Terroryzm po polsku

TERRORYZM PO POLSKU 2

Co się dzieje w sprawie 25-latka zakatowanego przez policję na wrocławskim posterunku? Jak to co – policja jest czujna. Właśnie wyprodukowała trzech terrorystów-anarchistów. No i ten wrocławski bomber – tak jakoś amatorsko tę bombę wykonał (chociaż to rzekomo dobry student chemii), do tego jak na zawołanie tuż po tym, kiedy ukazały się zdjęcia martwego wrocławianina z nosem złamanym przez paralizator.

Czy wy nas macie za durni? Przecież czysta logika wskazuje, że te zdarzenia układają się w cykl co najmniej rozpaczliwego ratowania wizerunku polskiej policji. I jeszcze rzekome znęcanie się nad nastolatką w Gdańsku, która zaczepiała funkcjonariuszy, w obronie której stanął sam minister MSWiA.
Panowie z PiS zajmijcie się ściganiem biznesmenów-złodziei krajowych i zagranicznych – jak obiecywaliście! Ogarnijcie się – Polacy w większości nie są tak głupi. Nie są Niemcami, którzy za socjal zapomną o własnych wolnościach. Lub Rosjanami, którym prężenie boguojczyźnianych muskułów propagandy zastąpi realne problemy codzienności. Jak nie wierzycie, to wróćcie do nauki historii – jest przecież nauczycielką życia.
Aha, Piłsudskiemu do pięt nie dorastacie. W odróżnieniu od Marszałka, za dużo modlenia z waszej strony. Rytualnego katoliczenia. A jeszcze do tego wychwalacie niejakiego heretyka – kalwina Orbana. Bardzo blisko wam do samoośmieszającej się hipokryzji. Nie idźcie tą drogą, bo ośmiorniczkowi liberałowie wrócą szybciej niż myślicie, albo tak zohydzicie politykę, że pojawi się dyktator, który i wam Berezę sprawi.

Jak zwykle – sam się pobił
Zwróćcie uwagę na daty. 15 maja 2016 w mediach pojawia się informacja o 25-letnim chłopaku, który zmarł we wrocławskim komisariacie po tym, jak policja użyła paralizatora, by go zatrzymać. Podobno wpadł w szał. Na komisariacie „w trakcie rozmowy zasłabł i osunął się na ziemię. Reanimacja – najpierw prowadzona przez policjantów, a potem pogotowie – nic nie dała” – czytamy w „Gazecie Wrocławskiej”. Wspaniali ci policjanci. Tak kulturalnie z nim rozmawiali i tak dzielnie go ratowali. Jednak w taki obraz policjantów jakoś nie uwierzyła ani rodzina zmarłego 25-latka, ani jego znajomi, ani społeczeństwo.

Zaczynają się rozruchy. Okazało się, że sprawy nie da się wyciszyć. Na manifestacjach pokazywane są do telewizyjnych kamer zdjęcia skatowanego młodego człowieka, któremu paralizator (???)  zmasakrował twarz. Jednocześnie świadkowie zatrzymania udostępniają zdjęcia na których ma normalną twarz, bez śladów bicia. Oczywiście sekcja zwłok nie ustaliła przyczyny śmierci. W trakcie ulicznych protestów dochodzi do starć z policją. Jakoś nikt nie wierzy w wersję aniołów-stróżów w policyjnych mundurach. Temat nie schodzi z tzw. pierwszych stron gazet. Robi się coraz bardziej niewygodny dla policji.

Student chemii nie potrafi skonstruować bomby
I oto 19 maja zdarza się cud. Pojawia się kolejny temat, który medialnie przykrył sprawę skatowanego chłopaka. 20 maja media piszą: „Po eksplozji bomby autobus mógł stanąć w płomieniach” i roztaczają wizję ile to ludzi mogło zginąć. Dziwnym zbiegiem okoliczności rzecz dzieje się też we Wrocławiu. Kolejny dziwny zbieg okoliczności jest taki, że dobry student chemii konstruuje bombę w garnku, bombę tak marną, że kierowca autobusu zdążył ją wynieść na przystanek. Bomba kogoś rani, ale autobus pozostaje cały.

PiS broni swoich
21 maja ulicami Gdańska przeszedł Trójmiejski Marsz Równości. Narodowcy jednak odmawiają prawa do życia gejom i lesbijkom, zorganizowali więc kontrmanifestację. Policja tym razem w końcu wykonywała swoje obowiązki, ochraniając zgodnie z prawem paradę równości. Doszło do rozruchów. Zatrzymano 5 osób, w tym młodą dziewczynę, córkę gdańskiej radnej PiS-u, która przytrzymywana przez dwóch policjantów cieszyła się, że mama dalej walczy z demoralizacją Polski święto-katolickiej. Uśmiechnięta nie wyglądała na cierpiącą, co widać w relacji telewizyjnej.
Minister MSWiA grzmi w mediach: „Powalenie na ziemię tej pani, skrępowanie i przyciskanie do ziemi przez policjantów to jest nieakceptowalne.”
Szkoda, że minister nie zajął tak stanowczego stanowiska w sprawie zakatowanego we Wrocławiu na śmierć chłopaka. W mediach podnosi się krzyk, że PiS broni swoich. Wizerunkowo niezbyt dobrze to wygląda dla rządzących. Trzeba odwrócić uwagę.

Sukces odtrąbiony
I znów cud: 24 maja minister MSWiA tym razem chwali w mediach dzielnych policjantów:
– Polska policja zatrzymała podejrzewanego o podłożenie ładunku wybuchowego w autobusie we Wrocławiu. To jest niewątpliwie sukces. Dziękuję i gratuluję.
I już cichną tematy skatowanego chłopaka i uśmiechniętej dziewczynki, którą policjanci tak „strasznie potraktowali”. Łaska mediów na pstrym koniu jeździ. Trzeba jednak dobić temat.

Trzech terrorystów ze świeczką i sznurkiem
25 maja media pieją o kolejnym sukcesie policji. „Stołeczni policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw oraz funkcjonariusze „realizacji” udaremnili zamach na siedzibę jednego w warszawskich komisariatów. W ich ręce trafiło trzech mężczyzn. Funkcjonariusze zatrzymali ich chwilę po tym jak podłożyli ładunki zapalające pod radiowozy. Dzisiaj sąd przychylił się do wniosku prokuratora okręgowego i aresztował ich na okres trzech miesięcy. Może im grozić kara do 8 lat więzienia” – informuje policja.
Zamach udaremniono w nocy z niedzieli na poniedziałek, z 22 na 23 maja. Krewni i znajomi rzekomych sprawców w wieku w wieku 31, 25 i 17 lat przez 3 dni nie wiedzieli co się z nimi dzieje. Po 3 dniach okazało się, że są aresztowani  na 3 miesiące. Bliscy dowiedzieli się o tym z mediów. Okazuje się, że powszechną praktyką jest uniemożliwianie przez policję wykonania choćby jednego telefonu.  Po tygodniu w końcu dopuszczono lekarza. Okazało się, że rzekomi zamachowcy są pobici. Jak zwykle sami się pobili na komisariacie? Na terrorystów wytypowano anarchistów. Ludziom źle się to kojarzy, bo kto by tam wiedział, o co naprawdę anarchistom chodzi.
Zdjęcie „bomby” rozbawia internautów: to by nawet śmietnika nie podpaliło – komentują. Przyjrzyjcie się: leżąca świeczka z przywiązanym sznurkiem, który nawet nie dotyka dwóch butelek po mineralnej.
„Przygotowane ładunki mogły zniszczyć te radiowozy. Obie butle miały lonty; chodziło o to, by sprawcy mieli czas na oddalenie się przed ich eksplozją” – komentuje w mediach policja.
Kurtyna.

O co w tym wszystkim chodzi? Wersji może być kilka:
– Policja „dała ciała”, broni się i wymyśla prowokację.
– PiS przygotowuje podglebie pod ustawę antyterrorystyczną. Trochę to dziwne, że od wielu, wielu lat nie było w Polsce zamachów, a właśnie teraz kiedy rząd forsuje ustawę antyterrorystyczną nagle mamy dwa w ciągu tygodnia. Więcej o tej wersji czytaj tu

List otwarty w związku z aresztowaniem trzech anarchistów w Warszawie podpisali: Kolektyw Syrena, Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, Kolektyw Przychodnia, Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza – Warszawska, Komisja Środowiskowa, Ruch Sprawiedliwości Społecznej, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, Radykalne Ogrody Działkowe, Warszawska Federacja Anarchistyczna, Porozumienie Kobiet 8 Marca, Codziennik Feministyczny, Jedzenie Zamiast Bomb – sekcja Warszawa, Antyfaszystowska Warszawa, 161 Crew, Antyfaszystowski Konin, No Borders Warsaw, Stowarzyszenie Wolne Konopie.
– Nie do końca namierzone ośrodki w służbach przygotowują kraj pod dyktaturę – tendencja ogólnoświatowa.

NA ZDJĘCIU: jak nas nabijają w „podwójną butelkę”,
FOT: www.policja.waw.pl

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *