Podkarpaccy Scytowie – sensacja prasowa, przełom naukowy, a może nic nowego

Archeolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego twierdzą, że „trzeba będzie zmienić mapy historyczne i inaczej spojrzeć na historię ziem polskich” – podały nowiny24.pl. Odkrycie ma przesunąć granice obecności Scytów w dorzecze Wisły. Czyżby nikt z naszych badaczy dziejów wcześniej nie czytał Herodota? A może czytał, ale interpretował tylko tak, by nie naruszać dogmatów?

Naukowcy z Rzeszowa szczegóły mają ujawnić w środę (7 czerwca 2017). Na razie przyznali, że odkryli wiele zabytków, w tym broń, naczynia ceramiczne i ozdoby. „Zidentyfikowano również miejsce kultu, czyli tzw. zolnik” – powiedział nowinom24 prof. Sylwester Czopek z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego) – „ponadto zidentyfikowaliśmy tzw. zespół osadniczy (aglomerację) złożony z kilkudziesięciu dużych osad i punktów osadniczych”.

O odkryciu poinformował również blog Czesława Białczyńskiego, który skomentował: „[…] kolejny ciężki cios w Germano-AlloAllo, ze strony profesorów TurboLechitów z Uniwersytetu Rzeszowskiego”. Cenię przenikliwość Pana Czesława, ale tym razem zaprezentował za daleko posunięty entuzjazm. Walka z germanofilami tym odkryciem nie zostanie wygrana, bo nie roszczą oni pretensji do ziem i dziejów scytyjskich, ale słewskich. Zmiana podręczników dla ziem między Łabą a Wisłą to nasze główne wyzwanie – ciągle aktualne pomimo odkryć genetyków. Tereny na wschód od Wisły nie są w głównym zasięgu niemieckiej polityki historycznej. Raczej interesują się nimi Ukraińcy, jako naturalni spadkobiercy cywilizacji scytyjskiej i dlatego odkrycie archeologów z Rzeszowa może być argumentem dla nich, a nie dla współczesnych PoLachów.

Podejrzewam, że odkrycie z Podkarpacia może dotyczyć okresu od VI w. p.n.e. do pierwszych stuleci naszej ery. Czekam na szczegóły, ale już zaryzykuję stwierdzenie, że potwierdzą widoczny w starożytnych źródłach najazd i rozbicie cywilizacji łużyckiej przez Scytów, oraz opanowanie części ziemi lęhickich przez „azjatyckich synów marnotrawnych”.

Wróćmy do genów

Ciekawe odkrycie archeologów rzeszowskich powinniśmy zacząć oceniać od podstaw, czyli od genów ludzi tworzących cywilizacje na ziemiach polskich. Komentator Atim w toku dyskusji z Germano-AlloAllo na forum histmag napisał:

„Po przetestowaniu genomów z ponad dwustu szkieletów z III tysiąclecia przed Chrystusem i epoki brązu Europy i Eurazji Zachodniej – na terenie Polski, jakby na tle genetycznego DNA dzisiejszej ludności polskiej – wielki międzynarodowy zespół genetyków (Allentoft et al. 2015) umieścił ludność kultury ceramiki sznurowej (Corded Ware), pochodzącą w części od niej kulturę Unietycką i pucharów dzwonowatych (Bell Beaker) oraz pochodzącą jedynie od ludności „sznurowej” aryjską ludność kultury Sintaszta na południowym Uralu. Natomiast daleko odsunęli […] genomy ludności kultury jamowej (Yamna) w regiony miedzy Wołgą a Uralem, gdzie dotąd lekkomyślnie upatrywano praojczyzny Słowian i proto-Indoeuropejczyków. To (badanie – dop. RudaWeb) określa praojczyznę wielkiej światowej cywilizacji indoeuropejskiej.”

Przytoczone wyniki badań zespołu Allentofta są kolejnymi wskazującym na dorzecza Wisły i Odry jako na Ojczyznę Ariów. Stąd wyszła „światowa cywilizacja indoeuropejska” – i opisanie tego jest głównym zadaniem polskiej historiografii. Przypomnę, że – zgodnie z ustaleniami zespołu innego wybitnego genetyka Petera Underhilla – wydzielanie się ludu scytyjskiego ze wspólnoty praaryjskiej zaczęło się w dorzeczu Wisły ok. 3 800 lat p.n.e.. W tym czasie nastąpiły mutacje, które dały początek późniejszym narodom słowiańskim z jednej strony oraz indoirańskim z drugiej. Następnie doszło do ich ekspansji z terenów dzisiejszej Polski – między 3 250 r. p.n.e. (na Zachód), a 3000 r. p.n.e. (na Wschód). Na stepach między Powołżem a Mongolią zaczęły rozwijać się kultury m.in. andronowska i tocharska, a przed ok. 1500 r. p.n.e. ich przedstawiciele poszli na Południe – do Indii i Iranu. Mniej więcej w tych samych czasach następują inwazje ludów prasłowiańskich na Italię (Etruskowie) i południowy skraj Bałkanów (Achajowie, Jonowie, Dorowie – G/Hellenowie), a także na Egipt i Bliski Wschód (Ludy Morza – Filistyni). Z innej strony, wersję o rozejściu się aryjskiej rodziny potwierdziły badania Anatola Kłosowa, który na około 4 tys. lat p.n.e oszacował rozejście się tego ludu po Europie oraz dalej na wschód, za Ural – o czym już pisaliśmy.

Powrót z Azji

Jednak w Środkowej Azji sytuacja odwróciła się na początku I tysiąclecia p.n.e.. Stamtąd grupy Skołotów (to własna nazwa Scytów), pod naporem jakichś koczowników około VIII w. p.n.e., ruszyły z powrotem na Zachód i pod grecką nazwą Scytowie pojawiły się w Europie. Ten rzekomo nowy lud powrócił więc na ziemie, z których dwa tysiące lat wcześniej wywędrował. Najpierw opanował północne okręgi Morza Czarnego, a następnie wkroczył na północne ziemie ilirotrackie (postwinczańskie) – dzisiejsze Mołdawia, Rumunia i Węgry aż do wschodnich terenów Austrii i Słowenii. Odkrycia archeologiczne wskazują, że od VII w. p.n.e. Scytowie stali się wojowniczą klasą panującą na tych ziemiach. O dramatycznych okolicznościach powrotu „synów marnotrawnych z Azji” do Polskiej Praojczyzny pisaliśmy w artykule „Wspólne żony najwykwintniejszych Agatyrsów Lęchii”.

Sensacja wskazana gdzie indziej

Skutki w zróżnicowaniu cywilizacyjnym Europy Środkowej opisywali Rzymianie (w tym Tacyt), jako rozdzielenie między Słewów (Lęhów) a Sarmatów (Skytów). Granicę między obu żywiołami umieścili właśnie w okolicach linii Wisły. Tak więc m.in. dzieło Tacyta może znaleźć kolejne potwierdzenie w podkarpackich wykopaliskach. Moim zdaniem, mogą być one jednymi z szeregu, które potwierdzą tezę o kilkusetletnim panowaniu wodzów scytyjskich nad ziemiami i ludami Polski na wschód i południe od Wisły. W tym również nad okolicami Krakowa – stąd zasadne może stać się stosowanie przez niektórych badaczy przydomku „Scyta” przy mianie króla Kraka. Ostatecznie niezmienny pozostaje fakt, że główna walka PoLachów o odzyskanie swoich dziejów nadal toczyć się będzie na zachód od Wisły. I na tym obszarze będzie potrzebna rzeczywista odwaga „profesorów TurboLechitów”.

NA ZDJĘCIU: scytyjskie zdobienie złotego grzebienia, znalezionego w kurhanie na Ukrainie, FOT: wikimedia.org

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 4

  1. A istniejące słowo wieża i jego powiązanie z czasownikiem wozić . Dotyczy raczej stepów bo podobny wóz raczej woli równe i suche a nie wądoły po lasach i dolinach rzek. zatem sądzę integracja i przenikanie kultur

    • Wieża – oznacza więzy, więzić, BA-BEL więzy małżeńskie, poczytaj ksiegi mitologii.
      Ba-kobieta, Bel- mężczyzna. Małżeństwo- więzy. Wawel!!!!!!!!!!!!!!!!!
      wóz raczej od wołu, wole, nie wole, niewolnik to ten pierwszy ciągnący cięzkie rzeczy, tragarz – dlatego w prawicie SlowYan, posród „Lachów, Polan” nie bylo niewolnictwa, udomowienie koni i bydła, świnie przybyły najprawdopodobniej z Chin, wraz z powrotem Indo-Irańskiej cześci Slowian- ale nie zagłębiałem sie tak mocno w ich pochodzenie.
      Najstarsze uwidocznione koło i wóz pochodzi skąd?

  2. Sława RudaWeb „czyli tzw. zolnik” złe skojarzenia ( Achtung Zoll)
    Slowa Lach – oznacza Swego na Ziemi, Swojak który opanował ugory, lasy, stworzył gospodarkę.
    Dla Pana Adriana Leszczyńskiego,
    miasta śląskie:
    mysłowice, siemianowice, świętochłowice – myśl witam, ziemie witam, światło witam – widz, potem od germańskie witz (wic), ale już sosno widze Sosnowiec
    dziwnym trafem większe miasta powstają na ziemiach, na których na długo „przed barbarzyńcami z nad bagien Prypeci” gościły osady, sielska, hrody z przed tysięcy lat, gdyż budowano na miejscach topograficznie korzystnych handlowo, transportowo, wojowniczo. Zasada zachowania energii.
    Powrót plemion Slowiańskich z lądów skandynawskich wskutek małego zlodowacenia dokładnie między okresem 450 a 700. W tym czasie ‚Wędowie” ruszyli na zachód aby wypełnić pustkę, po zdziesiątkowaniu przez teuto-saksów plemion slowiańskich -spotykając się nad Renem – woje Wędów, napotykają z drugiej strony nieopierzonych wojów Franków a pośrodku owych rozbójników. Finał taki, że cywilizowany sposób Wędowie zaczęli nauczać ” Franków i niemaszków” jak posługuje się sztućcami, do czego służy pług, i że ziarno uzyskuje się z uprawy roli, a nie zabiera się komuś razem z mlekiem i miodem.
    Radość Gość – czyli podobna kultura migrowała z ziem skutych przez panią Zimy i Lodu i następuję wymiana kulturowo-lingwistyczna. W tym czasie język lechicki, staje się polilechicki czyli język wielu właścicieli ziemskich Lachów, Lahów, Lechów, rozwój osad w tym Biskupina oraz wielu innych ośrodków władów i kniazi Slowiańskich.
    Oczywiście, dla wygody obecnie panującej nam polityki miłości, pomija się fakt, że ” owi barbarzyńcy z nad Prypeci” mieli ziemie, kilkutysięczną tradycje i dzieje czasowe, dobrze rozwinięte cechy i rzemiosła, i że byli w stanie się dogadać ze wszystkimi, którzy mówili a nie warczeli jak pustynne szakale i hieny.
    Stąd brednie o Slowianach w V w. Ciekawe, że same podwaliny Biskupina datuje się na 3500-4000 lat temu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *