Olimpiada chemicznych gladiatorów

sport 2

Od wielu lat oglądając sportowe zmagania zastanawiam się co właściwie widzę: rywalizację wytrenowanych ludzi czy może jednak wyścig chemików, lekarzy i nowych technologii? Stanowczo wolę sport rekreacyjny, bo jest autentyczny.

Sportowcy – podziwiani, uwielbiani, będący wzorem dla młodzieży, co chwila okazują się oszustami. Co tu oglądać? Podrasowanych robocopów walczących – być może – z nielicznymi ludźmi, czyli tymi, którzy chcą osiągnąć sukces jedynie własną ciężką pracą? Czy to dzisiaj w ogóle możliwe?

Nowe technologie
„Zachwyciła” mnie opowieść telewizyjnych komentatorów relacjonujących wyścigi kolarzy torowych (olimpiada w Rio). Otóż próby w tunelu aerodynamicznym wykazały, że odpowiedni kask powoduje jazdę szybszą o 2 sekundy na kilometr, a skarpetki (najnowszy wynalazek) o 1,5 sekundy. Co to oznacza, gdy wygrywa się o 52/1000 sekundy? Wygrywa człowiek czy skarpetki? Człowiek czy nowe technologie? Sportowiec czy wynalazca cudownych skarpet? Podobne niuanse np. przy kombinezonach mogą decydować o wynikach w skokach narciarskich.

Doping
Przed tegorocznymi Igrzyskami Olimpijskimi w Rio opinię publiczną zszokował raport zamówiony przez Światową Agencję Antydopingową. Całej reprezentacji Rosji groziło wykluczenie z igrzysk. Dane są szokujące. Na www.sport.pl czytamy: „643. Słownie: sześćset czterdzieści trzy. Tyle dopingowych wpadek zostało zatuszowanych w moskiewskim i soczijskim laboratorium antydopingowym między 2012 a 2015 rokiem. (…) Próbki skażone dopingiem zmieniały się w próbki czyste nie dlatego, że jak zdarza się na całym świecie, ktoś kogoś przekupił, ktoś kogoś znał, ktoś kogoś ostrzegł, ktoś znalazł lukę w systemie. Nie, w Rosji systemem było właśnie tuszowanie. Ministerstwo sportu wskazywało, kto nie może mieć wpadki, a służby specjalne i służby antydopingowe wcielały to w życie. Luką w tym systemie było nie oszustwo, tylko sukces kogoś, kto się z dopingowego oszustwa wyłamał. 643 zatuszowane wpadki to jest nawet jak na ogrom rosyjskiego sportu liczba robiąca wrażenie. W tym czasie, od 2012 do 2015, dwie olimpijskie reprezentacje Rosji, na Londyn i na Soczi, liczyły łącznie 668 olimpijczyków (436 w Londynie, 232 w Soczi). Czyli ledwie 25 osób więcej niż liczba zafałszowanych wyników testów.”
Warto przypomnieć sobie wyniki osławionych sportowców NRD-owskich…
W czasie olimpiady w Brazylii niedozwolone substancje wykryto m.in. w organizmie chińskiej pływaczki – Chen Xinyi. Na dopingu wpadł cypryjski sztangista Antonis Martasidis. Nandronol wykryto u braci Zielińskich – polskich ciężarowców.
Michał Pol, dziennikarz sportowy podaje na swoim blogu (polecam lekturę całego tekstu) więcej przypadków: „Dopingowicz zawsze ściemnia. Że „nigdy w życiu”, że „nie rozumie skąd to, co jak i dlaczego”. Zawsze padają mniej lub bardziej absurdalne wyjaśnienia. Z najbardziej kuriozalnych zapamiętałem LeShawna Meritta, mistrza olimpijskiego z Pekinu na 400 m, który twierdził, że niedozwolony środek dostał mu się do organizmu w… maści na powiększenie penisa czy Tylera Hamiltona, pierwszego kolarza, u którego wykryto doping transfuzją krwi, który przekonywał, że obca krew w jego żyłach pochodzi od… brata bliźniaka, który zmarł w łonie matki.”
W marcu 2016 r. Marija Szarapowa, rosyjska tenisistka, pięciokrotna mistrzyni turniejów wielkoszlemowych, uważana za symbol gry fair play, ogłosiła na konferencji prasowej, że nie przeszła kontroli dopingowej.
Dziwnie chorowici wydają się Norwegowie. Jakaś epidemia astmy, a astmę jak wiadomo trzeba leczyć. Sześciokrotna mistrzyni olimpijska i dwunastokrotna mistrzyni świata w biegach narciarskich, Marit Bjoergen w lipcu tego roku broniła Martina Sundbyego, swojego rodaka, też biegacza narciarskiego, który został zawieszony za nieodpowiednie stosowanie lekarstw na astmę: „Ja też stosuję te preparaty, na które mam pozwolenie od FIS. Bez nich nie byłabym najlepsza”.

Sport to zdrowie?
Kibicujący sportowej karierze Justyny Kowalczyk pamiętają, jak na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2014 w Soczi nasza najlepsza polska biegaczka narciarka biegła z pękniętą kością śródstopia – w silnym znieczuleniu. Z jednej strony sytuacja ta budziła we mnie podziw (co za hart ducha i nie uznawanie żadnych przeszkód w dążeniu do celu), z drugiej strony – moim zdaniem było to igranie z własnym zdrowiem. W 2015 r. przeszła kolejną operację prawego kolana (uszkodzenie łąkotki), bo miała problemy nawet z poruszaniem się. Oczywiście, że sportowiec może mieć takie problemy – jak każdy, ale przy tak ciężkim treningu jaki doprowadził naszą mistrzynię na sportowe szczyty przeciążenia są tak duże, że zużywanie się kolan wcale mnie nie dziwi. Potwierdza to dr Stanisław Szymanik, lekarz kadry w biegach narciarskich, w wypowiedzi dla www.sport.pl : „Usunęliśmy przyczynę kontuzji, czyli te fragmenty łąkotki, których się nie da naprawić i które mogłyby uszkodzić to, co najcenniejsze, czyli chrząstkę. Ogólny stan kolana jest bardzo dobry, aż byłem zdziwiony, że tak dobry po tylu latach mocnych treningów ”. W tym samym szpitalu i w tym samym czasie zabieg „remontujący” piętę miała Ewelina Marcisz.
sport 3Śmiertelne rozgrywki
W 2008 r. 27-letni Mikael Olofsson, reprezentant Szwecji w biegu na orientację, zmarł po treningu. Zaczęło się od kłopotów z oddychaniem. Skończyło śmiercią mimo intensywnej reanimacji na pogotowiu w Goeteborgu. Przypadek? Na www.wiadomości.gazeta.pl czytamy: „W ostatnich latach kilku szwedzkich sportowców zmarło z powodu niewydolności serca i cały czas trwa debata nad stosowaniem dokładnego badania serca u sportowców wyczynowych.”
„Dziennik Bałtycki” 5 marca 2009 doniósł o śmierci kolejnego sportowca, który zmarł na boisku: „Niemcy w szoku i żałobie! Wczoraj w Schaffhausen, w 14. minucie spotkania reprezentacji kraju U’21 w piłce ręcznej ze Szwajcarią, na parkiet upadł 20-letni Sebastian Faisst. Stracił przytomność. Lekarz kadry Kurt Steuer i pomagająca mu osoba z miejscowego pogotowia bez skutku reanimowali zawodnika TSV Dormagen. Po godzinie zmarł. W sobotę skończyłby 21 lat. (…) Niemcy przypominają, że to nie pierwszy przypadek śmierci podczas sportowych zmagań. Kameruńczyk Marc-Vi-vien Foe, zapomniany już Rumun Michael Klein, który zmarł w 1993 roku, znany hiszpański piłkarz Antonio Puerta czy węgierski kajakarz Gyoergy Kolonics – wszyscy oni przegrali walkę nie z rywalem, lecz własnym organizmem. Na liście postaci tragicznie doświadczonych przez los jest również nasza złota medalistka olimpijska w rzucie młotem, Kamila Skolimowska.” Przypomnijmy, że Kamila Skolimowska, złota medalistka igrzysk olimpijskich w 2000 r. w Sydney, zmarła niespodziewanie 18 lutego 2009 r. w czasie zgrupowania polskich lekkoatletów w Portugalii. Zasłabła podczas treningu. Miała 27 lat.

Czym dzisiaj jest sport wyczynowy?
Walką chemicznych gladiatorów, którzy zaryzykują życiem, by wygrać, a przede wszystkim zbyt często nieczystą grą. Stanowczo wolę sport w wykonaniu amatorskim. Rywalizacja bywa równie silna, ale za to ścigają się ludzie, a nie robocopy. Nikt o zdrowych zmysłach nie przekroczy tu granic notorycznie deptanych przez zawodowców. Po co? Żeby wygrać towarzyski mecz tenisa czy z wielką przyjemnością popłynąć na drugi brzeg jeziora?

FOT: unsplash.com / Todd Quackenbush

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *