W absurdalnych oparach benzyny

Jak na stacji benzynowej wycyganić od podróżnego 50 złociszy polskich i sprawić, by nie chciało mu się dopominać o zwrot? Odesłać do pani kierownik, która w pracy będzie za dwa dni.

W pierwszy dzień minionych świąt, kiedy wracaliśmy do domu ze spaceru, naszła nas ochota na wieczorne piwko. Wszystkie sklepy w okolicy były zamknięte – wiadomo, naród świętował. Zaszliśmy więc na stację benzynową. Zgarnęliśmy z półek czteropak i jakieś drobiazgi. Do kasy wiła się kolejka – stanęliśmy karnie w ogonku. Kiedy przyszła nasza kolej Web wyłożył na ladę to, co miał w garści i podał banknot stuzłotowy – jedyny, jaki wzięliśmy z domu. Pani nabiła na kasę towar i jakby nigdy nic wydała resztę z pięćdziesięciu złociszy polskich. Web zwrócił uprzejmie uwagę, że jednakże reszta powinna być o 50 zł większa, a pani kasjerka idzie w zaparte, że dostała 5 dych, a nie stówkę, tym bardziej, że podobno banknot o takim nominale leży na wierzchu w kasie.

Oczywiście każdy może się pomylić, jednak to, co stało się później przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Wielki brat patrzał na całą scenę okiem kamery przemysłowej, więc głośno stwierdziłam, że łatwo można rozwiać wątpliwości i sprawdzić kto ma rację, bo przecież jest monitoring. Do dyskusji włączył się kolejny pracownik i wytłumaczył nam, widać jakimś dziwakom, że owszem, można sprawdzić nagranie, ale dopiero w środę, po świętach (rzecz działa się w poniedziałek), jak do pracy przyjdzie pani kierownik. Zaprasza więc w środę, w godz. 7 – 15. Zapytałam czy z tej okazji mam wziąć urlop z pracy? Pan łaskawie stwierdził, że sprawa będzie wyjaśniona we wskazanych godzinach, ale po ewentualny zwrot pieniędzy możemy przyjść nawet wieczorem. I tyle. Na moje wyraźne życzenie dostaliśmy odręcznie napisaną kartkę z pieczątką stacji, potwierdzającą, że takie zdarzenie miało w ogóle miejsce (przy takim podejściu obsługi do tematu obawiałam się, że wszystkiego się wyprą). Naprawdę nie można dać dostępu do monitoringu jakiemuś kierownikowi zmiany?

Środa wieczór – pozorne zwycięstwo. Web na stacji dowiaduje się, że „reklamacja została uznana”, ale pieniędzy nie dostanie, bo może je odebrać jedynie z rąk pani kierownik, ta zaś będzie w czwartek w godzinach… a jakże, od 7 do 15. W czwartek w końcu się udało.

Tak się składa, że do tej stacji mamy 10 minut na piechotę, a i tak sytuacja była dla nas upierdliwa. Zastanawiam się jednak, co by było, gdyby to zdarzyło się w trakcie naszej podróży? Gdybyśmy mieszkali na drugim końcu Polski? To chyba nic nadzwyczajnego na stacji benzynowej, że ktoś z daleka tankuje paliwo? Czy mielibyśmy dwa dni później przemierzać całą Polskę, żeby odzyskać 50 zł? Oczywiste, że paliwo kosztowałoby nas więcej, nie mówiąc o straconym czasie. Oczywiste, że w tej sytuacji machnęlibyśmy ręką, a nienależnie skasowane 5 dyszek zostałoby w kasie stacji, albo w czyjejś kieszeni. I może o to chodzi.

FOT: RudaWeb

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 3

  1. Znajoma została posądzona o zjedzenie paczki nasionek, ochrona, potem policja, przesłuchanie, cały czas prosiła o wgląd do nagrań. Jak po trzech dniach zjawił się kierownik i łaskawie obejrzał nagranie (bo tylko on miał prawo), to przyszła delegacja ze sklepu z przeprosinami i z wielkim koszem owoców, słodyczy itp. Z wglądem do nagrań jest coś na rzeczy i tak jak w Waszym przypadku można pomyśleć o nieuczciwości pracowników stacji, to w przypadku znajomej może być zwykłe przewartościowanie władzy kierowniczej. W każdym razie, czujnym trzeba być 🙂 Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *