Kosiński o Gotach

Na platformie academia.edu ukazało się opracowanie Tomasza J. Kosińskiego „Uwagi o piśmie i języku gockim oraz autentyczności ‚Biblii Gockiej’ Wulfili”. Autor m.in. rozwija twórczo część moich uwag o pochodzeniu i etnosie Gotów, omawiając też inne teorie na ten temat. Przytacza i rozpatruje zachowane źródła, które raz jeszcze prowadzą do rozsądnego wniosku, że lud ten mógł mieć więcej wspólnego z Bałtami i Słowianami niż z Niemcami czy Skandynawami.

Zachęcam do zapoznania się z całością artykułu Kosińskiego, a szczególnie z przedostatnią jego częścią pod śródtytułem: Gocko-słowiańskie korelacje językowe. Kosiński porównuje zachowane słownictwo gockie z innymi, wykazując ich pochodzenie z zasobów bałtosłowiańskich i indoirańskich. Potwierdza więc moją (przy różnicach w szczegółach wnioskowania) główną tezę:

„To, że na skutek celowej polityki Teodoryka, która zmierzała do stworzenia jednego narodu z Gotów i Rzymian, wykształciła się nowa nacja z językiem kreolskim (złożonym z różnych pierwotnych języków), nie oznacza to, że byli tym etnosem już przekraczając Dunaj – że byli Staroskandynawami z Gotlandii. Zanim zdobyli Rzym byli Ariosłowianami, dopiero później roztopili się w żywiole italoceltyckim przekształcając swój język i obyczaje, ale pamiętając o getyckim pochodzeniu. W każdym razie mieli o wiele więcej wspólnego ze współczesnymi Polakami, Ukraińcami czy Rumunami niż z Niemcami czy Holendrami.”

Pełny tekst pracy Tomasza J. Kosińskiego: https://www.academia.edu/95406037/Uwagi_o_pi%C5%9Bmie_i_j%C4%99zyku_gockim_oraz_autentyczno%C5%9Bci_Biblii_Gockiej_Wulfili

Na zdjęciu fragment obrazu nieznanego autora „Alaryk wkraczający do Aten”, fot. wikimedia.org.

RudaWeb

Komentarze: 82

  1. „XXI wiek – przebadane zostało DNA męskiego chromosomu u szkieletów ze stanowiska w Odrach. Badania wykazały brak typowego dla Normandów genu R1b i I1, znaleziono natomiast gen R1a w typowej dla dzisiejszej Polski, Czech i Łużyc mutacji R1a1a7. Wyniki wykluczyły skandynawskie pochodzenie ludności, potwierdzając ciągłość rodową z zarówno wcześniejszą, jak i późniejszą ludnością”. Zawadzińska Zofia, Porównanie teorii allochtonicznej oraz autochtonicznej pochodzenia Słowian w świetle danych archeologicznych i antropologicznych, „Repozytorium Uniwersytetu Jagiellońskiego”, Uniwersytet Jaggieloński, 19 września 2016. więcej: https://pl.wikipedia.org/wiki/Odry_(cmentarzysko)

    • Widze że to cytat dosłowny z filmiku Goci o słowiańskich korzeniach
      z tym, że znanych jest już ok 30 próbek przedstawicieli kultury wielbarskiej także z Masłomęcza i Kowalewkowa, przeważają tam I1 (w tym nieskandynawskie jak i skandynawskie), G2a, R1a, ale są także J2, N1a R1b. Czyli Goci to mieszanka etniczna.

      • ps swoją drogą gdy napisałem pod wyżej cytowanym filmikiem p. E. Rawicz post z aktualizacja danych zawartych w jej materiale i niestety obalających zawartą w filmie tezę, – post został wykasowany. Widać autorka unika merytorycznej dyskusji,..

        • Jeśli to film na YouTube i dałeś link, to mogło po prostu wpaść do spamu. Nie wszyscy autorzy tam zaglądają. Może zrób to jeszcze raz z przerobionym linkiem np. z użyciem spacji zamiast kropki po www i przed pl.

  2. Czytalem pana Kosinskiego jestem pod wielkim wrazeniem jego pracy. Jednak mimo wszystko jezyk Biblii Gockiej nie brzmi jak jezyk slowianski… niestety. Mam tylko jedno pytanie, skad wiadomo ze takim jezykiem mowili Goci ? Przeciez nie posiadamy zabytkow jezyka gockiego z terenow Europy srodkowej , wschodniej i poludniowej czyli z terenow gdzie Goci mieli przebywac setki lat a wedlug Jordanesa tysiace. Skad wiadomo , ze Biblia Gocka nie jest Biblia Frankow ? .Biblia ktora zostala napisana na polecenie pierwszych krolow Frankow w celu wprowadzenia jednolitego jezyka liturgicznego . Jezyka ktory powstal na bazie wielu dialektow jezyka nordyckiego lub utworzonego z wielu jezykow roznych ludow zamieszkujacych ziemie , ktorymi chcieli wladac pierwsi Frankowie. Moim zdaniem tlumaczy to brak w Biblii fragmentow dotyczacych wojen czy rozwiazlych kobiet. Na ziemiach pierwszych Frankow z pewnoscia panowal (delikatnie mowiac) balagan to byl kociol wielu roznych ludow slowian , nordykow, celtow, Rzymian. Wladcy takiego kotla musialo zalezec na pacyfikacji nastrojow.Musial on promowac mysl , ze teraz wszyscy jestesmy chrzescijanami a chrzescijanie nie walcza ze soba. Kobiety w takiej zbieraninie wielu ludow jesli wiazaly sie z mezczyznami z innych plemion z pewnoscia czesto byly oskarzane o rozwiazlosc . Wyciecie fragmentow o nierzadnicach a wlasciwie fragmentow o karach na nich byloby na reke takiemu wladcy. Frankonskie pochodzenie Biblii moim zdaniem tlumaczy tez fakt , ze do stworzenia liter gockich uzyto glownie wzorcow z laciny i greki i tylko dwie maja pochodzenie od run . Powodem tego moze byc to , ze te wszyskie ludy posiadaly rozne alfabety runiczne. Jak wiec powstala Biblia Gocka? Moim zdaniem Biblia powstala na bazie autentycznego tekstu , pewne slowa usunieto i dodano inne majace swiadczyc o tym , ze zostala ona napisana dla Gotow ich jezykiem… niemozliwe? Mozliwe , przeciez ofiara takiego falszerstwa padla sama Biblia Gocka w 1670 roku, chciano w ten sposob udowodnic ze to Szwecja jest kolebka europejskiej cywilizacji. Fakt, ze zostala napisana jezykiem gockim uznano za dogmat i reszta juz poszla na zasadzie lawiny, powstaly naukowe opracowania, rekonstrukcje slow itd. Historia rekonstrukcji slow gockich gdy to Niemiec je zrekonstruowal a w Anglii odnaleziono dowod w postaci kodeksu , ze zrobil to dobrze przypomina mi historie odnalezienia dowodow na to, ze Scytowie mowili jezykiem iranskim. W tej opowiesci tez niemiecki lingwista postawil teze , ze koncowki imion krolow scytijskich maja oznaczac „na przedzie” czyli „wodz” , „krol”, „ten co prowadzi” a angielski archeolog odnalazl na Kaukazie tabliczki z napisami w jezyku iranskim ktore ja potwierdzily . Maja chlopaki szczesliwe rece do odnajdywania dowodow na swoje tezy albo sa zwyklymi falszerzami. Natomiast ja kilka lat temy na jeleniu z Kul Oba odkrylem wyryte slowo,
    moim zdaniem jest to imie krola. Krol ten nazywal sie „GAJ” jego imie jest zapisane greckimi literami . Znajduje sie ono nad zadem pantery na karku jelenia. Nie jest to zadna spekulacja ani rekonstrukcja i kazdy kto chce moze sam to sprawdzic. Jego imie moim zdaniem przeczy dwom tezom stawianym glownie przez niemieckich badaczy , ze Scytowie to koczownicy i lud iranski. Dlatego , ze „GAJ” to slowianskie slowo a w dodatku nadane na czesc swietego lasu , ktorych na stepach przeciez brak. Obraz do artykulu powinien nosic tytul : ” Atak klonow Boleslawa Krzywoustego”. Nie jestem historykiem uzbrojenia ale „dlugie lejkowate helmy” Gotow sa charakterystyczne dla slowian a nie dla skandynawow .

    • Ciekawa koncepcja, natomiast jeśli chodzi o hełmy to występują one licznie u Słowian, Scytów oraz Persów. Inna ciekawostka hełmy stosowane u merowińskich Franków, są podobne do hełmów perskich. Stosowanie innych rodzajów broni w tym czasie u Franków, również ma pochodzenie wschodnie, np. łuki refleksyjne Co ciekawe, za czasów Karolingów dochodzi do zupełnego odejścia od dotychczasowych wzorców broni, ale także sposobu prowadzenia walk.

      • Do tego grona warto dodac jeszcze Turkow. Jak by na to nie patrzec to imie zalozyciela tej dynastii Merowiusza nie przypomina Ragnara czy Olegunara . Natomiast o Gunderykach, Genzerykach, Alarykach czy Godigiselach chyba nie warto nawet wspominac , poniewaz w praojczyznie skandynawow liczba tych imion wynosi okragle zero .

  3. Szanowni Państwo. Sojusznicy i Adwersarze. Cytując Andrzeja Sapkowskiego „Coś się kończy, coś się zaczyna”. Po sześciu latach kończy się moja aktywność na blogu Pana Bogdanowicza. Nieczytelne i niezrozumiałe jest dla mnie wprowadzone ad hoc „ograniczanie dyskusji poza głównym nurtem” (??). Ograniczanie dyskusji to tłumienie swobody wypowiedzi, czyli cenzura. Cenzury nie akceptuję. W tej sytuacji przygotowywanie komentarzy bez pewności, że będą one publikowane byłoby marnotrawieniem czasu i energii. Licznym Adwersarzom, Paniom i Panom: Dragomirze, Izie, Zosi, Porajowi, Adrianowi Leszczyńskiemu, XII Wojewodów, Stefanowi Urynowiczowi, Leliwie, Szczecho, Lolo, Stachnickowi, Xrixo, Autorowi, Laximowi, Jasiowi, Quahadi, Skierce, Wlodkowi i innym, a także sympatycznie nieliniowemu w interpretowaniu przekazów kronikarskich i antycznej geografii Panu Guślarzowi, dziękuję za możliwość wymiany często skrajnie różnych poglądów. Było to dla mnie budujące, inspirujące i bardzo cenne doświadczenie. Nielicznym Sojusznikom, Panom Tagelmustowi, Sattivasa, a zwłaszcza Panu Smyxowi dziękuję za wspólne prostowanie krętych ścieżek lechickiego uniwersum oraz innych, zagmatwanych, mniej lub bardziej sensownych blogowych teorii i hipotez. Była to duża frajda i honor. Czas zacząć coś innego. Pozdrawiam. Żegnam.

    • Wg mojej oceny – Pańskie zaniechanie dalszego komentowania będzie dużą stratą dla tego bloga. Będzie to wyrwa chyba nie do naprawienia. Pańska aktywność (na bardzo wysokim poziomie) przyczyniła się do utrzymania się ogólnego dyskursu w odpowiednich ryzach, nie pozwalając skręcić mu w stronę „turbo”.
      A to że jest Pan inteligentną osobą to – mimo że narazie nie widać tego w Panskich komentarzach – zdaje Pan sobie dobrze sprawę z tego, że cała teoria allochtoniczna jest jednym wielkim oszustwem i po cichu liczyłem na Pańską konwersję na stronę autochtonistów w roli takiego „apostoła Pawła”.
      Niech się Pan jeszcze prześpi z tym „problemem”, i nie podejmuje pochopnych decyzji.

    • Przyznać trzeba, że spośród krytyków Anty-turboallochtonizmu, Pan Tanator potrafił wyrazić swoje poglądy w sposób najbardziej jak na to grono rzeczowy i kulturalny, bez uciekania się do mało śmiesznej polonofobii jak u Smyxxa czy błazeńskiego bełkotu człowieka upośledzonego jak u Sattivasy. Myślę, że jego głos, choć powielający obłąkańcze pseudoustalenia allochtonicznych fantastów, jest ważny i potrzebny, w zasadzie jest człowiekiem unikalnym w polskim internecie, gdzie allochtonistów potrafiących po ludzku wypowiedzieć się na temat strony przeciwnej, po prostu nie ma. Histeryczne reakcje tego środowiska, przypominające mi reakcje współczesnej amerykańskiej lewicy, nie umożliwiają normalnej dyskusji, ba, nawet nie są oni zainteresowani dyskusją, gdyż trwają w błędnym przekonaniu słuszności niedorzecznych dogmatów wyznawanego przez się allochtonizmu. Co do „pogmatwanych ścieżek lechickiego uniwersum”, to, by sprawdzić czyje ścieżki są pogmatwane, należy porównać ścieżkę wędrówki Herulów: wersję turboallochtoniczną, propagowaną przez prof. Michała Parczewskiego i wersję autochtoniczną, w której Herulowie podróżują na zachód Dunaju a potem Łabą. To wersja autochtoniczna jest mniej pogmatwana i bardziej ekonomiczna, a więc na logikę bliższa prawdy (w mojej wersji Herulowie idą jeszcze dalej na zachód, gdyż zgodnie ze źródłami Sclavinowie rozciągali się do Mursianus, czyli Bodensee, wiec Herulowie podążając przez królestwa Sclavinów mogli iść aż do Bodensee). Analogicznie do ścieżki wędrówki Herulów, myśli wyznawców allochtonizmu i autochtonizmu podążają albo obłędnymi ścieżkami, jak w przypadku allochtonistów, albo logicznymi i rozumnymi, jak u autochtonistów. Allochtoniści tworzą nieoparte na źródłach chore wizje, które później z trudem próbują wytłumaczyć. Sami zmyślili ekspansję Sławian nad Dunaj i Łabę, a nawet nad Wisłę i muszą to antymatematyczne zjawisko jakoś wyjaśnić, choć większość z nich jako humaniści nawet nie zdają sobie sprawy z niewykonalności ich założeń. Nieoparte a nawet sprzeczne ze źródłami jest lokowanie Sclavinów u prof. Parczewskiego, współcześnie powtarzane bezwiednie i bez sprawdzania źródeł przez takich adeptów allochtonizmu jak Vadim Belavec, który jest współorganizatorem konferencji archologicznej na UW za kilka dni. Wyraźnie jest napisane u Prokopiusza, że Sclavini zajmowali większą część Dunaju, w czasach dawnych dla Prokopiusza. Fakt ten jest zupełnie nie zrozumiany przez Parczewskiego, u którego więcej znaczy mniej.
      Każdy z nas, przynajmniej przez jakiś czas życia brodził w odmętach allochtonicznego obłędu, gdyż zalalo ono mainstream i nie dało się inaczej. Zawsze spotkamy się z tymi oderwanymi od nauki teoriami, czytając jakiekolwiek książki na temat Sławian. Tanator, również wpadł w prypeckie bagna głupoty, być moze poprzez dyskusję może jeszcze się z otchłani błędu wydobędzie, ale trzeba tę dyskusję umożliwiać, nie być jak Historycy.org, które poprzez ustawiczną, wyjątkowo chamską cenzurę i głupkowate ataki trollów-moderatorów stworzyło martwe forum na którym praktycznie nikt już nie ma chęci rozmawiać, a nieliczni uchodźcy przeszli na forum Sławomira Ambroziaka. Sam Autor bloga został kiedyś zaatakowany przez trollów-moderatorow na Historycy.org a ich wypowiedzi same stały się historycznymi pomnikami autokompromitacji i hańby. Mam nadzieję, że Autor bloga nie czuje się zbytnio obciążony musem odpowiedzi na wątpliwości Tanatora.

      • Nie zamierzam nikogo wykluczać z dyskusji, jeśli zachowuje minimum poziomu. Pan Tanator niewątpliwie do dyskutantów merytorycznych należy. Mam na razie dość dyskusji o Argenteusie, w której pozycje zostały określone i nie widać przełomu na rzecz którejś ze stron. W związku z tym powtórzę raz jeszcze – nie zamierzam kontynuować tej dyskusji. Uważam, że powinienem skoncentrować się na rzeczach zasadniczych, czyli problematyce etnogenezy słowiańskiej, a to niewątpliwie proces zakończony długo przed 6 w. n.e.

        • Podzielam zdaniem Gospodarza, każdy wypowiedział swoje zdanie: Tanator że badania są wystarczające, pozostała część uczestników, że konieczne do dalszej weryfikacji, i na tym poziomie dalej się nie posuniemy do przodu w merytorycznym przedstawianiu argumentów. Każdy ma prawo uczestniczyć lub wycofać się z uczestnictwa forum. Osobiście wycofałem się z paru forów, w tym tych turbolechickich jak i turbogermańskich ze względu na notoryczną cenzurę i zwyczajne prostactwo dyskutantów. Niemniej z pewnością obecność Tanatora na tym forum je wzbogaca.

    • Z przykroscia przyjmuję pańską decyzje , ponieważ krytyka którą wnosił Pan dotychczas działała inspirująco na szanownych komentujących na tym blogu, zmuszając ich do coraz głębszej analizy , co skutkowało umocnianiem się teori z którymi Pan się nie zgadza. Gdyby wszyscy naukowcy wyznawali jedną prawde objawioną ,to do dziś tkwili byśmy w wiekach ciemnych . Dawno nie komantowałem , lecz przypominam sobie ze kilka lat temu w sprwie Gotów próbowałem zachęcić komentujacych do wypracowania kompromisu i sformulowalem tezę ,ze Goci to nie zaden konkretny etnos ,lecz raczej organizacja handlowo rozbójnicza , coś na wzor pierwszych Piastów z wladzą zorganizowaną prawdopodobnie wokół przybyszów z północy. Uplynęlo trochę czasu i wpadam na artykół w internecie
      https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1603279%2Cprzelomowe-badania-polskich-naukowcow-dotyczace-spoleczenstwa-panstwa
      Wniosek płynie jeden – nie zacietrzewiać się Panie i Panowie ,bo historia nie jest czarno-biała i wiele jeszcze jest do odkrycia..
      Pozdrawiam wszystkich komentujących po dłuższej nieobecności.

    • …albowiem stanęliśmy na gruncie: nikt nas nie przekona, że nasze jest mniej nasze. Dlatego zakończyłem dyskusję o Argenteusie do czasu pojawienia się nowych wyników – potwierdzających lub zaprzeczających jednej z dwóch tez. Zresztą wieki VI-XVI n.e. są już poza nurtem moich głównych zainteresowań – szkoda czasu…

      • Czy to oznacza, że wzorem Bieszka, Kosińskiego etc. wprowadza Pan neolechicką cenzurę? Od teraz ma być tylko miło i niekonfliktowo, zgodnie z jedyną słuszną linią bloga? (nb. duża część mojego postu z 8 marca była adresowana do Pana Wlodka, a nie do Pana).
        Panie Web, jak się domyślam obaj jesteśmy z pokolenia lat 60-tych XX wieku, więc nie bawmy się w przedszkole. To Pański blog i jak Pan sobie nie życzy abym dalej na nim komentował to proszę to jasno wyrazić i tak się stanie. Natomiast jak Pan sobie jednak życzy, to z kolei ja sobie nie życzę aby moje wpisy były w sposób dowolny cenzurowane czy usuwane. Piłka jest Pana stronie.

        • Nie wiem, jak miałem dosłowniej określić, że dalsza dyskusja nad Argenteusem nie rozwija głównej tematyki bloga, jaką jest etnogeneza słowiańska. Goci to dla mnie zagadnienie etnogenezy germańskiej (tak! bo pierwsza połowa I tys. p.n.e. to kształtowanie się języków germańskich na podstawie italoceltyckich, słowiańskich i staroskandynawskich/fińskich?). Dlatego ograniczam dyskusję poza głównym nurtem, a zwłaszcza wokół tych przekazów pisemnych, których nie można zweryfikować poprzez archeologię i genetykę.

  4. Dotarłem do artykułu G. Possnerta i L. Munkhammara – ”Silverbibelns alder och bindningshistoria i ljuset av C14-analys”. Plik w PDF jest do 05 marca 2023 roku do pobrania pod linkiem https://www.szybkiplik.pl/pqbqBcq8Lt W skrócie. Przebadano 3 rodzaje próbek: pergamin z jednej karty rękopisu, fragment pergaminu z okolic grzbietu (użytego jako materiał oprawny w grzbiecie książki), fragmenty nici wiążących (fioletowa nić wełniana i jasna nić lniana w kolorze naturalnym) . Wyniki analizy C14, były następujące. Pergamin z karty rękopisu pochodzi najpóźniej z VI wieku (przedział lat 420-600 to 95,4%, przedział lat 440-550 to 68,2%),. Pergamin grzbietowy pochodzi z XV wieku. Nici wiążące, zarówno fioletowe, jak i jasne, pochodzą z z XVI wieku lub z końca XV wieku. Dla mnie te wyniki tezę o XVI wiecznym fałszerstwie CA ostatecznie wrzucają do kosza. Czekam na uwagi sceptyków.

    • Wydaje się, że tydzień to wystarczająca ilość czasu do sformułowania uwag czy zastrzeżeń. Skoro żaden ze sceptyków datacji C14 kodeksu takowych nie wniósł domniemuję, że wyniki tego badania akceptują, co jednocześnie kończy, po ponad 5 latach, temat rzekomego sfałszowania w XVI wieku Srebrnej Biblii. Amen.

      • Tematu nie kończy, ale nie pozwala go też kontynuować, bowiem potrzebne są badania weryfikujące. Po nich możemy dopiero pokajać się lub tryumfować (zależnie od przekonań wyjściowych). W sensie źródłoznawczym nie podważam istnienia przekładu Wulfili. Mam wątpliwości wobec Argenteusa. W związku z tym dyskusja „zawisła”…

        • A dlaczego potrzebne są badania weryfikujące? Co w badaniach z 1998 roku jest nie tak, że wymagają weryfikacji? Jakiś argument? Doskonale Pan zresztą wie, że żadnej ponownej analizy C14 Argenteusa nie będzie. Dlaczego? Gdyż nie ma żadnych poważnych i merytorycznie uzasadnionych zastrzeżeń co do datacji tego rękopisu. Dyskusja nie jest zawieszona, dyskusja się skończyła.

          • smyx – wystarczy przeprowadzić jeszcze jedno badanie, które potwierdzi, że cały zabytek pochodzi z VI w.
            Tanator – (też w nawiązaniu do smyxa) nośnik tekstu (pergamin) jednej ze zbadanych kart pochodzi, według przedstawionej przez Pana analizy, z VI w. Jednak, jak sam Pan przytoczył: „Pergamin grzbietowy pochodzi z XV wieku. Nici wiążące, zarówno fioletowe, jak i jasne, pochodzą z z XVI wieku lub z końca XV wieku.”, czyli jest dokładnie jak twierdzę – zabytek pochodzi z XVI w. Na marginesie, dobrą praktyką datowania zabytków jest uwzględnianie wskazań najpóźniejszych, a nie najwcześniejszych. Ponadto, w przypadku tej jednej karty najstarszej mamy do czynienia tylko z analizą nośnika, a nie „tuszu”. Istnieje takie pojęcie jak palimpsest – rękopis spisany na używanym już wcześniej materiale piśmiennym, z którego usunięto poprzedni tekst. Spotykanym równolegle terminem technicznym jest codex rescriptus, czyli równie dobrze Argenteus może być częściowo rescriptusem (na razie mowa o jednej karcie). Tak więc w XVI w. kopiści z Werden wykonali zlecenie stworzenia tego zabytku w oparciu o dostępne materiały, odpowiadające wiedzy o technologiach z VI w. Dotychczasowe badania nie wykluczają tej tezy. Wręcz przeciwnie – potwierdzają ją.

          • @Web
            Szczerze się ubawiłem czytając Pańską odpowiedź. Pogratulować giętkości intelektualnej. Mam też wrażenie, że z tekstem Possnerta się Pan nie zapoznał albo zrobił to bardzo pobieżnie. Próbki 2 i 3 to materiał użyty do oprawy kodeksu, stąd wyniki badań wskazują, że CA był we wskazanej datacji oprawiony, a nie sporządzony. Powstał najpewniej w wieku VI ( próbka nr 1+ paleografia + kodykologia = czego Pan nie rozumie?). CA nie jest też palimpsestem, proszę zapoznać się chociażby z tekstem p. Bigus. Sugestia, że zakonnicy z Werden w XVI w. znali się na technologiach z VI wieku jest tak absurdalna, że pozostawię ją bez komentarza. Ale oprócz aspektów technicznych pozostaje motyw. Po raz n-ty wzywam Pana do wyjaśnienia w jaki sposób sfałszowanie Biblii w martwym języku mogło być przydatne do kształtowania polityki historycznej Niemiec? Czy po sfałszowaniu CA był w tej polityce wykorzystany? Czy w ogóle w XVI wieku kształtowano politykę historyczną Niemiec w oparciu o etnos gocki (język, kulturę, pochodzenie itp.)? Doczekam się w końcu odpowiedzi, czy będzie kolejny unik?

          • Panie Tanator, nie doczeka się Pan odpowiedzi ws. polityki historycznej Niemiec, bo skoro jej Pan nie dostrzega, to już Pan nie dostrzeże. Pańskie cytaty dowodzą, że Argenteus jest zabytkiem z XVI w., a jego fragmenty mogą pochodzić z VI w. Dobrze, niech będzie rekonstrukcja (jak nasze starówki zniszczone przez Niemców albo nieszczęsna kronika Prokosza), a nie wprost fałszerstwo – niemniej nadal wątpliwy autentyk. Na tym kończę.

          • @Rudaweb
            //wystarczy przeprowadzić jeszcze jedno badanie //
            Skoro to jedno , „ostateczne ” badanie ma rozwiać
            Pana wątpliwości , to wypadałoby zaproponować Szwedom udział w kosztach a najlepiej pokryć je w całości ( wydaje się ,że jakaś część sceptyków wspierająca tu pańskie podejrzenia chętnie pomoże )
            Najlepsze jest to ,że w każdej sytuacji Pan osobiście
            na tej inicjatywie skorzysta bo jak Szwedzi odmówią , to podejrzenia pozostaną a jak jeszcze raz zbadają
            to niezależnie od wyniku Pan nic nie straci bo zostanie demaskatorem , o którym będzie się wspominać przy okazji innych fałszerst albo w najgorszym razie ( gdy potwierdzą ten nieszczęsny 6 wiek ) wyjątkowym szczególarzem i w ramach zachęty do dalszych poszukiwań fałszerstw docenią Pana jakimś medalem z ich repertuaru wyróżnień dla cudzoziemców

        • @Rudaweb
          //potrzebne są badania weryfikujące. //
          Wydaje się ,że dopiero weryfikacja podważająca wszystkie wcześniejsze weryfikacje uzyska tu status wiarygodnej
          innymi słowy , badać należy tak długo aż wynik wykluczy
          6 wiek

      • ? Pan jest chyba jakimś ambitnym funkcjonariuszem?! Czuć tego urzędniczego ducha w Pańskiej wypowiedzi. „Udowodnił” Pan, że jest tak jak o tym pisano i mówiono ?! Zatem tak musi być?Czy Pan sadził, że w badaniu będzie inny wynik niż było o tym wiadomo wcześniej? Co ja mam Panu odpowiedzieć ? Przecież zna Pan moje zdanie! Czy to, co przeczytałem, coś zmienia? Na razie jesteśmy tam, gdzie byliśmy.

        • @Wlodek
          Cieszy mnie Pańskie dobre samopoczucie, ale jeszcze bardziej ucieszyłbym się gdyby napisał Pan coś z sensem. Nie wątpię, że z artykułem się Pan zapoznał, ale czy zrozumiał? To jest zresztą mało istotne w świetle Pana pytania „Czy Pan sadził, że w badaniu będzie inny wynik niż było o tym wiadomo wcześniej?” Zawarta w nim sugestia, że wynik badania został spreparowany pod tezę jest tak rozczulająco głupia, że aż śmieszna. Serio? ?Jak Pan na to wpadł? ? Nic tylko pozazdrościć tak nieliniowego umysłu.??

          • 🙂 i Pan coś przebąkuje o sensowności? Proszę siebie poczytać we wcześniejszej dyskusji! Panie Tanator głupi to jest Pański wpis /Skoro żaden ze sceptyków datacji C14 kodeksu takowych nie wniósł domniemuję, że wyniki tego badania akceptują, co jednocześnie kończy, po ponad 5 latach, temat rzekomego sfałszowania w XVI wieku Srebrnej Biblii. Amen./ Czy Pan sam ze sobą walczy? Czy ja kwestionuję wynik szwedzkiego badania??? To przywołaj mnie tu człowieku, w którym momencie kwestionowałem ich badanie? A jak nie przywołasz, to odszczekaj to geniuszu manipulacji! Pan ma ewidentny kłopot z czytaniem ze zrozumieniem. Ja kwestionuję metodologię pozyskania informacji o wieku przedmiotu a nie jedno [!] szwedzkie badanie! Jest ona nienaukowa Panie kolego (metodologia – tak by Pan zrozumiał, o czym piszę!)! Już z racji ułomności samej metody datowania C14 odpowiedzialny badacz (lub zespół badaczy) zleciłby wykonanie równoległych badań kontrolnych! Do tej chwili nie jest Pan w stanie zrozumieć prostego metodologicznego postulatu! Aż dziw bierze, iż ponoć zalicza się Pan do grona naukowców! Podałem przykład całunu turyńskiego, gdyż coś tam Pan ględził o „najcenniejszym …” – nic Pan z tego nie zrozumiał lub jest Pan równie zacietrzewiony, jak niejeden turbosłowianin. Zaciemnia to Panu pogląd na sprawę. A „sugestia” Panie Tanator jest taka, iż mogliśmy dzięki Pańskiej uprzejmości przeczytać na własne oczy to, o czym wszyscy już wiedzieli – szwedzkie badanie wykazało nie wiek Srebrnej Biblii na VI wiek, a dokładnie cząstki pergaminu tego dokumentu (zapisanego – niezapisanego?)! A o liniowości lub nieliniowości to się lepiej niech Pan nie wypowiada, bo nie wie Pan o czym Pan bredzi. Dalsza dyskusja nie ma sensu.

  5. Z Wandalami łączy się trwała opowieść umieszczona w źródłach pisanych czasów średniowiecza i późniejszych. Właściwie obojętnie, czy mowa jest o frankońskich, niemieckich, polskich czy innych stwierdzeniach, zawsze Słowianie przedstawiani sa jako Wandalowie. To jest synonim. Już podawałem wypis literatury na ten temat. Nowy artykuł, nie zaszkodzi przypomnieć.
    1. Włoch Jonas z Bobbio w :Vita Columbani” z VII w. :
    – Wenetowie nazywani Sławianami
    – Wandalowie zostali podbici
    2. „Annales Alamanici”, inna nazwa „Annales of St. Gall” czyli dzieje państwa frankońskiego , a następnie królestwa wschodnio-frankońskiego z lat 709 – 1059 o najeździe Karola Wielkiego na Sławian połabskich z 790 r.:
    -udał się do kraju Vandalów
    3. Salamon, Кostnicky biskup w Słowenii (ok. 920) w Mater verborunt:
    – Słoweńcy są Wandalami… jak wiemy Słoweńcy są też Sławianami
    4. Gerhard, proboszcza katedry w Augsburgu w „Miracula Sancti Oudarlici” pod koniec X wieku:
    – Książę Wandalów o imieniu Mieszko
    5. Roczniki Kościoła niemieckiego z X w. :
    – Zmarł Mieszko książę Wandalów.
    6. Mnich z benedyktyńskiego opactwa św. Vaasta z Arras we Francji „Chronicum Vedastinum” XI wiek:
    Wandalowie zwani teraz Wendami.
    7. Niemiec Adam z Bremy w „Gesta Hammaburgensis” ecclesiae pontificum” ok. 1075r.:
    Słowiańszczyzna, największy z krajów germańskich, jest zamieszkana przez Winnilów, których dawniej zwano Wandalami. Jest to kraj przypuszczalnie większy nawet od naszej Saksonii; szczególnie jeżeli uwzględnimy w nim Czechów i Polan zza Odry, jako że nie różnią się te ludy ani obyczajem, ani językiem.
    8. Sas Helmold w „Chronica Slavorum” w XII wieku :
    Tam więc, gdzie się Polska kończy, przychodzi się do bardzo rozległej krainy Sławian, którzy w starożytności Wandalami, dziś zaś Winitami albo Winulami się nazywają.
    Książętami Sławian, noszących imię Winulów lub Winitów, w owym czasie byli: Mieczysław, Nakkon i Seredych.
    9. Niemiec Godefridus Viterbiensis w XII wieku w „Speculum regum”:
    – to, co w ich języku nazywa się Guandalus Wande, to Słowianin.
    – Słowianie w języku Niemców nazywają się Guinidi ale po łacinie Guandali.
    10. Flamand Wilhelm z Rubrbruck w XIII wieku w „William of Rubruck’s Account of the Mongols” :
    Język Rusinów, Polaków, Czechów i Sklawonów jest taki sam jak język Wandalów.
    11. Niemiec z Hamburga Albert Krantz w “Wandalia Beschreibung Wendischer Geschicht“ z 1519 r. :
    – Muszę ogłosić, że Czesi, Polacy, Dalmatyńczycy i Istrowie są ludem zwanym przez nas Sławianami, a dawniej nazywani byli Wandalami.
    – Polska to ostatnia część narodu Wandali.
    12. Tomas Kantzow z Pomorza w „Pomerania” z XVI w.:
    Sławianie i Vandale to jedno
    13. Niemiec Ulricus Huttenus, w „Appendice ad Taciti Germanium, Fittebergae” w XVI w. :
    Uważam Wandalów za rasę sarmacką, którą nazywamy Wenden. … Wenedowie, Fenni, Wandalowie są gdzie indziej nazywani Słowianami.
    14. Niemiec Nicolaus Marschalk w „Annalium Herulorum et Vandalorum” z 1521 r.:
    Alanowie byli sąsiadami Vandali i ich wojennymi towarzyszami. Gdy Sławianie odeszli to wzięli te ziemie i zostali nazwani Polakami i Czechami, posługują się językiem innym niż Niemcy, i używa go kolejny płodny lud Wandalów.
    15. Niemiec w „Cosmographiae uniuersalis” z 1550 r. :
    Wszystkich mieszkanców Meklemburgii, Pomorza, Prus, Brandenburgii i Polski i nazywano Wandalami a także Sławianiami i Wendami.
    16. Austriak Herberstein w „Rerum moscoviticarum commentarii” z 1556r. :
    Wydaje się, że Wagria był niegdyś najbardziej znaną siedzibą i prowincją Vandali, niedaleko Lubeki i Księstwa Holsztyńskiego … Vandalowie byli wówczas potężni, używali języka i praktykowali maniery i religię Rosjan, wydaje mi się bardziej prawdopodobne, że Rosjanie wezwali swoich książąt z Wagrii, czyli Waregi, niż powierzyli swój rząd cudzoziemcom.
    17. Flamand Abraham Ortelius, w ”Theatrum orbis terrarum” z 1570 r. :
    Wandale, Venedowie, Fenni to Sławianie, jak pisał Melachton są narodem który mial wiele imion.
    18. Niemiec Ernst Brotuff w „Chronica und Antiquitates des alten Keiserlichen Stiffts, der Römischen Burg, Colonia und Stadt Marsburg an der Salah” z 1577 r. :
    Wandale stają się Wendami, Wenedami i Słowianami kiedy przybywają ze Scytii, a Szwabowie o imieniu Hermunduros, jak wspomniano w pierwszym i innych rozdziałach, zostają wypędzeni z kraju który teraz jest krajem / ziemią między Salą i Łabą. I chociaż Wendy miały wiele specjalnych nazw, to ich cztery nazwiska główne to Sclavi, Venedi, Vandali i Wenden.
    19. Szwed Johannes Magnus w „Historia de omnibus Gothorum Sueonumque regibus” z 1554r. :
    Wandale i Słowianie różnią się tylko z nazwy.

    Huurus
    8 lutego 2023 o 10:27 pm na blogu histslov

  6. „Szkielety Hunów posiadają haplogrupę ojcowską R1a, typową dla Kirgizów, Sogdian, Gotów, Scytów, Słowian, Ałtajczyków, Ujgurów, Chazarów czy Uzbeków – ludy te zamieszkują/zamieszkiwały podobny obszar” Zawadzińska Zofia, Porównanie teorii allochtonicznej oraz autochtonicznej pochodzenia Słowian w świetle danych archeologicznych i antropologicznych, Repozytorium Uniwersytetu Jagiellońskiego, 19 września 2016. Celem niniejszej pracy jest przedstawienie i krytyczna analiza głównych argumentów popierających obie teorie pochodzenia Słowian. Praca powstała dzięki analizie wielu tekstów źródłowych badaczy pracujących nad tą problematyką. Metody stosowane do odnalezienia prakolebki Słowian są różnorodne, należy do nich archeologia, antropologia, biologia molekularna oraz językoznawstwo. Zasadniczym problemem jest obiektywizacja interpretacji wyników badań, do czego kluczem jest ujęcie populacyjne oraz przyłożenie większej wagi do metod statystycznych stosowane w najnowszych pracach antropologicznych. Autochtoniczna teoria pochodzenia Słowian zakłada prakolebkę tego ludu w dorzeczu Odry i Wisły, a tezę tę popierają wyniki wielocechowych analiz antropometrycznych materiału szkieletowego oraz mDNA. Na wschodzie, w dorzeczu Dniepru, Dniestru lub Prutu lokują pierwotne siedziby Słowian zwolennicy poglądu allochtonicznego, potwierdzeniem tego mają być dowody językoznawcze oraz archeologiczne. Impas powstały ze względu na brak porozumienia pomiędzy badaczami poszczególnych dziedzin żadna z teorii etnogenezy Słowian nie posiada zdecydowanej przewagi w ogóle środowiska naukowego. Ze względu na przedawnienie wielu metod badawczych między innymi typologii, stosowanej przez archeologów, można posunąć się o stwierdzenie, że teoria allochtoniczna musi ustąpić miejsca nowocześniejszej i możliwej do udowodnienia teorii autochtonicznej.

  7. Uwaga Smyxa o udziale Wulfili w Soborze w Nicei w 325 r. słuszna. To niedopatrzenie z mojej strony. Zmieniłem ten fragment na: „Biskup Gotów, Teofil, był już na soborze nicejskim w 325 roku , co oznacza, że Wulfila nie był pierwszym „posłańcem bożym” wysłanym do Gotów. Na biskupa Taurydy (Chersones / Krym) został on wyświęcony dopiero w r. 341 .” Kwestii etymologicznych nie komentuje, bo każdy tu jest specjalistą, zwłaszcza anonimowi komentatorzy w Sieci. Uwag Tanatora, cyli Michała Łuczyńskiego, którego żółć zalewa z każdym moim tekstem wprawiającym go w kompleksy też nie ma sensu komentować. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wnikliwe czytanie moich tekstów. Dzięki słusznym uwagom będą coraz lepsze. Kłaniam się za to uniżenie.

    • „Uwag Tanatora, […] też nie ma sensu komentować” Panie Tomaszu, zrejterował Pan zanim te uwagi zdążyłem sformułować. ? Wierzę jednak, że z szacunku dla czytelników bloga RudaWeb podejmie Pan rękawicę i wyjaśni wątpliwości, które mnie dopadły po lekturze Pańskiego artykułu. Dotyczą one tylko jednej kwestii, a mianowicie rzekomego fałszerstwa Codexu Argenteus (CA). Zacznijmy od motywu. Pisze Pan „nie można wykluczyć, że sama Biblia Gocka powstała w XVI wieku, jako misterna robota mistyfikatora dla podniesienia prestiżu gockiego dziedzictwa, z założenia wpisując się w propagandowe cele Świętego Cesarstwa związane z szukaniem potwierdzeń germańskości Gotów”, „to w XVI wieku cesarz Maksymilian II Habsburg zaczął propagować teorię o pochodzeniu Niemców od Germanów, opisanych przez Tacyta” i dalej „ możliwe zatem, że to arcykatolicki cesarz z rodu Habsburgów był hojnym zleceniodawcą fałszerzy historii.” To o co w końcu chodziło? O potwierdzenie germańskości antycznych Gotów, czy germańskości XVI wiecznych Niemców? I jakie znaczenie dla tych celów miałaby mieć spreparowana Biblia w języku gockim? Czy cesarz Maksymilian wykorzystał propagandowo CA? Czy zna Pan jakiekolwiek działanie cesarza propagujące teorię o pochodzeniu Niemców od Germanów? Cokolwiek – pismo, wypowiedź, uniwersał, edykt itp.? Poza tym Maksymilian tron Niemiec objął w 1562 roku, a cesarzem został w 1564 roku czyli ładnych parę lat po znalezieniu CA, więc jako władca nie mógł być zleceniodawcą fałszerstwa. Rozsupła Pan ten węzeł? Po drugie stan zachowania i użycie techniki druku. Pisze Pan „patrząc na zachowany egzemplarz Biblii Gockiej, widzimy doskonale wykaligrafowane srebrnym atramentem i świetnie zachowane znaki, mimo ponad półtora tysiąca lat od stworzenia księgi.” Problem w tym, że nie widzimy. W Internecie dostępne jest zarówno fototypiczne facsimile kodeksu jak i skany o wysokiej rozdzielczości. Można się przekonać, że stan zachowania Biblii jest bardzo różny, niektóre karty są w lepszym stanie, inne są dość mocno uszkodzone. Bez trudu można też zauważyć, że kodeks nie powstał przy użyciu druku. Koronny dowód na powstanie CA w VI wieku to badanie C14. Pan w to powątpiewa cytując Pana Weba „kiedy żywe skorupiaki złowione z dna rowu oceanicznego, poddane datowaniu węglem C14, oszacowane zostały na około…2 miliony lat”. Może Pan udowodnić, że to prawda? Że takie badanie faktycznie zostało wykonane? Ja twierdzę, że to funkcjonujący od co najmniej 2014 roku internetowy fejk. Czy może Pan przytoczyć jakiekolwiek uzasadnione zastrzeżenia co do wykonanego w 1998 roku przez Szwedów datowania C14 CA na VI wiek? Kwestia następna. W swoim tekście w zasadzie pominął Pan analizy paleograficzne. Zwłaszcza ustalenia profesora Jana – Olofa Tjadera, z których wynika, że CA powstał w Rawennie w latach dwudziestych VI wieku. Nie wzbudziła też w Panu choćby cienia wątpliwości okoliczność, że kodeks już w momencie znalezienia był mocno niekompletny? Przecież, gdyby dopiero co wyszedł spod prasy drukarskiej nie byłoby braków. Cesarz płacił to i wymagał. Czyż nie?
      Te wszystkie uwagi kieruję oczywiście do złotopiórego Pana Tomasza. Dopuszczam jednakże możliwość, że wybierze on bohaterskie milczenie. W takim wypadku liczę na rozwianie moich wątpliwości przez innych komentatorów oraz Szanownego Gospodarza.

      • Nie będę powtarzał się, ale choćby porównanie stylu pisma „Argenteusa” i „Brixianusa” wskazuje na to, że pierwszy był drukowany, a drugi kaligrafowany (szerzej http://rudaweb.pl/index.php/2017/07/08/tata-chleb-i-biblia-gocka-na-tropie-dawnych-falszerzy/). Jeszcze jedna tylko sprawa: Czy następcy cesarza Ferdynanda I Habsburga, po sprawowaniu funkcji namiestnika Hiszpanii, nie stać było na opłacenie fałszerzy? Braki w momencie „odnalezienia” mogły równie dobrze służyć uwiarygodnieniu znaleziska, podobnie jak zabiegi językowe. Datowanie radiowęglowe – metoda ta ma znane wady, np. nie uwzględnia stanu środowiska (np. powietrza) w jakim był przechowywany czy ukrywany dany zabytek. Jest z tego m.in. powodu kalibrowana i nigdy nie daje w pełni precyzyjnych danych. Nie mamy na razie powszechnie uznanej dokładniejszej metody i dlatego umownie przyjmujemy te datacje. Oczywiście w stabilnych warunkach kopalnych (niezmienność składu gleby, w której przebywał artefakt) skłania ku większemu zaufaniu. Nic więcej Pan ode mnie nie uzyska niż to co już napisałem.

        • Panie Web, proszę się obudzić. Mamy rok 2023. To co Pan pisał w 2017 roku o CA jest passe. Archaiczne i zdezaktualizowane. Pojawiły się nowe możliwości – np. samodzielnej analizy wszystkich kart kodeksu, a nie jednej jak w 2017 roku. Nawet oko takiego laika jak ja widzi, że kodeks nie był drukowany. Poza tym przez te setki lat setki osób, w tym duża liczba fachowców różnych specjalności, badała kodeks i absolutnie nie wierzę, aby nikt z nich nie zwrócił uwagi na domniemane użycie druku. To się nie spina. Druga kwestia. Zgadzam się, że Maksymilian nie cierpiał na brak gotówki, ale to jest nie na temat. Powtórzę pytania: Czy cesarz Maksymilian wykorzystał propagandowo CA? Czy zna Pan jakiekolwiek działanie Maksymiliana propagujące teorię o pochodzeniu Niemców od Germanów? Cokolwiek – pismo, wypowiedź, uniwersał, edykt itp.? To jest istota rzeczy. Dalej. Datowanie C14. Również powtórzę: Czy może Pan przytoczyć jakiekolwiek uzasadnione zastrzeżenia co do wykonanego w 1998 roku przez Szwedów datowania C14 CA na VI wiek? Pana na wysokim poziomie abstrakcji zastrzeżenia co do tej metody mają taką samą moc dowodową jak anegdotka o wieku skorupiaków z roku 2017. No i na koniec ustalenia paleografów (kompatybilne z datacją C14). W 2017 roku pominął je Pan, tekst Pana Kosińskiego też w zasadzie o nich milczy. Zbyt niewygodne?. Polecam artykuł Pana Jańczuka https://www.academia.edu/18654331/Historia_Srebrnej_Biblii?email_work_card=view-paper z wisienką na torcie, czyli hipotezą prof. Tjädera, iż Filip Melanchton widział kartę znalezioną w Spirze w roku 1518 lub 1519. Kładzie to do grobu Pana teorię o zleceniu fałszerstwa kodeksu przez Maksymiliana, którego w tym czasie jeszcze nie było na świecie. Miłej lektury i …. naprawdę Panie Web, Pana zasłużona renoma nie ucierpi, jeżeli przestanie się Pan upierać przy teorii, która jest nie do obronienia. Ani Pan, ani Pan Kosiński nie dysponujecie ŻADNYMI dowodami wspierającymi tezę o fałszerstwie.

          • To, że setki „fachowców” nie zwróciły uwagi na możliwość użycia druku nie przekonuje mnie. Owi „fachowcy” nie dostrzegają do dziś, że Suevi to Słewi, kompromitując się w tej akurat kwestii rażącą nieznajomością języka źródeł, czyli łaciny klasycznej. Maksymilian nie musiał wydawać edyktów, aby wspierać nowe rozumienie pojęcia Germanii. Faktem jest, że w jego czasach rozwija się taka interpretacja. „Istotą rzeczy” w przypadku władców jest sprzyjanie ideom, a nie ich tworzenie i ogłaszanie. Profesor wysuwa hipotezę, że Melanchton widział kartę – wysuwam hipotezę, że Kopernik we Fromborku rozmawiał z Marsjanami. Zresztą zwolenników tejże hipotezy okołokopernikańskiej znajdzie Pan bez trudu w licznych szeregach teoretyków starożytnych astronautów. Mam wątpliwości ws. „Argenteusa”, bo widzę tendencyjność „fachowców”.

          • @Web
            Widzę ewolucję poglądów. Od „cesarz Maksymilian II Habsburg zaczął propagować teorię” (2017 r.) do „istotą rzeczy w przypadku władców jest sprzyjanie ideom, a nie ich tworzenie” (2023 r.) No to przyjrzyjmy się tym ideom. Pisze Pan „faktem jest, że w jego czasach [ Maksymiliana] rozwija się taka interpretacja”. To ja poproszę o udowodnienie tego faktu. Czyli podanie kto i w jakich dziełach w czasach Maksymiliana głosił teorię o pochodzeniu Niemców od Germanów, opisanych przez Tacyta. Do reszty Pańskiego wpisu się nie odniosę gdyż nie jestem specjalistą od kontaktów z Marsjanami. Z logiki zrobił Pan kobietę lekkich obyczajów. W przedwczorajszym wpisie czynił Pan zarzuty „turbogermanom”, iż „zaciekle okopują się w swoich dogmatach”. Proszę spojrzeć w lustro Panie Web, ta charakterystyka niestety idealnie oddaje Pana postawę w bronieniu chybionej teorii o sfałszowaniu Codexu Argenteus.

          • To Pan wprowadził do komentarzy erystykę, czyli „sztukę doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną”. Tak więc owo sugerowane sutenerstwo to raczej nie moja inicjatywa. Zaciekłe okopywanie się przez „turbogermanów” doprowadza do radykalizacji „turbosłowian” – to niewątpliwie prawda materialna, bo zgodna z prawem fizyki: „akcja budzi reakcję” (III zasada dynamiki Newtona). Nie bronię teorii o fałszerstwie, tylko powątpiewam w dogmat autentyczności, bo widzę co jest, a nie co wymarzyłem. Jak najczęściej więc bywa zostaniemy przy swoich poglądach.

          • @Rudaweb
            //To, że setki „fachowców” nie zwróciły uwagi na możliwość użycia druku nie przekonuje mnie //
            Panie Web , sytuacja z tym CA jest taka ,że akurat zdemaskowanie fałszerstwa
            byłoby nie tylko sensacją ale uczyniło demaskatora w miarę sławnym , stąd
            podejrzewam ,że dla tych „setek fachowców ” było znalezienie chociaż jednego
            konkretnego dowodu na fałszerstwo bo tylko to byłoby nie tylko sukcesem
            ale też jakimś wsparciem dalszej pracy zawodowej demaskatora

          • Albo „setki fachowców” uznałyby demaskatora za „foliarza” i tak skończyłaby się jego kariera w nauce instytucjonalnej.

          • @Rudaweb
            //uznałyby demaskatora za „foliarza” //
            CA nie jest zabytkiem na tyle popularnym
            by wzbudzać powszechne zainteresowanie ,
            stąd jest raczej wątpliwa jakaś solidarność
            środowisk akademickich do ukrywania wyników
            badań nad nim , nawet gdyby te ujawniły fałszerstwo .
            Jest raczej wprost przeciwnie
            bo najważniejsze muzea Europy w myśl zasady ,
            że potknięcia konkurencji nam sprzyjają
            nie miałyby powodów ratować reputacji Uppsali
            Gdyby CA został napisany w 16 wieku , to jego
            autor musiałby znać pozostałe teksty w języku
            gockim a jest ich kilka oraz t zw kodeks Brixianus (CB)
            bo pochodzi z tej samej szkoły kaligrafii co CA
            z 6 wieku , teoretycznie jest to możliwe
            ale po co falszerz miałby utrudniać sobie
            robotę i wypożyczać z Włoch do Niemiec
            egzemplarz CB bo inaczej nie byłby zdolny
            opracować CA ? poza tym , jeśli Włosi znali
            datę powstania CB ( może w tekście jest zachowana )
            czyli mieli w ręku zabytek sprzed tysiąca lat ,
            to jest raczej pewne ,że był dla nich na tyle cenny ,
            by go nikomu nie wypożyczać , z drugiej strony
            jeśli data powstania CB była nieznana , to tym bardziej
            fałszerz nie miał żadnych powodów by swój CA
            kopiować na wzór CB

          • Właśnie rozwinął Pan wątek spekulacji źródłoznawczych (może, miałby, byłby itp.). Nie powiem, że moje spostrzeżenia są pozbawione przypuszczeń, ale porównanie obu kodeksów pod kątem stanu zachowania i paleograficznym upoważnia do takich wątpliwości (To drugie zdanie do P. Tanatora, przy zastrzeżeniu, że zgłasza uwagi bardziej konkretne).

          • @Rudaweb
            // rozwinął Pan wątek spekulacji źródłoznawczych //
            Podałem jedynie kilka faktów , które w żadnym
            razie nie sprzyjają założeniu o fałszerstwie
            a nawet zupełnie je wykluczają bo praktycznie
            nikt na nim nie skorzystał , chyba ,że Pan zna
            jakieś konkretne opracowania , z których by wynikało
            ,że CA ma status zabytku o charakterze politycznym
            i został w przeszłości w tym celu wykorzystany ?
            a jeśli tak , to z jakim skutkiem ?
            Bo to ,że Szwedzi na długo przed odkryciem C A
            czuli się dziedzicami Gotów jest dość dobrze
            znane bo zachowały się dokumenty z soboru
            w Bazylei (1431) , na którym szwedzki biskup
            dotknięty zbyt odległym od centrum miejscem
            przy stole upomniał się o większy szacunek
            z uwagi na niezwykłe dokonania ludów północy
            w przeszłości , w tym Gotów ( m in mieli walczyć pod Troją
            i Persami w czasach Aleksandra )
            podobne bzdury , tylko ku chwale Polski wymyślał
            Kadłubek , w każdym razie czymś innym jest snucie
            opowieści niezwykłych od wykonania konkretnego obiektu
            i to z wykorzystaniem wszystkich ale wyjątkowo rzadkich
            szczegółów bo przecież fałszerz najpierw musiałby się
            zetknąć z pismem gockim bo sam go nie wymyślił ,
            przy czym to pismo już w roku 551 ( Documentum Neapolitanum ,
            Documentum Aretinum )nie było takie same jak to wymyślone
            przez Wulfilę bo w zaledwie kilka dekad doszło w nim
            do zmian ale to nie ma tu znaczenia bo fałszerz chce być
            wierny pismu samego Wulfilii
            czyli cały CA musiałby opracować na podstawie kilku innych
            gockich tekstów
            1 /Codex Carolinus – fragment listu Pawła do Rzymian
            2/ Skeireins – komentarz do ewangeli Jana
            3/Codices Ambrosiani – 5 różnych fragmentów Nowego Testamentu
            4 /Codex Gissensis – fragment ewangeli Łukasza
            i najważniejsze , fałszerz musi znać język gocki bo inaczej
            nie zrozumie o czym te fragmenty traktują i nie ruszy
            z miejsca , skąd zna ten język w 16 wieku
            i to na tyle dobrze by opracować tak obszerny tekst ?
            Jeszcze ważniejsze jest pytanie o motyw , co chciał fałszerz
            osiągnąć ? Po co włożył tyle wysiłku by tekst był gocki ?
            Jaka korzyść miała z tego wynikać w 16 wieku ?

        • I dlatego panie Web składam wniosek formalny o blokadę dla osobnika tanatore. Od lat ten pseudo yntelektualysta za cel ma jedynie sianie fermentu, co już nie jest nawet pobudzaniem dyskusji. Ludzie, ktorzy zagladają i zapoznają się z historią pierwszy raz, widzą od lat pod kazdym tekstem ten sam typ bełkotu, niby pytania, niby prostowanie informacji, niby polemikę, ale chodzi o jedno, nieustanne zamydlanie i ze spraw wystarczająco klarownych robienie nierealnych opowiesci mitycznych turbosłowian… Pozwalanie jemu i jego czopkowi smyxxxowi dalej prowadzić kampanię dezinformacji, nie wnosi nic. Blokuje jedynie postronnym zapoznawanie się z treścią i samodzielnego decydowania o ich wartości. Ten oszołom kreuje się na takiego yntelygęta, a bez zażenowania np podważa znany od lat fakt, że datowanie c14 ma taką precyzję, jak powiedzenie, że Polska leży gdzieś miedzy równikiem i biegunem północnym. Wszystko jest obliczone na maksymalne sianie niepewnosci w ilości hurtowej. I poza tym, ze szkodliwe, to żenujące.

        • Te jałowe dyskusje z takimi toporami jak Tanator czy jego klakier Smyxxx to nie moja bajka. Podziwiam, że komuś w ogóle się chce z nimi dyskutować i podawać po 10 razy wyjaśnienia z tekstu, którego nie rozumieją. Człowiek pisze na przykład o podobieństwach gockiego ze słowiańskim, dla nich to znaczy, że Goci to Słowianie. Człowiek pisze, że są tacy, którzy uważają, że świat stworzyli kosmici, a oni piszą, że Kosa wierzy w kosmitów. Dlatego szkoda na nich czasu. Muszę zrobić korektę mojej 9. książki, która ma się ukazać 22 marca 2023 roku oraz tłumaczenia kilku artykułów na angielski do zagranicznych journali więc mam co robić ciekawszego, treściwszego i pożyteczniejszego niż przepychanki z anonimami. Dzięki Webie za wyręczenie mnie w tym, ale to i twój interes…

          • Panie Tomaszu, miał Pan okazję zachować bohaterskie milczenie oraz odrobinę godności, ale z szansy tej Pan nie skorzystał i wyszło jak zawsze. Zadałem Panu kilka konkretnych, merytorycznych pytań dotyczących Pana tekstu, a Pan bełkocze nie na temat. Nie jest to specjalnie zaskakujące, gdyż potwierdza to zasadę: Gdy zaczyna się dyskusja, kończy się Kosiński. Jest Pan sprawnym, bezrefleksyjnym przepisywaczem, ale do polemiki trzeba wykazać się wiedzą, a tutaj widzę deficyty. Autopromocja nie hańbi więc proszę przyłożyć się do tej korekty, pamiętając o przypisach, nie powtarzaniu błędów z książek poprzednich i weryfikacji tego co Pan radośnie wyczyta w Wikipedii, bo inaczej znowu będzie ścieżka wstydu.

        • Datowanie weglowe moze zaledwie przyblizyc wiek materialu, na ktorym dany codex byl spisany, nie jest natiomiast dowodem na to kiedy pismo zostalo naniesione na dany material. Sa metody pozwalajace na wielokrotne uzywanie kart,

      • Panie Tanator, aby datowanie było jak najbardziej miarodajne, wykonuje się je w dwu lub trzech niezależnych laboratoriach. Każdy z tych i im podobnych dokumentów powinien być tak przebadany.

        • Nie znam szczegółów i przebiegu datowania C14 CA Szwedów w 1998 roku. Nie spotkałem się jednak z żadnym zapisem, który by to datowanie kwestionował, w przeciwieństwie np. do datowania C14 Całunu Turyńskiego, które publicznie było kontestowane. Stąd też uznaję wynik tego datowania tj. VI w. za miarodajny.

          • Z całym szacunkiem, Pańskie uznanie ma tu nijakie znaczenie dla podnoszonych wątpliwości. W Poznańskim Laboratorium Radiowęglowym dla przykładu zbadanie jednej próbki kosztuje aktualnie 1500 PLN. To są śmieszne pieniądze i sam bym za takie badanie zapłacił, gdyby tylko była możliwość otrzymania próbki. To niby „koronny” dowód, ale być może idealne nieweryfikowalne zamknięcie ust wszelkim „spekulacjom”! Dwa trzy niezależne badania zakończyłyby wszelkie dyskusje – ot cała filozofia.

          • A mógłby Pan sprecyzować te wątpliwości? Chodzi o to, że było tylko jedno badanie? No i co z tego? Czy to z gruntu zakłada jego niewiarygodność? Wyniki zostały upublicznione w artykule Görana Possnerta i Larsa Munkhammara pt. “Silverbibelns ålder och bindingshistoria i ljuset av C14-analys” opublikowanym w „Annales academiae regiae scientiarum Upsaliensis- kungl. vetenskapssamhällets i Uppsala årsbok 33 (1999–2000)” str. 53-66. Są one zbieżne z analizami paleograficznymi i kodykologicznymi datującymi CA na VI wiek. Jeżeli nie ma zastrzeżeń co do przebiegu badania, czystości próbki, kalibracji itp. to dlaczego datowanie C14 miałoby zostać powtórzone? Teza o rzekomym fałszerstwie CA pojawiła się po raz pierwszy tylko na tym blogu w 2017 roku, a teraz została bezrefleksyjnie powtórzona przez Pana Kosińskiego. To ma być powód do powtórnego badania? Zwłaszcza, że ani Pan Web ani Pan Kosiński nie potrafią logicznie uzasadnić celu tego domniemanego fałszerstwa?

          • Tanator
            Nauka polega na weryfikowaniu informacji i danych, wiec czyżby opowiadał się Pan za zakwestionowaniem narzędzi naukowych ?
            Zarówno Rudaweb jak i Pan Kosiński jasno i precyzyjne wskazali na motywy ewentualnego sfałszowania CA. Jest to element kształtowania polityki historycznej Niemiec. Nie łączy Pan zależności polityki, biznesu z nauka, kulturą? to błąd, może najwyższa pora zacząć, ponieważ interdyscyplinarne , wielo-kontekstowe podejście do faktów jest rónież podstawa nauki.

          • @Poraj

            Przecież uwzględnia się. O germańskości Gotów – poza Biblią – świadczą jeszcze elementy germańskiego pochodzenia w j. hiszpańskim, takie jak końcówka -engo czy multum słówek. Im chyba Niemcy tego nie wprowadzili, prawda?

          • @Poraj
            Nie mam nic przeciwko weryfikacji danych. Nie znajduję jednakże powodu, który uzasadniałby ponowne datowanie C14 CA. Gdyby C14 było różne od ustaleń paleograficznych i kodykologicznych to weryfikacja byłaby niezbędna. Tu mamy zbieżność datowania przy zastosowaniu kompletnie różnych metod. Panowie Web i Kosiński wskazali motyw ewentualnego fałszerstwa. I tyle. W żaden sposób nie uprawdopodobnili jednak, że ten motyw miał rację bytu w XVI wieku. Jak pisał socjolog amerykański Charles Wright Mills „Teoria bez danych jest pusta”. Bardzo dobre pytania w kwestii motywu zadał Pan Smyxx w komentarzu z 27 stycznia. Pisze Pan o elemencie kształtowania polityki historycznej Niemiec. To proszę mi łopatologicznie wytłumaczyć w jaki sposób sfałszowanie Biblii w martwym języku mogło tą politykę kształtować? Czy po sfałszowaniu CA był w tej polityce wykorzystany? Czy w ogóle w XVI wieku kształtowano politykę historyczną Niemiec w oparciu o etnos gocki (język, kulturę, pochodzenie itp.)? Pan Web unika wyjaśnienia tych kwestii, a Pan Kosiński bohatersko zamilkł ( co w jego wypadku nie jest niczym nadzwyczajnym – zaliczył kolejną publikację, CV uzupełnione – starczy. Rozwianie wątpliwości Pana Smyxxa i moich wymagałoby natomiast uruchomienia szarych komórek, co nie jest ulubionym zajęciem tego twórcy). Liczę, że Pan podejmie trud wyjaśnienia tych kwestii.

          • Jeżeli Pan nie rozumie metodologicznej zasadności badania próbek w niezależnych laboratoriach, to nic na to nie poradzimy. Napisałem jasno, że takie badania rozwiałyby raz na zawsze wszelkie wątpliwości – to znaczy zamknęłyby usta jednej lub drugiej stronie sporu. Ja będę pierwszym, który zamknie japę w tej sprawie! Na ten moment Szwedzi są sędziami we własnej sprawie, jeśli Pan tego nie rozumie! A że to narodek złodziei, to chyba wiemy jako Polacy bardzo dobrze! A że nikt nie kwestionuje wyników szwedzkich badań? A kto miałby je kwestionować? Polscy historycy, na państwowych posadach? Wolne żarty! Pan też tu się gimnastykuje pod nickiem miast jak p. Kosiński pod nazwiskiem! On jest niezależny a Pan, jeśli to prawda co pisze p. Kosiński o Panu, jest zależny od mistrza na państwowej uczelni – ot cała różnica. Jeśli chodzi o wątpliwości, to chyba najważniejszym jest fakt, iż takie dzieło przeleżało sobie setki lat w germańskim klasztorze, przez nikogo nie zauważone. W tej kwestii proszę również pamiętać i nie lekceważyć informacji biskupa Pawła Piaseckiego o przywiezieniu na jego wyraźną prośbę przez p. Makowskiego z poselstwa do Hiszpanii w 1621 biblii gockiej oraz innych zabytków Gotów i Wandalów na dwór Zygmunta III. Ciekawe, gdzie się podziała ów biblia, z której to ani jednego słowa ani z niemieckiego ani ze szwedzkiego wyprowadzić się nie dało, wg Piaseckiego? Narodek rabusiów niedługo po tym też sobie to przywłaszczył? Od rozstrzygnięcia sporu dzieli nas zaledwie 3000 PLN drogi Panie!

          • @ Wlodek
            Bardzo Pan nerwowy. Niepotrzebnie. Nie rozumiem też Pana antyszwedzkich fobii. Mam też wrażenie, że nie pojmuje Pan podstawowej kwestii. W nauce nie ma „sporu”, „wątpliwości” odnośnie datacji CA. Zastrzeżenia co do autentyczności tego zabytku oparte na przesłankach cieńszych od bibuły podniósł TYLKO Pan Web, a przepisał je w swoim artykule Pan Kosiński. Dlaczego brak tych wątpliwości? Ze względu na badanie C14 i analizy paleograficzne i kodykologiczne, które wykonano właśnie dlatego, że rękopis ujawniono w takich, a nie innych okolicznościach. Pana zarzut, że Szwedzi wykonali badanie w szwedzkim laboratorium jest niepoważny. Uważa Pan, że Polacy nie badają u siebie, a Niemcy u siebie? Dla Pana z założenia każde badanie w narodowym laboratorium jest podejrzane? Wszędzie wietrzy Pan spisek? Powtórzę raz jeszcze, jeżeli nie ma Pan umotywowanych zastrzeżeń co do prawidłowości badania z 1998 roku to nikt nie będzie dekompletował jednego z najcenniejszych rękopisów świata tylko po to, żeby Panu Wlodkowi z Polski zrobić dobrze. Odnośnie Pana wpisu dotyczącego bp. Pawła Piaseckiego to proszę o podanie źródła tej informacji.

          • Tanator co do weryfikacji metodą C14 to wszystko już zostało napisane, Włodek to podkreślił. CO do polityki historycznej Niemiec, niektóre działania (właściwie na tym polega planowanie strategiczne) planuje się i przygotowuje na dziesiątki lat do przodu. Natomiast po co byłoby sfałszowanie CA skoro od razu tego nie wykorzystano? A po co było fałszowanie Kroniki Prokosza (a zakładam że według Pana to całkowity falsyfikat) w XVIII w, skoro zaczęto to wykorzystywać wizerunkowo znacznie później? takich fałszerstw, które nie są od razu wykorzystywane w działaniach wizerunkowych w historii jest nie mało.

          • @Tanator
            // proszę o podanie źródła tej informacji.//
            Piasecki w swej kronice zamieścił
            na prawie 2 stronach kilka informacji
            o Gotach i Wandalach , przy czym , głównie
            chodziło mu by w żadnym wypadku nie łączyć
            Gotów ze Szwecją i dlatego nawet skłamał ,
            twierdząc ,że nikt nigdzie i nigdy nie kojarzył
            ich z tym regionem pomimo ,że powołał się
            m in na Jordanesa gdzie akurat legenda
            o przebyciu tych 3 statków przez Bałtyk
            ze Skandzy jest podana . Dla niego Goci i Wandale
            to ludy sarmackie czyli wg niego słowiańskie
            Misja posła Makowskiego na dwór króla Hiszpanii
            odniosła pełny sukces bo wśród
            gockich i wandalskich zabytków odnalazł
            biblię w języku gockim i nawet ją sobie przywiózł
            do Polski by na dworze króla Zygmunta III ją zaprezentować
            licznym tam wówczas Szwedom , i tu bez niespodzianki
            bo nie zdołali znaleźć nawet jednego słowa w tej
            gockiej biblii zbliżonego do słowa szwedzkiego
            lub niemieckiego . Szkoda ,że ten Piasecki nie
            zaprosił do zbadania języka gockiego polskich
            uczonych ,w końcu skoro biblia była w języku Gotów
            a ci mieli być Słowianami , to chyba naszym by się
            powiodło lepiej niż Szwedom i tym samym
            rozwiali by wszelkie wątpliwości co do etnosu Gotów

            Link do całej kroniki
            https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/40407/edition/57369/content
            Informacje o Gotach , Wandalach i misji specjalnej
            na stronach 140 /141

          • @Poraj
            Nie ukrywam, że Pana odpowiedzią jestem rozczarowany. Parę nic nie wnoszących uogólnień i nietrafiona analogia z Kroniką Prokosza. Dziwię się również, że zarówno Pan jak i Pan Web, osoby niewątpliwie inteligentne i wykształcone, z uporem brniecie w hipotezy, których nie potraficie uzasadnić. Nawet akceptując Pana karkołomną tezę o XVI wiecznym planowaniu strategicznym w zakresie polityki historycznej Niemiec (kolejna teoria bez danych) wyjaśnienia wymaga sposób w jaki zleceniodawca planował (w bliższej lub dalszej perspektywie) wykorzystać dla tego celu sfałszowany rękopis. Czyli wracamy do kwestii wytłumaczenia w jaki sposób sfałszowanie Biblii w martwym języku gockim mogło być użyteczne dla kształtowania niemieckiej polityki historycznej. Bez odpowiedzi na to pytanie sugerowany przez Pana i Pana Weba motyw fałszerstwa idzie do kosza.

          • Jutro powinienem skończyć (raczej pod koniec dnia) wpis, komentujący wyniki ostatnich badań genetycznych z Masłomęcza. O „Biblii gockiej” tam raczej nie napiszę, ale wnioski mogą być dla nas obu zaskakujące…

          • @ TANATOR
            Ja nerwowy? :)) Ależ skądże? Fobie antyszwedzkie – jakie fobie? Nazywam rzeczy po imieniu – co w tym złego? Francuzi też są złodziejami, bo np. z 3239 wywiezionych skrzyń archiwum watykańskiego w 1810 roku do Paryża potem oddali 1000 skrzyń mniej!
            „Pana zarzut, że Szwedzi wykonali badanie w szwedzkim laboratorium jest niepoważny.” A w którym miejscu zrobiłem zarzut, że Szwedzi wykonali badanie w szwedzkim laboratorium??? Proszę czytać ze zrozumieniem i nie nadinterpretować przeczytanego. Pan jednak nie rozumie wspomnianej przeze mnie metodologicznej zasadności badań w dwu lub trzech niezależnych laboratoriach. W poczuciu triumfu coś tam Pan pohukuje o „jednym z najcenniejszych rękopisów świata”. Wspomniany przez Pana wcześniej całun turyński, jako „jedno z najcenniejszych…” był badany w trzech niezależnych ośrodkach, przy czym każdy pobierał własne próbki. Nie wnikając dalej, jak Pan i czytelnicy sądzą, która metodologia oraz wyniki datowania zasługują na wiarygodność? Odpowiedź jest jasna. Jeszcze jedna uwaga Panie Tanator, mnie nikt nie musi robić dobrze! To Pan musi robić dobrze swojemu pryncypałowi, pozyskując w ten sposób swój własny „autorytet” – rozumiemy się?
            Odnośnie bp. Pawła Piaseckiego i jego kroniki, to już Smyx podpowiedział Panu z odpowiednio zabarwionym komentarzem. Wnioski proszę sobie samemu wyciągnąć.

          • @Wlodek
            Ma Pan rację. Wpis o badaniu w szwedzkim laboratorium był nadinterpretacją. Mój błąd. Natomiast nasz spór co do samego badania jest na tą chwilę trochę abstrakcyjny, gdyż jak sądzę obaj nie znamy jego szczegółów. Myślę, że w ciągu dwóch tygodni otrzymam dokładniejsze dane i wtedy nasza dyskusja będzie mogła toczyć się dalej. Co do nazywania rzeczy po imieniu to wpisując się w Pana narrację w zasadzie każdą europejską nację może Pan nazywać złodziejami, gdyż na przestrzeni wieków chyba każda z nich miała epizod napadu i rabunku sąsiadów. O to Panu chodziło? Nie wiem skąd Pan wymyślił dla mnie „pryncypała”. Przyśniło się Panu?
            Natomiast w kwestii relacji bp. Pawła Piaseckiego to wydaje się ona nieprecyzyjna. Poselstwo Adama Mąkowskiego na dwór hiszpański z lat 1622-1623 (nie z roku 1621) jest dość dobrze znane, gdyż zachowała się bogata korespondencja (ponad 40 listów) Mąkowskiego z Zygmuntem III i biskupem Piaseckim. W liście z 22 maja 1623 Mąkowski pisał do Zygmunta III (cyt. za R. Skowron „Dyplomaci polscy w Hiszpanii w XVI i XVII wieku” Universitas 1997 str. 144) „W Tolecie i in Andalla wypisują mi capita z Biblii pisanej godzkim językiem, ja¬koś mi WKMść rozkazać raczył, jest język łaciński literami godzkiemi pisany”. Czyli na zlecenie Zygmunta III, a nie biskupa Piaseckiego i nie egzemplarz Biblii lecz wypisy z niej w języku gockim. Z fragmentu tego wynika również, że zabytki z językiem gockim były w Hiszpanii dostępne jeszcze w XVII wieku.

  8. // Jako biskup Taurydy (….) brał udział w obradach I soboru niecejskiego (325) //
    Jednym słowem ” cudowne dziecko ” , chłopak ma 15 lat i jest już biskupem
    przy czym oficjalne źródła podają ,że tym biskupem został dopiero w 341
    co raczej wyklucza go z obrad w soborze sprzed 16 lat .
    Dobre są też te wszystkie przykłady zapożyczeń
    z języka Słowian np to gockie
    láubeins – wiara
    pomimo ,że w niemieckim nadal brzmi prawie tak samo
    Glauben , to jednak musi mieć słowiańskie korzenie
    bo Germanie sami nie byli zdolni do formułowania pojęć
    w swoim języku , przy czym mistrzostwem kuglarstwa ,
    takim nr 1 pozostaje skojarzenie gockiego
    gulϸ – gold – złoto
    z jak najbardziej słusznie kolorem żółtym
    ale skoro Niemcy kolor żółty nazywają gelb
    to chyba jednak tym razem możemy odpuścić
    i pogodzić się z tym ,że nazwę na złoto
    zachowali po Gotach a ci chociaż raz dali radę bez Słowian

    • Lekka kawaleria po niemiecku to leichte Kavallerie. Oczywiście żadnego podobieństwa nie można zauważyć.

    • Niemcy to nie Germanie. Germanami Rzymianie nazywali wszystkich mieszkańców zza Alp. Germanami dla rzymian byli np. Heruskowie, którzy jeszcze 1000 lat po pokonaniu legionów rzymskich w Lesie Teutoburskim mieszkali i żyli jak typowi Słowianie z X wieku

      • Gallia est omnis dīvīsa in partēs trēs, quārum ūnam incolunt Belgae,
        aliam Aquitānī, tertiam quī ipsōrum linguā Celtae, nostrā Gallī apellantur.
        Tak Cezar pisał o podbijanych przez siebie ziemiach na północ od Alp. Jakoś nie widzę tu tych Germanów.

        • Cała Galia jest podzielona na trzy części, z których jedna jest zamieszkana przez Belgów.
          inna Akwitania, trzecia, którą w języku Celtów nazywają nasi Galowie

          Co ma piernik do wiatraka?

          Swoją drogą dawno Cie tu nie było, niektórzy juz podobno zaczęli zbierać na gregorianke w twojej intencji.

  9. Panie Web, co nowego, w Pana ocenie, wnosi opracowanie Pana Kosińskiego do dyskusji o rzekomym fałszerstwie Biblii Gockiej? Jak sam autor wskazał na CA skupił „większą część swojej uwagi”, jednak w jego tekście nie znalazłem niczego odkrywczego, zaskakującego i oryginalnego. Pan Kosiński tylko skrupulatnie zreferował Pana niepotwierdzone spekulacje zawarte w tekście „Tata, chleb i Biblia Gocka”. Czy coś mi umknęło?

    • Co do samej „Biblii…” to zaiste Pan Kosiński cytuje i potwierdza. Jednak w sprawie tzw. germańskości Gotów wiele rozwija. Dlatego warto dokładnie przeczytać… Generalna uwaga – moja próba stworzenia płaszczyzny do wymiany poglądów między „turbogermanami” a „turbosłowianami” dowodzi, że trudno oczekiwać rozumowego docierania do prawdy w przypadku naukoreligii. Niestety, dogmatyzm tych pierwszych uniemożliwia dowodzenia poglądów. Zresztą, cały świat zdąża w kierunku takiego rozjazdu. Będziemy mieli coraz silniej rysujące się przestrzenie dwóch, odmiennych świadomości. Z tym, że ta oficjalna będzie coraz zapieklej okopywać się w swoich dogmatach, a ta druga nadal będzie rozwijać się. Wydaje się, że ta druga postawa jest bardziej naukowa, a pierwsza pseudoreligijna. Czasy mamy coraz ciekawsze, na nieszczęście w myśl przysłowia z Chin…

      • Już dawno pisałem o tym, że politruki naukowe nie pogodzą się z przegraną i będą tylko popierać się kłamstwami swoich poprzedników ulepionych przez moskiewską komunę, niemieckich nazistów i zdrajców polski z czasów rozbiorów. Fałszerze kościelni wykonali masę roboty by urobić koło czasu z Kielc do rangi, fantazji, legendy i kłamstwa. Także wszelakie dialogi z tymi jełopami nie mają sensu, wręcz są śmieszne.

        • „Fałszerze kościelni wykonali masę roboty by urobić koło czasu z Kielc”. O jakim kole czasu z Kielc jest mowa?

          • Kielce zwane są Klerykowem, jak je określał studiujący tam Żeromski, bo do Sejmu Czteroletniego były miastem biskupim. To moje rodzinne miasto i atakującego mnie wszędzie zawiedionego swoimi niepowodzeniami Łuczyńskiego. Bodzio ma dosadny język, ale w tym co napisał jest sporo prawdy. Nie wchodząc w szczegóły, bezz biskupa nikt w tym mieście nie wygra wyborów. Większość akademickich profesorów stoi pod ołtarem w kościele, ślepo słuchając kazania i potem piszą bzdury i uczą ich studentów. Słowiaństwo jest, be, prawda boli, Lechii nie było, nie ma i nie będzie. Za to jest konkurs jasełek, parada 3 króli, albumy wydawnictwa Jedność o ukrzyżowaniu i miejskie Radio z zaplecza katedry.

Skomentuj Sobota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *