Polskie mocarstwo Jagiełły i Włodkowica – bez świętych wojen

Wiek XVI jest nazywany złotym wiekiem dziejów Polski. W połowie tego stulecia Rzeczpospolita obejmowała prawie 1 mln km² powierzchni i liczyła około 11 milionów mieszkańców. Na Europę naciskały co prawda Rosja i Turcja, ale obie były skutecznie powstrzymywane na obrzeżach kontynentu właśnie przez Rzeczpospolitą. Jednak jej potęga była starsza o wiek, a trwała jeszcze prawie kolejne stulecie. Zaczęła się od zwycięstwa dyplomatycznego po tryumfie zbrojnym różnowierczych narodów nad łacińskimi zaborcami pod wieloma sztandarami.

Za początek budowy nowożytnego polskiego mocarstwa możemy przyjąć akt unii w Krewie, wydany 14 sierpnia 1385 r. przez Władysława Jagiełłę. Jego skutkiem był chrzest Litwy i włączenie jej do Królestwa Polskiego. Główną przyczyną tej unii było zagrożenie ze strony łupieżczego zakonu krzyżackiego, który w całej Europie przedstawiał się jako krzewiciel wiary. Walne starcie z nim było dla obu krajów tylko kwestią czasu. Doszło do niego 25 lat później.

Początek wielkiej gry

Bitwa pod Grunwaldem 15 lipca 1410 r. wprowadziła nową potęgę do grona najważniejszych rozgrywających na europejskiej szachownicy. Jednak zwycięstwo na polu bitwy szybko obróciłoby się w klęskę, gdyby nie ks. Paweł Włodkowic, który bronił Polski przed krzyżacką akcją dyplomatyczną. Postanowił udowodnić chrześcijańskiej Europie, że Polska prowadziła wojnę sprawiedliwą, a zakon był działającym w złej wierze agresorem. Dokonał tego podczas soboru w Konstancji w latach 1414-1418, na którym hierarchowie Kościoła i władcy świeccy debatowali nad najważniejszymi sprawami ówczesnej Europy.

Król Polski Władysław Jagiełło nie szczędził pieniędzy na opłacenie kosztów działania wielkiej reprezentacji ekspertów, która liczyła około 200 osób! Byli to prawnicy, teologowie i politycy, którzy wielokrotnie w trakcie obrad (trwały aż 4 lata) wracali do kraju, by konsultować się z królem.

Robili wszystko, by zbić argumenty propagandy krzyżackiej, która zarzucała Polsce sprzymierzenie się z poganami. Dla średniowiecznej Europy problem był poważny, bo pod Grunwaldem istotnie walczyli po naszej stronie poganie (żmudzcy rodzimowiercy), prawosławni (Rusini), husyci (Czesi), a nawet muzułmanie (Tatarzy). Włodkowic odwołał się do poglądów papieża Innocentego IV, według których poganom przysługiwały te same prawa co chrześcijanom, gdyż Bóg stworzył świat dla wszystkich ludzi, a Chrystus ofiarował swoje życie nie tylko za chrześcijan. Argumentację ks. Włodkowica w sporze z Krzyżakami sprowadzić można do obrony praw narodów niezależnie od ich religii oraz podnoszenia pojęcia wojny sprawiedliwej. Zabiegi Włodkowica ukoronowane zostały sukcesem. 9 marca 1422 r. trybunał papieski ogłosił korzystny dla Polski werdykt. Państwo Jagiellonów uniknęło w ten sposób wykluczenia ze wspólnoty chrześcijańskiej Europy. Osiągnęło to dzięki nie tylko sile zbrojnej, ale także intelektu.

Wyprzedziliśmy Zachód o stulecia

Jak ocenił Michał Bizoń w artykule „Wojna sprawiedliwa w myśli Pawła Włodkowica”: „Dzieło Włodkowica, zwłaszcza zaś jego prace związane z procesem przeciwko Falkenbergowi na soborze w Konstancji, można bez wątpienia uznać za fundament współczesnego prawa międzynarodowego. Choć zajmowała go głównie kwestia praw wojny, norm nią kierujących i jej wykorzystania w celach misyjnych, przecież w pismach jego występują również kluczowe dla filozofii polityki pojęcia narodu, praw jednostki ludzkiej i stosunki międzypaństwowe”. Filozofia prawa narodów Włodkowica wyprzedziła o ponad 200 lat dzieło Grocjusza, uważanego za ojca prawa narodów, a także o ponad 100 lat prace uczonych, których uważa się za prekursorów tego prawa, takich jak Mikołaj Machiavelli, Bartłomiej de Las Casas, Jan Bodin, Franciszek Suárez czy Alberic Gentili.

Głównym przeciwnikiem Włodkowica, wspieranym finansowo przez Krzyżaków był dominikanin Jan Falkenberg. Po bitwie grunwaldzkiej napisał tekst („Liber de doctrina”) wzywający do walki przeciwko Polsce, w którym przedstawia kraj Słowian jako świątynię pogaństwa, a jego mieszkańców jako niewiernych wysługujących się bożkom – przeciw Polakom należy podjąć krucjatę.

Królestwo światłej tolerancji

W tamtych wiekach polska elita była najlepiej wykształcona w Europie. Paweł Jasienica w „Rzeczypospolitej Obojga Narodów” opisał poselstwo do Paryża w 1573r. – Polacy musieli porozumiewać się z Francuzami przeważnie na migi, bo „wśród Polaków wszyscy co do jednego biegle władali łaciną, wielu mówiło ponadto po niemiecku, włosku bądź francusku. Dworzanie paryscy i szlachta hołdowała podówczas zasadzie głoszącej, że wojownik nie potrzebuje nic umieć, z wyjątkiem własnego podpisu”. To co polskie poselstwo zobaczyło w ogarniętej wojnami religijnymi Francji, spowodowało wymuszenie na pochodzącym znad Sekwany królu Henryku Walezym podpisania praw obywatelskich. Było to warunkiem objęcia tronu na Wawelu. Wśród tych dokumentów znalazła się słynna konfederacja warszawska, która jako pierwsza w Europie wprowadziła tolerancję religijną, czyniąc z Rzeczpospolitej „kraj bez stosów”.

Jedyna zapora przed sułtanatem

Już 12 lat po soborze w Konstancji królestwo polskie, niedawno posądzane o wspieranie pogan, stanęło na straży chrześcijańskiej Europy. Węgrzy, zagrożeni agresją turecką, zwrócili się do Polski z propozycją sojuszu. Władysław III przyjmując koronę Węgier wziął na siebie obowiązek walki z Turkami. 10 listopada 1444 r. pod Warną spotkały się 20-tysięczne wojska chrześcijańskiej Europy pod wodzą polskiego króla z 60-tysięczną armią turecką. Niestety chrześcijanie ulegli tej przewadze, a król padł na polu bitwy. Dziś uważany jest przez Bułgarów za bohatera narodowego. Wojny polsko-tureckie trwały przez kolejne dwa i pół wieku. Rzeczpospolita przez cały ten czas była ostatnią zaporą Europy przed islamem. Do rozstrzygającego starcia doszło 16 września 1683 r. pod Wiedniem. Definitywny cios planom zbudowania sułtanatu europejskiego położyła szarża najpiękniejszej i najskuteczniejszej kawalerii świata. Zwycięski atak husarii poprowadził Jan III Sobieski.

Niemniej największe zwycięstwo skrzydlata jazda odniosła ponad 70 lat wcześniej. Prawie dwa wieki po Grunwaldzie, 4 lipca 1610 r. pod Kłuszynem, 5 tysięcy husarzy rozbiło 35-tysięczną armię rosyjsko-szwedzką. Droga do Kremla została otwarta. Polska załoga stacjonowała tam dwa lata.

Oby historia była nauczycielką Polaków

Jednak XVII wiek był już ostatnim stuleciem polskiego mocarstwa. Nastąpiły: jezuicka kontrreformacja, szwedzki potop i powstanie kozackie oraz wewnętrzne waśnie stronnictw kierowanych przez magnatów i odwoływanie się przez nich do protekcji i pieniędzy obcych dworów. Państwo traciło siły, aż padło łupem dawniej słabszych sąsiadów.

Oby opowieść o misji Jagiełły i Włodkowica oraz ich przemyślnej obronie wolności narodów była odtrutką dla współczesnych Polaków przed powtórzeniem czasów narodowego zaprzaństwa. Po drugie – wielkość tkwi w różnorodności – żadnych „prawaków” i „lewaków” u władzy. Żyjmy zgodnie pod opieką władzy bezreligijnej.

NA ZDJĘCIU: ilustracja z kroniki soboru w Konstancji, FOT: wikimedia.org

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 6

  1. Brak Informacji o bankierach z CITY, AMSTERDAMU, którzy tak samo jak Rzym prowokowali nam konflikty.

  2. >>Walne starcie z nim było dla obu krajów tylko kwestią czasu. Doszło do niego 25 lat później.<<
    Nie jest to prawdą. Do walnego starcia, czyli do wojny z Zakonem na śmierć i życie doszło już 5 /pięć/ lat po podpisaniu aktu w Krewie. Ten fakt jakoś nie przebił się do powszechnej świadomości i panuje na jego temat zmowa milczenia. Wojna z Zakonem Krzyżackim wspieranym przez inwazję Anglii na czele z przyszłym królem Henrykiem IV Lancaster, Francję pod hrabią Boucicault, a także jak zawsze ze wsparciem Cesarstwa Rzymskiego wspólnie ze zdrajcą księciem Wiltoldem, który lekką rączka oddał całą etniczną Litwę krzyżakom w niewolę i ekspoatację. Łączne siły agresorów wynosiły jednocześnie 76 tysięcy, z czego 30 tysięcy poległo w krwawych walkach z Polakami i rycerzami litewskimi wiernymi Jagielle. Trzy inwazje na Litwę ówczesnego Eurokołchozu miały miejsce w latach 1390-1393. Jak widać wojna nie była mniejsza niż w r.1410. Średniowieczny Eurokolchoz kolejny raz połamał zęby i popatrzył sobie chciwe łapki na Polakach, tylko nam to osrajduchy /jak np.te z UJotu/ przebrane za polskich historyków wymazały z pamięci historycznej.

    • Słuszne uzupełnienie. Jednak krucjaty łacinników na Żmudź i Litwę rozpoczęły się znacznie wcześniej. Grunwald jest ostatnim akcentem odparcia tych krucjat – stąd jego znaczenie.

  3. A może lepiej było by przegrać proces z Krzyżakami i wyłączyć kościół z pod protekcji Rzymu? Odebrać dobra kościelne i włączyć do skarbca koronnego.
    Husyci w Czechach, Luter, Anglia.
    Kto wie jak wyglądała by dziś Europa.

Skomentuj Przecław Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *