Katolicy zagryźli świętą lipę!

Choć rzeczywistą przyczyną był huragan Ksawery, który w październikową noc powalił lipę w Cielętnikach na ziemię, to faktem jest, że wcześniej trzeba było ją ogrodzić solidną, drucianą siatką przed pątnikami, którzy przez wieki obgryzali lipę w związku z legendą o cudownych właściwościach drzewa. Tamtejszy proboszcz twierdzi, że takie przypadki zdarzają się do dzisiaj. To niesamowite, że w XXI wieku żyją ludzie, którzy wolą kąsać drzewo niż iść do dentysty.

Robert Makłowicz, krytyk kulinarny i podróżnik, tak to podsumował na Facebooku: „W miejscowości Cielętniki niedaleko Częstochowy od siedmiuset lat rosła lipa. Powalił ją ostatnio wicher Ksawery, gdyż dendrologiczny Matuzalem był wielce osłabiony systematycznym podgryzaniem. Pątnicy z pielgrzymek na Jasną Górę przechodzących przez Cielętniki zapamiętale gryźli drzewo wierząc, że jego kora uśmierza ból zębów i generalnie poprawia stan zdrowotny jamy ustnej. Nie pomogły smołowanie ani ogrodzenie, każdego roku tłumy wpijały swe zęby w pień, kąsając go w uniesieniu i odmawiając przy tym modlitwy do św. Apolonii, niegdyś patronki cyrulików i balwierzy, dziś dentystów. To nie wydarzyło się pięćset, trzysta ani sto lat temu. To wydarzyło się w XXI wieku. W Polsce.”

No i polał się hejt, że Makłowicz kpi z religii, że kłamie, bo to nie przez pątników: „Zniszczyła ją wichura, a nie dewoci robiący za bobry”, „Kucharze do garów”, „Może Robert Makłowicz trafił do Cielętnik kiedy akurat przechodziła tamtędy bobrza pielgrzymka dziękczynna za utrzymanie zakazu odstrzałów?”. Ulały się też pełne jadu komentarze pisane językiem, którego tu nie będę cytować. Poza tym odezwali się pątnicy zapewniając solennie, że nigdy biednej lipy nie kąsali i dlatego kąsanie nie może być prawdą. Wobec tego po co na tablicy umieszczonej na ogrodzeniu wyraźnie zaznaczono: „Drzewo jest ogrodzone i zabezpieczone przed ogryzaniem przez pątników”?

Warto wspomnieć, że w lasach można spotkać ogrodzone młodniki. Leśnicy chronią w ten sposób sadzonki przed ogryzaniem przez zwierzynę. Tak samo zabezpieczono wiekową lipę 🙂

Na pielgrzymki nie chodzę, w zabobony nie wierzę, niemniej na www.niedziela.pl, jakby nie patrzeć katolickim portalu, ksiądz proboszcz potwierdza, że nieszczęsne drzewo do dzisiaj jest podgryzane: „Zaledwie kilka metrów od pnia lipy, na ścianie świątyni znajduje się obraz przedstawiający św. Apolonię, patronkę od bólu zębów. Przypuszczalnie z tego powodu wśród pątników ciągnących licznie do oddalonego o ok. 40 km klasztoru na Jasnej Górze zrodziło się przekonanie, że kora tego drzewa działa uśmierzająco, a nawet zapobiegawczo na ból zębów. Stąd też nieszczęsne drzewo było przez nich… obgryzane. Zjawisko to opisał szczegółowo tymi oto słowy Kazimierz Kozakiewicz: >>po zjedzeniu tej kory ludziska biegli do lipy, obgryzali korę, a kiedy pień był już całkowicie objedzony, wspinali się między gałęzie i kąsali lipę, jakby ich opanowała wścieklizna<< [za C. Pacyniak, „Najstarsze drzewa w Polsce”, Wydawnictwo PTTK „Kraj”, Warszawa 1992]. Choć trudno uwierzyć, działo się to w XX wieku! Kolejni proboszczowie cielętnickiej parafii, opiekujący się sędziwym drzewem, w trosce o jego zdrowie uciekali się do różnych sposobów, takich jak smarowanie pnia smołą (jej pozostałości są widoczne na korze po dziś dzień) czy wreszcie jego grodzenie. Obecnie, dla bezpieczeństwa, lipa okolona jest niemal dwumetrowym, solidnym, metalowym płotem. Mimo to amatorów gryzienia kory, próbujących forsować ogrodzenie, nadal nie brakuje. Jak wspomniał nam ks. prob. Stanisław Styczyński, takie wypadki sporadycznie się zdarzają i od czasu do czasu na pniu pojawiają się świeże ślady ludzkich zębów.”

W co jeszcze ludzie są w stanie uwierzyć? Np. w to, że woda święcona zaczerpnięta z kościelnej kropielnicy, pełna bakterii, potrafi uleczyć. Albo w to, że ciapy na szybie są objawieniem Matki Boskiej.

To „coś” na szybie okiennej we wsi Łaziska, w województwie jeleniogórskim, to niby Matka Boska Licheńska. Warto obejrzeć cały filmik (trwa minutę) z ludźmi gapiącymi się z nabożeństwem na szybę.

ZDJĘCIE TYTUŁOWE: Cielętniki, plac kościelny, pomnik przyrody: 700-letnia lipa zanim została powalona przez huragan. FOT: wikimedia.org/Leszek Korpas

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 4

  1. Jest to efekt upadku dogłębnego wiedzy naturalnej na naszych ziemiach. Przy takiej lipie powinien stać Staruch i dla każdego – co z oczu wyczytałby chorobę –
    powinien zeskrobać nożem drobne kawałeczki, które później powinno się parzyć. W źródlanej wodzie – której pełno na ziemi jurajskiej. Lecz nie ma co lamentować nad tym, bo Lip jest pełno, jeno trzeba rozumu do tego. Albo inaczje Vedy XD.

  2. Czyste pogaństwo w sensie niewiedzy, kierowania się przesądami i obyczajem, jest w każdej religii, dawnej i współczesnej. To zacofanie.

  3. Jak to krześcijanie a Poganie. Misz masz. Znając życie, kosciółkowi bardziej przeszkadzał rytuał drzewoleczniczy niż samo drzewo. Teraz wiadomo czemu ta kasta zwalcza wszystkie wiekowe drzewa, jako symbol najstarszej Viedy iWiary, Miru, praw samego Stwórcy. Ohm Bhur, chce się mówić.
    Ka Siw RudaWeb,Ka Siw.
    Ale najlepiej że każdy z tych krzescijan twierdzi, ze wszystkie święta to efekt ów pustynnej mody na dziwną rodzinę – taką pustynną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *