Gocki Ład

Jeśli nawet przybyli ze Skandynawii, to szybko się wynieśli ze skraju naszych ziem. Wędrówka tego ludu ominęła jądro Słowiańszczyzny Zachodniej, położone od tysiącleci między Łabą, Wisłą i Dunajem środkowym. Takie są wnioski z najnowszej pracy genetyków o tzw. Gotach.

Rezultaty tych analiz odwracają przede wszystkim narrację o odwiecznym ich pobycie w Europie Środkowej. Przeszli z Północy na Południe, na dwa stulecia tylko zatrzymując się na ziemi niczyjej pomiędzy Słewią i Sarmacją. Słowianie byli tu przed nimi i pozostali po nich do dziś. Potwierdzają to dane archeologiczne i genetyczne z wykopalisk w Masłomęczu, przy dzisiejszej granicy z Ukrainą, w publikacji „Historia populacji i formowanie się społeczności we wczesnośredniowiecznej Europie Środkowo-Wschodniej: integracja perspektywy genetycznej, izotopowej, archeologicznej i historycznej”, zespołu pod kierunkiem Michała Golubińskiego. W podsumowaniu autorzy napisali, że z ogólnej liczby osiemnastu osobników z grupy masłomęckiej, trzynastu: „zostało sklasyfikowanych w podkladach haplogrupy I1, czterech haplogrupy R1a i jeden do haplogrupy J2b. […] Analizy starożytnego DNA wykazały, że I1 był obecny w populacji skandynawskiej co najmniej od epoki brązu. Jeden z osobników o haplogrupie R1a-Z284 należy do subklady, występującej niemal wyłącznie u starożytnych i współczesnych Skandynawów. Pozostałe cztery osobniki należące do haplogrup R1a i J2b najprawdopodobniej reprezentują efekt asymilacji miejscowej ludności”.

Świadectwo mieszanej społeczności Masłomęcza zawierała też wcześniejsza praca polskich genetyków pod kierunkiem Ireneusza Stolarka “Goth migration induced changes in the matrilineal genetic structure of the central-east European population”, która analizowała geny żeńskie (mtDNA). Stolarek et. al zauważyli, że Masłomęcz “charakteryzował się brakiem haplogrupy mtDNA U5b i wysoką częstością haplogrupy mtDNA U5a (14,8%), podczas gdy w [Kowalewku] haplogrupa mtDNA U5b była bardziej rozpowszechniona niż U5a.” W tej sytuacji uznali, że obie społeczności genetycznie były oddzielnymi, a więc nie można ich zaliczyć do jednego ludu. Zarówno te wyniki, jak i wstępne dane nielicznych genów mężczyzn pochowanych w Kowalewku (wysoki udział G2a, a także I2a i R1b, których nie odnaleziono w Masłomęczu) wskazują, że były to społeczności o różnym pochodzeniu, mimo łączenia ich przez archeologów z jedną kulturą wielbarską, przypisywaną Gotom. W przypadku Masłomęcza charakterystyczny jest brak R1b. Dzisiejsza ludność męska Skandynawii składa się z 40 proc. I1, 20 – R1a i 40 właśnie R1b.

Rabusie wśród gospodarzy

Nie znane są dane o genach ludzi z kultury przeworskiej, ale trudno ich oczekiwać, bowiem w tej społeczności – najliczniejszej wówczas (wieki przełomu er) na obecnych ziemiach polskich – dominowało ciałopalenie. Nie tylko źródła archeologiczne świadczą o tym, ale też pisane. Przytaczałem już w innych wpisach opis słewskiego pogrzebu umieszczony przez Tacyta w „Germanii”: “Nie przywiązują wagi do wystawności pochówku: przestrzega się tylko, by ciała sławnych mężów zostały spalone na określonym rodzaju drewna. Budując stos, nie gromadzą na nim ani szat, ani wonności; każdemu do ognia wkładają jego własną broń, niektórym dodają też konia. Grób wznoszą z darni; pomnikami – wzniosłymi i kunsztownymi oznakami zaszczytu – gardzą jako ciężarem dla zmarłych.” Proste więc przekładanie genów, zbadanych z ówczesnych cmentarzysk, na strukturę ludności w danym czasie na danym obszarze nie ma większego sensu, zwłaszcza w przypadku ludów stosujących kremację (jak Słewowie/Słowianie). Podobnie wyrokowanie, że dana kultura była bardziej zaawansowana od innej, bo w grobach szkieletowych jest więcej artefaktów. Słewowie (kultura przeworska) jeśli nawet coś do grobów wkładali, to wcześniej przepalone na stosach z ciałami zmarłych, a także rytualnie niszczone, np. miecze. Stan zachowania tych kosztowności raczej zniechęcał rabusiów, jeśli nawet znalazły się takie osobniki i wśród Słewów.

Moim zdaniem, charakter pochówku niewątpliwie wskazuje na stosunek do cielesności. Im bogatszy grób, tym – wbrew pozorom – prymitywniejsze podejście do istoty ludzkiego bytu. Zniszczenie ciała przez ogień świadczy o świadomości bezpowrotnego przemijania formy tymczasowej w porównaniu z naiwną wiarą w funkcjonowanie w tej samej postaci fizycznej. O swoistym opętaniu bogactwami doczesnymi – w czasach funkcjonowania pochówków typu wielbarskiego – świadczą też groby z rozczłonkowanymi, przesuniętymi czy wręcz przeniesionymi szczątkami. Wielu archeologów twierdzi, że przyczyną naruszania spokoju pośmiertnego zmarłych była chęć odebrania im wyposażenia. Rozkopywanie mogił było więc u Wielbarczyków/”Gotów” rabunkowe, a nie rytualne. Jako okres takich dewastacji wskazywane są czasy współczesne użytkowaniu nekropolii czy wkrótce po zaprzestaniu grzebania zmarłych w tym miejscu. Przedmioty pozostawione w grobie byłyby przeoczeniem rabujących, spowodowanym pośpiechem przestępstw, prowadzonych pod osłoną nocy i presją strachu przed ich odkryciem. Zjawisko to zostało dobrze rozpoznane na innym wielkim cmentarzysku starożytnym z terenu Polski – w Czarnówku na Kaszubach. Tam również w okresie wielbarskim zaczyna dominować pochówek szkieletowy i pojawiają się licznie rabusie grobów. Niestety mimo skali tej nekropolii, określanej jako największa w starożytnej Europie, nie mamy danych archeogenomicznych. Znam dzisiejszy obraz genetyczny Kaszub (z wyłączeniem metropolii gdańskiej – po II wojnie światowej doszło tam do znacznej wymiany ludności). Udział R1a jest u Kaszubów (62 proc.) większy niż u ogółu Polaków (57 proc.). Ogólnie I1 (bez wyodrębnienia mutacji, stąd możemy jedynie domniemywać czy jest poskandynawski, czy poniemiecki, a może jakiś staroeuropejski w ogóle nie kojarzony z językami indoeuroepejskimi) – też większy: 13 proc. wobec 6. Nie odważę się jednak wyciągać wniosków podobnych do sugestii zespołu Golubińskiego, że I1 w Masłomęczu może pochodzić ze Skandynawii, bo dziś jest tam najczęstsze. Prawdopodobne jest, że masłomęckie I1 jest skandynawskie, ale dopóki nie określimy dokładnych mutacji (klad, subklad itp.), dopóty nie mamy pewności. Tym bardziej, że najstarsze I1 kopalne pochodzi z… Hiszpanii.

Poszli rabować dalej, bo była okazja?

Na cmentarzysku w Masłomęczu wykryto, że w połowie IV w., na południe od centrum nekropoli – na zniwelowanych grobach, powstał ciałopalny cmentarz warstwowy, na planie koła o średnicy 13 m, ze stojącą w nim małą budowlą słupową. W tym więc czasie może ktoś owych Gotów wypędził, co zgadzałoby się z przekazami o pojawieniu się Hunów. Jednak na Lubelszczyźnie nie pojawiają się szkielety stepowych wojowników, ale słowiańskie prochy. Podobnie dzieje się na innych cmentarzyskach określanych jako wielbarskie. Czy owi żądni bogactw rabusie grobów zostali wypędzeni z Polski przez Hunów jest więc wątpliwe. Możliwa staje się teoria, która twierdzi, że wzięli masowy udział w rewanżu Słewow, Wenedów i Alanów na imperium rzymskim, włączając się do ich wypraw wojennych. Wiele na to wskazuje. Na marginesie, ciekawą interpretację możemy znaleźć w kronice staropolskiej. Jest w Sieci praca XVII-wieczna: „Stanislai Lubienski […] Opera posthuma, historica, historo-politica, variique discoursus, epistolae, et aliquot orationes […] edita ab executoribus testamenti […]”

W niej fragment w nawiązaniu do nagrobka Bolesława Chrobrego: „Królowie polscy błyszczeli tytułem Słowiańskim i Gockim, lecz skoro tylko Goci stąd pochodzący, pod różnymi nazwami […] w Italii, Hiszpanii i Afryce nowe Królestwa i nowe państwa założyli, Polscy władcy, którzy po wysłaniu oddziałów tylu narodów celem pokonania Imperium Rzymskiego, w samej starej siedzibie Królestwa Sarmackiego szeroko jawne gwałty powstrzymywali w państwie swoim, woleli się nazywać Polakami, i pod tą nazwą prastarą sławę wojenną narodu Gockiego i wolność zachowali, i wprawdzie szczęśliwie dzięki losom. Bowiem w tych oddalonych regionach, które niegdyś zajmowali Goci i Wandalowie, nazwa i język mowy gockiej prawie została puszczona w niepamięć, i nie było tam żadnej pamięci o naszej krwi, lecz wszystkie te narody przeszły na nazwanie Italów i Gallów, sami Polacy zatrzymują język wandalski i gocki.”

Łowcy uczą rolnictwa

W tym miejscu należy przypomnieć rozważania o języku Gotów, z którego miałyby pochodzić wyrażenia w polszczyźnie związane z rolnictwem, jak chlew czy chleb. Jest oczywistą bzdurą zakładanie, że przybysze z surowej Północy nauczyli określenia na chleb rolniczych od tysiącleci Słowian. Archeologia wskazuje, że rolnictwo dotarło na południowe skraje Skandynawii w czasach kultury pucharów lejkowatych, pierwszej rolniczej wyrosłej na terenie Polski, a nie importowanej. Słownictwo rolnicze pochodziło więc stąd, gdzie tworzyło się, a nie przywędrowało skądś na pola uprawiane od tysięcy lat wcześniej. Bardziej prawdopodobny jest obraz wyspowego osadnictwa Skandynawów w Europie Środkowej, zresztą tolerowanego głównie na obszarach przygranicznych słewskich lub sarmackich, w pierwszych wiekach naszej ery. Tu nastąpiło nabywanie nowych umiejętności i ich nazw od tubylców. Z drugiej strony te nazwy mogły być wspólne już wcześniej, bo millenia przed naszą erą trafiły (wraz z określanymi przez nie umiejętnościami) za Bałtyk z ziem między Renem a Bugiem. Krótko – trudno, by Saamowie nauczali Kujawian uprawy roli. Natomiast mogli tego dokonać wśród północnych łowców-zbieraczy potomkowie kujawskich serowarów. Poza tym, należy pamiętać, że od III tys. p.n.e. Skandynawia jest zasiedlana przez spadkobierców wenedyjsko-bałtosłowiańskiej grupy kulturowej z dominacją R1a. Nie pozostaje więc nic bardziej logicznego niż założenie, że tzw. Goci mówili początkowo językiem najbardziej zbliżonym do bałtosłowiańskich, od których zaczęli się oddzielać wyraźniej właśnie od osiedlania się na terenach italoceltyckich, czyli od czasu wypraw na Cesarstwo Rzymskie.

Podsumowując dotychczasowe dociekania (wraz z cytowaną pracą Golubińskiego et al.):

Genetyka i archeologia uprawdopodabniają, że w pierwszych wiekach naszej ery wystąpiło tymczasowe osadnictwo ludności pochodzenia skandynawskiego na ziemiach słowiańskich.

Genetyka, archeologia i językoznawstwo wskazują, że grupy te posługiwały się zbliżoną do tubylców odmianą języków bałtosłowiańskich (z wpływami staroeuropejskimi i uralskimi – do szczegółowego zbadania przez specjalistów).

Genetyka, archeologia i źródła pisane wskazują na bardziej pierwotny duchowo, ale bogatszy materialnie sposób pochówku zmarłych wśród tych przybyszy w porównaniu z tubylcami.

Archeologia, genetyka i źródła pisane (np. nie wspomniany w tym wpisie Jordanes) obrazują t.zw. Gotów, jako społeczność skoncentrowaną na gospodarce rabunkowej, która wyższych umiejętności rolniczych i rzemieślniczych mogła nabyć podczas pobytu wśród Słowian (lub wręcz jedynie korzystała z ich wiedzy, a nie ją przyniosła).

Genetyka i językoznawstwo sugerują, że współcześni Germanie nie są potomkami Gotów z pogranicza polsko-ukraińskiego, ale plemion z terenów dzisiejszej Fryzji, Niderlandów i Flandrii (np. brak u „polskich” Wielbarczyków rozpoznanej haplogrupy R1b-U106, czyli wyróżniającej dla tego etnosu współcześnie).

Na koniec: Nie było germańskiego osadnictwa na ziemiach Słowian Zachodnich przed ekspansją Franków. Natomiast tymczasowy pobyt grup ludności być może skandynawskiej, o częściowo (I1) wspólnych korzeniach z niektórymi dzisiejszymi społecznościami germańskimi, choć zapisał się w dziejach rodzimych, nie pozostawił też przeważającego dziedzictwa ani kulturowego, ani genetycznego u współczesnych Polaków.

Dlatego nie bardzo cieszy mnie wyasygnowanie przez budżet państwa około 13,6 mln zł z „Polskiego Ładu” na skansen „Wioski Gotów” w Masłomęczu. Czekają Bronocice, Maszkowice, Góra Bukowa, Bruszczewo, rondele itp. itd.

Na zdjęciu rekonstrukcja chaty „gockiej” w Masłomęczu, fot. Aung/wikimedia.org.

RudaWeb

Komentarze: 45

  1. Mysle,ze tak jak katolicki naukowiec tkwiacy w paradygmatach wiary katolickiej nigdy nie zrozumie wiary przodkow i zawsze slowianskiego Welesa bedzie porownywal z Szatanem . Tak jak archeolog wychowany w paradygmacie allochtonizmu i wiecznego zacofania slawian ,kiedy odkopie cos wyjatkowego, pierwsze pytanie jakie sobie zada bedzie brzmialo : ” Od kogo to do nas przyszlo?” . Tak genetyk tkwiacy w paradygmacie prymitywnych, odizolowanych ludow nigdy nie zrozumie zlozonosci Krolestwa Polnocy. Dlaczego pan genetyk feruje wyroki na podstawie tak marnych poszlak ? Dlaczego pan genetyk uwaza , ze ludzie z miejscowym R1a nie byli z kasty przywodczej a reprezentowali grupe podbita i zasimilowana.? Dlaczego naukowcy twierdza , ze ludzie ktorzy reprezentuja podobna kulture archeologiczna ale majacy inny mix genetyczny nie stanowili jednego ludu\narodu? Jesli u Gotow zyjacych na poludniu Europy nad Dynajem wystepowalyby haplogrupy I2, J2 R1a, E a u Gotow zwanych Massagetami haplogrupy N , G , R1a i nie byloby tam przewagi haplogrup charakterystycznych dla Skandynawow , to czy pan genetyk tez z cala pewnoscia uznalby , ze to nie byli Goci? Badania pana genetyka udowadniaja jedna rzecz , ze TEN SZCZEP , ten jeden szczep gocki przybyl ze Skandynawii na obecne ziemie polskie co nigdy nie bylo tajemnica. Natomiast kierowanie wynikow badan w strone wniosku , ze im mniej genow charakterystycznych dla Skandynawow tym mniej gocki byl dany lud lub nawet ze dany lud gocki nie byl to juz promowanie niemieckich klamstw i zachciewajek.

  2. chlew (k’Lw) od chylić, kłaniać, kłaść, jakoś nie występuje we współczesnych germańskich, jest starosaskie hlēo i norskie lǫg

    • Raczej od „klecić”. Bliskoznaczne z „klitka”, „klatka” a także z „kojec”.
      Być może także z „chałupa”, gdzie „p” -> „w/f”.

    • Odpowiedz widzimy na zdjęciu chaty. Chlew (ku lewym) oznaczał położenie pomieszczenia gospodarczego względem wejścia do części mieszkalnej.

      • Mało prawdopodobne, w dodatku gdy rozważymy z której pozycji mamy punkt odniesienia, bo wychodząc z domu będzie „ku prawym”.
        Ciekawą opcją może być także „chów” z bliskoznacznymi „chów trzody”, „chów zwierząt „, „wy-chowanie”, a także i „s-chowek”. Doszła tu labilizacja, która wstawiła „l” przed „o”, a następnie „o” przeszło w „e”.
        chów -> chłów -> chlew
        Lub chow -> chłow, chlow -> chlew.

        • Żeby użytkować dom, to trzeba być w NIM czyli w środku a nie na zew.. Jakie słabe te przykłady, a I.C w jeden banalny sposób wytłumaczył zebranym o co chodzi.

          Jeżeli użytkujesz do z zew. to chyba jesteś takim zwierzęciem z chowu, pewnie.

          • Wytłumaczenie jest tylko wtedy banalne, jeśli się samemu na to nie wpadło, nieprawdaż?
            Poza tym, jak jesteś w domu, to nic nie widzisz, poza czterema ścianami. Dopiero na zewnątrz możesz zobaczyć, jak ten dom wygląda i gdzie jest wejście do jego poszczególnych pomieszczeń. Tak więc pierwotnie nazywano to pomieszczenie KLEW.

          • @ I.C
            Tu nie chodzi o to kto pierwszy wpadnienie na jakieś rozwiązanie, tylko o to które jest bardziej prawdopodobne, a Twoja propozycja ma wiele wad.
            Po pierwsze mogłaby stwarzać wiele nieporozumień związanych z punktem odniesienia.
            Po drugie – czy wszystkie chaty budowane były w ten sam sposób?
            Po trzecie – czy chlew nie mógł być osobnym budynkiem?
            Po czwarte – mało jest analogicznych przykładów z użyciem „prawy” badź „lewy”(np. komendy dla koni).
            Po piąte – http://www.wioska-gotow.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=124&Itemid=106&lang=pl
            w tym artykule „chlew” znajduje się po prwej stronie względem wejścia, co całkowicie burzy Pańską koncepcję.
            Dlatego etymologia „chlewu” z ogromną dozą prawdopodobieństwa wywodzi się od miejsca przeznaczonego na „chów” zwierząt ( raczej świń), co wspólgra z logiką, bliskoznacznoscią słów i metodologią porównawczą językoznawstwa.

          • @UOEN
            Czyli, że I.C ma 100% racji i mam zamknąć temat?

          • A nie bywały chlewy po prawej? Jak ktoś w chlewie był to wie, że raczej jest to zlew, bo chlew ma odpływ, a chodziło się tam do łazienki i wylewać resztki z jedzenia. Natomiast chleb jest zlepiony, na dodatek się lepi po upieczeniu i może się nim bawić i w nim rzeźć.

          • @QBA
            Bruckner łączy „chlew” z „klatką”, „kleć”, co można także połączyć z „chowem”, gdyż zauważalna jest tu zgodność semantyczna.
            Co do „chleba”, to może mieć (a nawet ma) związek z „chlipać”, które w wersji czeskiej (Bruckner) znaczy „żreć”, „chlać”, a także gwarowo (środkowa Polska) znaczy podobnie, a sam „chleb” wymawia się „chlib”.
            Podobieństwo do „lepić” wydaje się zbyt pokrętne.

          • @PWLRS
            Oczywiście, że chleb od lepić, choćby była to wersja chlib mamy chlipać, czyli coś mokrego, tak jak w lepić.
            By się o tym przekonać wystarczy samemu zrobić chleb w domu. Od razu zauważysz, że wyrabianie ciasta do bardzo lepiąca się praca.

    • Chlew nie wzięło się od miejsca wyrzucania plew (zbożowych) hodowanym zwierzętom

    • Może powiązane są słowa chleb, chlew ( tam gdzie wyrzuca się plewy od zboża dla zwierząt), plew, klep ( klepisko na którym się młócio cepem i klepał w nie cep) cep.
      Chleb, chlew, plew, klep, cep. Wszystko brzmi podobnie i kręci się w około zboża.

  3. Z badań zespołu Golubińskiego (jeżeli się potwierdzą) wynika również, że: Jordanes nie zmyślał pisząc o pochodzeniu Gotów, pogląd prof. Kortlanda, iż „Goci nigdy nie mieszkali nad brzegiem Bałtyku” nie wytrzymał próby czasu, a pojawiające się tu i ówdzie teorie o „słowiańskości” Gotów tracą rację bytu.

    • Pochodzenie Gotów (może głównie rodu Amalów) potwierdzone na rzecz relacji Jordanesa. Teoria Pronk/Kortlandta mocno podważona. Chyba dlatego, że u podstaw przyjęto porównanie toponimii z południowego Bałtyku z językiem zachowanych zabytków gockich pisemnych (tak jest jeśli nawet znakomici paleolingwiści nie dysponują weryfikacją przez aDNA). Z drugiej strony nie świadczy o „germańskości” Gotów w momencie przybycia na ziemie polskie. Natomiast zdecydowanie przekreśla „germańskie” pierwszeństwie przed Słowianami w Odrowiślu. Dlatego zapowiadałem, że wnioski z tej pracy mogą być zaskakujące dla nas obu :). Przy założeniu, że subklady z Masłomęcza okażą się bezspornie skandynawskie, w co na razie wierzę, ale…
      Na razie: „Zanim zdobyli Rzym byli Ariosłowianami, dopiero później roztopili się w żywiole italoceltyckim przekształcając swój język i obyczaje, ale pamiętając o getyckim pochodzeniu. W każdym razie mieli o wiele więcej wspólnego ze współczesnymi Polakami, Ukraińcami czy Rumunami niż z Niemcami czy Holendrami.” To już prawie 6 lat temu napisałem http://rudaweb.pl/index.php/2017/03/24/goci-narod-na-krolewskie-zamowienie/

    • Książę Mieszko I i krol Bolesław Chrobry mieli swoich drużynników, o czym swiadcza nazwania/nazwiska bylych żołnierzy bedacych w poblizu i zawsze .. got-owych .. na wezwanie, dlatego jeszcze dzisiaj mamy w rejonie Poznania nazwiska Got-owy, Got-owalski, Got-owała;
      http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Gotowa&join=on
      http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Gotowa%C5%82a
      http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Gotowalski&join=on
      Kiedys obcy skryba biegly w lacinie, nazwal ich po swojemu – Gothorum, a my uzywamy nazwy .. Goci.
      Prawdopodobnie byli to rosli i silni wybrancy, skoro do dzis w rejonie Poznania wystepuje nazwanie/nazwisko Waligóra;
      http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Walig%C3%B3ra

      • Gdzie powstaly slowa .. chlew i chleb oraz nazwania/nazwiska .. Chlew i Chleb ?

        Anglojezyczna strona genealogiczna Forebears=Przodkowie twierdzi, ze w 2014 r. w Walii nosilo nazwisko Chlew 5 osob i w Anglii 2 osoby. Anglicy twierdza, ze nazwisko Chlew pochodzi od slowa „chew” = żuć, pogryźć . Niech tak bedzie, bo w tego rodzaju zagrodzie od tysiacleci trzymano kozy, owce, krowy (=przeżuwacze).
        Natomiast jedynie w Polsce mamy nazwiska powstale od „Chlew – ” takie jak; Chlewicki -1336 osob, Chlewiński – 285 osob i Clewski – 82 osob. Z reguly przyjmuje sie, ze tam gdzie najliczniej nazwanie/nazwisko wystepuje, tam powstalo to nazwisko.

        Nazwanie/nazwisko Chleb nosily w 2014 r tylko 2 osoby w Kambodzy. W Polsce nazwisko zaniklo wg bazy PESEL, ale istnieje stosunkowo liczne nazwisko Chlebek i duza ilosc nazwisk pochodnych;
        http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Chleb
        Nazwisko Chlebek w 2014 r nosilo w Polsce 1170 osob, Czechach – 265, Niemczech – 42, Slowacji – 39, Anglii – 33.
        Nazwisko Chlebik nosilo w Polsce 231 osob, Niemczech – 75, Czechach – 70, Wegrzech – 66, Anglii – 4.
        Nazwisko Chlebus nosilo w Polsce 299 osob, Francji – 30, Czechach – 21, Niemczech -18, Anglii – 15.
        Mlodsze nazwisko Chlebuś istnieje tylko w Polsce i nosi je ponad 350 osob.
        Nazwisko w zapisie Hleb nosilo w Iraku 1079 osob, Ukrainie – 410, Slowenii – 81, Austrii – 12, Francji – 10, Rosji – 10.
        Takze nazwanie chleb i nazwiska powstale od tego nazwiska sa rdzennie polskie.
        Moje wywody etymologiczne potwierdzaja slusznosc tez gospodarza i takze to , ze drużynnicy ksiecia Mieszka I i krola Boleslawa Chrobrego z uplywem wiekow, zmienili nazwiska na liczne w rejonie Poznania nazwisko Chlebowski;
        http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndistr?nazwisko=Chlebowski&join=on

  4. Rozkopywanie mogił było więc u Wielbarczyków/”Gotów” rabunkowe, a nie rytualne.

    Raczej powiedziałbym, że rozkopywanie grobów mogło byc rabunkowe a nie rytualne.
    Z perspektywy religioznawczej tam gdzie pojawiają się groby inhumacyjne w dotychczas funkcjonującym obszarze obrzędów ciałopalnych, zwykle pojawia się rozkopywanie grobów.
    Proszę zwrócić uwagę, że takie sytuacje zdarzały się pospolicie w kulturze ludowej do XIX wieku,a były wiązane z neutralizowaniem wampiryzmu.
    Jest zrozumiałe (w ujęciu religioznawstwa) ponieważ pochówek inhumacyjny może powodować zatrzymanie duszy/świadomości w odejściu. Stąd o wampiryzmie i praktykach z tym związanych zaczęto mówić dopiero w dobie inhumacji, co jest efektem chrystianizacji.
    Goci byli grupą wieloetniczna, wśród której byli przedstawiciele różnych systemów religijnych, stąd jak mniemam znaczna ilość grobów uszkodzonych, które co ciekawe w wielu przypadkach zachowały ślady praktyk antywampirycznych.
    Wracając do głównego wątku, powtórzę to co pisałem na Histslov – w uwzględnieniu skali liczebności Skandynawów wśród Gotów należałoby ując dwa zasadnicze aspekty:
    – możliwości demograficzne ludów nordyckich w Skandynawii, które były znacząco ograniczone (bardzo mała populacja i zagęszczenie osadnictwa), tym samym Nordycy nie mogli stanowić nawet większości bardzo licznych Gotów. Sądząc po liczebności armii gockich, na początku I-II w ne do Odrowiśla musiałaby się udać większa populacja niższa zamieszkiwała cała Skandynawię, co jest oczywista niemożliwością.
    – jak podkreśliłem Goci to była społeczność wieloetniczna G2a w Kowalewkowie a w Masłomęczu liczne groby kobiet z ozdobami sarmackimi, itd.
    Na koniec uwaga dotycząca metodologii. W zespole M. Gołebińskiego znalazło się grono zwolenników germańskości Gotów, w tym czołowy archeolog zajmujący się tym tematem (nie ukrywający swoich pangermańskich zamiłowań). W związku z tym chciałbym zobaczyć które groby wytypowano do badań. Czy na podstawie zachowanych w nich artefaktów można było już wstępnie stwierdzić obszar pochodzenia osób tam pochowanych.Jeśli miało miejsce tendencyjne wytypowanie pochówków do badań, to można było uzyskać w pewien sposób zniekształcone wyniki. Dla współczesnej nauki, takie praktyki to codzienność …niestety

    • Oczywiste jest Twoje spostrzeżenie, że budżet państwa polskiego wspiera te badania, które mogą udowodnić pobyt Gotów na naszych ziemiach. Stąd mój tytuł „Gocki Ład”. Co do próbek kopalnego DNA, to musimy bazować na takich jakie mamy. Np. podejrzewam, że R1a było wcześniej w Europie Śr. niż przypadek z Obłaczkowa (ok. 2 800 p.n.e.), ale nie znaleziono i nie opublikowano dotąd starszych przykładów. Przyczyną podstawową jest niestety nasz piękny ariosłowiański obrządek ciałopalenia, dopiero w drugim rzędzie możemy rozważać złą wolę zlecających i prowadzących badania. Niektóre szacunki genetyki populacyjnej wskazują, że R1a na Bałkanach i w Odrowiślu mogło być już 10 tys. lat temu, ale dotąd brak potwierdzenia w aDNA. Oczywiście, że „Goci” byli wielokulturowi (ze zróżnicowaniem językowym byłbym ostrożny – to mogły być z dzisiejszej perspektywy dialekty wspólnej mowy). Jednak, poza Masłomęczem, genetyka nie wskazuje na ich wyraźną przewagę w lokalnych społecznościach. Podobnie było wśród tych wojsk, które poszły na Rzym. Oficjalna historia przypisuje im znaczenie ponad miarę. Bardziej do upadku imperium przyczynili się Wandalowie czy Hunowie. No, ale jeśli całe stulecia pisano legendę gocką, to trudno teraz uznać rolę innych. Niemniej zgodzisz się chyba, że Goci z Masłomęcza nie byli przodkami dzisiejszych Germanów, na ziemiach słowiańskich przebywali co najwyżej tymczasowo, sami przyszli i sami poszli, a cała teoria o tysiącletnim osadnictwie germańskim przed Słowianami na naszych ziemiach powinna wylądować na wstydliwym śmietniku ludzkości, tak jak ideologia jej głównej krzewicielki, czyli Tysiącletniej Rzeszy.
      Na koniec to od czego zaczynasz – swoistą legendą naukową stała się też teoria o specyficznym pochówku gockim. Tymczasem na solidnej mimo popularytorskiej treści stronie https://www.okruch-zlota.eu/rabunek-czy-rytual-fenomen-otwierania-grobow-w-kulturze-wielbarskiej-na-przykladzie-cmentarzyska-w-czarnowku-na-pomorzu/ możesz znaleźć bardziej racjonalne wnioskowanie ze stanu wykopalisk. Teoretycznie możemy założyć, że ludność słowiańska, widząc ze zgrozą pochówki gockie, chciała powstrzymać wampiry przy okazji rabując groby. Jednak dlaczego wcześniej nie odnotowano takiego zjawiska, np. w grupie śląskiej k. łużyckiej (przynajmniej ja nic nie czytałem o tym)?

      • religioznawstwo określasz swoistą legendą naukową 🙂
        co ja mam na to powiedzieć?
        W Masłomeczu i paru innych miejscach w pochówkach kultury wielbarskiej odnotowywano pochówki naruszone w sposób rytualny głowa między nogami, przebicia czaszek. Odcinanie i przemieszczanie niektórych części ciała. Bardzo podobne w sposobie obchodzenia się z ciałami znaleziono we wczesnym średniowieczu na płd części płw Jutlandzkiego, a w późniejszych wiekach na terenie praktycznie całej Słowiańszczyzny. Potwierdza to kilka wzmianek historycznych i ogrom informacji etnograficznych. Czy praktyki antywamiryczne to legenda naukowa, moim osobistym zdaniem nie,. Natomiast faktem jest że takie praktyki istniały i miały charakter rytualny.

        • Nie zrozumieliśmy się. Nie chodzi o zaprzeczanie oczywistym praktykom antywampirycznym, występujących szeroko w czasie i przestrzeni poza przypadkami z Czarnówka czy Masłomęcza. Chodzi mi o to, że w pochówkach „gockich” przemieszczanie i rozczłonkowanie ciał oraz rozkopywanie grobów to skutek rabunków, a nie rytuałów. To miałem na myśli pisząc o „legendzie naukowej”.

  5. Na tytulowym zdjęciu jest rekonstrukcja chaty „gockiej” w Masłomęczu – ta chata nie wygląda na skandynawską. Dachy chat w Skandynawii prawdopodobnie od czasów prehistorycznych pokrywane były korą brzozową i darnią. W czasach Wikingów i średniowiecza większość domów miała dachy z darni. Do końca XIX wieku był to najpowszechniejszy dach na wiejskich domach z bali w Norwegii i dużej części pozostałej Skandynawii.
    https://en.wikipedia.org/wiki/Sod_roof
    https://en.wikipedia.org/wiki/Sod_house#/media/File:L'Anse_aux_Meadows,_recreated_long_house.jpg

    • Rekonstrukcja z Masłomęcza odpowiada funkcjonalnie i konstrukcyjnie założeniom domostwa przeworskiego, a więc starszego i zdecydowanie tubylczego.

  6. A propos: …”Rabusie wśród gospodarzy
    Nie znane są dane o genach ludzi z kultury przeworskiej, ale trudno ich oczekiwać, bowiem w tej społeczności – najliczniejszej wówczas (wieki przełomu er) na obecnych ziemiach polskich – dominowało ciałopalenie. Nie tylko źródła archeologiczne świadczą o tym, ale też pisane. „….
    ***********
    (2015/UAM/Poznań/m.in.prof. J.Piontek; proszę zwrócić uwagę na 3, 5 (pierwsze zdanie!), 7 i 8 akapit…

    „Wyniki badań DNA wskazują ciągłość genetyczną mieszkańców Polski od czasów starożytnego Rzymu
    Analizy DNA mitochondrialnego 43 osób żyjących na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich i we wczesnym średniowieczu wskazują na ciągłość genetyczną w przypadku niektórych linii. „Nasze dane pokazują, że współcześni Zachodni Słowianie, wśród analizowanych Europejczyków, mają profil mtDNA, który jest najbardziej podobny do występującego u dawnych mieszkańców Europy Środkowej. Ta obserwacja wydaje się być w zgodzie z hipotezą autochtoniczną” – piszą autorzy badań.

    Najnowsze badania genetyczne poświęcone kwestii pochodzenia współczesnej ludności Polski są dziełem naukowców z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: dr Anny Juras, prof. Janusza Piontka, dr. Jakuba Z. Kosickiego i dr Mirosławy Dabert. Wspomagali ich badacze z Danii, Szwecji i Estonii.
    Naukowcy pobrali próbki z zębów 38 osób żyjących w okresie wpływów rzymskich (200 r. p.n.e. – 500 r. n.e.). Pochodziły one ze szczątków znalezionych na dwóch stanowiskach identyfikowanych z KULTURĄ WIELBARSKĄ (Kowalewko i Rogowo) i na dwóch identyfikowanych z KULTURĄ PRZEWORSKĄ (Karczyn, Gąski). Znaczna część archeologów wiąże te kultury z germańskimi ludami Gotów i Wandalów. Próbki średniowieczne z lat 1000-1400 pochodziły z Cedyni i Ostrowa Lednickiego.
    Genetykom udało się pozyskać DNA mitochondrialne (przekazywane przez matkę) od 23 osób z okresu wpływów rzymskich i 20 średniowiecznych mieszkańców naszych ziem. Uzyskane dane porównywali z genami czterech tysięcy przedstawicieli 18 narodów ze środkowej, wschodniej i północnej Europy, a także z kilkudziesięcioma mtDNA pochodzącymi od dawnych mieszkańców ziem Danii i Niemiec.
    Porównania ujawniły, że DNA mitochondrialne ludzi żyjących na naszych ziemiach w OKRESIE WPŁYWÓW RZYMSKICH MA NAJWIĘCEJ WSPÓLNYCH INFORMATYWNYCH HAPLOTYPÓW Z MATERIAŁEM POCHODZACYM OD WSPÓŁCZESNYCH POLAKÓW. Szczególnie istotna zdaniem badaczy jest widoczna w wynikach kontynuacja linii H5a1. Miały ją trzy osoby z okresu wpływów rzymskich, jeden średniowieczny mieszkaniec Ostrowa Lednickiego i występuje ona również wśród współczesnych Polaków.
    Ciągłość genetyczną badacze odnotowali też w przypadku jednej osoby z okresu wpływów rzymskich, która miała haplogrupę N1a1a2. Nie powtórzyła się ona co prawda u innych dawnych mieszkańców naszych ziem, ale naukowcy natrafili na nią u jednego ze współczesnych Polaków.
    „Nasze dane pokazują, że współcześni Zachodni Słowianie, wśród analizowanych Europejczyków, mają profil mtDNA, który jest najbardziej podobny do występującego u dawnych mieszkańców Europy Środkowej. Ta obserwacja wydaje się być w zgodzie z hipotezą autochtoniczną” – piszą autorzy badań. Hipoteza ta zakłada pochodzenie Słowian z terenów Polski w odróżnieniu od hipotezy allochtonistycznej, wedle której przybyli oni na nasze ziemie w połowie I tysiąclecia n.e. po odejściu części dotychczasowej ludności na zachód.
    Badania wykazały jednak pewne różnice między obiema dawnymi populacjami z naszych ziem. Ludność okresu wpływów rzymskich ma najwięcej wspólnych haplotypów ze współczesnymi Polakami, Czechami, Słowakami, a także Litwinami i Łotyszami. Ludność średniowieczna ma natomiast zdecydowanie najwięcej wspólnych haplotypów ze współczesnymi Polakami, Białorusinami i Bułgarami…”.

    Juras A, Dabert M, Kushniarevich A, Malmström H, Raghavan M, et al. (2014) Ancient DNA Reveals Matrilineal Continuity in Present-Day Poland over the Last Two Millennia . PLoS ONE 9(10): e110839. doi:10.1371/journal.pone.0110839_
    za: wp.pl/6.02.2015

    • Zgadza się, znam tę pracę Juras et al. i popieram jej wnioski, ale Y-DNA dla polskiego Przeworska nie jest mi znane. Swój ostrożny pogląd na pobyt Słowian w Odrowiślu przedstawiłem w: https://rudaweb.pl/index.php/2020/06/05/odpowiedz-czesciowa/. Uważam, że Słewowie czy Wenedowie byli bezpośrednimi przodkami dzisiejszych Polaków (częściowo też Sarmaci). Z „Gotami” jest więcej komplikacji i o tym ten artykuł. W świetle pracy Golubińskiego et al. trudno uznać ich za przodków albo tylko współczesnych Germanów, albo wyłącznie dzisiejszych Słowian. Chyba słusznie zauważył Łubieński, że „nazwa i język mowy gockiej prawie została puszczona w niepamięć, i nie było tam żadnej pamięci o naszej krwi”, natomiast elementy ich języka mogły zachować się w Polszczyźnie, bo pochodziły ze wspólnego, starszego pnia, np. https://rudaweb.pl/index.php/2018/04/25/pie-proto-slavic-slowianski-rdzen-cywilizacji-europy/. Równie dobrze mogło być jednak tak, że wiele terminów przypisanych Gotom przyswoili oni od Słowian. W każdym razie publikowane czasami listy pożyczek gockich w polskim są zdecydowanie przesadzone.

    • Kilka uwag do tych ustaleń dr Juras oraz kilka innych, o których nikt dotąd tu nie wspomniał:

      1.
      Dr Juras ustaliła (we współpracy z naukowcami z in. krajów), że mtDNA, które pojawiło się w Średniowieczu na terenie obecnej zach./płn-zach. Polski, pojawiło się w podobnym czasie m.in. na Bałkanach i „prypeckich bagnach” (populacja kobiet z tym mtDNA zanikła u współczesnych Polek).
      Uważam, że byłaby przełomowa informacja po jej potwierdzeniu w innych wykopaliskach, gdyż byłaby dowodem lokalnego allochtonizmu tj. migracji z okolic dzisiejszego Kijowa, zapewne poprzez Panonię i Czechy na teren obecnej zach./płn.-zach. Polski. Ta niewielka populacja kobiet wywodząca się znad środkowego Dniepru, towarzyszyć bowiem musiała wielokrotnie liczniejszej populacji mężczyzn (tylko nieliczni wodzowie mogli sobie pozwolić sobie by zabrać na wyprawę swoje rodziny).

      2.
      Współczesne zagęszczenie R1a1 na terenie Skandynawii, wykazuje ewidentną anomalię, która musi mieć pozanaturalną przyczynę. Mianowicie dokładnie na terenach, na których kiedyś mieli mieszkać Goci, populacja R1a jest wyraźnie mniejsza niż dalej na północ, włącznie po Wyspy Alandzkie, Zachodnią Finlandię, czy Norwegię. Może to oznaczać, że migrujące na południe populacje Gotów charakteryzowała zdecydowania wyższa (niewykluczone wręcz że przewaga) ilość osób z R1a1, niż średnia dla tej części Skandynawii.

      3.
      Z dyskusji wynikałoby milczące założenie kulturowej (religijnej) homogeniczność populacji Gotów, która wywędrowała ze Skandynawii, a która miałaby się przejawiać także w tradycji pochówków. W sytuacji, gdy populacja R1a Gotów mogła w większości zachować swoje tradycje całopalne, natomiast pochówki inhumacyjne mogły dot. tylko mniejszości Gotów. Stąd pochówki inhumacyjne dawałaby niewielką wiedzę o całej populacji.

      4.
      Z dyskusji wynikałoby milczące założenie incydentalności relacji Gotów z mieszkańcami płd. brzegu Bałtyku, w sytuacji, gdy kontakty z całą pewnością były bardzo rozbudowane i musiała kwitnąć wymiana handlowa, dla której Wisła stanowiła zapewne najważniejszy trakt handlowy (pozostałością po tym okresie byliby flisacy). Ludność po obu stronach Bałtyku mogła nawet stanowić zintegrowany podmiot nie tylko gospodarczy, ale i polityczny (pozostałością Gociewie/Kociewie na Pomorzu?). Migracja na płd. brzeg Bałtyku, np. po niekorzystnej zmianie klimatycznej w Skandynawii, byłaby zatem tylko reorganizacją w ramach jednego podmiotu.

      • Z tej pracy https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fgene.2020.567309/full zespołu Pan też korzystał?
        Jest to praca na bardzo dużym zbiorze danych 2705 próbkach z całej Polski.
        Można z niej wyciągnąć takie wnioski, że R1a najbardziej koncentruje się od Kaszub poprzez Kujawy, woj. Łódzkie, zachodnie Mazowsze, wschodnią Wielkopolskę (Kaliskie, Konińskie), byłe Radomskie, Świętokrzyskie, zachodnie Lubelskie, północne Podkarpacie, północną Małopolskę i byłe Częstochowskie, odrzucając Kraków i Warszawę.

      • Szkoda że nie ma w tej pracy rozróżnienia na I1 i I2a. Może dałoby się wtedy dostrzec ewentualną trasę migracji Gotów.

        • Jest rozróżnienie na I1 i I2 (tego dokładnie 4,4 proc.) – tabela K w suplementach. Faktycznie, praca Grochowalskiego et al. nie była przeze mnie analizowana. Myślę, że dane z Figure 1 są dla naszych rozważań ważniejsze niż z tabeli 1, w której mamy liczby dla całych województw, gdzie aglomeracje mogą zakłócać obraz sprzed wieków.

Skomentuj ArcheoPaleogen Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *