Monety z Krakowa na statkach Wenedów przed naszą erą

stater-typu-krakowskiego-2

Pierwsza mennica odkryta w Polsce była znacznie starsza niż obecna nazwa naszego kraju. Jednak znajdowała się na terenie dzisiejszego Krakowa, czyli w historycznej stolicy Polaków. Wybijane przez nią pieniądze służyły władcom, kupcom, rzemieślnikom i rolnikom na ponad tysiąc lat przed Mieszkiem I. Pierwszy tego typu pieniądz zidentyfikowano jednak w zbiorach Bibliothèque Nationale w Paryżu. Francuscy naukowcy przypisali tę monetę celtyckiemu plemieniu Menapiów. Stąd została nazwana staterem celtyckim. Po dokładnych badaniach okazało się, że jest… krakowskim.

Stulecie musiało minąć od znalezienia tej pierwszej monety, by czeski naukowiec Karel Castelin zauważył, że przypomina inne z tego samego czasu, ale odnajdywane w jego kraju. Nadal jednak wiązał ten typ pieniądza z Celtami. Jak podaje Marcin Rudnicki w pracy „Nummi lugiorum – statery typu krakowskiego”, Castelin wskazał okolice Krakowa jako miejsce pochodzenia kilku monet z grupy odnajdowanych w innych częściach Europy. Równocześnie Czech wskazał na zachodnią Małopolskę, jako miejsce działania mennicy w I w. p.n.e.. Tezę tę potwierdziły badania archeologiczne. Dowody znaleziono w wykopaliskach w Krakowie-Mogile. Odkopano tam dwa fragmenty glinianej formy do odlewania monet. Stwierdzono, że miejscowi wytwarzali je z elektronu, czyli ze stopu złota i srebra. Inny znawca starych monet, Zenon Woźniak zaproponował, by powiązać znaleziska foremek z Krakowa-Mogiły z działalnością warsztatu, w którym produkowano omawiane statery i osadzić jego funkcjonowanie na drugą połowę I w. p.n.e.. Stater to nazwa starogreckiej monety, która rzekomo była wzorem dla innych tego typu pieniędzy w starożytności.

Statery krakowskie posiadają na rewersie przedstawienia przypominające statek. Biorąc pod uwagę zróżnicowanie stempli użytych do ich wybicia, naukowcy oszacowali wydajność krakowskiej mennicy na kilka tysięcy staterów. Do naszych czasów odnaleziono jednak zaledwie siedemnaście z potwierdzoną niewątpliwie autentycznością. Na przyczynę tak nikłych znalezisk numizmatycznych w naszym kraju zwrócili uwagę Małgorzata i Mirosław Andrałojciowie w swojej pracy o mennictwie na Kujawach. Zauważyli: “Kujawskie stanowiska archeologiczne są od lat na niewyobrażalną skalę, systematycznie ograbiane przez poszukiwaczy skarbów. Ci, jak lubią siebie nazywać, pasjonaci, zabierają nam nie tylko zabytki – element wspólnego dziedzictwa, ale i nieświadomie – i tego nie można im wybaczyć – kradną nam historię. Według wiarygodnych ustaleń liczba monet celtyckich znalezionych dotąd na Kujawach, łącznie z tymi, które zostały zrabowane, znacznie przekracza 100 egzemplarzy.”

Jednak również wykwalifikowanym historykom i archeologom zdarza się okradać Polaków z ojczystych dziejów. Zwróćmy uwagę, z jak żelazną konsekwencją oficjalni naukowcy nazywają celtyckimi starożytne monety wybite w Polsce, a nie dające powiązać się z Grecją lub Rzymem. Lekceważą przy tym ustalenia innych naukowców, którzy kierują się metodami nauk ścisłych. Przywoływani Andrałojciowie wspominają m.in. statery związane ze stanowiskami archeologicznymi w kujawskich Gąskach. Oczywiście jednoznacznie wiążą je z Celtami. Warto więc sprawdzić, czy lud ten występował w I w. p.n.e. w tym rejonie. Wyniki badań, które odpowiadają na to pytanie, opublikowano 4 lata przed wydaniem przytaczanej pracy Andrałojciów. W pracy z 2008 r. “Antropologia o pochodzeniu Słowian” – Janusz Piontek, Beata Iwanek i Sergey Segeda opisali m.in. wyniki badań szczątków ludzkich (przede wszystkim zębów) znalezionych na stanowisku 18. w Gąskach, datowanym na okres od II w. p.n.e. do I w. n.e. Ich ustalenia są jednoznaczne. Populacje średniowiecznych Słowian zachodnich oraz populacje ludności kultury wielbarskiej (traktowane wbrew prawdzie przez archeologów jako populacje Gotów – grupy nie mającej związków genetycznych ze Słowianami), stworzyły jeden zbiór i są pod względem cech odontologicznych nierozróżnialne.

Antropolodzy wyraźnie podkreślili: Wykazaliśmy bardzo wysokie podobieństwo biologiczne populacji ludzkich, zamieszkujących dorzecze Odry i Wisły, od epoki brązu do średniowiecza. Inaczej mówiąc – mieszkańcy naszych ziem z czasów wybijania monet tzw. celtyckich byli najbardziej podobni do średniowiecznych Słowian, a nie współczesnych im innych ludów, w tym Celtów. Nie stwierdzono też podobieństwa społeczności antycznych kujawskich mincerzy do np. średniowiecznych Niemców. Byli najbardziej podobni do odwiecznego typu Polaków. Ciągłość tego typu od tysiącleci na ziemiach polskich udowodniły też bezsprzecznie liczne badania genetyków. Jednak wielu historyków i archeologów nadal na naszych ziemiach rozmieszcza półmitycznych (w tej części Europy) Celtów i Gotów. Jest to tym bardziej dziwne, że wspomniani Andrałojciowie zdołali zauważyć przy opisie kujawskich monet: “Chcemy zwrócić uwagę na pewne podobieństwa opisywanego, niezwykle schematycznego wyobrażenia, do stylistyki awersów innego jeszcze, bardzo charakterystycznego typu monet, wybijanego w dolinie rzeki Maruszy w Transylwanii. Monety te, naśladujące tetradrachmę Filipa II Macedońskiego, K. Pink zaliczył do wschodnioceltyckiego typu Bratkranzavers, badacze rumuńscy zaś za C. Predą do geto-dackiego typu Toc-Cherelus.

Mamy więc trop, który wyraźnie zaburza wyłączność celtycką na wytwarzanie monet w starożytnej Europie środkowej. Rumuni postanowili zrzucić zachodni dogmat celtycki i odwołali się do swojej historii ojczystej, czyli powszechnie uznanego dziś za słowiański ludu Getów, zwanych też Dakami. Co ciekawe, nasi archeolodzy przyznają nawet, że wpływy Getów dochodziły do Polski za króla Burebisty (Birruisl/Primizl – według odczytu Bielowskiego z Jordanesa), pisząc: “Badacze map Ptolemeusza sądzą że owa “Setidava” (…) Konin jest echem ekspansji państwa Burebisty na ziemiach obecnej Polski”. Według naszych kronikarzy w czasach Juliusza Cezara nad Lechią panował Lestek/Leszek III. Wincenty Kadłubek napisał o tym królu: “On Juliusza Cezara pokonał w trzech bitwach, on w kraju Partów Krassusa zniósł z wszystkimi wojskami (…). Rozkazywał i Getom, i Partom, a także krainom położonym poza Partami”. Tenże Leszek jest też identyfikowany jako Ariowit, szwagier Cezara. Ponadto książęta lechiccy używali naprzemiennie imion Przemysł (Primizl – w pisowni łacińskiej) i Lestek/Leszek, a oba imiona oznaczają tę samą cechę charakteru – przebiegłość, spryt.

burebista
NA ZDJĘCIU: popiersie Burebisty w Rumunii, warto zwrócić uwagę na charakterystyczne nakrycie głowy z miejscem na kok słewski, FOT: public domain/wikimedia.org

Mocarstwo Wenedów

Warsztaty kujawskie i mennica krakowska nie biły więc pieniądza na potrzeby niezidentyfikowanych Celtów, ani dalekiego króla Burebisty, lecz dla rodzimego władcy, ktory zbudował potężne państwo w I w. p.n.e.. Na zachodzie sięgające Morza Północnego, a na wschodzie – południowych wybrzeży Morza Czarnego. Jego mieszkańcy od królowej Wandy/Wędy ogólnie zwali się Wędami/Wenedami. Dzielili się jednak na liczne plemiona, ponadto przez ościenne ludy byli różnie nazywani. Przez Rzymian – np. Suevami od Słewów i Lugiami od Lęhów. Przez Greków – Illirami, Getami czy Dakami. W czasach, kiedy na ich ziemiach wybijano i używano staterów krakowskich, celtyccy Bojowie i Tauryskowie na terenie dzisiejszych Czech, Austrii i Słowenii byli już – jak napisał Strabon – “przez Daków w pień wybici”. Natomiast na obszarach dzisiejszej Belgii, Holandii, północnej Francji i południowej Anglii królowali żeglarze i kupcy Wenedów, których tak opisał Juliusz Cezar w “Commentarii de Bello Gallico”: “(…) mają bardzo wiele okrętów, na których zwykli żeglować do Brytanii, a wiedzą i doświadczeniem żeglarskim przewyższają pozostałe plemiona; dzięki wielkiej burzliwości bezmiernego i otwartego morza i z rzadka rozsianym portom stanowiącym własność Wenetów, niemal wszyscy zwykle z tego morza korzystający płacili im daniny”. Dalej Cezar pisze z uznaniem o ich okrętach: “(…) dna bardziej płaskie niż w naszych okrętach, aby mogły się łatwiej wyzwalać z mielizn i odpływów; dzioby równie wysoko podniesione jak rufy były przystosowane do wysokiej fali i burz; okręty były w całości zbudowane z dębiny, aby mogły wytrzymywać wszelkiego rodzaju napór fal oraz urażenia; żebra z belek grubych na jedną stopę były razem zbijane przy pomocy żelaznych gwoździ grubości palca; kotwice były uwiązane nie na powrozach, ale na żelaznych łańcuchach; zamiast płótna żaglowego korzystano ze skór o grubej, a także i o delikatnej wyprawie (…). A gdy dochodziło do spotkań naszej floty z tymi okrętami, to przewyższała je ona tylko szybkością i napędem wiosłowym, pod wszystkimi innymi względami były one lepiej i bardziej odpowiednio dostosowane do właściwości tutejszego morza i gwałtowności burz”.

Wizerunki tych potężnych statków znalazły się, jak napisaliśmy wcześniej, na rewersach staterów krakowskich. Okręty Wenedów były jednym z symboli potęgi, aż do rozbicia ich floty przez armadę wspomnianego Cezara, której w zwycięstwie pomogła niespodziewana cisza morska, unieruchamiająca wielkie żaglowce. Do dziś po potędze Wenedów pozostały ukryte pod ziemią monety, wybite m.in. w krakowskiej mennicy.

NA ZDJĘCIU GŁÓWNYM: Stater typu krakowskiego ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 15

    • Dokładnie również widzę głowę i część szyi lecz gasiora łabedzie mają dłuższe spłaszczone dzioby a gąsiory krótsze i bardziej grube

  1. Widzę na tej monecie głowę wynurzającego się z wody potwora z Loch Ness. To niezbity dowód, że moneta jest szkocka.

  2. Zwracam uwagę na nazwę miejsca gdzie odkryto matryce, czyli miejsce produkcji – Kraków-Mogilany.

    O Mugilones cytat:
    „Opis zaczynam od wymienionego przez Strabona plemienia o nazwie „Mugilones”. Grecki historyk i podróżnik wymienił ten lud jako jedyny spośród starożytnych pisarzy. Nazwa „Mugilones” pojawia się w jego dziele pt. „Geografia” z I wieku n.e. [9] Strabon nic szczegółowego nie pisze na temat tego ludu. Wymienia go tylko obok innych plemion zamieszkujących Europę Środkową. Te inne plemiona to: Coldui, Markomanowie, Bojowie, Lugiowie, Zumowie, Butonowie oraz Semnoni jako część wielkiego ludu Swebów.”

    Wymienił Strabon, a przecież miejsce gdzie bito monety musiało wyróżniać się, ale i -uwaga, uwaga- przedział czasowy jak najbardziej zgadza się, zatem wymienione plemię Mugilones= krakowskie Mogilany.
    Aż nie chce się mi wierzyć, że zawodowi historycy z tytułami naukowymi nie widzą zbiezności.

  3. Jeśli na zdjeciu jest ta krakowska, to wygląda ona na najlepszą (wzorcową) w stosunku do tych z innych lokalizacji.
    W pierwszym skojarzeniu zobaczyłem dużą rybę (to przez te kropki, jakoby wady odlewnicze?), ale za chwilę bez trudu zauważam łódź, czlowieka siedzącego w łodzi (widzę go tylko na monecie ze zdjęcia, tej najlepszej jakości), żagiel na tej łodzi oraz wizerunek nieboskłonu/chmur, symbol wiatru?
    Czy jesli to jest prawdą, to sugeruje irańskość czy slowiańskość monety?
    Bezwględnie słowiańskość, gdyż Słowianie z przyczyn środowiska w ktorym żyli (lasy, rzeki, mokradła, południowe wybrzeże Baltyku), byli utożsamiani z takim motywem bardziej aniżeli suche i półsuche tereny Iranu.

    Odnośnie celtyckości. No cóż, ten XIX „naród” (przypominam, że dopiero w XIX wieku odkryto językową celtyckość) jest dla mnie zupełną fikcją, myślę, że z dobrym skutkiem pokazałem, że nawet dla Rzymian rozumiejących „celtowość” po swojemu (XIX wieczne odkrycie, bazuje na tym nazewnictwie), na ich mapach (a znali ich dobrze, gdyż bezpośrednio sąsiadowali oraz ich podbili) w samym sercu celtyckości, ci Celtowie zajmują zaledwie 1/3 Galii, czyli dzisiejszej Francji i Belgii.

    Czytałem, że w komentarzy Białczyński użył tożsamości Celtowie=R1b, otóż mocno powatpiewam w takie przypisywanie, gdyż:
    1. rozprzestrzenienie się R1b to grube tysiące lat przed rzymskimi źródlami pisanymi
    2. Aż 5% współczesnej polskiej populacji posiada R1b, który jest wybitnie słowiański, tzn. częstotliwość jego występowanie jest najwyższa wśrod współczesnych Polaków i ostro maleje w kierunku zachodnim, już u Niemców jest aż 5 krotnie niższa, przy czym Niemcy sami posiadają w 30% komponent słowiański, zatem można przyjąć, że w calości zostal wniesiony przez zgermanizowanych Słowian.

    • Tradycyjna polska nauka twierdzi, że to monety celtyckie, bo wcześniej jako takie opisali je Francuzi i Niemcy. Jednak w miejscach i czasach, w których je wybijano, współczesne nauki ścisłe – genetyka, antropologia – stwierdzają występowanie ludności słowiańskiej, a nie germańskiej czy celtyckiej. Logiczne więc, że ludzie, których tu nie było nie mogli wykonać tych monet.

  4. Ja tu nie widzę żadnego statku, tylko głowę Księżycowego Księcia Upiorów, wygląda bardzo podobnie do tej (trzeba trochę przewinąć):

    https://vranovie.wordpress.com/oko-apoliona/

    tylko trzeba sobie przekręcić o 90 stopni. Ten kształt na dole to wyraźnie księżyc, a nie łódź. Chyba jedyna różnica jest taka że w jednej oczy są wypukłe a w drugiej wklęsłe, dlatego się minimalnie różnią.

    • Są trzy interpretacje tego wizerunku – statek, księżyc, a niektórzy zobaczyli nawet głowę ptaka. Sugestia vranów jest interesująca, bo dotychczas dla tych monet nie funkcjonowała. Jeśli potwierdzi się, to tylko tym bardziej uwiarygodni słowiańskość krakowskich monet – chociaż i bez tego nie mam wątpliwości.

  5. „Lugiami od Lęhów”(???)
    Lugii – tak rzymianie zapisywali … Ludzi , zamieszkujących dzisiejszy Dolny Śląsk nie żadnych „Lęchów”. Do dziś zresztą ,włosi i anglicy wymawiają G jako dż/dź .

    • Interpretacja „Ludzi” jest jedną z trzech występujących, ale mainstreamowe wywodzenie od Luga boga Celtów odrzucam ze względów oczywistych. Pozostają dwa – Ludzie lub Ludi(e) oraz L(Ł)ęh(g)i(y) od topografii terenów, które głównie zasiedlali. Jednak nie z powodów „geograficznych” uważam tę drugą za bardziej właściwą. Jest ona bliższa kontynuacji formy Le(c)h na terenach Łużyc, Wielkopolski i Dolnego Śląska. Myślę, że w zakresie paleolingwistyki czeka nas jeszcze sporo zagadek do rozwiązania, ale zdecydowanie w zakresie slawistyki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *