Co wynika ze starych kronik, a czego w szkole nie uczą? Poważnie w polskiej oświacie traktuje się każde słowo byle cudzoziemskiego kronikarza. Jednak nie dotyczy to całej bibliografii rodzimych dziejopisarzy. A wyłania się z nich świat fascynujący i dzięki rozwojowi nauki coraz bardziej prawdopodobny. Na razie wstęp bez przywoływania tych źródeł.
Oto rekonstrukcja kilku tysięcy lat zabranych z pamięci narodu.
Najwcześniejsi zapamiętani przodkowie Kraka najpierw osiedli między morzem Czerni, a Górą Nawii, którą później Giri Nawake nazwano. Po wielkim wylewie Czerni ci, których wody nie potopiły, musieli szukać innej ziemi do życia. Poszli przez Kaukus, osiedli w dolinach, ale nie dla wszystkich miejsca w nich starczyło. Reszta więc weszła na stepy. Zawarła tam sojusz z najwierniejszym towarzyszem każdego pasterza i woja – koniem. Znowu część ich na północ od Morza Czerni osiadła. Odtąd szybciej zaczęli zdobywać świat na grzbietach wierzchowców.
Dotarli najpierw do Harpat
Następnie przedarli się przez zbocza i szczyty do równin Dunaju, gdzie spotkali czcicieli Wielkiej Matki. Osiedlili się wśród nich i zaczęli z nimi łączyć. Razem uprawiali rolę i oswajali coraz to nowe zwierzęta. Wcześniej już umieli korzystać z wołów do orki i mleko z ich samic doić. Obrabiali nie tylko drewno i kamień. Miedź przetopili jako pierwsi i później innych hutnictwa uczyli. Stworzyli runy, które ludom niepiśmiennym dali. Nazwali się Pany, bo pierwszy nad Dunaj wprowadził ich wódz Pan.
Inni z nich zostali na dolinach od północy Harpat i zaczęli posuwać się w ślad za ustępującym lodem. Najpierw poruszali się saniami ciągnionymi po krze zmieszanej z błotem przez woły i konie. Te drugie jednak nie bardzo chciały pokornie w jarzmie chodzić. Zwabiali więc tury – mocniejsze od wołów i wcale nie dziksze. A lód cofał się odkrywając coraz więcej szybko wysychającej ziemi. Wtedy spostrzegli jak koła Swaroga i Chrobosa toczą się po niebie. Zamiast płóz, do sań dołożyli takie koła, jak niebiańskie. Odtąd szybciej jeszcze pokonywali przestrzenie Białego Lądu, krok w krok za jego rozmarzaniem. Zaczęli budować swoje grody. Na zboczach harskich ze skał twardych i powszechnie dostępnych. Im dalej jednak szli w puszcze, wyrastające z gleb po lodach, tym mniej głazów spotykali, za to drewna mieli pod dostatkiem. Tym bardziej, że pola uprawne mogli zakładać tylko na karczowiskach. Wszystkie więc domy, grody i w końcu kultowe palwany z niego wycinali i rzeźbili. Na pastwiska obrali łęgi nad licznymi rzekami. Osiadali tak coraz bardziej na północ, aż dotarli do morza, które od zimnego słońca i częstych śnieżnych chmur było jasno-szare i spienione. Nazwali je więc Białtym. Później stwierdzili, że od każdej ze stron ich włości otaczają morza, a więc razem nazwali je OkołoNas.
Morze Białte stało się więc Okołonas Białtykiem
Pierwsi od nich nazwę mórz otaczających kontynent przejęli Helleni – Okeanos, bo „ł“ nie znali.
Południowi często wyprawiali się do nich, przesiedlali też, bo naddunajskie równiny szybko się przeludniły. Na ziomków z Harpat i zza nich wołali Hary lub Hari od har (gór), w których kotlinach i zboczach najpierw zamieszkali. Stąd niektóre ludy później ich Hariami czy Ariami nazwały. Oni na początku sami mówili na siebie Lęhi, bo z gór na północną stronę do lesistych równin powiódł ich Lęh, syn Jawana. A ród jego pochodził z ziemi na południe od Dunaju, zwanej Lęhitna i graniczącej z Makedonami. Z tych, którzy pozostali w tej krainie wywodził się Bargiel z plemienia Kraków. Przez Hellenów zwany Bargylisem lub Bardylisem, przez Keltów i Lęhów – Krakiem. On to na zachodzie Lęhii powstrzymał wielką wędrówkę Keltów, ale przegrał nad jeziorem Lęhitnickim z Filipem Makedonem. Zawarł pokój z nim i pod Wąwelem zbudował miasto na pamiątkę swojego rodu – Kraków. Zaś imię Kraka dziejopisowie narodów lęhickich przez wieki upamiętniali. Tak samo jego córki Wędy, królowej kapłanki, od której Wędowie nazwali się i rozpoczęli swoje tysiącletnie panowanie między Renem, a Donem.
I tak zaczęła się historia imperium Lęhów Wędów (Lechitów, Wenedów – Wandali), aż potomkowie Piastuna nie zakończyli jej odstąpieniem od dziedzictwa przodków.
NA ZDJĘCIU: Zachód słońca nad Kopcem Kraka w Rękawki 2015 r.
FOT: RUDAWEB.PL
Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com
tak samo prawdziwe jak biblia.
kazdy wierzy w co chce
przepiekne i logiczne
przepiekne