Droga do polskości rodu Admirała

Najstarsza wzmianka nazwiska „Unruh” pochodzi z 1240 roku. Jeden z nich Hanus von Unruge na swoim dokumencie ukazuje, jako znak herbowy, skaczącego lwa. Ród pochodzi z Alzacji i był wywodzony od najstarszych Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Już z końcem Średniowiecza podzielił się na liczne gałęzie – spajane noszeniem wspólnego herbu – osiadłe na Łużycach, w Saksonii, na Śląsku, w Brandenburgii i Wielkopolsce. Ci ostatni, których dobra leżały w okolicach Kargowej i Międzychodu, w XVI wieku zostali uznani za pełnoprawną szlachtę polską. Jak się okazało, wielkopolscy Unruhowie poważnie przyjęli ten zaszczyt i jednocześnie obowiązek.

Polski ród Unruhów powstał z odgałęzienia śląskiego. W 1497 r. rodzina von Unruh przybyła do Polski. Zachowała swój herb i otrzymała od króla Zygmunta II Augusta po 1548 r. „prawo swojszczyzny” czyli obywatelstwa kraju. Za panowania króla Zygmunta III Wazy, po 1587 r. dostąpiła rodzina von Unruh udoskonalenia herbu. W końcu ich lew otrzymał w 1736 r. polską koronę. Najbardziej znanym ich przedstawicielem w tej epoce był Christoph von Unruh (ur. 1624 – zm. 1689), zaufany sekretarz królowej Ludwiki Marii, członek poselstwa polskiego na rokowania w Münster w 1648 r. Brał udział w wojnach kozackich i moskiewskich, a przeciw Szwedom w czasie Potopu wystawił własny regiment. Po śmierci Christopha von Unruh, w roku 1622, jego dwaj synowie Georg i Balthasar podzielili majątek między siebie. Georg von Unruh przystąpił jako pułkownik do polskiej służby królewskiej. Był starostą Wałcza i sędzią grodzkim w Poznaniu. Poprzez małżeństwo jego córki Modesty z hrabią zur Lippe-Biesterfeld, rodzina von Unruh została skoligacona z holenderskim domem królewskim.

Ofiary życia dla Niepodległej

Po II rozbiorze Polski (1793 r.) majątek zachowała linia z Bukowca Międzyrzeckiego. Podczas zaborów Unrugowie z tej linii walczyli wspólnie z Polakami przeciwko Prusom i Rosji w trakcie Powstania Listopadowego, Wiosny Ludów i Powstania Styczniowego. Przedstawiciele innych linii rodu jako pruscy generałowie reprezentowali zaborcę.
Jednak wielkopolska linia w najtrudniejszym dla narodu okresie opowiedziała się zdecydowanie za Polską. Wiosną 1848 r., do Wojska Polskiego, tworzącego się w Poznańskiem, ucieka z domu 18-letni Ludwik von Unruh. Ginie śmiercią bohatera 30 kwietnia 1848 r. pod Miłosławiem. Rodzinna tragedia doprowadza do jeszcze silniejszego opowiedzenia się Unrugów za polskością. Po batalii z pruskimi urzędami jego ojciec, Heinrich Kajetan baron von Unruh zmienia nazwisko – w 1849 r. urzędowo staje się Henrykiem Kajetanem Unrugiem. Zadbał o to, by dzieci dobrze opanowały język polski. Kiedy w zaborze rosyjskim 22 stycznia 1863 r. wybucha następne powstanie, do walki staje kolejny syn Henryka – Kazimierz. Także składa najwyższą ofiarę – ginie w bitwie pod Ignacewem 8 maja 1863 r.

Na pruskim żołdzie

Przy życiu pozostał jedynie trzeci z braci, Tadeusz Gustaw. Pruskie represje podcięły podstawy bytu materialnego rodziny, Bukowiec jako Bauchwitz przeszedł w obce ręce. Tadeusz więc zajął się tym, co w rozumieniu szlachcica mu wypadało – wstąpił do wojska. Zdolności i pracowitość doprowadziły go do dowództwa 6. regimentu pruskich kirasjerów, stacjonującego w Brandenburgu nad Hawelą.

W tym momencie pojawia się potomek rodu, który stał się wręcz symbolem niezłomności polskiego oficera. Józef urodził się w Brandenburgu 7 października 1884 r. Jego ojciec, awansowany do stopnia generała majora, przeszedł w 1890 r. w stan spoczynku. Kupił majątek Sielec k. Żnina, w którym gospodarował do śmierci w 1907 r. Młody Józef uczęszczał do gimnazjum w Dreźnie. Wielu zamożniejszych Wielkopolan wysyłało swoje dzieci po nauki do Saksonii, bo nie sięgał tam antypolski pruski reżim szkolny. Absolwenta gimnazjum pociągało morze i wstąpił – wbrew woli ojca – do marynarki wojennej. Podczas I Wojny Światowej został zastępcą dowódcy, następnie dowódcą łodzi podwodnej. Awansowany do stopnia kapitana marynarki kieruje szkołą podwodniaków, a we wrześniu 1918 r. otrzymuje stopień Korwettenkapitan (komandor podporucznik) i rozkaz objęcia dowództwa flotylli okrętów podwodnych. 11 listopada Niemcy kapitulują i kończy się wojna.

Wierny polskości i towarzyszom broni

W 1919 r. Józef Unrug przybył do wolnej już Polski i zgłosił się do służby w armii. Wojsko przyjęło go z otwartymi ramionami, bo polska marynarka w tamtym czasie realnie nie istniała, zaś on był najlepszym kandydatem na jej organizatora. W stopniu kapitana rozpoczął służbę kierownika Wydziału Operacyjnego w Sekcji Organizacyjnej Departamentu Spraw Morskich w Warszawie, a następnie Szefa Sztabu Dowództwa Floty. Kupił prywatnie dla polskiej marynarki pierwszy okręt II Rzeczpospolitej – ORP „Pomorzanin”. W 1925 r. został dowódcą floty polskiej w Gdyni – od 1932 r. w stopniu kontradmirała. Funkcję tę pełnił do 24 sierpnia 1939 r., kiedy został Dowódcą Obrony Wybrzeża, podległym bezpośrednio Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbrojnych.

Niemiecki atak na Polskę 1 września 1939 r. postawił nadmorskie garnizony Polaków na z góry przegranej pozycji. Armia „Pomorze” została bowiem wycofana w głąb lądu i wybrzeże nie miało żadnego wsparcia od wojsk lądowych. Mimo to broniono się bardzo długo, bo na Helu do 1 października. Wobec nieuchronności klęski Józef Unrug tego dnia podjął decyzję o kapitulacji. Wraz z podległymi sobie żołnierzami został osadzony początkowo w oflagu X B Nienburg, a potem, po kilku zmianach miejsca, od 1941 r. do końca wojny przebywał w oflagu VII A Murnau. Znający go w tamtym czasie generał Tadeusz Piskor wspominał, że choć po niemiecku mówił lepiej niż po polsku, to z władzami obozów jenieckich komunikował się wyłącznie w swoim drugim języku. Oświadczył, że 1 września zapomniał niemieckiego. Odmówił również propozycji podpisania listy Ur-Deutscha (Pra-Niemca), awansu i podjęcia walki w szeregach Kriegsmarine. „Jesteście ludźmi niehonorowymi” – odpowiadał na licznie składane niemieckie oferty. Oburzeniem zareagował na wysłanego osobiście przez Hitlera jego krewnego z jednej z niemieckich linii von Unruhów z ofertą stanowiska admiralskiego, z którym natychmiast przerwał rozmowę po niemiecku, a następnie po polsku oświadczył, że jest obrażony taką propozycją od krewniaka i pożegnał go.

Po wyzwoleniu w 1945 r. osiadł w Wielkiej Brytanii, gdzie został zastępcą szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej Polskich Sił Zbrojnych. Po rozwiązaniu armii na Zachodzie, nie przyjął brytyjskiej emerytury wojskowej na znak solidarności z polskimi weteranami, którym takich świadczeń nie przyznano. Następnie wyjechał do Maroka, gdzie pracował w firmie prowadzonej przez przyjaciela, a później osiadł we Francji, gdzie zarabiał na życie jako… kierowca ciężarówki. (Wnuk Admirała wyjaśnił, że jego Dziadek społecznie wspomagał m.in. jako kierowca działalność polskiego domu spokojnej starości). Zaczął spisywać wspomnienia, ale ich nie ukończył – zmarł 28 lutego 1973 r. Został pochowany w kaplicy zamku Branickich w Montresor nad Loarą.

Potwierdzenie wyboru przodków

Admirał nie tylko niezłomnie trwał przy Polsce, ale również przy swoich towarzyszach broni. Nie tylko do końca ich życia, ale też po tym, kiedy zostali zamordowani i skazani na wyklęcie z tradycji narodu. Jego powrót nad Bałtyk stał się możliwy dopiero, kiedy Ojczyzna upomniała się o swoich bohaterów. W 2014 r. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie i Instytut Pamięci Narodowej ogłosiły, że zidentyfikowano byłych podkomendnych wiceadmirała Unruga z okresu obrony Helu w 1939 r. – trzech komandorów Marynarki Wojennej. Ich szczątki odnaleziono wśród ofiar pomordowanych przez komunistów w latach 1945–1956 i pogrzebanych w Kwaterze na Łączce na Powązkach w Warszawie. 16 grudnia 2017 r. odbył się pogrzeb awansowanych pośmiertnie – komandora Zbigniewa Przybyszewskiego oraz kontradmirałów Stanisława Mieszkowskiego i Jerzego Staniewicza. Pochowani zostali na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu w Kwaterze Pamięci. Teraz, podjęte w 2016 r. przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, starania o sprowadzenie do Polski szczątków ich dowódcy i jego małżonki uzyskały szansę realizacji. Oficerom Józefa Unruga przywrócono bowiem w Ojczyźnie godność i pamięć, zgodnie z jego testamentem. 2 października 2018 r. został pochowany na Cmentarzu Marynarki Wojennej, obok dawnych podwładnych, niespełna dwa lata wcześniej przywróconych narodowej pamięci tak, jak sobie życzył admirał.

Na jego gdyńskim pogrzebie padły wielkie słowa polityków, urzędników i biskupów. Te wypowiedzi były szeroko nagłaśniane przez media. Jedno zdanie można jednak przytoczyć – prezydenta Andrzeja Dudy: „Dzięki temu, że możemy odprowadzić admirała Unruga w ostatnią drogę, kładziemy jeden z ostatnich kamieni na fundamencie prawdziwej, wolnej Polski, na której będzie można budować dalej jej wielki gmach; nie na jakichś spróchniałych bierwionach”. Nikt jednak nie zauważył, że rzekomy Niemiec, który wybrał służbę Rzeczypospolitej, został ukształtowany przez wieki poprzez tradycję oddania jego przodków polskości – za cenę życia czy majątku. Nie mogę więc pominąć osobistego spostrzeżenia – polskość to zobowiązujący wybór na pokolenia. Wartość rodu i człowieka sprawdza się, gdy trzeba rzeczywiście trwać przy tym wyborze wbrew wszelkim pokusom i zagrożeniom. A ostatecznie pozostaje się wiernym swojemu wyborowi, nawet jeśli czasem historia wpędza w chwile zwątpienia.

Fot. Na zdjęciu Prezydent RP Ignacy Mościcki (z lewej) i kontradmirał Józef Unrug (z prawej) na ORP „Mazur” w 1937 r., fot. NAC.

Jeśli masz ochotę – zapisz się na nasz newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 50

  1. „Po śmierci Christopha von Unruh, w roku 1622, jego dwaj synowie Georg i Balthasar podzielili majątek między siebie.” – Panie Web – świetny artykuł ale skoro Christoph von Unruh urodził się w 1624 a zmarł 1689 to data podziału majątku między jego synów zapewne była inna ;-)) MORZE to klucz do potęgi każdego kraju – szkoda, że wciąż nie rozumieją tego nasi politycy. Myślę, że większość z nich nie wie, że pod polską suwerennością znajduje się ponad 33 tys. km kw. Bałtyku…. 1/10 kraju! Bałtyku na straży którego stoi dzisiaj …. 6 polskich nawodnych okrętów bojowych (2 stare fregaty OHP, stara korweta ZOP, 3 stare okręty rakietowe, 18 lat budowany patrolowiec ORP Ślązak, reszta to 4 (3 b. stare) niszczyciele min i kilkanaście małych trałowców, transportowce, zbiornikowce, okręty szkolne, holowniki itd… Testament Admirała Unruga zapewne był inny. CZUWAJ!

    • Dziękuję za zwrócenie uwagi. Faktycznie dla jasności przekazu warto sprecyzować, że zmarły w 1622 r. Christoph von Unruh to dziadek ur. w 1624 r. Christopha von Unruh, syna Georga.

    • jak to bylo z tym odeslaniem okretow i lodzi podwodnych do UK..:-) czy admiral byl przekupiony ze zostawil wybrzeze gole bze marynarki….? bo pilsudski na 100 % agentem mi6 byl…

  2. Dziękuje za świetny artykuł, który przypomina nam, że ta gałąź Unrug miała prawdziwe polskie korzenie od XVI wieku. Jest wiele tego, co moglibyśmy nazwać „fake news” oraz propaganda kommunistyczna o Jozefie Unrug. To, że mówił doskonale po niemiecku, nie oznacza, że nie znał biegle języka polskiego: w rzeczywistości z ojcem rozmawiał wyłącznie po polsku, z matką urodzoną w saksonii po niemiecku, i po francusku kiedy wszyscy byli razem.
    Ta opowieść o uznaniu przez Brytyjczyków za zbrodniarza wojennego jest przykładem tych Fake News. Przypominam, że został wysłany do Londynu jako officjalny polski przedstawiciel na pogrzeb króla Jerzego V i ponownie na koronację następnego króla…
    Inna legenda dotyczy jego pracy jako „kierowcy” we Francji. Miał już ponad 70 lat, kiedy przyjechał do Francji (1958) i po prostu wykonywał dobrowolnie służbę na rzecz Domu spokojnej starości Polskiego Funduszu Humanitarnego gdzie mieszkał w Lailly-en-Val (w okolicy Orleanu).

    • Dziękujemy za sprostowanie wątku „kierowcy ciężarówki”. Pańskie wyjaśnienie jest kolejnym faktem potwierdzającym bezinteresowne wspieranie Rodaków i Ojczyzny przez Pańskiego Dziadka.

    • Jako osoba bardzo szanująca postać Pańskiego przodka, jak najbardziej nie uważam, że byłby on ‚zbrodniarzem wojennym’, co zresztą podkreśliłem w moim pierwszym poście. Skoro jednak jesteśmy w portalu historycznym, byłoby rzeczą interesującą, pogłębić temat. W roku 1918, wiele osób zasłużonych w I wojnie światowej, wpadło w rodzaj paniki, co będzie dalej. Nawet takie postaci, jak laureat Nagrody Nobla, chemik Fritz Haber, przeniosły się poza Niemcy, licząc się z zemstą aliantów, która, zresztą, nigdy nie nastąpiła. Były to nieciekawe czasy w ówczesnych Niemczech : groźba komunistycznej rewolty, szalejący głód i inflacja, grożąca okupacja przez aliantów itp.itd. Z drugiej strony – powstawała niepodległa Polska, której można było służyć, zgodnie ze swymi przekonaniami i swym sumieniem. Być może plotka o rzekomo grożącym Mu aresztowaniu przez aliantów, przepełniła czarę goryczy. Może i takiej plotki nie było. Z historycznego punktu widzenia, uzupełniłoby to wiedzę o tej wybitnej postaci, jaką był Pana przodek. Skoro już wspomniałem o Fritzu Haberze, który obawiając się aresztowania, jako ‚zbrodniarz wojenny’ , przeniósł się do Szwajcarii, to należy wspomnieć, że i on nie miał problemów z podróżami do Anglii. Został nawet w 1931 roku członkiem zarówno Chemical Society of England, jak i Society of Chemical Industry in London, i oczywiście prowadził tam wykłady.

  3. Piękna to historia, ale dotyczy elit społecznych, w zdecydowanej większości składających się ze szlachty. Nie ma w tej opowieści chłopstwa, czyli najliczniejszej części społeczeństwa. Mówienie o procesie „unaradawiania” plebejów nie jest zajęciem łatwym. Trudno bowiem wymagać od dzisiejszych Polaków urodzonych w kraju w 95% homogenicznym, narodowo i naturalnie określających się jako Polacy, by wyobrazili sobie mentalność ludzi sprzed uzyskania narodowej świadomości. Często prezentowana jest uproszczona wersję etnogenezy, według której w ubiegłych wiekach. „Polacy walczyli z Rosjanami i z Niemcami”. Nie będąc całkiem fałszywym, zdanie to nie mówi jednak „jacy Polacy i czy wszyscy”? oraz jakie były ich motywy i świadomość. Skutki takich uproszczeń widzimy i na egzaminach uniwersyteckich, gdzie wysłuchujemy opowieści o tym jak „naród polski wciąż walczył z najeźdźcą”. Zachłystujemy się dzisiaj wielkimi przewagami, bitwami i czynami bohaterskimi szlachciców czy inteligentów i jakoś poza świadomością jest to jaką drogę odbyło chłopstwo od wieśniaka, który za czasów Mieszka, czy Chrobrego ze strachu przed karą brany jest na wyprawy wojenne, stulecia później w rabacji rżnie piłą szlachcica, później obdziera zabitego powstańca styczniowego („Rozdziobią nas kruki, wrony…” – o zgrozo, pokazana jest tu prawda) do bohaterskiego wieśniaka – żołnierza, który gromi bolszewicką hołotę w 1920 roku. To tak, aby nikt nie pomyślał, że w Polsce to wszyscy potomkowie szlachty i w ogóle alleluja. Tyle w kontekście niewątpliwe zasłużonego polskiego admirała arystokraty o niemieckich korzeniach.

    • Slowo „ALE” -to elity,prawdziewe wywodzace sie z ludzi charakteru,odwaznych,madrych ceniacy i milujacy tradycje w ktorych wyrosli i sa gotowi oddac zycie dla Sprawy.Moga to by ludzie bez wyksztalcenia ale z tym wszystkim co wymienilem poprzedni ,rolnicy sa elita,szewc,krawiec,naukowiec,matka,ojciec..jesli maja to co daje przyklad dobra,prawa,sily,wytrwalosci,poswiecenia….TO ELITA,A NIE CI CO SIE NIA OBWOLUJA A NAROD PATRZAC METNYMI OCZAMI NIE WIE ,NIE ROZUMIEi zadaje sobie pytanie Kim jestem,Dokad posazam? ALOWANIE NIE PROWADZI DO CELU

      • @HW. Admirał Unrug jest wybitną postacią, a Jego postawa zasługuje na dobrą pamięć. W krótkim poście zwróciłem też uwagę na to, co praktycznie nie istnieje w dyskusji, a co dotyczy w sposób zasadniczy procesu etnosu. Czym na przestrzeni dziejów był naród, jak on się kształtował? Odniosłem się do największej części społeczeństwa, jakim byli plebejusze, przez bardzo długi czas dziejów Polski całkowicie wykluczeni z rozumienia narodu. Jeżeli chodzi o chłopstwo, to trzeba zauważyć, że już w wiekach średnich postawiono je w sytuacji ludzi gnębionych i całkowicie zależnych od „jaśnie panów”. Stan ten trwał nieprzerwanie w stuleciach następnych, aż po wiek XIX. Odpowiedzią były krwawe wystąpienia ludu przeciwko tym, którzy byli jego ciemiężycielami. Można podać szereg przykładów. Pierwsze, znane tego typu wystąpienia, to tzw. reakcja pogańska z XI wieku. O XVII – wiecznej wojnie domowej też trzeba wspomnieć, bo jakkolwiek została ona zainicjowana przez Kozaków, to jednak również na Podhalu w 1651 r. doszło do Powstania chłopskiego pod wodzą Kostki-Napierskiego w 1651r. Bardzo krwawy przebieg miała rabacja chłopska w 1846 roku. Chłopi bez pardonu mordowali szlachtę, wyłapywali uczestników powstania krakowskiego. Stało się to też za poduszczeniem władz austriackich, ale nie należy sądzić, że nie było gruntu, który sprzyjał tego typu działaniom. Chłopi, w większości, wcale nie identyfikowali się z celami szlachty i to też jej tylko części, która walczyła o wolność. Pytanie czyją? Chłopów? Jaka była reakcja chłopów na działania zmierzające do odzyskania wolności podczas rozbiorów, wskazuje odpowiedź prostych żołnierzy Legionów Polskich, którzy stali się nimi jako jeńcy z armii austriackiej. Na pytanie, czy są Polakami, odpowiadali, że oni są „cesarscy” – poddani cesarza austriackiego. Czy w tej sytuacji różnego rodzaju uniwersały powstańcze, czy obietnice władz insurekcyjnych przeprowadzenia w przyszłości uwłaszczenia mogły być traktowane jako szczere? Jak reagowali chłopi na powstanie styczniowe? Kwestia to złożona, bo obok włościan walczących w oddziałach powstańczych, dochodziło też do licznych napadów chłopów na dwory, chłopi dostarczali schwytanych dziedziców na posterunki rosyjskie. Powszechność tego powstania była iluzoryczna, ponieważ odezwy o masowy udział w nim chłopów spotkały się w najlepszym przypadku z obojętnością większości mieszkańców wsi. Jaki w sumie miał być stosunek chłopów do sprawy niepodległości, skoro nie posiadali oni nawet wolności osobistej, a całkowicie byli zależni od wykorzystującej ich bezwzględnie szlachtę. To, że elity społeczne zdały sobie w końcu sprawę z tego, iż powstanie narodowe musi być oparte na sile chłopskich rąk, jest dobrym początkiem rozmowy o tym czym jest etnos. Dopiero zniesienie pańszczyzny, stopniowo (w zależności od zaboru) czyniło z nich rzeczywistych uczestników sfery polskości. To też jest historia Polski i pokazuje w pełniejszym świetle proces kształtowania się etnosu, powstawania narodu polskiego. Trzeba pamiętać, że chłopstwo stanowiło zdecydowanie największą część mieszkańców dawnej Polski (80 – 90 procent). Z tej grupy społecznej wywodzi się też zdecydowanie największa część dzisiejszych Polaków. Trzeba o tym pamiętać. To tylko tyle Panie HW.

        • Dzieki,tak chrzescijanstwo watykanskie odebralo wolnosc ludu zyjacego i gospodaeujacego,rownego sobie poprzez przejmowanie ich dorr i zniewoleniu juz nie mowie o gwalceniu innych praw,ci co mieli sile uciekali aby byc sciganie przez tzw biskupow ktorzy roscili sobie przez siebie ustalonym prawem do wlasnosci kazdej duszy.Tak w Naszym kraju poprzez gwalt,mord odebrano sile ludowi ,ktory jest do dzis jedyna wartosciowa tkanka.Prawdziwa Szlachetnosc tam Mieszka.Wszyscy bysmy z glodu zgineli gdyby nie Ich Praca pelna Wiedzy,determinacji,Dyscypliny,czy chod czy skwar.Nie bylibysmy w stanie dyskutowac o innych sprawach,narzekac i krytykowac,spac i uczyc sie ,walczyc o wydumane jutro…Mam wielki szacunek dla ludzi na roli sam przez piec lat bylem na ziemi i mialem szanse obserwowac,byc czescia,to my/miastowi/ mamy OBOWIAZEK tam isc i dzialac dzielac sie nasza wiedza .Pozdrawiam

      • MA trollu zamilcz. Rekacja pogańska była skierowana przeciwko Odnowicielowi, który bezprawnie ubiegał się o sukcesje ziem lechickich. Jako syn prawowitego Piasta czyli Władcy, ubiegał się o ziemie lechickie z nowym tronem. Masław jako wybrany Lechitów czyli Szlachty uderzył na zmasowane wojsko zakonne, które na dzisiejsze czasy można by nazwać speszal elit force. A w tym wypadku SEF Ojropa z watykańskim namaszczeniem. Niestety przegrał. Tak, to pewnie Unia z Litwą nastąpiła by o wiele szybciej. „Bolesław Zapomniany
        W XIX w. powstała hipoteza, że Kazimierz Odnowiciel miał brata Bolesława, który objął rządy po wygnaniu Kazimierza Odnowiciela, a powrót Kazimierza do kraju w 1039 umożliwiła jego śmierć. Według Oswalda Balzera miał on być starszym synem Mieszka II i Rychezy, urodzonym w 1014 lub 1015[5], natomiast według Tadeusza Wasilewskiego synem Mieszka i nałożnicy urodzonym w 1033[6]. Hipoteza ta we współczesnej historiografii jest jednak odrzucana[7].” LECHICI KOCHALI SWOICH WŁADCÓW!

        • @ Bez Chwili Zwątpienia, nie nazywam cię trollem, bo daleki jestem od bezinteresownego,czy interesownego obrażania innych. Reakcja pogańska, to nie jest jakiś akt jednorazowy. Jeszcze w 1022 r., tj. za życia Bolesława Chrobrego, a nie pięć lat później w czasach mazowieckich planów Masława (Miecław) doszło do buntów ludowych i nie miało to nic wspólnego z koncepcją Lechii, tworzoną przez jak piszesz „Lechitów czyli Szlachtę”. Powstanie ludowe skierowane było przeciwko panom i religii chrześcijańskiej. Trzy lata później (źródło Powieść doroczna), ponownie po śmierci Bolesława Chrobrego, doszło na ziemiach polskich do kolejnego wystąpienia przeciwko panom i religii chrześcijańskiej. Kolejny bunt miał miejsce w latach 1030–1032, kiedy to „Ludzie, powstawszy, pozabijali biskupów, popów i bojarów i było u nich powstanie” (źródło Powieść doroczna). Tak samo informował o tym wydarzeniu Kosmas. Skończyło się to wkroczeniem do Polski wojsk kijowskich i wygnaniem w 1031r. z kraju Mieszka II. Władzę objął prawdopodobnie jego brat Bezprym, ale wkrótce zginął zamordowany z powodu „niespotykanej srogości rządów”. W tej sytuacji w 1034 r. władzę objął Kazimierz (Odnowiciel). Przeciwko niemu z kolei zbuntowali się możnowładcy. Kazimierz zbiegł na Węgry, później do Niemiec. Władza centralna przestała istnieć, a poszczególnymi obszarami bezwzględnie zaczęli rządzić możnowładcy. Wobec ucisku mas chłopstwa i nakładania na poddanych znacznych obciążeń , w 1038 r. (lub wcześniej) wybuchło kolejne powstanie ludowe. Było ono również wyrazem przywiązania prostego ludu do swoich wierzeń. W tym samym roku na Polskę uderzyli Czesi, którzy zniszczywszy najechany kraj, zawłaszczyli również Śląsk. W wyniku zamieszek władzę na Mazowszu przejął Miecław. Jego celem było przechwycenie dziedzicznej władzy przez swój ród i stworzenie nowej dynastii, czego przejawem było bicie własnej monety. Masław zginął w 1047 roku w walce z wojskami Kazimierza wspomaganego przez kijowskiego Jarosława. Co to ma wspólnego z tym, że niby „Masław jako wybrany Lechitów czyli Szlachty uderzył na zmasowane wojsko zakonne, które na dzisiejsze czasy można by nazwać speszal elit force”?. Gdyby tak było panowałby co najmniej w Wielkopolsce, Małopolsce i na Mazowszu. Tak nie było. W 1050 roku Kazimierz Odnowiciel własnymi siłami wyprawił się na Śląsk i ostatecznie go zajął. O czym niby ma świadczyć powoływanie się przez ciebie Bez Chwili Zwątpienia jeszcze na hipotezę Bolesława Zapomnianego? Jest jakaś logika włączania tego wątku według XIX – wiecznych spekulacji?

          • Bredzisz! XD tak ci napisze. Naczytałeś się głupot i mędrkujesz tak, że Kij się śmieje z ciebie. Wiary czystej nie da się wypędzić ze Sławian, bo MAJĄ JĄ NAD GŁOWĄ! Jeżeli były powstania, to wynikały one jedynie z tego, że WŁADZA zaczęła wprowadzać coś obcego, a rządziło się, to z wymagającymi normami finansowymi. NIKT CHŁOPOM ZIEM NIE ZABIERAŁ(może były czasami gwałtowne przeprowadzki, parę ludzi zginęło, ale to norma przy dynamizmie zmian) A religia jak to chcesz, oczywiście napływała z obcymi, ale był, to ślad umowny, który zaczął PRAWEM dominować nad WOLNYM LUDEM CZYT. SZLACHTĄ bądź LECHITAMI. Wszelakie lektury pisane, o tym, że chłop miał źle są ocenzurowane przez KLER. Kronikarze mieli pisać o złych Pana na włościach, bo nikt z wsioków by im nie podskoczył(pisanie o popach czy innych sługach bożych na RUSI ma sens z tego powodu, że brakowało ludzi do tego stanu, trzeba czymś stanowiska uzupełnić). A o klerze była cisza jak makiem zasiał. To nie nie ma nic do wiary! Powstania wynikały tylko z ucisku fiskalnego, podwojenia pracy na majątki kościelne. Pan był na tyle bogaty, że nie dbał o utarg, a o uzbrojenie. Bo potrzebni byli ludzie do Wojny, a nie do odmawiania modlitw. Trzymano tylko Post i w miarę jakaś inwigilacje czyli msze kościelne. Po rozbiciu dzielnicowym, wszystko zostało już dopasowane do skostniałego sytemu, a po set latach SZLACHTA odrodziła się, mówiąc o SOBIE SARMACI!

            Masław przegrał ze swoimi przybocznymi w otwartej bitwie z Odnowicielem, tracą wpływy, a zwykły Lud swego wybranego, który miał stworzyć nową dynastię Słowiańską.
            Wątpisz w Bolesława Zapomnianego? I ty jeszcze masz czelność otwierać tutaj zawór? To był gwarant utrzymania Lechii przed wydębieniem wszystkiego, co jeszcze normalnie stało. Nowa fala ustawiała politykę w stronę zachodów, a nie jak dotychczas na swoim terenie, gdzie centrum świata było na GÓRZE. Bez odbioru!

          • Bez Chwili Zwątpienia, złych grzybów się najadłeś i pleciesz jak potłuczony. „Kronikarze mieli pisać o złych Pana na włościach, bo nikt z wsioków by im nie podskoczył(pisanie o popach czy innych sługach bożych na RUSI ma sens z tego powodu, że brakowało ludzi do tego stanu, trzeba czymś stanowiska uzupełnić)”? Sensu to nie ma, podobnie jak reszta bzdur w rodzaju „NIKT CHŁOPOM ZIEM NIE ZABIERAŁ(może były czasami gwałtowne przeprowadzki, parę ludzi zginęło, ale to norma przy dynamizmie zmian) „, czy „Wątpisz w Bolesława Zapomnianego? I ty jeszcze masz czelność otwierać tutaj zawór? To był gwarant utrzymania Lechii przed wydębieniem wszystkiego, co jeszcze normalnie stało”. Stek bzdur wzięty z sufitu. Nie ma o czym dyskutować.

          • Żeby mówić o realiach w jakich funkcjonowało społeczeństwo państwa Piastów, trzeba wiedzieć jaki był jego charakter i jaką rolę pełniły w nim poszczególne grupy. Państwo wczesnych Piastów, aż do czasów Bolesława Krzywoustego było monarchią wojenną. Oznaczało to, że władca prowadził najazdy w celu zebrania łupów, które stanowiły środki do utrzymania władzy książęcej oraz rozbudowanej drużyny. Jeżeli działania wojenne polegało tylko na obronie, albo nie osiągało zamierzonego zwycięstwa i brakło łupów, to utrzymanie wielotysięcznej armii spoczywało tylko na zwykłych mieszkańcach. Obciążenie było znaczne i oznaczało z jednej strony eksploatację poddanych oraz z drugiej strony niezadowolenie możnych, czyli głównie pancernych i drużynników, którzy liczyli na większe zyski z grabieży. W czasach Bolesława Chrobrego liczba stałego wojska sięgała czterech tysięcy ludzi, które w czasie pokoju przemieszczało się z jednego grodu do drugiego, a okoliczna ludność musiała je utrzymywać i jednocześnie płacić podatki. Utrzymanie dotyczyło również rodzin pancernych i drużynników, ich żon i dzieci. Później doszły jeszcze obciążenia związane z utrzymaniem chrześcijańskich duchownych. W razie szykującej się wyprawy wojennej ściągani byli wojownicy z innych rejonów, także wikingowie. Są, np. przesłanki znajdujące się w sadze spisanej przez Oddra Snorrasona, świadczące o tym, że do drużyny Mieszka I prawdopodobnie zaciągnął się, np. Olaf Tryggvason, późniejszy król Norwegii, poległy w 1000 r. w bitwie morskiej, nazywanej „bitwą trzech królów” na wodach Øresundu u brzegu wyspy Svoldr (lokalizowanej u wybrzeży Pomorza Zachodniego lub Meklemburgii). Książę piastowski powoływał dodatkowo jeszcze pospolite ruszenie, w ślad którego wchodzili kmiecie. Na duże wyprawy gromadzono 15 – tysięczne siły zbrojnych. Pozostali poddani mieli inne jeszcze zajęcia związane z przygotowaniem zaopatrzenia, tj. podwody, zaopatrzenie w żywność, uzbrojenie, odzież i wszystko to, co było potrzebne. Władcy piastowscy mieli stałe jednostki wojskowe, które wykonywały wolę władców i realizowały jego cele. Jeżeli władca przyjmował chrzest, bo akurat widział w tym pozytywny cel polityczny, to to samo robili możni, drużynnicy, pancerni. Taki też porządek wprowadzany był stopniowo wśród kmieci. Władca nie liczył się ze zdaniem poddanych. Wprowadzany był nowy porządek i jego respektowanie było wymagane od wszystkich. Jeżeli był opór, to kończyło się to dla delikwenta źle. Co robił z opornymi Bolesław Chrobry? Na przykład kazał wybijać zęby za nie przestrzeganie postu. Dopóki władza była silna, dopóki prosty lud był pokorny i gdzieś tam mniej lub bardziej skrycie oddawał cześć swoim bogom. Osłabienie władzy książęcej, rokowało ośmieleniem ludu do oporu. Co się wtedy działo? BChZ dmie bez opamiętania w trąbę i oznajmia, że „nikt z wsioków by im [szlachcie – Lechitom] nie podskoczył”. Kronikarze, piszą co innego, bo te „wsioki” jak najbardziej „podskoczyły” i wyrzynały kogo popadło: szlachtę, biskupów, księży (bojarów, popów, biskupów – o czym mowa w latopisie, a dotyczy to nie księstwa kijowskiego, a ziem polskich) i tam gdzie mogły, na powrót wznosiły świątynie swojej, rodzimej wiary? Dowodzą tego datowane na czas rebelii kąciny – świątynie we Wrocławiu na Ostrowie Tumskim (1032-1033 r.), czy Gniewie (pod zachowanymi drewnianymi zrębami ukryto ofiarę zakładzinową z pary niemowląt). Wbrew temu co się wydaje BChW, nie wynikało to z tego, że zrewoltowany lud miał wiarę przodków „nad głową”. Lud traktował ją poważnie i chciał mieć realne jej wyznaczniki w postaci świątyń i czyniących w ich obrzędy kapłanów. Koniec odcinka I.

          • „W czasach Bolesława Chrobrego liczba stałego wojska sięgała czterech tysięcy ludzi” ILE??? WAS IS DAS??? na resztę bredzenie nie odpowiem, trochę wiesz, ale tylko trochę. Smutne.

          • BChZ, pieklisz się, tumanisz i nie wiadomo co jeszcze, na podstawie wymysłów, które lęgną ci się pod kopułką. O organizacji monarchii wojennej państwa piastowskiego piszą historycy zajmujący się wojskowością, np. prof. T.M. Nowak i prof. J. Wimmer. Informacje te można znaleźć w ich wspólnym, monumentalnym opracowaniu „Historia oręża polskiego 963-1795”. Poczytaj sobie, zwłaszcza str. 29-108 zanim zasadzisz jakikolwiek komentarz.

          • Gall pisze jasno, że Chrobry miał MNÓSTWA WOJÓW, przyrównał, to do liczby ówczesnych mieszkańców ziem Polski, a nie jakieś biedne 15 tyś. To, że państwo było wojenne, to oczywista oczywistość, bo jakie miało być po upadku wcześniejszej formy jaką była LECHIA? Samo nazwisko CHROBY mówi o tym, a także o CHROBACJI. Kościół i jego majątek zawadzał o dawną formę tworzenia ładu społecznego o czym nawet nie chcesz pomyśleć, bo dla ciebie nadal Słowianie, to pół dzikie stworzenia, które dopiero po 966 zostały wyprostowane przez mondrych, stary komuchu. Rzucasz oskarżenia na jakiś panów, a wtedy feudałów polskich nie było jeno rycerstwo, które jak wcześniej pisałem nie interesowało się wpływami z ziem, a uzbrojeniem, bo było potrzebne do WOJNY. Odnowiciel jest zakałą polskiej historii, a dopiero pod koniec życia zrozumiał, gdzie ma godność żyć i sprzeciwił się. Wtedy spotkała go kara, taka sama jaka zatrzymała Chrobrego. Histeryków nie czytuje, bo wiem, że się mylą. Ów przykład histeryków jest na UJ oraz w postaci troll kont jak np; tanator i inni. Nie pozdrawiam ..I..

          • BChZ, ty to masz czerep pusty jak wydmuszka. To niby Gall Anonim napisał, że „Chrobry miał MNÓSTWA WOJÓW, przyrównał, to do liczby ówczesnych mieszkańców ziem Polski, a nie jakieś biedne 15 tyś.”. Człowieku, nie można tak bredzić i wyciągać pokręconych wniosków . Czy ty chociaż przeczytałeś kronikę Galla Anonima? Kronikarz wyraźnie pisze, że stosunek ilościowy pancernych do tarczowników kształtował się jak 1:3. Oznacza to, że według twoich urojeń pancernych było 80 tysięcy, zaś tarczowników 280 tysięcy. Takiej armii nie miało nawet cesarstwo rzymskie w czasach największej świetności, ani w czasach średniowiecza żaden władca europejski, taką liczbą wojska nie dysponował. Bredzisz jak potłuczony. Kupiec i podróżnik Ibrahim ibn Jakub odwiedziwszy w drugiej połowie X w. kraje słowiańskie , pisał, że książę polski Mieszko I posiada drużynę liczącą 3 tys. ludzi, którzy otrzymują od niego pełne utrzymanie, uzbrojenie i wyposażenie do tego stopnia, że książę wypłaca żołd nawet dzieciom drużynników, od chwili ich urodzenia. Według jego relacji doskonale wyposażeni drużynnicy, pancerni stanowią tak sprawne narzędzie walki, że mają dziesięciokrotnie większą wartość niż inne jednostki . Ty BChZ o tym nic nie wiesz. Nie dziwię się, bo u ciebie na pierwszym miejscu jest opluwanie wszystkich dookoła. Masz tupet, ale rozumu w ogóle.

          • @BChZ
            Naprawdę Pan bezkrytycznie wierzy, że „za czasów Bolesława tyle prawie było w Polsce rycerzy, ile za naszych czasów znajduje się ludzi wszelakiego stanu” ?? ?? To że nie przemęcza się Pan czytaniem wprost wynika z poziomu Pana wpisów. Nie ma się czym chwalić. Kończ waść, wstydu (sobie) oszczędź.

          • Mam pytanie o „reakcję pogańską”. Ktoś kiedyś i gdzieś udowadniał, że nazwa jest źle tłumaczona z łaciny. Że zamiast pogańską powinna być tłumaczona jako heretycka. Czy ma pan (lub ktokolwiek) wiedzę i zdanie na ten temat?

          • Około roku 1000 w całej Europie mieszkało ok. 39 mln osób, zaś w połowie XIV w. 75 mln ludzi. W X w. państwo Ludolfingów (dynastii panującej w Rzeszy od 911 do 1024 r.) liczyło ok. 8 mln ludzi. W tym czasie Królestwo Italii zamieszkiwało 7 mln ludzi). Dane dla Polski: 1000 r. – 1,25 mln (250 tys. m kw. powierzchni), 1350 r. – 2 mln (240 tys. km kw), 1500 – 3,4 r. mln (870 tys. km kw), 1650 r. – 11 mln (990 tys. km kw) , 1771 r. – 14 mln (733 tys. km kw). W X i XI w. Gniezno liczyło ok. 5 tys. mieszkańców, Poznań 4 tys., gród i podgrodzie we Wrocławiu ponad 1000, Opole 600-800.
            Jak liczne wojsko mogło mieć państwo Piastów w czasach końca panowania Mieszka I? Według ibn Jakuba drużyna książęca liczyła 3 tysiące pancernych: „ma on [Mieszko I] 3000 pancernych, podzielonych na oddziały, a setka ich znaczy tyle, co dziesięć setek innych”. Było to wojsko stałe, całkowicie utrzymywane wraz z członkami rodzin przez księcia. W razie konieczności angażowane było jeszcze pospolite ruszenie, tzn. pobór do wojska teoretycznie co dziesiątego zdrowego kmiecia, głowę rodziny. Z nich tworzone były oddziały tarczowników. Tak więc maksymalna liczba wojska na czas działań wojennych mogła liczyć ok. 3 tys. pancernych drużynników i ok. 13 tys. tarczowników. Jak to wyglądało realnie? W trakcie wielkiej wyprawy Bolesława Chrobrego na Ruś kijowską, jego wojska liczyły ok. 5 tys. Polaków, 300 Sasów z Marchii Wschodniej, 500 Węgrów i ok. 1000 stronników Świętopełka. To są realia. Według ciebie BChZ było inaczej, bo „Chrobry miał MNÓSTWA WOJÓW, przyrównał, to do liczby ówczesnych mieszkańców ziem Polski, a nie jakieś biedne 15 tyś.”
            Poważnie, to według ciebie BChZ, ile konkretnie tego wojska było?

          • MA
            widzę pewną nieścisłość, może źle Pan zapisał dane:
            w roku 1000 – 250 tys. m kw. powierzchni czyli jak rozumiem 250 mieszkańców na jeden tysiąc kilometrów kwadratowych. Teraz pytanie ówczesnej Polski czy współczesnej? w obu przypadkach (szczególnie w granicach z 1000r) nie daje to 1,25 mln osób. Współczesne badania mówią o zaludnieniu rzędu 4-8 osób na kilometr kwadratowy. Swoją drogą z moich badań wynika, że np. na obszarze między Legnicą, Jaworem , Złotoryją, Bolkowem, Strzegomiem (około 1,3 tysiąca kilometrów kwadratowych) we wczesnym średniowieczu znajdowało się co najmniej 65+ grodzisk, do tego należy doliczyć osady oraz luźne osadnictwo rolnicze, leśne. Nawet jeśli założymy, że każde grodzisko to co najmniej 10 wojów, to wychodzi ich od kilkuset do 1,5 zbrojnych. A liczebność ludności (zależy od przyjętej metodyki liczenia) to 10-20 tysięcy osób. Jak to odnieść do podanych przez Pana danych? Swoją drogą z badań terenowych wynika, że liczba grodzisk podawanych przez źródła wczesnośredniowieczne wydaje się być niepełna.

          • @PORAY Przy jednostkach powierzchni powinno być rzeczywiście km kw, a nie m kw, stąd też jak podają autorzy opracowania „Historia Polski w liczbach” (pod przew. dr Franciszka Kubiczeka). średnia gęstość zaludnienia wynosiła 5 osób na km kw, czyli niewiele mniej niż na ziemiach monarchii wschodniowfrankijskiej, żeby nie powiedzieć niemieckiej. Dane z 1000 roku odnoszą się do ówczesnego, a nie współczesnego obszaru państwa. Pisze Pan „ Współczesne badania mówią o zaludnieniu rzędu 4-8 osób na kilometr kwadratowy. Swoją drogą z moich badań wynika, że np. na obszarze między Legnicą, Jaworem , Złotoryją, Bolkowem, Strzegomiem (około 1,3 tysiąca kilometrów kwadratowych) we wczesnym średniowieczu znajdowało się co najmniej 65+ grodzisk, do tego należy doliczyć osady oraz luźne osadnictwo rolnicze, leśne”. Nie znam wyników Pana badań, ale chętnie się z nimi zapoznam. Proszę zatem o link do nich.

          • MA
            przykro mi ale swoich badań nie zlinkuję przewiduję ich opublikowanie za około rok. Na razie jestem w trakcie, m.in porównywania zagęszczenia ludności ówczesnej Polski z terenem Cesarstwa. Dane mówiąc o zagęszczeniu do 8,5 osoby na kilometr kwadratowy, są publikowane już od kilkudziesięciu lat, co w sumie potwierdza że gęstość zaludnienia w Polsce była nie niższa (a miejscami wyższa) niż w Cesarstwie. Problem nastąpił między X a XII wiekiem, gdy szereg grodzisk uległo zniszczeniu. Na miejscach tych kolejne budowle tego rodzaju pojawiają się dopiero w wieku XIV-XV (najczęściej jako dwory rzadziej zamki), lub nie pojawiają się wcale.

          • Zacznę od towarzysza tanatorka, co by się nie czuł pokrzywdzony jak palestyńskie dziecko. Słuchaj wyuczony kłamco, twoje spojrzenie jest tak cienkie jak wyniki UJ, więc zamilcz. Wiele razy zostałeś już w necie pogrążony, a kto bystrzejszy ten sobie znajdzie, coś ty za bajka jesteś. Pamiętaj, że czasy, gdzie ciemnota górowała już się skończył, Związek kakao upadł, a teraz wypad z baru ćwoku.

            Teraz, co do rzeczy tematu jaki jest tutaj naświetlany. Tak jak pisze użytkownik PORAY, większość rzeczy zapisanych po wojnie – a i przed nią – jest błędna. Błędna z tego powodu, że brak wyobrażenia ogromu jaki panował wcześniej, a wieki ciemnoty, tępienia i kłamców jak np; tanatorek, smyxx tylko przybliżyły obraz nędzy i rozpaczy jaki podobno tutaj był. Badania na terenie Polski były prowadzone pod dyktando ideologi uniwersum germanum czyli utopienia Sławian w gównie bzdur i kłamstwa. Od kiedy w świat historii z buta weszły badania haplogrup można zauważyć, że to, co było pisane o tzw. wędrówce ludów, Słowianach jako bieda (która zajęła majątki GERMANÓW buhehhahahahah), jest zwykłym KŁAMSTWEM DZIEJOWYM pisanym od czasów zaborów na rzecz sąsiadów Polski. Badacze, którzy dochodzili do głębi prawdy byli tępieni, tak jak dziś. Najlepszy przykład grupa mędrców z UJ, którzy się wygłupili, a ich splendor i konsekwencje zbierze potomstwo. Ot taki przykład życiowy. tanatorek jest jednym z nich, wyuczona głowa na książkach, które są mocno związane z propagandą niemiecką.

            Nikt nie miał takiej armii? A kilka najazdów Barbarzyńców na Rzym, to co? A Hunowie? A Awarskie wojska, które prawie zniszczyły Bizancjum? Że tak zapytam kim ty jestes ma? Bo chyba rzymskim szpiegiem, a jeśli tak, to wiesz, że na wstąpienie obcego na te ziemie jest tylko jedna kara? Nie pozdrawiam ..I..

          • BChZ , plujesz, pieklisz się i nic z tego nie wynika. Proste pytanie. Jak licznym wojskiem dysponował Mieszko I, jak licznym wojskiem dysponował Bolesław Chrobry? Mówimy o X i XI wieku. Potrafisz na to odpowiedzieć BChZ? Nie kręć i nie uciekaj w inne historie typu „A kilka najazdów Barbarzyńców na Rzym, to co? A Hunowie? A Awarskie wojska, które prawie zniszczyły Bizancjum?”. Nudny jesteś BChZ. Nie wiesz, to spadówka . Nie pozdrawiam, boś jak pusty dzban. Puknąć, to jakiś dźwięk wydobędzie. Nic więcej

          • Adresy Wojów też chcesz? Co do ilości, to zapytaj się Cesarza, czemu przed Mieszkiem uciekł i był, to tak upokarzający cios, że TĘGI GŁOWY teutońskie (na czele z tanatorem) nie napisały o tym ze WSTYDU!? I Saksonów czemu dotąd nie ujarzmionych, ujarzmił CHROBRY! Powoływanie się na kłamcę arabskiego nic ci nie da. Typ przez Polskę był tylko gościńcem, a resztę informacji dostał od Czechów, którzy byli nie przychylni Polakom od kilkudziesięciu lat, a może i wcześniej nawet.
            A co do twojego niedouczenia na temat ciągłości najazdów ludu z ziem Słowiańskich na Rzym, wypowiem się tylko jednym stwierdzeniem. Żeś DUREŃ!

          • @BChZ
            Przez moment chłoptasiu było śmiesznie, ale zrobiło się strasznie. Nie dość, że jesteś niewyobrażalnie tępy to jeszcze wychodzi z Ciebie agresywny kretyn. Dyskusja z Tobą to karmienie trolla. [moder.]

          • BChZ, nie jesteś świadomy prymitywizmu z jakim startujesz do dyskusji o historii, o której nie masz zielonego pojęcia. Nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytania, natomiast podajesz jakieś według ciebie odkrywcze cuda nie widy dotyczące wojny Mieszka I z Ottonem II, podczas wyprawy cesarskiej na ziemie piastowskie w 979 r. Mieszko I wyszedł z nich zwycięsko. Na ten temat powstało sporo prac, np. pisał o niej G. Labuda. O ekspedycjach Bolesława Chrobrego nawet nie będę wspominał, do tego sam musisz dotrzeć. Co to w ogóle za maniera pisania „cesarz” z wielkiej litery. Tak piszą Niemcy. Co to za zdanie „Powoływanie się na kłamcę arabskiego nic ci nie da. Typ przez Polskę był tylko gościńcem”? Jakim ten „typ był gościńcem”? Człowieku, z jakiej choinki żeś się urwał? Jesteś i…

          • Pracy? takich samych kłamców ja wy? Labuda? Kolejny kłamca historyczno – religijny, który ugina się pod mitami wielkich szerzycieli chrztu i wielkiego odnowienia dzikich Sławian. Tępy jestem? No nie wiem kłamco. Tak jak pisałem tępienie innego spojrzenia na dzieje przed 966 Polaków/Słowian jest tępione przez takie jednostki jak wyżej. Są to durnie nakierowane na prawdę pisana przez zaborców i kłamców godziwie przez wrogów/oprawców opłacanych. Jestem teraz w 100% pewny, że współpracujecie, a troll konta na zajęciach wyrównawczych z historii powstają jak glizdy po deszczu. Jesteście zwykłymi nieudacznikami życiowymi, co zakopały się w śmieciach z papieru pisanymi literami nakazanymi przez obcą ideologie. Nie macie nawet odwagi by spojrzeć dalej niż za rów wykopany przez obcą inteligencje. Jesteście zwykłym narybkiem, który głosu nie ma.
            Odkrywcze cuda? Być może cuda, skoro temat leżał odłogiem od tylu lat, bo już z góry było wszystko ustalone. Prymitywne spojrzenie, to masz jak patrzysz w lustro. A tanator mówiący o czymś co ma sens, to tak jak by w psychiatryku otworzyli sklep z nożami, a witryna nad sklepem biła by neonem „Życie na ostrzu noża? Nie prawda!” XD
            Sumując ten smutny wątek o głupocie, kłamstwach i manipulacji polskich historyków od zaborów aż do dziś (I nie tylko historyków, ale także takich posłusznych idiotów jak tanator, smyxx i ma jak i wielu innych), czas jaki działał na korzyść takich kłamców i oszustów pozwolił wytworzyć mnogość prac bez jakiegokolwiek prawdziwego oglądu spraw poruszanych w nich, a to daje żer takim osobnikom jak wyżej wymienieni. Ich życie zawodowe jest niestety oparte na tych założenia i za żadne skarby świata (chociaż mogę się w tym wypadku mylić) nie porzucą takiego spojrzenia, będą zawsze działać razem i uderzać pismem, które jest zatwierdzone przez kłamców. Coś jak naziści i komuniści, to jest ta sama szkoła działania, tylko zamiast karabinów i ciężkiej broni mają, pisma, troll konta i katedry na uczelniach. Co niestety równa się temu, że prawdy się nie dowiemy w instytucjach, chyba, że nowy nurt zepchnie stary do szamba jakie sobie naważyło. Stąd ataki na takie ja ten blogi i ucieranie tematu pismami wytworzonymi przez tych samych kłamców z tej samej ławy studenckiej. Przykład Goci, odrzut haplogrupy i wyśmiewanie w całości Kroniki Prokosza. Z tymi osobnikami nie można prowadzić jakiegokolwiek dialogu, bo każdy, kto sprzeciwi się im świętym pismom zostanie obrzucony wszystkimi klątwami, ci co czytają ten wpis, niech sobie sprawdzą występ grupy cyrkowej z UJ oraz poczytają komentarze (Wszystkie) oraz odpowiedzi do ich komentarze, gdzie zawsze ich światopogląd i to co głoszą nie ma szans w zderzeniu z faktami jakie są propagowane na tym blogu i nie tylko. : ) Z wyrazami szacunku dla słuchaczy, a dla oponentów NIE POZDRAWIAM ..I..

            P.S
            Ja się zajmuje amatorsko historią, a wy stare głąby tym jecie chleb. Teraz zobaczycie jak smakuje chleb z kamienia.

          • Panie Web czegoś nie rozumiem. Epitety typu „ćwok, dureń, idiota” najwyraźniej nie są w Pana ocenie obraźliwe i nie podlegają moderacji, natomiast łagodne, przymiotnikowe zdiagnozowanie ewidentnego, ciężkiego niedomagania umysłowego BChZ połączone z troskliwym apelem o zaprzestanie prokreacji lądują w koszu???? Oczywistym jest dla wszystkich, że BChZ wymaga wysoce specjalistycznej opieki i stosownego, wyrozumiałego traktowania ale w zakresie elementarnych zasad kultury i ich wymagania standardy powinny być równe.

          • Panie Tanator, poniosło Pana i zacząłeś atakować niewybrednie Rodzinę Pana BChZ (rzeczywistą czy potencjalną – bez personaliów, ale jednak). Tak się po prostu nie godzi.

          • Tutaj, akurat zgadzam się z tym co napisał Tanator. Nie można przechodzić bez obrzydzenia, do tego co robi osobnik, który włącza się do dyskusji i pierwsze co robi, to obrzuca interlokutora stekiem wyzwisk. Przeplata nimi swoje wypowiedzi i z braku merytorycznych argumentów wyzwiskami też kończy. Niestety, taka sytuacja tutaj zaistniała i została ona zainicjowana oraz kontynuowana w kolejnych wpisach przez BChZ, stąd też nie dziwię się Tanatorowi, bo mam takie samo w tej kwestii zdanie. Po prostu, szanujmy się.

          • tanator tam cie na tej katedrze zjedzą, że się tak dałeś powieś „umysłowo choremu”. W sumie jednak wolę być „chory umysłowo” niż mieć zdrowy umysł jak tanatorska jednostka, tfu. Wezwij egzorcystę i szykuj stos, urzędniku klerykalny.
            P.S
            „Kroniki Staroruskie twierdzą, że Słowianie są Norycy, u Bielskiego są Hor’manie czy od Hor’waci czy od Normanie, możliwe, że Nor’manie to mutacja alfabetyczna ruskiego N(H) w czeskie H’ nie da się wykluczyć, że odwrotnie Norycy to od Horycy (hora-góra) tłumaczonego na alfabet wschodni, a możliwe że obie nazwy są poprawne bo byli Spalowie mający mieszkać w jaskiniach spelaeum-jaskinia, nora-norycy, Wizun ma mieszkać ‚w’ Ruskiej skale więc w jaskini, Ror’ik, Hor’ic jak podGor’ica-Hor’ica(Bel’ić) to imiona Słowiańskie, nie da się wykluczyć, że takie imiona jak HarAld Klak-Krak są pochodzenia Słowiańskiego bowiem Aldii-ladii to starocerkiewnosłowiańska ‚łódź’ czyli har ~ aldi dosłownie płonąca łódź.” Księga Popiołów
            P.S 2
            Proszę wybaczyć drodzy słuchacze, że sprzeczka z niżej notowanymi parobkami systemu uniwersyteckiego miała miejsce akurat w tym temacie. Jeżeli można, prosił bym o przeniesienie komentarzy związanych z Masławem, Mieszkiem i Chrobrym oraz liczbie ich wojsk do bliższego tematu artykułu, liczę na błyskotliwość gospodarza.

          • @PWLRS
            Reakcja pogańska to termin współczesny. Źródła z tamtego okresu mówią o „porzuceniu wiary katolickiej” (Gall), „obrzędach pogańskich” (Kronika z Brunwilare) czy „prześladowaniu chrześcijan” (Kosmas). Nie spotkałem się z określeniem tych wystąpień jako „heretyckich”.

        • „Masław jako wybrany Lechitów czyli Szlachty uderzył na zmasowane wojsko zakonne”
          A którego zakonu?? Uchyli Pan rąbka tajemnicy? ???

          • „W 1039 nowy król, Henryk III, udzielił mu militarnego (hufiec ok. 500 ciężkozbrojnych rycerzy niemieckich) i finansowego wsparcia. ” Zakon Narodu Niemieckiego, głąbie kapuściany – wycinam cię.

          • „Zakon Narodu Niemieckiego”???????????????
            Stanowczo przesadził Pan z grzybkami. Nie zaiskrzyło na synapsach. Ale jako żart, świetne ?

          • @Bez Chwili Zwątpienia – nie rycerzy niemieckich tylko teutońskich (!) – z dzisiejszego punktu widzenia różnica jest istotna, ponieważ o „narodzie niemieckim” jeszcze wtedy nikt nie słyszał…;-))) W 1099 r. Pierwsza Wyprawa zdobyła Jerozolimę powstało Królestwo Jerozolimskie a wraz z nim pierwsze zakony rycerskie – joannici i templariusze, później zakon teutoński. Na tumbie nagrobnej wielkiego mistrza Konrada von Feuchtwangen wyraźnie stoi :”teutonic ordinis”. Ciekawy wątek i dziwna dyskusja bo z Admirałem wiele wspólnego nie ma. Pax panowie szlachta!

          • https://www.youtube.com/watch?v=L3tV82oHhP0 tanator towarzyszu przyznaj się, że to twój film. To ile tego rycerstwa wreszcie było 300, 500? 1000? Przecież przed Masławem dostał jeszcze posiłki i pozbierał, tych co plądrowali jeszcze wcześniej ziemie lechickie. Dlatego chłopstwo uciekało na Mazowsze, bo tam jeszcze jako takie związki lechickie trwały. [moder.]

          • @BChZ
            Od Henryka III dostał 500, a ilu miał swoich? Kwestia otwarta. A filmik taki sobie, bez rewelacji.

          • Tutaj Janusz Bieszk pisze w komentarzu do Kroniki Prohora- Prokosza, że ” J.K. Żupański, w
            pośmiertnym wydaniu tomu XVIII prac Joachima Lelewela w
            1865 roku nadmienił w przedmowiejak niżej:
            Odkrycie kroniki Prokosza wzbudziło żywe zajęcia. Dał
            o niej swoje postrzeżenia Lelewel…, nie chciał jednakże twierdzić, aby ona zupełnie fałszywą być miała. Nie wszystko co w niej
            zawarte, za same bajki poczytywać wolno. Kronika
            Prokosza oczekuje jeszcze swojego badacza. Jej pierwszy
            wydawca nie wystarczał rozległemu i trudnemu zadaniu,
            a J.Lelewel,
            zaiste sędzia właściwy, zachęcał ku dalszym
            rozważaniom, skoro jej wiarogodności stanowczo nie zaprzeczał Jak wynika z powyższych
            cytatów, Joachim Lelewel nie miał negatywnego stosunku do kroniki Prokosza, a wręcz przeciwnie, był nią zaintrygowany, doceniał jej wyjątkową treść iwartość
            poznawczą oraz zalecał dalsze analizy i badania.
            Jednocześnie chwalił gorliwego ziomka za przysłużenie się dziejom krajowym oraz jej wydanie.
            Natomiast przypisywane mu przez historyków
            znalezienie podobno w Wilnie jakiegoś odpisu kro
            niki Prokosza z
            datą 21 czerwca 1764 roku i tylko
            przypuszczenie, że jego twórcą mógł być niejaki fałszerz P. Dyjamentowski (1694–1774), nie było inie
            może być żadnym dowodem, ponieważ:
            1. Nie znalazłem żadnej informacji Joachima Lelewela czy jego wydawcy na ten temat oraz opisu tego
            rękopisu mógłby to być ewentualnie jeden z
            krążących w społeczeństwie
            odpisów kroniki Prokosza i nic ponadto.
            2. Twórcą tego rękopisu nie mógł być w
            ogóle P. Dyjamentowski, bowiem miałby wtedy dokładnie 17 lat (!) i świadczą o tym dowodnie daty podane w
            komentarzach historyków w Kronice Prokosza:
            pierwszego, piszącego w1576 roku (par. V, str. 36–38),
            oraz drugiego, piszącego w 1711
            roku (par. IV, str. 35–36), potwierdzone dodatkowo w
            1825 roku przez wydawcę kroniki w Przedmowie!” Więcej tutaj http://slavia-lechia.pl/sites/default/files/2017-10/Kronika%20Prokosza–%20FRAGMENT.pdf

          • @Stefas
            //Kronika Prokosza jest naszą najstarszą, w dużej części zachowaną kroniką lechicką, w postaci ręcznych odpisów z tekstu pierwotnego wraz z komentarzami historyków z XVI wieku (z czasów króla Stefana Batorego) oraz XVIII wieku (z czasów rozbiorów). Po uzyskanej informacji jej rękopis został odnaleziony w 1823 roku przez Męża równie orężem, jak i piórem znamienitego, generała brygady Franciszka Morawskiego, patriotę polskiego, w kramie żydowskim w Lublinie, gdzie w wyrywane z niego kartki, był zawijany sprzedawany towar. //
            Czyli jacyś historycy już XVI wieku mieli dostęp do tej kroniki i jakoś nie zrobili nic by ją już wtedy spopularyzować ?
            Żaden z nich nie wpadł na pomysł by ją przynajmniej w 100 egzemplarzach wydać ? Najstarszy tekst o historii Polski
            w chwili gdy Ta jest europejskim mocarstwem zostaje zignorowany ? Odnaleziony rękopis w 1823 nie
            był oryginałem z X wieku lecz kopią z XVI czy nawet XVIII wieku czyli ,że nawet w XVIII wieku nikomu nie zależało na popularyzacji tego tekstu na szerszą skalę,musiał zaczekać jeszcze kilka dekad i stał się cud , żyd w Lublinie przypadkowo uruchamia sensację bo umożliwia patriocie w stopniu generała brygady dostrzec najstarszy polski zabytek pisany na swoim straganie 🙂
            Świetny temat na film kostiumowy w stylu „Czarnych chmur”

  4. Gdzieś czytałem, że Unrug, był uznany przez Anglików za zbrodniarza wojennego, z okresu swojej służby w niemieckich okrętach podwodnych. Niemcy byłyby zmuszone go wydać Anglikom. Był to podobno, jeden z powodów, dlaczego przeprowadził się do Polski. Czy może coś więcej wiecie na ten temat?

    • Skoro jako nielicznemu z polskich dowódców zaproponowali mu emeryturę państwową, to chyba nie mogli uznać go za zbrodniarza, bo postawiliby go przed sądem. Przypomnę, że po wojnie mieszkał w Anglii, Maroku i Francji, a do Polski „przeprowadziły się” dopiero w tym miesiącu jego zwłoki.
      Jeśli chodzi o czas po I wojnie, to bywał w Niemczech, np. kupując tam okręt dla polskiej marynarki (ORP Pomorzanin) – tak więc nieprawda.

      • Poszukam w necie i pewnie znajdę te źródła. Po I wojnie światowej, Niemcy musiały wydać państwom Ententy tzw. zbrodniarzy wojennych. Dotyczyło to np. komendantów okrętów podwodnych, którzy z różnych przyczyn nie ratowali rozbitków ze storpedowanych okrętów. Był to w nonsens, gdyż okręt podwodny z 20 członkami załogi, nie mógł w żaden sposób ratować setek marynarzy z pancernika czy niszczyciela. Wbrew propagandzie, nigdy nie zostało udowodnione, aby jakikolwiek okręt podwodny czy to w I czy w II wojnie światowej ostrzeliwał łodzie z rozbitkami. Nie czynił tego ani okręt aliancki ( nawet sowiecki ) ani niemiecki.
        Tak więc z pewnością nasz admirał Józef Unrug, zbrodniarzem nie był. Ale w 1918 r. nikt nie mógł być pewny, że nie dojdzie do pokazowych procesów ‚zbrodniarzy kajzerowskich’, podobnych do tych, jakie odbywały się po 1945 r. w pokonanych Niemczech.
        Oczywiście Unrug miał duże zasługi wojenne, dla floty kajzerowskich Niemiec, inaczej, by nigdy, nie mógł awansować. Ale takie były czasy i realia. Była wojna i musiał spełniać swój obowiązek. Zresztą, w tamtym czasie, polscy posłowie w Reichstagu, np. Wojciech Korfanty, też głosowali za interesami kajzerowskich Niemiec i nikt im nie czyni z tego powodu zarzutów, bo w tamtych czasach nie mógł postąpić inaczej, i jeżeli się nie dało, to wybierał tzw. mniejsze zło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *