Sławianie z wielu bóstw indyjskich wyobrażeniem

W „Odkryciu najdawniejszich Pomnikow Narodu Polskiego” Tadeusz Wolański, opisując przedstawienia lechickiej bogini miłości Dziedzilii (Leli, Lejli), zauważa: „Bogini Lakschmi, jedna z żon potężnego boga Indyan Wisznu, która podobnie jak rzymska Wenera z piany morskiej powstała, wyobrażona jest z dzieckiem w ręku. Z takiem tej Lakschmi bogini, jako też wielu innych bóstw indyjskich wyobrażeniem, Sławianie azyatyckie swe porzuciwszy siedliska, do Europy przybyli”.

XIX-wieczny autor wykazując się dużą przenikliwością słusznie zauważył związki między panteonem hinduskim, a słowiańskim. Jednak błędnie określił kierunek rozprzestrzeniania się wizerunków starych bóstw. Dziś, dzięki ustaleniom genetyki, a także odkryciom archeologicznym i zastosowaniu nowych metod językoznawczych, możemy stwierdzić, że przepływ wierzeń był odwrotny – z serca Europy na Wschód i do Azji południowej. Ten wielki ruch misyjny – jak byśmy dziś powiedzieli – przypada na III tys. p.n.e. i daje się powiązać z ekspansją ludów wyrosłych w obszarze wzajemnych oddziaływań kultur ceramiki sznurowej i amfor kulistych. Nałożenie się tych kultur jest charakterystyczne dla ziem polskich.

Jednak analiza pierwszych źródeł pisanych, dotyczących najważniejszych opowieści wiary przodków Słowian i Hindusów, wskazuje na jeszcze starsze wspólne korzenie. Najstarszy zachowany tekst świętej księgi Indii – Rygwedy – jest datowany na około 1 200 r. p.n.e. Thomas Oberlies w „Die Religion des Rgveda” stwierdził, że sanskryckie zapisy poszczególnych hymnów tej księgi powstawały między 1 700 a 1 100 r. p.n.e., a więc byłyby współczesne najstarszym zabytkom innego z najdawniejszych pisanych języków indoeuropejskich, czyli z hetyckimi. Natomiast powstawanie samych hymnów, jeszcze przez spisaniem ich w pierwszej księdze Hindusów, na podstawie odnośników astronomicznych (ułożenie gwiazd na północnym nieboskłonie, odzwierciedlone w opisach wedyjskich) oszacowano na rozpoczynające się ok. 4 tys. lat p.n.e. W tym czasie światopogląd wyrażony w Rygwedzie miał powstać daleko na północ od Himalajów. Bal Gangadhar Tilak, w książce „The Arctic Home in the Vedas” wyliczył, że w okresie od 5 000 do 3 000 r. p.n.e., kiedy równonoc wiosenna była w Orionie, wiele hymnów wedyjskich opisuje stan nieba nad północną Euroazją właśnie w tym okresie.

Archeo-genetyczny trop lechickiej misji

Przypomnijmy fragment jednego z naszych wcześniejszych wpisów:

„Wspominany już Underhill, ale również inny genetyk Anatol Klyosow (Kłosow), zakładali, że ok. 4 tys. lat p.n.e. w Europie Środkowo-wschodniej doszło do rozdzielenia się genów R1a na słowiański i aryjski. Ponadto archeologowie wiążą tereny polskie z wyjściem Praariów na Wschód. Powtarzając wywód za ks. Stanisławem Pietrzakiem, w 1892 r. w miejscowości Nowoswobodnaja pod północnymi stokami Kaukazu, na obszarze kultury Majkop związanej z mezopotamskim Uruk, wyodrębniono archeologiczną kulturę, która nie przypominała Majkopu. W 1952 r. angielsko-australijski archeolog Gordon Childe rozpoznał tu zupełnie odrębną jednostkę archeologiczną – kulturę amfor kulistych i wskazał na jej pochodzenie z terenów Polski. Jej związek z Polską potwierdzili archeolodzy A.D. Rezepkin oraz A.N. Gej. W 1974 r. W.A. Safronow i N.A. Nikołajewa, podejmując badania licznych kurhanów w osadzie Nowoswobodnaja, jednoznacznie potwierdzili istnienie tam kamiennych i ceramicznych zabytków oraz dolmenowych obrzędów grzebalnych kultury, wywodzącej się ze środkowoeuropejskiej kultury amfor kulistych w tym tzw. ‚amfory kujawskie’. To wszystko stało się podstawą sformułowania tezy o ojczyźnie tzw. Praindoeuropejczyków na terenie słowiańskich kultur z obszaru obecnej Polski i Niemiec Wschodnich. W archeologicznej kulturze północnego Kaukazu wyodrębniono trzy kultury, najściślej związane z ziemiami polskimi, co świadczy o kierunku migracji ludności z Polski na południowy wschód, ostatecznie ku Iranowi i Indiom”.

Ariów wiara przeniesiona

Do północno-zachodnich Indii wkraczają Ariowie ok. 1 900 r. p.n.e. i powracają niemal od razu do znanego ze starszych kultur naddunajskich ciałopalenia oraz zaczynają wkrótce spisywać wyznania swojej wiary. Można jednak doszukiwać się jeszcze wcześniejszych źródeł światopoglądu wedyjskiego, bo w cywilizacji winczańskiej. Jak też już pisaliśmy, jednym z głównych podobieństw dawnej wiary lechickiej do hinduizmu jest postać Świętowita o czterech twarzach, podobnego do Brahmy. Czczono też bóstwo o imieniu Wiszen, naturalnie kojarzące się z Wisznu. W Rosji znany był mityczny bohater Kriszeń, czyli słowiańska wersja indyjskiego Kryszny. Do innych podobnych bóstw należą ( prócz wymienionej na wstępie Leili, czyli Lakszmi) słowiańska Siwa i hinduski Śiwa. Niemniej Śiwa jest rodzaju męskiego, a Siwa jest boginią. Można to jednak wyjaśnić faktem występowania w hinduizmie obupłciowej manifestacji Śiwy – Ardhanariśwary, w połowie kobiety, a w połowie mężczyzny. Także Trygław jest podobny do indyjskiego Trimurti. Inne rzucające się w oczy podobieństwa to hinduski Surja (bóg-duch Słońca) i rosyjski Suri (również bóstwo solarne), a także Jego małżonka – indyjska Surjaa i słowiańska Zorja/Zorza. Również rosyjsko-ukraiński Rod jest uważany za tożsamego z indyjskim Rudrą. Do tego pokrewni Słowianom Bałtowie znają bogów podobnych indyjskim – Pradziapatis to hinduski Pradźapati, a bałtyjska Laima to Lakszmi. Także tradycyjny słowiański zwyczaj pokłonu przed Słońcem odpowiada praktykowanemu w jodze cyklowi asan (pozycji) Surja Namaskar (Powitanie Słońca, albo może Namaszczenie – Namaskar). Przodkowie Polaków wierzyli też w reinkarnację. Powszechny u Słowian był także kult ognia (w sanskrycie – agni), podobnie jak u dawnych Ariów. Ważnym źródłem informacji o podobieństwie (a w zasadzie jedności) między religią dawnych Słowian a hinduizmem są takie dzieła literackie, jak rosyjska „Księga Koljady” czy bułgarska „Słowiańska Weda”. „Księga Koljady” opowiada historie o Kryszeniu (Krysznie) oraz Wisznim (Wisznu). Można tam znaleźć romantyczną opowieść o młodzieńczej miłości Rady i Kryszenia (hinduskich Radhy i Kryszny). „Słowiańska Weda” to zbiór hymnów folkloru bułgarskiego, który zawiera historie o Krysznie i Wisznu, pokrywające się dokładnie z wersją z Bhagawata-Purany. Opisuje także liczne inne bóstwa indyjskie. W końcu Wedy – święte księgi wiedzy hinduistycznej – biorą swoją nazwę od polskiej Wiedzy. Jeszcze w X w. n.e. muzułmański kronikarz Al-Masudi o Słowianach pisze: „[…] palą samych siebie, palą też króla lub władcę, jeśli umrze […]. Obyczaje ich są w tym podobne do obyczajów Indów”.

Niemal dziesięć tysiącleci – między Słowenią a Bengalem

Z przytoczonych analiz genetyków oraz odkryć archeologów i religioznawców, a nawet astronomów (B. G. Tilak) widzimy, że ten system wierzeń faktycznie zaczął rodzić się najpóźniej ok. 4 tys. p.n.e., a także na terenie późniejszego powstania mutacji R1a-Z282 i R1a-Z93, a więc w Europie Środkowo-Wschodniej. Ciekawym uzupełnieniem tych spostrzeżeń będą wnioski wysnute przez językoznawców. W pracy „How Old is the Indo-European Language Family? Illumination or More Moths to the Flame?”, Quentin D. Atkinson i Russell D. Gray oszacowali, że gałąź językowa bałtycko-słowiańsko-indyjsko-irańska wydzieliła się ponad 9 500 lat temu. Na podobny czas – z lokalizacją na Bałkanach – wyznacza powstanie języka prasłowiańskiego wielokrotnie cytowany przez nas lingwista Mario Alinei.

W końcu para badaczy – Słoweniec i Indus – dokonała ciekawych porównań słoweńskiego z sanskrytem wedyjskim. W pracy Indo-Aryan and Slavic Affinities” Joseph Skulj i Jagdish C. Sharda zaprezentowali bogaty zbiór wspólnego słownictwa obu języków. Oto drobny fragment ich ustaleń – najpierw słowo polskie, następnie sanskryckie, a na końcu słoweńskie:

jeść ad jed

ogień agni ogenj

ożywiać ajijivat oživeti

palenisko (ognisko) agnishtha ognjišče

pławić (zalewać) apuplavat poplaviti

wyrywać arujati rušit

najść (najechać) askand, -ati naskočiti

oskubać askauti oskubiti

odsuwać asuvati suvati

usta aushta usta

rudy aruna rujno

ból, boleć bal, balate boleti

bóg bhaga bog

bogaty bhagavat bogat

bojaźń bhiyas bojazen

bojaźliwy bhiyasana bojazljiv

błyskać bhlasate bleščati

brat bhratri brat

brew bhru brow

być bhuta biti

pogięty bhugna upognjen

wzburzać bhurati buriti

biec, biegać bis’, bes’ati bežati

prawić (mówić) braviti praviti

budzić bodhati buditi

Tu mamy niektóre tylko z najstarszych zapisanych form języka, którym posługiwali się Ariowie zanim opanowali Indie, czyli języka przed indoeuropejskiego, a nawet indosłowiańskiego, po prostu prasłowiańskiego, który został wyniesiony z Europy Środkowej w III tys. p.n.e. – tu mamy po raz pierwszy nazwę ludu Ariowie, która już wtedy stała się synonimem „szlachetni”, ale pierwotnie mogła pochodzić od naszych h’Ariów, opisywanych znacznie później przez klasycznych autorów rzymskich.

W byty z niebytów

Wróćmy teraz do najstarszego zapisu myśli Ariów, który dotrwał do naszych czasów. W Rygwedzie najbardziej znany jest hymn 129 – Nasadija (od pierwszych słów hymnu: nāsadāsīn no sadāsīt tadānīm – niebyt nie istniał). Odzwierciedla on kwintesencję monizmu (natura bytu jest jednorodna) w myśli indyjskiej. Współcześnie powstała kategoria monizmu ekologicznego, czyli pojmowania przyrody jako jednego organizmu o wspólnej zasadzie. Ten tekst jest najstarszym zapisem myśli monistycznej, wyprzedzającym o co najmniej tysiąclecie filozofów greckich.

Hymn 129 – „Początek rzeczy”

„NIEBYT nie istniał wtedy, ani byt nie istniał, Nie było też przestworza i nieba u góry, Co było w ruchu, w czyjej opiece? Czym wody były, odchłanne, głębokie?

Była ciemność, ciemnością od początku okryte Wszystko było jednym bez cech oceanem, Zarodek bytu w pustkowiu zawarty Stał się tym jednym mocą swego żaru.

Śmierć nie istniała wówczas, ani nieśmiertelność, Pomiędzy dniem a nocą nie było rozłamu, Przez własną moc to jedno bez tchu oddychało I nic innego nigdzie poza nim nie było.

Lecz oto żądza powstała z początku, Stając się myśli najpierwszym wysiewem, Związek bytu z niebytem wysiłkiem rozumu Znaleźli wieszczowie, w swym sercu szukając.

Na wskroś przenika promień ich poznania – Czy była ona w górze, czy był też w dole? Byli dawcy zarodków, były sił potęgi, Różnorodność w dole, u góry dążenie.

Ale kto wie to wszystko, kto mógłby powiedzieć, Skąd się zrodziła skąd jest ta wysnowa, Bogowie się zjawili, gdy świat się wyłonił, A więc kto może wiedzieć, skąd wszystko powstało ?

I jak się zrodziła ta wysnowa bytów, Czy kto ją zdziałał, czy też nikt nie zdziałał – Ten, co na ziemię patrzy z najwyższego nieba, Ten może wie o tym a może też nie wie?”

– tłumaczenie Barbary Mikołajewskiej

Z kolei słowiański mit o stworzeniu świata zrekonstruował Czesław Białczyński w swojej „Księdze Tura”, powołując się na przekazy zachodnich Wędów, wschodnich Budynów i podań znad Dniepru:

„O Pierwnicy-Niebycie i poczęciu Swata

Pierw Nic Nie Było. Była zatem Pierw Nica; Pierwnica-Niebyta, zwana też Niebyłą albo Niebułą. Co było przed ową Niebułą-Pierwnicą, tego nikt nie wie. Może tylko sam Bóg Bogów, Najwyższy Stwórca, a może i on tego nie wie.

Niektórzy utrzymują, że w owej Niebule-Niebycie niegdyś, a także kędyś, samo się uwiło Światło Widne, Witalne, Święte, co było Świtem Wszego Świata. Tam i wtedy począł się Swąt. Jako że uległ przepoczwórzeniu, nim się w Pełń ukształtował, i z powodu nabytej tym sposobem Czwórgłówności oraz Wszechpatrzącego Czwóroblicza, zwany jest przez ludy Ziemi na równi Swiatłowiłtem, Światłowitem, Światowitem i Światowidem. […] Narodził się z Niczego, a jest Wszystkim. Z niego, z jego krwi-ichoru, pochodzą wszyscy bogowie.”

Mamy tu wybitną zbieżność z wymową hymnu Rygwedy. Mamy też boga bogów, ojca wszystkiego jak w XIX-wiecznej rekonstruckji wierzeń słowiańskich Trentowskiego/Szyca. Z tym, że u Szyca Światowid jest ognistą postacią Jessy. Bóg Ogień (Agni) jest z kolei bogiem bogów w pierwszym hymnie Rygwedy. Oto jego fragment w przekładzie Franciszka Michalskiego:

„Bóg Agni, hotar, wieszcz nad wieszcze,

Prawdziwy, jasnej sławy pełen,

Razem z bogami niechaj przyjdzie.”

Nahar Awari

Nie wiadomo, w jakim zakresie Białczyński konfrontował przekazy starosłowiańskie z Rygwedą i czy w ogóle. Jednak jeśli to uczynił, to – jak okazuje się z pobieżnej naukowej analizy – zrobił to jak najbardziej słusznie. Indyjska tradycja jest bowiem tą, do jakiej możemy odwoływać się przy odtwarzaniu najstarszych dziejów lechickich. Podejmowana przez antropologów kulturowych, etnologów czy religioznawców rekonstrukcja starych wierzeń wyłącznie w oparciu o wybiórcze źródła powstałe po wprowadzeniu chrześcijaństwa i przekazy ludowe może być tylko uzupełnieniem właściwego obrazu. I tylko pod warunkiem, że oczyścimy ją z chrześcijańskich i grecko-rzymskich kategorii kulturowych, wykrzywiających obraz. Oczywiście z przekazów indyjskich powinno się z zasady wykorzystywać najstarsze, które mają najwięcej wspólnego z właściwymi źródłami Słowiańszczyzny. Tym bardziej, że ten trop indo-irański może rozszyfrować wiele zagadek współczesnej nauki. Jedno z takich rozwiązań podsuwa Kazimierz Jan Paczesny w artykule „Lugiowie i Wandalowie a ziemie polskie…” tłumacząc znaczenie nazwy Naharnawali u Tacyta. Zdaniem Paczesnego, wiele osad we współczesnych Indiach, Iranie i Pakistanie posiada człon nagar, nahar. Oznacza to z sanskrytu wspólnotę przekształcającą miejsce zamieszkania, lub rozpoczynających osiadły tryb życia – może być to termin pochodzenia scytyjskiego, czyli ludu, którego przodkowie R1aZ93 dali początek inwazji aryjskiej na Azję i który w starożytności obejmował swoim wpływem tereny obecnej południowo-wschodniej Polski. Ponadto 2 tys. lat temu różnice językowe miedzy Lehitami a Skytami (Skołotami) nie musiały być tak wyraźne, jak u ich obecnych potomków. Paczesny nawiązuje też do Avarini/Awarów Ptolemeusza, którzy mieszkali u źródeł Wisły. Byliby to osiadli Awarowie – Nahar Awari. Mieszkańcy dzisiejszej polskiej Orawy, a po węgiersku Arwy. Przy tym biorąc pod uwagę dociekania współczesnych historyków ws. opisu Ptolemeusza, źródłami Wisły mogło być źródło Dunajca.

Na zdjęciu rzeźba boga Trimurti z wyspy Elefanta, fot. Ricardo Martins/wikimedia.org.

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 114

  1. „Kupała” pochodzi prawdopodbnie z indoeuropejskiego słowa „kup” (żarzyć się, jarzyć). Przemawia za tym: w języku białorus. „kupało” = ognisko, „kupec” = „tlić”, „żarzyć się” lub / i w indoeurop. „kump” = „grupa”, „wspólnota”, „zbiorowość”, „ogniskować” = „zbierać się”. Równoważne miano Święta Kresu, prawdopodobnie pochodzi od prasł. „kresat” w rozumieniu „dobywać ogień”. Kluczem do innego rozumienia Kupały, tj. Sobótki byłoby określenie ile rzeczywiście dni liczył prasłowiański tydzień. Prawdopodobnie było tych dni pięć od pierwszego, nazwanego później poniedziałkiem przez wtorek (2 dzień), środę (dzień środkowy), czwartek (dzień czwarty) i piątek (dzień piąty). Środa jest tu więc właściwym dniem środkowym. W siedmiodniowym tygodniu nazwa środy nie ma logicznego uzasadnienia, ponieważ dniem środkowym jest czwartek. Słowianie nie mieli dnia odpoczynku w postaci niedzieli („nie działać”, „nie pracować”). Niedziela, to chrześcijańskie święto. Tydzień chrześcijański na użytek Słowiańszczyzny uzupełniono więc o dwa dni, tj. sobotę i niedzielę. Właściwe nazewnictwo poniedziałku zachowało się w pochodnych języków bałtyjskich, np. w języku litewskim do dzisiaj poniedziałek to pirmadienis, czyli „dzień pierwszy”. Jest jednak również i sobota jako „šeštadienis” (dzień szósty). Sobota mogła by pochodzić od żydowskiego szabasu. Nie ma tu jednak przekonującego uzasadnienia, ponieważ w innych językach nie ma odniesienia do szabasu. W języku łacińskim to „dies Saturni” (dzień ojca Jupitera, Saturna – Saturnus), w niemieckim to der Samstag, angielskim, podobnie jak w łacińskim Saturday, w norweskim lørdag. U Słowian / Prasłowian co prawda nie było tygodniowego dnia odpoczynku, ale za to były rozliczne święta, będące czasem zgromadzeń, ogniskowania (zbierania się) się społeczności. Takie dni określane były Sobótkami. „Sobótka” odnosiłaby się do zachowanego w sanskrycie indoeuropejskiego słowa „sabha / [ta]” oznaczającego „zgromadzenie” poprzedzające święto. Nazwa „sabha” została zatem nadana okresowi poprzedzającemu niedzielne święto. Istnieje przy tym duże prawdopodobieństwo, że to co w judaizmie nazywane jest „szabasem” również pochodzi od aryjskiego „sabha”. Nie będzie tu wielkiego zdziwienia wobec faktu, że Żydzi trzy tysiące lat temu ulegali wpływom kulturowym w duchu indoeuropejskim / aryjskim reprezentowanym na Bliskim Wschodzie przez Ludy Morza i na tej bazie tworzyli swoją religię. Nie była ona początkowo monoteistyczna, tylko henotoistyczna, tak jak wedyjska, filistyńska, perska. Pierwotnie sobota byłaby u Słowian dniem ruchomym poprzedzającym święto, a później dopiero stała się koniecznym dniem poprzedzającym niedzielę. W judaizmie sobota pozostała jako dzień samego święta.

    • A środa nie znaczy po prostu targ (jak agora, czyli środek miasta) a nie środkowy dzień tygodnia?
      Wątpię, że dnie o nazwach typu wtorek, piątek, pirmadiensis to jakieś stare nazwy, raczej bardzo młode. Raczej nazwy dni opierające się na astrologii jak w łacinie, czy np. u Kosmasa, imiona władców, nawiązują do starszych nazw dni. (Niezamysł – niedziela, Mnata – poniedziałek, Wojen – wtorek, Unisław – środa, Kreszomysł – czwartek, Neklan – piątek, Gościwit – sobota).
      Szabat raczej od Sheba – siódmy.

      • Hipoteza imion władców w nazewnictwie słowiańskich dni tygodnia jak do tej pory nie została specjalnie udowodniona. Odwrotnie twierdzi Záviš Kalandra, który uważa iż imiona siedmiu mitycznych czeskich książąt pochodzą ze starych słowiańskich nazw dni tygodnia. Vojen jako trzeci z nich odzwierciedla wtorek, i wg Latina Martis imię pochodzi od Marsa, boga wojny. Wojen – legendarny książę czeski z dynastii Przemyślidów, trzeci z kolei następca Przemysła Oracza. Znany jedynie z Kroniki Kosmasa z Pragi. Jego bezpośrednim poprzednikiem miał być Mnata, zaś następcą Unisław. Nie za bardzo to nazewnictwo znajduje uzasadnienie u Lechitów, czy Serbów łużyckich. Kronika Dalimila wymienia jeszcze inne imiona. Gr. Artemida, rzym. Diana – boginie Księżyca z symbolem jelenia. Kojarzenie je z Dziewanną jest uzasadnione. Podobnie może być z łużycką Dziwicą. Ziewanna u Bielskiego jest kojarzona z Dianą. Według „Kroniki staropolskiej” występowała ona u Czechów jako Žewĕna. Weług Kromera Słowacy mieli Ziwonję. Długosz pisał w oryg. „Dzewana”. Wywód, że Dziewanna i Ziewanna/Ziwonja to różne boginie może być uzasadniony. Semanus przy braku jakichkolwiek odniesień do Siemianny, nie za bardzo ma podstawy. Czakry u Nordyków? Oni rozpatrywali centra energetyczne w jakikolwiek sposób? Co do Hebrajczyków jest uzasadnienie, ponieważ Kabała mówi o 10 sefirotach, które znajdują się w miejscach ważnych zwojów.

        • Ależ to proste. Długosz np. to rozumiał i dlatego np przypisał Niezamysłowi negatywne cechy jakie może mieć lew: gnuśny, ociężały, leniwy, łagodny, lubiący rozkosze”, Mnata – od pamiętania, mniti, rak jest związany z cofaniem się pamięcią, Wojen, doskonale pan rozumie, dodajmy u Piccolominiego nazywa się Vorcius czyli Orcus (Pluton), Unisław czyli związany unią jak bliźniacy, dla lepszego zrozumienia Długosz daje mu brata, Kreszomysł czyli Perun, u Długosza Grzymisław, dana cecha u Długosza, lękliwy opieszały – możliwe negatywne cechy u ryb, Neklan czyli nie kłaniający się (nie wachający się) zrównoważony jak Lada (waga), na polu Tursko posłużył się swoim wojownikiem Tyronem (znak byka), Gostivit – pan gestu czyli zmierzchu, egzaltujący w wadze (czyli w zmierzchu gdy rok=dzień).
          //Wywód, że Dziewanna i Ziewanna/Ziwonja to różne boginie może być uzasadniony.
          Dziękuję.
          //Semanus przy braku jakichkolwiek odniesień do Siemianny, nie za bardzo ma podstawy.
          A może takie, że Semanus leży obok (hypo) Melibocus czyli w ziemiach Semnonów i pokrewnych ludów które u Tacyta czczą Nertę, która ma być boginią ziemi (wg mnie prawidłowo Vertę). //Czakry u Nordyków? Oni rozpatrywali centra energetyczne w jakikolwiek sposób?
          Wszystkie religie zawsze mają Czarki. żeby łatwo to zrozumieć wystarczy narysować zodiak i znakom zodiaku przypisać 6 zmysłów i 6 anty-zmysłów, od barana 1-węch, 2 -smak, 3 i 4, p i l oko, 5- dotyk, 6 i 7 p i l ucho, 8 – 3 oko (antysmak), 9 i 10 p i l półkula (antyoczy) 11 szyszynka (antydotyk) 12 tzw. zmysł urojony (anty p.ucho)(bez czakry, odcinek od czubka głowy do 1 czakry). Ja widzę to tak 1 -Muspellheim, 2 Vanaheim, 3,4 Asgard, 5 Midgard 6,7 ljos i svart Alfheim, 8 Helheim, 9 i 10 Jotunheim, 11 – Niflgard.

          • Odczytywanie w ten sposób dziewięciu krain mitologii normańskiej rozumiem jest pańskiego autorstwa. Pomysłowe. Nie będę już pytał się o Noatun

          • Proste. Noatun należy do raka razem z Njordem. Njord – rak, Njorun=Skadi – koziorożec, Freyr – baran, Freya – waga. To przy okazji pokazuje że Njorun nie jest matką ziemią, więc nie jest „Nertą” Tacyta.

    • A co niby odkłamuje w naszej historii Konstantyn?
      Jeśli odkłamywaniem miałyby być umieszczone pod tekstem przemyślenia Autora bloga to jest to śmiech na sali po prostu.

      • Śmiech to zdrowie ale takie jaja to tylko u nas. „Piotrowin zmarł, a jego spadkobiercy upomnieli się o ziemię. Trzy lata później postawiony przed sądem Stanisław wyjaśnił, w jaki sposób wszedł w posiadanie ziemi, lecz nie uwierzono mu. Jego świadkowie nie stawili się w obawie przed królem, z którym w konflikcie był biskup. Stanisław poprosił o trzy dni zwłoki, a wiernych o post i modlitwę. Po tym okresie bp Stanisław wszedł do kościoła pw. św. Tomasza w Piotrowinie nad Wisłą (archidiecezja lubelska), położonym między Opolem Lubelskim a Józefowem, odprawił Mszę św., następnie kazał otworzyć grób Piotrowina i wypowiedział słowa: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Pietrze, wstań, a rzecz sprawiedliwą zeznaj” i dotknął ciało pastorałem. W ten sposób wskrzesił Piotrowina, by ten poświadczył prawdę na procesie. Piotr stanął przed sądem królewskim i zeznał, iż sprzedał biskupowi wieś Piotrowin i wziął zapłatę od niego. Zapytany, czy chciałby przez kilka lat cieszyć się jeszcze życiem, odpowiedział, że woli wrócić do grobu, gdyż niebawem czeka go koniec kar czyśćcowych. Jednocześnie poprosił o modlitwę do Boga, by wybawił go z czyśćca jak najszybciej. Następnie położył się w grobie i kazał przysypać ziemią. wiecej rewelacji http://www.niedziela.pl/artykul/129485/nd/Sw-Stanislaw-i-Piotrowin

        • Gdzie tu sensacja? Legenda o wskrzeszeniu Piotrowina powstała na użytek kanonizacji biskupa Stanisława i nie jest traktowana jako fakt historyczny. Oświeci mnie Pani po co wkleiła ten fragment?

  2. Rozpisujący się na temat Słowiańszczynzy Tanator wpadnie zapewne w zachwyt publikacją National Geographic na temat pochodzenia Słowian. Oto kilka wybranych cytatów: „Słowianie przez historię maszerowali w łapciach z łyka albo kory. Został po nich co najwyżej garnek pozbawiony ozdób, niezdarnie ulepiony w rękach, bo nie używali nawet koła garncarskiego. Do bitwy szli, zakasując portki, żeby nie przeszkadzały im w biegu i walce”, „Jak to się stało, że zarówno płowy Białorusin ze szklanką samogonu, jak i śniady Czarnogórzec wychylający flaszkę domowego winka przy odrobinie dobrej woli mogą wznieść tak samo brzmiący toast?”, ” tzw. autochtonisci twierdzą, ze Słowianie z dziada, a nawet pradziada z prababą mieszkali między Odrą i Wisłą”, „Trudno przypuszczać, by nagle matki brały na barana dzieci, ojcowie rodzin uwiązywali dzikie świnie na konopne sznury (jedna z teorii dotyczących pochodzenia nazwy Słowian mówi, że Suobenoi znaczy tyle, co chodzący ze świniami), praski, nic nie warty, garnek zostawiali na żer archeologom i szli na przełaj przez las, gdzie oczy poniosą.”, „Słowianie składali krwawe, ludzkie ofiary i z upodobaniem oddawali się orgiom, rytualnemu obżarstwu, pijaństwu i narkotykom. Ostatnia ludzka ofiara złożona została wcale nie tak dawno, bo w XIX w., w celu odegnania zarazy ze wsi”, „Przez wieki byliśmy po prostu rolnikami. Z kurami, w gaciach prasłowiańskich, naucz się lubić swój wstyd – radzi Miłosz”. Resztę przemyśleń w tym tonie autorstwa Zuzanny Pol można znaleźć w „Skąd się wzięli Słowianie? Zagadkowe korzenie” (National Geographic – 16.03.2018).

    • Pani Zuzanna Pol ukazała swą godność umysłową. Szkoda, że jest ona taka mała. „Dziennikarka, reporterka, fotografka, arabistka. Jej teksty i reportaże drukowało wiele tygodników i miesięczników. Jest autorką książki No i dobra, siedzę sobie i albumu fotografii Aragon. Kim oni są, ci muzułmanie to jej debiut jako autorki książek dla dzieci. Zuzanna Pol skończyła arabistykę na UW, studiowała w Kairze i Damaszku, zanim jeszcze „terroryzm” stał się słowem kojarzącym się przede wszystkim z islamem. Dziś z Bliskiego Wschodu oprócz słodkiej baklawy, przywozi reportaże telewizyjne, zdjęcia i teksty do prasy.” Pani od Arabów zapewne na łożem swym posiada zdjęcie dziecka z plaży, co to strażnicy przenieśli je w dogodne miejsce, by ukazać okrucieństwo BIAŁEJ RASY. Oczywiście, że Słowianie praktykowali ofiary z ludzi. Zabijali złodziei, morderców, ZDRAJCÓW. Tekst widać, że opiera się na stereotypach związanych z nurtem germanizacji i rusyfikacji. W taki sam sposób byli opisywani Polacy przed II wojną światową przez ów sąsiadów. W sumie do dziś takie stereotypy krążą po niemieckich landach. POLAK TO SMRÓD, WSTYD, ZŁODZIEJSTWO I UBÓSTWO. Co wy Polacy bez nas Niemców zrobicie?? No co??

    • Bo taki jest zasadniczy przekaz. Słowianie to dzicz usilnie cywilizowana acz nieskutecznie.

    • W ogóle skąd idea, że rolnik z kurami miałby się wstydzić? To już raczej taki człowiek bez kur może się wstydzić, bo nie ma zdrowych jaj za darmo. Ja myślę, że niektórym Polakom, nie tylko kurzych jaj brak – stąd ten wstyd, albo mówiąc ogólnie mają oni zaburzenia hormonalne/ czakr które sprawiają, że taki osobnik zachowuje się dziwnie i pojawia się u niego poczucie wstydu. Np. pewna piosenkarka goli głowę i wstydzi się, że Polacy jedzą grilla, nazywa takie zachowanie średniowieczem.

    • Brednie Zuzanny Pol: „Zamiana przez Kościół Kupalnocki w noc świętojańską na nic się zdała. Ten jeden jedyny raz w roku można było robić właściwie wszystko, łącznie z kazirodztwem.”
      Jedyne co seksualnego można było robić w przesilenie letnie to zapłodnienie kobiety, a to po to by dziecko urodziło się po 9 miesiącach, z początkiem barana, który jest w wielu kulturach bardzo pożądanym znakiem, takie dziecko będzie silne, energiczne, wojownicze. To podstawy astrologiczne, znane naszym praktycznym i myślącym przodkom, a zupełnie niejasne dla współczesnych „nowoczesnych” ludzi którzy próbują sobie to wyjaśnić jakąś wyuzdaną orgią i wychodzi bełkot.
      Przeszukałem internet i zauważyłem że Białczyński mówi o tym święcie z sensem:
      https://bialczynski.pl/2009/09/21/kupalia-czyli-kiedy-i-dlaczego-rodzic-dzieci/
      Chociaż nie zgadzam się z tym że Kupała to wymyślone bóstwo i że Sobótka ma jakikolwiek związek z Szabatem.
      To że sobótka jest od soboty pisał też Dębek na str 297.
      Moim zdaniem, Sobota/Kupała to nazwa słowiańskiej Minerwy/Kybele. Jest to ta sama bogini co Marzanna która ma tyle samo związku ze śmiercią co bałtycka Laima, a tak naprawdę jest boginią marzeń i morza. Jej święto musiało mieć związek z egzaltacją Neptuna w bliźniętach.
      Sam Białczyński tu dobrze myśli : „Wyraz „kupała” pochodzi najpewniej z indoeuropejskiego pierwiastka „kump”” Podpowiem – Kumple czyli Bliźnięta.

      • Guślarz, system szóstkowy – jutro masz kolejne Słowiańskie świeto oparte na zamknięciu cyklu szóstkowego – tzw. dopełnienie. Kupała – to święty Ogień – dopełnienie Czary. System szóstkowy został przejęty przez szyderstwo pustynne – które ustami allo, kossi turbokatolików praktykuje swoja niewiedze – myśląc że są starsi, raczej bardziej zestresowani. SKRIBH’a dobrze kombinuje, Kończę system Znuków i Czert i za wała nie ma tam nic z pustynią- poza SSSSSSSypkim znukiem nie pochodzacym od C, D-Dt, Dz – nawet TojTojska allo kossinowska ‚jasna moc” Herrenvolk wymawia dziwnie C jak TS- zupełnie inaczej jak wschodni tojtoizowanii Slowianie Łużyccy. Bo tamtym w wymowie bliżej do C-S co świadczy że pustynne G wyewoluowało z TojTojskich smrodów pustynnego jadowitego robala – Gott’ssss mit’sss uns’ssss.

      • Sobótka to Saturn. A całe święto odnosi się do Słońca(przesilenie) czyli SWAROGA inaczej Saturna, WŁADCY BOGÓW i nie tylko. 🙂 Z tym baranem, to jest inna historia i nie chodzi tutaj o żadną waleczność, zdrowie i energiczność tego znaku, bo akurat, baran jest znany tylko i wyłącznie z tego, że jest głupi. Być może głupota jego wymaga wymienionych cech, ale przy porównaniu innych znaków, to nie one górują, a jego GŁUPOTA. Kopulacja, co może mieć związek z bliźniętami, dwa ciała (łączące siebie), jeżeli chodziło o zrodzenie dzieci w tym znaku(baran) była tylko odzwierciedleniem ERY BARANA i wspomnień związanych z nią czyli Upadkiem Atlantydy. Upadek Atlantydy wiązał się z nawarstwiającą się GŁUPOTĄ dzieci Bogów. Upadłe Anioły, Giganci. „Wszystko to nazwy własne, pospolite, miejscowe od imienia Bharów-
        Abharów ludów Bahr-morza-(olbrzy-mów-Harów-HarWatów), które już
        1750-1250 lat p.n.e. dokonały inwazji na stary świat, aż po Indie, ze swego północnoeuropejskiego matecznika, znanego w mitach greckich jako Atlantyda [nazwa etymologicznie związana z (at)lądem pospolicie ziemia],” Księga Popiołów.

        • Słońce i Saturn to dwa bardzo różne ciała niebieskie. Swarog to Ouranos a Belin to Słońce. Słowo głupota, ogólnie Hob oznacza stan pierwotny, nieskalany, głębia, gołąb (symbol czystości – tak jak baran), głąb (oprócz głupka oznacza też głowę), chłop (człowiek zajmujący się „prostymi” zajęciami), chłopiec (młody, niedoświadczony), kłopot, s’kop (baran), s’kupienie, gapienie, gęba, गोपा gopa – pasterz, król, गोपनीय gopabiya – sekretny, tajemniczy, गोपयते gopayate – chronić, strzec. Te kilka słów o sekretności wiążą się z skorpionem, innym znakiem rządzonym przez marsa. Głupota wiąże się z baranem, pozostałe cechy, energia itd też się z nim wiążą.
          Co do upadłych aniołów – czyli agniołów, ogni czarek, to fakt, dla czarki barana jest najwyższy agnioł który „upada” na najniższą czarkę.
          //baran jest znany tylko i wyłącznie z tego, że jest głupi
          Czasem tak jest, ale to nie jest zasada, znany kompozytor węgierskiego pochodzenia i baran Johann Sebastian Bach głupi raczej nie był.

          • Saturn to przydomek WŁADCY, ognia i wszystkiego, co z nim związane, więc i Słońca! Na planecie nazywanej Saturn jest biegun na którym jest pieczątka do kogo ona należy, proponuje się lepiej przyjrzeć i pomyśleć. Planeta „Saturn”, dzięki właśnie temu znakowi posiada swój najważniejszy atrybut czyli wiatr, gdy ten wicher przekręca się w stronę jedynego życia w tym Układzie SŁONECZNYM, to następuje zbiór ŻNIW, przechyla się Czara, CARA. Słońce posiada taki sam atrybut nazywany wiatrem słonecznym i działa tak samo czyli niszczycielsko, a zarazem dobrodusznie (żniwa są po to by uprawy nie straciły się, a wiatr słoneczny niesie wiele ważnych minerałów (HEL – 3). Co do tego Beliosa czyli Białoboga,” Nazywany „uczciwym lśnieniem” (lub „Lśniącym Bogiem”), był jednym z najstarszych i najszerzej czczonych celtyckich bóstw i kojarzony jest ze starożytnym festiwalem ognia i współczesnym pasikiem Sabat” Więc tego 🙂 Belios był bardziej pożądany jak efekt dobroci na zewnątrz niż Zły i Ciemny Czarno Bóg. Stąd i przypisywanie Beliosa jako Władcę Słowian(Słońce – Swaróg). Mit dwojga jako walczących ze sobą postaci jest dobry, jeżeli patrzy się na mur z zewnątrz(być może ten co wygra zniszczy mur, bądź padnie mur podczas walki, np. wiara Polaków w walkę zaborców). Z drugiej strony jeżeli się jest za murem, to mit wygląda trochę inaczej. Jest młody i stary i to oni walczą ze sobą, ten nadchodzi, a ten odchodzi i czy ten zrobi, co on i na odwrót. 🙂 Stąd Belin zagranicą Jądra, bo reprezentował coś młodego nadchodzącego, a nie starą ZIEMIĘ. Od kiedy S’kop oznacza barana? Czy widziałeś kiedyś by ktoś ważny nosił skórę barana na sobie? Za dużo jasełek. S’kop odnosi się do OKA 😉 Co do gołębia bardziej miłość niż jakaś mądrość, bo to jest raczej domena SOWY kolejnego Oka. I mogę przystać na to, że miłość w baranie jest silna, bo jest ona nie określona. Może być dobra, a także i zła, głupie nie?. A tak, że zapytam, może bardziej chodzi o Warana? O chodzącego Smoka, chiński zodiak np; Barana wiąże ze Smokiem. Tylko, że no właśnie o co chodzi w chińskim horoskopie? 🙂 Czy Bach był głupi czy nie, tego nie wiem, ale może się w rodzinie zawsze trafić jakaś czarna owca czyt. Baran. Co do Soboty/ Saturna tutaj ładny wykład jest, https://www.youtube.com/watch?v=EKS2e3-z2js

          • Skopenec – nazwa znaku zodiaku barana np w czeskim, http://titus.uni-frankfurt.de/texte/etcs/slav/acech/klaret/klare.htm?klare002.htm
            Nie mówię że Gołąb wiąże się z mądrością, z miłością tak, a’gape po grecku miłość. Ważni ludzie jak np Aleksander Wielki byli reprezentowani z baranimi rogami. Skop też odnosi się do 3 oka, ze względu na to że wiąże się z Marsem a więc grupuje się z rządzącym 3 okiem skorpionem. Np. po czesku mars to Smrtonos, ale przecież baran wiązany jest raczej z życiem, a skorpion ze śmiercią.
            Każdy baran jest białą owcą. Czerń/wilk odnosi się do wodnika. Natomiast słońce jest zawsze białe: Baldr, Belin, Belenos, Laukopatis, greckie leuko-biały.
            Z władcą, WODZEM wszystkiego wiązał bym raczej Urana/Wodnika. W alchemii ołów (lead – ołów, leader -wódz, to lead – do’wodzić) wiązany jest z Saturnem ale jest to uproszenie, konkretnie chodzi o Urana.

          • Zdecydowanie za dużo jasełek. Co do Wodnika i wodzy z wody, wędki itd, to mniej więcej zgoda/woda, lecz mam pewne zastrzeżenia. Najbliżej do Wodnika ma Wodan, a on jest, że tak powiem nie bardzo Uranem ;/ Pan Aleksander Wielki był zdobiony baranimi rogami, ponieważ trwała era barana. Co do czakr powiem tylko tyle, że manipulujesz. Podstawę nazywasz czakrą barana? Szkoda, że nie byka było by śmiesznie XD I czemu zaprzeczasz w istnienie czarnych baranów? Nie widziałeś takich?? Niestety większość swej mądrości czerpiesz z ery barana stąd to uparcie i cecha jaką wymieniłem wcześniej u barana. Kres i baran no tak, bo kraszanka czyli byczek(KRAsula) np. czerwony TUR już nie istnieje? A no tak wybili go. Ostałą się jeno łacina i pierzyna XD Mąci Wodnik Uran dwudziesty czwarty.

          • Wodan, no właśnie on jest źle opisywany jako Merkury, bo który Merkury siedziałby w Hlidskjalf, co moim zdaniem znaczy coś jak trzęszący chłód, Merkury to raczej Hermod.
            Wyraź się jasno, z którym znakiem zodiaku wiążesz 1 czakrę(podstawy) i dlaczego.

          • Przede wszystkim system czakr jest nie pełny, ale obecny opiera się na postępie, tak myślę. Nie uwzględnione nogi, a najważniejsze stopy są chyba emanacją ducha jakiego obecnie mamy. Człowiek przemieszcza się już bez nóg, ma samochód, samolot itd. Ciekawe więc, że buddyści mają tylko 4 czakry, prawdopodobnie są to już podróże między gwiezdne, nie między planetarne. Ale mniejsza z tym. No i oczywiście kolor się nie zgadza. Podstawa powinna być ciemna najlepiej czarna, pisze się o kręgosłupie, więc jest to Koziorożec. Chociaż ja bym tą podstawę wiązał z nogami i stopami, lecz jak pisze obecny system jest zbity.

        • Szabat to dzień saturna. Ale czy nazwa Ślęży – Sobótka też to oznacza? Jest coś takiego jak śledziona, które będąc w środku ciała razem z wątrobą odnosi się do 3 czakry, gdzie śledziona odnosi się do bliźniąt a wątroba do raka. W bliźnich jest wywyższony Neptun a w raku Jowisz. Czyli Ślędza w bliźnich a Jątr / Jątrobóg (Indra/Jutrobog) w raku.
          Co wskazuje, że Ślędza to Neptun, bogini opiekuńcza, która ślęczy, nuży się (zanuża), czyli opiekuje się czarkami.
          Neptun rządzi rybami, bóstwo opiekuńcze znaku to Minerva, Atena inaczej Sophia (mądrość). Stąd moje utożsamienie Soboty z Sowotą, albo Sofotą. Nazwa oznaczała zarówno Sowę (zwierzę Ateny) jak i mądrość. Czyli moim zdaniem Szabat/Sobota jest związana z Saturnem a zupełnie inna Sobota, Sobota/Sobótka oznacza boginię Sowę Neptun i pochodzenie nazwy jest indoeuropejskie tak jak słowa Sophia, związek z Sobotą/Szabatem jest przypadkowy.

          • Logiczny wywód w wydaniu Guślarza: „Jest coś takiego jak śledziona, które będąc w środku ciała razem z wątrobą odnosi się do 3 czakry, gdzie śledziona odnosi się do bliźniąt a wątroba do raka”. Rozwinąłbym to w kontekście Święta Kresu, Kupalnocki, Sobótki – związanych z najkrótszą nocą w roku, przypadającą na 21/22 czerwca, czyli dominacji sił witalnych na styku Bliźniąt i Raka. Nazwa „kupały” prawdopodobnie wywodzi się z indoeuropejskiego słowa „kup” (żarzyć się, jarzyć). W języku białoruskim zachowało się znaczenie „kupało” jako ogniska, „kupec” w znaczeniu „tlić”, „żarzyć się” , lub indoeuropejskiego „kump”, które oznacza grupę, wspólnotę, zbiorowość. W tym sensie „sobótka” odnosiłaby się do zachowanego w sanskrycie indoeuropejskiego słowa „sabha / [ta]” oznaczającego „zgromadzenie”.

          • Owszem brzmi to prawdopodobnie, że kupało może być nie od kump a od kup, które wiąże się z ogniskiem, np. gorzeć ->agora ->środek/s’kup’ienie miasta. Lecz słowo kup wiąże się to z marsem, skopenec-baran, co nie pasuje czasowo/astrologicznie do Kupalnocki. Ja opowiadam się za kump, kompan, a może wręcz koń, a tu już prosta droga do Posejdona, mare – to morze po łacinie i kobyła po angielsku. (choć chyba nazwa kobyły nie ma związku z rdzeniem kup/ogień ani kump/kompan a kob czyli los, a dlatego że Laima/Lakshmi/Minerva to bogini losu).
            Konie/Bliźnięta to także Ashvini/ Ašvieniai może nazwa Aśvini odnosi się do Sowy (Śwy? Szwy?) Sobótki. Konie wiążą się z końcem/kresem, ale ja wolałbym wiedzieć skąd się wzięła nazwa święto kresu, bo mi kres raczej kojarzy się z równonocą na przełomie ryby/baran, krasny -czerwony (kolor 1 czakry zw. z baranem), maluje się wtedy kraszanki.
            Powiązanie Sobótki z Sabha – mi pasuje. Jest jeszcze शोभन zobhana – mądra (a przy okazji po angielsku to s’mart, więc związek z Marzanną, marcem) शोभा zobha życzenie czyli Marz’enie. Przypominam że Neptun egzaltuje w bliźniętach, stąd te marcowo/posejdonowe skojarzenia.

          • Do: GUŚLARZ. Ciekawe to spostrzeżenia. Jednak trzeba zauważyć, że Nakszatry to nie jest to samo co grecko – rzymska symbolika zodiakalna. Mitologicznie Nakszatry wiążą się z Somą. Astrologia wedyjska w ogóle zasadniczo koncentruje się bardziej na Księżycu niż na Słońcu. Wiązałbym Kupałę z Mrigasirą pod symboliką węża oraz srebrem i Orionem a także pod panowaniem Marsa. Konstelacyjna Głowa Jelenia odzwierciedlałaby również praindoeuropejski symbol lunarny Wielkiej Matki. Zatem powiązanie z witalnym świętem Kupały staje się jasne. No cóż, Aświni to kwiecień, sybmolika konia i czerwień, zupełnie nie ten okres.

          • https://www.youtube.com/watch?v=L3rRQtX1fkw
            Nakshatry są związane z 9tym harmonicznym horoskopem, jest to głębsza warstwa astrologii. Więc władza poszczególnych bóstw nie jest bezpośrednia jak w normalnym zodiaku. Skąd i dlaczego takie władze – nie wiem, nie zajmowałem się. Oczywiście władze nie będą raczej w tych samych miejscach co w normalnym zodiaku. NIe są to więc ich pierwotne czy powiedzmy „naturalne” części zodiaku z którymi są związani.
            Czyli gdy np. mówię Aśvini, Rudra, Indra itp to nigdy nie myślę, którą nakshatrą rządzą, nie ma to dla mnie znaczenia. I też nie zalecam wiązać nic z nakszatrami, chyba, że rozumie się zupełnie mechanikę, na podstawie której dany bóg ma władzę w danej nakszatrze, ja na razie nie wiem, bo się nie zajmowałem tym.

          • Do GUŚLARZ. Ciekawa to dyskusja. Zgoda, że wnikanie w astrologiczne zawiłości jest ryzykowne. Są natomiast główne przesłanki, związane z datowaniem oraz symboliką stosowaną przez Indoeuropejczyków. W ujęciu grecko – rzymskiej astrologii 21/22 czerwca to styk Bliźniąt i Raka pod panowaniem Marsa. W ujęciu wedyjsko – aryjskim wiąże się ten czas ze znakiem Jelenia pod panowaniem Bhauma lub Bhumiputra, czyli syna Bhumi, Ziemi. W opracowaniu dotyczącym słowiańskich dziejów po krótce znajduje się opis mitologicznego znaczenia Wielkiej Matki z jej funkcją lunarną. W tym sensie inna jeszcze wedyjska nazwa planety Mars, Angaraka odnosi się do czerwieni, symbolu płodności. Rozwinięciem jest również odniesienie się do Ardry z symboliką Psa i Betelgezą z Oriona. Pies, w ogóle jest symbolem Wielkiej Matki. Apoteoza płodności jest podstawą Sobótki. Zatem przejście z Mrigasiry do Ardry jako czasu odbudowy, płodności w okresie na przełomie 21 / 22 czerwca jest tutaj zrozumiałe. Dla Ariów po dwóch tysiącleciach pobytu na Wielkim Stepie nie wiązało się to już z działaniem rolniczym, bo takiego nie prowadzili, ale dla Słowian jak najbardziej. Przy okazji celna wydaje się Pana uwaga ” krasny -czerwony (kolor 1 czakry zw. z baranem), maluje się wtedy kraszanki”. Kraszenie jajek , czy w ogóle symbol jaja odnosi się u Słowian do wielu świąt, także Szczodrych Godów, wiosennych Jarych Godów, Kupalnocki, jako etapów Nowego Słońca.

          • W tym filmiku Cochrane’a o navamsie i nakszatrach widać że nakszatra odpowiadająca to końcu bliźniąt i początkowi raka to 7 – Punarvasu. Najlepiej samemu sobie to narysować. Różnica się bierze z różnego traktowania zodiaku, albo wg sezonów – tropikalnie, albo wg. gwiazd – siderealnie. Gwiazdy przesuwają się o jeden cały znak co 2160 lat w stosunku do tropikalnego. Zatem w przysłosći ta nakszatra która teraz siderealnie wypada na przełomie czerwca/lipca będzie gdzieś na jesieni. Tropikalny zodiak jest stały mimo ruchu gwiazd. Dlatego powiązanie z określonym czasem określonego boga jest pewne tylko przy zodiaku tropikalnym. Trzeba mieć świadomość o którym zodiaku się mówi.
            „Zatem przejście z Mrigasiry do Ardry jako czasu odbudowy, płodności w okresie na przełomie 21 / 22 czerwca jest tutaj zrozumiałe”
            Gwiazdy się poruszają a z nimi cały zodiak siderealny. Teraz wypada tam Mrigasira, kiedyś wypadało co innego.

          • Tak, czy inaczej 4 tysiące lat temu na 21/22 czerwca wypadał Rak i następnie Bliźnięta jako gwiazdozbiór zodiakalny. Obecnie jest to styk Bliźniąt i Raka, a w ujęciu wedyjskim znak Jelenia pod panowaniem Bhauma. Następnie to Ardra z symboliką psa wiążącą się w systemie wierzeń indoeuropejskich z Wielką Matką. Pradawny kult płodności to cecha Sobótki – Kupały. Powiązanie spełnia zatem zarówno wymóg chronologii jak i symboliki mitologicznej. Datowanie jest oparte na opracowaniu G. Kopackiego Znaki zodiaku i gwiazdozbiory zodiakalne. Pozdrawiam

          • W zodiaku tropikalnym wypada zawsze to samo niezależnie czy gwiazdy odpowiadającego gwiazdozbioru były/są/będą w tej częsci ekliptyki czy nie. W zodiaku siderealnym np .dla 21 czerwca wypadnie zupełnie inny znak zodiaku a tym samym inna nakszatra, 4000 lat temu to będzie mniej więcej Puszja/ Aślesza.
            Jeżeli jakąś boginię miałbym uznać „wielką matką” to byłaby ona odpowiedniczką Swaroga/Caelusa. Taka bogini nie byłaby związana z księżycem ani z ziemią-matką (Semele/Demeter) ani też z „matką czakr” czyli np Ran, żona Agira). Podobnie mylący termin dla bóstwa męskiego badacze indoeuropejskich religii wymyślili jako sky father. W wyniku ich zdawałoby się logicznych dociekań doszło do tego, że Zeus miałby być takim bogiem (a nie Ouranos, co dosłownie znaczy niebo), nie zwracają oni uwagi co mówią znawcy i wyznawcy Zeusa o nim w Kratylosie 398b że nazwa Zeusa pochodzi od Zoe czyli Żywye.

          • Do: GUŚLARZ. To, co napisałem odnosi się do założenia, że astrologia wedyjska 4 tysiące lat temu uwzględniała obserwację nieba dla wyższych szerokości geograficznych, nie tropikalnych. Stąd też, 21/22 czerwca – gwiazdozbiór zodiaklany Rak (lato) od IV tys. p.n.e. do 1 r.p.n.e. Następnie to są Bliźnięta (I-II tys. n.e.) i w perspektywie Byk (bez Raka). W układzie wedyjskim są to Mirgasira (symbol Głowa Jelenia, Wąż, srebro) i Ardra (pies). Zarówno Jeleń, jak i pies są symbolami praindoeuropejskiej lunarnej Wielkiej Matki. Kupała to święto związane z płodnością. Kult Wielkiej Matki podlegał przeistoczeniom i już w epoce brązu traktowany był dualistycznie w powiązaniu z solarnym bóstwem męskim. Ustalenie symboliki dla tego okresu przedstawiłem w opracowani dotyczącym słowiańskich dziejów. Piszesz Panie Guślarzu natomiast, że „nazwa Zeusa pochodzi od Zoe czyli Żywye”. Nie wiem jak to motywujesz w kontekście platońskiej wizji demonów / duchów (Krytalos 388b). Skąd ta „Żywye”? Uzasadnienie byłoby bardzo interesujące.

          • Przepraszam, pisałem z pamięci, 396a. Przy okazji, krótkie a treściwe wytłumaczenie o co chodzi w religii jest w 397d. Jeśli chodzi o lunarną boginię to uważam, że jest nią Ziewanna i nie jest to Dziewanna (którą utożsamiam z boginią dożynek i znakiem panny, inaczej Siemianna bogini lasu Semanus, bo 7=9 czakr, albo też Verta, Semla, Zirnitra, Semargl). Ziewannę inaczej nazywam Bylica, Goda, bo w ogóle uważam że Pogoda oznacza wywyższenie księżyca, a Poświst wywyższenie Saturna (Wista). Kupałę utożsamiam z Lakshmi, też jest jakoś tam związana z płodnością.

        • Zgadza się – wystarczy spojrzeć na nakrycia głów Górali, Harów, i od razu zobaczycie róznice co komu w duszy gra. KOBA, COBA – SOWA – ale też Cuba – Copa, Kopa, szesćdziesiąt – 1/6 Koła – Sola, chodź pierwsze jest Sola – Słońce – a 6 jest saturn – (Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, SATURN) – ciekawe skąd o tym wiedzieli 7500 lat temu!!!!!!! A może inny wniosek – skąd o tym wiedzieli 13000 lat twórcy Gonur, czy Gobekli Tepe .
          Wszystko się toczy, kula, wiruje, – Koło jest iluzją, stanem dynamicznym, nie statycznym. Stan statyczny to ruch do środka, zapadający się. Inplodujący, jest końcową fazą Starego aby Wyrosło NOWE.

  3. taki przykład dotyczący niszczenia wszystkiego.
    Unikalny pisany język zaledwie na przełomie dwóch wieków został skazany na zapomnienie. Znany jako Rapa Nui – dla mieszkańców wyspy, Rongorongo dla reszty świata, jest systemem piśmiennictwa opartym o piktogramy. Najeźdźcy zdecydowali, że ten dziwny język należy do pogańskiej przeszłości wyspy i zakazali jego używania. Misjonarze zmusili mieszkańców aby Ci zniszczyli tablice z inskrypcjami Rongorongo .
    Francuski ksiądz – misjonarz Eugène Eyraud zobaczył ze we
    wszystkich domach byly drewniane tabliczki rongorongo. Cale setki.
    Prawdopodobnie nie umiano ich już wówczas odczytać, bo prawie cala piśmienna elita – kapłani i wodzowie plemion – wymarła lub wyginęła, ludzie trzymali to po chałupach niczym pamiątkę po przodkach. Eyraud i te szatańskie przedmioty wrzucił je do pieca!! Spalił wszystko co mu w łapy wpadło! . To nie była inkwizycja ani przełom tysiącleci a II połowa XIX wieku.

  4. Witam może warto zadać sobie pytanie kto i do czego pisma na naszych ziemiach używał i czyją domeną owe pismo było ( być może) było domeną kobiet tych które posiadały wiedzę (wiedźmy) bo po co Lechickiemu chłopu pismo od kogo miał pisać do misia w lesie czy południcy może najliczniejsze zabytki piśmiennictwa spłonęły wraz z eliksirami na kurzajki i tomikami ziołolecznictwa na inkwizycyjnych stosach jedynej słusznej wiary

  5. Smyxy z klapkami godłowszczyzny na oczach nie potrafią się uczyć. Daremne chyba jest podawanie literatury, bo smyxy nie znają j. angielskiego. Zatem po polsku: Uniwersytet Gdański Wydział Filoogiczny Katedra Slawistyki opracowanie „POWSTANIE JĘZYKA I PISMA ETRUSKIEGO VINCZAŃSKIEGO I WENETYJSKIEGO W ŚWIETLE ALTERNTYWNYCH TEORII POŁUDNIOWOSŁOWIAŃSKICH” w https://www.rastko.rs/cms/files/books/4ae0bf194b8cb
    Stein i Tomezzoli piszą: „The inscription appears to be written in a not survived Proto-Slavic language. This explains why the inscription was correctly recognized as non-Semitic (Cross & Stager, 2006) and why it remained un-deciphered up to now, i.e. simply because its Proto-Slavic nature was not identified. The characters in the Ashkelon inscription, i.e. the characters of the Philistine alphabet, adhere well to the Cipro-Minoan alphabet which is linked to Linear A and Linear B alphabets (Evans, 1961; Chadwick, 1987; Chadwick, 1995) . All said three alphabets and consequently also the Philistine alphabet appear to descend from the characters and alphabets developed by the South Balkan cultures of Gradeshnitsa, Karanovo, Tartaria, Vincha, Turdosh, Valchi Dol and Magura cave (Stein & Tomezzoli, 2016) , because of the influences of said cultures towards the Mediterranean area. It is therefore reasonable to formulate a first hypothesis that the Philistines of the ancient Ashkelon, or the Philistines in general, originated in the area in which said cultures, said characters and said alphabets developed, i.e. the south Balkan, Danubian and Aegean region and a second hypothesis that they were a Proto-Slavic tribe or people. The nature of the Philistines as Proto-Slavic people is not surprising because of the presence in said region of other Proto-Slavic tribes or peoples recently recognized by several authors through the deciphering of South Balkan, Minoan and Linear A inscriptions based on their similarities with the present, surviving Slavic languages (Ambrozic, 2005; Serafimov, 2007; Serafimov & Perdih, 2009; Serafimov & Tomezzoli, 2011; Serafimov & Tomezzoli, 2012; Tomezzoli & Serafimov, 2013; Stein & Tomezzoli, 2016) . Unfortunately, the most part of ancient Slavic inscriptions and inscriptions from peoples not yet formally recognized as Slavs, have been lost because written on perishable materials such as leaves, wooden boards and animal skins”.
    Przykład tłumaczenia pisma wywodzącego się pisma vinczanskiego znajdą smyxy w opracowaniu, z którego pochodzi w/w cytat http://www.scirp.org/Journal/PaperInformation.aspx?PaperID=69428

    • Chyba sam opracowania pani Ewy Sieroń z 2009 nie czytałeś bo nie ma w nim ani jednego przykładu zdania w języku vinczańskim , a to jest kluczowe dla rozstrzygnięcia czy uznane przez Pesica vinczńskie symbole są literami ale nawet gdyby tak było ,t zn „alfabet vinczański” byłby podstawą alfabetu etruskiego , to nadal pozostaje tajemnicą sam etnos ludzi kultury Vinca czy samych Etrusków bo to ,że Słoweńcy czy Serbowie tak chcą ,to trochę za mało , zresztą warto tu przytoczyć jedną z opinii pani Sieroń :
      //Język etruski łączono z językiem Indian Amerykańskich, z językami semickimi (hebrajskim i arabskim), celtyckimi (irlandzkim, walijskim, bretońskim), słowiańskimi, ugrofińskimi (węgierskim, fińskim), ormiańskim, albańskim, berberyjskim, koptyjskim, japońskim, baskijskim, a nawet hetyckim//

      • Smyxy nie rozumieją co przeczytały. Oczywiście, że dla godłowszczyzny to bardzo niewygodne odkrycia, pokazujące iż służalczość niektórych wobec głosicieli tez Kossiny dotyczących apoteozy „prehistorycznej kultury” Germanów ma krótkie nogi. Smyxy, czy to z niewiedzy jako „pożyteczni idioci”, czy ze złej woli uczestniczą w powielaniu nieprawd. Autorka przedstawionego opracowania uniwersyteckiego podsumowuje: „Na podstawie wyżej przedstawionej analizy, logicznym wydaje się wniosek profesora Pešicia, że w większej lub mniejszej mierze, bezpośrednio lub pośrednio narody przejmowały litery z alfabetu vinczańskiego. Adaptowany był cały znak lub tylko inspiracja, pomysł na jego stworzenie. W każdym razie pismo vinczańskie było źródłem pism dla wielu cywilizacji” . W opracowaniu wskazano jakie to cywilizacje. Do tego jest potrzebna umiejętność czytania ze zrozumieniem. Kontynuacją pracy Pesica są odkrycia Steina z Oberwatorium Etno-Archeologicznego w Monachium i Tomezzoli’ego z Uniwersytetu w Utrechcie. W swoim opracowaniu piszą na temat odczytanego przez nich filistyńskiego napisu „IUDI PADI PA WEDIMI” (ludzie przychodzą, widzimy). Angielski tekst przekładam na j. polski, aby smyxy mogły zrozumieć: „Napis zdaje się być napisany w nie zachowanym języku prasłowiańskim. To tłumaczy dlaczego został on poprawnie uznany za nie-semicki (Cross & Stager, 2006) i dlaczego do tej pory nie został rozszyfrowany, tzn. po prostu dlatego, że jego protosłowiańska natura nie została zidentyfikowana. Znaki napisu z Aszkelonu, tj. alfabetu filistyńskiego, dobrze przylegają do alfabetu cypro-minojskiego, który jest związany z alfabetami L liniowym A i liniowym B (Evans, 1961, Chadwick, 1987, Chadwick, 1995). Wszystkie trzy alfabety – a w konsekwencji również alfabet filistyński – wydają się pochodzić od alfabetów opracowanych przez południowo-bałkańskie kultury Gradeshnitsa, Karanovo, Tartaria, Vincha, Turdosh, Valchi Dol i Magura (Stein & Tomezzoli, 2016) z powodu wpływu wspomnianych kultur na obszar śródziemnomorski. Rozsądnie jest sformułować pierwszą hipotezę, że Filistyńczycy ze starożytnego Aszkelonu lub generalnie Filistyni wywodzili się z obszaru, na którym rozwijały się wymienione kultury i wymienione alfabety, tj. z regionu południowo-bałkańskego, naddunajskiego i egejskiego oraz drugą hipotezę, że ​​byli oni plemionami prasłowiańskimi …. Natura Filistynów jako ludów prasłowiańskich nie jest zaskakująca ze względu na: obecność w tym regionie innych plemion lub ludów protosłowiańskich, uznanie ostatnio przez wielu autorów za odszyfrowane napisów południowobałkańskich, minojskich i liniowych A w oparciu o ich podobieństwa do obecnych języków słowiańskich (Ambrozic, 2005, Serafimov, 2007, Serafimov i Perdih, 2009, Serafimov i Tomezzoli, 2011, Serafimov i Tomezzoli, 2012, Tomezzoli i Serafimov, 2013, Stein i Tomezzoli, 2016). Niestety, większość starożytnych słowiańskich inskrypcji oraz inskrypcji ludów, które jeszcze nie zostały formalnie uznane za Słowian uległy zniszczeniu, ponieważ napisano je na nietrwałych materiałach, takich jak liście, drewniane deski i skórki zwierząt”. To są podstawowe stwierdzenia, które posyłają teorie kossinowską i całą godłowszczyznę na śmietnik razem ze smyxami.

        • IUDI PADI PA WEDIMI” (ludzie przychodzą, widzimy)
          //Napis zdaje się być napisany w nie zachowanym języku prasłowiańskim. //
          Nie wiem kto tu nie potrafi czytać ze zrozumieniem bo pojęcie „zdaje się ” jest dość odległe od pewności , super tłumaczenie , zdanie , które wstrząśnie światem , wy się Andrzeje tak nie podniecajcie fantazjami kilku profesorów bo zdecydowana ich większość uważa zupełnie inaczej 🙂 bo Niemcy im płacą , przy czym ten Stein z Monachium wyraźnie się tu wyłamuje ,chyba kupiony przez kacapów 🙂

          • Panie SMYXX, właśnie o to chodzi, by nie przejmować się fantazjami profesorów – i z Zachodu i ze Wschodu, a także Warszawy czy Krakowa. Dlatego cieszę się, że nie muszę mieć jakichś promotorów itp. moich wpisów w strukturach akademickich. Poza tym zawsze bawiło mnie kunktatorstwo języka poprawnościowego – „wydaje się, według, zgodnie z poglądem, w myśl”. To takie sprawozdawstwo naukowe (nie sportowe). Kto będzie bardziej ekspresyjny i w lepszej stacji (czytaj: o większej oglądalności, bo właściciel ma więcej kapitału na PR), ten jest „lepsiejszy” i jego konto bankowe też. Nauka to wyciąganie własnych wniosków ze świadomością, że mogą być błędne. Później weryfikowanie z różnymi poglądami, a nie tylko „suwerenów”. Jeśli Tomezzoli, Stein, Serafimow czy Alinei, albo Krahe i Renfrew mają inne zdanie niż Kossina, Godłowski i Gimbutas, to pochylmy się nad nimi. Poza tym – nauki humanistyczne są niestety spekulatywne. To często oznacza, że jeśli ktoś ma większe talenty PR-owe, ten staje się koryfeuszem. Jednak ten okres feudalny kończy się. Są dziedziny, które stały się pełnoprawnymi naukami pomocniczymi historii (archeogenomika, genetyka genealogiczna, paleolingwistyka czy antropologia fizyczna) i stosują aparat nauk ścisłych (kiedyś tylko statystyka historyczna odwoływała się do podobnych narzędzi). I skończyło się rumakowanie z fajerwerkami elokwencji, wiedzy nabytej („wykutej na seminariach”) i biegłości „cytatologicznej”, która każdy fragment źródła potrafi uzasadnić tak, jak tam koryfeuszom odpowiada. To se ne vrati 🙂

          • Ma Pan pełną rację czyli każda próba dotarcia do wydarzeń z przeszłości powinna być uważnie rozpatrywana ale nie może być tak ,że za wszystkie sukcesy i porażki starożytności odpowiedzialni są nasi bezpośredni przodkowie , bo to tak wygląda jakby innych ludzi nie było .Ludzie kultury vinca uprzedzili Sumerów ale jakimś dziwnym trafem ci drudzy „prymitywnym ” pismem klinowym zdołali zachować tysiące informacji , a Andrzeje podają tu jedno enigmatyczne zdanie bez sensu i jeszcze wymagają by uwierzyć w jego słowiańskie pochodzenie :)ale najlepsza jest ta „słowiańska niezręczność ” ,że niby tylko na jakiejś korze czy nawet liściach spisywali te swoje eposy , stąd się nie zachowały , nawet dziecko dostrzeże tu sprzeczność bo wynalazek pisma musiał być na tyle ważny ,że każdy kto umiał pisać to robił to na materiale wtedy najbardziej do tego dostosowanym czyli by jak najdłużej zapisana informacja przetrwała.Trzeba wreszcie jakoś nasze pochodzenie sprecyzować a nie przyczepiać się do każdego , kto miał jakiś udział ” w budowie czy burzeniu” już nie tylko europejskich kultur ale nawet azjatyckich czy afrykańskich bo przecież jako jeden z „ludów morza ” nękaliśmy nawet Egipt 🙂

          • Takie rozumowanie, które prezentuje Smyxx pokazuje, że nie warto wnikać w historię, czy ją badać. Każde nowe odkrycie jest według Smyxa bezwartościowe bo jest wbrew i przeciw panującemu kanonowi. Oznacza to tylko, że ludzi pokroju Smyxa nie dotyczy chęć nauki. Po co coś badać, skoro już wszystko jest ustalone przez kossinowszczyznę i potwierdzone przez Godłowskiego. Bagna prypeckie to kolebka Słowian. Według Smyxa

          • @mir
            Jeszcze raz ta sama melodia , Kossina , bagna , VI wiek , brakuje jedyne zejścia z drzew.
            Czy tak trudno pojąć ,że istnieją jakieś proporcje ,że nie można wszystkiego przypisywać Słowianom ?
            Mnie nic nie obchodzą pomysły wykorzystane w budowie niemieckiego narodowego socjalizmu i od zawsze utrzymuję ,że obecność słowiańskich plemion na obecnie terenach polskich może sięgać nawet 10 tys lat.Jeśli nawet milion rozproszonych po lasach ,czy w drewnianych grodach myśliwych czy rolników zwyczajnie sobie żyje , ma ustalone prawa i obyczaje w tym wiarę w jakichś bogów i metody wróżenia , to ma to jakiś sens , nie ma w tym nic dziwnego ale jeśli ci nasi przodkowie wymyślają pierwszy w świecie alfabet ,są Filestynami w bitwie pod Kadesz by potem przejąć obowiązki Etrusków , następnie pojawić się na scenie jako Scyci , Sarmaci , Goci i Wandalowie , o innych mniej spektakularnych ludach nawet nie ma co wspominać , to chyba warto się na zastanowić czy taka wersja naszej historii ma chociaż namiastkę prawdopodobieństwa , dla mnie nie ma , i to nie dlatego ,że bliżej mi do jakichś zmyśleń służących kiedyś niemieckim interesom ale jedynie z uwagi na zachowanie rozsądku

          • Smyxy mają zasdnicze problemy w rozumowaniu i radzą w związku z tym ” wy się Andrzeje tak nie podniecajcie fantazjami kilku profesorów”. Pech dla smyxów chciał, że ci profesorowie zajęli się ludami prasłowiańskimi, a także zabytkami piśmiennymi po nich pozostałymi. Przecież to nie możliwe, żeby takowe były, ponieważ godłowszczyzna temu przeczy. Jakiś naukowiec odczytał fenickie inskrypcje i dodatkowo twierdzi, że są zapisane w języku prasłowiańskim? Horrendum, to dla smyxów niemożliwe. Przecież zostały bogate zapisy hieroglificzne, klinowe wyryte w kamieniu, utrwalone na papirusie. Zostało to odczytane i przetłumaczone. Słowianie też przecież mogli ryć w kamieniu, a nie ryli. To, że jednak te inskrypcje słowiańskie się zachowały i są na to dowody razem z tłumaczeniem, to według smyxów jakaś fantazja musi być profesorów. Pisma Etrusków do tej pory nie odczytano i smyxy nie są w stanie powiedzieć dlaczego. W umyśle smyxów nie mieści się, że jakieś odłamy Prasłowian zawędrowały do Palestyny i wcześniej doprowadziły do upadku państwo Hetytów. Kossina o tym przecież nie mówi. Mówi za to Tomezzoli, Stein, Pesic, Serafimow czy Alinei i wielu innych. Według smyxów oni jednak fantazjują.

          • Smyxy piszą „Czy tak trudno pojąć ,że istnieją jakieś proporcje ,że nie można wszystkiego przypisywać Słowianom ?”. Wszystkiego, to znaczy czego? Czy tego, że np. w Europie są najliczniejszą grupą ludów indoeuropejskich? Czy tego, że ich odłamy podbijały odległe krainy? Smyxom w głowie się to nie mieści, gdzyż „Jeśli nawet milion rozproszonych po lasach ,czy w drewnianych grodach myśliwych czy rolników zwyczajnie sobie żyje , ma ustalone prawa i obyczaje w tym wiarę w jakichś bogów i metody wróżenia , to ma to jakiś sens , nie ma w tym nic dziwnego ale jeśli ci nasi przodkowie wymyślają pierwszy w świecie alfabet” etc. to w głowach smyxów się nie mieści i nie jest nawet „namiastką prawdopodobieństwa”. Nie ważne, że są dowody na coś więcej. Jeżeli te dowody są i przedstawiają je naukowcy, tym gorzej dla tych dowodów i tych naukowców, bo to są według smyxów fantazje. Smyxy tak uważają „jedynie z uwagi na zachowanie rozsądku”. Z tego rozsądku smyxy twierdzą, że Słowianie generalnie byli „rozproszeni po lasach” , bo wówczas „to ma jakiś sens”. To są osobiste pomysły smyxów i nie ma to związku z godłowszczyzną, która jednakże lokuje kolebkę Słowian w bagnach Prypeci. Lasy, to naturalne środowisko Słowian, z którego zgraja ta nosa nie wytykała mając „jakichś bogów i metody wróżenia”. Pogratulować smyxom przenikliwości

          • Nie krępujcie się Andrzeje , co tam jakieś fenickie inskrypcje , tu trzeba pójść na całość i wreszcie objawić światu , najlepiej „ustami” jakiegoś profesora z Banja Luki ,że egipskie piramidy czy grobowce w dolinie królów też wykonali Słowianie
            //Pisma Etrusków do tej pory nie odczytano //……..co jednak pozwala bośniackiemu badaczowi Bilbija na taki wniosek:
            //80% etruskich słów w całości lub ich korzenie badacz znalazł w słowniku Vuka Karadżicia lub w innych słownikach słowiańskich • Pozostałe 20% etruskich, lidyjskich, licyjskich słów znalazło swoje odpowiedniki lub podstawowe korzenie w innych niesłowiańskich językach, m.in. we współczesnym włoskim oraz w średniowiecznej łacinie//
            Skoro zna znaczenie etruskich słów w 100 % to jakoś trudno to pogodzić z tym,że nie rozumie tego co ci Etruskowie zapisali 🙂
            czy to aby nie pech dla Andrzejów ,że taki wybitny badacz przeczy sam sobie bo co należy jeszcze znać poza znaczeniem słów by móc je odczytać 🙂

          • smyxx
            //ma ustalone prawa i obyczaje w tym wiarę w jakichś bogów i metody wróżenia , to ma to jakiś sens//
            Przypisywanie prymitywizmu Słowianom nie ma sensu. Jeśli samemu ma się prymitywne rozumowanie religii, nie wie się na czym ona polega, w ogóle nie powinno się zabierać głosu w dyskusji, niestety ma to miejsce.
            Btw Etruskowie mieli bogów o bardzo indoeuropejskich imionach: Semla, Turan, Vertumnus, Mariś, Menrva, Mantus.

          • @Guślarz
            /Przypisywanie prymitywizmu Słowianom nie ma sensu //
            A w którym miejscu zdołałeś dopatrzeć się takiego zabiegu z mojej strony ?Bo dla mnie ludzie polujący , zajmujący się rybołówstwem i rolnictwem , rzemiosłem i handlem w żadnym razie nie są prymitywni . Ta Twoja uwaga o znajomości imion bogów czy bogiń jest dość kuriozalna bo niby co z tego ma wynikać ? Wystarczy jak tu na tym blogu nie potraficie się porozumieć w kwestii ich roli , ich miejsca na nocnym niebie czy jakichś innych atrybutów związanych z porami roku , zasiewem , plonem , z narodzinami , wiekiem dojrzewania czy samą śmiercią . Czy umiejętność przypisania konkretnemu zjawisku imienia bóstwa opiekuńczego pozwala na wzbogacenie wiedzy o samym życiu tych ludzi ?Zresztą cały szereg różnych zachowań przetrwał do dzisiaj np zakaz witania czy żegnania się na progu drzwi , topienie Marzanny czy malowanie jajek .Utrzymanie tych tradycji ma wymiar symboliczny i pozostaje jakimś ukłonem dla naszych przodków ale z pewnością nie decyduje o walorach naszego życia

          • Panie SMYXX, tkwi pan w dogmatach.
            Lidé pádí(pídí se) po vědění.
            Ludzie pędzą (dążą,gnają) po wiedzę.
            …niektórzy poznają prawde,która ich wyzwoli.

          • Romek
            Co raz lepiej Panie Romku bo w tym Pana komentarzu „zajarzyło ” mistyką bo skoro :
            //niektórzy poznają prawde,która ich wyzwoli.// …………stąd już blisko do jakiejś kolejnej formy gnozy bo tylko tajemna wiedza tym razem odkryje prawdę o roli Słowian w dziejach świata , w prawdzie nie wiem z czego a może od czego ta prawda tych niektórych wyzwoli ale to już na jakichś tajnych misteriach sobie jakoś ustalicie 🙂

          • @SMYXX
            Zachowanie rozsądku? Panie Smyxx rozsądek i umiar to towary bardzo deficytowe na słowianofilskich forach. Nie wystarcza już udowadnianie autochtonizmu. Wszak my kolebka i zaczyn wszelkich cywilizacji. Biliśmy Cezara, podbijaliśmy Rzym i kogo tylko chcieliśmy. Imperium Panie, imperium. A że brak jakichkolwiek dowodów na tą imperialność to nic to. Każdy inteligentny inaczej Janusz, Andrzej etc. ma na to proste wytłumaczenie. Czarni zniszczyli, a pustynna zaraza omotała umysły. To, że nawet brak dowodów na tak szerokie i systematyczne niszczenie słowiańskich artefaktów też nie zmusza żadnego z wyznawców do uruchomienia szarych komórek. Widocznie klechy zatarły ślady niszczenia itp., itd. Fanatyka Pan nie przekona, ale ze względu na dużą popularność bloga warto pisać, wyjaśniać, przekonywać. Wszak nie tylko ortodoksi czytają …??

          • Panie Tanator, mnie bardzo cieszy, że nie tylko ortodoksi czytają. Dlatego, że ten blog był pomyślany jako nasze spojrzenie na świat właśnie nieortodoksyjnie, poza absurdami i dogmatami. Ja osobiście (Web) zacząłem wpisywać się, bo uznałem za ogłupiającą
            oficjalną wersję historii, przekazywaną w polskim systemie oświatowym. Tym bardziej, że ze studiów historycznych miałem zdecydowanie bardziej zniuansowany obraz niż „bagna Prypeci”. Okazało się, że coraz to nowsze odkrycia naukowe nie tylko położyły tę teorię prypecką na łopatki, ale zaczęły zbliżać do obrazu „wielkolechickiego”. Po prostu okazało się, że mieliśmy Polskę też murowaną tysiące lat przed Kazimierzem Wielkim, że z naszego obszaru kulturowego wyszły ludy, które zapoczątkowały klasyczną Grecję i aryjskie Indie. Proszę zwrócić uwagę – zapoczątkowali, ale obie te cywilizacje to już inne byty. Jednak to
            tak jak USA i Anglia – niewątpliwie poddani królów/królowych z Wysp położyli podwaliny pod najpotężniejszą republikę współczesnego świata.
            Jak Pan wie, jestem przekonany, że nasi przodkowie Cezara „twarzą w twarz” nie bili, tylko jego wodzów. To Cezar osobiście pobił króla Słewów, ale traktował go jako poważnego partnera na mapie politycznej ówczesnej Europy i po wyprawie prewencyjnej za Ren szybko zniszczył przeprawę, by uniemożliwić wykorzystanie jej do odwetu.
            Nie ma mowy o żadnym imperium w stylu scentralizowanej machiny łupieżczej na wzór Cesarstwa Rzymskiego. To były nieporównywalne organizmy państwowe. Federacja (rzecz pospolita) naszych przodków to organizm, który bardziej przypominał współczesne nam
            sojusze (UE, NATO). A u Herodota jest nawet opowieść jak ten związek bywał czymś w rodzaju Ligi Narodów lub ONZ.
            Skąd się wzięło to przekonanie, że „klechy wszystko poniszczyły”? Nie przypadkiem – wznoszono świątynie nowej wiary na gruzach poprzednich – i pogańskich, i cyrylo-metodiańskich. Było niszczenie zabytków, bo to „diabelskie kamienie”. Podobnie, jak z
            trwalszymi zabytkami, tym bardziej mogło dziać się z „papierowymi”, co samo przez się nie tłumaczy wyjątkowej ubogości Polski przedchrześcijańskiej w źródła pisane. Tak jak już podnosiłem, co najmniej zastanawiające jest, że wszystkie narody wokół nas zachowały jakieś zabytki runiczne (nawet koczownicy Madziarzy), a my nie. To jest wbrew jakiejkolwiek logice i praktyce naukowych dociekań – tu wręcz automatycznie nasuwa się teoria spiskowa. Myślę, że powstrzymać ten trend może tylko przyznanie,
            że kamienie mikorzyńskie, idole prilwickie, swastyki na denarze mieszkowym itp. to nie bajki, tylko rzeczywiste świadectwa naszej rodzimej przeszłości. W konsekwencji rozpoczęcie rzeczowych badań nad tymi zapisami i innymi – przypisanymi jakimś
            nieprzetrwałym „wschodnim Germanom”.
            Człowieka ideologiczne zmanipulowanego oczywiście Pan nie przekona. Uporczywie walczę z głosicielami jakiejś nigdzie nie odnotowanej „syberyjskiej Atlantydy”, którzy twierdzą, że początkiem rolnictwa było podpatrzenie gdzie nornice chowają ziarenka, a mamuty były u nich zwierzętami hodowlanymi. Co nie oznacza, że nie sprawdzam ich doniesień (niestety ten aryjsko-kosmiczny świat jakoś nie daje się ułożyć, choć kusi). Tak samo nie docierają do mnie bajki o jedynym niepiśmiennym ludzie w Europie i barbarzyńcach nie zajętych przez Rzym, bo było zimno i nieprzyjemnie – a Brytania to niby była Toskanią? Wolne żarty, lecz z drugiej strony „ortobarykady” 🙂

          • Tanator ma nieszczere wątpliwości w kwestii dziejów Słowian. Mieli ci owi Słowianie jakąś historię? Pewno nie mieli, bo wypełzli z prypeckich bagien w VI wieku niespodziewanie. Dziw bierze, że obecnie to najliczniejsza grupa etniczna w Europie. Tego Tanator nie ogarnia wątłym rozumem. To, że genealogia genetyczna potwierdza obecność Słowian w Europie co najmniej od 10 tys. lat w głowie Tanatora się nie mieści. Godłowszczyzna tego nie tłumaczy. Tanator ma smyxowy problem: udawać głupiego, czy zacząć samodzielnie myśleć. Z tym będzie, jak widać trudno

          • // z naszego obszaru kulturowego wyszły ludy, które zapoczątkowały klasyczną Grecję i aryjskie Indie. Proszę zwrócić uwagę – zapoczątkowali, ale obie te cywilizacje to już inne byty. //
            Skoro wyszły i dały początki innym kulturom , t zn takim , które osiągnęły zdecydowanie wyższy cywilizacyjny poziom , to co w takim razie z tymi co pozostali ?Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest to ,że ci co sobie poszli nie mieli nic wspólnego ze Słowianami .
            Najlepsza jest jednak nieobecność Germanów 🙂 My pogrążyliśmy Rzym ale to jacyś marginalni Frankowie,Bawarczycy i Sasi zdołali wykreować kolejne cesarstwo w Europie , skąd oni się wzięli i dlaczego nie my a oni przejęli schedę po grecko -rzymskiej kulturze ?Argument Andrzejów jest jednak nie do przebicia , dla nich liczebność Słowian dzisiaj jest miernikiem ich standardów życia i pozycji w Europie przed 1,5 tys lat czyli jak kogoś jest więcej , to muszą być lepsi od tych co jest ich mniej 🙂 Panu też humoru nie brakuje bo te analogie do ONZ są wyjątkowo chybione , Słowianie nigdy nie byli i nie są do tej pory zjednoczeni, co najlepiej obrazują nasze relacje z Rosjanami czy np Serbów z Chorwatami ,a nawet Czechów ze Słowakami

          • 1. Ci co pozostali dalej głównie uprawiali rolę, dorobili się własnych rzemieślników, żeglarzy i wojów, a sprawność organizacyjna ich „plemiennych państewek” powstrzymała ekspansję największego mocarstwa Starożytności, następnie Franków i Bizantyjczyków, a na końcu cesarzy rzymsko-niemieckich. Mało tego – w kolejnych wiekach zatrzymali Osmanów u wrót Europy Środkowej, później wydźwignęli się z zaborów i zablokowali światowy marsz bolszewizmu. Niech Pan nie udaje, że nie widzi tej ciągłości.
            2. Czy ja piszę, że dzisiejsza liczebność Słowian to jakikolwiek argument. Z szacunków wynika, że np. Słewia liczyła kilka milionów mieszkańców, kiedy Imperium Rzymskie dochodziło do 70. I co z tego wynikło, skoro z górą 10-krotnie liczniejsze scentralizowane państwo nie podporządkowało sobie nielicznych „barbarzyńców”?
            3. Oczywiście, że Słowianie nie byli w całości zjednoczeni. Przecież nawet Scytia z opisów Herodota, czy wspomniana Słewia to były związki, unie królestw/ludów, które ścierały się między sobą, a jednoczyły wobec wspólnego, zewnętrznego wroga też nie zawsze. Przecież pisałem tu o tym na tym blogu.
            Podsumowując, masz Pan jakiś kompleks niewolnika zapatrzonego w cudzoziemskie błyskotki, a ślepego na to co ukazuje ziemia ojczysta.

          • // kompleks niewolnika //
            Jeszcze jedno standardowe pojęcie obok Kossiny, bagien , Prypeci i zejściu z drzew .
            Każdy , kto przyjmuje udokumentowaną historię Polski ma kompleks niewolnika czyli wszystko , co działo się przez ponad 1 tys lat , a co Pan tu chętnie przywołuje , nie ma takiej wartości jak to , co było wcześniej , a o czym nikt nie ma żadnych konkretów 🙂
            Innymi słowy, by pozbyć się „kompleksu niewolnika” należy mity , legendy, fałszerstwa i zmyślenia współczesnych megalomanów traktować poważniej niż wszystko to, co się wydarzyło po roku 966 🙂
            Islam przegrywał nie tylko za sprawą Polaków ale też innych chrześcijańskich społeczności (Poitiers, Lepanto) ale dla wolnych Polaków ważny jest tylko Wiedeń 🙂 ,co do Bolszewików , to rzeczywiście udział Polski w zatrzymaniu komunizmu był kluczowy dla losów całej Europy , przy czym nikt poza nami o tym nie chce pamiętać , i jeszcze o tych słowiańskich uniach bo wg mnie , to wystarczy prześledzić losy Słowian Połabskich oraz nasze i naszych słowiańskich sąsiadów by zauważyć ,że więcej tu było zawsze podziałów niż fuzji , zresztą , same podziały wśród nas samych przeczą teoriom o jakimś wyjątkowym traktowaniu kraju jako dobra wspólnego ,stad miliony emigrantów , podatkowe przekręty czy inne formy okradania współobywateli czyli my sami jako państwo nie umiemy się zjednoczyć , tym bardziej wszystkie inne unie to tylko atrapy , szczególnie UE gdzie Niemcy i Francja o wszystkim decydują

          • Ja Pana nie zachęcam do uznawania czegoś co uważa Pan za mity, chociaż ja – nie. Wystarczy przypomnieć sobie Bronocice, Bruszczewo, Maszkowice, Dołężę, Biskupin, zagłębia metalurgiczne itp. itd., by – w zgodzie np. z nowoczesnymi ustaleniami antropologii i genetyki – móc bez megalomanii, ale z rzetelną oceną faktów zobaczyć bogaty ciąg ojczystej historii. Tak – to jest historia Polaków, bo ich biologiczni przodkowie uczestniczyli w tworzeniu tych dziejów. Co do wcześniejszych walk z muzułmanami – nie pisałem o powstrzymaniu Maurów, bo to nie nasze dzieje. Pisałem o powstrzymaniu Turków na progu serca Europy na tyle skutecznym, że zaczął się ich odwrót z kontynentu. Bitwa pod Lepanto nie przyniosła takich skutków.
            Perspektywy UE to nie mój „konik”, niemniej widzę je w raczej ciemnych barwach, m.in. z powodu hegemonii niemiecko-francuskiej: Brexit już się wydarzył, powtórzone wybory we Włoszech przyniosą pewnie umocnienie się eurosceptyków. Bruksela stąpa po bardzo cienkim lodzie 🙂
            Nad podziałami wśród Słowian i Polaków też boleję i dlatego poprzez odwołanie się do wspólnej historii staram się coś zaradzić, choć moje możliwości to mikroskala.

          • Smyxy twórczo zauważają, że ,,co z tego, że Słowianie są najliczniejszą grupą Indoeuropejczyków,,. Przecież to ludy germańskie mają większe osiągnięcia. Smyxy idą na całego i wszystko co tylko dotyczy Słowian jest im obce.

          • @ Andrzej
            Bracie ocknij się. Nie widzisz, że przynudzasz? Każda Twoja odpowiedź niezależnie od tematu to „godłowszczyzna, prypeckie bagna i Kossina”. I jeszcze ta maniera wioskowego proboszcza zwracania się do interlokutora w osobie trzeciej „Smyxy nie rozumieją, Tanator ma” Chłopie, oczodoły krwawią. Przez Ciebie wyjdzie na to że słowianofile to niegramotni nudziarze. Jak się nie poprawisz to na festiwalu w Muchowie koledzy nie dadzą Ci postrzelać z łuku do sylwetki uciekającego Tanatora i będzie wstyd i sromota. Ogarnij się. Alleluja i do przodu ??

  6. do Smyxx
    //Gieysztor w „Mitologii Słowian” podaje konkretne przykłady słowiańskich związków z ludami Azji , zbieżności językowe i religijne//
    Skąd niby wiadomo, że ptak z psią głową z Gnezdova to Siemargł? Siemargł to Siem+litewskie Mergele, dziewica. Oznacza boginię ziemi związaną ze znakiem Panny.

    //W każdym razie od czerwca rusza budowa pogańskiej świątyni we Wrocławiu//
    Pierwotne słowiańskie świątynie były okrągłe, symbolizowały czakry, stąd w ogóle etymologia takich słów jak church, cerkiew, czakra (czarka).

    • @Guślarz
      Nie pamiętam niuansów z opracowania Gieysztora by czytałem to kilka dekad temu , nie jestem też obserwatorem nocnego nieba by kojarzyć gwiazdozbiory z ich bóstwami opiekuńczymi w dawnych wierzeniach Słowian , wspomniałem o tej książce bo była konkretna bez jakichś bajdurzeń ,oparta w dużej mierze na wcześniejszych wnioskach innych badaczy
      //Pierwotne słowiańskie świątynie były okrągłe//
      Niekoniecznie bo np zlokalizowana w 2013 w Gniewie na Pomorzu świątynia słowiańska stała na planie prostokąta

      • Ten prostokątny budynek w Gniewie został zaklasyfikowany jako świątynia pogańska bo znaleziono szczątki niemowląt, co według archeologów, moim zdaniem niekompetentnych, ma wskazywać na świątynię pogańską. Jest to tylko ich bzdurna opinia, która później zostanie powtórzona przez kolejnych i kolejnych. Tak tworzy się historia.

        Niestety Gieysztor bajdurzy mówiąc że Weles ma coś wspólnego z Trzygłowem. Utożsamia Peruna z Świętowitem, Rujewitem i Jarowitem. Wymienia bóstwa słoneczne; Swaróg, Swarożyc, Radogost, Dadźbóg, z których żaden nie jest bóstwem słonecznym. Kojarzy Siemargła z Simurghem. Także powtarza bezmyślnie że Długosz zmyślał, zamiast pomyśleć choć przez chwilę. Choć jak byłem mały to ceniłem tę książkę, podobnie słownik Leciejewicza, na który patrzę teraz z odrazą.

    • W tym konkretnym przypadku zgadzam się z twierdzeniem Smyxx. Nie neguję w żaden sposób iż pismo Vinca było protoplastą innych pism. Pismo było jednak epokowym wynalazkiem aby w sposób trwały zapisywać słowo dla innch dla potomnych, w celu uporządkowania informacji itp.itd. Zadziwiające jest, że inne kultury zapisywały na potęgę i na trwałych nośnikach które teraz możemy odkrywać. Natomiast słowianie mieli pismo którego najwyraźniej nie potrafili wykorzystać. Nie przemawia do mnie tłumaczenie że pisali na nietrwałych nośnikach ponieważ nie trzyma się to po prostu kupy, nie po to pismo zostało wymyślone aby nie niosło za sobą słowa w trwałej postaci. Jaki byłby cel zapisywania na liściach, korze, które już po kilku tygodniach ulegają zniszczeniu. Słowianie wykorzystywali procesy metalurgiczne a nie potrafili zapisywać słowa w sposób trwały? To tak jakby w dzisiejszych czasach ludzie latali na Księżyc a informacje przechowywali pisząc na skórce od banana. Nie przemawia do mnie także teoria że wszelkie pozostałości po słowianach zniszczyli chrześcijanie bo musieliby robić przez długi czas nic innego jak poszukiwać wszelkich pozostałości słowiańskich. Poza tym wątpię aby z takiego działania nie chcieli się chwalić, a nigdzie informacji o tym co zostało zniszczone raczej nie ma. Więc na spokojnie do tego tematu podchodząc coś jest nie tak jak powinno.

      • Przepraszam, mój komentarz pojawił się nie pod tym postem co trzeba. Odpowiedz była do Mir z 25.05.2018

  7. Spokojnie. Pojawia się coraz więcej danych, między innymi dotyczących kopalnych haplogrup. Dane te nie potwierdzają obecności R1a w kulturze starczewskiej, vincanskiej . Okazuje się, że hg R1b była w Europie wcześniej. Nie ma dowodów na istnienie tzw. lechickiego imperium. Nie ma na ten temat źródeł pisanych, nie ma też dowodów archeologicznych. Pisanie o Wandalach jako Słowianach jest również chciejstwem nierzeczywistym. Pozostaje kultura łużycka i bitwa nad Dołężą oraz bajkopisarstwo p. Czesława

    • Wypowiedź MIRA jest prowokacją intelektualną i jednak zmusza do kilku uwag. 1. Przebadane zostały nieliczne próbki z hg i to na wybranych obszarach. 2. Nie ułatwia badań kopalnych szczątków ludzkich ciałopalenie. Ten obrządek pogrzebowy sięga tysięcy lat. Nie wiadomo, czy jeszcze wcześniej nie polegał on na rozrzucaniu prochów lub ich zakopaniu w ziemi. Badania genetyki genealogicznej Underhilla oraz Klysowa lokują na ziemiach polskich obecność haplogrupy R1a co najmniej od 8 tys. lat. Obecności Prasłowian w Europie co najmniej 7,5 tys. lat temu dowodzi paleolingwista M. Allinei. 3. Nie ma dowodów na nagłą wymianę ludności na ziemiach polskich na przestrzeni tysięcy lat. 4. Kwestia źródeł pisanych wymaga uczciwej interpretacji, zgodnej z zasadami tłumaczenia na język współczesny. Okazuje się, że tak prosty zapis jak „sklawinowie” nie jest oczywisty w tłumaczeniu. To samo dotyczy „suewów / swebów / słewów”. 5. Przypisywanie według doktryny odkryć archeologicznych dowolnym ludom. Przykład to cytadela maszkowicka.

    • Źródła pisane są, Tacyt, Ptolemeusz, Pliny, Strabon. To że ktoś sobie ubzdurał że ci Germanie o swojskch nazwach Lugi (Ludzie czyli Lutycy), Semnoni, (Semlińcy. Ploni, Sporowie, Sprewianie) Rugi (Rugianie), Warini (Warnowie), Batini (Bytyńcy) mają coś wspólnego z jakimiś skandynawami to inna sprawa. Równie dobrze można powiedzieć że Brandenburgowie nigdy nie byli Braniborzanami a bałtyccy Prusowie byli Teutonami przed podbiciem ich przez Krzyżaków, albo, że Ariowie byli Nordykami. Cóż, mamy w Europie taki naród który lubi innym podbierać nazwy. A Polacy typu Kossina tylko im w tym szaleństwie pomagają.

  8. Ze strony polona.pl ściągnąłem wydanie z 1633 r. księdza Dembołęcki Wojciech (ok. 1585 – ok. 1646) pt. Wywod iedynowłasnego panstwa swiata, w ktorym pokazuie X. Woyciech Debolecki […], ze nastarodawnieysze w Europie Krolestwo Polskie, lvbo Scythyckie, […] ma prawdziwe successory i Adama, Setha, y Iapheta […] y że dla tego Polaki Sarmatami zowią, a gwoli temu y to sie pokazuie, że język słowieński pierwotny iest na świecie […]
    Link do pobrania:
    https://megawrzuta.pl/download/cab9197f38bc4d48403c3d8bc2ad71d7.html
    dostępne do 21 lipca 2018 r. (43 Mb).

    https://polona.pl/item/wywod-iedynowlasnego-panstwa-swiata-w-ktorym-pokazuie-x-woyciech-debolecki-ze,ODE4MTg/0/#index

  9. W chwili, gdy piszę ten tekst międzynarodowa stacja telewizyjna HISTORY emituje program dotyczący tekstów sanskryckich, w tym Mahabharaty.i Ramajany. Oczywiście nie ma tu mowy o żadnych Ariach w wydaniu ariosłowiańskim. Wedy i wielkie poematy hinduistyczne to wyraz zupełnie innych kultur i cywilizacji, na pewno nie związanych ze Słowianami. Mówi się o dżinizmie, który ma związek z wedyzmem poprzez przekazanie pojęcia reinkarnacji. Klasyczna filozofia hinduska Wendanta jest wynikiem kultury wypracowanej na miejscu, tj. w Indiach. Taki jest międzynarodowy przekaz odczytywania historii.

  10. Czyli porównywane jest proste pismo runowe z zaawansowanym pismem sanskryt jak i sam sposób zapisu. Proszę nie zrozumieć mnie źle ale dziwi mnie ze hindusi mieli zaawansowane pismo przed naszą era a słowianie posługiwali się pismem runowym na korze. Czyli co, praslowianie wyemigrował do Indii i tam stworzyli zaawansowaną cywilizację z architektura, pismem itd a słowianie zatrzymali się w rozwoju? Te cywilizacje są porostu nieporównywalnie pomimo że mają to samo źródło.

    • Po tysiącach lat rozdzielenia są to rzeczywiście różne cywilizacje, ale ponieważ my ulegliśmy akulturacji pod wpływem chrześcijaństwa, to musimy szukać pomocy w odnalezieniu właściwych korzeni dzięki temu co zachowała cywilizacja indyjska.
      Nasze pismo zostało wyrugowane przez łacińskie. Mieliśmy jednak nie tylko runy:
      http://rudaweb.pl/index.php/2016/06/05/vinca-najstarsze-pismo-ludzkosci/
      http://rudaweb.pl/index.php/2017/10/28/vinca-z-vix-od-celtow-po-polsku/

      • Moment, zatem chrześcijaństwo zlikwidowalo całą architekturę w Polsce i zapisane słowo? Zrownalo z ziemią wszystkie wspaniałe budowle z kamienia budowane już lata przed naszą erą? Przepraszam za sarkazm ale jak to się stało że w Indiach są pozostałości po starożytnej cywilizacji, są pisma w rozbudowanym języku i alfabecie a w Polsce nie ma nic? W kilkadziesiąt lat chrześcijaństwo zlikwidowalo wszelkie dokonania słowiańskie i nie napisano o tym dokonaniu dosłownie ani słowa? Bardzo chciałbym wierzyć że słowianie stworzyli zaawansowaną cywilizację tylko dlaczego nie ma na to żadnych namacalnych dowodów? Nie ma wspaniałych kamiennych świątyń, nie ma miast istniejących setki lat przed naszą erą porównywalnych do tych w Indiach. Nie ma jakichkolwiek tekstów pisanych nawet takich wykutych w kamieniu. Jedynym wytłumaczenie jest ze może słowianie zawedrowali do Indii ale w jakiś niewytlumaczalny dla mnie sposób rozwinęli tam wspaniałą cywilizację a ci którzy pozostali nie dokonali żadnego postępu. Nie budowali kamiennych budowli, miast, świątyń, nie pisali nic ani na tych budowlach ani na świątyniach ani w formie tekstów itp, a alfabet runowy w porównaniu do sanskrytu był jak dziecinne bochomazy. Dlaczego doszło do takich dysproporcji w dokonaniach i rozwoju cywilizacyjnym tego samego ludu?

        • Osada w Maszkowicach (1 750 p.n.e.) była otoczona kilkumetrowym, kamiennym murem, a dostępu do niej broniła rozbudowana brama z założenia przypominająca późniejszą o pół tysiąca lat Bramę Lwów w Mykenach. „Właśnie odkryliśmy główną bramę wraz z przylegającymi do niej murami” – ujawnił 20.08.2017 r. PAP kierownik wykopalisk, dr hab. Marcin S. Przybyła z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Archeolog zaznacza, że jest ona silnie zniszczona, również na skutek wydobywania z tego miejsca kamieni w okresie nowożytnym. Według miejscowej tradycji, z pozyskanego stamtąd budulca wzniesiono m.in. kościół w pobliskim Łącku – wskazuje naukowiec.”
          W Indiach nie było wypraw krzyżowych, inkwizycji, księży plebanów itp. atrakcji 🙂

        • 1. Wiele zamków rzekomo wybudowanych od zera przy dokładniejszej analizie wykazuje cechy budowli powstałych na wiele starszych masywniejszych fundamentach. Dziwne jest też że w myśl przysłowia „zastał drewnianą, zostawił murowaną” przypisuje się budowe tych zamków władcy który de facto nie miał takich funduszy ani za bardzo czasu by je pobudować od zera.

          2. Jak zaznaczył autor wyżej, przykłady budowli takich jak w Maszkowicach. Czyli jednak coś tam było w czasach antycznych

          3. Budowanie świątyń chrześcijańskich na miejscu pogańskich. Z pozyskiwaniem budulca włącznie.

          4. Dominacja budulca drewnianego.

          5. Wiele budowli megalitycznych i których piszesz, że u nas nie ma. Są pobudowane w specyficznych miejscach np. piramidy w Gizie są na środku największej masy lądowej, inne budowle na linii długości równika opasającej ziemię pod kątem 30stopni do równika. Może te kultury wcale nie potrzebowały ich budować a miały to nakazane? Np żeby przekazać poprzez nie jakieś informacje ludziom żyjącym później.

          Powodów małej ilości takich budowli u nas może być wiele, i wcale nie muszą one oznaczać że tutaj nie było żadnej zaawansowanej cywilizacji. Co w ogóle ma oznaczać termin rozwinięta cywilizacja? Ludzie często mylą rozwój z postępem technologicznym a to nie muszą być terminy tożsame. Może u nas w źródle ludzie nie czuli potrzeby by budować snobistyczne pomniki takie jak budowali faraonowie? Co z tego że w Hindustanie są te budowle jak tam luzie żyją np w strasznym brudzie? Jak więc mają się te ich antyczne budowle i WEDY do tego jak Ci ludzie żyją i na jakim są teraz poziomie?
          Sam sobie odpowiedz na to pytanie.

          • Bo to jest tak jak z tym Yahwe – brud za pazurami, ale marmur musi być – patrz też- „epoka ludwików” – wszy zabijano młoteczkiem, brud zabijano perfumami, a syfilis zabijał wszystkich – nędzarzy i króli.
            Do tego prowadzi Egocentryzm – OMąd naszych Przodków nie tkwił w kamieniu, w przepychu, ba nawet w chramach, Madrości tej nie doznał żaden satrapa średniowieczny, chodź tyle mądrych katolickich ksiąg było-hehehe!!!
            Mądrość nie płynie ze słowa pisanego!!!! Rieka WijoSofia to jedna z części Większej, Bielnej Knigi więc i w starożytności OMądu nie zobaczycie. To co na zatracenie poszło, wraz z Naszymi Bogami Vrati, gdyż słowo ciałem się stało.

      • //w latach 90-tych ubiegłego wieku prof. Pešić odczytał alfabet, który zawierały wymienione znaleziska. Litery Vinča zestawił z symbolami młodszych alfabetów: fenickiego i łacińskiego, które prawdopodobnie też pochodzą od pisma prasłowiańskiego.//
        W tym sformułowanym przez Pan zdaniu wszystko jest spekulacją bo jak dotąd nikt nie wie czy w ogóle chodzi o alfabet a już tym bardziej ,że miał być opracowany przez przodków Słowian , skoro ten Pešić wie ,że symbole w kulturze Vinča to konkretne litery , to czemu do tej pory nie zdołał odczytać nawet jednej frazy w tym języku?

          • W prawdzie serbsko -chorwacki ma pewne cechy zbieżne z językiem polskim,niemniej ,nie aż tak bardzo by swobodnie w tym języku czytać a tym bardziej go rozumieć, stąd podany przez Pana w tym języku „link” niewiele tu wyjaśnia ale w całym tym tekście nie zauważyłem prób przetłumaczenia jakichś konkretnych zapisów w tym „vinczańskim” , także pod innymi linkami w serbsko -chorwackim nie ma nawet jednej przetłumaczonej frazy z tego języka , co generalnie za bardzo nie dziwi bo przecież w młodszym etruskim poza kilkoma inskrypcjami nic innego się też nie zachowało , zresztą etruski wg tego Pesica ma być chyba kontynuacją języka „vinczańskiego” co jest całkiem możliwe , przy czym nie ma żadnych przesłanek by te dwa starożytne języki kojarzyć z językami słowiańskimi bo gdyby tak było , tu musielibyśmy przyjąć ,że jacyś prasłowianie opracowali po etruskim grekę i łacinę bo przecież skoro tylko oni mieli pojęcie o literach , to nikt inny tego nie mógł zrobić , i teraz dochodzimy do sytuacji zupełnie absurdalnej czyli pozycji Słowian w okolicach IX wieku , gdzie pionierzy pisanego słowa a tym samym europejskiej literatury nie zdołali zachować nawet jednego zdania na czymkolwiek(papirus, drewno , ceramika , kamień , metal)w swoim słowiańskim języku w okresie np od V-IX wieku , przez 400 lat nikt niczego nie zapisał a nawet jak zapisał , to później siepacze „pustynnej zarazy” wykazali wyjątkową determinację w niszczeniu wszelkich śladów piśmiennictwa Słowian , co z kolei nie przeszkodziło niemieckiemu kronikarzowi wspomnieć o zapisanych imionach słowiańskich bogów czyli jedni skutecznie niszczą a ten tu wyskakuje z jakimiś imionami i zaburza cały misterny plan 🙂

          • Bez żartów i emocjonalnego napięcia – mnie też zastanawia ubogość przedchrześcijańskich źródeł pisanych dla ziem polskich. Jest to zjawisko logicznie trudno wytłumaczalne. Wszystkie narody wokół mają jakieś zabytki runiczne, nawet koczowniczy Madziarzy, tylko ten osiadły w centrum europejskich szlaków handlowych, militarnych i kulturowych – nie. Jest kilka zabytków, np. kamienie mikorzyńskie, ale zgodnie dyskwalifikowanych przez naukę rodzimą i zachodnią. Może tu tkwi przyczyna – nikomu nie chce się czytać inskrypcji na naszych zabytkach, bo z założenia uważa się, że niemożliwe, by na naszych ziemiach coś takiego zaistniało. Przypomnę tymczasem, że nikt inny jak uznany autorytet Marija Gimbutas sugerowała zbadanie inskrypcji z wazy z Bronocic pod kątem protopisma winczańskiego (chociaż moim zdaniem to może raczej proto Lepenski Vir) – i cisza…
            Jeśli chodzi o „siepaczy pustynnej zarazy” to bym nie demonizował, chociaż swoje mają za pazurkami. Ogromne straty przyniosły przetaczające się przez Polskę wojny i zabory, np. Prusacy rozbierali „piramidy kujawskie”, by ich głazami brukować wiejskie drogi, Austriacy zniszczyli układ kurhanów wokół kopca Kraka pod budowę fortyfikacji, Rosjanie to nawet nie notowali co palili i rozkradali itp. O grabieżach Szwedów, hitlerowców i bolszewików nawet nie będę się rozwodził. Również „lud prosty” miał swój udział – ten kościół w Łącku to przecież nie sam proboszcz wznosił, ale wierni, najprawdopodobniej dobrowolnie i w poczuciu dobrego uczynku, a ile przy okazji poszło na jakieś obory czy fundamenty 🙂

          • Kolega Smyxx nie rozumie chyba banalnej rzeczy, że Kościół to nie jest synonim kapłana, Kościół jako organizacja mógł niszczyć ślady Słowiańskości, ale poszczególni kapłani mogli być po prostu uczciwymi ludźmi i na przekór temu starali się jak najwięcej informacji jednak zachować dla potomnych. Stąd np opisy czasów przedkatolickich ale zwykle okraszone jakimś komentarzem że to w sumie było wszystko „be”…ale opis że tak było został.

            Ponadto, na logike postępowania. Gdzie najsilniej się niszczy jakieś ślady? W sercu czy na obrzeżach? Czy walcząc ze smokiem należy mu obciąć głowę czy ogon?

            Ja nie wiem czy tak było na pewno, ale zupełnie pomijanie takich możliwości jest moim zdaniem głupotą.

          • //ubogość przedchrześcijańskich źródeł pisanych dla ziem polskich. //
            Nie ubogość a brak i to nie tylko dla regionów polskich ale całej Słowiańszczyzny poza Bałkanami , przy czym tam z uwagi na samo położenie geograficzne wszystkie ślady dawnej świetności odnoszą się do imperium rzymskiego czy jeszcze wcześniejszych kultur pozasłowiańskich a nie samych Słowian . Szukanie śladów już nawet nie jakiejś dawnej chwały ale zwyczajnej obecności w oparciu o fałszerstwa ( księga Walesa , kronika Prokosza) to najlepsza droga do zupełnej kompromitacji, takiej samej jaka była udziałem niemieckich ideologów z ich pragnieniem bycia Ariami .Gieysztor w „Mitologii Słowian” podaje konkretne przykłady słowiańskich związków z ludami Azji , zbieżności językowe i religijne , nie ma w tym żadnych sensacji i jedynie chodzi o to ,że ludzie pochodzący od jakiegoś tam konkretnego człowieka , zachowali biologiczny kod i nic poza tym , ci ludzie wzbogacali sukcesywnie swoje obyczaje ,języki i religie , każda z takich grup spotykała inne uzyskując co raz to nowe doświadczenia a zachwane DNA nie musiało iść w parze z zachowaniem kultury co zresztą potwierdza dzisiaj Hindus i nawet nie Polak a np Duńczyk z R1a.W każdym razie od czerwca rusza budowa pogańskiej świątyni we Wrocławiu , podobno brakuje jeszcze zaledwie 7 tys zł by ruszyć” z kopyta ” , liczę ,że sympatycy nie tylko dawnej słowiańskiej religii ale też dawnej chwały wesprą wysiłki budowniczych obiektu by na zimowe przesilenie już razem pożegnać najkrótszy w roku dzień 🙂 Ufam ,że wyznawcy Peruna nie sięgną po jakieś siłowe środki lecz metodą nauczania „ulicznego” spopularyzują tę najlepszą religię świata i po Wrocławiu pojawią się kolejne sakralne obiekty we wszystkich regionach Polski

          • Tego jestem pewien – analizy najstarszych próbek kopalnych DNA z Europy nie podważają pewności nieprzerwanego pobytu biologicznych przodków wyraźnej większości dzisiejszych Polaków między Łabą a Bugiem od III tys. p.n.e., a mutacje R1a korelują z satemowymi językami indoeuropejskimi od chwili kiedy daje się zauważyć występowanie tych języków.

          • Był zakaz pisania o Słowianach, więc jak mieli o nich pisać? Czy Michnik pisze coś o Kaczyńskim, prócz tego, że Kaczyński jest be, mały i ogólnie do dupy? I jakie wnioski z jego teksów można wywnioskować? Czyż nie takie same jak spojrzenie niemieckich klechów na te Słowiańskie obszary?? W dawnych czasach nie było blogów smyxx krętaczu, ludzie prości potrafili ułożyć sobie prostą piosenkę i melodyjkę, posługiwali się słowem między sobą, a nie rzucali listami na prawo i lewo, a na kamieniach RYLI RUNY, bo je potrafili z ust własnych wyciągnąć. Właśnie wyciągnąłeś mi to z UST. Jesteś smyxx ignorant. Kossakowski wytłumaczył na czym polegały runy i na tym trzeba się oprzeć. Ludzie pisać nie chcieli, bo woleli pracować i się bić! O Swoje! A nie robić pod Siebie.

        • Na tym właśnie polega ograniczenie zdolności do odczytywania historii w wydaniu smyxów. Profesor Radivoje Pešić już nie żyje, ale prace nad pismem kręgu Vinca, Gradesznica, Koranowo, Tartaria, Tudosz, Valchi Dol kontynuują inni, w tym, np. G. Tomezzoli (Uniwersytet w Utrechcie), czy R. S. Stein (Obserwatorium Etno-Archeologiczne w Monachium). Ich osiągnięcia są powszechnie znane, również w Polsce. Skąd smyxy o tym mają jednak wiedzieć? Języka angielskiego nie znają, nie chcą się uczyć, bo już nabyły godłowszczyznę w stopniu podstawowym, która zwalnia od myslenia i tylko jak papugi powtarzają frazy sklecone na użytek teorii wypełznięcia Słowian z bagien prypeckich w VI w.

          • /Ich osiągnięcia są powszechnie znane, również w Polsce. //
            W takim razie , proszę tu chociaż w kilku zdaniach przypomnieć o tych osiągnięciach , chyba nie tylko ja chętnie je pozna

          • Skoro język Szekspira jest dla Pana i innych tu światowców tak znakomicie znany , to chyba umiecie sformułować w jednym zdaniu po polsku słuszność założeń pana Radivoje Pesica czyli proszę podać chociaż jedno zdanie jakie zdołał przetłumaczyć z „Vinca” na jakikolwiek współczesny język

          • może problem w tym, że większość uważa Pana za kogoś kto i tak zaneguje, więc po co się produkować? niech Pan sobie otworzy link i sam przeczyta a potem neguje

  11. Temat przez Was podjęty nurtuje mnie od jakiegoś czasu. Szperam w internecie a tu proszę, jak na zawołanie ciekawe opracowanie. Wielkie dzięki za to co robicie!!!!:):):)

  12. Nad jednym się zastanawiam. Sanskryt był pochodzenia słowiańskiego, jak zatem Hindusi mieli wykształcone pismo ok. 2 tys. roku p.n.e jeśli słowianie pisma nie mieli. Czyżby byli na wyższym poziomie od swoich protoplastow?

    • Hariowie Tacyta moim zdaniem są Hobolanami, obie nazwy są powiązane z zodiakalnym baranem. To inaczej Bytyńcy, Batini Ptolemeusza, βούτωνας Strabona. Te wszystkie nazwy oznaczają znak barana bądź jego cechy i funkcje. Naha’narwali są równie podarci jak narwani są Obo’drzyce. Diduni, Dregowicze, Neurowie czyli bliźnięta.
      Co do Wyszenia i Kryszenia są to postacie z Księgi Welesa, ja raczej jestem z nią ostrożny. Greckorzymskie powiązania np. Długosza rozjaśniają a nie wykrzywiają obraz. To, że Łowmiański nazwał je bałamutnymi, świadczy tylko o tym, że sam jest głupcem.
      Po pierwsze trzeba wyjść od tego że religia opisuje rzeczywistość duchową a nie są wymysłami prymitywnych ludzi. Nie było ciemniaków czczących z trwogą piorun, tylko każdy doskonale wiedział że Perun/Jętrobog jest wywższony w raku, czego namacalnym skutkiem są częste burze w tym czasie, a wiemy, że o tym wiedzieli bo nazwali wątrobę rządzoną przez raka odpowiednio do egzaltującego w raku Jątra.
      Wiedząc więc że Perun jest strzelcem można pójść dalej i znaleźć wszystkich 12 słowiańskich olimpijskich bogów i nie pieprzyć głupot jak Łowmiański i Brueckner.
      Co do powiązań Laima/Lakshmi i Surya/Zorya zgadzam się, Rod/Rudra, Zyzylia/Lakshmi, Siwa/Śiwa, Świętowit/Brahma, Trygław/Trimurti zupełnie nie.
      Wolański popełnia typowy błąd utożsamiając Lakshmi z Wenus. Lakshmi jest Neptunem, jak Atena, Minerva, Kybele, Hekate, Brigid, Laima, nasza Marzanna, Sobota, Ślędza, Kupała.

      • Co do autentyczności Księgi Welesa też byłbym ostrożny – tylko skądś jej „twórca” wziął różne motywy i stąd też warto spróbować „oddzielić ziarno od plew”. Natomiast jako źródło historyczne to pozycja wątpliwa. Kwestionowana przez Pana interpretacja Wolańskiego może być przykładem potwierdzającym moją tezę, że: „Podejmowana przez antropologów kulturowych, etnologów czy religioznawców rekonstrukcja starych wierzeń wyłącznie w oparciu o wybiórcze źródła powstałe po wprowadzeniu chrześcijaństwa i przekazy ludowe może być tylko uzupełnieniem właściwego obrazu. I tylko pod warunkiem, że oczyścimy ją z chrześcijańskich i grecko-rzymskich kategorii kulturowych, wykrzywiających obraz.” Chociaż trzeba przyznać, że Wolański miał większą przenikliwość badawczą niż wielu późniejszych od niego uznanych za specjalistów.

      • Myślę że Nahanarvali to Nadvanarvali. Nazwa występuje w takich formach: nadhanarvalos, nahawernalos, naharwernalos, Nahanarvolos, naharvolos, Nahanarvalos, nacharvalos, naharvalos, nabarnalos.
        Moim zdaniem odpowiadają Didunom, którzy mają sięgać góry Asciburgius, która moim zdaniem oznacza wzgórza Asse, a rozciągłość Asciburgionu oznacza las Semanus. Czyli Nadvanarvalowie zajmują ziemie Drzewian i Obodrzyców.
        Alcis/Lelki i Didy/Diduni to synonimy.
        Obo’Drzyce i Na’Dva’Narvali to synonimy.

        • A ja mysle calkiem inaczej.

          Wg zachodnich, niemiecko-angielskich zrodel, Strabo wymienia Lugii, ale nie wymienia nazw plemion Harii, Helisii, Helveconae, Manimi i Naharvali, ktore wymienia Tacyt razem z Lugii.

          Ptolemy breaks the Lugii down into Lugi Buri, Lugi Diduni, and Lugi Omani ….. but of the Harii, Helisii, Helveconae, Manimi, and Naharvali there is no sign once again. Have they been absorbed into the larger Lugii collective, or have they drifted off elsewhere, never to be recorded again by history?
          Zatem, jesli u Ptolemeusza nie ma znaku o Harii, Helisii, Helveconae, Manimi, and Naharvali wiec uczeni zastanawiaja sie, dlaczego w tak krotkim czasie mogly byc te plemiona wchloniete przez Lugii, moze podryftowaly gdziekolwiek, bo nie mozna juz ich sladow odnalezc w historii. Brakuje jeszcze jednego wniosku, ze Tacyt przytoczyl falszywe informacje.

          Ptomelemeuszowe Lugii-Diduni, to prapolskie plemie Didunow = Dydunow, ktore razem z plemionami Buri = Burow i Omani = Omanow mialo zwyczaj oplakiwania zmarlych, czyli „lugii” w jezyku galijskim. Plemiona te zachowaly swoje rodowe nazwania/nazwiska do czasow wspolczesnych.

          Wedlug prof. Kazimierza Rymuta i jego dziela; „Nazwiska Polaków. Słownik historyczno-etymologiczny”. Wydawnictwo Naukowe PWN, Kraków, 1999-2001, etymologie nazwiska Dydo – odnotowanego w Polsce w 1390 r. nalezy wiazac z gwarowym slowem „dydać” = ssać z piersi. Do pobocznych nazwisk nalezy zaliczyc nazwiska Dyduch, Dyduła, Dyderski i wiele innych.

          Wg danych prof. K. Rymuta i;
          http://www.genpol.com/
          mozna uzyskac rozmieszczenie nazwiska w Polsce.

          Nazwisko Dydo – rozmieszczenie w Polsce w 1990 r., 660 osób w 34 województwach, dane posortowane malejąco wg liczby osób w województwie.
          1 tarnowskie 108
          2 tarnobrzeskie 96
          3 krakowskie 57
          4 radomskie 56
          5 katowickie 43

          Nazwisko Dyduch – 1533 osób w 37 województwach
          1 bielskie 584
          2 katowickie 410
          3 wałbrzyskie 92
          4 krakowskie 84
          5 opolskie 38

          Nazwisko Dyduła – 426 osób w 22 województwach
          1 krakowskie 237
          2 katowickie 28
          3 rzeszowskie 22
          4 tarnowskie 17
          5 opolskie 15

          Nazwisko Dyderski – 509 osób w 28 województwach
          1 poznańskie 120
          2 zielonogórskie 56
          3 gorzowskie 43
          4 konińskie 34
          5 warszawskie 33

          Kazdy z wymienionych rodow „Dydunow” mial swoich „płaczkow”.
          Nazwisko Płaczek – 3967 osób w 45 województwach
          1 katowickie 1348
          2 tarnowskie 230
          3 pilskie 220
          4 bydgoskie 188
          5 częstochowskie 188
          6 opolskie 186
          7 leszczyńskie 183
          8 poznańskie 149
          9 sieradzkie 143
          10 bielskie 126
          11 kaliskie 116
          12 krakowskie 112
          13 wrocławskie 96
          14 gdańskie 92
          15 warszawskie 84

          • //u Ptolemeusza nie ma znaku o Harii, Helisii, Helveconae, Manimi, and Naharvali
            Harii to Batini Ptolemeusza, Helisii to Lisicy, nie ma ich u Ptolemeusza, Helveconae to Połabianie, nie ma ich u Ptolemeusza, Manimi to Omani (Rzeczanie/Redarowie)
            Dyd/Did to bliźniak, (nawet po grecku didymos), pieśni ludu galicyjskiego tom 1 od str 16. Kolberg Ruś Czerwona 188. Dadosesani, Diedesisi to też moim zdaniem żadni Dziadoszanie tylko Diedysanie/Bliźniaki czyli inaczej Trzebowianie (Trawen to czewiec/ trawienie=trzebienie). Dużo plemion ma rzekę zbieżną z nawą plemienną. Niemądrzy historycy ubzdurali sobie więc, że plemię może mieć nazwę od rzeki. Zarówno plemię jak i rzeka biorą swą nazwę z Vedy astrologicznej Słowian. Dlatego u Bliźniaków Obodrzyców /Didunów/ Nadvanarvalów jest rzeka Trava od miesiąca czerwca/ Travenu rządzonego przez bliźniaki.
            //„dydać” = ssać z piersi Dydać w znaczeniu ssać jest nieistotnym słowem, bo jest to odniesienie do tego co małe dziecię powiedzmy „małe dydko” robi. Czyli dydać w tym znaczeniu to inaczej dzieciować.

            //mialo zwyczaj oplakiwania zmarlych
            Może mi Pan, proszę, przypomnieć źródło? cytat?

            Też się zgadzam że Lygii Tacyta i Lugi Ptolemeusza to trochę różne twory (Chociaż Manimi to Omani, A Diduni to Nadvanarvali), bo u Tacyta Warini (wg mnie Warnowie, Dołężanie) i Gothones (wg mnie Kyszanie, Circipanowie) są wydzieleni więc nie są to właściwie Lutycy. U Ptolemeusza te ludy to Lugi Buri to zapewne W,D,K,C razem z wyizolowanymi z Lugi Burguntae (znaczy zapewne Borki, Wilki) na ziemiach dzisiejszych Lutyków na zach. od Odry (Vistuli).

            Też biorę pod uwagę że Lugi może znaczyć Lęchowie jak sugeruje Web. Moim zdaniem nazwa ta nawiązuje do Swarożyca czyli do ognia niebiańskiego, światła obecnego w wielu religiach jako Licho, Loki, Lucypher, Logos, Lugus itd. inaczej Prometusza /Przemysława dawcę ognia. Jeśli Lęcha przypiszemy do Urana, to w jego egzaltacji skorpionie będzie Polęch (Po, jak stwierdziłem, oznacza egzaltację, np Potrimpos jest bogiem typu Vertumnus tzn że Trimpos to bliżniaczy bóg, Pogoda egz. Gody, Poświst egz. Wista), a skoro Polacy to skorpion to ich inna nazwa to Mugilones, co nie oznacza tylko śmierci/mogiły, ale też moc/możność, Mogilanie – ci co mogą, bo czakra skorpiona, trzecie oko, to आज्ञा ajna ozn. “order, command, authority” czyli moc (siła duchowa, nie fizyczna). Ewentualnie Mugilones mogą być Morzyczanami (nad Łabą).

            //Strabo wymienia Lugii, ale nie wymienia nazw plemion Harii, Helisii, Helveconae, Manimi i Naharvali,
            wymienia Lugii jako duże plemię, Zumi – Ziemczycy/ Semlińcy (fałszywie Smolińcy) Butones -Bytyńcy czyli Harii, the Mugilones (Polanie), the Sibini (Świanie czyli Wagrowie)

            //wiec uczeni zastanawiaja sie, dlaczego w tak krotkim czasie mogly byc te plemiona wchloniete przez Lugii
            wchłonięte jeśli już to zostały tylko Helisii /Lisicy/Licikaviki i Połabianie/Helveconi no I Harii czyli Butones, ale za to część centralna czyli Warini i Dołężanie odpadli

            Omanie/Rzeczanie to nie od rzek jak chcieliby ludowi etymolodzy a od rzeczy (manatek) i jest to związane z wagą bo:
            https://pl.wikipedia.org/wiki/Menady
            Jak widać Mendy/Menady są przedstawicielkami Bachusa (Wagusa). Może inaczej nazywały się Rzecznice? W każdym razie rzecznik to prawnik a prawo to sąd i waga. Wnioskuję też, że bogiem Manimów jest Smętek albo Mąt i jest to jeden z trzech smoków powietrznych.

          • Proponuje Mąciwodniku byś napisał artykuł o powiązaniach –
            plemiona, horoskop, gwiazdozbiory, astrologia.

          • Rzeczywiście tym razem coś mnie zmąciło bo napisałem Przemysława. Powinno być Przemysła. Nie ma takiego imienia jak Przemysław.

    • SŁOWO PISANE TO NIE SŁOWO!!!!!!!
      ZNUKI I CZERTY ZNANE BYŁY LECZ W TAJ-EM NICY WIELKIEJ TRZYMANE, ABY TO CO PIERWE NIE ZUBAŻAĆ, SŁOWO TO MY ŚLOWIANIE, GDYŻ TAKI POCZĄTEK JEST, KTO SŁOWEM PISANYM PRAWDĘ KRZYŻUJE, TEN KRZYWYM JEST I CHERLAWY, KARŁOWATY I NIKCZEMNIK, GDYŻ CZYJĄŚ MYŚLĄ SIE PODPIERA A NIE SWOIM POMYSLUNKIEM,
      TAKICH NAJEMNIKÓW I TWORÓW AŻ NADTO CI U NAS, ALE JEST WIELKA PODAŻ WSZELKIEJ MAŚCI BARANÓW I OSŁÓW CO W PISANE PAPI – RUSY WIERZĄ – CZYLI WYRWANE Z MYŚLI.

    • Z tego co pamiętam to Hindusi przez bardzo długi czas Wed/Wiedzy nie zapisywali, tylko przekazywali je ustnie, a słowo pisane to już było nad Dunajem z 8-10,000 lat temu. Naturalnym jest to że im dalej ludzie migrowali od swojej kolebki, tym mniej wiernie trzymali się praw przodków, a wśród tych praw były zasady dotyczące użycia pisma. Z pewnością w kraju królewskich grobów prastare prawa były egzekwowane najdłużej, aż do momentu gdy dostaliśmy się pod wpływy czarnej zarazy. Wbrew pozorom to słowem pisanym łatwiej manipulować, w pieśni na przykład nie można nic zmienić, bo inaczej będzie brzmiała fałszywie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *