TO LUBIĘ – „MY, SWINGERSI”

my-swingersi-edouard-henri_avril-2

Trafiłam na ciekawą książkę. Temat bardzo kontrowersyjny, ale treść wydaje się być szczera, choć… tylko i wyłącznie dla dorosłego czytelnika, którego nie odrzuca nieposkromiony seks.

Hipokryzja i obłuda. Taka jest w zbyt dużej części nasza rzeczywistość. Tego nie wolno, tamtego nie wypada. Dlaczego? Bo tak ktoś ustalił. Uzasadnienie jest różne: bo nie spodoba się Bogu (niby skąd to wiemy?), bo tak postanowił rząd, bo tak uważają sąsiedzi. Co jednak, jeśli Bóg ma w nosie czy się kochamy z przyjemnością czy bez? Co jeśli rząd nie ma racji, np. zakazując leczniczej marihuany? Co jeśli sąsiedzi wystawiają komuś fatalną opinię z zazdrości? Co jeśli ktoś lubi coś powszechnie potępianego, ale nie robi przy tym krzywdy innym?

Seks jest generalnie tematem tabu, na dodatek pełnym sprzeczności. Z jednej strony zachwyty rodziny i znajomych nad ślicznym bobasem (bocian go przyniósł czy jak?), z drugiej – goły cycek obejmowany ustami tego ślicznego bobasa wzbudza zgorszenie. Seks przez wielu jest traktowany jako niepotrzebne brewerie. Może jednak wprowadzić więcej radości w sypialni?

Pewna znajoma opowiedziała mi kiedyś, że nakryła męża na oglądaniu pornola. Jak kretyn bredził, że to przypadkiem. Żeby było ciekawiej – żona też lubiła oglądać takie filmy i marzyła, że kiedyś razem zasiądą przed telewizorem oglądając świntuszące obrazki. Problem polegał na tym, że on nie wyobrażał sobie takiej sytuacji z żoną. Oboje fantazjowali o czymś więcej niż „po bożemu”, ale żadne z nich nie odważyło się o tym porozmawiać. Efekt? Rozwód. No ale skoro nie potrafili porozmawiać… Autorzy książki, mimo opisania swoich barwnych przygód i przemyśleń stwierdzają, że mimo wszystko seks nie jest najważniejszy w życiu, ale twierdzenie, że jest nieistotny jest sporym nadużyciem. I tu się z nimi zgadzam. Czy ktoś widział parę, która po dobrym, satysfakcjonującym seksie kłóci się o jakieś duperele?

my-swingersi

Książka „My, swingersi” to pamiętnik małżeństwa polskich swingersów, czyli ludzi którzy lubią seks grupowy. Rzecz jasna polskie społeczeństwo potępia takie „niemoralne” zabawy. Co jednak jest moralne, a co nie? Czy „skok w bok” któregoś z małżonków jest moralny? Szczególnie pytam o „przygody na boku” w wykonaniu panów. Te wzbudzają przeważnie zachwyt kolegów: „ale z ciebie ogier” – to popularne podsumowanie opowieści o seksualnych męskich wybrykach. Z kobietą już gorzej, bo podsumowanie jej „skoków w bok” to zbyt często: dziwka, szmata, puszczalska. Swingersi twierdzą, że wspólny seks w trójkącie, czworokącie czy jeszcze szerszym gronie, nie jest dla nich zdradą, bo oboje się na to zgadzają i nie robią tego w tajemnicy przed sobą. Tu przyznaję im rację, bo dla mnie zdrada to coś, co robi się w tajemnicy, za plecami, bez wiedzy partnera, z premedytacją.

W tej książce nie ma niedomówień. Wielu zaszokuje. Wielu innych wprost rozpali, wielu może zainspirować do zmiany na lepsze, swojego być może nudnego życia seksualnego. I wcale nie mam na myśli, by zostać swingersem. W książce opisy seksualnych przygód są przeplatane całkiem ciekawymi przemyśleniami na temat różnic w odbiorze seksu przez kobietę i mężczyznę czy na co zwrócić uwagę, by swojej drugiej „połówce” sprawić więcej przyjemności w łóżku, a więc samemu też zyskać. Ciekawa jest obserwacja zachowania ludzi, którzy fantazjują seksualnie, ale boją się spełniać swoje marzenia. Oczywiście skoro seks – to i zazdrość, czyli opowieści o parach, które zdecydowały się na eksperyment ze swingowaniem, ale wprost zżarła je zazdrość.

To może być inspirująca lektura. Oczywiście, jeśli kogoś nie brzydzi seks 🙂 I jeszcze jedno: popularne romansidło pt. „50 twarzy Greya” to w porównaniu z „My, swingersi” bajeczka dla pensjonarek. Z całą książką można zapoznać się tu

FOTO TYTUŁOWE: commons.wikimedia.org / Édouard-Henri Avril

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 6

  1. Temat ciekawy i tylko ten kto jest nieszczery powie, że nigdy nie zastanawiał się nad taką ewentualnościa. Ten „kogo nie brzydzi seks” 😉 wie, że z seksem to jest tak, że im więcej tym lepiej. Chciałbym tu jednak, przy okazji tego ciekawego tematu poruszyć jeszcze inne zagadnienie – po sąsiedzku. A mianowicie sferę tabu! Swingersi, sataniści, okultysci, cyklisci i masoneria tracą swój urok kiedy na siłę wyciągami są na światło dnia i w sposób inwazyjny promowani. Pierwsza satanistyczne szkoła w USA! Parady równości!! Pomnik Bafometa. Wszystko na sprzedaż i na Facebook albo do „Tańca z gwiazdami”. Do pewnych cielesno-duchowych smaczków trzeba dorosnąć. Trzeba szukać samemu swoich rytuałów. Lewactwo zawłaszcza dzisiaj wszystkie jeszcze do niedawna symbole rebelianckie. Odwrócony krzyż i pentagram do szkół itd. Pewne owoce smakują najlepiej kiedy są zakazane. Najpierw trzeba jednak przeczytać”Kwiaty Zła” Charlesa B. 😉

    • „Pewne owoce smakują najlepiej kiedy są zakazane” albo wydają się kuszące, kiedy czyta się tylko mity na ich temat. Książka o której piszę ma tę zaletę, że pokazuje zarówno gorące życie swingersów, jak i skalę ściemniactwa w polskim światku ludzi „wyzwolonych”, słowem pokazuje prawdziwe życie. Ubawiła mnie np. opowieść o panach, którzy przedstawiają się w korespondencji i rozmowie telefonicznej jako niemal herosi seksu, zapewniają że uwielbiają takie zabawy, a na godzinę przed spotkaniem w większym gronie „gubią” telefon. Potem dzieje się cud: telefon znajduje się nazajutrz w południe, tylko po to, by „swingers” mógł zapytać: „Jak było? Opowiadaj.” 🙂 Nie oceniam czy swingowanie jest czymś dobrym czy złym, ale lubię mieć wybór i nie znoszę hipokryzji.
      RUDA

  2. …ongiś były Lachy, dzisiaj są swingersi…Lachy panowały nad rządzą , dlatego byli wszechpiękni…dalej PANUJĄ.SĄ obrazem Boga Żywego…który stoi niewzruszenie na straży RODU i zdawali sobie sprawę z tego jaka moc tkwi w nasieniu.Nie szafowali nim na prawo i lewo, zdając sobie sprawę z jego życiodajnej energii.Przyszedł jednak czas gdy zanurzyli się w materii , w której to tkwimy do dziś …..ten czas się już kończy pra-weda w nas zapisana zaczyna się objawiać.pzdr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *