Twórcy run wędyjskich namierzeni

Przodkowie Polaków byli w stanie przeprowadzić bezprecedensową reformę starożytnego pisma. To, że pismo winczańskie było pierwszym w historii cywilizacji ludzkiej jest już powszechnie rozchodzącą się dobrą nowiną. Jednak pomysłowość słowiańskich przodków nie ograniczyła się do wynalezienia pierwszego alfabetu ludzkości. Do rycia liter na twardych podłożach opracowali runy – pismo prostsze, ale w pełni odpowiadające bogactwu języków słowiańskich.

„Polskie runy przemówiły” – to tytuł pracy Winicjusza Kossakowskiego, który wbrew dogmatykom oficjalnej humanistyki polskiej uruchomił swoim logicznym mózgiem lawinę odkrywającą tajemnice rodzimej kultury.

Kossakowski wyjaśnia mechanizm stworzenia run przez naszych przodków (jego zdaniem Wenedów/Wędów), dzięki obserwacji pracy organów ludzkich (języka czy ust) podczas wypowiadania poszczególnych dźwięków. Np. genezę formy zapisania głoski „A” tak tłumaczy: „Wymawiając ją, wczuwam się w którym miejscu czuję dźwięk – w tym przypadku na podniebieniu. Rysuję otwarte usta dwoma kreskami. Trzecią kreską zaznaczam miejsce, w którym czuję wibrację. Nastepny krok to szukanie w alfabetach, poczynając od łacińskiego, podobieństwa do mojej runy. Znajduję identyczny znak na figurkach z Prilwitz, podobne lecz już zniekszatałcone w etruskim, starogreckim, fenickim i łacińskim.”

Kossakowski objaśnia takie „fizjologiczne” źródło kształtu każdej runy. W końcu odszyfrowuje konkretne, nieliczne zabytki. Ich zbiór jest przypadkowy, częściowo podważany, ale daje silne i spójne argumenty autorowi.

Pismo własne Wędów

Odczytanie run wędyjskich przez Winnicjusza Kossakowskiego to wybitne osiągnięcie, które powinno dotrzeć do powszechnej świadomości Polaków. Jednak nie we wszystkim zgadzam się z dociekaniami autora. Szczególnie z interpretacją nazwy Słowianie jako SloWeneti, czyli Szło(od)Wenetów. Moim zdaniem, nazwa Słowianie pochodzi od Słowa, bowiem mówili dla siebie zrozumiałymi językami w odróżnieniu od Niemych (Niemców). Po raz pierwszy Słewi/Słowi (najprawdopodobniej był to wyraz z dwugłoską „oe”, zachowaną do dziś np. w kaszubskim) występuje u Rzymian, którzy nazwę ludu zapisywali Suevi. Pod taką nazwą opisuje ich Tacyt w „Germanii”. Mieliśmy więc przeciwstawienie: Słoewi – Niemi. Z kolei nazwa Wędowie/Wenedowie (łac. Weneti) najprawdopodobniej pochodzi – jak pisali nasi kronikarze – od Wędy, czyli popularnej królowej Wandy. Pojawiłaby się więc najwcześniej pod koniec IV w. p.n.e., po śmierci córki Kraka. Jej właściwe staropolskie imię to Węda, a więc jej lud to Wędy/Wędowie. Ponadto od końca I tysiąclecia p.n.e. Wędowie/Wenedowie zaczynają pojawiać się w pismach rzymskich pod zlatynizowanymi nazwami (Wenetowie, Wandalowie itp.).

Możliwe jest też rozważenie pochodzenia nazwy Wędów od starej formy wo(e)da – woda, jako że słynęli Wędowie umiejętnościami żeglarskimi, a zamieszkiwali rejony nadmorskie i wilgotne dorzecza środkowoeuropejskich rzek. Tylko, że nazwa ta nie występuje przed czasem życia Wędy i wszystko wskazuje, że jest późniejsza, a więc pochodna od imienia królowej. Ponadto, wcześniej ten sam lud Wędów nosił miano Lęhów/Lęhy i też zamieszkiwał te same tereny, obfitujące w wody. Przedstawiona przez Kossakowskiego teoria o zastąpieniu „li” przez „n”, przez co Wielieci przeszli w Weneci, jest wątpliwa. Tak samo nie przemawia do mnie powszechnie podnoszona teza, że Henetoi wspomniani przez Greków począwszy od Homera są Wenetami. Niewątpliwe jest natomiast, że taki lud istniał i jest tożsamy z przodkami Polaków, określany też łacińskim mianem Wandali. Niemcy do naszych czasów nazywają Serbołużyczan – Wenden.

Dlaczego pisząc o runach odbiegam do Wędów? Odpowiedź jest prosta – alfabet etruski, za pochodzący wprost od wenedyjskiego, uznali wcześniej od Kossakowskiego badacze z południowej Słowiańszczyzny, m.in. Matej Bor. Kossakowski zresztą w swojej pracy zamiennie używa określeń: runy polskie i wenedyjskie. W sumie jesteśmy zgodni, że to ten sam alfabet, który funkcjonował nie tylko na ziemiach dzisiejszej Polski, ale również na rozległych obszarach całej Europy. Używał go ten sam lud, który zakładał atlantyckie porty w Bretanii, nad Adriatykiem i nad Bałtykiem oraz zasiedlał w starożytności ziemie pomiędzy tymi wodami. Runy, które rozszyfrował Kossakowski nie są więc „polskimi”, ale „wędyjskimi”. Stanowiły zapomniane pismo ludu, który dał początek wielu współczesnym narodom europejskim, a nie tylko Polakom.

Wędowie wchodzili w skład federacji ludów słowiańskich i pokrewnych, w której raz panował jeden naród tej starożytnej unii euro-azjatyckiej, a innym razem drugi. Byli to Trakowie, Lęhowie, Scytowie/Skołoci, Getowie i Słewowie, a w końcu Wędowie.

Bułgarski uczony Pawel Serafimow ustalił, że w I w. p.n.e. Wędowie/Wenetowie przestali używać pisma wspólnego wcześniej dla całej Słowiańsczyzny oraz Scytów i Sarmatów, a które jest pierwowzorem głagolicy. Z ustaleń Radivoje Pešicia wiadomo zaś, że głagolica pochodzi z pisma winczańskiego. Serbski badacz widział też ciągłość między Vinča a wędyjskim, a także m.in. etruskim, łacińskim, greckim i fenickim.

Runy wędyjskie, zachowane m.in. na monetach Mieszka I, zaczęły więc wypierać głagolicę na obszarach na północ od Dunaju i na zachód od Bugu w czasach Leszka II Przemysła i objęły niemal cały obszar jego państwa. Nasze runy mogły być więc skutkiem jednej z jego reform. Tym bardziej, że rozprzestrzenianie run wędyjskich gwałtownie wyparło poprzednie pismo o tysiącletniej tradycji, a więc nowy alfabet musiał mieć wsparcie sprawnie zarządzanego państwa. W obecnym stanie wiedzy nie jesteśmy w stanie ustalić, czy twórcą nowego alfabetu był zagadkowy kapłan DeKenej (z Čenej) czy może zespół mędrców albo sam król królów Słowian.

Mowa pieniądza

Wszyscy musimy poruszać się pomiędzy pojedynczymi fragmentami zapisów i odkryciami archeologów, antropologów oraz genetyków, bo mimo pewności posiadania pisma przez naszych przodków, brak jest polskich źródeł pisanych sprzed średniowiecza. Stało się tak, ponieważ do zlikwidowania zabytków pisma polskiego, a zwłaszcza ksiąg, przyczynił się zdecydowanie Bolesław Chrobry. Król kazał „pogańskie” księgi zniszczyć, by prawdopodobnie zatrzeć ślady niechlubnej przeszłości Piastów – uzurpatorów, przeciwników rodzimej wiary pogańskiej i wprowadzających siłą obcy Słowianom system feudalny. Wraz z księgami odchodziło w zapomnienie pismo. Następnie jakiś mnich postanowił przystosować do polskiej mowy alfabet łaciński, wykorzystując jednak znajomość run, np. do „E” dopisał ogonek (taki sam jak w runie) i uzyskał „Ę”. Podobnie zrobił Cyryl wykorzystując głagolicę do przystosowania alfabetu greckiego do mowy Słowian.

Zostały tylko nieliczne zabytki kamienne i metalowe. Takie, jak monety Mieszka I i Sieciecha oraz „z dłonią”.

Na denarze Mieszka I najważniejszy jest symbol Łady – boga władzy i ładu. Przedstawia kopułę nieba z osadzonym na niej równoramiennym krzyżem. Kossakowski zauważa, że taki sam krzyż widnieje na diademie z Dratowa sprzed 3 tys. lat. Po prawej stronie kopuły polska runa Ł, pisana jak V z ogonkiem. Po drugiej stronie runa „D” zapisana jako grot podparty z boku. Razem ŁD, czyli ŁaDa, bowiem samogłosek często nie pisano, zostawiając je jako domyślne.

Z kolei imię władcy czytane runami powinno brzmiec MĘZKO od mężny. W Dagome Iudex to samo imię zapisano MESKO. Po pierwsze w łacinie nie ma Ę, a po drugie Polacy zbitkę ZK wymawiali SK.

Polscy historycy zrobili z tego władcy Mieszka. Tymczasem takim mianem Rusini nazywali księcia Moskwy, który zbierał haracz dla Tatarów, a przezwisko pochodziło od mieszka, czyli worka na pieniądze. Ponadto Kossakowski stwierdza, że na drugiej stronie monety są nie swastyki, ale zapis w systemie dziesiętnym Słowian w postaci krzyży z dodawanymi ramionami określającymi wartości. Prawoskrętnie odczytuje datę 964, zaś lewoskrętnie 946, a więc obie przed chrztem księcia.

Jeszcze ciekawsza jest inna moneta przypisywana Mieszkowi I, ale najprawdopodobniej starsza od panowania władcy. Została opisana w całości pismem Wędów. Kossakowskiemu udało się odszyfrować napis TLUIELA, który tłumaczy od źrodłosłowu „tulić, zachowywać”, jako „skarbnik, skarb książęcy” – myślę, że to może być „skarbnica”. Z drugiej strony autor odczytał napis ORZIIŁ, czyli orzeł, ptak ożywający jak feniks z popiołów, który do dziś jest oficjalnym godłem Polski.

Bogaty program ideowy znalazł Kossakowski w monetach „z dłonią”. Takie pieniądze odkopano na Mazowszu i w XIX w. n.e. uznano je za morawskie. Skąd uczeni wpadli na ten pomysł, skoro na Morawach takich monet nie znaleziono? No, ale to nie jedyna zagadka umysłów naszych akademików i nie czas, by ją teraz rozwiązywać.

Kossakowski daje taki opis:
„Rycina prawa. Czytamy prawoskrętnie. Zaczynamy od krzyżyka: E BK MILLIU – Jest Bóg Miłujący.
Należy przypomnieć, że słowiańskim symbolem Boga był krzyż równoramienny. Konstrukcja krzyża na monecie może nieść z sobą treści religijne.
1) W centrum mamy obręcz, które u dawnych Słowian było symbolem prawa bożego. Bóstwo pierwszego prawa – Perkuna, wyobrażone na idolu ze Zbrucza, trzyma w ręku obręcz. Ze środka koła wychodzi osiem promieni ułożonych podwójnie i zakończonych podkową, symbolem kopuły nieba. Na zachowanych zabytkach, słowiańskie bóstwa są dwoistością, mają po dwie twarze. Każde z bóstw stanowi jedną z cech Boga Jedynego i jest Jednością, o czym mówi ideogram krzyża. Każde bóstwo ma oddzielną kopułę nieba, a pomiędzy nimi dodatkowe cztery kopuły. […] Na monecie znajdują się dwa symbole bóstw, Dłoń Boża oraz Krzyż równoramienny, który wydaje się być ideogramem Jedynego Boga Słowian – Pierwszego Stworzyciela (PierRuna – dop. RudaWeb).”

Kossakowski słusznie zauważa przy tej analizie, że wiek wybicia tych monet może być znacznie wcześniejszy niż oceniają to naukowcy. Jego zdaniem datowanie oficjalne w oparciu o najmłodsze monety znalezione w tym skarbie jest chybione. Logicznie tłumaczy, że monety „z dłonią”, zachowane zostały przez pokolenia jako cenne relikwie i dlatego znalazły się w skarbie. Są więc przedchrześcijańskie. Praca Kossakowskiego rozsądnie tłumaczy również opisy z innych polskich zabytków przedchrześcijańskich, jak brakteat z Wapna, idole prilwickie czy kamienie mikorzyńskie. Każdy z tych zabytków zasługuje na co najmniej osobny wpis.

Runiczne odrodzenie

Krzepiące jest budzenie się świadomości prawdziwych dziejów narodu. Pomimo wypierania ich od ponad tysiąca lat ze zbiorowej pamięci Polaków. Coraz więcej rodaków odkrywa, że od wielu tysiącleci nasz lud pod różnymi nazwami budował pierwsze kultury Europy i Azji. Tak, jak Słowianie południowi i wschodni przypominają sobie prastarą głagolicę, tak w Polsce odżywa szacunek do starych run. Powstała strona internetowa, która przekłada teksty z zapisu łacińskiego na runiczny.

NA ZDJĘCIU GŁÓWNYM: odrysowane z archeologicznych skrawków runy i odpowiadające im litery współczesne, ich rysunki oraz monety „z dłonią” pochodzą z pracy Winicjusza Kossakowskiego „Polskie runy przemówiły”.

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 36

  1. Do panów ALLO ALLO czy odkryto ziemiankę Bolesława Chrobrego na Wawelu? I dlaczego przeniósł się akurat tam a nie osiadł w Gnieźnie? Podpowiem może było tak ,że jednak poił konia w Dnieprze i w Adriatyku i z Krakowa było mu nieco bliżej. Opieracie swoje bajania na jakimś falsyfikacie Zawodowego (seryjnego) Anonima. Bo podobne brednie znane są na Węgrzech. Oliwa jest jednak sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa. A wszelkie kłamstwa spłyną Wandalem do Gdańska.

  2. z całym szacunkiem do Pana Białczyńskiego ale te jego wywody jak dla mnie brzmią zbyt bajkowo, wydaje mi się prostszym wytłumaczeniem, że Lechici to nazwa ogólna zbiorcza na lud który dysponował odpowiednią siłą i władzą (w tym przypadku Ariowie/Prasłowianie, stąd tłumaczenie słowa Leh/Lech/Lah/Lach jako bóg, pan, władca itd.),a Wenedowie-Scyci-Sarmaci itd. to nazwy pomniejszych części składowych

    nazwa Lechici przykleiła się najmocniej do nas Polaków bo to u nas zaczyna się ta historia jak powoli zaczynają udowadniać badania genetyczne (z których datowaniem ja osobiście sie nie zgadzam, ale to już zupełnie inny temat :))

    logika podpowiada mi , że najprostsze wytłumaczenie jest zwykle najtrafniejsze…a beletrystyka rządzi sie swoimi prawami 🙂

    • Wędowie/Lęchowie/Harowie to w zasadzie jest podział funkcjonalny a nie plemienny. Wędowie – wodanie/żeglarze/kupcy itd., Lęchowie – mieszkający na łęgach, czyli rolnicy, Harowie – górale/górnicy, trudniący się górnictwem, rzemiosłem, metalurgią, Scytowie – koczownicy/pasterze – chociaż to oczywiście nieco bardziej skomplikowane.

      W starożytnej gospodarce naturalnie rolnictwo było podstawą wszystkiego więc fakt, że nazwa Lęchów skręciła w kierunku przywódców Słowiańskiej/Ariowej wspólnoty nie powinien dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę że gospodarze/rolnicy byli często równocześnie ‚poborowymi’ – wojami-rolnikami – mobilizowanymi na czas wojenny, a zatem do pewnego stopnia podstawą tej wspólnoty. Kupiec/żeglarz nie mógł tej podstawy stanowić, bo przecież nie wiadomo było gdzie akurat będzie kiedy zajdzie potrzeba mobilizacji armii. Czasami zastanawiam się, czy fakt, że plemiona połabskie zostały w zasadzie zostawione na pastwę niemców, nie wynika właśnie z pewnych podziałów mentalnościowych – między rolnikami, a żeglarzami/kupcami.

      Do momentu kiedy nie graniczyliśmy bezpośrednio z żadną obcą kulturą i językiem, dopóty nie potrzebowaliśmy się odróżniać od innych, wystarczyło nam że rozróżnialiśmy swoich pod względem miejsca zamieszkania i zajęcia/stylu życia. To wszystko tylko pokazuje dobitnie że Wendowie/Lęchowie/Harowie i w zasadzie również Scytowie to wszystko członkowie jednej wspólnoty językowo-kulturowej.

  3. A jak się temu „rzymskiemu obrządkowi” udało poniszczyć świątynie i księgi w miejscach, gdzie go nigdy nie było? I dlaczego nie poniszczył mnogich świątyń i ksiąg w całej Europie? I dlaczego pieczołowicie pogańskie księgi przechowywał, kopiował itd.?

    • Panowie Tanator, Sattivasa i smyxx – odpowiadam jednym krótkim tekstem w sprawie rzekomej nabożności chrześcijan, a zwłaszcza obrządku rzymskiego, do ksiąg napisanych przez innowierców.
      Chrześcijaństwo dokonało systematycznej czystki literatury, która spowodowała, że do naszych rąk doszły tylko nikłe ułamki wielkiej kultury antycznej. Z ogromnego dorobku do naszych czasów dotarło w sumie tylko 20 (dwadzieścia) małych tomików — a więc jedynie półeczka, choć sama biblioteka aleksandryjska liczyła 400 tysięcy dzieł. A w tych dwudziestu tomikach ocalałych z czystki, w przeważającej mierze znajdziemy wypowiedzi tych, którzy tak lub inaczej mogli być wykorzystani dla wsparcia nowej religii. Podobnie postąpiono z nauką w ogóle. Wyrzucono, a więc pogrążono w niepamięci wszystko, co z ewangelią nie było zgodne, i tak powstało „trivium” i „quadrivium” nauczane w szkołach chrześcijańskich. Podobnie przesiano spuściznę szkół filozoficznych i historię. Co zrobiono z naukami społeczno-etycznymi, można nie mówić. W każdej z tych dziedzin jądrem stać się musiały treści chrześcijańskie. Co z tym nie było zgodne lub nie dało się spreparować, musiało zginąć.

      Pokazowym aktem szacunku dla dorobku poprzedników jest los wspomnianych kilkuset tysięcy zwojów Biblioteki Aleksandryjskiej, zniszczonej przez tłum wiernych podburzonych przez patriarchę Cyryla.
      Cesarz Teodozjusz, „krzewiciel chrześcijaństwa”, w barbarzyński sposób niszczył świątynie pogańskie i ośrodki kultury helleńskiej na terenie imperium rzymskiego.
      Recared, który panował w latach 586-601 jako pierwszy katolicki król Hiszpanii, po jego nawróceniu na katolicyzm w 587, zarządził, że wszystkie ariańskie (notabene też chrześcijańskie, ale konkurencyjnego obrządku) książki powinny być zebrane i spalone.
      Bolesław kazał niszczyć księgi słowiańskie (chrześcijańskie!), a mnichów wygnał z Polski. Wiemy to np. z Żywota Mojżesza Węgrzyna oraz z Kosmasa. Tym bardziej nie ma więc mowy, żeby oszczędził pogańskie.
      Na koniec przekaz o metodach ulubionego świętego polskich katolików: „Przyszedł Wojciech (…) do Lachii, zniszczył wiarę prawdziwą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie i obrządek łaciński, obrazy wiary prawdziwej popalił, a biskupów i księży jednych pozabijał, a innych rozegnał. I poszedł do ziemi pruskiej chcąc i tych na swoją wiarę nawrócić i tam zabity był Wojciech, biskup łaciński”. Bazylego „Opowieść o piśmiennictwie słowiańskim”, XIII w..

      Panowie, wywołaliście prawdziwego dżina, bo takie przypadki można mnożyć!

      • //Chrześcijaństwo dokonało systematycznej czystki literatury//…….nie jest to aż takie oczywiste bo to chrześcijańscy skrybowie kościoła celtyckiego zdołali uratować cały szereg tekstów antycznych , Teodozjusz to schyłek imperium gdzie chrześcijaństwo miało już tak silną pozycję ,że można tu jedynie rozważać konflikt w nim samym czyli zmagania wersji rzymskiej z ariańską , to samo dotyczy Rederyka ale on miał przynajmniej co palić bo od prawie 200 lat Wizygoci mieli własny alfabet , stąd pewność ,że miał okazję jakieś ariańskie teksty „puścić z dymem ” , zresztą Genzeryk w Afryce zrobił to samo ale z tekstami kościoła rzymskiego , zatem ta analogia tych obywateli do naszego króla Bolesława jest nieco chybiona bo jakoś nikt dotąd nie zdołał zlokalizować najmniejszego śladu po piśmie słowiańskim innym od tego co wymyślili Cyryl z Metodym , teoretycznie jeśli nawet duchowni kościoła prawosławnego dotarliby jeszcze przed przyjęciem chrztu w rycie rzymskim przez Mieszka i jakaś grupa plemienna przyjęłaby tę naukę i nauczyła się pisać i „wysmarowała ” w tym języku jakąś księgę , to byłaby to już księga o tematyce chrześcijańskiej a nie o wierzeniach pogańskich , stąd gdyby nawet król Bolesław miał coś palić , to z żadną stratą dla pogańskiej wiedzy , zresztą ta wiedza nadal ma się bardzo dobrze bo nie wszystko co ma wartość musi być zapisane

      • Panie Web, mój spór z Panem nie dotyczy „nabożności chrześcijan, a zwłaszcza obrządku rzymskiego, do ksiąg napisanych przez innowierców” tylko rzekomego niszczenia przez imiennie wskazanego władcę – Bolesława Chrobrego ksiąg, zwłaszcza pogańskich.
        Nie wskazał Pan gdzie zapis o tym miałby znajdować się u Długosza zakładam więc, że wycofuje się Pan z obrony tego internetowego zmyślenia.
        W swojej odpowiedzi powołuje się Pan na Żywot Mojżesza Węgrzyna oraz Kosmasa. Ani w tekście oryginalnym Żywota: http://litopys.org.ua/paterikon/pat30.htm ani w jego częściowym (dotyczącym Bolesława) tłumaczeniu: http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Acta_Polono_Ruthenica/Acta_Polono_Ruthenica-r2009-t14/Acta_Polono_Ruthenica-r2009-t14-s309-315/Acta_Polono_Ruthenica-r2009-t14-s309-315.pdf nie ma mowy o niszczeniu ksiąg, tylko o wygnaniu mnichów. Także u Kosmasa brak zapisów o niszczeniu ksiąg przez Chrobrego. Dowodem na to nie jest także przytoczony przez Pana cytat z Bazylego, gdyż dotyczy on św. Wojciecha, a nie Bolesława, nadto jego opisane działania, jako biskupa praskiego, nie mogły obejmować ziem Chrobrego gdyż nie miał on jurysdykcji kościelnej w Polsce.
        Reasumując, powielana przez Pana teza o rzekomym niszczeniu ksiąg przez Bolesława nie wynika z żadnego źródła historycznego, więc jest fałszywa.

        • Spór zaczyna być ideologiczny, a chciałbym takiego uniknąć. Dotyczy to zwłaszcza ostatniej odpowiedzi smyxxa. Obaj staracie się Panowie podtrzymać tezę, że przed Cyrylem Słowianie nie znali żadnego pisma. Goci (oczywiście „germańscy 🙂 ) pisali, Sarmaci nawet. No wszyscy dookoła mieli jakieś runy, a tylko Słowianie siedzieli w puszczach, jedli korzonki i polowali na wiewiórki. Św. Wojciech tak sobie do Polski przyjechał bez wiedzy i pomocy drużyny zbrojnej Chrobrego. No i rozbrykał się świątobliwy mąż 🙂 O ile uwagi Pana Tanatora wynikają z niewątpliwej wiedzy, to Pan smyxx udaje, że nie wie, iż Cyryl z Metodym studiowali pismo Traków (czyli głagolicę, pochodzącą z pisma winczańskiego), by przełożyć księgi greckie na słowiański. To, że historia Polski jest tak zakłamana, zawdzięczamy takim właśnie postawom, jak Wasze. Co do Długosza, to pisał o „starych” księgach, które Chrobry nakazał zniszczyć. Jakie to mogły być księgi? Starsze od łacińskich – scs i „pogańskie”. Pozwólcie, że – jako gospodarze – zamykamy dyskusję o Chrobrym i księgach. Aha, pierwszy poświadczony źródłowo chrzest „polskiego” (Wiślan) władcy nastąpił przed 885 r. – „Żywot Św. Metodego”. O tym, że katolicy roszczą sobie bezpodstawnie prawo do ochrzczenia i „ucywilizowania” Polski jest sporo potwierdzonych doniesień.

          • //„Nasz naród jest ochrzczony, ale nie ma jeszcze nauczyciela. Nie rozumiemy ani greki, ani łaciny. (…) Nie znamy liter ani ich znaczenia; przyślij więc nam nauczycieli, którzy dadzą poznać słowa Pisma Świętego oraz ich sens” (Rościsław, książę Moraw, rok 862 n.e.).//…..to apel do cesarza Bizancjum Michała III bo w prawdzie na tych terenach działały już „ekipy” kościoła rzymskiego ale książę obawiając się zbyt dużego uzależnienia od wpływów germańskich uznał ,że lepiej będzie się”skumać ” , przynajmniej w sferze religijnej z wersją chrześcijaństwa popularyzowanego przez Bizancjum.Skoro na Morawach nie znano żadnych liter a z drugiej strony istnieją spekulacje ,że głagolica jest starosłowiańskim alfabetem ,wymyślonym na wieki przed Cyrylem i Metodym , t zn ,że tak daleko na północ nigdy nie dotarła , nawet jeśli przyjmiemy ,że ta głagolica jest starożytnym alfabetem wymyślonym przez Słowian , to jaki udział mają mieć w tym Słowianie zamieszkali na północ od Moraw , skoro w 862 na samych Morawach nikt tego alfabetu nie znał ? czyli znowu wychodzi na to ,że tylko ci Słowianie na południu Europy byli wyjątkowo zdolni ,w takim razie jaka z tego radość dla nas samych , skoro nie mamy żadnego udziału w dorobku naszych „braci” z południa ? To tak jakby jeden z bliźniaków będąc eunuchem przypisywał sobie dumę z piątki dzieci brata .Przepraszam ,że pomimo zapowiedzi „zamknięcia tematu” raz jeszcze się tu „pokazałem”

          • Panie Web, nie przestaje Pan mnie zaskakiwać. „To, że historia Polski jest tak zakłamana, zawdzięczamy takim właśnie postawom, jak Wasze.” Niby jak? ? Skutecznie bronię dobrego imienia pierwszego króla Polski przed zmyślonymi zarzutami i zakłamuję? ? Jeżeli koniecznie szuka Pan osoby, która koloryzuje piastowskie dzieje naszego kraju to proszę spojrzeć w lustro. ?

          • „(…) Nie znamy liter ani ich znaczenia; przyślij więc nam nauczycieli, którzy dadzą poznać słowa Pisma Świętego oraz ich sens”

            SMYXX, a gdzie tam jest napisane „nie znamy żadnych liter”?
            Nie znali akurat tych liter, ani ich znaczenia. Posługiwali się runami i zapisem kobalnym. Jak napiszą Ci krzakami chińskimi, to zapewne, jako wszech wiedzący, będziesz wiedział, co tam zapisano?

          • Smyxx zgadzam się z Adamem , masz problem ze zrozumieniem tego cytatu ” Nie znamy liter ani ich znaczenia; przyślij więc nam nauczycieli, którzy dadzą poznać słowa Pisma Świętego oraz ich sens” Masz tu bardzo dosadnie przecież wyjaśnione , nie znany liter ani ich znaczenia które są w Piśmie Świętym.Bardziej zaorać się sam nie mogłeś.

  4. Panie Web, jeżeli rzekomo „przekazy o niszczeniu ksiąg za czasów Chrobrego są powszechnie znane” to po prostu proszę je wskazać i zamkniemy temat. Co do Długosza to Pan przywołał konkretne cytaty jak rozumiem mając przed sobą Roczniki i stąd moja prośba o wskazanie księgi i roku gdzie te zapisy widnieją. Jeżeli natomiast machinalnie powielił Pan internetowe zmyślenia to cóż, zdarza się, nikt nie jest nieomylny. Proszę jednak nie uciekać od odpowiedzi.

    • Smyxx
      „Nasz naród jest ochrzczony, ale nie ma jeszcze nauczyciela. Nie rozumiemy ani greki, ani łaciny. (…) Nie znamy liter ani ich znaczenia; przyślij więc nam nauczycieli, którzy dadzą poznać słowa Pisma Świętego oraz ich sens”
      Można to odczytać w ten sposób:
      – Nie znają greki i łaciny
      – Nie znają liter z alfabetów tych języków
      – Nie mogą przeczytać zatem tego pisma

      • Kuba //Nie znają liter z alfabetów tych języków //…czyli głagolicę niby znali ale jakoś dopiero tematy o charakterze chrześcijańskim zdecydowali w tym języku zapisywać czyli te wszystkie kodeksy , psałterze czy mszały , dysponowali świetnym alfabetem ale nic w nim wcześniej nie zapisali ? bo przecież nawet ta słynna Płyta z Baški to obiekt wykonany dla konkretnego kościoła . Oczywiście można teraz zapytać po co Cyryl z Metodym opracowali taki alfabet skoro mogli skorzystać z greki ? Nie wiem ale chyba jest to przypadek podobny do Wulfili ,który przecież też wymyślił alfabet gocki , wydaje się ,że łatwiej było wymyślić coś nowego w jakiś tam sposób bliskiego zastanym językom plemiennym niż uczyć greki czy łaciny , tym bardziej ,że te dwa uchodziły albo nawet były językami ówczesnych elit .W każdym razie ta taktyka umożliwiała przetrwanie języków słowiańskich ,stąd nie wiem czemu temu Cyrylowi i Metodemu odbiera się zasługę wymyślenia tej głagolicy i koniecznie szuka wcześniejszych śladów jej istnienia ? Język gocki nie miał tyle szczęścia , może dlatego ,że arianizm przegrał w rywalizacji z rzymskim katolicyzmem

    • @Adam Smoliński & @ wścibski
      Czyli ludzie na Morawach jeszcze przed przybyciem tam Metodego z Cyrylem znali głagolicę i nie zachował się ani jeden tekst o treści nie nawiązujący do chrześcijaństwa ? Wcześniej nie mieli nic do napisania , a nawet jeśli coś zapisali ,to zostało to później zniszczone bo zagrażało to tak bardzo ,że zachwiało by całym chrześcijaństwem ? To ,że Słowianie używali jakichś znaków runicznych na zapis imion bogów jest powszechnie znane ale to jeszcze daleka droga by przyjąć ,że wymyślili konkretny alfabet przed pojawieniem się Cyryla z Metodym , przy czym nie wykluczone ,że ci dwaj zdołali do swojego pomysłu zaadoptować istniejące słowiańskie runy . Nikt w Europie nie ma problemu z dziejami swoich języków bo każdy wie ,że sam język nie ma żadnego znaczenia ,nie ma wpływu na kształt życia , cała niesłowiańska Europa też nie miała żadnych alfabetów(pomijam tu grekę i łacinę) bo gocki wraz z upadkiem arianizmu przepadł , czy ktoś ma w związku z tym jakiś problem , próbuje udowadniać ,że hiszpański , włoski czy niemiecki ma jakąś wyjątkowo długą historię i dlatego należy im się szczególne traktowanie ? czy ktoś tam ciągle ględzi o jakiejś dawnej chwale , krzywdzie i nie docenianiu ich wkładu w cywilizacyjny progres ?

      • http://svasti.org/cd/Izwor/pop_plik/odpowie.htm
        „3. Odpowiedz duchowym innorodcom czyli noty – koby – ksągi – knigi – taby – dewany

        Grecy i ich pisma twierdzą, że to oni wynaleźli Słowianom głagolicę, co ciekawe dzieje się to po roku 862, niespełna 40 lat po tym jak Tomasz Słowianin, omal nie usunął Greków z kart żywej historii, łącznie z ich władcami, uratowała ich tylko dywersja Bułgarów, która uwolniła Bizancjum z rocznego już oblężenia słowiańskiego. I było to jedno z ostat-nich miast w rękach Greków. Poniżej litery-wiązanki i mają one zupełnie przypadkowo (?!?!) ornament kółeczkowy, nawiązujący do węzełków. Pytanie czy grecy wymyślili też ligatury-wiązanki devannagari? Albo barsomy czy devany (księgi) perskich kapłanów? Co takiego Ahura’ Mazda przekazuje Arda’szirowi II na wyrytych płaskorzeźbach Tak-e-Bostan, siatkę na zakupy, czy może jednak inwestyturę, wici, fascis, symbol władzy, wieniec łozowosznurowy, noty-nody czyli zapis kobalny.
        Zagadka, co takiego pokazuje św. Metody i św. Cyryl, na można powiedzieć, piktogramie (wyżej z Kodeksu Zografskiego z końca Xw.) stoją na tle pisma głagolicy z wyciągniętej ręki Metodego zwisa pęk sznurków, są one centralnie wyeksponowane w tym rysunku. Inaczej co umknęło bizantyjsko – cesarsko – prawosławnej cenzurze. Rozumny człowiek odpowie, że to kod (wł. coda-ogon-chwostek) notacji węzełkowej który posłużył za wzorzec głagolicy (pisanej).
        Dlatego też od tych węzłów, mamy ruskie pismo zwane więzy.
        Ale zakłamany romaj i przypadkowy użytkownik języka, odpowie, że to zupełny przypadek i ten piktogram nic nie przekazuje i nie ma żadnego sensu, wszystko na tym świecie powstaje w sposób cudowny albo przypadkowy dziwny i nie-wytłumaczalny, a myszy rodzą się z kupy starych szmat. I absolutnie nic nie wynika z świadomego działania ludzi, lub działania praw naturalnych.”

        • Co tam zakłamani Romaje. My mamy zakłamanych SMYXXów i Tanatorów. Dbają, aby z dziejów nic nie wyszło na światło dzienne, bo ich ukochana pustynna zaraza i kościółek posypie się w gruzy. Tu ich boli.
          Metody i jego brat Cyryl, Słowianie z Sołunia, zdrajcy, bizantyjscy szpiedzy, zostali posłani, aby odkryć tajemnicę zapisu kobalnego. Zapis głagolicowy dobrze znali, który to powstał na podstawie zapisu kobalnego – sznurowego, lecz nie znali sensu węzłów na wiciach – sznurkach. Głagolica jest przeniesieniem zapisu kobalnego na papier, płaską powierzchnię.Tak samo jest z devanagari (pismo Bogów – sanskryt) w Indiach, przyniesione przez Ariów. W głagolicy i devanagari wyraźnie widać te pętelki, a w devanagari dodatkowo sznur główny, wici.
          Historycy rżną głupa, że nie wiadomo skąd i jak powstała głagolica. Wszystko, aby czasami nie powiedzieć o dużo starszym zapisie kobalnym, który jest bezpośrednio związany z k. sznurową. K. sznurowa (III tysiąclecie p.n.e.), to nie tylko odciski sznura na glinianych dzbanach. To przede wszystkim zapis kobalny, węzły na pękach sznurków, wici. Zapis kobalny stosowali tylko Słowianie i Indianie Ameryki Płn.
          A raczej nie pochodzi z Chin? W Chinach nie znano tego zapisu.
          A może kundle Niemcy, albo Kelty lub kłamcy Romaje?
          Czyżby „historycy – pożalsięboże” zapomnieli słowiańskiego słowa „wici”? Dysleksja, „Krzyżaków” nie czytało się ze zrozumieniem?
          SMYXX, Tanator, nie rżnijcie głupa, że nie wiecie, o co chodzi.
          Przestańcie marudzić, że pismo Słowianom wymyślili zdrajcy Cyryl i Metody. Oni je splagiatowali, aby zapisać pustynny bełkot.
          W wasze brednie już mało kto wierzy. Po szamotcie się tam jeszcze, ale koniec wasz jest bliski.

  5. Proszę nie zapominać ,że nie bez powodu przyjmuje się określenie „Roczników …..” Długosza jako dzieje „od czasów bajecznych do 1480 ” , Anonim , prawie 400 lat wcześniej jakoś niczego pisanego , zresztą w jakim języku miałoby to być pisane , nie zauważył , Długosz jako duchowny i dyplomata , wymyślił tę frazę ( zakładam ,że istnieje ) //aby naród “nie zniewieściał z czasem” // tylko po to by podkreślić słuszność tamtego wyboru czyli przyjęcia chrześcijaństwa

  6. Lawrence Mayka tak skomentował toruński artykuł na Antrogenice:

    QUOTE(lgmayka)
    The text of the article is, of course, absurdly simplistic and sometimes baldly incorrect.

    – About 10-20% of Polish men belong to R1b, not 5-10% as the article claims. Thus, the article’s definitive assertion, based solely on the R1b haplogroup, that „the ancestors of the Piasts were not Slavs” is ludicrous.

    – The article’s reference to R1a as „the Slavic haplogroup” insults both I2a-Dinaric men, who are equally Slavic, and R1a men in India, who are definitely not Slavic.

    – The article’s double assertion that I1 is an „Old European” haplogroup that „dominates” Scandinavia is wildly overstated as well. I1 has been found very rarely in pre-Neolithic remains, and all I1 living today descends from one lucky man who lived only 4600 years ago. Scandinavian men often belong to R1a or R1b instead.

    – Kozłowski’s claim that his team could not discern any subhaplogroup more specific than R1b is disturbing. He blames the condition of the remains, but one must wonder whether a team with better equipment and methods could have gotten more complete results.

    http://www.historycy.org/index.php?showtopic=42083&st=4395

    • Zgadzam się, że wypowiedź z cytowanego artykułu jest uproszczeniem. Bo haplogrupy Skandynawów faktycznie są bardziej różnorodne niż tylko I1. Słuszne jest zauważenie też przez Maykę słowiańskości I2. Co do „czystości” próbki ostatnich książąt mazowieckich, to powtórzę, że potrzebne są dalsze badania, np. Piastów śląskich, czy pomorskich, o wielkopolskich nie wspominając. Jeśli potwierdzą wersję „mazowiecką”, to będziemy mogli odrzucić tezę o „złamaniu linii”. Pozostanie rozpatrzenie hipotezy o obcym pochodzeniu Piastów, wychodzące na przeciw teorii o roli dynastii jako namiestników (piastunów) wyznaczonych przez Franków czy Sasów. Prawdopodobne byłoby też przypisanie ich do potomków Celtów zintegrowanych przez Kraka w IV w. p.n.e.. Bardzo ciekawy dylemat, ale na razie mniemanologia – zdecydowanie za mało danych.

      • Może wszystko zaczęło się od Ryksy żony Mieszka II, Kazimierz Odnowiciel mógł np. nie być synem Mieszka tylko jakimś bękartem spłodzonym z niemieckim rycerzem. Dlatego później był wychowywany przez matke na Niemca. Stąd wszyscy dalsi Piastowie mieli by inna haplogrupe.

        to tylko takie spekulacje, ale jakby spojrzeć na to otwartym umysłem to można taki wniosek wyciągnąć, fakt jest taki że potrzebne są na pewno szersze badania, powinni zbadać najstarsze szczątki a nie te z końcówki, wtedy mielibyśmy pewność

    • Informacja powinna być jeszcze potwierdzona. Trzeba zbadać, czy nie doszło np. do tzw. „złamania linii”, jak w przypadku Czartoryskich. Po prostu któraś z prababek obu książąt mogła oddać się pozamałżeńskim namiętnościom z jurnym rycerzem z Zachodu:) Jeśli jednak potwierdzi się w toku dalszych badań „celtyckie” pochodzenie Piastów, to możemy mieć ślad tłumaczący próbę zniszczenia wszelkich ksiąg przez Bolesława Chrobrego, a więc zatarcia informacji o rzeczywistym pochodzeniu dynastii.

        • Po pierwsze na kronice Długosza, który napisał, że Bolesław I Chrobry, bojąc się aby naród “nie zniewieściał z czasem” i nie ustawał w rzemiośle wojennym, „wszystkie pisane dzieje i księgi kazał spalić”.
          Po drugie, Prawda ruska: czyli prawda wielkiego xięcia Jarosława … – Tom 1 – Strona 74 – Ignacy Benedykt Rakowiecki – 1820 on-line:books.google.com/books?id=GxILAQAAIAAJ:
          „Do takowych podżegań mogły ieszcze zażycia Bolesława Chrobrego należyć pisma pagańskich Kapłanów przymioty bogów i prawa religiyne w sobie zawieraiące. X Jabłonowski powiada iż ten monarcha wszystkie starożytne rękopisma popalić kazał aby Polacy szabli raczey a niżeli pióra pilnowali”.

          • A mógłby Pan wskazać gdzie u Długosza jest ten ustęp? Ja go nie znalazłem.
            Odnośnie drugiego „źródła” to bądźmy poważni. Od kiedy za źródło do czasów średniowiecznych uważamy XIX wstęp z zasłyszaną wiadomością? I kim był X. Jabłonowski który powiadał? I skąd wiedział? A my tak bezkrytycznie wierzymy?
            Panie Web apeluję o trzymanie poziomu.

          • //aby naród “nie zniewieściał z czasem” //………w takim razie religia Słowian musiała ustępować swoimi walorami chrześcijaństwu , przynajmniej w zakresie jakiejś „pozycji rozwiązań siłowych ” , w tej sytuacji przyjęcie chrześcijaństwa musi być postrzegane jako dziejowa konieczność czyli jedyny sposób na zaistnienie państwa i jego przetrwanie

          • Panowie Tanator i smyxx, przekazy o niszczeniu ksiąg za czasów Chrobrego są powszechnie znane i można by jeszcze dodać do tego niszczenie ksiąg liturgicznych oraz starszych świątyń chrześcijańskich obrządku słowiańskiego (Kosmas, Nestor). W ten sposób rzymski obrządek rozprawiał się z konkurencją nie tylko pogańską. Nie można więc zaprzeczyć, że okazał się znacznie „skuteczniejszy” od „zniewieściałych” poprzedników – tylko czy to mentalność godna upowszechniania wśród ludzi współczesnych? Przecież islamiści też są „skuteczni”? Generalnie nie zamierzam analizować religii tylko je wszystkie tolerować. Co do Długosza – nie ma miejsca w formie blogowej na pełny aparat erudycyjny zawodowego historyka. Przewrotnie mogę poprosić o podanie cytatów z jedynie wiarygodnych źródeł, że za Chrobrego żadnych ksiąg nie palono.

          • „…..w takim razie religia Słowian musiała ustępować swoimi walorami chrześcijaństwu, (…)”
            Żywot świętego Ottona:
            „U was, chrześcijan, pełno jest łotrów i złodziei; u was ucina się ludziom ręce i nogi, wyłupuje oczy, torturuje w więzieniach; u nas, pogan, tego wszystkiego nie ma, toteż nie chcemy takiej religii! U was księża dziesięciny biorą, nasi kapłani zaś utrzymują się, jak my wszyscy, pracą własnych rąk”.
            Też mi walory chrześcijaństwa!!!
            Dzięki temu chrześcijaństwu mamy obecnie takich Tanatorów, SMYXXów itd. Dziękuję za takie…!!!

Skomentuj RudaWeb Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *