Dobre życie eurocwaniaków, z poświęceniem (?) nami rządzących

europosłowie 2

Polak nie rozwiązuje problemów. Polak kombinuje. Cnotą jest „wydymanie” społeczeństwa. Grzechem – nie skorzystanie z takiej okazji. Nie jesteśmy jednak sami. W Europie (i na świecie) pełno jest takich gnojków, którzy niestety nami rządzą.

Uczciwi codziennie biegną do pracy. Jak roboty.

Wierzą, że zwyczajnie i po prostu dobrze wykonując swoją pracę awansują, zostaną docenieni, że po latach wyrzeczeń i ciężkiej pracy wedrą się do ziemskiego raju, w którym będzie ich stać na wczasy w ciepłych krajach. Po latach jedzenia chleba z margaryną i corocznego brania pożyczek, żeby kupić dzieciom książki do szkoły (wszak edukacja w Polsce jest bezpłatna i przynależna każdemu obywatelowi) i krzyczących cierpieniem apeli do społeczeństwa, żeby pomogli ratować życie naszych bliskich (wszak płacimy składki na NFZ, więc leczenie się należy) budzimy się z ręką w nocniku.
Recepta na dobre życie brzmi tak. Od najmłodszych lat uczmy się, że praca nie popłaca. Uczmy się sztuki kłamania w żywe oczy. Uczmy się ściemniania i sztuki wciskania ludziom kitu. Poświęćcie 6 minut i obejrzyjcie filmik, o zarobkach i nadużyciach europosłów, udostępniony przez profil na FB „Solidarni 2010 Szczecin”.

 

Sztukę tę do perfekcji opanowali europosłowie. Posłowie do polskiego parlamentu chyba jednak też, patrząc na efekty ich działań i puste ławy sejmowe. Jeśli sprawa nie jest medialna – można się wyspać lub pójść na piwo. A jednym z bohaterów filmiku jest polski europoseł. Miliony Polaków gilają komunikaty o wzroście PKB, skoro nie mają co do gara włożyć.
Wracając do Parlamentu Europejskiego. Piątek, piątunio, piąteczek. Godz. 6.45. Stado walizek przy punkcie podpisywania listy obecności, by zarobek za piąteczek nie ominął poselskiej kieszonki. Są niby w pracy. Maluczcy, gdyby rano podpisali listę obecności i zwiali, nie dostaliby swojej płacy minimalnej – obecnie 1850 zł brutto. Zostaliby wywaleni dyscyplinarnie na ryj. Europosłowie mają się dobrze dezerterując z roboty niezmiennie otrzymując swoją europensję w wysokości ok. 60 tys. zł. Jeśli ktoś się do nich przyczepi, zapewne będzie to atak przeciwników politycznych. Żyg. Zwyczajny paw. I jeszcze mają czelność mówić nam jak żyć, ustanawiając prawa o tym, że ślimak to ryba, a banan powinien być dostatecznie prosty. „O radości, iskro Bogów…”
Czy nikt nie widzi, że król jest nagi? A pod latarnią naciemniej?

AKTUALIZACJA: W czerwcu 2016 r. Brytyjczycy zdecydowali w referendum o wyjściu z Unii. Czy tak się stanie? Według Nostradamusa – tak. Więcej we wpisie „Brexit a Nostradamus”.

A tu o unijnych absurdach. 100-stronicową instrukcję korzystania z drabiny mogli wymyśleć chyba tylko eurokraci 🙁
FOT: FREEIMAGES.COM

RudaWeb

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *