody”
          No cóż, wydaje mi się, że nie trzeba tego komentować.

          • @ I.C
            Tak, bo słowo ‚woda’ jest dość młode, i jest efektem rożnych procesów zachodzących w naszej mowie. Ale nie będę rozwijał tego tematu, bo widzę że nie ma sensu.
            Pan się ze mnie naśmiewa, a nie widzi ułomności w swoich wywodach. Choćby Pańskie wyjaśnienie pojawienia się ‚n’ w słowie ‚trunek’ pozostawia wiele do życzenia.

          • @PWLRS
            Słowo
            WoDa
            faktycznie wydaje się być dość młode, bo pochodzące od słowa
            BoDa
            gdzie
            B>W.
            Znaczy to, że jest jedynie młodsze w obecnej postaci w polszczyźnie. W Turcji nadal mówi się
            BoDa.
            Logiczne wydaje się określenie wody jako bardzo stare, bo woda jest koniecznym składnikiem przetrwania. Jako taka musiała być nazwana u zarania rozumnego korzystania przez ludzi z otaczającego ich świata. Sama nazwa też na to wskazuje:
            Bo – praczasownik oznaczający istnienie,
            Da – czasownik pochodny od prardzenia oznaczajacego działanie, ewolujacego do pojęcia „ciała, całości, tego” i owocującego pojęciem dawania.
            Znaczenie słowa
            BoDa,
            to dawca istnienia, bo daje być.

            Jeśli w grę wchodzą inne istotne przemiany językowe, to proszę o ich wytłumaczenie. Zapewne nie tylko ja jestem ich ciekaw.

          • @S.U
            Nie jestem pewien przejścia B>W. Mi bardziej pasuje odwrotnie, ale na dziś, ręki bym sobie nie dał odciąć za to.
            Są takie wyrazy pokrewne do ‚body” jak butelka czy jez. Bodeńskie, tylko że one są chyba późne. Nie znam się na łacinie, ale na to słowo są inne okreslenia. Kręcą wywodząc etymologie od ‚butticula”, ale i tak sami przyznają, że jest to późna łacina. Czyli ‚boda” pochodzi raczej od ‚wody’.
            Na etymologie słowa ‚woda’ mam ciekawą teorię, która przy okazji wyjaśnia w większości nazwy rzek Europy, tylko że to dłuższy wywód i ciężko mi na niego zorganizować czas.

          • Funkcjonalnie:
            Woda od słowa Dewa, ale jako płodna – bo ło go sławic – madrość da Bo Da – dalej mamy Body – czyli ciało a ono składa się z 70% z Wody!

          • @PWLRS
            Badania dotyczące zębów naszych przodków wskazują raczej na dawną niemożność wymawiania dźwięku „w”. Możliwe (łatwiejsze?) jednak było wymawianie dźwięku „b”. To z kolei współgra z wynikami wykonanego przeze mnie odsiewu prardzeni z naszej mowy. Zapis alfabetyczny w cyrlicy też na to wskazuje.
            Uważam zatem, że B jest starsze od W.
            Jak do tej pory nie znalazłem argumentów na podważenie tego pomysłu. Jednocześnie wszystkie poszlaki go potwierdzają.
            Wiem, że to wywraca skrystalizowane wyobraźnia niektórych czytelników, ale to chyba o prawdę nam chodzi a nie o dobre samopoczucie leniwych intelektualnie.
            Zrezygnujmy z wygody na rzecz poznania.?

          • @Stefan U
            Kiedy zaczeliśmy wymawiać W, tego nie wiem.
            Ogólnie to i ja widzę późne pojawianie się niektórych W, tylko że w ten sposób:
            Ł > W > B , odwrotnie niż Pan.
            Napewno W sprawia pewną trudność w wymowie, dlatego mogło być wypierane przez inne łatwiejsze głoski, jak np. B , które sam Pan zalicza do łatwiejszych. Dlaczego ludzie mieliby komplikować sobie życie?
            W jaki sposób wytłumaczy Pan to:
            1. Najstarsze określenia nazwy Wrocław przez Thietmara to Wrotizlaensem i Wortizlava, zaś dzisiejsi Niemcy nazywają go Breslau?
            2.”Vulgares” jest to pierwszy etnonim Bułgarów w kronikach łacińskich. Czemu zaczyna się na V?
            Może mało tych przykładów, ale to sa mocne dowody.
            Jako ciekawostkę można jeszcze wspomnieć, że niejaki Jakab Rupp wywodzi nazwę Budy ( dzisiejszy Budapeszt, rzymskie Aquincum) od słowiańskiej „wody”, którą Węgrzy przyjeli jako Buda.

          • Stefan prędzej warga, neandertalczyk miał wąską wargę, dolne usta zwiększają swoje rozmiary z chwilą spożywania twardszego pokarmu oraz z rozrywania i z przeżuwania – i raczej z tego powodu! Zęby siekacze, tworzą litą zaporę aby wprowadzić wargi w drgania. Co nie oznacza, że nie potrafili viuchać, v

          • Niezdolność do wypowiadania ,,W,, miało podłoże anatomiczne , nieracjonalne jest tworzenie słów których nie da się wypowiedzieć .Gdy ta przeszkoda minęła zaczęły powstawać nowe ,,formy,, i niejednokrotnie pozostawały w użyciu stare .Mamy w języku polskim ,, mięsnego,, Bojownika (no trochę on mieszany …powinien być ,,BojoBnik,,albo ,,Bitnik ,, 😛 ) oraz ,,roślinnego,, Wojownika .Podobna zależność jest w przypadku Byka i Wołu …choć na pierwszy rzut okiem nie widać związku .W przypadku Diabła jesteśmy konserwatywni 🙂 musiał on być od bardzo dawna i to w sferze sacrum .Jak ktoś chce się przekonać jak to działa to niech se włoży w usta dwa palce ułożone poziomo jeden na drugim i spróbuje powiedzieć ,,kolejarz stój ,, 😀

          • @PWLRS
            Twoje przykłady są faktycznie młode. Ówczesna wymienność B=W o tym by świadczyła. Jeszcze do dzisiaj można ją obserwować. Dowcipnym przykładem jest krakowski Wawel.
            Jednakże, w moim mniemaniu, przesiew prardzeni promuje B jako starsze. Takie dzisiejsze słowa jak: bóg, but, byt, buda, bida, bita, pita, picie wskazują na prardzeń B. Jednocześnie słowa: woda, wada, wić, wieda wydają się pochodzić znaczeniowo od słów wskazanych wyżej. Czyli droga skojarzeń idzie jednak od słów z B do słów z W. Więc B wydaje się starsze w Mowie. Nie zmienia w tym nic możliwość wydawania innych dźwięków przez człowieka w okresie powstawania Mowy, która z zapotrzebowania była wysokoenergetyczna. Z autopsji wiemy, że B jest głośniejsze niż W. Zatem konfoguracja
            B>W>F
            B>P>F
            wydaje się być naturalna w Mowie, już po jej powstaniu.

          • @SŁAWEK
            Sławku, osiągnąłem sukces pedagogiczny gdyż uczeń przerósł nauczyciela. Brawo!

          • @ARIA
            Nie koniecznie Neandertalczyk. Może bezpieczniejsza nazwa, to: nasz przodek?
            Coraz to nowe odkrycia kreują nowe teorie. Jeszcze możemy nie raz się zdziwić.

          • @Stefan
            Czy moje przykłady są faktycznie młode? ‚Vulgares’ to ponoć 334 rok. Wrocław i Buda to już późniejszy okres, ale to świadczy o tym, że nie jest to jednorazowy wybryk, tylko W < B działa na przestrzeni wieków.
            W jakiej rozpiętości czasowej odbywa się Pański odsiew prardzeni, skoro moje przykłady są faktycznie młode?

          • @Stefan U
            Co mam rozumieć poprzez Pański zapis B = W?
            I jak mam rozumieć to, że w dalszej części komentarza stosuje Pan juz inny zapis b > w > f, i nie ma już „=”?

          • @Stefan U
            Oczywiśćie, że B jest bardzo stare. Dzieci uczące się mówić wypowiadają je bez problemu. Na tym przykładzie można śmiało wywnioskować, że jest to dźwięk pierwotny. Z „W” sytuacja wygląda gorzej, i można wysnuć różne wnioski.
            Ale „wieda” od „biedy”?
            Niby jest takie powiedzenie, że czym mniej wiesz, to dłużej pożyjesz, gdzie musieli byśmy to interpretować jako „nie stanie ci sie bieda” 😉

          • Bieda raczej nie ma odpowiednika na W ….Weda to ,,Beda,, w sensie Być …Wieść żywot …jakby nie patrzeć Być to Wiedzieć jak przeżyć …taki Budda to spora Weda 😉

          • Bedzie bjyda z tą bjydom 😉 to jakaś pułapka skojarzeniowa .Może bieda od bóść ? …gada się przecież ,że życie kogoś ubodło .

          • @Stefan sukces Twój jest niewątpliwy ,pokazałeś nowe drogi ,ale ja się jeszcze po ty drogach gubię ,bo za rozstajem kolejne rozstaje 😛 ,chociaż czasem trafiam do celu i uda się coś skojarzyć >Sieczone Ku Jętemu Robionemu Żęciu Całe 🙂

          • @PWLRS
            Jeśli się o stosowanie znaków matematycznych rozchodzi, to piszę na wyczucie. Znak większości i mniejszości wskazuje odpowiednio na starszeństwo i młodszość. Znak równości wstawiłem w celu zobrazowania stanu wymienności, momentu w którym mogło nastąpić zapoczątkowanie odmienności. Przykładowo: wpierw mówiono „być”, potem zaczęto mówić „wyć” i znaczyło to samo. Dopiero potem odmienność „w” od „b” dała podstawę do odmiennego rozumienia słów.

            Co do nazw z początku obecnego kalendarza, to uważam je za młode. Zapoczątkowanie odmiennego rozumienia „w” szacuję na dalsze tysiąclecia, być może o rząd wielkości. Przy tym uważam, że czas możliwości wypowiadania nowej głoski nie determinuje konieczności jej stosowania. Jeśli grupa osób posługiwała się skrystalizowanym, precyzyjnym językiem, to otaczającą ją rzeczywistość miała nazwaną. Konieczność nazywania nowego pojawiała się rzadko i język ten zmieniał się wolno. Bodźcem do ubogacenia języka były zmiany otoczenia, zarówno te, które przyszły, jak i te na które grupa naszła. Z tego wynika, że najwolniej zmieniał się język grupy żyjącej w niezmiennym środowisku. W świetle opinii językoznawców, o archaiczności języka polskiego, widzimy Polaków jako grupę od wielu tysięcy lat żyjącą na tym samym terenie, co potwierdzają też badania genetyczne.

            Zatem zmiany w języku polskim dotyczące głosek „w” i „b” należy traktować jako dość młode. Przykładem może być nazwa świątyni pogańskiej, zapisana nie przez Polaków jako trzech bóstw: „Łady, Body i Lili” a rozumiana przez Słowian, jako „łady body i lili”, czyli: porządku, wody i ognia.
            Być może zmiany B>W w starych polskich słowach wynikają z wpływu łacinników.

            Jeśli chodzi o biedę i wiedzę, to wskazanie Sławka wydaje się najrozsądniejsze: być, to wiedzieć a wiedzieć, to być. Bieda też z bytu wynika. Bieda nie jako brak pieniędzy, ale jako mały byt. Dlatego sugeruję, że zmiękczenie spółgłoski należy traktować jako zmniejszenie nazwanego stanu rzeczywistości.

          • Ano 🙂 zmiękczenie to pomniejszenie…byt ,bjyda (gwarowe) bieda ,tak jak ,koń ,konik …kołek ,kijek …a nawet chwalić ,kwilić .Czy ,,i,, to nie coś w rodzaju ,mniejszego,, Jęcia ?.Samoświadome Jestestwo i nie zawsze świadoma Istota

          • @Stefan U
            Czyli stosując zapis B = W , przyznaje Pan, że W może przejść w B?
            Tak czy nie?

          • @ Stefan U
            Kolejny dowód pochodzi z tego bloga. W artykule http://rudaweb.pl/index.php/2019/02/07/mowa-slewow/
            mowa jest o królu scytyjskim o imieniu Ariaweith. „W greckim zapisie imię to czytane jest Ariapeithes, a po usunięciu typowej dla języka końcówki jako Ariapeith”. „Ze względu na brak w starożytnej grece litery ‚w’ zastępowano ją blisko brzmieniowo Φ φ (phi, czyta się to chyba ‚fi’). Niemniej podobna jest ona do Π π ( pi)”.
            Jak sam wiesz Pi przechodzi w Fi (P < F), zaś P jest bezdźwięczną formą B.
            W przykładzie tym mamy przejście z W do F/P, a skoro P jest bezdźwieczna formą B (B = P), to możemy śmiało stwierdzić, że i w tym przypadku jest to dowód na przejście W w B.
            W < B/P

          • Słabo się znam na grece (wcale).
            Jednak Φ φ w grece klasycznej wymawiane było jako „phi”, a dopiero w nowogreckiej jako „fi”, to jednak nic nie zmienia.

          • Nie do mnie ,ale się wtrące .Na jakiej podstawie teza że greckie ,,byt,, jest młodsze od ,,wit,, ? .Grecy nie mają W bo u nich z jakiś względów nie zaszła przemiana B>W .Co prawda F podlega tym samym prawom co W ale jednak W nie mają

          • @Sławek
            Ja się nie znam nic na grece, ale z tego co się orientuję to w dzisiejszej W mają, a nie mieli w grece klasycznej.
            Jeśli chodzi o byt i wit to nie wiem do kogo pytanie i o co w nim chodzi.

          • @ Stefan U
            My chyba odwrotnie stosujemy znaki . Ja już będę starał się nich nie używać, bo być może źle się rozumiemy

          • Jeżeli czegoś nie ma to nie ma ,to się siłą rzeczy tego nie używa.Byt ,Wit …Bycie ,Witalność …jedno i drugie ,,życie,, z tym że Byt jest starszy od Wit , bo wcześniej możliwy do wypowiedzenia .Niepotrzebnie tracisz energię w tym konkretnym wątku ..masz wiele ciekawych spostrzeżeń i nieraz mnie inspirujesz 😛 .Popatrz Taki Swantevit to nie ,,święty pan ,, a ,,święty byt,,

          • @ Sławek
            Skoro piszesz o energii, to tak, ‚wit’ ma z nia zwiazek.
            WITalność, WIoTkość, może śWIaTło, może śWIęTy itp.
            Z ‚bytem’ -na pierwszy rzut oka- jakoś związku nie widzę, i na dziś nie myślę tracić energii na szukanie go 😉
            Może Svantewit to święta witalność
            (energia), czyli „masło maślane”;).
            Wymiana W z B to ciekawy i istotny watek. Przekonasz się.
            Co myślisz o „beczce”?

          • Wit …. pełnia energii życiowej .Byt …to co istnieje ,całokształt życia….a to jest to samo co….. pełnia energii życiowej 🙂 Wit, Byt , masło maślane .A dowodząc starszeństwa W od B kopiesz się z anatomią ….na to szkoda energii 😛 Co do Beczki ….Beczka >weczka …hmmm….czy wieko to beczka ? Tubytek to niewieścia husta ,,pokrywa,, bytu 🙂 Wietek o księżycu w nowiu …to ,,mały ,,byt ….pierwotnie pewnie ,,Bytek,, ,,Bitek,, a najprędzej ,,Bidek,, .

          • Beczka z wodą ,miodem czy innymi produktami to ,,pełnia energii życiowej,, a to już definicja witalności …tu zauważam takie coś …byt jest zawsze witalny ,a witalność nie zawsze jest bytem …coś jak energie : kinetyczna i potencjalna ….ale energia to zawsze energii ,istnieje ,nie ginie ,, żyje,, .To rozróżnienie w języku Wit ,Byt …nie powstało od razu ,to efekt rozwoju języka ,a że W na początku naszego rozwoju było praktycznie nie do wymówienia to B musiało to być siłą rzeczy pierwsze .

          • Zauważmy proszę, że obecne stosowanie litery „v” już pokazuje na melodię głosek „W” i „F”. W większości języków „v” jest czytane jak „w”. W niektórych jednak jako „f”, na co dowodem jest polska nazwa „fał”, „fau”, „fału”. Litera „w” jest ewidentnym zapisem podwójnego „v”. Na podstawie podobnych dubletów należy rozumieć podwojenie zapisu jako jego wzmocnienie:
            oo – u
            vv – w
            ss – s (gdy: s – z).
            Z tego wynika, że dla łacinników „w” było przybyszem, podczas gdy dźwięk „f” (zapisywany różnie) był im znany i znany był im też dźwięk „b”. Samo w sobie nie jest to bezpośrednim dowodem, że u zarania Mowy spółgłoska „B” istniała, a „W” nie istniała. Jest to jednak dowód pośredni popierający moje domysły w tej kwestii. Wyraźnie na przykładzie starej łaciny widać, że „b” po wyciszeniu dawało „p”, a po dalszym zleniwieniu dawało „f”, które to w toku dalszej lenicji w wymownie zanikało. Podobne zjawisko występowało w grupach ludzkich, których uzębienie pozwalało na wydawanie dźwięku „w”. W wyniku lenicji dźwięk ten przechodził w „f”. Przy założeniu, że Mowa była w swym zaraniu wspólna dla ludzi naszego kontynentu, to jej wariancje były przez dziesiątki tysięcy lat zrozumiałe nawet dla grup, które nie miały ze sobą bezpośredniego kontaktu. To za sprawą prostoty Mowy, jej aglutynacji. Dlatego też prawdopodobnie dźwięki „w”, „f”, „p” i „b” przez długi czas miały to samo znaczenie. Wymowa była zrozumiała, podobnie jak w reklamie Plus(z)a. Wraz z powolnym zanikiem podstawowej roli Mowy, jako wysokoenergetycznego i bezzwłocznego kodu myśliwych/ofiar, następowało jej wyciszanie i rozbudowywanie. Kojarzenie pojęć od różnych wersji dźwięku podstawowego doprowadziło do powstania dialektów i języków. Proces nasilił się wraz zapisywaniem i odczytywaniem, a to z powodu swobody w tej materii. Problemy mieli szczególnie ci, których alfabety były ubogie, bo do ubogich języków dostosowane. I tu się właśnie łacina kłania z jej próbami zapisu mowy słowiańskiej, bogatszej w dźwięki wysokoenergetyczne. Inwazja religijna na kraj Słowian przyniosła Polakom zmianę alfabetu, w którym do dziś borykamy się z ligaturowym zapisem dźwięków drogich.
            Sam zapis też wskazuje na starszeństwo dźwięku „b” wobec dźwięków „w”, „p” i „f”:
            B – dwa brzuszki
            P – jeden brzuszek, więc łatwiejszy
            „fi” – to „p” z połową drugiego brzuszka, ale z „tyłu”,
            W – leżące B,
            V – leżące P,
            F – niedokończone P.
            Widać, że twórcy alfabetu zdawali sobie sprawę, że B jest bazą dla pozostałych.

          • Suevi Słewi …So Łe Bi …,,,sieczonym ogniem być ,, czyli kończyć swój żywot w ogniu ….a czy my to aby nie ciałopalacze ? 🙂 …być może niezbyt komunikatywnie wyrażam swoje myśli …ja to wszystko dokładnie rozumiem tak jak to Stefan napisał między innymi w powyższym komentarzu ….mam ten sam proces myślowy…co nie znaczy że nie zachodze czasem w ślepe zaułki 🙂 …po prostu wszystko sprawdzam …tu zachodzą ściśle określone procesy ,, twórcze,, ….problem w tym że my ich jeszcze do końca nie poznaliśmy 🙂 ….jesteśmy cały czas na etapie poznawania i to jest bardzo rozwijające 🙂 My Słowianie Byt Swój w Ogniu kończymy … Sieczonym Ogniem Być …no z małą przerwą teraz

          • Dzisiaj pożegnałem sąsiada, kolegę, lat 35. W grobie małym go złożyli. W wazoniku z kwasówki się zmieścił. Kamorem betonowym przykryli pieczarę.
            Tradycja słowiańska powraca…

            Ka MoR – gdzie śmierć
            Pie C”a Ra – po cięciem robieniu, więc skąd „pieczeń w grobie”?
            Echo dawnych codziennych i świątecznych zajęć, gdy w dole (Do’L” – do ognia) wyłożonym ziołami kładziono kamienie z ogniska, na nie mięso, na to kamienie a potem jeszcze grubo ziół, dużych liści i świeżej kory, by nie wyschło. Po zjedzeniu pozostawał dołek z ogryzionymi kośćmi, niedojedzonym mięsem i resztkami roślin, być może przywalonymi kamieniami piekarniczymi. Być może na raz pieczeni zjeść nie zdołano, więc kamień zabezpieczał piekarnik przed dostępem zwierząt a wędzone rośliny i chłód ziemi przed szybkim zepsuciem się jedzenia.
            Rytuały ciałopalenia w czynnościach były podobne: ognisko, wonne zioła, dół na spalone resztki i na to wszystko kamień.
            Aż się boję pomyśleć, czy podobieństwo czynności nie było bardziej głębokie…

          • Wraca stare …20 % pochówków w ,,łońskim,, roku (2018) było u nas ciałopalne …szwagier też taki pogrzeb miał …niech Ich Jasny do domu Niebiańskiego zaprowadzi .Symbolika naszych pochówków właśnie z przygotowaniem posiłków się kojarzy ..czasem o tym tak myślę …tu na północy w czasie lodu nieraz mogło być biednie …i albo zjemy wszystko co się da zjeść (zmarłego) albo nieprzeżyjemy ….ale później od tego się odwracam …jeśli coś takiego miało miejsce to musi być to tabu graniczące z wyparciem

  4. Ja mam pytanie: czy wykłady panów Macieja Bogdanowicza i Rafała Jakubowskiego były nagrywane na Festiwalu Historycznym w Muchowie? Jeśli tak, to kiedy można się spodziewać ich publikacji na jakimś (jakim?) portalu?

    • Mój wykład nie był nagrywany – nie zadbałem o to, choć taka możliwość była. To skutek mojej wrodzonej niechęci do „parcia na szkło” 🙂
      Na szczęście jest zapis powyżej.

  5. fajne to nasze słowiaństwo ale cały czas zastanawiam się i nie mogę zrozumieć , skoro jest tak dużo ludzi identyfikujących się z tą kulturą , dlaczegu nie założycie partii politycznej? skoro p[…]y potrafiły się wziąć do kupy 🙂 to co stoi na przeszkodzie w takim środowisku?

    • Bo gdybyś próbował zdefiniować tak naprawdę kulturę „słowiańską” to były by co najmniej dwa obozy zupełnie inne wartości wyznające i mające inny pomysł na społeczeństwo.
      Nazwijmy je umownie od najstarszej znanej cywilizacji te od boga ENLILa i boga ENKIego i ten podział jest obecny w każdej grupie.

      • Co? hahahah A gdzie An? Leliwa zmień nick, bo za urąganie herbowi rodowemu możesz źle skończyć!

        • Niczego nie urągam, znam prawdziwe znaczenie tego symbolu i znam też zawołanie naszego rodu i jestem mu wierny (i nie jest to to które można przeczytać na wiki).

          Nie chciałem dyskutować na temat bogów sumeryjskich , gdzie bóg An to ten który stworzył przestrzeń, i nie koniecznie jest nawet utożsamiany z osobą, ale chodziło mi o to że od najdawniejszych czasów nawet w tym samym środowisku zawsze będą ludzie którzy niby to podobnie myślący różnią się w poglądach niby w szczegółach, ale jednak te szczegóły powodują że tak naprawdę każde środowisko niezależnie od tego czy to są Sumerowie (Enlili/Enki), czy Ariowie (Ormuzd/Aryman), czy Słowianie, czy Polacy, czy środowisko RudaWEB dwóm wizją świata służą.

          Czasy się zmieniają, a te dwa obozy są widoczne w kolejnych odsłonach i środowisko Słowian wcale nie jest od tego wolne, czego dowodzi tylko twój komentarz który nie łączy ale dzieli.

          • Chyba jednak nie. Środowisko RudaWeb, jasno określa wizję świata Słowiańskiego, niekiedy trzeba tylko dobudować coś, ale koncepcja jest dobra, zakłada odległe czasy ludzi na tym terytorium, którzy we wczesnym średniowieczu byli nazywali Słowianami. Kwestia źle prowadzonych badań przeszkadza, tylko w wyraźnych kwestiach. Więc, gdzie ty tu widzisz dwa światy? Pomijam komentarze trolli i innych gamoni. A kwestia dwu świata podziału na dwa znakomicie jest opisana(Kradzież Wiedzy, nazwanej później Avestą Obwieszczam albo Wieszcza) w Księgach Pana Białczyńskiego, więc gdzie tu kolejna sprzeczność? TO tacy, jak ty wprowadzają zamęt i podział na, jakieś dwa. Dwa, to mogą być miecze skierowane w jeden cel czyli przeciwko wrogom, kRAJU. Kwestia plemion, to trochę inny temat, powstały po upadku Imperium.
            Ciekawa interpretacja Leliwy, ciekawe czy prawdziwa, sądząc po twoich komentarza pewnie nie.

          • Dwa światy widzę chociażby w naszej dyskusji.
            Dodam jeszcze że te dwa światy nie są symetryczne.
            Świat (nazwijmy go umownie Aszurów) współpracuje ze sobą na rzecz wspólnego dobra , świat (nazwijmy do umownie Dewów) dla dobra wszystkich chce narzucić jeden standard , jednak przy ustalaniu tego standardu walczy nawet pomiędzy sobą (pomiędzy Dewami) o władzę nad ustaleniem tego standardu.
            Świat Aszurów to nieliczne wyjątki, niewielkie wyspy otoczone z każdej strony światem Dewów, których świat jest o wiele liczniejszy.

            Przeczytaj nieśmiertelną książkę „Sztukę wojny” Sun Tzu – to zrozumiesz że nawet dwa miecze skierowane przeciwko wrogom kraju, w rzeczywistości mogę okazać się narzędziem zbrodni , bez jasnej definicji o jaki kraj chodzi.

            Tą metodą załatwili nas, bardzo bitny naród już bardzo wiele razy, bo nie wystarczy się bić , trzeba jeszcze wiedzieć kiedy, o co i dla kogo ?

          • No i panocku Leliwa wywaliles się na swoim świecie. Akurat, co do Aszurów(Sznurów) i Devów(Dębów) wiem dużo i świat, który opisales mniej więcej tak wygląda, ale kontekst w jakim to zawarles jest zwyczajnie błędny czyt. piszesz bzdury. Sun Tzu powiadasz i pewnie pijesz do polskich Powstań?? A może II wojny? I ty masz czelność uhonorować się Leliwą? Jesteś zwykłym parobkiem.

          • Leliwa zgadza się …należy pamiętać że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego i trza mieć świadomość skąd się pochodzi by wiedzieć dokąd zmierzać …..

          • @BEZ CHWILI ZWĄTPIENIA
            Miałem tego nie mówić , ale chyba reszta zrozumie że nie mam wyboru, myślę że w większość tego co mi przekazali byś nie uwierzył.
            Ale może powiem tylko tyle że herbu Leliwa mógł być też człowiek który faktycznie był zwykłym parobkiem, ponieważ to nie stan posiadania majątku powodował że ktoś był szlachetny, a to że wyznawał pewne zasady, główne to
            1. „Bronić świętej wiary”- Gwiazda Poranna pokona boga księżyca.
            2. Dążyć do własności ziemi, a osiągnąć ją własną pracą.
            3. Założyć rodzinę gdzie w miarę możliwości pierwsze dziecko posłać na studia (lub na księdza), drugie do wojska, a trzecie na gospodarce zostawić – kolejność jest ważna.

            A sztukę wojny warto przeczytać niezależnie od tego czy się ze mną zgadzasz, bo nie chodzi mi tylko o powstania i II wojnę , bo to już była zaplanowana eksterminacja (ten plan najlepiej widać w morderstwach w Piaśnicy w drugim miesiącu wojny).
            Chodzi mi nawet o to co teraz się dzieje czyli zgodnie z zasadą Aikido użyć siły wroga przeciwko niemu samemu.

          • I tak, jak myślałem. Jesteś jakimś wymyślonym bohaterem. Leliwa to człon armii ŻELAZA stąd Żeliwa. Powołanie na studia czy księdza? By dziecko utraciło swoją zdolność do kreowania świata, znakomicie, jeżeli dziecko ma być uposledzone. Z dalszą głupotą którą wypisałeś nie będę się mierzył, bo mi to urąga. Zasady aikido jeżeli chcesz użyć to pierw dobrze oceń sytuację, podpowiadam, lezysz na plecach…

          • @LELIWA ,,Gwiazda Poranna pokona boga księżyca ,, czy to nie rodowód co najmniej od czasów sumeryjskiej ,,Pani Nieba ,,? Mieć udział w władzy politycznej ,duchowej i potrafić se wyprodukować żywność to prosty przepis na sukces .Zdobywanie majątku pracą własnych rąk to postawa etosu Słowianina w przeciwieństwie do łupieżczych wypraw pastuchów

          • Szkoda że za wszelką cenę chcesz pokazać swoją większość, gdy nikt cię nie atakuje, dowodząc wszystko zabawą słowami.

            Nie jestem żadnym bohaterem, ani również nikim wymyślonym – jestem Leliwa z okolic Melsztyna (zawsze tam mieszkaliśmy), co w tym dziwnego że wiem co te symbole znaczą.
            Kolor niebieski, pióra pawie, gwiazda sześcioramienna ponad księżycem i zawołanie „Bronić świętej wiary” – to są symbole które teraz są już zapomniane przez wielu, ale na szczęście nie przez wszystkich.
            Mało kto też wie że największymi naszymi sprzymierzeńcami zawsze byli Toporczycy , ponieważ 1000 lat temu też byli spod znaku gwiazdy.

            Mówiąc o tym że pierwszego syna posyła się na księdza, w średniowieczu znaczyło tyle co przeznaczony do nauki, bo ksiądz dawniej to był ten który w klasztorach czyli danych uniwersytetach rozwijał naukę.

            Wiem że wielu nie pasuje to co mówię , bo ułożyli sobie już świat wg innych wartości, ale ciekawe że otwarty umysł często ludzie mają tylko w jednym kierunku.

          • @SŁAWEK
            Mądrego to aż miło się słucha.
            Trafiłeś z pytaniami w sedno, też bardzo chciałbym to wiedzieć dlatego od dzieciństwa szukam odpowiedzi i rozmawiam z każdym kto ma coś do powiedzenia.
            I faktycznie wszystkie wskazówki wskazują na bliski wschód, być może na Medów , dynastię Achamenidów , religię Zaratusztran, a jeszcze wcześniejsze czasy faktycznie bardzo to przypomina wierzenia Sumerów, Jednak raczej chodzi o NINLIL niż jej przeciwieństwo INANĘ/ISZTAR

            >>>Zdobywanie majątku pracą własnych rąk to postawa etosu Słowianina w przeciwieństwie do łupieżczych wypraw pastuchów
            Dokładnie, bardzo się różnimy zarówno od naszej cywilizacji zza zachodniej i wschodniej granicy, jednak i miejsce w którym osiedliśmy nie jest przypadkowe, bo nic nie przyjdzie z ciężkiej pracy tam gdzie nie ma np. wody.

          • @SŁAWEK
            Dał byś jakiś namiar na maila , chętnie bym z Tobą pogadał.

          • @LELIWA jeśli gospodarze bloga nie mają nic przeciwko to niniejszym upoważniam ich do przekazania tobie mego maila .Mam parę opowiadań, zapisanych na początku XX w. w kórych widzę sporo nawiązań do sumeryjskich mitów , a tereny moje do Leliwitów należały 🙂 ..a korzystając z okazji, co sądzisz o murze(fundamencie) będącym podstawą wieży od południowej strony melsztyńskiego zamku ? Całkiem inny sposób murowania i inny rodzaj budulca

          • @SŁAWEK
            Napiszę ci w mailu , bo tu zbyt duża dyskusja by się rozpętała o murach Melsztyna i pochodzeniu Sumeryjskim Leliwitów i nie każdy by się chciał zgodzić z tym co napiszę.

          • @LELIWA nauka to niekończący się proces poznawania ,im więcej się uczę tym częściej się orientuje że niewiele wiem ….niema się co przejmować tymi co uważają że już wszystko wiedzą …pełno takich …ich umysły płaskie jak naleśnik na przednówku i ciasne jak kawalerka w Tokio 😉 myślę że powinieneś napisać artykuł ,może gospodarze tego bloga zgodzą się go udostępnić …taka dyskusja mogła by wiele wnieść …zawsze ktoś ma jakieś spostrzeżenia które umykają innym 🙂

  6. Jak widać z kroniki Nestora „POWIEŚĆ MINIONYCH LAT” Lachowie prawie jako jedyni w sprawach płciowych zachowywali się bardzo cywilizowanie jak na tamte dawne czasy.
    Co ciekaw polecam poczytać jak zachowywali się przodkowie Francuzów, Anglików i innych narodów w tej kwesti

    Polanie więc mieli obyczaj ojców swoich łagodny i cichy, i wstydliwość przed swoimi synowymi i siostrami, przed matkami i ojcami swoimi; synowe zaś przed świekrami i dziewierzami wielką wstydliwość miały; mieli też ślubny obyczaj; nie chodził zięć po synową [tzn. narzeczony po narzeczoną], lecz przyprowadzano ją wieczorem, a nazajutrz przynosili, co za nią oddawali

    • Obyczaj ślubów był u nas od bardzo dawna … sam bym się chciał dowiedzieć skąd się wziął bo było to jakby na tamte czasy jakby dziwactwo.

    • Współżycie kobiety z wieloma partnerami to odzwierciedlenie ,, obyczaju,, znanego z ula ….tak postępuje matka pszczela .Całkiem możliwe że obyczaj ślubu powstał w kulturze pomorskiej która zdominowała łużycką po rozjechaniu jej przez Scytów

  7. Ile razy jeszcze trzeba pisać, że zniszczenie Agatyrsów przez Scytów Królewskich, to wjazd na chatę Imperatora nazywanego Oś czyli Kołodzieja/Piasta. Agatyrsowie, jak sama nazwa wskazuje, to dzierżący berło. Aga(w mongolskim to Pan, co świadczy o kolejnym idiotyzmie starożytnych pisarzy, bo nie potrafili po słowiańsku napisać Pochodnia, ognista pałka). Brak zgody na wsparcie Scytów w wojnie z Persami(A może blokada przejścia na Morawach?), to akurat wynik tych nierządów, coś jak czas Platformy w dziejach Polski. Podważenie Imperium, spowodowało upadek ośrodka światowego Osi w dalszych dziejach, a ze Scytów powstali Sarmaci kolejna armia, ale już o mniejszym promieniu działań. Mimo, to jak pisze Wandaluzja nadal prężnie działały ośrodki w Chinach. Scytowie Królewscy, to Harowie/Słewowie/Słowianie. A, co do cnoty Słowian chyba najlepiej napisał Arab(czytane Arab od tyłu, to Bara czyli Barbarzyńca, bo Arabia, to była kiedyś Ziemia pod władzą Barów/Awarów z AVARIS, czyli Konina, jak to pisze Wandaluzja).

  8. Świetny artykuł, dwie uwagi
    1 „Dalej (zwłaszcza na Północ) horyzont starożytnego dziejopisarza nie sięga.”
    Poza oczywiście relacją z Arimaspei Aristeasa.
    2 „Fufluns”
    To złe odczytanie imienia boga etruskiego. Sądzę, że etruskie „8” powinno być czytane B, więc imię etruskiego boga wagi to Bubluns, łatwo to udowodnić. Otóż zazwyczaj bogowie związani ze znakiem wagi są związani z nazwą książki – łacińska libra nawiązuje do liber – książka, waga to księgarnia po litewsku, Dionizos/Bachus (nawiązuje do book, bukwa (czyli list)), łaciński Liber Pater, celtycki Fagus (buk), litewski Bubilas/Rugutis ma podobne imię do Bublunsa, nawiązuje do bibuła, bibelot, bubel , bąbel – co jest odniesieniem do pierwotnych „książek” czyli tego co oobenauci nazywają Rotami; z kolej Rugutis ma imię jak Rugiewit, błędnie uznawany przez nieznawców za lokalnego boga Rugii, choć sama nazwa wskazuje że jest władcą rugu – sprawiedliwości, oznaczanej wagą, a w formie Rujewit – rui/rykowiska mającego miejsce w miesiąc ruien czyli ten odpowiadający wadze. Jest też kaszubski Rujawc – patron pielgrzymów, a może wagantów. W ang. rug to dywan, rogoża – czyli rug, oprócz innych odniesień do wagi, to także być może odniesienie do starego zapisu węzełkowego. Występuje także „demon” związany z nazwami książek – Bobo, Buka, Bogeyman.
    Podobnie w etruskim nieprawidłowo czyta się D jako R. Czasami być może jest to R (taka specyfika alfabetu etruskiego) jednak moim zdaniem w większości przypadków etruskie D powinno się czytać D. W ten sposób Laran jest Ladanem i jest to jasne imię tożsame z Ładonem, Marsem. Oczywiście bóg ten odpowiada baranowi, ariesowi, Aresowi, Freyrowi, Jarowitowi i nazwa Ladan jest jasno związana z baranem (ang. Lad – młodzian, wiąże się to też z równonocą, czyli Ładem).

    Moja próba odczytania: Ablojew z chudzic czyli „Oblewacz/obmywacz ze „złów”.

  9. mi osobiście słowo ZXWEŁ kojarzy się bardziej z ŻYŁ, wtedy treść tekstu mogła by znaczyć „28 (lat) żył(a), obmyj (ją) z żądz”

    czyli opis jakiegoś rytuału obmycia zwłok przed pochówkiem, na szybko z wikipedii pochowana kobieta miała około 30-35 lat, a więc by się wszystko niemalże zgadzało

    • „Niemalże” – 28 a 35 lat jednak czyni różnicę, zwłaszcza w zestawieniu z dokładnie 28. dniami miesiąca księżycowego oraz cyklu u kobiet.

      • 28 to jak najbardziej miesiąc księżycowy, jeden cykl (ciekawe to że od 1 dodawane do 7 daje 28 , a jakby nie liczyć 7 to jedna faza księżyca , tydzień) Jest wiele poszlak na stosowanie kalendarza księżycowego w kulturach rolniczych (malunek na popielnicy łużyckiej ,ryt z Bohuslanu ,mozaika z Bałkanów ) .Problem w tym że w roku słonecznym jest 12 lub 13 pełni księżyca …..można go łatwo rozwiązać …wystarczy wyznaczyć początek roku na pierwszą pełnie po zimowym przesileniu , dziś w okolicach tej pierwszej pełni jest w chrześcijaństwie święto Trzech Króli …,,objawienie pańskie ,, …no bo się ,,objawił,, nowy Bóg/God/Rok …a po czwartej pełni po zimowym przesileniu Wielkanoc .

      • A w ogóle ta zbieżność między miesiącem księżycowym a cyklem kobiety nie mogła być niezauważona przez naszych przodków …to stąd kult płodności powiązany z pełnią ….i teraz by się trza zastanowić czy ten kult jest rodem z kultur nadunajskich czy od ,,stepowców ,, z Yamna czy SS. 🙂

        • KOBA stepowa, Luna – Łuna, Łono – Łany płodność
          KOBA – COBA – SOWA – mądrość
          SOWA – SO FIa – mądrość
          Bo- Ga – mądrość przodków, czystość kobiety ( KOBiA)

          • Może i masz racje ,te wszystkie płodnościowe misteria przy pełni księżyca odbywające się na górach, w lasach czy uroczyskach z nadrzędną rolą kobiety to typowe ,,stepowe ,, klimaty 🙂

          • U SKribha zamieściłem najstarsze znane dźwięki, świete dla późniejszych ludów.
            Mamy kulture opisywaną jako Hyperborea – a wiec ludzi ziemi – od łowców maSZCZa po ich hodowców – bardzo duża liczba miejscowości i znaczeń, pierwotnych słów od SZCZa, potem translegacja słowa SZCZ – w ŚĆ – w Sz – wtórnie w SZ.
            maSZCza – Tłuszcz patrz Tłusty
            maSZCza – Tucznik – Tusza
            Tucz w D-OŚĆ – K-oŚĆ – G-oŚĆ
            Gdzie następuje translegacja słów – posród tej samej organizacji kulturowej której przyszło żyć w innym środowisku. Migracja ( posyłam syna) i przyjmuję G-oŚĆia czyli Bo -Ga ma kilkunastotysięczną tradycję.
            Obserwuje Bażanty – największe Wzięcie pośród samic mają te które opanują najlepsze KOPCE – wzgórza, – zrobiłem dwa – niedawno usypałem z kamieni granitowych – samice przyszły do tego do którego należy teren rozrodczy.
            Między okresem lodu a cofaniem się glacjału, na STARTYCH terenach nie było drewna, jedynie kamienie, i kłosy, które się wyrabiały, z braku naturalnego siedliska ludzie musieli mieć gdzie mieszkać ( okres wielkich watah wilków) jedyne miejsce do bezpiecznego przenocowania ( zapasy tłuszczu się skońćzyły, więc był problem z ogniem) to była wieczna zmarzlina na głębokości od2 do 4 m pod gruntem ziemi – zawsze nawet w lecie! Ludzie się chowali przed słońcem i przed drapieżnikami w norach, w jamach i przyjęli z obserwacji naturalną formę przetrwania jaką stosowały zwierzęta.
            Po wielkich migracjach maszcza patrz. maSTodont, nastepuje migracja zjadaczy porostów, mchów, niskich traw,
            Systematyka:
            Mamuty, potem foki, wieloryby, renifery, jelenie = tak więc moim zdaniem Nasza kultura ma znacznie głębsze pokłady.

            Najgorszy był okres przejściowy ( brak mamutów, drewna, traw wysokich) Łowcy musieli szukać innych dróg przetrwania i zasobów pozywienia.

          • Natomiast Łaba – poŁabia – Poławiać – całe OdroWiśle – to tereny lęgowe Maszcza.
            Serce Świata Homo Sapiens Sapiens znajduje się tutaj.

          • Aria mój komentarz to taki jest trochę przewrotny 😉 .My ludzie pochodzimy z jednego źródła to i wiele elementów mamy wspólnych dla ogółu ,lecz mnie chodzi o czasy gdy ludzie zaczęli wchodzić w rolnictwo i hodowlę ,to wtedy zaczęły powstawać dwa podstawowe modele zorganizowania społecznego .Pastuchy zorganizowane w stado z decydującą rolą przywódcy i rolnicy zorganizowani (jak ja to nazywam) w UL z bardzo ważna matką ,lecz wspólnymi rządami tych co pracują .Na styku tych światów dochodziło do konfliktów ,ten konflikt z punktu widzenia pastucha jest opisany nawet w Bibli….choćby Kain i Abel .My Słowianie to przede wszystkim zorganizowanie w UL ,taka organizacja dominowała w kulturach nadunajskich a nie u ,,Yamników,, czy ,,SS-manów ,,.To tak w bardzo dużym uproszczeniu mój pogląd na te sprawy

          • @ARIA
            L’aPa – łapa
            P<B
            L'aBa – Łaba
            L<R
            RaBa – Raba
            W<B
            Rawa – Rawa
            Ku RaBa – graba
            Po RaWa – prawa
            L'aPa
            P<B
            L'aBa
            W<B
            LeWa

            "Łapać" i "robić" jest więc tym samym, nie ważne czy z "prawa", czy z "lewa".?

            No i do tego rzeka (Łaba, Rawa, Raba) i "rów" mają związek z "rybami".

            Pytanie: co ma wspólnego "ryba" z "robieniem"? Jak powstało skojarzenie "ryb" od "robienia"?

          • To skojarzenie może stąd że ryba to ,,produkt,, pochodzący z ,,rowionego ,, rowu ,Rawy ,Raby ,Łaby ….rów ,łów …?

          • Duża liczba ryb …ławica ….wygląda na to że łowić ryby to masło maślane

          • Stefan, jest to wtórne jeśli wcześniej żyły mamuty a dopiero w okresie cofania się glacjału i braku zasobów dużego „białka” Nasi Przodkowie wykorzystali to co znali( determinant: Głód) zaczęli łowić ryby na licznych rozlewiskach być może żyły jeszcze foki ( patrz Bajkał)
            Tłuszcz i Białko – foki, ryby, renifery, jelenie! Łowcy – Ło – gień – czemu te dwa sylaobosłowa mają koniunkcję – bo są warunkiem koniecznym i wystarczającym do przezycia.
            Każda Kultura – ale to każda jest wynikiem ekstremum, zmian klimatu, najazdów, wyczerpania się surowców i przekształca się w formę kolejne przepoczwarzenie społeczne. Sławek piszesz Organizm – to spójrz na Świat Przyrody – pierw były organizmy jednokomórkowe, potem się łączyły itd, po dojściu do formy, która ze względów biologicznych nie była w stanie dalej ewoluować albo ginęła, albo w wyniku siły natury ( W-RÓG) nastepuje zmiana sekwencji DNA i dopasowanie się do aktualnych warunków!
            Uważam, że Słowiaństwo przejęło z całą krasą spadek po wcześniejszych kulturach, cywilizacjach – matematyka nie kłamie, natura też.
            Naturalny brzeSZCZ – STARTE – białki wrzucają wianki do wód rzeki ( odbicie Czcicieli Nieba Gwieździstego i legendy – to okres Łowców-oni się posługiwali gwiazdami) – POLSKA – NIemcy 96% rzek wpływa do zlewu morza północnego i bałtyckiego, więc skąd pochodzili wyBRAnkowie? troszkę inaczej jest z Ukrainą tam naturalny istniał podział, Rusów, Rusinów, – łącznik między kulturami to linia Bugu, Nuru im bliżej zlewu morza czarnego w tym wiekszy wpływ (MIR) dawnych terenów Hyksosów ( orientalizm, poligamizm), ale na północy trwała kultura ( Jeden Samiec, Jedna Samica). Geologia i Geografia, lingwistyka, technika.
            Natura działa jak układ automatyki – jeśli znajdzie bład w drodze ewolucji, zawróci wartość zadaną i skoryguje błąd – stąd od czasu do czasu Emanacja Boga, Deus ex Machina – słaba jednostka eliminowana a silna ! ( prawo natury) przetrwa, otrzymuje w spadku cały dorobek intelektualny po wczesniejszych organizmach. Moim zdaniem ważne jest aby dojść do faktów historycznych ( to co robi RudaWEB i sława IM) być upartym jak Skribha ( co pochwalam), i być wizjonerem ( jak Pan Czesław) i cała reszta która próbuje na nowo zapleść ten kosz – aby zebrać doń całe dziedzictwo .Stefan zauważ słowo DOŃ- DON – ŁAda , ŁAba – dlaczego dwa niby różne ośrodki geograficzne mają wspólny etnos – łącznik to dziedzictwo Łowców Mamutów ( MaSZCZa) stąd w języku Slowian zachodnich wiele słów od SZCz lub zawierających w formie sumy logicznej ten słowoczłon, i to samo ba nawet święty znak dla południowców ( Iran twierdzi, że to Cywilizacja Północy dała im kulturę!).
            NIe ma co Sławku twierdzić i upierać się, że to tylko to miejsce dało, dało owszem 9 wartości, ale nic z wartości jeśli nie ma nośnika – tym nośnikiem byli synowie ( Wędowie) a że to był ten sam kład ( dla Północy) to w Polsce mamy największy udział procentowy R1a, a im bliżej południa to R1b, ( twierdzę, że historia Kaina ( klein) a A -Bel – z góry ( H’Aria) to historia Północy – żadna pustynia, nie jest w stanie dać wartości te które tak żywnie wyznają Polacy – nie ważne katolik, ewangelik, słowianin, muzułmanin, prawosławny – w chwili zagrożenia – jesteśmy w stanie się zmobilizować i pomimo ogromnych różnic ideologicznych potrafimy Walczyć. Każde Życie jest Święte – to jest spadek Po Naszych Bogach – a nie jakiś katolickich, obrona Naszej Kultury i tych wartości oraz jego nośnika jest silniejsza niż Państwo, Religia stąd jest Najwyższa!

          • To że początki naszego języka giną w pomroce dziejów to jedno …tylko że to jest proto …nawet bym się nie zdziwił gdyby się okazało że kontynuujemy język neandertalczyka(czysto afrykańskie linie homo sapiens wymarły w Europie 37 000 lat temu a dzisiejsi europejczycy to krzyżówka neandertalczyka i kobiety homo sapiens ).Prasłowiańszczyzna zrodziła się w kulturach rolniczych a nie koczowniczych .To że R1a zdominowało populację męską w Europie środkowo-wschodniej nie znaczy że przyniosło tu kulturę prasłowiańską .Kain i Abel bez względu gdzie to powstało to sztandarowy przykład konfliktu rolników i hodowców .Ponawiam pytanie : jakie prawidło pozwala zliczyć języki kultur nadunajskich do języków staroeuropejskich ? Jest ktoś wstanie na nie odpowiedzieć ?

          • Stefan abstrakcyjno-matematyczny 😛 …i to jednocześnie 😉

          • Sławku niby wyginęły – jakby wyginęły to musiałoby wyginąć wszystkie inne stworzenia, a jednak czarna pszczoła ziemna też miała wyginać, a u mnie ma się całkiem dobrze, nawet łąkę polską wysiałem. Jeszcze raz proszę, nie powielajcie „aKATemickich bsdur”- to ile razy „naukofcy”się mylili to nie w sposób zliczyć.
            Stąd wiele znuków w starych pokładach artefaktów kamiennych identycznych jak w runach słowiańskich! umiejętność obróki kamienia, i zastanawia mnie czy wiecie do czego służyły kule, które można znaleźć na terenie całego Podkarpacia i w Sudetach?
            Strasznie upraszczasz – wojna między hodowcami a rolnikami, nie pasuje ten model do ewolucji Rodów, ani zmian klimatycznych. Słowianie wy(ewo)u łowali z Łowców – część z nich przekształciło wiedę w „gospodarkę leśną”, potem pod wpływem najazdów w leśno-rolniczą, a część Słowian wysunięta bardziej na południe przekształciła się w białych hunów ( i jest zagadka rozwiązana która dotyczy MagYar) koczowniczy tryb ( Sorry taki był klimat i zasoby ziemi), oraz hodowla koni. Musieli pędzić konie po stepach, tak jak na północy musiano pływać po morzach aby wyżyć ( do różnych brzegów dobijano i różne dziwy widziano) być może tak powstała CarTaGina.
            Słowiaństwo otrzymało to wszystko w spadku po Naszym Ojcu, Okrasiło ponieważ się otworzyło na wyzwania, i potrafiło przekuć niedole w bogactwo! Naturalna ewolucja.
            Sławku jeszcze raz – w Przyrodzie Nic Nie Ginie! Co najwyżej zmienia właściciela.

          • Jeżeli hodowców bydła nazywasz pastuchami, to gratuluję inteligencji. Bóg w historii Abla i Kaina wybiera mięso, bo mięso jest pierwiastkiem męskości. Na sałatkach nie wychowa się wojownika, potrzebna jest krew. A Jahve Lahve w okresie pisania tych historii prawdopodobnie prowadził kampanię wojenną.

          • BCHZ Kazach hodujący na swej ziemi konie i owce na mięso jest pastuchem ,ja pomimo że hoduje owce na gruncie nienadającym się pod uprawę jestem rolnikiem ,to są dwa różne światy ,gdybyś był częścią jednego z nich ,widział byś różnice 🙂 .Mówisz trza jesć mięso by wojować ….a po co wojować ….czy rolnicy toczą wojny o pole pszenicy ? Wojna to wynalazek pastuchów …zawsze znajdą się chętni by toczyć boje o stada zwierząt .Czy aby rolnicy w Europie nie zaczęli się grodzic w momencie najazdu pastuchów z Yamna? To co dla pastucha jest pożytkiem dla rolnika jest szkodą (np gdy stado wlezie n w zielone zboże ,to jest podstawą konfliktu ) Kain i Abel to opowieść z punktu widzenia pastucha .A czy argumentem za tym że Słowianie zrodzili się w kulturach nadunajskich nie jest bajka o Kowalu i diable ?

          • Aria tygrys szablozębny ,niedźwiedź jaskiniowy ,mamut wyginęły ,dzisiejszy tygrys ,słoń ,niedźwiedź mają podobne zachowania lecz to już nie to 🙂 .pewnie że upraszczam ,bo tu nie czas i miejsce pisać elaboraty …ale chyba sens moich komentarzy jest jasny ?

          • Rolnicy nie prowadzą wojen? Być może nie, ale gdy rolnik jest u władzy, to działania zbrojne podjąć musi, choćby przed szarancza, albo królikami. Mało wiesz, grody były sztuką by zabetonować w stanie pierwotnym ziemie, a gdy była szeroka armia m9zna było odstraszac przeciwników, jak choćby w przypadku Cyrusa, który pierw zaatakował wysunięte rody, a dopiero później został zabity przez główne siły. Ktoś kto nie je mięsa nie ma siły i umiera, proces rozkładu przyspiesza, bo woda w ciele staje się mniej ludzka z braku krwi wzmacnianej zelazem z mięsa. Po co żelazo? Do wachlowania się? Kosa to narzędzie śmierci. Myślę że jesteś peplą. Dunajskie bajki zostały rozbite na dwa, jak wszystkie historie. Prawdziwa historia, to Diabel który jest Kowalem czyli Awarem. Pełno informacji o tym jest w Księdze Popiołów, a nie jakiś wymysłów Kosiniaka Kamysza o imieniu Sławek, hahaha. Polecam wątróbkę z cebulką.

          • BCHZ nigdy nie przestaną mnie zadziwiać meandry ludzkiego umysłu …ciekawe wyzwanie przede mną 😉 .Niech cię nie zawodzi prostota mego języka ,albowiem strzeżcie się Danajów nawet jak dary niosą 🙂 ….BCHZ zrobiłeś mi dzień 🙂

          • Sławku – nie wyginęły, ich część nadal Żyje – i jest częścią Naszego Świata. Niedźwiedzie żyją, tygrysy straciły szable, a mamuty no cóż, były za duże a zmienność procesów klimatycznych, fizycznych była zbyt szybka, aby genetycznie w krótkim okresie przestawić się do nowych warunków.
            Największe drapieżniki też musiały się dostosować do nowych warunków ( klimat, zwiększone przyciąganie ziemskie) ale za pewne z chwilą gdy księżyc znów się oddali od ziemi, będziemy mieć do czynienia znów z ekspansją kodu olbrzymów.
            Czarna pszczoła ziemna też miała wyginąć – u mnie ma się całkiem dobrze. Nawet łąkę polską im zrobiłem – ilość pszczół, motyli, trzmieli się zwiększa i to cieszy.

          • ARIA chodzi o to że nie wyginął gatunek ,lecz niektóre jego odmiany ,nie ma w Europie ,,afrykańczyka ,, i nie ma neandertalczyka ,jest krzyżówka neandertalczyka i kobiety ,, afrykańskiej,, .I teraz mi powiedz czyj język my Europejczycy kontynuujemy ? ,,afrykańczyka ,, czy neandertalczyka ? A może to język mieszany ? Czy nasze nosówki to nie poszlaka że nasz język zaczął się rozwijać w mroźnym klimacie ? Co do tego że natura ma się dobrze ( przynajmniej w Małopolsce ) że powracają dawno nie widziane gatunki flory i fauny czy nawet pojawiają się dotąd nieobecne np szakal złocisty ….to dobrze …tylko te co definitywnie wyginęły nigdy nie powrócą np Tur …no chyba że w laboratoriach je otworzą …któryś z przydupasów Adolfa H .próbował przywrócić tura w puszy białowieskiej …przy okazji doprowadzając do wysiedleń mieszkających tam ludzi …około 30 miejscowości zlikwidowano często razem z ludźmi

          • Sławku, troszkę z matematyki: zbiór zdarzeń – dżwięki ( światło, każda rzecz jeśli ma częstotliwość tzn, że żyje) zaczynamy od punktu 0.
            Istota nauczyła się wydawać dźwięki, artykułować je, czyli zaczyna komunikacje: niskie – wysokie,, ciche – głośne ( zbiór zdarzeń – dzisiaj robimy to samo) jest ciąg – no jest. Co go cechuje – postęp geometryczny, arytmetyczny, ciąg logiczny co go determinuje ( ewolucja – 54 dźwięki jakie znali Nasi Przodkowie, być może więcej) budowa czaszki i „NAUKOWE” modele komputerowe opierają się DOKŁADNIE na tych samych dociekaniach, Co My tutaj robimy, z jednym wyjątkiem ( Nami nie rządzi żadna Ideologia), rozbudowa dźwięków i jej bogactwo mogło się rozwinąć w jakim środowisku? Pytanie do ciebie, czyli postęp! Pytanie do Was – moim zdaniem i wszystkie determinanty wskazują na to, że tym miejscem było właśnie: klimat umiarkowany, w którym występuje przez setki tysięcy lat stałe warunki życia i pokarmu, naturalny rytm _ noc, dzień – przesilenia, 12 miesiecy słonecznych, 13 księżycowych, SALO MOON – SOLA i MO – słońce i ksieżyc – złota tarcza, srebrna tarcza.
            Argumenty widać gołym okiem i słychać.
            Antropologia – z chwilą rozwoju aparatu „gembowego” a mogło to się stać tylko i wyłącznie w drodze spożywania pokarmów mięsnych! oskubywanie kości, przeżywanie mięsa, na początku bez ognia, potem ogień, łatwość ( ła to wo SZCZ ) uzyskiwania materiału z Ofiar na posiłek – przypuszczam, że w pierw to grupy były padlinożercami, jakieś mln lat temu, tam gdzie zbierano tylko nasiona, orzechy, owoce – nie rozwinęły się w drodze ewolucji na tyle mocno mięsnie twarzy aby pociągnęły za sobą , rozwój struktury chrzęstno-kostnej. Nie należy zapominać Sławku – na naszych terenach, Morawach, Czechach, w rejonach nadal jest aktywność wulkaniczna, ciepłe źródła, one przyciągały dużą zwierzynę, i one były przyczyną gwałtownych wycieków CO2 z zewnątrz ziemi ( zauważ, że zaraz obok Beskidów mamy rejony węglonośne).
            Stąd musiała iść pierwsza migracja na południe jako istota rozwinięta – dlatego ślady na krecie są dużo starsze niż te z Afryki! Jest to moja hipoteza, bo jeżeli ktoś byłby zainteresowany odtworzeniem szansy rozwoju człowieka na przykładzie tylko kładów klimatycznych, behawiorystycznych to z całym szacunkiem ( Afryka znalazłaby się dopiero za Azją i Ameryką Płn). Nie wierze naukowcom, i zawsze idę pod prąd. Zawsze się co byłoby gdyby? Powielanie czyiś myśli Sławku nie powoduje ewolucji, nie jest przyczyną sprawczą.
            Język był u każdego, natomiast jego rozwój determinują czynniki behawiorystyczne( determinant: pożywienie, schronienie, możliwość rozrodcza ( techniki wabienia, szukania), komunikacja jest pochodną!
            Więc Jak widzisz, czy neandertalczyk czy „Afrykanka,Azjatka, lub Europejka” czy „kosmitka: ich połączył instynkt, albo korzyść, a skoro połączył to musiano znaleźć nić porozumienia! Naturalną.

          • Aria powiem tak ; nasz język to język ludzi czynu , język ognia ,afrykańczycy są bierni ,samodzielnie nie stworzyli żadnej cywilizacji , więc język czynu nie mógł powstać wśród ludzi biernych 🙂 raczej ciężko przyjąć że całkowicie wymienili język pod wpływem warunków ,chociaż to afrykańskie D to jakaś poszlaka 😉 .Czy wiesz ? że neandertalczyk produkował w ogniu w warunkach beztlenowych doskonały klej z kory brzozy 🙂

          • Sławku powstały jakieś cywilizacje w czarnoskórej części Afryki (w czasach przed przybyciem muzułmanów na północ Afryki) np. Etiopia. Są jakieś stare ruiny na terenie Zimbabwe.
            Egipt to cywilizacja stworzona raczej przez ludzi z rasy białej.

          • Czy Etiopia to nie wpływy za morza Czerwonego ? Zimbabwe …czy tam swe trzy grosze też
            nie wtrącili semici ? Jakoś dziwnie blado afro-afrykanie wypadają na tle białego ,żółtego czy czerwonego świata ….po prostu istoty nastawione na żerowanie nie są skłonne do tworzenia

          • Kosiniak – Kamysz o imieniu Sławek nie znasz się. W Afryce Murzyn sprawnie funkcjonuje, tak jak Indianin w Amazonii. Oba światy, jednak zostały pokonane przez machiny wojenne, czego skutki dziś widać. O Etiopii pisze Kołłątaj w HRL, proponuję się zapoznać z tą pozycją, a nie udawać znawce, tak jak Lewita(haha) z tematem wojennym.

          • Kleszcz też bardzo dobrze funkcjonuje w swoim środowisku ,lecz czy tworzy ? Czy Etiopia to ,,czarna Afryka ,, nie mającą nic wspólnego z semitami ? Proste pytania …odpowiedz se a może zrozumiesz o co chodzi 🙂

          • Chyba muszę wszystko odszczekać 😉 o Wakandzie zapomniałem 😀

          • Dobry żart z Wakandą. Zimbabwe jest dość daleko od Bliskiego Wschodu. Te ruiny bodajże są bardzo stare. Gdzieś spotkałem się z tzw. teorią spiskową, że mogli to stworzyć kosmici 🙂

          • Między innymi w Zimbabwe żyje społeczność czarna jak bobro ,uważająca się za żydów ,mają mieć starożytny rodowód ……kopalnie króla Salomona gdzieś musiały być 😉 ..,.chyba że te ruiny dużo starsze ,sprzed ostatniego zlodowacenia ,ale to już trochę inna bajka 🙂 W serialu popełnionym przez Hollywood władca królestwa Mittani był czarny ….może wśród Ariów należy szukać wiodącej roli czarnych 😉

          • Sławku: Proszę:
            https://www.youtube.com/watch?v=ChPZRQDGujQ
            Co do rzetelności naszych psorów od Kossiny!
            Jeśli znano Ostrza, znano Łogień to i Język znano: jeśli schyłek Maszcza to ok. 10000 do 11500 lat temu – to wnioski są jedne!
            Czekam aż wreszcie prawdziwi naukowcy przełamią dogmaty i zaczną mówić : JAK BYŁO!

          • @Aria
            oSTR”e
            L”o STR”e
            Wyraźnie widać, że ogień jako pierwszy służył do ostrzenia.
            Najpierw ostrzono patyki w ogniu a dopiero później kamienie przez otłukiwanie.
            Chyba, że rozżarzone kamienie polewano wodą i same pękały.

          • @Stefam jakoś mnie to nie dziwi …język Europejczyków ,nasz język powstał w zimnym klimacie ,to język czynu ,język ognia ,język ludzi aktywnych ,walczących o przetrwanie .Nasz język to nie język biernych ,,Afrykantów,, którzy mieli tu przybyć około 40 tys lat temu i którzy według nauki zakończyli swe ,, czyste,, linie …przecież tu nie przybyli niemowy …więc powinno być sporo w językach europejskich wspólnego z językami czarnej Afryki ….a jest ? Nasz język kształtował się w naszych warunkach od początku rozwoju mowy …więc krążyliśmy przy lodowcu odkąd on tu był 🙂 .Co do neandertalczyka to był jasny jak zadek janioła 😉 o czym można przeczytać choćby w artykule na podstawie którego powstał wpis na tym blogu ,,Nowe się dzieje w państwie polskim ,,…polował ,grzebał zmarłych ,wytwarzał narzędzia i potrafił mówić czego dowiedziono stwarzając model komputerowy krtani …bez problemu dogadałby się po angielsku ..i po części nadal żyje ,no bo my Europejczycy to krzyżówka chłopa Neda i baby Sapiens 😛

    • wydaje mi się, że jedno nie musi wykluczać drugiego, napisy runiczne itp. często miały wielorakie znaczenie, np w zależności od której strony sie je czytało, albo były jakąś łamigłówką

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *