Coaching sprzątania

coaching 2

Dawno, dawno temu, kiedy było brudno to po prostu się sprzątało. Dzisiaj – jak się okazuje – jest to niemożliwe bez sprofilowanego coachingu i odpowiedniej aplikacji na smartfona. Porady świąteczne zwaliły mnie z nóg 🙂

Staliśmy sobie na peronie podmiejskiej kolejki. Przeglądałam okładki wystawionych w witrynie kiosku czasopism – mam nawyk czytania wszystkiego co jest w zasięgu wzroku. Moją uwagę przykuła ta intensywnie czerwona, z panią Mikołajką, ale nie z powodu czapki w pomponem. Przeczytałam raz, drugi raz i nie wytrzymałam: „Co to jest coaching sprzątania?” – zapytałam małżonka mego. „Hmmm… pewnie porady, jak zamówić ponętnego trenera, który będzie stał nad Tobą z bacikiem i poganiał przy sprzątaniu łazienki, a potem przyjemnie wynagrodzi Ci tę ciężką pracę” – odparł ze śmiechem. Parsknęłam 🙂

Cała zajawka na pierwszej stronie „Claudii” brzmiała: „Domowa rewolucja. Coaching sprzątania. Skuteczne sposoby na to, aby porządek zrobił się sam„. No dobra, wydam 3,50 zł, żeby poczytać te prawdy objawione. W środku znalazłam to czego się spodziewałam, czyli wszystko na odwrót niż w zapowiedzi. Całe mnóstwo złotych rad, które oznaczały jedno: gigantyczne sprzątanie, większe niż zwykle, ale… zgodne z radami coacha, znaczy osobistego trenera.

Jak się w tym nie zaplątać? Tu z pomocą przyszło znalezione w pociągu „metrocafe.pl” i porady: „Aby przedświąteczne porządki były mniej wyczerpujące, warto zaopatrzyć się w odpowiednie gadżety”. Wśród kilku wymienionych najbardziej spodobał mi się ten ukryty pod śródtytułem: „Akcja organizacja – pomocne aplikacje”. Czytamy: „Wypiszmy wszystkie czekające nas zadania. Z pomocą przychodzą nam aplikacje na smartfony. Darmowa aplikacja Trello (iOS, Android) daje możliwość stworzenia kilku tablic (np. kuchnia, łazienka, salon). Standardowo każda tablica składa się z trzech kolumn – do zrobienia, w trakcie i zrobione.” Tak sobie myślę, że przy sprzątaniu przeciętnego mieszkania (a nie hotelu), więcej czasu czasu straci się na wypełnianie rubryczek niż na sprzątanie.

Dawno, dawno temu, najlepszym coachem byli rodzice i dziadkowie, od których w naturalny sposób można było nauczyć się jak czyścić srebra i kryształy. Dzisiaj chyba żadną filozofią nie powinna być obsługa odkurzacza i mopa, odłożenie rzeczy na właściwe miejsce i mniej czy bardziej udolne umycie okien. No ale sprzatanie bez mądrego, angielskiego słówka widać się nie liczy. Tak samo jak sprzątanie bez smartfona. No dobra, mam takie urządzonko, ale zamiast wypełniania tabelek w aplikacji zaserwuję sobie w czasie sprzątania energetyczną muzę:

FOT: RUDAWEB.PL

RudaWeb

Jeden Komentarz

  1. W kontekście jego pedalstwa to wołanie o chwilę przerwy brzmi jakby chciał się opamiętać. Fallen in love…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *