KOT, STOS I SŁOWIANIE BEZ GENÓW

Pod Krakowem było najstarsze w pełni ciałopalne cmentarzysko Europy (może i świata). Najstarszy zapis świadczący o rytuale kremacji pochodzi z rumuńskiej Tartarii. Polski cmentarz i gliniane tabliczki z Transylwanii pochodzą z około 7,5 tys. lat temu. Oba miejsca wiązane są z pierwszymi kulturami Słowian. Jednak na tych ziemiach, z tamtych czasów nie znaleziono śladów kopalnego Y-DNA, które dziś uznajemy za typowe dla Słowian, czyli mutacji haplogrupy R1a. Z drugiej strony modele genetyki genealogicznej wskazują, że takie geny powinny tam być. Pewnie wiele na ten temat mogłyby powiedzieć koty – gdyby gadały.

Najnowsze analizy genetyków, w oparciu o zachowane szczątki ludzkie, są jednoznacznie niekorzystne dla udziału R1a w rodzeniu się cywilizacji słowiańskiej. Praca Mathiesona et al. z 2017 r. przedstawia analizy próbek z Wasylewki na Ukrainie, gdzie odkryto jak na razie najstarszą próbkę R1a, datowaną na lata 8825 – 8561 p.n.e., kolejne dwie najstarsze również pochodzą z tego samego stanowiska. Pierwsza z nich zawiera haplogrupę I2a1 (8280–7967 p.n.e.), zaś druga to próbka o hg R1b1a (7446–7058 p.n.e.). Cztery następne datowane są na 6500–4000 p.n.e.. Wszystkie należą do haplogrupy I. Oprócz mutacji I, które są staroeuropejskie i ich występowanie nie dziwi, zastanawiające jest znalezienie R1b. Niektóre z dotychczasowych modeli zakładały bowiem rozdzielenie R1a i R1b w Azji południowo-zachodniej i dotarcie tej pierwszej do Europy przez Bałkany i/lub Kaukaz, natomiast druga miała przejść przez Afrykę Północną i dotrzeć na Stary Kontynent przez Gibraltar. Takie znalezisko jak ukraińskie może sugerować, że owo rozdzielenie przed dotarciem do Europy nie nastąpiło. Potwierdza tę wątpliwość ponadto uzyskanie 3. próbek R1b z Serbii, datowanych między 9500–6200 p.n.e.. Omówienie zbiorcze najnowszych wyników badań próbek kopalnych można znaleźć w artykule Adriana Leszczyńskiego na blogu Czesława Białczyńskiego. Serbskie próbki są ważne w zakresie genezy Indoeuropejczyków, a zwłaszcza Słowian. Ponieważ obecnie za głównych nosicieli języków indoeuropejskich uważa się dwa rody genetyczne – R1a i R1b – to uprawdopodabniają (wspomniane próbki kopalne) wcześniejsze o około tysiąc lat wejście Indoeuropejczyków (R1b) do Europy przez Anatolię-Bałkany, a nie przez stepy nadczarnomorskie. Inaczej – dla niewątpliwie indoeuropejskiej (ale nie „słowiańskiej”!) R1b potwierdza się szlak: Anatolia – Bałkany – Europa Zachodnia i Wschodnia. Obraz ten zakłóca jednak człowiek z Villabruna datowany na ponad dwa tysiące lat wcześniej niż najstarsze R1b z Serbii, a więc może sugerować zachodni kierunek dojścia na Bałkany. R1b charakteryzuje nosicieli języków italo-celtyckich i częściowo germańskich. Z kolei R1a jest typowy dla ariosłowiańskich i także po części germańskich. I na tym spróbujmy się skoncentrować, pomijając na razie zagadkę Villabruny.

Najważniejszy jest brak dotąd równie starych lub starszych R1a na Bałkanach i w Anatolii, czyli na hipotetycznej trasie ich przemarszu z Iranu do Europy Środkowej. Rysuje się generalnie obraz włączenia się R1a do cywilizacji słowiańskiej na Starym Kontynencie dopiero od III tys. p.n.e.. To późne pojawienie się jest wykrywalne przy pomocy znanych dotąd próbek kopalnych Y- DNA, związanych z ekspansją stepowej kultury ceramiki sznurowej. Przed „sznurowcami” cywilizacja Starej Europy (w tym słowiańska) byłaby rozwijana przez ludy I oraz R1b (oraz anatolijski G), podczas gdy R1a koczowali gdzieś na stepach Euroazji.

Tymczasem prace genetyków genealogicznych mówią co innego. Amerykański genetyk Peter Underhill przyjmuje wyodrębnienie się R1a na około 20 tys. lat p.n.e. w rejonie Iran zachodni – Azja Mniejsza wschodnia. Zespół Underhilla w 2014 r. dodatkowo stwierdził, że „trzy sample DNA uzyskano z wcześniejszej kultury ceramiki wstęgowej rytej (7600-6500 lat temu)”. Polski genetyk Tomasz Grzybowski mówi o pochodzeniu rodu żeńskiego H z tego samego terenu (Środkowy Wschód – tereny Iranu i Iraku) – i tego samego okresu. Mutacje R1a obejmują 57 proc. dzisiejszych Polaków, a mitochondrialnego H – 45 proc. Polek, czyli zdecydowanie Słowian i Słowianek. Do tego dochodzi teoria przedstawiona w oparciu o genetykę genealogiczną i paleolingwistykę przez Anatola Klyosova i Giancarlo Tomezzoliego w „DNA Genealogy and Linguistics. Ancient Europe” z 2013 r.: Haplogrupa R1a wyemigrowała przez Anatolię na Bałkany 10-8 tys. lat temu. […]. Grupa PIE mogła powstać i ewoluować podczas długiej migracji z Gór Ałtaj do Anatolii. Następnie język migrował z tą samą haplogrupą R1a na Bałkany i w całej Europie”. …

Ów PIE to Praindoeuropejski, postulowany dla późnego paleolitu w Europie – przez wybitnego lingwistę Mario Alinei’ego – jako Prasłowiański. Podobny pogląd wyraził też rosyjski językoznawca Oleg Trubaczow, zaś angielski archeolog i lingwista Collin Renfrew przedstawił niemal identyczny model, ale dla „ProtoPIE”. Zdaniem Alinei’ego, słowiańskie terytorium w Europie rozciągało się od ustąpienia lodowca (11 000 – 7 000 lat p.n.e.) w formie trójkąta: południowy kąt odpowiada dzisiejszej Macedonii, zachodni – północnej Dalmacji, a północny – południowej Polsce. Wschodnia granica paleolitycznej Słowiańszczyzny biegła brzegiem Morza Czarnego przez Ukrainę aż do granic południowej Rosji. Natomiast słowiańska nazwa miasta – grad/gard/grod/gardŭ – ma pochodzić jeszcze z anatolijskiego okresu pierwszych Indeuropejczyków, kiedy powstały najstarsze ludzkie osady. Z kolei niemiecki językoznawca porównawczy i slawista Hans Krahe stwierdził, że słowiańska była już kultura ceramiki wstęgowej rytej (naddunajska, pochodna winczańskiej – w Polsce pierwsza rolnicza od 5 600 p.n.e.). Natomiast Renfrew umieścił praojczyznę indoeuropejską także w Anatolii, wykorzystując głównie dowody archeologiczne. Przy tym nawiązał do teorii nostratyckiej i uznał, że różne protojęzyki z tej rodziny (indoeuropejski, kartwelski, drawidyjski, semito-chamicki, ałtajski, uralskie i być może inne) rozprzestrzeniły się z Bliskiego Wschodu i Anatolii w okresie wczesnego neolitu. Język pranostratycki datował Renfrew na okres przed powstaniem rolnictwa w pd.- zach. Azji, tj. ok. 15 tys. lat temu. Pochód rolnictwa w Europie wiązałby się z rozprzestrzenieniem się języków indoeuropejskich z Anatolii. Renfrew utożsamił Praindoeuropejczyków z wczesnoneolitycznymi kulturami Anatolii z VIII – VII tys. p.n.e. typu Çatal Hüyük. Rosyjscy naukowcy T.V. Gamkrelidze i V.V. Ivanov dodali, że prawdopodobnym obszarem wyjścia języków indoeuropejskich była Armenia w Azji Mniejszej (rejon jeziora Van i Urmia). Na takie umieszczenie siedzib Praindoeuropejczyków mają wskazywać związki ich języka z innymi językami starożytnego Bliskiego Wschodu. Na trasę przejścia ludów o typie aryjskim z Iranu poprzez Anatolię i Bałkany nad Bałtyk wskazują też – przytaczane już przez nas – analizy antropologów fizycznych. Przypomnijmy tylko, że zdaniem tych specjalistów, próbki DNA z neolitycznej Europy są za mało reprezentatywne, by wyciągać z nich pewne wnioski. Według nich, około 10 tys. lat temu miała nastąpić migracja ludzi o „aryjskich” czaszkach przez Anatolię i Bałkany ku środkowej Europie.

DOWÓD PSA I KOTA

Jako ciekawy przykład związków z bliskowschodnią kolebką rolnictwa można podać praindoeuropejską nazwę dwóch zwierząt domowych. Obie formy przytoczył Adam Maczkowski w ciekawej pracy „Pojawienie się Indoeuropejczyków w Europie Środkowej…” (choć to pozycja z 2002 r. nie uwzględniającą ustaleń genetyki i Alinei’ego). Zacznijmy od psa, czyli zwierzęcia szczególnie cennego dla stepowych pasterzy, bo zaganiającego stada i chroniącego je przed drapieżnikami. Otóż w zrekonstruowanym praindoeuropejskim ten przyjaciel człowieka to *k[h]uon. Słowo to nie przypomina zdecydowanie nazwy tego zwierzęcia w językach słowiańskich i germańskich, może trochę w romańskich (łac. canis). Ciekawie jest w celtyckich – po irlandzku rozszczekany druh to madra, a po walijsku ci. Jak widać, jego nazwy są bardzo zróżnicowane w ramach wspólnoty indoeuropejskiej.

Zupełnie inaczej jest z zabójcą gryzoni szkodliwych dla zbiorów rolnika, czyli z kotem. W praindoeuropejskim to *k’at’u, a więc podobnie jak w słowiańskich, romańskich i germańskich. Do tego – jak twierdzi Maczkowski – ta forma jest zaświadczona w wielu językach Bliskiego Wschodu. Tak więc najlepszy obrońca plonów przed myszami i szczurami mógł być nim dla Indoeuropejczyków i ich najbliższych sąsiadów już tam, gdzie po raz pierwszy zaczęli gromadzić zebrane zboża, czyli w Anatolii od ok. 10 tys. lat p.n.e.. Zaś towarzyszący łowcom i pasterzom pies (*k[h]uon) mógł być im potrzebny na różnych etapach rozwoju, ale już na pewno po ukształtowaniu podstaw wspólnej mowy pierwszych rolników. Sama natura więc podpowiada gdzie i kiedy Prasłowianie mogli zaprzyjaźnić się z kotami.

PRZYPADKIEM UCHOWANI W STEPACH

Jako Web podkreślę przewrotnie, że potwierdzeniem drogi Praindoeuropejczyków (a więc i Prasłowian) z pogranicza Iranu i Anatolii do Europy może być obecność, wśród najstarszych próbek kopalnych Y-DNA na Bałkanach, haplogrup G i R1b, oprócz tubylczej I. Miejscem największego zagęszczenia grupy G są południowe regiony Kaukazu, a więc w okolicach gdzie – według dotychczasowych ustaleń – narodziło się rolnictwo. To terytorium zamieszkałe od tysiącleci przez przodków indoeuropejskich satemowych (czyli z podgrupy wspólnej ze Słowianami) Ormian, też głównie G. Tak więc w przypadku tego rodu układanka – przepływ języka, kultur i genów – wygląda logicznie. Podobnie zrozumiały jest udział w kulturach naddunajskich ludów I, które w momencie przybycia anatolijskich rolników były tubylcami europejskimi od kilkudziesięciu tysięcy lat. Zagadką jest obecność w tym towarzystwie młodszej gałęzi rodu R1, czyli R1b, a nieobecność starszej R1a. Natomiast zarówno I (co nie dziwne, skoro to europejscy autochtoni), jak i R1b stwierdzono w sąsiedztwie najstarszego kopalnego R1a na Ukrainie. Ta lokalizacja próbek ukraińskich odpowiada północno-wschodniej części kolebki słowiańskiej wyznaczonej przez Alinei’ego – z centrum na Bałkanach. Jednak pierwsze rozpoznane próbki kopalne R1a w Europie Środkowej pochodzą począwszy od III tys. p.n.e., a na Bałkanach jeszcze później, bo od II tys. p.n.e.. Dopiero od tego czasu kojarzone są ze Słowianami, którzy przecież mieli wykształcić się nad Dunajem najpóźniej w VI tys. p.n.e..

Tak więc R1a mieli być Prasłowianami/Praindoeuropejczykami, którzy dotarli do Bałkanów, ale tam nagle zdematerializowali się na kilka tysięcy lat. Niemniej cudownie przetrwali na stepach czarnomorskich. Jest to wniosek niepoważny, ale logiczny, jeśli ograniczymy się jedynie do zbadanych dotychczas próbek kopalnego DNA. Według takiego obrazu, jaki mamy z tegorocznych analiz archeogenetyków, wynika, że R1a oddzielili się od R1b jeszcze gdzieś w Azji, a następnie jak zjawy – może na wimanach 🙂 – przedostali się na stepy Powołża i Ukrainy, by tam koczować przez kilka tysięcy lat. W tym czasie (a może razem z nimi) ich młodsi krewniacy R1b dotarli również tam, a jeszcze wcześniej samodzielnie rozprzestrzenili się po całej Europie we wszystkich możliwych kierunkach. Zapóźnieni R1a włączyli się do budowania cywilizacji europejskich dopiero w III tys. p.n.e. – po milleniach stepowej tułaczki.

ULECIELI Z DYMEM

Może bałkańscy przodkowie nie zagubili się dosłownie, ale… raczej ulecieli z dymem stosów. Najstarszy całkowicie ciałopalny cmentarz w pierwszej kulturze rolniczej naszych ziem – ceramiki wstęgowej rytej (naddunajska od 5 600 p.n.e. w Polsce) – odkryto przypadkiem podczas archeologicznych prac ratunkowych na trasie budowy obwodnicy Krakowa. W sprawozdaniu z prac 2007/2008 r. w Modlniczce, M. Byrska-Fudali i M. Przybyła piszą: „Na badanym terenie natrafiono na 39 grobów ciałopalnych. Wszystkie pochówki były bardzo silnie zniszczone z powodu niekorzystnych warunków glebowych oraz bardzo intensywnego osadnictwa młodszych kultur. W wielu wypadkach rekonstrukcja pierwotnego wyposażenia grobu, a nawet jego lokalizacji, możliwa była tylko na podstawie analizy planigrafii zabytków z warstwy kulturowej. […] Pozwoliło to na wiarygodną rekonstrukcje struktur prahistorycznych,nawet jeśli nie były one czytelne w trakcie badań terenowych. Wszystkie groby na cmentarzysku w Modlniczce to pochówki ciałopalne, jamowe. Z tego samego okresu pochodzą tabliczki z Tartarii. Napis na jednej z nich miał głosić, według rekonstrukcji alfabetu dokonanej przez Radivoje Pešicia w pracyVinčansko pismo: „Przez cztery kapłanki boga Szaue został spalony starszy umysłu głębokiego”. Ponadto zarówno w kulturze Vinča, jak i pochodzącej bezpośrednio od niej wstęgowej rytej, występują groby ciałopalne wraz ze szkieletowymi. Wczesne ślady kremacji odkryto także w kulturze Larissa w płn. Grecji, gdzie prochy umieszczano w popielnicach (VI/V tys. p.n.e.), a także w Anatolii, w kulturze Halaf (VI tys. p.n.e.). Jednak zawsze były to przypadki, którym towarzyszyły groby szkieletowe.

Dlaczego właśnie w Małopolsce odnaleziono najstarszą nekropolię zawierają wyłącznie skremowe szczątki? Czy dlatego, że R1a od swojego zarania stosowali kremację tam, gdzie tylko było to możliwe, a akurat w tym miejscu spoczęli wyłącznie przedstawiciele tego rodu? Oczywiście z ludzkich popiołów niemożliwe jest odczytanie kopalnego DNA. Czy to właśnie w ten sposób zabrakło R1a w próbkach kopalnych? Inne rody genetyczne nie żegnały swoich zmarłych na stosach. Nie czynili tego najprawdopodobniej również R1a z Ukrainy – mogli przybyć tam zanim między Anatolią a Bałkanami narodził się inny rytuał pogrzebowy, ale najważniejsze jest, że nie mieli na stepach dostatecznej ilości drewna na stosy. Na silny związek rolnictwa z ciałopaleniem zwrócił uwagę, współodkrywca słynnej wazy z Bronocic, Janusz Kruk w „Studiach osadniczych nad neolitem wyżyn lessowych” stwierdzając: Już ludność kultury ceramiki wstęgowej rytej uciekała się do rytualnego spalenia zwłok. Zabieg ten zaś byłby analogią do stosowanej wówczas techniki wypaleniskowej, mającej na celu użyźnienie gleby pod zasiew, tak aby była ona zdolna do ożywienia martwego ziarna”.

NIE ZNAJDZIESZ W PRÓBCE SZKIEŁKIEM I OKIEM

Kremacja jest jedną z wyraźnych cech odróżniających kultury słowiańskie od pozostałych. W innych indoeuropejskich zagościła prawdopodobnie poprzez kontakt ze Słowianami. Dobrym przykładem są Celtowie, którzy przejęli ten zwyczaj dopiero po osiedleniu na terenie państwa Kraka – w IV w. p.n.e.. U Semitów nie była praktykowana – stąd niechęć do niej w judaiźmie, chrześcijaństwie oraz islamie. Wszystko wskazuje na to, że właśnie słowiański ród R1a od tysięcy lat spopielał swoich zmarłych wszędzie tam, gdzie było to możliwe – gdzie było dostatecznie dużo drewna na stosy. Dobitnie świadczy o przywiązaniu do tego obrzędu przykład R1a z aryjskiej rodziny Z93. Dopóki mieszkali na stepach, dopóty nie stosowali ciałopalenia. Kiedy trafili do pełnych pierwotnych dżungli Indii – powrócili do obyczaju praojców i stosują go do dziś. Inne rody genetyczne (w tym R1b) z reguły grzebały całe zwłoki. Skąd ten osobny rytuał ludzi o określonej haplogrupie? Czy samo rolnictwo mogło być podstawą takiego obrzędu? Przecież inne rolnicze rody Starej Europy nie praktykowały tak powszechnie kremacji. To raczej spójny system wierzeń, a szerzej światopogląd, wpłynął na konsekwentne kultywowanie tradycji przez tysiąclecia. Nie był to sposób zdobywania pożywienia – rolnictwo czy pasterstwo lub łowiectwo. Takie zwyczaje pamiętane przez tysiąclecia trwają w kulturach wysoko rozwiniętych duchowo i filozoficznie, np. hinduski wedyzm – pochodzący z tego samego pnia co wiara Słowian sprzed chrześcijaństwa.

Jeszcze raz nasi przodkowie dali nam znać, że nie wszystko można rozpoznać szkiełkiem i okiem. Potrzebne są jeszcze wyobraźnia i niezależna myśl. Być może nie znajdziemy nigdy starszych kopalnych próbek genów R1a poza stepami Euroazji. Co nie znaczy, że dostępna wiedza przeczy faktowi dojścia starszego rodu R1 do Europy wraz z młodszymi kuzynami i sąsiadami spod Kaukazu.

Z TEJ OPOWIEŚCI MORAŁ MOŻE BYĆ JESZCZE JEDEN – POJEDYNCZE GENY SAME NIE GADAJĄ! Jeśli już, to w towarzystwie, np. prasłowiańskim – G, I i bracia R :)

Fot. pixabay.com

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

 

RudaWeb

Komentarze: 22

  1. fajne hipotezy 🙂 ale żadna z nich nie jest trafna i ta u Biłączyńskiego też , ale dobrze kombinowac 🙂 .
    Polska ma najwyzszy % DNA ze wszystkich wspólczesnych Europejczyków C1a , Praojca Europejskiego jaskiniowca z Belgii Goyer-Q116 (ok 35 tys lat temu ) ,. Zył na terenach PL lekko do okresu kultury świderskiej (sa w PL budowle sprzed 9-10 tys lat) . Tymczasem nad Bajkałem 24 tys lat temu tworzy sie grupa Y-DNA R* – chłopiec z Mal`ta , ojciec R1a i R1b . Włoski człowiek z Villabruna R1b1a 14 tys lat temu to dziecko chłopca z Mal`ta i nosi geny swojego brata R1a . „Ludzie Goyera” C1a ruszyli dalej na wschód przez Polskę aż po Wołgę a w 8400lat temu zjawia sie starszy brat Włocha – Karelczyk na Wyspie Jelenia R1a-M417 , praojciec indoeuropejczyków. To DNA zostało przetestowane przez zespół Haaka na programie IBD , na 237 populacjach świata i w rezultacie otrzymano najwyzszy jego wskaźnik 69.45 % genów autosomalnych i kto go ma ? POLACY ! Jest to gen wszystkich Ario -Bałto -Słowian , najstarszych Słowian w Europie , a nie żadnych Serbów z Bałkanów. Takze Kultura ceramiki sznurowej nie jest wieloetniczna a czysto słowiańska – R1a1a1-M417 . Na temat zachodnioeuropejskiej grupy R-1b nie udało sie jeszcze ustalic jak doszło do powstania jego ketumowych grup , natomiast do naszej jest b.duzo materiałów . Niestety to juz kolejna nocka dla mnie i nie dam rady rozwinac dzisiaj tego bogatego w wyniki naukowe (2018) tematu . Dodam tylko jako ciekawostkę ,ze Bałtosłowianie w Europie to ojczysta ziemia dla rodu Rorów z hinduskiego stanu Haryana , znanych ze świętych wiary ksiąg Ariów , Wedy … Wasylewka i Goyet świadczą jedynie ,ze bylismy kolebka zaludnienia terenów Europy .

  2. „Przed „sznurowcami” cywilizacja Starej Europy (w tym słowiańska) byłaby rozwijana przez ludy I oraz R1b (oraz anatolijski G), podczas gdy R1a koczowali gdzieś na stepach Euroazji.”

    Ale jak to słowiańska cywilizacja bez R1A?! To teraz wszystkie znaczniki genowe są uznawane za słowiańskie? Na jakie zasadzie?

  3. może po prostu datowanie jest błędne stąd te wszystkie nieścisłości, dziwie się że nikt tego nie bierze pod uwage i nie rozważa takiej możliwości

    • Ucząc PRAWDY,uwłaszczając POLAKÓW po przez WIEDZĘ-świadomość to MOC,która daje nieograniczone możliwości.Otwiera percepcję.

  4. Zgadzam się całkowicie.Zastanawiałem się jak to ująć-język dzwiękonaśladowczy determinuje sposób przekazu,kształtując sposób myślenia przez zgodną i właściwą wibrację oraz orientacje w czasie i miejscu rzeczywistym.WSZYSCY musieli mieć tych samych ,,tyczących”,a my mieliśmy swoich-to słychać!,szczególnie u nich.Genetyka zalutuje polityką?Centrum nieomal wszystkich kultur materialnych(,,garnkowych”)wypada u NAS-TO MUSI BOLEĆ.Przyroda determinuje rozwój bytu ,albo wysyła do,,historii”unicestwiając nieudaczników.,,Nie trzeba zjadać mózgów cywilizowanych wrogów po ich śmierci dla przejęcia MOCY,ale ucząc się od żywych można knuć do woli aż do dzisiaj”…?Mistrza zmuszono do uległości i zapomniał o swoim kunszcie,zaś uczeń folguje ile można.Nasi mądrzy nie czują ducha bojąc się ryzyka,i nie bronią słusznych wg mnie racji i praw do AUTO-odwieczności,jednocześnie nie chcąc zostać uczniami???Dobrze że na tej stronie są niepokorni i myślący o słusznym SWOIM…SŁAWA!

    • Ja nie skupiam się MAG61 na opracowaniach naukowych, bo jak wszystkie badania są skądś sponsorowane, – Niemieckie Ministerstwo Kultury wydaje mld euro na uwiarygodnienie stanu rzeczy rzeszy niemieckiej, to samo czyni korpowatykan, świat arabski, – każdy w nich w marszu rasistowskim chce udowodnić, że jest górą, Ten obłęd kończy się tym – że Biały jest fe i skórka banana rzucona na gałąź grozi wybuchem domowym pośród czarnej mniejszości, a jedzenie hotdoga przy meczecie – może się skończyć dla białełgo utratą zdrowia lub życia, Poprawność polityczna lewackich grup, ostentacyjność radykałów i konserwatystów betonujących wszystko co przez z nich uznane na świętość, ( lecz to co ma być próbują wykorzystać w swym interesie) nie bacząc na uczucia innych grup społecznych, doprowadzi do wybuchu konfliktu.
      W tym wszystkim brakuje prawdy, – nie chcę objawionej – ale prawdy prozy życia codziennego – tu i teraz.
      Fajnie, że niezależni ludzie jak Adrian czy RudaWeb szukają odpowiedzi, lecz to nadal źródła nad którymi ktoś juz dawno zagiął parol swego być lub nie być.
      ów Aria viedy, jest niesiona w wietrze kultury, dziedzictwa, w postawie i w cechach narodowych, w języku, w genach, w myśli, w czynach.
      MAG61 – ja obawiam się jednego, że dla Starego Porządku od 900r – uczynią wszystko aby ten stan utrzymać, posuną się do najbardziej radykalnych działań, a My musimy być gotowi, aby ten atak odeprzeć.
      Mam swe podejrzenia, i wiem, że dla niektórych czytających sieciopis RudaWeb jak i Pana Czesława – wypisuję rzeczy spoza utartego kanonu racjonalizmu, ale one płyną z ów Arii, nie można ich w tym stanie wiedzy, świadomosci społecznej wyostrzyć, gdyż one wymagają innego toku myślenia, innej fazy świadomości, innego spojrzenia i doswiadczenia.
      Ba to nie jest ezoteryka lecz świat równoległy, w pełni jego znaczeniu – jest pytanie tylko czy tamten świat, to świat światła, czy może my żyjemy w „świecie cieni”. Niech każdy sobie sam odpowie – widząc to wszystko czego doświadcza na co dzień. To co płynie w mainstreamowych mediach, rozgłosniach, to co publikuje się czasopismach, i dziennikach. To totalna piana, którą biją usłużni naukowcy, fachowcy, wykreowane autorytety, wierni dziennikarze, nawiedzeni publicysci – z tym mamy na co dzień – nie wspomnę o troliźnie – usłużnych idiotach nie zdających sobie sprawy z tego, że jak kłamstwo upadnie oni pierwsi lecą z gałęzi.
      Prawdy o Lechii nie można zatrzymać, lecz są prowadzone działania mające na celu zafałszowanie a wręcz wmówienie, że chrześcijaństwo to tak na prawdę Słowianizm.
      Jak widzisz, każda forma ustalenia historycznego aspektu dziejowych będzie analizowana pod kątem umocowania się w nowych realiach bez szkody dla swej ciemnej postaci. Nazwę to tak – ów system opiera się na działaniu falszowania rzeczywistości, gdyż wtedy oni mogą sie poruszać po niej bez koniecznosci kamuflowania się. To system cieni, system który zawładnął każdą instytucją w tym świecie – i zobaczcie, jak szybko opanowuje rejony do tej pory wyśmiewane przez nich. Jestem ostrożny – bo moja wiedza opiera się nie tylko na naukowym oku, ale na związkach z naszą przeszłością, przodkami, w świecie sakrum, tam istnieja prawa, które niszczą każde chore związki, nie naturalne, i aby otworzyć tę bramę, potrzeba ogromnej determinacji i wiedzy, wiary, że nie robimy tego dla siebie – tylko dla pokoju i prawdy na świecie.
      Tam nie ma kultu jednostki, nie ma wywyższania się, – to postaci o ogromnej wrażliwości na to co się dzieje, – rzekłbym, ów Rodowie – niech tak zostanie – zobaczymy co na to odpowiedzą kreatorzy.

      • …właśnie ,idzie o duchowość-inny poziom utraconej świadomości albo jeszcze nie osiągniętej?!Wydaje się,że MY jesteśmy bardziej predysponowani do przekroczenia i otwarcia właściwej bramy!?

      • Jejciu! „ów”, „owa”, „owej”, „owemu”, „ówdzie”… Kochani! Język polski jest dużo bogatszy, niż tylko „ów”.

      • Prosze co ? Podniecil cie belkot jakiegos katolskiego fanatyka, poparty jedynie „bo ja widzialem i slyszalem” ? Czy z cichacza podkladasz do czytania tamta strone www, zeby przemycic kato jazdy, a noz sie ktos zlapie i uwierzy w ich brednie ? Moze po prostu ty uwierzysz w kazda bajke, jesli jest belkotem w stylu twoich urojen i mesjanistycznych wizji ? Bierz polowe tego co zazywasz i swiaty rownolegle ci sie wyrownaja. A jak bys jeszcze zaczal pisac z ladem i skladem, to moze przestal bys robic czarny PR slowianskiej sprawie. Wygladasz na kreta, ktory ma to osmieszyc i pokazac, ze tu swiry po slowianskiej stronie…

        • Czytaj ze zrozumieniem, nim naskoczysz.
          Takie teksty krążą i służą jednemu i zawsze temu samemu.
          Trochę wiary a nie piany – chyba, że lubisz paciorki składać.

  5. Sława RudaWeb – chciałbym uczulić Was wszystkich co do zapisu takowych zlepków zdaniowych:”R1b charakteryzuje nosicieli języków italo-celtyckich i częściowo germańskich. Z kolei R1a jest typowy dla ariosłowiańskich i także po części germańskich.”
    Jakie to sa ów języki germańskie?!! starogermański, italiański, celtycki .
    Gdyby nie Etruskowie to Włosi nie mówiliby tylko dukali.
    Podwójne znaczenie Germania – jest na typ etapie bardzo nie pożądane RudaWeb. Bo albo oznaczamy to jako rubieże, skrainy terytorium zasięgu cywilizacji północy, jako Jarmanie – albo HarBa – gdzie ewidentnie widać różnicę – jarskie nory, jamy, raczej staroeuropejskie – lub O-b-Wary – już z konkretną wiedzą matematyczną, inżynierską i technologią obróbki materiałów budowlanych. Zobaczcie jak daleko się cofamy – same geny to 1.10 sukcesu – trzeba szukać powiązań miedzy technologią a etnosem.
    Język był żywy – różnica w wymowie brała się przede wszystkim z naturalnego procesu kształtowania się aparatu mowy w warunkach bytowania osobników R1A, przez to język przenosi bardzo dużo sylab dźwiękonaśladowczych i ma cały czas progres do precyzowania nowych zjawisk i ich określaniem jako żywe.
    To nie jest przypadek że języki etniczne, zostały zamienione na języki programowania, bardzo łatwo się podszyć nie pod swoje osiągnięcia.
    Patrz hitlerowskie Niemcy, carska Rosja, czy wcześniej Rzym czy Aleksander Wielki. Oni wszyscy korzystali z darów cywilizacji północy. Wszyscy co do jednego, gdyż południe nie było wstanie nic urodzić, co przynosiło korzyści.
    Zauważcie, że dopiero nieliczne plemiona, którzy wspominają o białych bogach, na całym świecie – byli wstanie wykształcić zalążki agrokultury, generalnie ogólnie pojęte dobrodziejstwa novin technicznych – jak kosze, sita, liny, rozpalanie ognia – krzesiwo, broń ręczna, glina i wypalanie. Zauważcie, że to dopiero się dzieje, od pewnego okresu – wcześniej tego nie było -Czy to nie wydaje się Wam dosć zagadkowe?!

    • No cóż, w ciepłym klimacie człowiek ma ochotę tylko leżeć i popijać chłodne napoje, to co miałby się zajmować tworzeniem czegokolwiek…Zimno po prostu zmusza człowieka do inwencji, bo po pierwsze musi coś robić, kiedy jest zimno i ciemno i nie da się po prostu leżeć pod drzewem, a z drugiej musi śledzić cykle przyrody, zapisywać, analizować i planować co najmniej rok naprzód. Chyba ciężko znaleźć cywilizację na południu dla której impuls do rozwoju nie przyszedł z północy – to się tyczy całej Azji Południowo-Wschodniej jak też Chin – wystarczy spojrzeć tam gdzie ten impuls z Północy nie dotarł – Papua, czy Australia (mówiąc o czasach sprzed XVIII w.). Dlatego też tak intrygujący jest dla mnie przypadek Majów, Azteków, czy Inków bo niby skąd nagle przyszło im do głowy budować cywilizacje, podczas gdy ich kuzyni w dżungli nadal żyją tak jak dziesiątki tysięcy lat temu? Ktoś im zamiłowanie do astronomii musiał zaszczepić 😉
      A najśmieszniejszy jest przykład zach.Europejczyków bo oni są równocześnie przekonani – mniej lub bardziej świadomie – że ich sukces na świecie wziął się z pragmatyzmu wymuszonego przez zimny/zmienny/wymagający klimat, a równocześnie święcie wierzą w pochodzenie swojej cywilizacji z pustyni od Babilonu-Judei-Egiptu-Grecji-Rzymu. Prawdziwe rozdwojenie jaźni 😉

      • Witam.

        „Dlatego też tak intrygujący jest dla mnie przypadek Majów, Azteków, czy Inków bo niby skąd nagle przyszło im do głowy budować cywilizacje, podczas gdy ich kuzyni w dżungli nadal żyją tak jak dziesiątki tysięcy lat temu? Ktoś im zamiłowanie do astronomii musiał zaszczepić.”

        Otóż nie!
        Wiem, że to odbiega od tematu bloga, ale skoro ktoś pisze takie… brednie (nie bójmy się mocnych słów), to trzeba reagować. Wszak tylko prawda jest warta wiedzy.

        Przypadek Majów, Azteków czy Inków, był dla mnie intrygujący już dawno temu. Dziś, choć łaknę jeszcze większej wiedzy, wiem już zdecydowanie więcej.
        Jak to możliwe, że Herman Cortez, z bandą awanturników, zdobył imperium Trójprzymierza (błędnie zwany Azteckim); że Franciszek Pizarro, z kilkuset podobnymi bandytami, podbił imperium Inków?
        No i gdzie byli wówczas Majowie ze swoim państwem?

        Ktoś, kto zatrzymał się w pojęciu Nowego Świata, na poziomie westernów, historii o konkwistadorach i złotym mieście El Dorado, nic nie wie, o wspaniałych cywilizacjach (sic!), bo było ich wiele, o osiągnięciach, ideach, zdobyczach technologicznych, rozwoju naukowym, kulturowym etc.

        Tu na tym blogu poruszane są kwestie dotyczące ludów Europy. Równie fascynujące jest poznawanie historii Ameryki przed kolumbijskiej. Ta historia, na naszych oczach pisana jest od nowa.
        Dość powiedzieć, że w Amerykach (obu), tuż przed dotarciem Krzysztofa Kolumba, żyło ok. 100 mln. ludzi. O wiele więcej niż w Europie, bądź w Afryce.
        Istniały cywilizacje, które np. udomowiły większość z obecnie uprawianych roślin, stworzyły architekturę równą egipskiej, będąc wciąż w epoce brązu, przeobraziły olbrzymie tereny w agro przemysł (np.: Amazonia, to gigantyczny sad; a północne prerie, to zaniedbane pastwiska bizonów). I tu także północ była mniej scentralizowana, bardziej klanowa, mniej materialistyczna, za to wolna duchowo.
        Większość ludzi, jeżeli ma jakieś pojęcie o pierwotnych ludach Ameryki, to ma tak je spaczone, jak spaczona była cała polityka na przestrzeni wieków od Kolumba do dziś.
        Europejczycy przywieźli do Ameryki bydło: krowy, owce, świnie, konie, odrę, ospę, cholerę, żółtą febrę, a także Murzynów z Afryki wraz z malarią. Nie minęło sto (100) lat, a populacja obu Ameryk zmniejszyła się o 50-70% (sic!). Nie minęło kolejnych sto lat, a cała rdzenna ludność cofnęła się do epoki kamiennej.
        Wymarło ok. 90% całej populacji w ciągu niespełna dwóch wieków. A Europejczycy zaledwie zaczęli dopiero co podbijać pozostałe tereny, wszak Hiszpania miała część Karaibów, Meksyku, przesmyk panamski i kawałek Andów, Portugalczycy kilka enklaw w Brazylii, ale reszta była już prawie wolna. Dzięki chorobom.

        Żeby nie być gołosłownym polecam:
        Charles C. Mann „1941. Ameryka przed Kolumbem”, oraz „1943. Świat po Kolumbie”; wyd. Rebis.

        Ta druga pozycja dotyczy „wymiany kolumbiańskiej”, czyli początków globalizacji.

        Tuz z Talii

    • apropo języków celtyckich częściowo germańskich. jak wymawia śię Denmark to Dania. Ale Donemark to irlandzkie Dun na mBarc (fort statków)

  6. Cialopalenie i rzadsze znaleziska y-dna sa posrednim dowodem na zasiedlenie przez R1a terenow Polski przed III w.p.n.e. Bo przeciez na terenach tak sprzyjajacych rolnictwu( uksztaltowanie terenu, dlugosc okreu wegetacyjnego z towarzyszaca mu dluoscia dziennego naslonecznienia, warunki wodne itp) musial ktos funkcjonowac, i to w niemalej ilosci. Lodowiec juz dawno ustapil. Pozniejszy rozkwit w KCS nie wynikal nie wiadomo skad, tylko byl kontynuacja. Nie bylo zadnej wymiany genow, bo niby skad R1a mialoby przyjsc? Z nad Dniepru gdzie I2 jest i bylo okolo 20%. Ta wymiana kojarzy mi sie z „zejsciem slowian z drzew w VI wieku”.
    Badania Underhilla i innych genetykow sa tez (jak do tej pory) posrednim dowodem. ” Twarda matematyka” juz nie raz udowadniala wyzszosc. Wezmy np. planete Neptun, ktorej istnienie tez najpierw wyliczono niz ja zobaczono.
    A odnosnie rolnictwa, to nie wydaje mi sie, ze geny bliskowschodnie mialy duzy udzial w rozprzestrzenianiu sie go. Wezmy takie G y-dna. Gdzie sie dzis znajduje w Europie? W malych ilosciach przewaznie na terenach gorskich i podgorskich, czyli malo atrakcyjnych dla rolnictwa, za to dobrych do ukrycia sie przed kultura wyzej rozwinieta z wyzszym przyrostem naturalnym, wynikajacym m.in. z rolnicwa. Choc rolnicwo moglo by sie rozwijac niezaleznie w kilku miejscach

  7. Mozna powiedziec ze wlasnie ten brak naszego dna jest czyms niesamowitym, bo jest poważną podstawą zeby twierdzić ze 7500-10000 lat temu mieliśmy juz w pełni wykształcona kulturę i filozofie. Zatem Słowiańska kultura i jezyk nie powstały z połączenia ze staroeuropejczykami, a co najwyzej wchlonela jakies elementy do.gotowej kultury i jezyka, troche jak z Celtami w duzo pozniejszych czasach. A swoją drogą to gdybyśmy mieli wyglaszac sądy tylko na podstawie kopalin, to musielibyśmy stwierdzić ze Polacy tak na dobre pojawili sie w Europie w XIII wieku, kiedy zwyczaj cialopalenia został wypleniony przez obcych.

    • Na tej samej zasadzie można twierdzić, że nieodnalezienie w wykopaliskach przewodów, które łączyły oddalone od siebie o setki kilometrów 12 miast wojewódzkich Wielkiej Lechii (no przecież jakoś te imperium musiało być zarządzane!), jest dowodem na łączność radiową, a można nawet pokusić się o przypuszczenie, że powszechnością było przekazywanie myśli na odległość. Niewystępowanie dowodów, potwierdzających niezbicie, że było tak czy siak, pozwala popuścić wodze wyobraźni i zmyślać do woli.

      • Witam wszystkich, bom pierwszy raz tu, na RudaWeb.pl komentuję. A, że nie bezpośrednio pod tekstem Autora i nie do niego, jakby wypadało? Cóż, chyba wybaczy, bo bronić zamierzam tezy, że pochówek całopalny, jest jedynym rozwiązaniem zagadki braku dna R1a na terenach Europy Środkowej, w czasach przed III tysiącleciem p.n.e.

        @Jasiek Chrust
        Uwielbiam takie porównania, niczym miniaturowe parabole. Świadczą o wyrafinowanym poczuciu humoru.
        Cóż, muszę Cię Jaśku zmartwić. Przekazywanie myśli na odległość jest tak samo do udowodnienia dla tamtych czasów, jak i obecnie.
        Co do łączności radiowej, to mam odmienne zdanie. Przewodów nie odnaleziono, to fakt. Jest za to pełno pozostałości po słupach- antenach, które tworzyły łączność. Na olbrzymich obszarach, gdzieniegdzie gęsto, a nawet bogato, ale jedynie na świecie. Wszędzie dalej, w tamtych czasach, wciąż korzystają z gołębi pocztowych, co to jedzą i srają gdzie popadnie, roznosząc wirusy i choroby.
        A dzięki bezprzewodowej łączności R1a, nie byli podatni na zarazy.
        Ten starożytny patent ponieśli słowiańscy chąśnicy, a po nich wikingowie, dalej, daleko… w świat. I często, gdy mór gnębił ludzkość, jakiś dysponent patentu się znajdywał.
        Świadectw, że słupy- anteny stały, że zawierają w sobie pozostałości po zaawansowanej elektronice, jest aż nadto. Nie wiadomo tylko, czy ta elektronika działała w jednej sieci, czy może to były tylko lokalne radiowęzły.
        Cóż, im więcej zainteresowania, tym więcej odkryć!

        Nigdzie na świecie nie ma tylu i tak wczesnych pochówków całopalnych jak w Europie tzw. słowiańskiej (tej wczesnej- od przejścia z Azji do Europy, przez Bałkany, w dorzecze Dunaju i dalej na północ, na prawie dziewicze tereny).

        Dlaczego R1a preferowali taki pochówek? A czy możliwe jest, że ich migrację spowodowała jakaś choroba wirusowa i aby wyrwać się z kręgu zarazy, uciekali paląc za sobą nie tylko mosty?

        Układamy niesamowite puzzle. Składa się w większości z białych plam, czasem z jakimś kolorem. Coraz częściej kolory zaczynają do siebie pasować i odkrywają kolejne białe plamy. Daleko jednak do końca. Tym bardziej, że brakuje co najmniej (sic!) połowy puzzli.

        Tuz z Talii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *