Słowianie dogonili Słewów

Przedstawiona przez polskiego profesora Stefana Warchoła teoria zakłada, że język słowiański w dzisiejszym jego rozumieniu narodził się pomiędzy Wisłą a Dnieprem między V a II w. p.n.e.. Ci niewątpliwi – według oficjalnej nauki – Słowianie na przełomie III i II w. p. n.e. zaczęli opanowywać Śląsk i Wielkopolskę. Natomiast w II w. n.e. mieli dojść do Łaby i Bałtyku. Slawista z Lublina doszedł do takich wniosków na podstawie prac innych badaczy oraz własnej analizy tradycyjnej zoonimii ludowej, czyli nazw zwierząt zachowanych we współczesnych językach słowiańskich.

Wnioski prof. Warchoła z 2004 r. to jeszcza jedna teoria o naddnieprzańskim przybyciu Słowian, ale o ponad tysiąc lat wcześniejszym niż w klasycznym allochtoniźmie kossinowskim (w VI w. n.e. prymitywy słowiańskie znad Prypeci zajęły ziemie opuszczone wspaniałomyślnie przez Germanów). Twierdzenia polskiego slawisty mają mocniejsze poparcie w źródłach pisanych i genetyce. Chociaż i tak są bardzo zachowawcze, a profesor zasłynął też odkrywaniem obecności germańskich Gotów na ziemiach polskich.

Herodot w swoich „Dziejach” w V w. p.n.e. tak opisuje sąsiadów Scytów, którzy tworzyli z nimi federację: „A od Istru (Dunaju – dop. RudaWeb) aż do Tanais (Don – RudaWeb) w górę, ku wnętrzu lądu, odgraniczona jest Scytia naprzód od Agatyrsów, następnie od Neurów…”. Tak więc na zachodzie sąsiadami Scytów są Agatyrsowie, od północnego-zachodu Neurowie. Neurowie mieli mieszkać od środkowego Dniepru do Bugu (a możliwe, że też miejscami do Wisły), zaś Agatyrsowie dalej na zachód – na północ od ujścia Morawy, wpadającej do Dunaju, oraz Karpat z Sudetami. Mamy więc obszar, który już od czasów Herodota mógł pokrywać się z kolebką Słowiańszczyzny określoną przez część współczesnych slawistów. Z kolei Tacyt w „Germanii”, zakreślając zasięg federacji Słewów w końcu I w. n.e., umieszcza ich na ziemiach, które prof. Warchoł uznaje za zasiedlane przez Słowian między III w. p.n.e. a II w. n.e.. Mało tego, ten obszar może też zahaczać o tereny Sarmatów Tacyta. Jedno wybija się wyraźnie – mamy zbieżność ustaleń współczesnych językoznawców z relacjami starożytnych historyków. Do tego dochodzą wnioski genetyków oraz antropologów fizycznych o niezmienności populacji między Odrą a Wisłą od co najmniej czasów rzymskich do Średniowiecza. Z kolei w archeologii jest dobrze udokumentowane przechodzenie kolejnych kultur na tym terenie i w tych czasach od łużyckiej, poprzez pomorską do przeworskiej. Natomiast dla czasów Średniowiecza posiadamy pełne potwierdzenie w źródłach i archeologii bezsprzecznej słowiańskości ziem od Łaby do Dniepru i dalej na Wschód.

Od razu zaznaczę, że osobiście opowiadam się za znacznie wcześniejszą kolebką Prasłowiańszczyzny w rejonie Naddunajskim, ale o tym już pisałem. Tymczasem profesor z Lublina stwierdza: „… na podstawie analizy ogólnosłowiańskiej zoonimii ludowej, przyjmuję, że już gdzieś między V a II w. przed n.e. Prasłowianie zajmowali obszar od środkowego Dniepru (na wschodzie) po środkową Wisłę i Pilicę (na zachodzie); na przełomie starej i nowej ery byli już zapewne na Śląsku, zaś nieco później na Łużycach, wypierając z tych terenów, podobnie jak ze Śląska oraz obszarów przyległych osiedlony tu wcześniej lud celtycki”. Skąd w naszej nauce Celtowie w czasach Cezara i Tacyta na Śląsku i Łużycach, skoro źródła tego nie potwierdzają? Tym bardziej, że sam Warchoł przyznał, iż „dla języka połabskiego struktur zoonimicznych nie odnotowano”, a więc ich w tym opracowaniu nie uwzględniono. Przypomijmy, że Cezar walczy z Gallami na terenie dzisiejszej Francji, a dalej na wschód pisze o Słewach i plemionach germańskich, których zresztą (słusznie) nie znajdują w tych czasach nad Łabą współcześni językoznawcy. Tacyt zaś wspomina o poddanych słewskim tubylcom celtyckich Kotynach w Bramie Morawskiej, jeśli chodzi o tereny najbliższe przypisanym w tych czasach Słowianom przez prof. Warchoła. Są w końcu przekazy w polskich kronikach o powstrzymaniu przez Kraka najazdu celtyckiego w IV w. p.n.e. na terenie obecnych Słowenii, Austrii i Czech. Jeszcze wcześniej, bo w dziele Herodota mamy wzmianki o Keltoi, zasiedlających w połowie V wieku p.n.e. krańce Półwyspu Iberyjskiego i obszary nad górnym Dunajem, gdzie grecki historyk lokuje ich miasto Pyrene. Archeologowie przypisują wpływy celtyckie kulturze przeworskiej.

Jednak wpływy to nie to samo co wyłączna celtyckość tej kultury, a że wzajemne oddziaływania były, to poświadczają nasi kronikarze pisząc o pakcie zawartym przez Lechitów z Celtami po pokonaniu tych drugich przez Kraka. Jeszcze o Celtach w naszej części Europy pisze Strabon, który stwierdził, że w pierwszej połowie I w. p.n.e.: „Berewist (Burebista w oficjalnej wersji dzisiejszej, a w polskich kronikach Lestek Przemysł – dop. RudaWeb) Keltów, którzy się zmieszali z Trakami i Ilirami, zniszczył, i Bojów co byli pod Kritasirem oraz Taurysków w pień wyciął”. Współczesne badania archeologiczne wykazały, że Bojowie faktycznie zniknęli w tym okresie z terenów Czech, potwierdzając w ten sposób opowieść starożytnego historyka. Przede wszystkim żadne źródła z epoki, ani późniejsze przekazy nie potwierdzają opanowania przez Celtów ziem na północ od Sudetów i Karpat oraz na wschód od Łaby. Nie musieli więc Słowianie wypychać jakichkolwiek celtyckich tubylców z naszych ziem. Mogli co najwyżej zaasymilować niewielkie grupy osiadłe lokalnie po „pakcie Kraka” gdzieś na Śląsku czy w Wielkopolsce. Ponieważ prof. Warchoł nie pisze o wyparciu z naszych ziem żadnych Germanów (pojmowanych w sensie lingwistycznym) to wniosek jest oczywisty, że między V w. p.n.e. a II w. n.e. na wschód od Łaby ich nie było. To akurat zgadza się z genetyką i antropologią.

Jakby na sprawę nie spojrzeć, to z życzliwością należy stwierdzić, że polska nauka akademicka powoli dochodzi do prawdy. Trzynaście lat temu przedstawiła odważną teorię, że Słowianie byli nad Wisłą dwa i pół tysiąca lat temu, a nie od niespełna półtora tysiąca. Za kolejne kilkanaście lat możemy więc spodziewać się, że nasi badacze oswoją się z myślą, że przodkowie Polaków żyją nad Wisłą nieprzerwanie od co najmniej sześciu tysięcy lat, jak twierdzą genetycy i „turbosłowianie” 🙂

NA ZDJĘCIU: zespół pieśni i tańca Śląsk, FOT: Lilly M/wikimedia.org

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 2

  1. Praca Warchoła jest pozbawiona jakiegokolwiek uzasadnienia dla takiej, a nie innej datacji. Ot, tak sobie przyjął (i tak dobrze, że wzorem Bieszka, nie pisze o inwazji Plejadan). Dla mnie praca pozbawiona wartości naukowej dla datacji napływu Słowian na nasze ziemie.

  2. NASZA nauka historyczna raczej stopniuje napięcie-(kto pierwszy się odważy cofnąć w czasie NASZE BYĆ albo jak daleko cofnąć?),zamiast uwzględnić ,,wskażnik”genetyczny jako wyjściowy i na tej kanwie,budować potwierdzenie lub odrzucenie postawionej tezy o odwieczności Słowiańszczyzny.Skoro kurhany spotyka się w całej Europie i Azji,aż do Kamczatki-to w tym sposobie myślenia,wszystko powinno być ,,germański”-bo u Niemców też są.?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *