Pierwszy jeździec

W środku Europy, a nie w stepach Azji, żył najstarszy znany współczesnej nauce kawalerzysta. Galopował po uprawnej równinie panońskiej tysiąc lat przed pasterzami z Kazachstanu. Kolejni, pod względem czasów ich życia, najstarsi jeźdźcy przemierzali Wołoszczyznę i wybrzeża Bułgarii.

Jeździec z Csongrádu (skraj Węgier przy zbiegu granic Serbii i Rumunii) żył około 4300 lat p.n.e. Był jak na swoje czasy olbrzymem, ponieważ mierzył 183 cm. Typowym wzrostem wśród ówczesnych cywilizacji rolniczych w tym rejonie dla mężczyzn było 165 cm. Męscy przedstawiciele młodszych kultur, kojarzonych dotąd z pierwszeństwem jeździectwa na stepach euroazjatyckich, liczyli po 170-175 cm. Czongradzki konny przemierzał obszary zamieszkałe głównie przez społeczność kultury Tisza-Polgar.

Kultura ta była kontynuacją wcześniejszej Tisza (od rzeki Cisy). Ta z kolei wywodzi się wprost od starczewskich – pierwszych rolniczych w Europie, z wińczańską na czele. Z tego samego rdzenia pochodzi lendzielska, znana z ekspansji m.in. wzdłuż Odry do wybrzeży Bałtyku, której szlak wyznaczają słynne rondele. Cisańska położona była na drodze założycieli trypolskiej – innej cywilizacji Starej Europy. Genetycznie przeważali w tym ciągu kultur ludzie z męskimi haplogrupami G2a i I2a. Jednak już od VII tys. p.n.e. mamy ślady udziału R1 (najprawdopodobniej z rodu R1b), a w połowie IV tys. p.n.e. z rodu R1a. Zdaniem paleolingwistów, były to kultury prasłowiańskie.

Tak stary, że nie do wiary

Niestety, genów jeźdźca z Czongradu na razie nie opublikowano. Zespół badaczy pod kierunkiem Martina Trautmanna przeprowadzał szerokie analizy w innym celu. Samego określenia cech kośców, świadczących o jeździe wierzchem za życia ich właścicieli, dokonał niejako przy okazji. Opublikował je 3 marca br. w pracy „First bioanthropological evidence for Yamnaya horsemanship” na stronie Science. Jak to często bywa wnioski z tych analiz też znalazły się poza najważniejszym odkryciem. Potwierdziły bowiem dobrze znany fakt, że od pierwszej połowy III tys. p.n.e. ludzie wiązani z kulturą Yamnaya galopowali na końskich grzbietach. Natomiast o przełomowym odkryciu najstarszych na świecie szczątków jeźdźca wspomniano z niedowierzaniem, pomimo ewidentnych dowodów. Trautmann et al. stwierdzili: „Na szczególną uwagę zasługuje przypadek osobnika z Csongrád-Kettőshalom na Węgrzech (ryc. S12). Wykazując […] wyniki tak wysokie [zniekształcenia szkieletu świadczące o długoletniej jeździe konnej], jak naszych pięciu osobników Yamnaya, a tym samym spełnia nasze wymagania, aby zakwalifikować się jako jeździec z wystarczająco dużym prawdopodobieństwem. Jednak jego data [życia] w epoce miedzi, w drugiej połowie V tysiąclecia p.n.e. oraz jego izolacja geograficzna nakazują ostrożność, ponieważ brakuje nam porównywalnie ocenionych szkieletów z tego okresu i jego szczególnego kontekstu kulturowego […]”. Według dołączonych do pracy suplementów, szczątki naddunajskiego jeźdźca nie spoczywały bowiem w kurhanie (jak w przypadku Yamnaya), ale na brzegu naturalnego lessowego nasypu. Miejsce ich odkrycia jest o wiele setek kilometrów dalej od lewych brzegów Dniepru – które miały być zachodnią granicą rdzenia kultury Yamnaya w końcu V tys. p.n.e. – niż Dunaj w środkowym biegu, będącym kolebką starszych kultur i cisańskiej, bliższej naszemu jeźdźcowi. Samo wyposażenie mogiły i ułożenie w niej ciała też nie rozwiązuje jednoznacznie przynależności kulturowej pochowanego mężczyzny. Charakterystyczne dla kultury Yamnaya są pochówki w grobach jamowych pod kurhanami, którym często towarzyszą ofiary ze zwierząt. Zwłoki zmarłych układano w pozycji leżącej z ugiętymi kolanami i pokrywano ochrą. Oto – umieszczony we wspomnianym suplemencie – opis kontekstu archeologicznego grobu naszego kawalerzysty: „Zarysu jamy grobowej nie zaobserwowano, natomiast kolorem czerwonym oznaczono kształt jego dna (na głębokości -1,78 m) posypką ochry. Zmarłego ułożono na wznak, z charakterystycznie uniesionymi nogami ku górze w kolanach; zgięte ramiona ułożone równolegle do tułowia z dłońmi opartymi na udach (ryc. S12/a).” Zwłaszcza ułożenie zwłok wskazuje na rytuał przywodzący jamowy. Pokrywanie ciał ochrą jest znacznie starsze i bardziej rozpowszechnione, aby uznać je za bezspornie wyróżniające. Niezbite jest, że ten mężczyzna o zmianach kośca typowych dla jeżdżących konno nie powinien znaleźć się w tym miejscu i czasie, jeśli weźmiemy pod uwagę dotychczasowe teorie o stepowych jeźdźcach, którzy podbili znaczną część Europy w III tys. p.n.e. Z tego okresu pochodzą dopiero dwa kolejno młodsze szkielety jeźdźców przeanalizowane przez zespół Trautmanna, jeden z południowej Rumunii, a drugi z regionu Warny. Tak, jakby właśnie z Międzymorza zaczęła się konna wyprawa Indoeuropejczyków.

Coraz bliżej kolebki

Ten pojedynczy grób niesie za sobą zmianę dogmatów o początkach indoeuropejskich. Ekspansji Indoeuropejczyków miały sprzyjać ujarzmienie konia pod wierzch i wynalezienie wozu kołowego. Najstarsze świadectwa użytkowania wozu na kołach pochodzą z małopolskich Bronocic w dorzeczy Wisły, a nie Eufratu czy Wołgi. Najstarsze odnaleziono koło do wozu pochodzi z bagien pod Lublaną, w dorzeczu Dunaju. Oba znaleziska (polskie i słoweńskie) pochodzą z około 3400-3200 lat p.n.e. Dopiero później pojawiają się podobne zabytki m.in. w kulturze Yamnaya i Majkop, sąsiadującej z jamową od południa. W 1996 r. absolwent archeologii Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Małecki publikuje na portalu Wiedzy i Życia” artykuł „Ojczyzna wozu: Europa czy Bliski Wschód”. Nawiązuje w nim do słynnego przedstawienia wozu kołowego z Bronocic. Zauważa: Długoletnie badania wykopaliskowe na Bliskim Wschodzie nie przyniosły żadnego przekonującego dowodu znajomości koła przed 3100 rokiem p.n.e., natomiast krótko po tym czasie wyobrażenia wozów stają się w Mezopotamii i na obszarach ościennych stosunkowo liczne. Wygląda to tak, jakby pojazdy kołowe pojawiły się tam dość nagle pod koniec IV tysiąclecia p.n.e. i to od razu w różnorodnych i skomplikowanych typach. […] Archeologia wykazuje, że w Europie Środkowej znano i stosowano koło jezdne już w połowie IV tysiąclecia p.n.e., a wynalazek był szybko przejmowany przez ludy sąsiednie. Jednocześnie na uwagę zasługuje fakt, iż na południu Europy, jak również w zachodniej Anatolii, praojczyźnie cywilizacji śródziemnomorskich, nie znaleziono dotychczas śladów znajomości wozu starszych niż z drugiej połowy III tysiąclecia p.n.e.”

W ten sytuacji wskazaniem najbardziej prawdopodobnego początku prawdziwej drogi ekspansji indoeuropejskiej jest mogiła znad Cisy. Przypomnę fragment mojego wpisu sprzed czterech lat (http://rudaweb.pl/index.php/2019/03/11/kolo-kurhanowych-geniuszy/): „‘*kwe-kwl-o-s’ to zrekonstruowane brzmienie protoindoeurpejskiej (PIE) nazwy koła. Gwiazdka przed tym wyrazem oznacza, że mamy do czynienia nie z oryginalnym zapisem z epoki, ale współcześnie uzgodnioną formą. Dodajmy, że głównie w oparciu o brzmienia z języków germańskich, italoceltyckich czy greki i łaciny, a czasem sanskrytu, ale rzadziej przy pomocy dźwięków słowiańskich. Przyjrzyjmy się tej wersji z poziomu przeciętnego Polaka, a może Kaszuba. Oba języki należą do lingwistycznej grupy lechickiej, w ramach rodziny zachodniosłowiańskiej. Po kaszubsku ‘koło’ mówi się podobnie jak polskie ‘kłeło’. Z tym, że ‘e’ odpowiada dwudźwiękowi ‘oe’. Anglosas mógłby zapisać to jako ‘kwewo’, czyli to praindoeuropejskie ‘koło’ jest najbardziej zbliżone do nazwy współczesnej w kaszubskim, a nie w angielskim – ‘wheel’. […] Jednak, mimo zbieżności tej formy z polskim ‘kołem’, a zwłaszcza z kaszubskim ‘kłełem’, nie przyjmuje się w wywodach tego faktu, jako wskazującego na kolebkę PIE. Walka trwa pomiędzy Anatolią-Bałkanami i Stepem Pontyjskim. Sam uważam za kolebkę Słowiańszczyzny w 6 tys. p.n.e. obszar między Dunajem a Bałtykiem.” Tam, gdzie najstarsze szczątki jeźdźca oraz wizerunki kół i wozów, a przede wszystkim pierwsze cmentarzyska ciałopalne.

Powoli odtwarzamy więc prawdziwe dzieje ludzkiej cywilizacji z właściwym dla niej miejscem Słowiańszczyzny oraz innych „kurhanowców”, Sumerów itp.

Na zdjęciu szarża jazdy poznańskiej pod Rajgrodem (obraz Juliusza Kossaka), fot. wikimedia.org.

RudaWeb

Komentarze: 20

  1. @Autor

    Badanie L.Papac opisujące sytuację z Moraw, to kapitalny zwrot akcji. Ukazuje nam wymianę ludności (w ramach jednej kultury archeologicznej!): późna KSC po Y-ku staje się jednorodna ( R1a-M417). Autorzy sugerują nowe zachowania społeczne i kulturowe. Oczywiście sposób odżywiania też ma znaczenie. Dodać należy, że cały wschodni odłam KCS (który daje podstawę migracji do Indii) to R1a-Z93, więc nie tylko Europa Środ.!
    Jest też takie badanie, które mówi o zachowaniach pogrzebowych w ramach KCS i popiera rozwój sytuacji ukierunkowany na mężczyzn:
    https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0185971
    „Wpływ pochówków męskich na budowę tożsamości KCS …”
    (znalazłem na blogu eurogenes – Davidsky) .

    Step/ laso-step to nie tylko patent archeologów, ale genetyków również (dowody aDNA – opisują sytuację, która się wydarzyła tysiące lat temu)

    ps. Co do jazdy konnej sytuacja nie jest tak jednoznaczna.

    • Dla przypomnienia:”Stamow wyjaśnił, że mamy do dyspozycji wyniki dla kultury Ezero, która rozwijała się w Bułgarii w 3300-2700 p.n.e. Jego zdaniem, odnaleziona próbka mogła należeć do ludności, która była ojcowską dla późniejszych Hetytów i Trojan. Uwagę zwraca zwłaszcza próbka z Caribrodu (Dimitrowgrad) na południu kraju, w pobliżu zbiegu granic z Grecją i Turcją. Antropolog zauważył, że mamy do czynienia z mutacją Z93, która w tym czasie występowała wśród bezpośrednich przodków Słowian i Indoirańczyków. Zanim ta grupa indoeuropejska rozdzieliła się, to była jednym ludem z tymi samymi genomami, a jedna z tych wydzielających się grup należała później do Traków – stwierdził Stamow. Z informacji podanych na temat bułgarskiego badania przez hiszpańskiego blogera Carlosa Quilesa, możemy spodziewać się jeszcze jednej sensacji. Ma to być najwcześniej datowana próbka haplogrupy I2-L621, zwanej dynarską, również wśród osobników z wczesnej epoki brązu w Bułgarii. Co oznaczałoby, że już 5 tys. lat temu na południowym skraju Bałkanów, na przedprożu Azji Mniejszej mieliśmy przedstawicieli dwóch rodów genetycznych (mutacje R1a i I2a) najbardziej charakterystycznych dla współczesnych Słowian.”
      Z http://rudaweb.pl/index.php/2021/01/12/od-nowego-roku-na-poludnie/

      • Stamowa uzupełnij jeszcze o „GLAV_14, a male from the Late Eneolithic site Glăvăneştii Vechi, classified as Romania Bronze Age (ca. 3500-3000 BC)” z Sirak et al. biorXiv (2019) – https://www.biorxiv.org/content/10.1101/654749v1 (pierwsze omówienie: https://indo-european.eu/2020/03/earliest-r1a-z93-from-late-trypillian-in-the-podolian-volhynian-upland/)
        oraz
        „we see a change in ancestry with the arrival of farming—Fatyanovo Culture individuals were genetically similar to other Corded Ware cultures, carrying a mixture of Steppe and European early farmer ancestry. Thus, they likely originate from a fast migration toward the northeast from somewhere near modern-day Ukraine—the closest area where these ancestries coexisted from around 3000 BCE.”
        Fig. 1 bardzo ładnie to pokazuje
        Z https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7817100/ (Saag et al. 2021)

        Dodając jeźdźca z Węgier, coraz cieplej, ciepło i… – coraz bliżej Dunaju, a dalej od Dniepru, owo źródełko „Massive migration…” 🙂

          • Spójrz na Distribution of haplogroup R1a-Z93 in Eurasia z https://www.eupedia.com/europe/Haplogroup_R1a_Y-DNA.shtml . Koncentracja w Europie Z93 zawiera się w pasie od Krymu do granic Polski ze szczytem w Mołdawii (i Krymie – to może pozostałości po Scytach; trudno określić bez szczegółowego zbadania przesiedleń, najazdów, zmian przynależności państwowej itp.). Natomiast w przypadku Mołdawii masz ciągłość ludności od czasów przed Średniowieczem i historią nowożytną, a pewnie jeszcze dawniejszą – od Cucuteni-Tripolje. Ten rejon to lokalizacja GLAV_14. No i przypomnę jeszcze Stamowa (Trakowie – odnoga od Mołdawii na południe do Bosforu). Ten rejon to także źródło Fatyanova na mapie Saag. Dodając jeźdźca czongradzkiego (czekamy jednak tu na aDNA) masz zupełnie inne wskazanie niż między Dnieprem a Wołgą. Oczywiście mapa z eupedii to stan dzisiejszy, ale w kontekście GLAV_14 i zapowiedzi Stamowa ciekawy…
            Na marginesie, występowanie Z93 w Walencji, Murcji, Andaluzji – może jednak Wandaluzja (WądAla – Wendy+Alany, czyli kraj Wandalów) 🙂

          • Nie uwzględnia Glavanesti (ale Fatyanovo tak). Stamowa nie musiał, bo wyniki analizy próbek nie opublikowane nadal. Eupedia nie za wszystkim nadąża – my zresztą też nie zawsze 🙂

          • Każde R1a może mieć na odpowiednim etapie analizy pochodzenie znad Bajkału („chłopiec z Malta”). W archeologii można datować na podstawie kontekstu i warstw kulturowych, dla tego okresu (ponad 5 tys. lat temu) z precyzją bliską kalibrowanemu C14. Cenię wiedzę Dawidskiego, ale wiele jego wniosków jest zawężonych do wariacji wokół metod analizy aDNA, bez brania pod uwagę choćby obrazu archeologicznego. Te dane trzeba łączyć.

          • 1/ ” chłopiec z Malta” nie ma nic wspólnego z pochodzeniem syberyjskim u Davidskiego.
            2/ Interesujące próbki R1a na PCA będą się grupować w następujący sposób:
            a) R1a mezolit Ukraina,
            b) następnie zmiana w neolicie (przesunięcie na PCA, Sredny Stog),
            c) potem Sznurowcy (bardzo blisko tych ze SS), gdzie R1a-Z93 i R1a-Z282 to ten sam klaster! i dopiero później powinniśmy obserwować rozróżnienie.
            d) brąz Andronowo (po Sintashta) i ci ludzie,wracając, przyniosą „w nasze okolice” pochodzenie syberyjskie, o którym pisze Davidski.

          • Skąd wiadomo, że komponent „syberyjski” to akurat Andronowo, skoro R1a – jakby nie patrzeć – ma swoje znacznie wcześniejsze źródła właśnie na Syberii, starsze niż mezolit ukraiński. Najstarsze R1a kopalne to przecież PES001 (Piesczanica), co obecnie wskazuje właśnie na kierunek syberyjski, do tego odległy od stepów. Także Oleni Ostrow (Karelia rosyjska) to wcześniejsza leśna północ, a nie jakieś stepy. Przecież „Karelczyk” był nosicielem mutacji M459, czyli wczesnej formy rozwojowej haplogrupy Y-DNA R1a. Był przodkiem Słowian Północnych (więc i „Ariów” Z93), którzy są w większości nosicielami późniejszych kladów tej mutacji. Nie widzę podstaw, by odnajdować ten składnik syberyjski tylko w jednej przestrzeni czasowej i geograficznej, skoro znane dotąd wyniki aDNA wskazują inne, starsze źródło. Wszelkie kalkulatory są mniej pewne niż DNA kopalne – patrz wczesne prace Underhilla czy analiza Perisić – sam kiedyś uznałem te wyniki za wiarygodne, ale do dziś nie mają one potwierdzenia w materiale kopalnym.

          • Łowca- zbieracz PES001 R1a nie ma nic wspólnego z PIE, zresztą to boczne nieistotne dla Słowian odgałęzienie R1a5.
            Karelczyk (R1a1=R1a-M459) zdecydowanie bliżej ale to ciągle łowca-zbieracz i jeszcze nie PIE, ale już odległy przodek.
            Pożądana przez nas zmiana genetyczna to Ukraina zach/Polska wsch. neolit i R1a-M417 (R1a1a1)!
            I teraz ci z R1a-Z93 (R1a1a1b2) idą na wschód pod Ural, następnie później „zmieszani z Syberią” wracają.

            Genetycy potrafią rozróżnić głębokie, pradawne pochodzenie od w miarę współczesnych danej próbce domieszek.

          • Tylko, że przy takich założeniach GLAV 14 musiałoby pochodzić z około 8 w. p.n.e.; w czasie tym niektórzy dopatrują się w Europie Śr. powrotu tzw. Scytów (w rzeczywistości Grecy nazywali Scytami wszystkie ludy na północ od Dunaju znacznie wcześniej tam zasiedziałe). Krótko – jeżeli podważone zostanie obecne datowanie szczątków mołdawskich, to będziemy mogli rozważyć model przez Ciebie proponowany. Przy obecnych danych nie ma on podstaw – czas wynikający z przywołanych przez Ciebie szacunków modelu genetycznego nijak ma się do ustaleń archeologów. Pomijam już, że nawet znacznie młodsze Merichleri to ok. 1700 p.n.e., a więc też nie bardzo byłby czas na powrót z Sintaszty itp. itd. Ponadto Davidski nie przedstawił żadnych danych na poparcie swojej oceny, która miała charakter przypuszczenia, a nie stwierdzenia.

          • jaki związek ma PIE z łowiectwem-zbieractwem lub nie łowiectwem-zbieractwem? przecież to tylko sposób życia a nie pochodzenie

            poza tym datowanie radiowęglowe to wprowadza tak na prawde tylko zamęt bo jest nieprecyzyjne i podatne na manipulacje

            niestety jesteśmy skazani na ufanie, że wszelkie te datowania czy badania haplogrup są robione sumiennie i na materiale który w ogóle jest w stanie umożliwiającym kompleksowe ustalenie tych haplogrup, ale coraz bardziej w to wątpie

    • O skuteczności jazdy konnej świadczy strzemię, dlatego przed jego wynalezieniem rola jazdy była marginalna, królowały rydwany. Ale fakt wieź łącząca konia z jeźdźcem była znacznie głębsza . Bo bez rzędu końskiego jazda na oklep jest wyrazem dobrej woli konia.

      • i tak i nie 😉
        Katafrakci nie potrzebowali strzemion,
        a skuteczności w walce konnej jazdy decyduje „kawaleryjska taktyka”.
        Inaczej mamy do czynienia z jedynie dojeżdżającą do bitwy konno piechotą.
        Indianie amerykańscy, świetni jeźdźcy, dość długo walczyli na piechotę.
        Siłę i sprawność kawalerii indiańskiej w pełni pokazał białym dopiero Szalony Koń.
        pzdr

  2. @Autor
    Witam!
    „Zdaniem paleolingwistów, były to kultury prasłowiańskie.”

    Nie były.

    2015 Haak i in. „Masowa migracja ze stepu była źródłem języków indoeuropejskich w Europie”
    ( tu link: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5048219/ )
    Ta migracja, to ludzie np. Sznurowcy: R1a-M417 i R1b-L51 – istotne (!) są konkretne mutacje danej hg. Jamowcy to R1b-Z2102 i I2a-L699.

    Dowolne, starsze, niż wymienione powyżej kłady hg R1a, R1b, I2a nie „działają”, znaczy nie przenoszą się ze stepu.
    Ta genetyczna zmiana wydarzyła się w określonym przedziale czasowym,
    pzdr

    ps.
    Jednocześnie powyższe uszczegółowienie haplogrup po Y-ku stanowi dowód, że KCS nie wywodzi się genetycznie od Jamowców.

    • Nie jestem przekonany do teorii kurhanowej – co nie jest tajemnicą. O tym, że R1a uzyskało przewagę w III tys. p.n.e. na terenie Europy Śr. nie z powodu inwazji, ale innych przyczyn można przeczytać choćby w http://rudaweb.pl/index.php/2022/06/01/potomstwem-zwyciezajacy/ oraz http://rudaweb.pl/index.php/2017/09/11/portret-woja-po-trzecim-uderzeniu-bonda/ . Co do Jamowców – zarówno R1b, jak i I2 współistniały nad środkowym Dunajem od VII tys. p.n.e. Mogli więc wejść na stepy stąd, aby później powrócić w postaci kolejnych mutacji/kladów. Step jako źródło indoeuropejskie to patent części archeologów, ale paleolingwiści są zdecydowanie podzieleni (Alinei, Krahe, Trubaczew, Kortlandt wskazują rejony naddunajskie, jako wyjściowe dla ekspansji indoeuropejskiej. Co do samego jeźdźca, to przypomnę, że jego Y-DNA jest nieznane. Odkrycie jego szczątków każe jednak zaprzeczyć teorii, że jeździectwo trafiło do Europy Śr. w III tys. ze stepów. Było umiejętnością znaną nad Dunajem ponad tysiąc lat wcześniej niż nad Wołgą. Co nie przeczy tezie, że od poł. III tys. p.n.e. wspomniane przez Ciebie Y-DNA uczestniczyły w ekspansji IE poza Międzymorze – na zachód i północ Europy oraz na wschód do Azji, aż do Indii w kolejnym tysiącleciu.

  3. Wszystko mogą nam ZABRAĆ, wszystko mogą nam UKRAŚĆ… Jednakże JĘZYK Sławian Sławiących Słowo, język Słowian, w tym archaiczny i nawet współczesny język polski NA ZAWSZE pozostanie z NAMI jako NAJDOSKONALSZY ARTEFAKT NASZEJ STAROŻYTNEJ HISTORII… A zatem na pohybel wszystkim kłamcom i niedoukom międzynarodówki akademickiej oraz tutejszym lokalnym tchórzliwym, o niewolniczej mentalności, papugom bredni „chistorycznyh” wymyślonych i dalej wymyślanych bez końca w kontrze do CZYSTEJ PRAWDY O LUDACH I NARODACH EUROPY CENTRALNEJ…

Skomentuj quahadi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *