Słowiańska pieśń bojowa według Tacyta

„Mają również takie pieśni, których brzmienie, zwane przez nich barditus, podnosi ich na duchu, a to, jak śpiewają, wróży im wynik nadchodzącej bitwy” – napisał w „Germanii…” Publiusz Korneliusz Tacyt w końcu I w. n.e.. Rzymski historyk tak precyzyjnie wymienia nazwę tego bojowego śpiewu, że dzisiejsi językoznawcy i historycy nie powinni mieć wątpliwości co do jego słowiańskiego pochodzenia. Nadal jednak ogarnia ich zadziwiająca głuchota.

Wciąż rozpowszechniany jest obraz, który w XVIII w. n.e. stworzyli niemieccy poeci i który jest tylko ich ułudą, a nie skutkiem naukowych dociekań. Zapisany przez Tacyta ‚barditus’ towarzyszył Germanom ruszającym do boju. Od razu powtórzmy za samym Tacytem, kim byli ci Germanie: nazwa Germania jest świeża i nadana niedawno, ponieważ Germanami nazywali się niegdyś ci, którzy pierwsi przekroczyli Ren i wypędzili Gallów, dziś zwani Tungrami. Owa nazwa – plemienia, nie ludu – powoli tak się utrwaliła”. Generalnie Rzymianie Germanią nazywali część Europy położoną na wschód od Renu i na północ od Dunaju. Natomiast największą część owej Germanii stanowiła rozległa federacja Suevów. Zgodnie z zasadami wymowy łaciny klasycznej, którą posługiwali się Cezar i Tacyt, wyraz Suevi czytamy Słewi lub Słełi. To pierwsza nazwa własna Słowian odnotowana przez rzymskich autorów.

Owi Germanie, czyli mieszkańcy Germanii, głównie zasiedlonej przez Słewów, czyli Słowian, to wojownicy gospodarze. Co roku ze stu słewskich okręgów mobilizacyjnych wystawiali po tysiącu wojów, których zmiennicy w tym czasie zarządzali gospodarkami, by w następnym roku zamienić się rolami. Cały czas jednak ćwiczyli walkę i podtrzymywali sprawność fizyczną. Słewia starożytna dysponowała więc stale potężną siłą stu tysięcy wprawionych wojowników. Tacyt tak określił pozycję Słewów wśród ludów zamieszkujących Germanię: „Zajmują bowiem większą część Germanii, podzieleni na plemiona i związki, chociaż w całości zwą się Słewami”.

Ogólnie mieszkańcy Germanii przed bitwą zagrzewali się wspólną pieśnią, której nazwę zapisał jako ‚barditus’. Co ta nazwa oznaczała w języku Słewów? Wychowani na fałszywym dogmacie początków kultury północnoeuropejskiej od Średniowiecza, kojarzymy ją z bardami. Słownikowo ‚bard’ (‚bard-us’ w wersji łacińskiej) to poeta-pieśniarz u ludów celtyckich, wędrowca opiewający bohaterskie czyny. Renata Majewska w pracy „Arkadia Północy” wyjaśnia jak ten termin zagarnęli Niemcy. Stworzyli gatunek literacki, który nazwali Bardendichtung – poezja bardyczna. Źródłem miał być właśnie zapis Tacyta o barditusie. Jeden z niemieckich literatów uznał, że jest to źródłosłów dla „barda”, który – jego zdaniem – należał do „staro-germańskiej warstwy kapłanów i śpiewaków”. Bardomania” ujawniła niemiecką skłonność do mistyfikacji, bo bez niej nie byłoby wyzwolenia poetyckiej wyobraźni „o genealogii poety i jego przeznaczeniu” – zauważyła Majewska, powołując się na Marię Janion. Ponadto celtyccy (a nie germańscy) bardowie to zjawisko notowane od XI, a nie od I w. n.e.. Tysiąc lat wcześniej Tacyt przedstawił barditus jako zbiorowo wznoszony modulowany okrzyk bojowy: Śpiew ich zdaje się już nie głosem, lecz współbrzmieniem męstwa. Szczególnie ceniąc sobie szorstkość dźwięku i przerywany pomruk, przybliżają tarcze do ust, aby głos, odbity od nich, narastał, stając się pełniejszy i cięższy”. Nie ma to wiele wspólnego z balladami wędrownych pieśniarzy. Zjawisko opisane przez Rzymianina jako ‚barditus’, nazywało się ‚bardit’, bo –us jest typową łacińską końcówką, zapewne dodaną przez samego Tacyta. Co mogła oznaczać ta nazwa w języku gotujących się do walki wojów? Na pewno nie poezję śpiewaną przy kominku w zamkowej komnacie z kameralnym akompaniamentem.

Łukasz Godecki w pracy doktorskiej „Wojskowość dawnych Słowian w świetle faktów językowych” przytacza: Psł. *borti *bor’ę to pierwotnie czasownik atematyczny, pochodzi on od pie. *bher- ‘rżnąć, ciąć, siec, bić’. Por. pokrewne: lit. barti ‘ganić, łajać’, bartis ‘kłócić się, wymyślać sobie nawzajem’, […] stind. bhrnati ‘grozi, beszta, wyzywa’,”. Mamy więc wywiedzioną od prasłowiańskiego ‚*borti’, bałtyjskiego ‚barti’ i staroindyjskiego ‚bhrnati’ zbitkę bić-ganić-wyzywać, a więc wyzywać do boju, czyli określenie dokładnie oddające funkcję barditu. Genetyka genealogiczna przybliża nam czas powstania wspólnego dla Ariosłowian określenia na to wezwanie do boju. Ok. 3 800 lat p.n.e. miało dojść w Europie Środkowo-Wschodniej (w dorzeczu Wisływg. Petera Underhilla, albo w dorzeczu Wołgiwg. Anatola Kłosowa) do wyodrębnienia się z rodu R1a M458 [z R1a1a (M417) wg. bardziej aktualnego drzewa z eupedii – uściślenie w komentarzu A. Leszczyńskiego] dwóch innych: R1aZ282 (słowiańskiego) i R1 Z93 (aryjskiego). Tak więc wspólna terminologia najpewniej powstała przed tym wydarzeniem.

Godecki dodaje jeszcze jeden wyraz prasłowiański na określenie boju – ‚*barati’. Ponadto wyjaśnia, że ‚*borti’ dotyczyło pierwotnie walki „na wyższym poziomie” niż określanej przez czasownik ‚*biti’. Dalej zauważa, że osoby uczestniczące w tego typu starciu posiadały groźne (jak na tamte czasy) uzbrojenie zadające rany cięte i kłute. Ten oręż otrzymywali zapewne w momencie osiągnięcia dorosłości. Zgadza się to ze spostrzeżeniem Tacyta, który opisał zwyczaj przekazywania dorastającym mężczyznom tarczy i włóczni (framea). Prasłowiańskie ‚borti’ miało dotyczyć pojedynków, a także wypraw wojennych. Z taką formą walki łączył się wysoki prestiż. Świadczy o tym występowanie w wielu słowiańskich imionach członu ‚bori’*Bori-vojb, *Bori-slavb (Borzywoj, Borzysław), *S’b-bor-slavh (Zbrosław, Zbraslav), a także Racibor, Sławobor, Żelibor czy Chotebor. Prestiżu godnego podkreślenia w imionach nie przynosiły zwykłe bójki, do określania których Godecki przypisał formę ‚*biti’. Byłyby to prostackie bijatyki. W następnych wiekach – zwłaszcza na północ od Dunaju – człon bar/boj przekształcił się w boj/woj i stąd mamy bojów/wojów, a później bojowników/wojowników. Starożytne ‚*borti’ odnosiło się do warstwy społecznej uprawiającej coś co później nazwano sztuką wojenną. Jak działali Słewowie i ludy sprzymierzone (niewykluczone, że również pojedyncze teutońskie, czyli germańskie w dzisiejszym znaczeniu, które były pod wpływami słewskimi) na polu bitwy opisał Cezar w swoich komentarzach z wojny galijskiej: Mieli 6000 jeźdźców i tyluż nadzwyczaj szybkich i odważnych piechurów, których każdy jeździec wybierał sobie z całego wojska dla osobistej ochrony: piechurzy owi brali razem z nimi udział w walkach. Jeźdźcy do nich wycofywali się: oni zaś, gdy sytuacja stawała się groźniejsza, podbiegali z pomocą, a gdy ktoś ciężej ranny spadł z konia, brali go w środek; jeśli trzeba było posunąć się dalej do przodu, czy też szybciej wycofać się, takiej dzięki ćwiczeniom nabyli szybkości, że trzymając się końskich grzyw nie ustępowali im w biegu”. Ten sposób walki wymagał dobrego wyćwiczenia taktyki i ciał.

Dodajmy, że współcześni Serbowie zachowali starożytną tradycję boriti w nazwie improwizowanych umocnień. Na określenie barykady (- powszechnie na świecie używane są wyrazy pochodzące od francuskiego barricade) stosują ‚барздић’ (barzdić). Taką barykadę na polu bitwy tworzyły ściany słewskich tarcz. Jeśli okrzyk bojowy ściany wojów oni sami nazwali barzdić, to Rzymianin mógł zapisać go jako bardit(-us) z powodu braku części głosek w łacinie. Określenie walki, oparte na starosłowiańskim ‚borti’, zachowało się też w dzisiejszych serbskim i bułgarskim ‚борба’, chorwackim ‚borba’ i macedońskim ‚борбата’. W czasach Cezara – wezwanie swoich i wyzwanie obcych – najpewniej w ustach Słewów brzmiało: Bartić! (Walczyć!) – co Rzymianie mogli próbować zapisać jako bardit. Jak słowo walka brzmi w językach nazwanych dziś germańskimi? W angielskim – ‚fight’ lub ‚battle’, w niemieckim – ‚Kampf’, a w szwedzkim – ‚slagsmål’. Porównajmy też nazwy dla germańskich języków archaicznych – staroislandzkie ‚berjask’ walczyć, a starowschodnioniemickie ‚berjan’ bić. W zapisie Tacyta najprawdopodobniej byłyby to faitus, batlus, campfus, beriascus bądź berianus, że o formie odszwedzkiej nawet nie pomyślę. Czy przodkowie dzisiejszych Germanów mogli więc krzyczeć do wrogów barzdić/bartić? Odpowiedź jest oczywista – zjawisko opisane przez Rzymianina jako barditus jest okrzykiem Słowian, nawołujących siebie i przeciwników do walki.

Tacyt tak opisał główną broń Słewów: Noszą włócznie, zwane przez nich frameami, o wąskim i krótkim grocie, lecz tak ostrym i wygodnym w użyciu, że tą samą bronią walczą w razie potrzeby zarówno z bliska, jak i na odległość. Jeździec zadowala się tarczą i frameą, piechurzy, nadzy albo w lekkim płaszczu, miotają nadto oszczepy, każdy wiele i niezmiernie daleko”.

W klasycznej łacinie framea czyta się framaj. Do jakich nazw można porównać tę nazwę? Pozornie do żadnej z języków słowiańskich i germańskich w dzisiejszym znaczeniu.

Oto włócznia „germańska”: po niemiecku ‚Speer’, norwesku ‚spyd’, angielsku ‚spear’. Z kolei słownik polsko-gocki odsyła do ‚arxazna’ – strzała, z adnotacją, że nie ma dokładnego tłumaczenia. Teraz włócznia „słowiańska”: po czesku ‚kopí’, rosyjsku ‚копье’, słoweńsku ‚kopje’, a po serbsku ‚копље’. Polszczyzna jest bogatsza, bo także zawiera podobne określenie na broń drzewcową – kopia. Jest również oszczep – w podobnym brzmieniu znany też Słowianom Południowym. Inaczej jest jeśli zaczniemy rozważać sposób używania framaji. Operuję się nią dłonią, ale np. rzut wymaga silnego zaangażowania ramienia. Ponadto nazwa ‚ramię’ może dotyczyć górnej części ręki, ale również określać całą rękę. Dzierżymy więc włócznię w ręce – ramieniu. Po niemiecku – ‚in der Shulter’, norwesku – ‚i skulderen’. Ciekawy jest angielski, gdzie słowo ‚arm’ odpowiada – jak w polskim – zarówno górnej części ręki, jak i jej całości. Jednak zdecydowanie bardziej interesujące jest określenie ‚w ramię’, lub ‚w ramieniu’ w językach słowiańskich: słoweńskie ‚v rami’ to po polsku ‚w ramię’ i ‚w ramieniu’, czesku – ‚v rameni’. Zbliżamy się więc do uznania framaji za broń, którą dzierży się lub nosi przy/w ramieniu/ręce. Porównajmy brzmienia: ‚framaj’ – ‚v rami’ lub ‚w ramię’. Otrzymujemy nazwanie najpowszechniejszej słewskiej broń, którą każdy wojownik brał w rękę/ramię ruszając do walki. Framaj był najczęstszym przedłużeniem ręki woja, który stawał do starosłowiańskiej borti i przywoływał do tej zbrojnej rozprawy okrzykiem – Bartić! Tacytowski bardit(-us) nastrajał go do borti, rozstrzyganej framajem. Tak spada jeszcze jedna zasłona teutońskiego kłamstwa historycznego.

Fot. pixabay.com

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 91

  1. BARDIT, przestawmy wymienną spółgłoskę i mamy WARDIT, z tego samego rdzenia pochodzą: war-ować, war-czeć, także g-wardia.
    Przy zamianie także wymiennej spółgłoski r na l mamy „WAL-CZYĆ””.

    „Bardit” i pochodna: „bur-da”, która jet odmianą słowa „borba”.

    • Pisaliśmy już o tym po „językiem czynu”. Oto jeden z moich komentarzy:
      Mamy prastare
      BaRBa
      i z tego masz dwa słowa pochdne:
      FaRBa
      BaRWa.
      Czyli masz i ojca i dwóch synów. ?
      Dalej: farba, to dla myśliwego krew, posoka. Barwa natomiast, to wydarte futro, sierść. Jedno i drugie z polowaniem związane, ranieniem zwierząt. To też logiczne powiązanie z serbołużycką barbą (kolorem) i rosyjską borbą (bitwą). Czasownikiem rdzennym jest
      Ro” – oznaczające działanie, robienie.
      BoR Ba – dwie sylaby, znaczenie z bezpośredniego odczytu, to „robić być”.

      • Dodam do powyższych : Barditus przy zachowaniu wszelkich prawideł słowotwórczych można przeczytać jako Wartitus….zachowanie ze świata zwierząt …Pies nim zaatakuje warczy … zaobserwowałem ostatnio jak wataha zdziczałych psów wysłała harcownika do zbitego stada owiec ,który sprowokował owce do ataku i rozbił stado i wtedy nastąpił atak psów i gdyby nie moja interwencja po młodych owcach by tylko skóry zostały …czy to nasze wypuszczanie harcowników nie przejęliśmy od wilków ? .Zdziczałe psy polując na sarny stosują polowanie uporczywe …nawet malutkie kundelki potrafią upolować sarnę …..widziałem nieraz efekty ich polowań .

  2. Już jakiś czas temu pochwaliłem artykuł i nadal go chwalę, ale zawiera on jeden mało zauważalny, ale rażący dla specjalistów błąd. Otóż rody genetyczne R1a-Z282 (słowiański) i R1a-Z93 (aryjski) nie wyodrębniły się z rodu R1a-M458!!! Proszę to poprawić, bo jest to poważny błąd. Oba rody pochodzą od R1a-M417, a po nich był ród R1a-Z645. Na drzewie genealogicznym dopiero pod Z645 jest Z93 i Z283. Rodem synowskim do Z283 jest ród Z282 i dopiero synowskim w dalszej kolejności do Z282 jest M458. Oto dowód – drzewo filogenetyczne R1a: https://www.eupedia.com/europe/Haplogroup_R1a_Y-DNA.shtml
    W artykule wg mnie pomylono M458 z M417. Wystarczy to zamienić, a wszystko będzie OK.

    • Uzupełniłem o Pańskie cenne wyjaśnienie – dla mnie najistotniejsze jest, że w obu przypadkach mamy do czynienia z tym samym rodem R1a oraz faktem rozdzielenia go na „słowiański” i „aryjski”.

      • Na marginesie – eupedia ma tendencje do dziwacznych wniosków, jak: Nikola Tesla to Germano-Slavic 🙂

    • Autor wymienia nazwy „włóczni” we współczesnych językach germańskich – tylko po co? Żeby pokazać, że nie brzmią jak „framea”? To interesujące, bo zaraz przechodzi do słowiańskich nazw włóczni (z samym słowem „włócznia” na czele)… które też są zupełnie niepodobne do słowa zanotowanego przez Tacyta, ale zamiast to zauważyć, to woli autor wymyślić cudaczną hipotetyczną konstrukcję, tak żeby na siłę utworzyć coś podobnego. Zresztą już wymienienie jedynie współczesnych germańskich słów to absurd i pewnie objaw dyletanctwa. Sztandarowe dawne słowo na włócznię to „gar” (polecam prolog Beowulfa) i pokrewne. Ale też m.in. staroangielskie „franca” i staronordyckie „frakka”. To odnośnie ostatniego akapitu. Reszty już nie chce mi się komentować 🙂

      • Panie Knur, ‚gar’ czy nawet ‚frakka’ to niewątpliwie nie ‚framaj’. Ponadto kłamie Pan pisząc, że nie zastosowałem form starszych „germańskich”, np. taki cytat z mojego teksu: „…gocki odsyła do ‚arxazna’ – strzała, z adnotacją, że nie ma dokładnego tłumaczenia”. Według „oficjalnej” nauki „gocki” jest najstarszym pisanym językiem germańskim; starszym o wieki od dialektu zachodniosaskiego języka staroangielskiego z ok. 1000 r. n.e.(język pierwszej zapisanej wersji „Beowulfa”). Zaś ‚frakka’ i ‚franca’ mogą być refleksem starć z Frankami, operującymi częściej tego typu bronią niż Normanowie, słynący raczej z toporów. Tak więc nijak ‚framaj’ z Germanami w sensie teutońskim skojarzyć się nie da, natomiast sposób posługiwania się doskonale opisuje słoweńskie ‚v rami’ (w ramieniu/w ramię).

        • Jeszcze jedna hipoteza.
          Włócznia „framea”, a wg mnie to zle zrozumienie i zapisanie przez Tacyta ?? galijsko-slowianskiej nazwy bardzo lekkiej włóczni, ktora .. „frawa” (kiedys) = daleko fruwa (dzisiaj), bo mogla byc wyrzucana ze specjalnym przedluzaczem ramienia.
          Zatem .. framea = frawa.

          Jest prawda, ze Galowie i Praslowianie na wlocznie uzywali slowa „lanca” juz od III wieku p. n.e., ktora w staroangielskim niezwykle rzadko nazywano „franca”.

  3. Sława RudaWeb, tak nawiasem pisząc, zobaczcie – napisaliście świetny artykuł o zamówionych Sarmatach – to dokładnie dotyczy Piłsudskiego – był słabym strategiem, zafascynowany ideologią wyższości, był zindoktrynowany, zamówiony, nie można było mu odmówić, że nie chciał Polski, ale nie chciał Sląska, Wielkopolski – czemu? Witos, Paderewski to jego krytycy.
    Niemcy byli rozbici, a Polacy zaprawieni mogli spokojnie ruszyć na północ i odebrać Królewiec, potem zebrać siły i sprawę Lechicką przedstawić na LN, ale siłą ruszyć i odzyskiwać ziemie słowiańskie. To wszak uczyniono RudaWeb na śląsku cieszyńskim. Piłsudski jak Stalin dobrze wiedział jak skłócić Naród – rozszerzcie horyzonty zdarzeń. Piłsudski był agentem jak Lenin w Moskwie.
    Masowy proces germanizacji – efekt

    • Piłsudski był przede wszystkim zawodowym rewolucjonistą. Dlatego bardzo łatwo było mu się dogadać z innym zawodowym rewolucjonistą, takim jak Lenin. Tym bardziej, że pośredniczył w rozmowach jego dawny towarzysz Julian Marchlewski. Dogadali się jak rewolucjonista z rewolucjonistą w 1919 roku dzięki czemu „okrzepła i uratowała skórę” władza bolszewicka.
      Nie będzie przesadą twierdzenie, że towarzysz Ziuk przez to tajne porozumienie z Leninem stał się jednym z ojców chrzestnych Sowietów.

    • Ma Pan rację! Piłsudski to bandyta i tchórz! 15.08. był na chrzcinach w Puławach, jako ojciec chrzestny – tak walczył z Rosjanami ! Zagórskiego i Rozwadowskiego zlikwidował! Miał dwa stopnie wojskowe: „brygadier” (specjalnie dla niego wymyślony) oraz od razu marszałek. Miał powiedzieć, ze Poznan to niemieckie miasto. Był agentem niemieckim i nic tego nie zmieni.

      • „Piłsudski to bandyta i tchórz! 15.08. był na chrzcinach w Puławach, jako ojciec chrzestny – tak walczył z Rosjanami !”
        ???? A co to ma do rzeczy???? Był w Puławach bo tam od 13 sierpnia mieściła się Tymczasowa Kwatera Główna Naczelnego Wodza. 15 sierpnia o godz. 18.00 po wydaniu rozkazu operacyjnego był na chrzcie jako ojciec chrzestny Józefa Stefana, syna państwa Stefanii i Stanisława Minkiewiczów. 16 sierpnia 1920 r. o świcie ruszyła kontrofensywa polska znad Wieprza. Tego też dnia Józef Piłsudski opuścił Puławy i w godzinach rannych wraz ze ścisłym sztabem znajdował się w Rykach na skrzyżowaniu dróg Dęblin-Kock i Warszawa-Lublin. Jego osobiste zaangażowanie w działania frontowe było dużym zaskoczeniem dla francuskiego płk. L. Faury´ego, który tak je opisał: „Pomimo naszych próśb, by się nie narażał, [Józef] Piłsudski szedł pieszo w pierwszych szeregach piechoty. Na zmianę z adiutantem niosłem małą walizeczkę z orderami, którymi po boju natychmiast dekorował za osiągnięcia bohaterstwo i odwagę oficerów i szeregowych.” Źródło https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiI4uHt8q_YAhVGGZoKHepuC2QQFggxMAE&url=http%3A%2F%2Fwww.jpilsudski.org%2Fartykuly-historyczne-pilsudski%2Fepizody-z-zycia-jozefa-pilsudskiego%2Fitem%2F2029-jozef-pilsudski-podczas-bitwy-warszawskiej-1920-r&usg=AOvVaw1W9AXJaSSSv8d1EnLmbxkF
        Tak się zachowuje tchórz?? Wg Ciebie jako Naczelny Wódz powinien biegać z karabinem po polu??? Tak durnego komentarza dawno nie czytałem.

        • Panie Tanator może Pan oceniać fakty według swojego mniemania. Może Pan wierzyć w „bohaterstwo” Piłsudskiego. Ja oceniam to tak, jak wyżej napisałem, ale niech Pan mnie nie tyka, bo ani się razem nie bawiliśmy w piaskownicy ani wódki razem nie piliśmy! Tego wymaga po prostu elementarz dyskusji. Pański „bohater” 12.08. złożył dymisje na ręce Witosa, który dzięki Bogu zachował zimną krew i jej nie ujawnił. „Bohaterstwo” i wszelkiego rodzaju filozofię zawsze dorabia się post factum.

          • Panie Lolo, nie naruszyłem zasad netykiety nie stosując formy grzecznościowej w odpowiedzi na Pański komentarz, ale skoro jest to dla Pana ważne to oczywiście się dostosuję. Co do meritum, to Pańska sugestia, że Piłsudski jako Naczelny Wódz 15 sierpnia zamiast na chrzcie powinien tłuc się z bolszewikami jest niemądra i taką pozostanie niezależnie od Pana oburzenia.

        • I z tego powodu w 3 dniu natarcia bolszewików chciał popełnić samobójstwo. Gdyby nie fakt że dywizja Armii Czerwonej z pod Lwowa nie została zawrócona, to nie byłoby cudu nad Wisłą.
          Walka pomiędzy dwoma generałami Tuchawczewskim i kozackim gierojem Budionnym o względu juz wtedy aktywnego Stalina.
          Lud Rosji został porwany przez ochłapy bogactwa Zachodu, a tak naprawdę Berlin grał na dwa fronty, potrzebował czasu na dozbrojenie i odbudowanie potęgi. To są wręcz podręcznikowe działania polityczne – a wykorzystuje się wszystkie metody nawet jeśli jest się pokonanym.
          Niemcy nie mogą liczyć na KK, więc chcą rozłożyć Nowe Państwo Polskie od środka, nie dać odbudować tożsamości, sięgnąć do korzeni. Najlepiej transferując kreta. Przecież to samo mamy dzisiaj, Peło i Nofoczesna mają z górki, bo wiele jest w Polsce miłośników Nasi Przyjdą. Pomimo porazki parcie na wschód Niemiec nie zostało zatrzymane, z tego powodu należało odwrócić front zaraz po traktacie w Rydze.
          Patrz Panie Tanator Powstanie Wielkopolsce – ów powstanie, w którym zołnierze niemieccy oddawali sami broń – też mieli rodziny, tez chcieli odpocząć – są ofiarami walki o władzę banksterów. Z ich zmęczenia powstanie najbardziej zbrodnicza instytucja do usuwania zbędnych jednostek wg Martksa, Engelsa i brytyjskich zwolenników ów przydatności jednostki dla celów ogólnych.
          Genialny program na NG kto stał za programem totalnej eksterminacji i rozwiązania problemu wschodnich żydów i Słowian… nie uprawiajcie Panie Tanator kabały.

      • „Sam Wacław Jędrzejewicz pisze, że „13 sierpnia rozpoczęło się uderzenie Tuchaczewskiego na War­szawę” (op. cit., tom I, str. 513). W owym dniu Piłsudski był w Bobowej, u swej przyszłej żony, lub w drodze, w podróży samochodem.” http://www.fronda.pl/blogi/czytanki-dawne-i-nie-tylko/co-pilsudski-robil-w-dniach-13-14-sierpnia-1920-roku,19903.html
        Bobowa jest odległa od Warszawy 330 kilometrów. Wódz Naczelny w czasie rozstrzygającej bitwy o Warszawę włóczy się gdzieś po kraju zamiast być na placu boju.

        • Panie Stachnick no proszę, Pan też uważa, że wzorem średniowiecznym Naczelny Wódz powinien być na pierwszej linii?? Z pozycji strategicznej miejsce pobytu Piłsudskiego 13 sierpnia miało znaczenie drugorzędne. Plany kontrofensywy zostały wcześniej ustalone i realizowane. Wynik walk był oczywiście niepewny i choćby z tego powodu jego obecność na najbardziej zagrożonym odcinku nie była pożądana. Gdyby zginął jaki wpływ na morale armii miałaby wiadomość o tym? To, że w takim czasie chciał pożegnać się z bliskimi nie jest dla mnie okolicznością obciążającą.

          • Panie Tanator, moja odpowiedź będzie krótka. Ja nic nie uważam… Zwracam uprzejmie Panu uwagę, że to Pan uważa, iż Naczelny Wódz Józef Piłsudski NIE powinien być na placu boju bo wcześnie złożył na ręce premiera Wincentego Witosa dymisję. Taki jest widocznie kanon piłsudczykowskiego myślenia i działania gdy Ojczyzna w niebezpieczeństwie. Bowiem następca Piłsudskiego, Rydz- Śmigły przebił swojego towarzysza i nauczyciela Ziuka i… gdy w 1939 roku trwały walki na wszystkich frontach a Warszawa się broniła, znalazł się w Zaleszczykach… Ile to kilometrów od Warszawy Panie Tanator? Szczytem piłsudczykowskiego patriotyzmu była jednak dyrektywa Wodza Naczelnego, którą wydał zanim przekroczył most na Dniestrze. Brzmiała ona min, tak:… z bolszewikami nie walczyć… A teraz Tanatorze, „lance do boju, szable w dłoń i bolszewika goń…”

          • No bo to nie był prawdziwiec Panie Tanator – prawdziwy wódz jest na pierwszej linii, jak Wódz. Trudno wyzbyć się pustynnych standardów – Ja uważam umrzeć z godnością, to zawsze lepiej niż szczesnąć w niewoli. Stąd masz Pan Powstania – i szkoda, że za ludem nie szli Wielcy Katoliccy mężowie, jedyny to Kościuszko, ale ten raczej do kościółkowej ligi nie należał.
            Prawo zginał Wład – niech żyje Wład, oddaje w pełni męstwo i oddanie Macierzy i Oyczyźnie. Jakoś nie widziałem purpuratów na linii frontu, tylko zwykłych czarnych niepokornych – coś u Pana Tanatora nie tak kręgosłupem?! moralnym – gdzie honor, bo bóg tez nie wie.

          • @Laxim
            Szanuję Pana romantyczne wyobrażenie Wodza na polu walki, lecącego z rykiem i wywijającego mieczem na czele wojsk, który ginie w pierwszych minutach starcia a jego mężna głowa ozdabia piki nieprzyjaciół. Zaiste bohaterska i honorowa to śmierć, z której nie ma żadnego pożytku. Dlatego, mając na uwadze że w w XX wieku od Naczelnego Wodza wymagano innych zachowań, pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu, że nieobecność Piłsudskiego 15 sierpnia na polu walki była nie tylko usprawiedliwiona a wręcz słuszna.

          • Dobra odpowiedź Panie Tanator. Naprawdę, nie ma o co kruszyć kopii. Tego się trzymajmy i sobie życzmy w nadchodzącym 2018 roku. Dostrzegam u Pana przebłyski zmiany świadomości i wierzę, że stać Pana na korektę swoich poglądów. Pozdrawiam przyjaźnie.

          • „Szanuję Pana romantyczne wyobrażenie Wodza na polu walki” acz godne podziwu są Pana przemyśleniana temat romantyczności, wszak proszę zauwazyć WaćPan, że ów romantyzm występuje w pierwszej powieści Sci-Fic pod tytułem Jezus Chrystus Król Wszechświata, Prosze wierzyć jako żywy obraz ów mitycznych działań – Godny to Syn co śladami Oyca, w wierze o sile śmierci na polu Walki uśmierca samą śmierć, gdyż Chwała Na Wysokości i Sława pośród Ludzi,
            Niczym ni strudzony rengers Panie Tanator podważa Wasz Mość sens powstań, bitew Polachów z okupantami, zaborcami, z obcą religią – Prosze się zdecydować czy jest Pan Polakiem, czy tylko posłusznie Pan wypełniasz rozkazy.
            Po to jest Oyciec, aby synów i córki Swe na świat przywołać, dać im oparcie, mądrość i odwagę aby siłę znaleźli do życia i obrony swej Wolności, To jego wolą Dzielić a nie religii. A Pan uparcie próbujesz dzielić ne swe dzieło.
            A nawiasem pisząc Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku, może Wielkie Dzieje Lechii w końcu do Pana przemówią, i zmieni Pan patrzenie na sprawy istotne dla Ducha Tożsamości tej KraIny.
            Wolę Słowackiego

      • Agent City of London Corporation – dzialajacy z premedytacja i niesamowita lojalnoscia w stosunku do swych zagranicznych zwierzchników.

        • @DAMIAN
          Bardzo ważnej sprawy dotknąłeś. Jeśli chodzi o agenturalną działalność towarzysza Ziuka to dosyć dobrze udokumentowane jest to w książce Ryszarda Świętka pt. Lodowa Ściana. Jeśli chodzi o działalność agenturalną Piłsudskiego na rzecz banksterów mają zastosowanie słowa zapisane w biblii – „Po czynach ich poznacie ich”… Piłsudski, pięć miesięcy po zamachu majowym faktycznie i formalnie zlikwidował suwerenność gospodarczą Polski.
          „…Znamienne były zmiany jakie musiały być na zadanie amerykańskich kół finansowych wprowadzone do statutu Banku Polskiego.
          Do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 października 1927r. ,, o planie stabilizacyjnym i zaciągnięciu pożyczki zagranicznej” dołączona została następująca deklaracja rządu:
          ”Rząd oświadcza , że zgodnie z rozporządzeniem z dnia 26 października 1926 r. zrzekł się prawa emisji biletów bankowych i że nie będzie ich więcej emitował. Bank Polski będzie jedyna instytucja emisyjna. Na mocy obecnego statusu Bank Polski jako spółka akcyjna jest całkowicie niezależny od rządu. Rząd nie jest upoważniony do uzyskiwania zaliczek od banku, do emisji biletów na pożyczki dla rządu z wyjątkiem tych, które się mieszczą wyraźnie w granicach obecnie dozwolonych przez Status Banku” str.26 Jerzy Zdziechowski – Skarb i pieniądz 1918- 1939.

          Takie działanie piłsudczykowskich rządów pomajowych były wypełnieniem słów barona Rotszylda, który powiedział -„Dajcie mi prawo emisji pieniądza , a nie ważne będzie kto rządzi krajem” …

    • W archaicznym znaczeniu, od najdawniejszych etymologicznych korzeni uzyskać można znaczenie „ługo(łąko)-przodki”, ponieważ /ług/ to też — oprócz /łąki/ —
      określenie /dŁUGości/; można też tu wywodzić wiele innych pojęć: sługa, czyli dłużnik (więc dług); łączyć (tj. łącze) itp.
      „Przodki”, bo broda przesłania twarz mężczyzny jako pierwsza, jest w przodziu (wprzód) twarzy — jest pierwsza, najważniejsza (jak u Dziadów, symbolizuje ich kult). Warto zaznaczyć, że pierwotne /borda/ przechodzi do /broda/, bo /pierwy/ („pierwszy”) to /przewodzący/, gdzie odwracając „ierw” na „rwie” mamy „(p)brwi(e)” (które wraz z wąsami stanowią część brody i są też staropolskim określeniem na nie).

  4. Polacy postąpili racjonalnie w relacjach z Rosjanami. Piłsudski proponował w 1919 roku sojusz Białym ale ci nie chcieli słyszeć o Wolnej Polsce. Realia są takie, że od Odsieczy Wiedeńskiej Polska chyliła się już ku upadkowi i ta zapaść z małym epizodem II RP trwa do dziś. Bo ani militarnie, ekonomicznie, moralnie nie przedstawiamy żadnej wartości. Trochę zachowanej Cepeliowskiej Tradycji czyni nas skansenem Europy, taka turystyczna atrakcja. Wszyscy polscy politycy decydujący o naszym Losie są wasalami i realizują plany swoich mocodawców. Na razie nie ma mowy o żadnej zmianie. A opluwanie ludzi poświęcającym wszystko dla odtworzenia Naszej Prawdziwej Historii i rzucanie fałszywych oskarżeń służy tylko wrogom Wielkiej Lechii.

    • Pogrążanie się w wymysłach nie uleczy twojej beznadziei. Pogrążanie jeszcze ją pogłębi, gdy wreszcie przyjdzie na trzeźwo ocenić jak bardzo na podstawie tych wymysłów nie udało się wcielić w życie żadnych czynów.

    • Piłsudski NIE proponował w 1919 roku sojuszu Białym. To Biali a konkretnie generał Denikin(z matki Polki) zwracał się do Piłsudskiego z propozycją zawarcia sojuszu przeciwko bolszewikom. Piłsudski wolał jednak Czerwonych i dogadał się z Leninem. Pisał o tym w „Lewa wolna” Józef Mackiewicz. Polecam lekturę: http://jozefmackiewicz.com/ojm063.html
      To, po pierwsze. Po drugie zaś, moim zdaniem nie od Odsieczy Wiedeńskiej chyliła się Polska ku upadkowi. Rzeczpospolita Obojga Narodów Polska nigdy nie wypracowała koncepcji polityki imperialnej. Można nawet otwarcie stwierdzić, że nie mieliśmy w ogóle żadnej polityki, poza polityką reagowania na doraźnie pojawiające się problemy. Rzeczpospolita nie miała też żadnej misji czy wizji, poza wykonywaniem dyrektyw Watykanu… I tak jest do dziś.

  5. Bardzo fajny artykuł. Oparty na logicznym i przekonującym wywodzie. Gratuluję autorowi. Zahacza o tematykę, która od dawna chodzi mi po głowie, a której nie zmaterializowałem jeszcze w postaci artykułu.

    • Dziękuję 🙂
      Także cenię (Web) Pańskie artykuły za rzetelność, która może zbliżyć do prawdy tych, którzy oceniają świat „szkiełkiem i okiem”.

  6. Brać jest od ‚bo-ra-ać/ti’ ; gdzie mamy morfemy; bo = to / ra = moc / ati/ać/ti = te, tu.
    To zupełnie inny sens.
    Wszelkie układy słów z morfemem ‚ar’ i podobnie ‚al’ , czy ‚as’, oznaczają coś „wysokiego”.
    Stad góra „Ararat” w swej pochodzącej od Arjów (obecnie; Armeńczyków/Ormian) nazwie, zupełnie nie semickiej, stanowi najlepsze obrazowanie znaczeń podobnych do siebie w
    brzmieniu, obu słowotwórczych morfemów, dając układ „AR – RA – RA – TI” ; WIELKA/WYSOKA – MOC – MOCY – TU.
    Tak też „barć” to ‚ba – ar – ti’ ; ‚ta – wysoko – tu’ bo też i wieszano te skrzynie na dom dla pszczół na drzewach lub w nich wydłubywano. Pszczoły dzikie nie lubią barci naziemnych. A kiedyś miód pozyskiwano tylko w lasach.
    ‚Bar’ to miejsce obronne, bo wzniesione wysoko. Podobnie barbakan, acz już przez łacinę od Słowian. Podobnie też war/warownia, gdzie zaimek ‚wa’ zastępuje dawne ‚ba/bo’.
    Wyraz ‚borti’ możemy więc mieć od takich właśnie znaczeń, bo wstawiane morfemy, dawniej samodzielne słowa, nie straciły pierwotnego sensu, wiec w procesie słowotwórczym używano ich zgodnie z dawnym przeznaczeniem.
    Tak więc zgodzić się można, że pochodzi to słowo od ‚borati’ z wyrwana głoską ‚a’ lub ‚barati’ w procesie skracania wymowy. Sens jednak zapewne jest ten sam, oznaczając coś wysokiego, lub wielkiego. Nasuwa mi to na myśl, odwoływanie się do Boga czuwającego nad wojownikami. Gdyby brzmiało to słowo „bożati”, nie byłoby dyskusji. Tutaj, w słowie „borati” a szczególnie „b(h)orati/bharati” wskazuje na nieco odmienną cechę Boga, jako „wysoki”, a raczej „na wysokości”, gdyż wyrwana kolejna głoska „h” a zachowana w hinduskim, to jako „ho” nic innego, tylko „życie/du-ch/odd-ech”. Atrybut dającego je Boga. Życiodawcy. Mamy go w kolejnym, współczesnym terminie, Bo-g/Bó-g/Bo-h, a dawniej i ‚Boż’ jak i naszym ‚zboże’, gdzie „ż” to święty morfem oznaczający „życie”, podobnie jak „ś” ; „światło/jasność” a od niego święte, śnieg, i całe mnóstwo w podobnym sensie pochodnych wyrazów.
    Język polski zachował tą logiczność i sens dawnych morfemów, przez co jest czytelne znaczenie każdego jego dawnego terminu, gdy tylko pamiętamy o tym znaczeniu morfemów jak i zasadzie łączenia podobnych głosek ze sobą sąsiadujących i przekształceń o/a i odwrotnie oraz bo/wo, ba/wa czy podobnych.

    • Jako zupełny laik pytam. Czy w takich wyrazach jak „zboże” może chodzić o zbitkę „od”+”boga”>”z”+”boże”? Zboże jako dar od boga.

        • A dokładniej Z/Boże/ go magazynu, tylko trzeba sobie, to EGO dopowiedzieć SAMemu, po to żeśmy są tutej.

      • Słowo to ma wiele wymiarów KoLo:
        Bo żnę, ale łany to łono – czyli dochodzimy do momentu tchnienia w łono istu, Gwiazda jest elementem sprawczym, ale w strefie życia dla organ-istów bio-logicznych opartych na węglu. Ziarno, Ziemia Słońce – masz typowy Dar – czyli DarzBóg, ale w obiegadle – O-YA – B- G -D-V – czyli boga to boginka, D-V, DeVa – dziewa, darząca, moc Sprawcza to męski IST, tchnienie Stwórcy – czyli Pierwotna Energia która rozgrzewa i daje światło.
        Ludzie poprzez metafory próbowali tłumaczyć sobie pewne zjawiska, lecz one dotyczyły życia codziennego. Dopiero Religie zmieniły kontekst i zniewoliły umysły ludzi.

  7. Burta to nie jest żadne słowo niemieckie, ani pierwotnie nie znaczyło ściana. Burtować/Bortować – to wróżyć z rozrzuconych, obracających się, obłych, krągłych patyków z krwawnika, albo z kroków Świętego Wierzchowca po włóczniach, bortach – krągłych patykach właśnie – ich układ po przejściu konia czy po rozrzuceniu, daje odczyt i stanowi wróżbę. Bort – to brót/obrót/obertati – obracać – abarot, oborot (słynne abra kad abra). Łódź obraca się przez burtę w lewo lub prawo, a OBRona to odrzucanie i obracanie przeciwnika. OBR – Obrzym, Abr, Abar – Obrońca – Awar. Także wark jest tutaj dobrym tropem, bo oni OBRacali się w Wilki, w Wilczoskórych, chadzali wręcz na rabunek jako Bractwa Młodych Wilków, a Warszydzi czy Warchonici czy Werszania/Warkhania i Waraka (perskie) zapewne i od tego pochodzi.

    Do pana Smyxxx

    Pisząc o „wstydzie” zwycięstwa Słewów nad Rzymem kompletnie rozwala pan niemiecką dumę historyczną z tegoż totalnego zwycięstwa. Rozbicie przeciwnika i zniszczenie jego terytorium jest tysiąc razy prostsze niż jego opanowanie i zagospodarowanie.

    Proszę popatrzeć na efekt II Wojny Światowej. Łatwo było zdemolować Niemcy i kompletnie je rozbić oraz ustanowić na 50 lat protektorat ZSRR na 1/3 jego terytorium a anglo-amerykański nad 2/3. Patrzy pan wąsko z perspektywy jednej wyspecjalizowanej dyscypliny nauki i otrzymuje pan to co musi – błędny obraz przeszłości.

    Poza wszystkim proszę zmierzyć dzisiejszy stosunek sił w Europie, który jest efektem zmagań tysięcy lat Ario-Słowiańszczyzny z tzw. Zachodem – gdyby nie armia USA z jej potęgą zbudowaną daleko, za wodami Oceanu, Europa już dawno byłaby zeslawizowana tak jak były zeslawizowane od 1945 roku do 1990 Niemcy Wschodnie, w których Bezpiekę zbudowano z Łużyczan, tak jak w Polsce z Żydów.

    Gdyby ZSRR porozumiał się w 1918 z Polska to już od wtedy Europa mówiłaby po słowiańsku/rosyjsku i polsku w całości. Jak pan rozumie mimo – jak pan to nazywa wstydu porażki nadal Słowianie zajmują najlepsze kawałki tejże Europy. Niemcy robią dzisiaj wszystko żeby zwasalizować się (wyrzec się odpowiedzialności – to trauma ich wielkiego zwycięstwa nad Polska i Rosją w II Wojnie – mimo wymordowania 30 milionów Słowian) Słowianom/Rosjanom i ku temu to zmierza. Więc gdzie ta pańska „wstydliwa” porażka?
    Czy jasno zrozumiał pan jaki jest stosunek sił w Europie od roku 470?

    • // Gdyby ZSRR porozumiał się w 1918 z Polska to już od wtedy Europa mówiłaby po słowiańsku/rosyjsku i polsku w całości //
      To ma być żart ?Bo jeśli nie , to lepiej niech Pan zaniecha podobnych opinii bo demaskują zbyt dosadnie prorosyjskie sympatie ,rasizm i imperializm a na koniec zwykłą naiwność bo Rosja , niezależnie czy „biała albo czerwona” jak każdy zresztą imperialista , nigdy z nikim nie będzie dzieliła się władzą

      • Panie Smyxxx naczytał się pan chyba za dużo Zosi. Jakim cudem Ukrainofil, który był i jest wszystkimi swoimi tekstami zaangażowany w Majdan i sukces Wolnych Ludzi na Ukrainie, który jest za Międzymorzem i Wolnymi Ludźmi w Polsce, który ma na Ukrainie wciąż rodzinę, może być uznany za sympatyka Rosji Putina? To tylko Pan i Zosia chyba jesteście mi w stanie przypisywać rusofilię do spółki z imperializmem i rasizmem i Bóg wie czym jeszcze.

        Proszę włączyć samodzielne myślenie i wyobraźnię panie Smyxxx, niech pan się zastanowi co by było gdyby Stalin dogadał się z Piłsudskim i Polska odpuściłaby w 1920?

        Proszę sobie zmierzyć dzisiejszy stosunek zjednoczonych sił zbrojnych Europy i Rosji. Nie trzeba być rusofilem żeby umieć poprawnie policzyć.

        USA to nasz jedyny gwarant bezpieczeństwa – skoro PIS to rozumie to i pan powinien rozumieć. Tak będzie jeszcze przez 20 lat, a po tych 20 latach i tak nasze siły zbrojne będą zdolne do samodzielnej obrony tak jak obecnie siły Izraela, czyli bez protektoratu USA jednak ani rusz.

        • Wystarczy poczytać pańskie komentarze by zauważyć zawarte w nich sprzeczności bo nie można sprzyjać ruchom wolnościowym z jednoczesną afirmacją bolszewizmu i Stalina , a skoro się tego nie da pogodzić , to przynajmniej w jednej z tych spraw nie jest Pan szczery czyli kłamie , tak to wygląda po „włączeniu samodzielnego myślenia”

        • „co by było gdyby Stalin dogadał się z Piłsudskim i Polska odpuściłaby w 1920?”
          Gwoli ścisłości w 1920 r. ew. dogadywać możnaby było się z Leninem. Ale to szczegół. Co by było Panie Czesławie? A może inaczej. Czego by nie było? Nie byłoby Polski. Może Pana, może mnie. Każda próba dogadania się z tym zbrodniczym systemem w efekcie doprowadziłaby do unicestwienia dopiero co odrodzonego, niepodległego państwa. Zapomniał Pan jakie idee przyświecały rewolucji proletariackiej? Błędem Piłsudskiego były zbyt łagodne warunki traktatu ryskiego a nie brak dogadania z komunistami. Wierzę, że nie jest Pan rusofilem, ale takimi refleksjami wyraża Pan krańcową naiwność. Pozdrawiam przyjaźnie ?

          • „„co by było gdyby Stalin dogadał się z Piłsudskim i Polska odpuściłaby w 1920?””

            Dokładnie to Piłsudski chciał się dogadać z Białymi w 1919 roku, gdy ci byli blisko Moskwy, a my również, wystarczyło wspólne uderzenie..
            Biali odmówili uznania niepodległej Polski, więc dalej nie rozmawiano.

          • Problem Tanatorze, dobrze nakreśliłeś – bardzo dobrze – ja otworzę drugie drzwi aby przewietrzyć pomieszczenie.
            Dmowski to głowa Narodu – Piłsudski chciał podbić Moskwę, i odeprzeć Sowietów, aż za Ural – takie miał plany. Dmowski znów oscylował za zjednoczeniem Ziem Lechickich etnicznie jednolitych.
            Wygrała opcja Dmowskiego i podpisanie traktatu pokojowego z ZSRR i ustalenie kontrybucji – która nigdy nie była wypłacona przez reżim czerwonych.
            Co byłoby lepsze dla Polski – Rosja była tak biedna, że wielu Rosjan uciekało nie przed władzą ale przed biedą z nędzą.
            I tutaj do Was wszystkich – czemu Piłsudski nie ruszył na zachód? Pomyślcie i poskładajcie fakty.
            Zdobycie Berlina było możliwe, odebranie Słowiańskich Ziem, z Lechicką tożsamością, resłowianizacja krainy za Odrą zatrzymałaby marsz teutońsko-nazistowskiej inkwizycji w 33r. i imperium III Rzeszy nigdyby nie powstało.
            Co się takiego wydarzyło?
            Nalezy pamietać o ochotnikach którzy zmierzali do Polski z USA, Australii, z Brazylii aby walczyć o to -co zaborcy zabrali PoLachom.
            Mamy 123 lat niewoli, ale żywa pamięć o Hiperboreańczykach, Scytach i Sarmatach, o Lechitach pośród samej rzeszy naukowców Nie Mieć kich i imperium opisywane w ogólnej historii świata w biblii.
            Komu to przeszkadzało – kto miał gotowy scenariusz?
            RudaWeb – poskładajcie fakty.

          • Panie Tanator

            zamiast uprawiać tutaj antybiałczyńską propagandę w znany dla pana sposób przez przyklejanie łatek o naiwności lub niewiedzy Białczyńskiego – co ludzie podobni panu czynili od lat 80-tych XX wieku próbując dyskredytować poglądy tegoż Białczyńskiego na temat Lechii i Słowian Starożytnych, niech pan się wczyta głęboko w komentarz Laxima. Zdaje się że prawdziwa głębia polityki światowej jest dla pana poza zasięgiem percepcji. Nie wiem z jakiego powodu? Piłsudski nie popełniał błędów tylko realizował politykę proberlińską. Co by było – niech pan się zastanowi biorąc pod uwagę hardcorowy proletariat niemiecki i ich komunistyczną partię.

            Panie Smyxxxx – Apel o nieimputowanie Białczyńskiemu stalinizmu – bo robi pan z siebie po prostu bałwana do entej potęgi.

          • Od pierwszego komcia tanatora, mówię/piszę, że to je amelinum i się go nie pomaluje(chodź smyxx coś z siebie wydusił). Możliwe jest także i taka sytuacja, że przy takich profilach tanatorsko/satawitiskich – czy jak się ten drugi element zwie- siedzą głowy i myślą i myślą i myślą, co by tutaj na tą tęłtońską chałwę zmajstorwać. Atak na p. Bieszka był najlepszym rozwiązaniem, bo do niego mieli dostęp z racji używanych źródeł przez wyżej wymienionego, a one od tylu lat są maglowane przez takie eksperty oratorskie i dodatkowo p. Bieszk wszedł na ich „terytorium niezagospodarowane” kilka pozycji ze Słowianami raczej nie dało takiego rozgłosu jak książki p. B.. Jak sobie tak układam obraz główkujących Ujotów z historii czy innej „bazy”, to nie mogę, a brzuch już mnie boli od tej zabawy 🙂
            Później jak już wyłapiemy takich tanatorków, to będą w rękach nosić ziemię i glinę i wyklinę na nowy kopiec imienia Cz. B w Krakowie. 🙂

          • @Laxim
            Jak widzę Pana wizja działań wojennych sprowadza się do mickiewiczowskiego „Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i? – jakoś to będzie!.”
            „Czemu Piłsudski nie ruszył na zachód?”
            A dlaczego miał ruszyć? Żeby zrealizować Pana późniejsze o 100 lat sny o potędze? Kiedy miał to zrobić? W 1918, 1919 czy 1920 roku? Kto by poparł zaczepną wojnę po hekatombie I wojny? I czym i kim zdobyłby Berlin? Wojna to logistyka, sprzęt i zasoby ludzkie a nie wygranie jednej czy drugiej bitwy. Sądzi Pan, że świeżo po odzyskaniu niepodległości mieliśmy siły i środki aby podbić Niemców? To proszę to sensownie uzasadnić. Zamiast odzyskiwać swoje ziemie mieliśmy zdobywać obce? Buja Pan w obłokach.

          • @ Czesław Białczyński
            I znów Pana ego przytłumiło rozsądek. Antybiałczyńska propaganda? Proszę sobie nie schlebiać. Przecenia Pan znaczenie swojej osoby. Pisząc o potencjalnym sojuszu z bolszewikami w 1920 roku palnął Pan piramidalną bzdurę. Po prostu. Nie widzę nikogo kto na forum poparł Pana mrzonkę. Nie liczę, że przyzna się Pan do pomyłki, ale proszę nie brnąć dalej.

          • @RudaWeb
            Rozczulił mnie Pan tą matczyną troską o psyche Pana Białczyńskiego i subtelną moderacją mojego komentarza. Nie mam pretensji. Business is business.?

          • Nie uważam, że Pan Białczyński jest tym kim Pan go nazwał – wolno mi 🙂

          • Panie Tanator
            1. Cieszy mnie zarówno pańska troska o moje ego jak i o to żebym się przypadkiem nie ośmieszył – biorę tę pana troskę za „szczerą” jak zwykle. Dzięki długoletnim praktykom Zen pozbyłem się ego w chwili, gdy doznałem pierwszego oświecenia w 1978. Potem przyszło drugie i moje ego rozpłynęło się do reszty w Świadomości Nieskończonej.

            Gdyby tak nie było nie byłbym w stanie dyskutować przez 10 lat z ludźmi pańskiego pokroju i sposobu myślenia – już dawno też szlag by mnie trafił pod zalewem różnorakich epitetów począwszy od „ubeckich rzygowin” po „konfabulantów i kłamców”, czy stalinistów, rusofobów i rusofili, żydo-masonów, idiotów, oszołomów, nieuków, naiwniaków itp..
            Naprawdę to nic nowego pod Słońcem.

            2. Przecenia pan niewątpliwie swoją osobę i swoje możliwości prowadzenia skutecznej propagandy antybiałczyńskiej. Gdybym miał ego to schlebiałoby mi gdyby Ojciec Rydzyk rzucił ekskomunikę i zwyzywał Białczyńskiego z Toruńskiej Anteny, no ostatecznie schlebiałoby mi kiedy pyskowałby Michalkiewicz, jego publicystyczna prawa ręka, co zresztą się już wydarzyło. Jednak nie wyobrażam sobie ani żebym miał się przejąć pana – nazwijmy to delikatnie – „przytykami”, ani też tym bardziej żeby mi pańskie „zainteresowanie” schlebiało. Bo kim pan jest panie Tanator, jak nie tylko anonimowym krytykantem wszystkiego co pachnie naukową nowością.

            3. Merytorycznie do tematu mojej wypowiedzi. Udaje pan czy nie wie, że zarówno Lenin jak i Piłsudski zostali wypuszczeni jak diabełki z tej samej klatki? Proszę poszukać w mądrych książkach o historii źródeł Rosyjskiej Rewolucji i źródeł odrodzenia II RP. Nie w tych oficjalnych książkach tylko w tych mądrych panie Tanator. Może się pan upierać, że nie było żadnego drugiego dna, ale kogo dzisiaj przekonują takie oficjalne gadki-szmatki, skoro drugie dno widać na amerykańskich banknotach i w układach budowli Rzymu, czy Waszyngtonu, czy Krakowa.

            Proszę nie mydlić oczu sobie samemu, a tym bardziej nie zamydlać obrazu innym ludziom. W 1920 Diabełek Piłsudski – trochę wbrew własnej woli – urwał się Prowadzącym ze sznurka. I potem to już poszło – Europa nigdy nie była Polsce wdzięczna z powodu powstrzymania ZSRR w 1920. I nadal nie słyszę by piała z zachwytu z powodu tego wyczynu Rozwadowskiego.

            Tak samo nie pieje z zachwytu nad tym co czyni dzisiaj w Polsce Jarosław Kaczyński. Taka ciekawostka- skąd to się bierze?

          • Ano takim samym sposobem jako to uczyniła z wojną bolszewikami. Piłsudski nie chciał słyszeć o zagrożeniu dla dojrzewania do Idei Jednej Rasy – to są fakty panie Tanator. Ja nie bujam w obłokach, to raczej Pan ma pobożne wizje Polaka na kolanach – a jak.
            Z całym szacunekim, na polityce to Pan się nie zna, a najgorzej jak z polityki Berlina uczyniono historię II RP.
            Tyle w temacie – i prosze wierzyć lub nie – to potwierdzi tutaj co najmniej co 8 osoba na 10 która czyta ten blok.
            Niemcy były rozbite, Niemcy scalili wizjonerzy III Rzeszy, podpinający się pod Ariów, Niemcy wbrew traktatowi wersalskiemu wzmacniała banksterka z Londynu, Nowego Yorku i Los Angeles.
            Prosze nie być naiwnym.
            Dzisiaj mamy nowego feldmarszałka Morawieckiego.

        • „Jakim cudem Ukrainofil, który był i jest wszystkimi swoimi tekstami zaangażowany w Majdan i sukces Wolnych Ludzi na Ukrainie, który jest za Międzymorzem”

          Na szczęście dla Polski, w projekcie Międzymorza NIE MA Ukrainy.
          Oczywiście Międzymorze się nie powiedzie, gdyż Czechy i Słowacja bardzo szybko się z tego wypiszą, licząc na unijne łaskawe okruchy ze stołu dla nich.
          Podpisaliśmy układ dwustronny z UK, więc w ramach NATO jesteśmy w pierwszej linii razem z USA i UK.

          • Panie Robercie. Nie słucha pan Bartosiaka czy jak? Skąd pan to wziął że nie ma Ukrainy? Jest jak najbardziej i do tego jest też Białoruś. I będzie na koniec miejsce dla Rosji, ale innej Rosji – nie tej dzisiejszej.

          • Masz rację Robert. To oczywiste, że „międzymorze” się nie powiedzie. W lutym br. szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel „zwrócił uwagę, że Czechy i Rumunia podporządkowują swoje narodowe brygady strukturom dowodzenie Bundeswehry.” http://fakty.interia.pl/swiat/news-gabriel-chwali-gotowosc-polski-do-wzmacniania europejskiej-o,nId,2353269#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
            Oznacza to, że niektóre kraje tzw. „międzymorza” gdzie indziej szukają hegemona…
            A Ukraina? W wyniku przewrotu zwanego majdanem przestała istnieć bo została przejęta przez oligarchów i ograbiona do tego stopnia, że nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Powszechnie wiadomo, że administracja amerykańska „ręcznie” steruje tym tworem. A zaczęło się od wydania „rozkazu” przez byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena, byłemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi żeby się podał do dymisji. Pisze o tym bez skrępowania i „ręcznym sterowaniu” sprawami Ukrainy sam J,Biden w swoich właśnie wydanych pamiętnikach. Natomiast układ dwustronny z W. Brytanią o którym napisałeś, że stawia nas Polaków „w pierwszej linii razem z USA i UK.” w rzeczywistości stawia nas na PIERWSZEJ LINII OGNIA… USA i UK znowu jak 1939 r. są w bezpiecznej odległości od centrum potencjalnego konfliktu.

          • Oczywiście panie Stachnick projekt Międzymorza powiedzie się – jak najbardziej wbrew życzeniom Kremla, powiem więcej – już się powiódł tylko pan jeszcze o tym nie wie. Nie będzie pan wcale musiał czekać 20 lat żeby przekonać się, że to co napisałem tutaj dzisiaj jest FAKTEM.

          • Panie Białczyński. Skoro Pan z takim przekonaniem twierdzi, że będzie „międzymorze” a nawet, że już jest, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyjąć to do wiadomości. Tylko proszę nie kuglować za profesorem Kowalskim z „międzymorzem od Hamburga do Władywostoku” bo przestaje Pan być wiarygodny w tropieniu Kremlowskich agentów. To nie zarzut a dobra rada. Pozdrawiam przyjaźnie.

          • „Panie Robercie. Nie słucha pan Bartosiaka czy jak? Skąd pan to wziął że nie ma Ukrainy? ”

            Nie słucham i zalecam to samo. Radzę skupić się na faktach, a faktem jest to, że na inaugurację Międzymorza nie zaproszono Ukrainy. Taki jest fakt bezsporny.
            Powtórzę się. Nie można uzyskać jedności w grupie Wyszehradzkiej, założonej w 1992 roku, gdzie nawet nie dogadano się przed wstąpieniem do UE, by wspólnie negocjować Anszlus Unijny, a co dopiero mówić o Międzymorzu, gdy na 100% Słowacja i Czechy będą go sabotować na polecenie Niemiec, szczególnie Słowacja posiadająca walutę euro.

            Nawet z durną Litwą mamy podłe stosunki międzypaństwowe polityczne i gospodarcze od 1992 roku.

            Natomiast na Głupawki Jagielońskie z Ukrainą nikt się nie nabierze, bo nie tylko nikt z Polaków nie zgodzi się by Polska cokolwiek finansowała Ukrainę, a sobie odejmowała, to nie ma też głupich, chcących walczyć z karabinem w imię idei wymyślonych przez polityków przy korycie.
            Oczywiście, jeśli zwolennicy Głupawki Jagielońskiej chcą walczyć, niech walczą sami i wysyłają tam SWOJE dzieci na pierwszą linię frontu.

            Co najbardziej zadziwiające, im bardziej człowiek jest lewicowy, tym bardziej pobłażliwy do neofaszystowskiej Ukrainy, bo ona taka ideologicznie jest właśnie.

            Pierwsza wojna jaką przyjdzie nam stoczyć to właśnie wojna z banderowską Ukrainą.
            Największym kretynem jest Targalski, który nakreslił nawet plan wojenny: Rosja napada z Białorusią na Polskę, a nasz sojusznik Ukraina uderza od dołu, okrążamy ich i mamy w tzw. worku. Ha ha ha…
            Scenariusz będzie dokładnie odwrotny: Ukraina napada na Polskę, a nasz niesojsznik Rosja i Białoruś uderza w porozumieniu z nim, dopprwadzając do okrążenia sił polskich

        • Panie Smyxxx – pan najwyraźniej ma takie same kłopoty jak pan Linetty. Ideologiczna nienawiść zaciemnia panu horyzont i zakłóca czytanie ze zrozumieniem czyichś wypowiedzi. Skasowałem pana z mojego blogu bo uprawia pan zawsze tę samą znaną metodę, stosowaną i przez Tanatora – czepianie sie nieistotnych szczegółów czyjejś wypowiedzi, a potem osobiste uwagi majace na celu podważenie czyjejś wiarygodności. To jest czytelne, łatwe do rozszyfrowania dla nowicjuszy w dyskusjach, a co dopiero dla wyjadaczy.

          Nie będę dociekał jakie jest źródło tej ideologii i nienawiści to tzw. trubosłowiaństwa, którego narracja historyczna i tak okaże się słuszna, tak jak pańska narracja już okazuje się przeszłością.

          Rozumiem pańskie emocje, ale w takich dyskusjach nie należy ulegać emocjom ani odwoływać się do cudzych emocji.

          • Czyli założenie o wspólnym marszu z bolszewickimi hordami na Europę jest wg Pana// czepianie sie nieistotnych szczegółów czyjejś wypowiedzi // ? Poza tym, skąd podejrzenie o nienawiść bo to uczucie jest mi zupełnie obce a już na pewno wobec t zw „turbosłowiańskiej narracji” bo trudno czuć nienawiść do samych pomysłów na jakąś nową wersję historii .Nie wiem też za bardzo skąd u Pana ten entuzjazm co do rzekomego wzrostu nie tylko popularności ale nawet przyjęcia za prawdziwe ” ustaleń poszukiwaczy historii dotąd ukrytej ” bo jakoś nie ma oficjalnych zapowiedzi zmian w nauczaniu tego przedmiotu , t zn z uwzględnieniem „odkryć ” tych najbardziej spektakularnych ? Gdy się te zmiany pojawią, to z przyjemnością dołożę się do tego kopca , co to z inicjatywy @ BCHZ naród Panu w Krakowie zafunduje :)))

    • „Burta to nie jest żadne słowo niemieckie, ani pierwotnie nie znaczyło ściana. Burtować/Bortować – to wróżyć z rozrzuconych, obracających się, obłych, krągłych patyków z krwawnika, albo z…”

      A dlaczego tak? Bo tak! Potwierdzeniem na prawdziwość tego wywodu jest objawienie, którego dostąpił Czesław Białczyński, bo przecież nie zasada językowa, dająca się uchwycić i używać przez każdego, kto jest zdolny do jej zrozumienia, bez konieczność prośby o wykładnię u wyroczni „białczyńskiej”.

      „tak jak były zeslawizowane od 1945 roku do 1990 Niemcy Wschodnie”

      Nie, nie były. Niemcy wschodni nie przestali być Niemcami choćby na chwilunię. Weź trochę na wstrzymanie, Czesławie. Wymysły aż tak dalece niezgodne z rzeczywistością są w stanie ośmieszyć całość twórczości.

      • Co ty możesz Jaśku Chruście wiedzieć o Niemczech Wschodnich 1945-1990. Kiedy tam byłem w 1974 roku po ulicach Erfurtu od godziny 22.00 chodziły patrole rosyjskie w pełnym uzbrojeniu, a tak jak napisałem cała bezpieka wschodnioniemiecka była złożona z Łużyczan. Miałem tam przyjaciół hippisów i pastorów ewangelickich zanim prawdopodobnie przyszedłeś na świat. Przyjeżdżali w nasze góry i nad morze poopalać się nago, bo rosyjski terror wewnętrzny nie pozwalał im zaczerpnąć powietrza.

        Co do burtowania czyli „obracania” i „obrotu” to poczytaj sobie o tym w Słowniku Etymologicznym Sławskiego zamiast tutaj pyskować bez ładu i składu. Proste – trochę się poducz człowieku z etymologii.

      • A jak pan nazwie jak nie slawizacją/rusyfikacją fakt że od 1945 roku do 1990 każde niemieckie dziecko uczyło się od podstawówki języka rosyjskiego i był to drugi obowiązkowy język jaki musieli znać Niemcy Wschodni. Każdy program telewizyjny był kontrolowany przez Rosjan a wiadomości z Moskwy i rosyjska muzyka szły z megafonów na dworcach kolejowych.

        • Kto formułuje zdanie // Gdyby ZSRR porozumiał się w 1918 z Polska to już od wtedy Europa mówiłaby po słowiańsku/rosyjsku i polsku w całości // musi być postrzegany jako sympatyk bolszewizmu , jak Pan nie rozumie tego co sam pisze , to proszę zachować przynajmniej nieco kultury bo nie jest Pan u siebie na blogu

          • Zarówno Pan jaki i Pan Czesław jesteście na naszym blogu – i to my oceniamy, kto nadużył praw gościa 🙂

          • Smyxx, wyrwane z kontekstu, ale cudo propagandowe – CCCP – skrót znasz – ubolewam, że Myślenie zostało zastąpione wdrukiem.
            Gdyby nie zdrada, to republika Nowogrodzka zapewne trwała by i dawne miasto Wołków – Bolków, praPrzodków PoLachów reprezentowała by interesy Słowian od Adriatyku, Atlantyk, po morze Białe, ale dzięki krystianizacji mamy wojne religijną i upadek Narodów. Czym różni się dzisiejszy układ Ułudy Yewropejskiej od KorpoWatykanu w dawnych czasach i dzisiaj – ja tam nie widzę różnicy.
            Suwerenne Narody to problem do geszeftów, ostatecznie problem ów miano rozwiązać na szczeblu Ojców Jalty dużo wczesniej dajać przyzwolenie na całkowite rozwiązanie problemu PoLachów w 39r.
            Takie są Smyxx fakty.

  8. Bardzo interesujace i pewnie nalezy brac pod uwage wszystkie hipotezy.
    Mala uwaga: w szwedzkim „slagsmål” to raczej böjka,rozröba.
    Bitwa to „slag”.

  9. BARDIT-us, Tacyt wiernie zapisał brzmienie tego czasownika w formie bezokolicznikowej, dodając końcówkę „us” i tego właśnie brzmienia powinniśmy się trzymać, dajć sobie spokój z zamianą „r” w „rz”, które jedynie wprowadza zamieszanie.
    Borysław, zapewne od Bardy-sław. oznacza „waleczny”.
    Swargewintir słusznie wskazuje na związek „bardit-wardit-warczeć”.
    Jak w końcu było z tą „Germanią” Tacyta ? Jedyny egzemplarz „cudownie znaleziony” w r.1455 i to nie na terenie jądra Starożytnego Rzymu, lecz w Hesji, od razu wykorzystany przez Hohenzollernów i krzyżaków, a także finansistów Fugerów w celach propagandowych do ekspansji na tereny słowiańskie, głównie Polski. Trzeba jednak zaznaczyć, że to krótkie dzieło, autentyczne czy nie, nie identyfikuje starożytnych Germanów jako mających jakikolwiek związek językowy z obecnymi Niemcami, okazuje się jednak że jednym słowem „bardit-us” rzuca wyraźną wskazówkę na to kim byli owi Germanie.

  10. Niesamowita historia bo wygląda na to ,że obszar geograficzny pod nazwą Germania był zamieszkany w zdecydowanej większości przez plemiona słowiańskie i to one pogrążyły zachodnią część cesarstwa rzymskiego ale chyba tylko po to by inni zebrali „żniwo ” bo jakoś po jego upadku nie widać słowiańskiej dominacji w Europie ale najlepsze jest to ,że w kilka wieków później z tych nielicznych , zaniedbanych plemion germańskich zdołano jakoś wyłonić kolejne cesarstwo . Panie Web , nawet jeśli ten wojenny „barditus” jest bezapelacyjnie słowiański to tym bardziej trzeba to ukryć a nie lansować bo to tylko ujawnia wykorzystanie Słowian jako „mięsa armatniego” a nie siły samych Słowian

    • Niczego nie będziemy ukrywać. Ma Pan rację, że dziedzictwo Słewów zostało roztrwonione i tym bardziej trzeba przekazywać prawdę współczesnym ku przestrodze: Historia magistra vitae est 🙂

    • Mimo, że święta i starasz się przemówić ludzkim głosem, to i tak coś słabo efekt końcowy wyszedł, smyxx. Dodaj plemiona „germańskie” w Rzymie do słowiańskiej masy z Gąsiorem na czele, upadek Łysej Góry, 966 itd.

      • @BCHZ
        Nawet jeśli przyjmiemy ,że wszystkie jak dotąd uznawane za ludy germańskie , tak na prawdę były słowiańskie , to tym bardziej nie ma powodów do żadnej chwały , a jest nawet wprost przeciwnie czyli jedno wielkie upokorzenie bo w tej wersji historii zdobywamy pół Europy a nawet część Afryki by po ok .dwóch wiekach wszystko utracić , „pal licho” to wandalskie królestwo w Afryce bo to porażka z konkretnym , dobrze zorganizowanym rywalem ale utracić zachód Europy za sprawą jakichś Franków czy nieco później marginalnych Sasów ? Czyli w lansowanej tu wersji historii wychodzimy na wyjątkowych nieudaczników , apeluję o zachowanie rozsądku bo inaczej wszyscy „wylądujemy” w psychiatryku i każdy z nas będzie chciał zostać Gąsiorkiem

        • Zwyciestwo militarne nie musi za soba pociagac demograficznego. To ze slowianskie ekspedycje wojenne odniosly sukces nie oznacza ze nagle miejscowa ludnosc gdzies sobie poszla, a my nie.mielismy w zwyczaju wyrzynania wszystkich jak Romaje wiec nie doszlo dominacji slowianskiej populacji, pod tym wzgledem nic sie nie zmienilo. Poza tym obcielismy tylko jeden leb hydry, a na jego miejsce wyrosly trzy post-frankonskie kraje. Kluczowe bylo przegrane oblężenie Konstantynopola, gdyby to miasto zostalo wtedy.zniszczone to nie prowadzilibysmy teraz tutaj tej dyskusji i na pewno nie piszac lacinskim pismem. Poza tym mozna sie pokusić o stwierdzenie ze ponad 500 lat ciaglych wojen wycienczylo zarowno polnoc jak i poludnie, oni po prostu szybciej sie odbudowali.

    • Taki sam efekt albo jeszcze bardziej mikry, pozostał po innych imperiach.Językowo i nawet genetycznie pozostawiły mikre ślady po sobie.A po NAS?! Myślę,że do przyjęcia jest stwierdzenie;na skutek ekspansji militarnej , ogromnych zdobyczy terytorialnych Słowianie ulegli nadmiernemu rozproszeniu,jednocześnie tracąc kontakt z ,,matecznikiem”.Działania poszczególnych plemion,związków były pozbawione koordynacji. Dało to możliwość zaistnienia innym nacjom ,również będących wynikiem korelacji i wchłaniania zdobywców, Słowian.Czyli powstała po prostu nowa jakość etniczna .Nie odbywało się to metodami pokojowymi ,więc mamy to co mamy.Prawdziwy krach nadszedł po ,,rewolucji religijnej”,gdy z pomocą ,,boską powstała nowa nacja panów wszystkich prawd i wiedzy”.Tępiono obyczaje,język i tych którzy go używali przez ponad 1500 lat.Po to żeby odechciało się być SŁOWIANAMI tym co przeżyli.Jednak MY TU w,,SERCU” jesteśmy a historia jest ciągle w toku-tworzy przyszłość.MY ją mam nadzieję komponujemy.Pozdrawiam, SZCZODRYCH GODÓW WSZYSTKIM.

  11. Bardit-us
    Na moje pochodzi ono od BaRT’>BaRĆ>BaRTnik
    Cytat z wiki: „Dzianie barci odbywało się wiosną, do tego celu służyły między innymi topór i piesznia. ”
    Piesznia=włócznia. Czyli broń pieszego?
    Jak nazwać pieśń przed zrobieniem BaRCi przez BaRTnika? BaRTit?
    Czy nie ma podobieństwa między dzianiem toporem i włócznią drzewa pod barć a dzianiem toporem i włócznią wroga w bitwie?

    Przy okazji cytaty z wiki
    :
    ” W czasie pracy przy pszczołach, śniot odwieszano na specjalny, mocowany z boku kołek – hwozdownię.”

    No to mamy źródłosłów dla GwoŹDzia!!!

    „Bartnicy wspinali się do barci przy pomocy powrozów, tzw. leziw, później drabin.”

    Leziw>LeŹć>wLeŹć>wLaZić
    To tak odnośnie mojego Wi-Sła, jako Wije się+Sła (iść, poSła, wySła itd)

    Kolejny ważny cytat:
    „Na terenach Polski i dalej na wschód w tym okresie pszczelarzono w barciach – w owym czasie większość tych terenów pokrywała puszcza. Gospodarka w barciach różniła się zasadniczo od rabunkowej techniki stosowanej w koszkach. Bartnik dbał, aby roje zimowały w niezmniejszonej liczbie.

    Około 150 roku plemiona słowiańskie zajmowały tereny wschodniej Europy począwszy od rzeki Łaby. Granicy pomiędzy pszczelarstwem w koszkach a pszczelarstwem w barciach i kłodach upatruje się właśnie na rzece Łabie. ”

    Zwraca uwagę dziwne (ani allo ani autochtoniczne) datowanie na 150 rok, ale właśnie wyrózniające Słowian swoiste techniki pszczelarskie.

    Przypominam, że pszczelarstwo (a co za tym idzie miodosytnictwo) i kasza jaglana to były wybitne wyróżniki Słowian.

    Więcej na https://pl.wikipedia.org/wiki/Bar%C4%87

    • „wyrózniające Słowian swoiste techniki pszczelarskie”

      Że co właściwie? Co z czym, kto, gdzie i kiedy porównywał?

    • Słowo to ma związek z morzem.
      Abordaż – Bord – to szerokie rozstawione odeskowanie pokładu łajby, mające na celu przetrzymywanie beczek i tabołów, worów ze zbożem, generalnie towarów.Steż też Barć – też szeroko roztsawione w poziomie i w pionie deski.
      Słowo to pochodzi od Wędów, i wikingów, najpewniej już Donowie, pływając po Dunaju i morzu Czarnym używali ów słowa Bord – mamy też Broda.
      Podstawą istnienia królestwa Tartarii,. SiStanu i Lechistanu był handel, i ochrona szlaków.
      Brać Bord, brać się za bary, barek, czyli wynoszenie towaru z pokładu.
      Bary, Bar – to płody ziemi, ziemia.
      Pamietacie ten miecz co odkryto go w miejscu gdzie nie powinno go być wogóle?
      Ciągłość neolityczna, cięzko było się poruszać lepiej było pływać – ludzie wtedy używali specyficznego narzędzia, zazwyczaj wyrób z kości mamuta – trzonek i hakowaty twór na końcu – to dzisiejsza ciupaga u Harnasi, jak i przedmiot militarny u wojów slowiańskich, lechickich i wikingów, przyjżyjcie się dobrze – na filmie Kiedy słońce było bogiem – są tam owe ciupagi jak i bardzo długie ów narzedzia, które słuzyły do wyciągania z wody fok, ryb, morświnów,
      Nie mierzmy Naszych Przodków naszą miarą, to byli naprawde tędzy i silni faceci, z testosteronem od byka.
      Niestety świat naukofców zrobił z nich owłosionych troglodytów – ale amerykanie już obalili ten mit – i dziwnym sposobem Przodek z przed 12000 lat to mezczyzna o rozmiarze ponad 2 metrów i 120 kg żywej wagi, z niebieskimi oczami, i łysy!!!! jedynie bujny tors, ręce, nogi i broda.
      W świecie nauki nastepuje jakiś progres,gdyż znikają z przestrzeni jakies dziwne twory aby podtrzymać teorie darwina i kościółkowa wersję Adama i Ewy.

  12. Witam…w polskim tez się zachowało borti ….część rusztowania, wąska deska na poziomie kostek zabezpieczająca przez zsunięciem się narzędzi nazywa się BORTNICA..pracowałem z góralami 🙂
    Pozdrawiam

    • To chyba od burty, jakiś przebłysk tradycji cesarsko-królewskiej, a więc termin z niemieckiego, czyli jakby odwrotny kierunek wpływów i znacznie młodszy. Według słownika Kopalińskiego, burta to: bok, boczna ściana (a. górna jej krawędź) statku, łodzi, kanału, nasypu, grobli itp.; bok samolotu. Wyraz pochodzenia niemieckiego: Bord ‚brzeg; kraj (sukni); pokład; burta.

  13. O dziwo nie wspominasz o bardyszu/berdyszu, rodzaju halabardy — to tak na marginesie.

    Natomiast przeoczasz bardzo pierwotny wyraz „warczeć”. Symbolizuje wilka. Wargi-szczęki-(sz)cz(e)kanie, ale też wargi jako wojowie –Úlfhéðnar, czyli Wilki Mo(d)rskie (Wi[l]kingów, głównie Wendów).
    I tutaj uwaga: warzyć (miód), więc też berserkerowie-miedźwiedzie wskazujące na czynnik reprezentujący bardziej silne przywiązanie do magicznych guseł jak warzenie miodu poezji; wyważanie, więc /czarowanie/ i posiłkowanie się smysłem (zwierząt Weli).

    Bartów-barci — więc /brać/ — mamy staropolską, lechicką, dawno przed-celtycką koncepcję /barda/; bo tu ‚brat-bard’ oznaczałby jednoznacznie tego samego /Słowiana/ na długi czas przed średniowieczem. Podajesz ku temu świetne wyjaśnienia. „/Bariery/ (językowe)” są przełamane zostają dosłownie pojęciem „brać”, zapisanym w pi. jako /bʰréh₂tēr/, najstarszym, staropolskim. Brać/ — czyli „Gr(o)ót(d) Roda”; grot-boży.

    • Jednym Słowem- Brać, Ojciec – Prać – a Prać, kulturą po mordach teutońską hołotę. uh, uh, uh, Bruś
      Sława i Szczodrych Godów.

Skomentuj lolo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *