Słowianki czy kosmitki w starożytnym Peru

Jedyne w obu Amerykach starożytne geny typowe dla przodkiń Polek czy Rosjanek w podłużnych czaszkach z peruwiańskich grobów z I tys. p.n.e. – w rejonie, w którym rozpoczęła się epoka brązu na zachodniej półkuli. Kopalnie miedzi nad Wielkimi Jeziorami Północnoamerykańskimi sprzed 7 tys. lat otoczone licznymi kurhanami z prochami ludzi o nieustalonym pochodzeniu, przy braku wyrobów metalowych z tych czasów w Ameryce. Prawdopodobny dalekosiężny morski handel między Europą a Nowym Światem tysiące lat przed Kolumbem i wikingami. Tej historii jeszcze nie umiemy opisać, ale puzzle zaczynają się składać.

„The analysis of this elongated skull, which has reddish hair, shows that it has a mitochondrial haplogroup U2e, which may signify it originated somewhere in the Caucasus… far from Paracas.” – poinformował 3 lutego 2018 r. portal ancient-code.com. Wnioski zawarte w artykule pochodziły z urządzonej dzień wcześniej konferencji amerykańskich badaczy, którzy od lat zajmują się fenomenem ludu o długich czaszkach z terenów dzisiejszego Peru. Przedstawili rezultaty analiz mitochondrialnego („żeńskiego”) DNA kultury Paracas. Do bieżącego miesiąca nie potrafiono określić haplogrupy tych ludzi. Dlatego twierdzono, że ich szczątki zawierają materiał genetyczny nieporównywalny z ludzkim, ani żadnym znanym zwierzęcym.

Wydłużone czaszki nie są znaleziskiem wyłącznym dla Peru, Boliwii czy Meksyku. Zabieg wydłużania czaszek praktykowali już Egipcjanie w czasach faraona Amenhotepa IV. Odnajdywano je również w Sudanie, Iraku, Syrii, a także w Europie – Rosji, Francji czy na Malcie. Ostatnie znane przypadki deformacji odnotowane zostały w XX w. na terenie Kongo oraz na melanezyjskiej wyspie Vanuatu. Problem ze znaleziskami z Paracas polega jednak na tym, że w odróżnieniu od większości tego typu czaszek, te z Peru są o 25% bardziej gęste i 60% cięższe. Jest to zastanawiające, ponieważ mimo że deformacja może zmienić kształt czaszki, nie powinna wpływać na jej pojemność oraz ciężar. Szczątki z Paracas wyróżnia też pojedyncza kość ciemieniowa co jest niespotykane u homo sapiens.

Na zdjęciu czaszka z grobu kultury Paracas, fot. wikimedia.org

Czaszki z Paracas stały się więc jednym z ulubionych artefaktów zwolenników teorii o starożytnych astronautach. Teraz okazało się, że owi kosmici mieli coś wspólnego z przodkiniami mi.n. znacznej grupy Polek, ale także Rosjanek, Białorusinek, Gruzinek czy Macedonek, a nawet zachodnich Francuzek. Amerykańscy badacze powiązali je z Kaukazem, ponieważ w niektórych rejonach tych gór obecnie występuje wysoka koncentracja tego genotypu. Niemniej znacznie mocniej reprezentowany jest on w południowej Rosji, a jego ponad przeciętna koncentracja notowana też jest na Śląsku i na zachodniej Białorusi.

Mapa z eupedia.com przedstawiająca rozmieszczenie haplogrupy U2 w Europie

Angielskie stwierdzenie z początku naszego artykułu można przetłumaczyć jako „Analiza materiału genetycznego z tej wydłużonej czaszki, która ma rudawe włosy, pokazuje, że posiada mitochondrialną haplogrupę U2e, co może wskazywmiejsce jej pochodzenia na Kaukaz … daleko od Paracas”. Ponadto nigdzie dotąd w obu Amerykach nie znaleziono takich genów dla czasów kultury Paracas, która rozwijała się na wybrzeżu odzisiejszego Peru w latach między 800 p.n.e. a 100 n.e.! Tak więc jakieś Europejki (albo szerzej ludzie z odmatczynymi genami typowymi dla Europy) wylądowały w Ameryce na kilkanaście stuleci przed pojawieniem się tu wikingów oraz ponad 2 tys. lat przed Kolumbem.

Zanim przejdziemy do próby odpowiedzi jak tam dotarły, przyjrzyjmy się skąd się wzięły. Niezbędna będzie krótka historia żeńskiego rodu U2, nawet z pochodnymi mutacjami. Według eupedii, U2 jest starą haplogrupą, która ok. 40 tys. lat temu wyszła z Afryki i zaczęła rozprzestrzeniać się do południowej i środkowej Azji. Jej komponenty odnaleziono w genotypie człowieka z Goyet (35 tys. lat temu), którego autosomalne DNA jest najbardziej zbliżone do dzisiejszego polskiego i litewskiego. Najwcześniejsze europejskie próbki kopalne U2e (czyli takiej jak z Peru) znaleziono w Niemczech (z ok. 11 tys. lat temu – jedna), a dwie w rosyjskiej Karelii (9,5 tys.). Sprzed 8 tys. lat pochodzą dwie próbki U2e1 (czyli kolejna mutacja) ze Szwecji. Następna próbka mutacji U2 pochodzi z dzisiejszych Węgier, z kultury ceramiki wstęgowej rytej (według paleolingwistów – pierwsza słowiańska), która była pierwszą rolniczą na ziemiach m.in. współczesnej Polski (od 5 600 p.ne.). Kolejne próbki pochodzą z późnej epoki miedzi i wczesnego brązu i są związane z kulturami, które zachodnia nauka nazywa Proto-Indo-Europejskimi (czyli słowiańskimi). To próbki z kultur Yamna (U2e1a), ceramiki wstęgowej sznurowej (U2e1 i U2e2), unietyckiej (U2e1f), oraz U2e z andronowskiej. W epoce żelaza U2e i pochodne pojawiają się w scytyjskich szczątkach z Rostowa nad Donem w południowej Rosji, a także w indoeuropejskich kościach z basenu Tarim w północno-zachodnich Chinach oraz przypisywanych Hunom w Mongolii.

Roboczą hipotezą jest więc wniosek o przedostaniu się do wybrzeży Peru, ok. 800 r. p.n.e. ze wschodniej Azji, ludzi z genami zawierającymi U2e. Dokonać mogli tego drogą morską. To, że nawet proste technologie żeglugowe znane w starożytności umożliwiały podróże transoceaniczne udowodnił Thor Hayerdahl, norweski etnograf i podróżnik, organizator i uczestnik wypraw na tratwie „Kon-Tiki” w 1947 r. i papirusowej łodzi „Ra” w latach 1969–1970. Jakimi statkami żeglowali „długoczaszkowcy” do Paracas – nie wiemy. Jednak innej logicznej drogi nie widać, biorąc pod uwagę czas, w którym pojawili się w Peru. Inna, starsza droga przed 10.800 p.n.e. mogła wieść przez Kamczatkę, obecną Cieśninę Beringa i Alaskę – zanim nastąpiła wielka katastrofa kosmiczna i wywołany przez nią potop. Jednak przy założeniu tej trasy, przede wszystkim w Ameryce Północnej powinniśmy znaleźć U2e 10 tys. lat starsze od peruwiańskiego, co jak dotąd nie udało się.

Same czaszki z Paracas wymagają dalszych badań genetycznych, zwłaszcza pod kątem Y-DNA („męskiego”), by móc pewniej określić pochodzenie tajemniczego ludu z preinkaskiego Peru. Na razie możemy zakładać, że jego pramatka pochodziła z Europy Wschodniej i była Słowianką. Wyraźnie widać to z wędrówki przedstawicielek U2e przez Euroazję. Z reguły towarzyszą im mutacje „męskiej” R1a. Co akurat w przypadku Paracas może nie znaleźć potwierdzenia, skoro długie czaszki z peruwiańskich wybrzeży tak wyraźnie różnią się budową od innych ludzkich. Charakterystyczną zbieżnością czasową z okresem pojawienia się ludu Paracas (od ok. 800 r. p.n.e.) jest fakt stwierdzenia na terenie Peru pierwszych w obu Amerykach wyrobów z brązu ok. 700 r. p.n.e.. W Amerykach środkowej i północnej sztuka wytwarzania tego stopu była nieznana jeszcze w epoce konkwistadorów.

Na zdjęciu tratwa Kon Tiki, na której Thor Heyerdahl przepłynął Pacyfik, fot. science.nasa.gov.

Przedstawiciele kultur Starej Europy mogli też dotrzeć do Nowego Świata tysiące lat wcześniej ze Wschodu – przez Atlantyk (jak w czasach nam bliższych uczynili wikingowie i Hiszpanie). Jak podał portal infra.org.pl „ok. 5500 lat p.n.e. zagadkowy lud wydobywał w okolicach Półwyspu Górnego w stanie Michigan ogromne ilości rudy miedzi. Nie wykorzystywano jej jednak na miejscu, a zagadkowi górnicy rozpłynęli się w mrokach dziejów. Pozostawili oni po sobie kilka tysięcy stanowisk wydobywczych i miliony narzędzi. Na Isle Royale w 1922 r. znaleziono także pozostałości ogromnej starożytnej przystani przeładunkowej. Kim byli zagadkowi ‚inżynierowie’ sprzed kilku tysięcy lat? Skąd wiedzieli jak poszukiwać rudy? Wiele wskazuje, że… przybyli z Europy”.

Około roku 3000 p.n.e. w rejonie Półwyspu Górnego w stanie Michigan wydobyto ponad 227 tys. ton miedzi. Największa kopalnia znajdowała się na Isle Royale – wyspie leżącej na Jeziorze Górnym, niedaleko granicy USA i Kanady. Istnieje tu wiele prymitywnych „kopalń” sprzed tysięcy lat. Niektóre odkrywki mierzą od 3 do 10 m głębokości i połączone są podziemnymi tunelami. Według jednego z archeologicznych wyliczeń, wykonanie systemu o takim zasięgu jak na Isle Royale wymagałoby pracy 10 tys. ludzi przez tysiąc lat.

MIĘDZY WIELKIMI JEZIORAMI A BAŁKANAMI

Po 200 latach spekulacji nikt nie ma pomysłu na to, co dalej działo się z miedzią. Rozwiązaniem może być dalekomorski eksport. Wspomniana przystań przeładunkowa miała 500-metrowy pirs, a Wielkie Jeziora Północnoamerykańskie połączone są ze sobą. Razem, z wypływającą z jeziora Ontario, Rzeką Świętego Wawrzyńca tworzą śródlądową Drogę Wodną Św. Wawrzyńca o długości 3770 km, która stanowi dziś ważny szlak łączący wnętrze kontynentu z Atlantykiem. Wydobycie na Isle Royale zaczęło się ok. 5300 r. p.n.e.. Wówczas w Europie rozwijał się zespół kultur związanych z bałkańską cywilizacją Vinča. Archeolodzy odkryli na Bałkanach wiele śladów wczesnej metalurgii. Jednym z najbardziej imponujących jest cmentarzysko w Warnie sprzed ponad 6 tys. lat, w którego grobach było mnóstwo wyrobów ze złota i miedzi. Ślady działalności metalurgicznej sprzed około 7 tys. lat odkryto też w miejscowości Pločnik w południowej Serbii. Stanowisko Belovode, które było zamieszkane od 7 350 do 6 650 lat temu, wyprzedza o kilkaset lat znane stanowiska wytopu miedzi z Bliskiego Wschodu. Ponadto początek istnienia tych ośrodków zbiega się z rozpoczęciem wydobywania amerykańskiej miedzi, czyli ponad 5 tys. lat p.n.e.. Te zagłębia mogły być więc już od samego początku odbiorcą miedzi północnoamerykańskiej. Nie ma śladów archeologicznych wskazujących, że w tych czasach miejscowe kultury północnoamerykańskie stosowały narzędzia z miedzi. Prace wydobywcze nad Wielkimi Jeziorami zatrzymały się ok. XIII w. p.n.e., po czym, ok. roku 1000 p.n.e. wróciły i trwały aż do 1320 r. n.e.. Jednak podczas tej drugiej fazy wydobyto zaledwie ok. 2 tys. ton. Na Starym Kontynencie dominował już szczęk żelaza.

CIAŁOPALENIE I DŁUGIE DOMY

Wokół Rock Lake natrafiono także na ślady pochówków. W ponad 70. kurhanach odnaleziono spalone szczątki ludzkie. Jeden z lepiej zachowanych grobów zawierał ciało mężczyzny dzierżącego młotek. Badań DNA nie ma i nie wiadomo, czy w ogóle będą one możliwe z powodu powszechności kremacji wśród starożytnych górników z Michigan. Zauważmy, że obrządek ciałopalenia występuje w europejskich kulturach Słowian (w tym winczańskiej) od VI tys. p.n.e..

Francuscy kolonizatorzy w XVII w. n.e. na terenie dzisiejszej Kanady spotkali Irokezów, tworzących federację plemion (Mohawków, Oneidów, Onandagów, Kajugów i Seneków, a od 1722 r. także Tuskarorów, zaś nieco później 6. plemion Wyandotów/Huronów) Indian Ameryki Północnej zamieszkujących tereny na wschód od Wielkich Jezior i na południe od Rzeki św. Wawrzyńca, czyli północną część stanów Nowy Jork, Pensylwanii i Maine, niemal cały stan Vermont oraz południowe obszary kanadyjskich prowincji Quebec i Ontario. Nazwa własna Irokezów to Haudenosaunee, czyli „Lud Długiego Domu”. Irokezi stworzyli jedną z najbardziej zaawansowanych cywilizacyjnie kultur Indian Ameryki Północnej. Prowadzili osiadły tryb życia i swą gospodarkę opierali na rolnictwie. Posługiwali się sprawnie metodą wyrębu i wypalania. Mieszkali w długich domach, które mogły pomieścić kilka rodzin. Na roli pracowały kobiety, podczas gdy mężczyźni zajmowali się polowaniami i wojowaniem. Kobiety Irokezów miały wysoki status społeczny i do nich należał wybór rady plemiennej.

Na ziemiach polskich rolnicy wznoszący długie drewniane domy pojawili się wraz z naddunajską (odwinczańską) kulturą ceramiki wstęgowej rytej – typowaną jako pierwsza słowiańska między Wisłą a Odrą – od 5 600 p.n.e. (znowu VI tys. p.n.e.!). Podstawową jednostką osadniczą tej kultury był dom-gospodarstwo. Kilka takich domów składało się na osadę, w której mogło mieszkać od 100 do 200 osób przez kilka pokoleń. Wielkość osady mogła dochodzić do 30 ha. Długość zbudowanych na planie prostokąta domów sięgała 40 m, a szerokość 6-7 m. Całość wraz z dachem podtrzymywał rząd słupów biegnący przez środek domostwa. W obrządku pogrzebowym występuje ciałopalenie.

Jak zauważył Czesław Białczyński, Indianie w Ameryce Północnej używają swastyki jako świętego znaku i też nazywają Wielką i Małą Niedźwiedzicą gwiazdozbiory, biorące udział w tworzeniu tego symbolu na niebie. Na razie jednak brak dowodów na to, aby doszli oni w Ameryce Północnej (bo tylko tam jest to do zaobserwowania) do wiedzy astronomicznej takiej, do jakiej doszły kultury Mezyńska, Vinča i Tripolie w Europie. Moim (Weba) zdaniem, tę symbolikę rdzenni Amerykanie mogli przejąć od wińczańskich żeglarzy i górników.

Pierwsza opisana federacja ludów odnotowana dla także ziem polskich dotyczy państwa Scytów z „Dziejów” Herodota. Czy działała podobnie jak 2 tysiące lat późniejsza irokeska? Czy zręby takiego systemu państwowego nie powstały na gruncie wińczańskim i nie dotarły do Ameryki Północnej wraz z górnikami miedzi tak, jak do Polski z pierwszym rolnikami w VI tysiącleciu p.n.e.?

Z tych indiańsko-słowiańskich puzzli zaczyna wyłaniać się obraz znacznie bardziej zaawansowanej cywilizacji o globalnym zasięgu niż jakakolwiek inna odkryta do tej pory dla VI tys. p.n.e.. Natomiast historia oceanicznych wypraw i odkryć oraz międzykontynentalnej współpracy gospodarczej przesuwa się daleko w głąb ludzkich dziejów, a mogła ona trwać przez tysiąclecia – od Isle Royale do Paracas.

Na zdjęciu głównym tkanina kultury Paracas, fot. wikimedia.org.

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 17

  1. Słowianki??!!! Z takimi baniakami? No wiecie co… to chyba się kwalifikuje jako obraza he, he, he. Tam jest gdzieś link do źródłowego artykułu gdzie jest napisane, że oni są cały czas pewni, że to inny gatunek ludzki i że ten kształt czaszki nie jest wywołany sztucznie – wyodrębnienie haplogrupy nic w tej kwestii nie zmieniło. Ich hipoteza brzmi, że jacyś ludzie najechali Zakaukazie i ci wielkogłowi stamtąd uciekali – nawet podana jest tam przypuszczalna droga ich ucieczki – z Kaukazu do Zatoki Perskiej i wodą przez Nową Zelandię do Peru. Zgadza się to z tym co opisywał najwybitniejszy gruziński historyk i etnograf Javakhishvili, że w wielu odseparowanych od siebie górskich wioskach są podobne do siebie podania które w skrócie mówią o tym, że kiedyś na tym terenie mieszkali wielkogłowi ale przyszli małogłowi i ich wygnali. Wiadomo też z historii tych terenów, że jakieś 10 tys lat pne zjawiły się tam – nie wiadomo skąd trzy plemiona – Swanowie, Lazowie i trzeciego, który zajął Iberię nie pamiętam. Te plemiona opanowały Zakaukazie i już tak zostali tam do dzisiaj. Bardzo możliwe że to oni wytępili wielkogłowych.
    Pytanie skąd w ogóle wielkogłowi? Mogły być to np. niedobitki po potopie. Bardzo możliwe, że przed potopem na Ziemi żyły różne gatunki ludzi – tzn. tak było bo obok jajogłowych, jakieś 25 tys pne żyli na Kaukazie tzw. giganci tj. wyrośnięte małpoludy – ślepa ścieżka ewolucji. Równie dobrze mogły tam żyć i inne gatunki ludzi – wychodzili z Afryki falami i ci którzy szli prosto rozbijali się o Kaukaz i tam zostawali – od niepamiętnych czasów – pierwsze hominidy tam znalezione mają jakieś 1,8 mln lat. Tam te wszystkie gatunki mogły przetrwać bo ten rejon to jeden wielki tzw. azyl – wszystko co gdzieś indziej umarło na skutek zmian klimatu albo innych perturbacji meteo tam długo jeszcze żyło – np. jeden gatunek paprotki przetrwał na Kaukazie tysiąc lat dłużej niż gdzie indziej na ziemi. Pewnie tam ewoluowali w różny sposób i rozchodzili się po świecie. Niektóre gatunki stworzyły wyjątkowe cywilizacje – dość znana i logicznie wyjaśniona jest w Gruzji teoria o ibero-europejskiej mega-cywilizacji – właśnie przed potopowej. Globalny kataklizm przetrzebił to międzygatunkowe towarzystwo na całym świecie. Jednak tamte tereny były zalane wodą do około 1800 m dzisiejszego npm co nie jest tam jakimś wybitnym rezultatem więc większość Kaukazu wciąż nadawała się do zamieszkania. Ci którzy zdążyli czmychnąć wyżej przeżyli – giganci nawet całkiem długo egzystowali bo do czasów nowożytnych – ciężko powiedzieć dlaczego ludzie ich nie wybili jak to mają w zwyczaju – może byli za duzi, może dlatego, że nie zeszli z gór jak woda odpuściła – ślady ich pobytu, groby i jakieś tam szczątki budowli zwykle znajdowane są w okolicach 2 tys npm. Dużo starożytnych rzeczy wyjdzie jak zaczną kopać na Zakaukaziu i na pewno będzie to opublikowane bo tam nie owijają w bawełnę – jak znaleźliśmy prawdopodobny grób giganta to bez kitu szarańcza archeologów nas dopadła i każdemu z nich w oczach świeciły talary i międzynarodowa sława. Opisałem zresztą tą całą historię z gigantami tu (wykopaliska o których jest tam mowa przełożone zostały na wiosnę): http://gruzjalove.pl/index.php/blog/234-szukajac-devi

    Przy okazji taka historia z daleka ale trochę wyjaśniająca dlaczego nic nie wiemy o historii ludzkości. Jest takie wielowarstwowe stanowisko archeologiczne w Gruzji z ciągłością zamieszkania właśnie tak od 10 tys. lat pne. Jakiś czas temu odkopali tam świątynie pogańską, której historia zaczęła się coś koło 2-3 tys. lat pne. Świątynia się rozbudowywała przez setki lat stając się w pewnym momencie międzynarodowym centrum – znaleziono tam skarabeusze z Egiptu, jakieś elementy z Iranu itd. To oczywiście nie jest tam sensacją. Jednak gdy doszli do okresu 1 tys. lat pne odkopali ołtarz i konsternacja. Na postumencie ołtarza są wyryte napisy – kompletnie nieznane pismo – nikt nie ma pojęcia o co chodzi. Co więcej – na drugim boku postumentu też jest wyryty napis ale użyty alfabet jest kompletnie inny od pierwszego napisu. Prawdopodobnie w świątyni tej zbierali się ludzie którzy posługiwali się dwoma językami i dwoma systemami piśmiennictwa. Wygląda na to, że 1 tys lat pne w tym rejonie swobodnie używano pisma i to nie jednego. Najlepsze jest to, że do tej pory uważano i uczono, że pismo w ten rejon przynieśli chrześcijanie w połowie pierwszego wieku zaś pierwszym zabytkiem piśmiennictwa gruzińskiego był do tej pory napis na jednym z kościołów z tego okresu. Powstaje pytanie – skoro swobodnie pisali tysiąc a pewnie tysiące lat pne to na czymś musieli to robić – gdzie są te wszystkie zapisy na tabliczkach, drewnie czy czymkolwiek innym. Dlaczego nic innego oprócz tego fragmentu co się na kamieniu ostał nie zostało znalezione? Znana jest odpowiedź – zostało to wszystko z premedytacją zniszczone – cała zapisana wiedza z tamtych rejonów. Cała kultura zniszczona przez chrześcijańskich barbarzyńców może nawet z zemsty bo opór był tam wielki – ludzie swoje dzieci zabijali żeby je uchronić przed ochrzczeniem a co dopiero jakiś pacanów wciskających swoje bogi. Więc ci zniszczyli wszystko albo wywieźli – być może nawet jeszcze istnieje ale nigdy tego nie pokażą bo jak by ludzie się dowiedzieli co oni ukrywali przez dwa tysiące lat to byłby koniec tych bandytów.
    P.S. A może to słowiańskie pismo 😉 – to by było dopiero. https://www.georgianjournal.ge/arts-a-culture/32712-3000-year-old-script-discovered-in-georgia-to-change-worlds-history-of-writing.html
    Pozdrawiam
    Ale z tą Atlantydą na terenach obecnej Polski to muszę Wam przyznać, że macie rozmach 🙂 Czekam na reptilianów.
    Rozumiem, że zdajecie sobie sprawę, że Atlantyda to tylko parę zdań jakiegoś, lubiącego pofantazjować, Greka z lemuriańskimi dodatkami które zobaczył w wizjach pewien hmmm… ekstrasens? Dlatego padł Hapgood, dlatego padnie dr Zalewski – nikt przy zdrowych zmysłach nawet spojrzy na teorie ludzi którzy opierają swoją wiedzę o historii świata na tego rodzaju solidnych podstawach bo Atlantyda to nie wiedza, to nawet nie mit ani podanie przekazywane pokoleniami – raczej niskich lotów wiara. Niestety ta historia z artykułu jest sygnowana przez jednego z wyznawców tej wiary Marzulliego więc raczej nie zmieni świata – nie zmieni się nic.

  2. Do tej układanki można dorzucić jeszcze ten fakt. Może wtedy bedzie można szerzej spojrzec na ten aspekt. Dotyczy ludzi z czerwonymi włosami ktorzy przybyli z Peru poprzez Wyspy Wielkanocne do Nowej Zelandi
    https://youtu.be/nlLHpfG9k_U

    • Arkaim odnaleziono ów Homo Capensis – w grobie w pochówku królewskim, podobne jak w Egipcie.
      Długie Czaszki, mialy dać Gen – Denisowianom wąskoczołowych.

  3. Również w Polsce, w Sandomierzu,w 1929 r, znaleziono wydłużoną czaszkę pochodzącą sprzed 3000 lat p.n.e. Czytałam również, że w Francji ostatnie zabiegi wydłużania czaszek zanotowano na początku XX wieku. Jest to więc stary zwyczaj, o których pocżątkach nic prawie nie wiemy…

  4. W Amerykach znali miedź, nie umieli wytwarzać brązu, przypominam: stopu miedzi z cyną. Jakkolwiek … cytat: Stop złota i miedzi, znany jako tumbaga, był w powszechnym użyciu w prekolumbijskich kulturach środkowoamerykańskich. Jego skład był identyczny z brązem korynckim./Być moze jest to legendarny ORCHICALCUM – stop miedzi i innych metali, barwy ognistej, podług greckich legend, wytwarzany na Atlantydzie./. Zbliżony proces metalurgiczny opisany został w egipskim papirusie, datowanym na IV wiek p.n.e. – https://pl.wikipedia.org/wiki/Brąz_koryncki

  5. Tak swoją drogą to dla mnie bardziej szokujący niż istnienie transatlantyckich szlaków handlowych i wymiany towarowej tysiące lat temu jest fakt, skąd ci górnicy wiedzieli gdzie tej miedzi szukać. Przepłynęli Atlantyk żeby eksplorować obcy i ogromny kontynent???? Jeszcze do bardzo niedawnych czasów byłoby to bardzo karkołomne przedsięwzięcie. Wystarczy spojrzeć na historię pierwszych kolonii i osad w Północnej Ameryce, które w niektórych przypadkach ledwo dały radę przetrwać.

    Poza tym – w innym rejonie świata – bogatym obszarem pod względem zasobów naturalnych była Kornwalia i stamtąd pochodzi taka ciekawa legenda o osadnikach z Troi.

    http://www.dartmoor.gov.uk/learning/dartmoor-legends/the-legend-of-goemagot

    • Chociaż oczywiście biorąc pod uwagę okres działalności górniczej na tych terenach, to mogli spędzić kilkadziesiąt, 100 lat i więcej eksplorując te tereny, być może po prostu płynęli wzdłuż wybrzeży i wykonywali „badania geologiczne” 🙂

  6. Rdzenna ludność północno-wschodniej Ameryki charakteryzuje sie wysokim procentowo składem y-dna R1. Niektóre plemiona osiągają 50 %.

  7. Jest wiele ciekawych powiązań między Indianami a Słowianami. Moim zdaniem Quetzalcoatl – czyli ‚pierzasty wąż’ – to po prostu obrazowy opis Słowiańskiego przywódcy/wojownika ubranego w łuskową zbroję z brązu (wąż) w koronie/czapce z piór/pióropuszu (pierzasty). Ponadto pewien czas temu czytałem o składaniu ofiar z pojmanych w bitwie wojowników praktykowanym na Pomorzu/Połabiu, co w rzeczy samej bardzo przypominało praktyki z Ameryki Środkowej (gdzie w pewnym momencie ten zwyczaj przyjął groteskową skalę). Poza tym mamy jeszcze zwyczaj skalpowania pokonanych, oraz to:

    http://c8.alamy.com/comp/H7JWEB/aztec-ritual-dancer-day-of-the-dead-dia-de-los-muertos-at-hollywood-H7JWEB.jpg

    • Niesamowita rzecz, do tej pory znajdowałem różne wersje odejścia Quetzalcoatla, ale ta dopiero jest ciekawa:

      http://www.mythencyclopedia.com/Pr-Sa/Quetzalcoatl.html

      Tezcatlipoca tricked Quetzalcoatl by getting him drunk and then holding up a mirror that showed Tezcatlipoca’s cruel face. Believing that he was looking at his own imperfect image, Quetzalcoatl decided to leave the world and threw himself onto a funeral pyre.

      Tak więc Quetzalcoatl odszedł rzucając się na stos pogrzebowy, nie wiem czy ta praktyka była częsta w Ameryce Środkowej, ale wiem gdzie znaleziono jej najstarsze ślady. Być może powyższa historia jest po prostu racjonalizacją nie do końca zrozumiałego dla Indian rytuału.

    • https://www.youtube.com/watch?v=3rPtuCvbUtw
      Kultura nie kłamie – 40000 lat temu w Ałtaju spotkali się bogowie Równi i Prawi – dwóch sił – Żywioł H’Arii (Wody, lodu, Żródła Życia, IStu ) z siłami Agni ( ognia żywego, stwórczego i niszczycielskiego). Thaje żywe ( MOngolia, Chiny, Tybet, Indie, Birma, Laos, Ceylon, Rosja, Ameryka Płn. ) To nie przypadek, że wspólny etnos jest żywy jak i w PoLechii, tak i w Indiach, Chinach, czy pośród Indian.
      Wspólna kultura- Zerywanów – spadkobierców – Wątlów – Atlantów ( gigantów), HyperBoreańczyków ( hybryd ludzkich) Lemurian – niezakłóconego prawa samego Stwórcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *