Od tysięcy lat trwa dziedzictwo Lęchów

Znana powszechnie wysoka jednolitość współczesnych Polaków pod względem genetycznym – i to już od tysiącleci – jest wyraźnym świadectwem na ciągłe panowanie tego samego narodu nad tymi samymi ziemiami. Sprawa jest oczywista, ale w toczącej się dyskusji o dziejach PoLachów mało podkreślana.

Tymczasem charakteru narodowego rodaków nie sposób zrozumieć bez wyraźnego przeanalizowania ich genetycznych dziejów rozciągających się przez tysiąclecia. Współcześni Polacy są – w świetle odkryć nauk ścisłych – być może najstarszym narodem nieprzerwanie zajmującym tę samą ziemię w Europie. Początków kształtowania się naszego narodu można dopatrywać się co najmniej w kulturze lendzielskiej. Jednak korzenie Polaków sięgają znacznie głębiej.

Najstarszy trop występujący w organizmach współczesnych Polaków (ale też Litwinów) to genotyp człowieka z Goyet z ok. 35 000 lat p.n.e.. To najstarszy biologiczny ślad Homo Sapiens odnaleziony w Europie na zachód od Bugu.

Ponadto badania wykazały, że 83 proc. europejskich łowców-zbieraczy miało w mitochondrialnym DNA (dziedziczonym po matce) znacznik zwany haplogrupą U. Dziś jednak spotykamy tę haplogrupę u zaledwie 11 proc. mieszkańców Starego Kontynentu. Co ciekawe, odsetek ten jest wyższy np. w Polsce – aż 21,5 proc. to dalecy potomkowie pierwszych paleolitycznych osadników, którzy tysiące lat temu dotarli do Europy i rywalizowali na jej terenie z neandertalczykami. Mamy też wyjątkową odmianę tej haplogrupy – U4a2, typową dla Słowian zachodnich (Polaków, Słowaków i Czechów). U nas występuje ona z częstością 4 proc., a w innych populacjach prawie jej nie ma. Jednak najpowszechniejsza u Polek jest haplogrupa H – ma ją około 40 proc., ale podobny odsetek dotyczy niemal całej Europy.

W męskich haplogrupach jeszcze wyraźniej widać wielotysiącletnią ciągłość skojarzoną z jednorodnością. To dwie grupy – I i R1a. Dziś I nosi w swym genomie średnio co piąty Polak. Z kolei R1a posiada niemal 60 proc. dzisiejszych polskich mężczyzn – to najwyższy wskaźnik w Europie. W tym ponad połowa reprezentuje typowo polską mutację tej haplogrupy, nazwaną R1a1a7. Dotychczasowe badania wskazują, że powstała ona w Europie Środkowej (prawdopodobnie na Kujawach) około 7 tys. lat temu.

Polska historia jest co najmniej siedmiokrotnie dłuższa

Na pewno po 5 000 r. p.n.e. zaczyna się rozwijać między Dunajem, Łabą, Wisłą i Bałtykiem pierwsza polska cywilizacja oparta na rolnictwie, dysponująca lokalnymi ośrodkami politycznymi i religijnymi. Wszystkie kultury archeologiczne na tym terenie tworzyli później głównie ludzie o linii genotypu, na której końcu są dzisiejsi Polacy. Jak wiadomo, w genach zapisują się nie tylko cechy fizyczne, ale również charakteru, a nawet uzdolnienia. To lendzielskie dziedzictwo do dziś uwidacznia się w lęchickim poszanowaniu uprawianej ziemi, związaniu z nią jako podstawową wartością materialną. W efekcie odzwierciedla się też w tym, że przez tysiąclecia byliśmy przede wszystkim narodem rolniczym. Od warstw najniższych do najwyższych – szlachcic mógł uprawiać ziemię, wojować albo sprawować urzędy. Zajęcie się handlem groziło utratą herbu. Z drugiej strony to przywiązanie do ziemi ukształtowało niezależność, bowiem każda rodzina mogła samodzielnie wyżywić się bez potrzeby oddawania się komuś w służbę. Stąd też nasza skłonność do zaciekłej obrony tych gruntów. Nasze miejsce na Ziemi nigdy nie zostało na stałe oddane nielicznym najeźdźcom, którzy potrafili chwilowo narzucić nam swoją zwierzchność – myślę tu głównie o zaborcach między 1795 a 1918 r. oraz bliższych czasowo hitlerowcach i stalinowcach. Zauważmy, że poprzednio odparliśmy Celtów, Macedończyków czy Rzymian, a następnie Niemców, Mongołów czy Szwedów. Krótko – jeśli wyrodna część narodu sama nie zaprosiła do siebie obcych, to poza dwustronnym atakiem z 1939 r. – nie daliśmy się pokonać, kiedy chcieliśmy walczyć.

Cywilizacje rozeszły się znad Wisły

Z naszej pierwotnej ziemi w samym środku Europy to my przez tysiąclecia roznosiliśmy cywilizację między Atlantykiem i Oceanem Indyjskim – od Brestu do Bombaju. Rozpowszechniając nie tylko geny, ale np. język, wiarę i technologie. Większość starożytnych narodów na tym obszarze to potomkowie Lęchów. Celem tych podbojów było znajdowanie nowych ziem bez niewolenia miejscowych ludów i wytwarzanie nowych społeczności. Chociaż nie brakowało u naszych przodków dokonań militarnych – dość wspomnieć wynalazek konnego wozu bojowego, czyli rydwanu. Tak zbudowała się Lęchia – czego współczesna nauka historyczna nie zauważa.

Bez zrozumienia przez współczesnych Polaków tego dziedzictwa nie przetrwamy. Musimy odrzucić dominującą zaledwie przez ostatnie kilkaset lat ideologię chrześcijańską. Narzuca nam ona zubożoną historię, choćby przez drastyczne jej skrócenie. Powinniśmy pamiętać kiedy pomagała ona narodowi przetrwać (motyw Polak-katolik w odróżnieniu od prawosławnych i protestanckich najeźdźców), ale też kiedy omal nie doprowadziła do jego unicestwienia (jezuicka kontrreformacja, która doprowadziła do tak daleko posuniętej demoralizacji szlachty, że skończyła się rozbiorami). Czy mamy w ogóle identyfikować się z jakąkolwiek nową, bądź starą (rodzimą) wiarą? Nie – żadna wiara nie może dominować w życiu publicznym. Prywatnie niech każdy wierzy w co chce. Jednak w życiu społecznym musimy odrzucić rytuały obliczone na podporządkowanie jednostki i narodu jakimkolwiek władcom politycznym, biznesowym czy religijnym. Musimy powrócić do rzeczywistych lęchickich wartości, wśród których na pierwszym miejscu jest wolność. To Polak wybiera swojego wojewodę, któremu czasowo może oddać dowodzenie na czas zagrożenia. Po takim kryzysowym momencie wódz musi wrócić do swojej zagrody, gdzie jest jednym z wielu – nie podporządkowujący sobie innych, ani sam nie oddający się w niewolę. Tak działała pierwsza demokracja w dziejach ludzkości. Jednak odbudowanie tego to już kolejny etap. Pierwszym, niezbędnym jest odkrycie prawdziwego dziedzictwa.

NA ZDJĘCIU: obraz Alfonsa Muchy „Apoteoza historii Słowian”, FOT: wikimedia.org

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 44

  1. Obawiam się, że tak dług jak będziemy „gościć” na naszych ziemiach chrześcijaństwo, z jego imperatywem nawracania zagubionych, niewiernych i pogan, tak długo nie ma możliwości na pełną wolność i swobodę wyznaniową. Chrześcijaństwo, a szczególnie katolicyzm, gdziekolwiek się pojawi, dąży do maksymalnego zawłaszczenia przestrzeni publicznej (i prywatnej), oraz do dominacji. Cele „poślednie” takie jak braterstwo, równość i wolność oraz kompromisy ich nie interesują. W końcu są dziedzicami Cesarstwa Rzymskiego…

  2. Nie można odbudować własnej tożsamości powielając błędy które naszą tożsamość zniszczyły. Niezależnie jaka była historia, każdy jej element jest częścią dziedzictwa i Chrześcijaństwo jest dziś częścią dziedzictwa Polski. Ono jest tak samo „nie nasze” jak nauki historyczne i wszelkie nauki są „nie nasze” bo materialistyczna nauka oparta o racjonalną, matematyczną analizę jest dziełem Semitów i jest obca dla ludów pochodzenia Aryjskiego. A jednak, od „obcych” przyjęto wszystko z czego dziś się korzysta aby podkreślić obcość tych obcych. Odrzucając Chrześcijaństwo wylewa się dziecko z kąpielą. Gnostycyzm czyli wczesne Chrześcijaństwo tak jak i kult Maryi czyli odtworzenie kultu Izydy z Egiptu jest zasługą min Słowian, bez nas Chrześcijaństwo byłoby niekompletne, bo tylko mieszanką semicko chamicką bez trzeciego kluczowego czynnika aryjskiego.
    Nie zapominajmy też, że przed okresem helleńskim nie toczono wojen imperialnych, rabunkowych, nie podbijano nikogo. Wojny jakie się toczyły wcześniej były wojnami religijnymi o zasiedlenie danego kawałka ziemi. Wcześniej religie były oparte na szamanizmie i każdy kult i bóstwo to wynik inicjacji z energiami wynikającymi z geografii i klimatu (odwoływał się częściowo do tego Volkizm). Toczyły się więc głównie w rejonie bliskiego wschodu, bo tam tylko określone kawałki ziemi nadawały się do zamieszkania. Tereny zajmowane przez Słowian nie znały wojny ani nawet problemu podboju z tego względu, że geografia to głównie lasy, góry, trochę bagien i stepów. Ludność była tak rozproszona że nie było konfliktu o ziemię, o wodę i zasoby bo wszystkiego było pod dostatkiem. Każda osada zajmowała się uprawą roli i praktykowaniem jogi która przyszła właśnie z Indii. Nie było kogo ani czego podbijać, bo to były ludy na wzór dzisiejszego Tybetu, pokojowe, rozproszone, niegroźne. W czasach Greki i Rzymu również nie próbowano nikogo podbić bo rozproszenie ludności było zbyt duże, podobnie jak i zalesienie, do tego była to ludność leśna/rolnicza, matriarchalna, bez żadnej cywilizacji, dóbr, nastawiona na praktyki duchowe i łączność z Naturą. Dokonywano za to wymian handlowych i to całkiem niemałych. Chrześcijaństwo dotarło do tych ziem wraz z mieczem ale nie zakorzeniło się tylko wyniku podboju, nie zostało całkowicie narzucone siłą. Ewolucyjnie, zmienił się klimat a z nim zmieniła się geografia a z nią stosunek do bóstw, stare praktyki duchowe związane z kultem Matki Gai zostały zapomniane, przestały działać, powstawały grody, ośrodki miejskie i pierwsze zalążki cywilizacji która potrzebowała patriarchalnej religii monoteistycznej aby móc trwać i konkurować z innymi cywilizacjami. Słowianie sami wybrali Zachód czyli tzw „postęp” oddalając się do własnych korzeni. Teraz niczego nie przywołają z zapomnianej tradycji, odbudowanie tego jest niemożliwe bo klimat, geografia, sposoby produkowania dóbr, ekonomia życia są już zupełnie inne, jedyne co można zrobić to dokonać syntezy naszego ostatniego dziedzictwa z tym starym, zapomnianym tworząc coś nowego, ale przystosowanego do realiów. Tworzenie mitów o wielkim imperium Lechitów to szkodliwa fantastyka, to nie było żadne imperium a rozproszona, pokojowa i spokojna ludność na wzór mnichów w Tybecie.

  3. Już kiedyś pisałem..

    Trzeba odróżniać pasożydy UPA dłego zachodu (fary ze uszy) i kości-ół KatOli-icki, który w 325 r. stworzyli,

    od normalnych Żydów i chrześcijan, których też tępią..

    1984 rok jak gupcy za namową faryzeuszy UPAdłego zachodu niszczących świat DEmokra(wy)tycznie Jezusa ubili.

    Przechodząc do religii nazywanej judeo -chrześcijańską w wyrażeniu Judeo wymieniwszy „J” na „L” otrzymamy Ludeo od słowiańskiego LUD-ludzie, zapewne jest
    to mało przkonujące, dlatego też pójdziemy co nieco dalej i w wyrażeniu JAHWE zmienimy „J” na „L” i otrzymamy LAHWE. Najważniejsi prorocy judaizmu
    IZAJASZ po małej kosmetyce lingwistycznej nazywa się IZA-LASZ, natomiast EZECHIEL czytany wspak to LEIH-CEZE ze źródłosłowem LEIH czytanym LECH. Imię
    Jezusa z Nazaretu JOSZUE, JEHOSZUA CZY JESHUAH we wszystkich formach sprowadza się do słowa LECH, po zamianie „J” na „L”, imię NMP MARIA po usnięciu
    litęry „M” brzmi ARIA, co bez wątpliwosi wskazuje na jej przynależność do haplogrup R1a1. Po odkryciu i udowodnieniu autentyczności Całunu Turyńskiego
    określono grupę krwi , jednak ciągle nauka milczy co do przynależności haplogrupowej osoby zawiniętej w ów całun. Badania na pewno przeprowadzono i
    niewygodna prawda trzymana jest w tajemnicy bo jest to haplogrupa R1a1a, a całkiem możliwe ze R1a1a7-Piastowska. Rzecz podobnie ma się Synami Bożymi
    nazywanymi EL LOCHIM gdzie EL oznacza syna natomiast LOCHIM to LECHICI.

    http://apokalipsa-eden.bloog.pl/id,340206835,title,Slowianie-cz2,index.html

    • Żeby nam jeszcze dać prosto w twarz, to zakończyli modlitwę do swojego pustynnego ‚boga’ zawołaniem do naszego boga Hamona! A Alleluja to niby co jest? Zapewne agenci pustyni mają jakieś super ciekawe wyjaśnienia, ale to przecież brzmi nadzwyczaj podobnie do naszych zawołań takich jak yLeli Leli, Lelujo, Ljeljo – w rzeczy samej w Chorwacji to do tej pory używane.

      • @mk
        W nawiązaniu do Twojego komentarza podaję taką ciekawostkę dotyczącą tego, w jakim języku mówił Chrystus:
        https://www.youtube.com/watch?v=xCUQXdxne5A
        W 13 minucie 55 sekundzie słychać słowa „Lele Lele lemesia ty mene ostawy” co po łemkowsku znaczy: Boże, Boże dlaczego mnie zostawiłeś. Czy to nie ostatnie słowa Chrystusa na krzyżu?

      • „I jakiego boga wzywał Jezus na krzyżu “Eloi, Eloi lama sabaht‟ani (są też zapisy “Eli, Eli lama sabachtani)?” bowiem nie znali tego imienia żydzi myśląc, że Eliasza wzywa, więc chyba nie był to bóg znany żydom, czy “Eloi~Eli… sabaht‟ani” ma jakiś związek z naszym Ileli, Eli i słowem sabat, – samo Eli~Eloi tłumaczy się jako bóg lub pan, miało by wiec
        dokładnie takie same znaczenie jak nasze słowo Eli, bo u nas Ileli, Leli, Eli to imię boga (pan‟bóg) z Świętej Góry, wiec czy sam Jezus wymyślił imię Eloi~Eli czy znał je skąd indziej. Po srbskochrw. czy bułgarsku „lamja (łama)‟ to smok burzy, czyżby “Eli, Eli lama sabachtani” znaczyłoby “,pan-bóg, smok burzy sabaht‟ani”. Jak pisaliśmy wyżej Smok~Wąż jest ojcem wielu władców naszego Piasta też, może był i ojcem Jezusa, może Maria nie kłamała wbrew temu co piszą żydzi i rzeczywiście ojcem Jezusa był pan-bóg, smok burzy bo chyba wzywał on w tej ostatniej chwili Boga Ojca, a nie Eliasza, Peuka ~ święta góra to też
        Łysa góra sabatu – Ana‟fiel [hAna, Ana, Anna, Annia, Anu, Anan, Aine, Ankou permutacja Enya-Anya-Ania-Anka co zawsze znaczy śmierć Ana’fiel (fiel-fjol-góra) – góra śmierci Nida’fjol, góra Nidy w podziemiu], obojętnie co znaczy słowo sabaht, to Jezus domagał się od Ojca pana-boga, smoka burzy sabaht(ani ~wolności~oswobodzenia~wyzwolenia) końca udręki czyli śmierci. (Czy oni wiedzą co wyznają i w kogo wierzą? I czy wiedzą czyjego imienia wzywał ich bóg~ofiara?)” Księga Popiołów. Proponuje by zrobić o tej Wielkiej Książce wpis!

        • @bez chwili zwątpienia
          Trudno przejść obojętnie obok tak niezwykle „radosnej twórczości „:) , przede wszystkim to nie żydzi mieli kłopot ze zrozumieniem słów Jezusa ale oprawcy czyli rzymska ekipa odpowiedzialna za kaźń , pozostali obserwatorzy o ile byli żydami to doskonale to zdanie po aramejsku zrozumieli i z pewnością każdy z nich wiedział ,że chodzi o Boga żydów bo trudno przyjąć by sam Jezus po latach nauczania w ramach judaizmu na krzyżu zmienił zdanie i szukał kontaktu z jakimś Bogiem żydom nieznanym , chyba ,że Jezus znał system religijny miasta Ugarit , które ok 1200 lat wcześniej w wyniku pogromu ze strony t zw „ludów morza ” przestało istnieć bo akurat ludzie tej kultury dysponowali całym szeregiem różnych bogów , z najważniejszym El , wspomnianym w formie mnogiej Elochim w „genesis”, zresztą jeden z synów tego boga to nie kto inny jak sam JHWH czyli wychodzi na to ,że żydzi zwyczajnie przejęli wcześniejsze wierzenia ludzi kultury z Ugarit , t zn wzbogacili je własnymi koncepcjami ,z najważniejszym zakazem nie używania jego imienia . W każdym razie , to,że sam judaizm czerpał z wcześniejszych systemów wierzeń na „bliskim wschodzie ” nie znaczy by jacyś prasłowianie nie mogli sobie sami wymyślić swoich bogów

          • Jezus nie nauczał w ramach Judaizmu bo w jego czasach coś takiego jak Judaizm jeszcze nie istniało, Judaizm oraz Chrześcijaństwo powstało dopiero prawie 400 lat później na skutek wypaczenia treści Biblii

          • @szczecho
            W takim razie jak nazwać religię żydów w czasach Jezusa ? Poza tym nie była to religia i nie jest do tej pory w pełni spójna czyli istnieją jej różne formy .Wtedy np esseńczycy czy ebionici nie podzielali poglądów saduceuszy , odpowiedzialnych za „kult świątynny ” , ważne jest to ,że te wszystkie odłamy przestrzegali prawa mojżeszowego mniej lub bardziej gorliwie .

          • @bez chwili zwątpienia
            Fantazję pana IĆ znam od kilku lat ,więc nie zamierzam ponownie tego czytać

          • Powiadasz fantazję?? mhm XD smyxx Bóg cię nie zbawił, smutne 🙁

        • Mocny w te klocki nie jestem, proszę więc nie traktować tego komentarza szczególnie ostro. Mam takie przemyślenia że jeśli w ogóle istniała taka postać, którą dziś określamy imieniem Jezus,to niekoniecznie musiał być Zydem. Może miał jakieś związki rodzinne czy kulturowe z Judeą ale obraz Boga przez niego przedstawiany był zupełnie inny niż widzieli go Zydzi. Bóg Jezusa to ojciec, opiekun, Bóg Zydów to władca, okrutny i wymagający.. Obraz Boga jest odmienny w starym testamencie a inny w nowym testamencie. To zupełnie inne bajki. Zupełnie niekompatybilne. Jedna jest zbiorem legend z mnóstwem nakazów i jeszcze większą ilościa zakazów,, druga zbiorem wskazówek.( choć mocno niekonsekwentnych) Zastanawiam się kiedy Zydzi wpadli na pomysł by podłączyć się pod chrześcijaństwa jako niby starsi bracia w wierze. Czyżby ze uznali że nie przewalczą chrześcijańtwa bo to atrakcyjna religia. W początkowej wersji raczej spójna, bóg łaskawy, przyjazny. Trójpodział władzy znany w hinduiżmie i słowiańszczyżnie, bez jednoznacznej hierarchii i poddaństwa (przynajmniej początkowo dość lużne związki pod przewodnictwem niezależnego biskupa). Czyżby poczuli się zagrożeni że utracą bezpowrotnie swoją tradycję, tozsamośc plemienną czy władzę wynikającą z utrwalonej hierarchii?. Musze przyznać że wybrali wariant dla siebie najlepszy. Kazdy z nas chce się wyrózniać a też jednocześnie nie chce być do końca wyalienowany. Zydzi wybrali – jesteśmy częścią wielkiej społeczności ale też odrębni,,, starsi bracia w wierze (a więc lepsi ? ).. Tylko jak u diaska udało się im przekonać całą resztę.???

          • @takietam
            // niekoniecznie musiał być Zydem.//….. to po co wikłał się w scenariusz zarezerwowany dla żydów ?Czy mesjasz mógł nie być żydem?Czy wszyscy uczniowie nie byli żydami? To ,że „obraz ” Boga w starym i nowym testamencie jest różny to konsekwencja udziału św Pawła w pionierskie działania na rzecz budowy nowej religii bo to on jest jej kreatorem , bez niego chrześcijaństwo w ogóle by nie zaistniało bo nie ewangelie ale jego listy były kluczowe dla organizacji pierwszych wspólnot. Wydaje się ,że misją Jezusa była reforma „prawa mojżeszowego ” bo obowiązujące żydów 614 przepisów już wtedy było nie do utrzymania , naukę Jezusa kontynuowali jedynie ebionici skupieni wokół św Jakuba , a po upadku powstania Bar-Kochby w 135 roku , ich kariera się zakończyła,czyli generalnie nikt nie wie jak daleko miały sięgać te zmiany w „prawie mojżeszowym ” , t zn te zaproponowane przez samego Jezusa .Nazwę „starsi bracia w wierze ” ukuł nasz papież w latach 80 -tych czyli sami żydzi nie mają z tym nic wspólnego

  4. Widukind z Korbei nazywa państwo Mieszka Licicaviki: „Misacam regem, cuius potestatis erant Sclavi qui dicuntur Licicaviki, duabus vicibus superavit fratremque ipsius interfecit, predam magnam ab eo extorsit.” po polsku: „Królestwo Mieszka, którego władzy podlegali Słowianie, zwani Licikaviki, dwukrotnie pokonał, zabił jego brata, wielki łup od niego wycisnął” znając trudności z dokładnym przetłumaczeniem i wypowiedzeniem słowiańskich nazw przez ludnośc pochodzenia germanskiego mogło chodzic o ród Lestkowiców od Lestka ( Lecha), dziadka Mieszka I, a więc Mieszko z Lestkowiców ( Lechitów) rządzi Słowianami. Znamienna scena z fimu „Jak rozpętalem II W.Ś.” jak szeregowiec Dolas podaje swoje nazwisko Brzęczyszczykiewicz niemieckiemu oficerowia ten nie potrafi ani zapisac ani powtórzyc tego nazwiska. Angielska mapa Europy z IX w wymienia nazwę Licicayiens-Liechen, zaznaczając jego granice na zachodzie na Łabie, na południu wzdłóż Sudetów i Karpat, na wschodzie obejmuje Grody Czerwińskie, późniejsza Rusia Halicka, które to ziemie zajął Jarosław w.g. Nestora, pólnocna granica przebiega na Bałtyku. W XII w. angielski kardynał Gerwazy z Tilbury w dziele Otla Imperiala pisze, iż Polacy są Sarmatami ale zwą ich Wandalami i sami siebie tak nazywają, czyżby Gerwazy był źle poinformowany, otóz nie, , pochodzący z Anglii Gerwazy był doskonale wykształcony, nauczał prawa kanonicznego w Bolonii. Pełnił służbę na dworach królewskich na Sycylii i we Francji, przebywał na dworze arcypiskupa Wilhelma w Reims. Historia i geografia Angli i innych krajów europejskich cechuje się wielka dokładnościa i duzym warsztatem naukowym. Niemcy jednak wola czerpac ze spuścizny po Kossinie. Jednym z argumentów podnoszonych przez allochtonistów świadczącym o germanskości Wandalów sa ich imiona. Jak nieprawdziwy i szkodliwy jest ten argument swiadcza o tym niektóre dokumenty. „Placitum von Puchenau 827” w którym chodziło o ustalenie stałej granicy w drodze obustronnej umowy w Buchenau koło Linc’u): „A więc zapytał się Graf Wilhelm….starych ludzi z Baiern (Bawarii) oraz tych Sclauanii’s, gdzie faktycznie ta granica przebiega…. Wymienieni Sclauanii byli obecni: Altmar, Otperht, Azzo,Otuni, Cozperht, Adaluuert, Uro, Aliuuih, Cozalt, Alprih, Corafried, Eraicho,Tutti, Fritilo, Oaio, Sigiuolc, Laraheri, Adelker, Salacrim, Toto, Hradpehrt, Drudolt, Aaron”. Kolejnym ważnym dokumentem są zapisy kronikarskie o królewskich rządach Lotara III z 1136 r., otóż mieszczanin erfurcki imieniem Zygfryd, „natchniony przez Ducha Św.” , zakupił (propria pecunia——emisse) 3 łany (mansos) we wsi Bachstedt (Backesteti) i nadał je klasztorowi Św. Piotra. Ażeby te dobra zagospodaro­wać (pro quo predio suscipiendo adi incolendum) czterej Słowianie z wsi Bach­stedt (quatuor Sclavi de sepenominata villula), będący „gośćmi” (hospites) landgrafa Turyngii Ludwika I (1123 -1130 -1140), o imionach: Luzicho, Herolt, Odalrich i Cuno, darowali klasztorowi ze swych dziedzicznych po­siadłości jeden łan sąsiadujący z Bachstedt. Dokument z 1136 r. jest jednym z niewielu dokumentów w sposób bezpośredni naświetlający mało znane dzieje ludności słowiańskiej w Turyngii, czyli na ziemiach na zachód od Laby i Soławy. Ponadto w dokumencie z 1227 r. ,który odnosi się również do okolic Erfurtu; na wyodrębnienie społeczne, a prawdopodobnie i prawne grupy ludności słowiańskiej wskazują również najnowsze komplekso­we badania archeologiczne na cmentarzysku słowiańskim w Espenfeld koło Arnstadt. Okreslenie „wsie wendyjskie”: Daberstedt, Dittelstedt, Melchen­dorf, Hochheim, Bindersleben, Bechstedt, Egstedt i Windischholzhausen które pojawiaja się w licznych dokumentach są zamieszkale przez Slowian-Wendów-Wandalów.

    • „Licicaviki” – Lica – na wieki – Rod szlachecki starowendyjski – zasiedlał on tereny zachodnie od Odry jak i Kaszuby, od słowa Lica – i Kat – mamy Katolicyzm. Znów pustynna zaraza sprzedała swe winy na Ród Nirów, opasając go swoją czarną magią. Mieszko był satrapą, namiestnikiem dlatego nie mógł dzierżyć Korony tylko symbol namiestnika pomimo, że wywodził się z Rodu Vandy. Zauważasz, że na monecie od mieszka, jest Kurak – Lica II: Księżyc czerwony, strzały czerwone z opierzeniem i grotami srebrnymi, brak gwiazdy. Klejnot: na zawoju błękitno-srebrno-czerwonym pióropusz pawi na trzonku czerwonym, między dwiema strzałami jak w godle. Labry błękitno-czerwone, podbite srebrem.Od tego miejsca nastepują dalsze zakłamania Naszych Dziejów – Bolesław Chrobry nie był synem Mieszka, był tym który przejął władzę i Viedę po kapłankach, na stronie Pana Czesława jest dokładnie co oznacza Nazwisko Chrobry – Może Ruda ma gdzieś jakies informacje dotyczące mozliwości odtworzenia prawa Viecowego, wiecznego, czy między rokiem 970 a 995r odbywał się Wielki Viec na górze Chełm?!!!! być może było tak, że plemiona SLowiańskiego nie zgadzały się z religią narzuconą i postanowiły obalić Mieszka?!!!! Mam podejrzenia co do spisku obmyslonego przez Rodzimowierców do których należał Bolesław.

  5. Anglowie, Sasi , Jutowie najechali Brytanię w V w.n.e. Były to plemiona germanskie, przed najazdem na wyspy zamieszkiwały północną częśc niemieckiego kraju związkowego Dolna Saksonia oraz południowa częśc Danii. W tłumaczeniu „Historia adversus paganos” Orozjusza przez Alfred Wielkiego ( 849- 899) króla Wesseksu, Germania jest pojeciem geograficznym: „Od rzeki Donu na zachód aż do rzeki Renu, która wypłwa z gór zwanych Alpami stąd biegnie dalej w kierunku północnym do ramienia oceanu oblewajacego kraj Brytanię, i na południu od rzeki Dunaj która wypływa w poblizu Renu i następnie biegnie północnym krańcem Grecji do Morza Śródziemnego az na północ do oceanu który nazywa się Kwen ( prawdopodobnie Zatoka Botnicka na Morzu Bałtyckim), w tych granicach jest wiele ludów. I to wszystko nazywa się Germanią”. Zatem Król Alfred opisujacy ziemie Europy miał doskonałą wiedzę o swoim narodzie, o jego pochodzeniu germanskim, skąd ten lud sie wywodzi, nie mylił czy raczej nie manipulował faktami jak robia to Niemcy, że Germania jest zamieszkała przez Germanów. Nasz stosunek do historii Polski, tej najdawniejszej ma istotne znaczenie w dzisiejszych czasach. Nauczanie historii jest wypadkową naszych dziejów, okresów świetności i porażek , ale także aktualnych nurtów filozoficznych i ideologicznych. W procesie budowania świadomości historycznej oraz w zrozumieniu przeszłości bardzo ważnym momentem w Europie był wiek XIX. To on zaważył na naszym wyrażaniu stosunku do przeszłości. Gdy w ówczesnej Europie tworzyły się nowoczesne narody, gdy powstające organizmy zrozumiały, że ich siła tkwi w jedności, we wspólnocie, gdy uczono się być obywatelem, my takiej szansy nie mieliśmy. To w tym okresie na długo, a własciwie do dnia dzisiejszego został ukształtowany nowocześnie myslący i swiadomy obywatel. Niemcy doskonale wówczas wykorzystali swój czas, po wygranej wojnie z Francją w 1870 r. stworzyli podstawy społeczenstwa obywatelskiego, nastepnie mimo przegranych dwóch wojen i poniesienia wielkich strat terytorialnych do dzisiaj w znacznej mierze czerpia z dziewiętnastowiecznego dorobku. My natomiast musielismy ciagle walczyc o swoja niepodległość, najwazniejszym naszym celem, poprzez to inne dziedziny zycia zostały zaniedbane. Tragizm narodu polskiego z okresu II W. Ś. oraz okresu powojennego skoncentrował nasza uwage na najnowszej historii, ktora jest doskonale udokumentowana i lepiej lub gorzej ale powszechnie znana. Natomiast najdawniejszy okres historii naszych ziem w dalszym ciagu oparty jest o wiele hipotez, często tez bazuje na wspomnianej wczesniej niemieckiej historiografii, krótko mówiąc historia Polski od narodzin Chrystusa do X w jest biała plamą. Dlatego takie blogi jak ten w duzym stopniu przyczyniaja sie do poznania naszej najstarszej historii. To nie sa juz jakies pojedyncze głosy, za tym stoja powazni historycy, najnowsza publicystyka, nowoczesne badania genetyczne, nowe metody badawcze w archeologii, ale przede wszystkim wielu fascynatów najstarszej historii naszych ziem. Celowo omijam termin najstarsza historia Polski, moze jest jeszcze na to za wczesnie, ale sprawy ida w dobrym kierunku. Często spotykamy się z pewna nagonka niektórych środowisk historyków, niektórych blogerów i na niektórych blogach czy forach internetowych, nie będe wymienial ich z tytułu gdyz zorientowani doskonale wiedza o kogo chodzi. Ataki at persona na niektórych publicystów i blogerów nacechowane sa wrogościa i pozbawione merytorycznej polemiki. Dlatego nalezy podkreslic, ze taki blogi jak : rudaweb czy forum słowianskie sa ważnym elementem w walce o nalezne miejsce Słowian i Polakóww historii powszechnej.

    • Brawo. Do podobnych wniosków doszedłem na przestrzeni ostatnich 20 lat dociekań. Internet umożliwił szeroką wymianę informacji i znacznie ją przyspieszył. A genetyka dostarczyła twardych danych, umożliwiających weryfikację historii.

  6. Wyciąganie daleko idącego wniosku o ciągłym zajmowaniu jakiegoś terenu przez populację , w której dominuje aktualnie jedna haplogrupa jest dużym nadużyciem. Tak MOŻE być ale nie MUSI. Udowadnia to profesor Kliosow na przykładzie terenów zachodniej Europy zdominowanej obecnie przez haplogrupę R1B , która jest jednak napływowa. Co ciekawe migracja ta miała kierunek z rejonów północnej Afryki przez Półwysep Iberyjski na wschód ,a nie jak to promowano niegdyś z północy Skandynawii na południe.
    Polecam wszystkim Państwu znającym język rosyjski prace tego naukowca (według Wikipedii oczywiście „pseudonaukowca”) , który opracował własną metodę analizy męskiego genotypu na bazie której odtwarza migracje ludzkie . Ze szczegółami jego metody, którą nazywa DNA-Genealogią , można zaznajomić się w dostępnym na YouTube cyklu osiemnastu wykładów:
    .https://www.youtube.com/playlist?list=PLux4EjQmNIae3ZEKy7PNs_eYJw3LVrsJ6
    Polecam! Warto!

      • 7 tys. lat to bardzo dużo. Pewnie więcej niż inne obecnie występujące na terenie Europy etnosy. Natomiast nie należy, gwoli ścisłości , twierdzić że nasi przodkowie żyli tu zawsze. To kwestia uczciwości naukowej . Z tego właśnie powodu podoba mi się podejście Kliosowa – cierpliwie tłumaczącego metodykę i walczącego z zaskorupiałym establiszmentem akademickim w najlepszym wypadku posługującym się metodyką genetyki populacyjnej i oprogramowaniem Admixture.
        Dlaczego podnoszę tą sprawę? Obawiam się popadania w zbytni hurraoptymizm i mitologizację (Mesjaszem narodów już byliśmy) . Należy dociekać prawdy niezależnie od tego czy jest przyjemna czy nie.

        • Kłosow nie jest genetykiem, ale znanym biochemikiem. To oczywiście go nie dyskwalifikuje (traktujemy poważnie jego ustalenia), ale zarówno wspomniany Underhill, jak i Grzybowski to uznani genetycy. W sumie można prace popierające naszą tezę liczyć na kilkanaście. Stąd nasza pewność. Nie wykluczone, że pojawią się nowe wyniki, ale na razie ich brak. Gwoli ścisłości – nie ma mowy o pobycie „od zawsze”, tylko od konkretnego tysiąclecia 🙂

          • Odbiegając trochę od tematu, ale tylko nie wiele. Chciałbym przytoczyć film z wymienionym tutaj Kłosowem. https://www.youtube.com/watch?v=JODRDOZ6zCs W nim mówi o tym, że szejkowie arabscy, to w większości R1a, a także plemię z, którego pochodził Mahomet. Co może wskazywać nam drogę, z jakiej przybyła wiara islamska? Albo na jakim gruncie urosła?

          • Autor zaznaczył: „. W tym ponad połowa reprezentuje typowo polską mutację tej haplogrupy, nazwaną R1a1a7.”, co od razu rzuciło mi się w oczy. Jest to już przestarzałe określenie, biorąc pod uwagę bardzo szybki rozwój badań genetycznych i aktualizację danych. ISOGG ostatni raz użyło tego opisu (R1a1a7) w 2009 roku, choć w opracowaniach używano tej nazwy trochę dłużej. Poniżej linki do opracowań ISOGG:
            2009r. – https://isogg.org/tree/2009/ISOGG_HapgrpR09.html
            2017r. – https://isogg.org/tree/ISOGG_HapgrpR.html
            Należy zaznaczyć, że ISOGG już nie odgrywa tak ważnej roli w systematyzowaniu poszczególnych drzew jak kiedyś i nie aktualizuje swoich danych zbyt szybko.
            Użycie sformułowania „typowo polską mutację” powinno pobudzić autora do głębszego spojrzenia w badania DNA grupy R1a. Owszem, używano kilka lat temu tego sformułowania, ale czy obecnie jest ono uprawnione? Jeżeli tak, to należałoby wskazać dany marker opisujący tę mutację np. R1a-M458 albo R1a-L260 lub inny.
            Tutaj można zobaczyć skrótową wersję drzewa R1a z 2015r.:
            https://d3tije9h5o4l4c.cloudfront.net/social-photos/719235?dpr=2&fit=crop&h=1172&w=2000
            Można również nawiązać kontakt z administratorami projektu R1a w ramach FTDNA, by uściślić występowanie „typowo polskiej mutacji”.
            https://www.familytreedna.com/groups/r-1a/activity-feed

          • Dziękujemy za uściślenia terminologiczne. Zgadza się, że obecnie przyjmuje się inne nazewnictwo. Tylko nie zmienia to głównego obrazu, o którym piszemy.

        • ” Natomiast nie należy, gwoli ścisłości , twierdzić że nasi przodkowie żyli tu zawsze. To kwestia uczciwości naukowej . ”

          Jest dokładnie na odwrót, nieuczciwością jest mówienie, że nie są naszymi przodkami, bo tak się składa, że gdy dana grupa napływała np. 4500 lat temu, wcale nie powodowało to zniknięcie tych którzy przybyli 7000 lat lecz mieszanie się, zatem powiedzenie, że ci sprzed 7000 lat są naszymi przodkami jest prawdziwe.

        • @Nowytoms
          Napisał Pan: „Obawiam się popadania w zbytni hurraoptymizm i mitologizację (Mesjaszem narodów już byliśmy) . Należy dociekać prawdy niezależnie od tego czy jest przyjemna czy nie.” Zastanawia mnie i ciekawi, czego mamy się, Pana zdaniem obawiać. Byliśmy nie tylko „Mesjaszem narodów”… Wmawiano nam jeszcze „przedmurze chrześcijaństwa”… Albo wychowywano pokolenia w kulcie straceńczej walki „za wolność waszą i naszą”… Do dziś słuchamy w hymnie narodowym słów, jak to „dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy”.
          My, potomkowie starożytnych Lęchitów – Wandalitów , którzy samym pojawieniem się wzbudzali paniczny strach u obcych – jesteśmy od kilkuset lat tresowani takimi pobożno-hurrapatriotycznymi zbitkami słów. Najdosadniej, tę chorobę, która toczy nasz naród, wyraził krótko Juliusz Słowacki w sławnym „Grobie Agamemnona:
          „Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą!
          Pawiem narodów byłaś i papugą;
          A teraz jesteś służebnicą cudzą”
          Teraz, gdy otwierają nam się oczy na to kim jesteśmy, czego mamy się obawiać, Panie Nowytoms? Proszę powiedzieć i nas oświecić. Pozdrawiam przyjaźnie.

          • Tak, jeżeli Polacy na coś cierpią to przesadna skromność. Mitologizacja nam nie grozi, bo powiedzmy sobie szczerze, fakty podpierają wersję historii która przebija wszelkie mitologizacje. Na pewno nadszedł czas, żeby Polacy przyswoili sobie, czy raczej przypomnieli że to nasi przodkowie zwyciężyli wojnę z Rzymem, tutaj nie ma już nad czym dyskutować. A uświadomienie sobie że nasi przodkowie to Atlanci, czy też ‚synowie boży’/elohim to już dalszy krok. Nasza historia zachowała się właśnie w mitach, więc my nie musimy tworzyć nowych mitów ani nikomu ich kraść, jak to bezczelnie robili niemcy, my tylko musimy odzyskać co nasze, a to że nasza historia jest wielka to już trzeba się przyzwyczaić, żeby na tej podstawie zacząć budować wielką przyszłość.

  7. Świetna synteza,do szerokiej publikacji.Osobiście wolałbym ,,wiarę”zamienić na wierzenia lub VIEDĘ.Dodając odnośniki dla pozytywnie zainteresowanych,włączyć do WIEDZY POWSZECHNEJ i dalej studiować temat,dla dobra NARODU.

  8. Do autora bo mnie to ciekawi „Najstarszy trop występujący w organizmach współczesnych Polaków (ale też Litwinów)” chodzi o Litwinów-Białorusinów czy Żmudzinów-Litwinów ?

    • Porównania genów autosomalnych człowieka z Goyet ze współczesnymi europejskimi dokonał rosyjski genetyk Sergiej Kozłow. Stwierdził, że najbliższymi człowiekowi Goyet są dzisiejsi Polacy i Bałtowie (zwłaszcza Litwini). Tak więc może chodzić i o Żmudź, i o Wileńszczyznę. Należy pamiętać, że analiza auDNA sięga „głębiej” niż yDNA.

  9. Mocny wpis. Nie pozostawia złudzeń skąd NASZ RÓD i od kiedy…. Ciekawe czy turbokatolicy i turboGermanie” wysilą swoje mózgi na tyle żeby opuścić swoje „prypeckie bajorko” i wypłyną na głębię… Czy będą znowu klepać, że genetyka nie ma związku z ciągłością kulturową i językową. Zawczasu więc przypominam swój komentarz w tej sprawie:
    „Proszę sobie wyobrazić, że ” genetyka tłumaczy zagadnienia kulturowe, lingwistyczne itp.”
    Zacytuję słowa Pana Adriana Leszczyńskiego w tej sprawie:
    „Nazwy pastwisk we wschodnim Tyrolu a haplogrupa R1a1
    Oprócz podobieństw Ariów i Słowian są jeszcze inne dowody wskazujące na korelację języków słowiańskich z haplogrupą R1a1.Ciekawą pracę na temat tej korelacji napisali austriaccy naukowcy. Stwierdzili oni zależność pomiędzy występowaniem słowiańskich nazw pastwisk w austriackim Wschodnim Tyrolu, a odsetkiem występowania u miejscowych mężczyzn haplogrupy R1a1, określanej w pracy jako R-M17. W badaniu posłużono się nazwami aż 853 pastwisk ze Wschodniego Tyrolu. Pomimo że dziś wszyscy mieszkańcy tego regionu na co dzień posługują się językiem niemieckim, to jednak historycznie przodkowie mieszkańców, o wspomnianej haplogrupie, mówili po słowiańsku. Świadczą o tym właśnie nazwy pastwisk o słowiańskim rodowodzie.(…)
    Z badań tych wysuwa się konkretny wniosek: tam, gdzie występują słowiańskie nazwy pastwisk, R1a1 (R-M17) jest powszechne. Tam, gdzie nie ma słowiańskich nazw pastwisk (region A), R1a1 nie ma w ogóle.
    Badania te pokazują, że historycznie łączenie haplogrupy R1a1 w Europie z językami słowiańskimi jest jak najbardziej wskazane.”
    Oto link do artykułu napisany przez austriackich naukowców wyjaśniający „współzależność między genetyką a językiem” jak Pan sobie życzył – VOILA MONSIEUR!
    http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0041885

    • w Tyrolu ( przynajmniej tam gdzie jeżdzę na narty) mówią po niemiecku, ale tylko w sklepie, knajpie i z cudoziemcami. Jak rozmawiają między sobą, przechodzą na jakiś inny język, czasem słychać tam niemieckie rdzenie a czasem szczsz.
      I „melodia” mowy jest zupełnie inna, tak mniej drażniąca uszy..

  10. Bardzo interesujący tekst. W zasadzie zgodny z moimi wyobrażeniami na podstawie dostępnej wiedzy. Od siebie dodałbym fenomen unikalności starożytnych znaków herbowych szlachty polskiej. W niczym nie przypominają one (np. Łada, Bogoria, Nałęcz) herbów zachodnioeuropejskich, Niektóre wyglądają na znaki runiczne. Myślę, że najstarszymi zapewne są te graficznie najprostsze – najłatwiejsze do zapamiętania i znakowania przedmiotów, odzieży, a może także i (przez wypalanie znamion) zwierząt. Wydaje mi się, że warstwa rycerska wyłoniła się stosunkowo dawno i byli to (wojowie) ludzie prowadzący dość ruchliwy tryb życia. Stąd umiejętność jazdy konnej tak powszechna wśród szlachty w stopniu właściwym stepowym ludom koczowniczym. Tylko w stepie mógł powstać rydwan bojowy zupełnie nieprzydatny wśród lasów i bagien. Z jazdą konną związany jest także kompozytowy łuk refleksyjny, znacznie krótszy od prostego łuku długiego nieporęcznego na koniu. Stąd wnioskuję, że sarmacki rodowód szlachty polskiej jest prawdopodobny jeśli przyjąć, że Sarmaci niekoniecznie musieli być osobnym plemieniem – taki mianem być może nazywano mobilne oddziały rycerstwa wyprawiającego się na dalekie wyprawy wojenne, handlowe czy eksploracyjne. To wyjaśniałoby, dlaczego historycy nie potrafią ustalić z cała pewnością, gdzie zniknęli (naród, plemię) Sarmatów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *