Kolęda – zwierzaki do piwnicy, koperty w dłoń

kolęda 2

Trafiłam ostatnio na opis wymagań księży względem przyjmowania ich po kolędzie. Byłoby zabawnie, gdyby nie fakt, że to na poważnie. Poszperałam na stronach parafii i znalazłam kilka ciekawostek

Poradnik „Jak (nie) przyjąć księdza po kolędzie?” znalazłam na stronie moja-ostroleka.pl. Najpierw trzeba starannie przygotować wnętrze: „Nie należy przegrzewać pokoju, w którym odbywa się nabożeństwo kolędowe, a przy kolędowym stole nie stawiać głębokich, niskich foteli, a tylko zwykłe krzesła. Na czas kolędy psy i koty, muszą być zamknięte w pomieszczeniach gospodarczych, lub piwnicach – nigdy w łazienkach lub w sąsiednich pokojach, a klatki z papużkami i kanarkami powinny być wyniesione do innego pomieszczenia. Na stole mogą być kwiaty, ale tylko żywe.”

Wyjaśnienie o co chodzi ze zwierzakami znalazłam na stronie parafii w Łodzi. Otóż księża dbają o zapach sutanny: „Wyłączamy telewizor, radio, komputer, zamykamy wszystkie zwierzęta i nie tłumaczymy księdzu, że mój zwierzak nie gryzie. Tu chodzi o zapachy jakie zwierzęta przenoszą dotykając ubrań księdza.”

Jak już pozamykamy śmierdzące zwierzaki – czas na stworzenie odpowiedniego nastroju: „Przed przybyciem kapłana można w mieszkaniu spalić na rozgrzanej blasze (np. po konserwie) pyłek z bursztynu, a gdy go nie ma, spalić lekko podsuszone igliwie świerku, sosny, modrzewia lub wschodnie kadzidełko” – czytamy na stronie moja-ostroleka.pl Sądzę, że nie zaszkodziłoby również rozpylenie nieco „Chanel No.5” 🙂 Teraz czas na kolędowy dress code: „nigdy nie wolno nabożeństwa kolędowego przeżywać tylko w skarpetkach – bez obuwia na nogach!” oraz „nigdy nie wolno nabożeństwa kolędowego przeżywać w laczkach, papciach, ani w dresach”. Czyżby wierny w kapciach był niedostatecznie wierzący?

Czego nie robić

Podoba mi się rada z cyklu „czego nie robić” udzielona przez misyjnie.pl: „Nie proponujmy alkoholu. Pamiętajmy, że ksiądz ma do obejścia tego dnia wiele rodzin. Gdyby każda proponowała księdzu lampkę wina, prawdopodobnie do ostatnich domostw doczołgaliby się tylko najwytrwalsi.” 🙂

Kilka parafii, m.in. wrocławska, tak zachęca do spotkania z księdzem: „Nie trzeba się chować do szafy, ksiądz nie gryzie.” 🙂

Wymagania

O trudzie kapłanów przeczytałam na pl.aleteia.org: „Kolęda jest dla duchownych często trudnym okresem. Zwłaszcza w miastach, gdzie nierzadko spotykają się z obojętnością, szyderstwem czy nawet agresją.”

Co może budzić tę agresję? Na przykład takie wymagania parafii w Łopienniku: „Wzorem lat ubiegłych prosimy o przyjazd po księży 20 minut przed wizytą jak również odwiezienie po zakończonej kolędzie.”

To wymaganie powszechne. Na twojaslupca.pl czytamy: „Zwracam się z uprzejmą prośbą do Pań i Panów pełniących funkcję sołtysa, aby ustalili wcześniej, kto będzie woził kapłana. Proszę, aby osoby, które podejmą się wożenia księdza przyjechały na godz. 8:40.”

I parafia we Wrześni: „Prosimy, aby, podobnie jak w latach ubiegłych (…) przyjechać po księży na kolędę i odwieźć księży po kolędzie.”

No ile można wozić? Czara goryczy przelała się na forum.pomorska.pl:
„– Co myślicie o tym, że księża (szczególnie na wsiach) każą się wozić po kolędzie „wybranej” z parafian osobie? Czyżby bali się pokazywać swoje super auta? A może chcą oszczędzić kilka złotych na paliwo? Albo zwyczajnie chcą sobie wypić drinka na kolędzie? Mój mąż stracił we wtorek cały dzień (od 8 do 18) na rozwożeniu księdza po wsi (okolice Aleksandrowa) bo akurat miał urlop i ten go „poprosił”. Jakby sam nie mógł swoją super furą jeździć…”
– Ale od domu do domu? Chociaż między domami jest 20 metrów odległości? To już jest przesada !!!!
– W dzisiejszych czasach księża są tak bogate że sami powinni jeździć po kolędzie a nie ich wozić, na tacę dostają, na kolędzie dostają i państwo im daje. Ciekawe tylko czy płacą podatek od tych datków co dostają – powinni być normalnie rozliczani jak każdy obywatel. Czemu ja mam tak małą rentę i zabierany jest podatek, a oni nie płacą podatków od tacy czy kolędy?”

Kiedyś był projekt, żeby nawet babciunie sprzedające pęczek koperku i kilka bukiecików ze swojego ogródka miały kasy fiskalne. Może – dla przejrzystości finansów – zaopatrzyć w kasy księży? Byłoby patriotycznie. Jak można teraz usłyszeć w jednej z reklam: biało-czerwoni zbierają paragony.

Kwestia koperty

Na stronach niemal każdej parafii powtarza się stwierdzenie: „Brak możliwości złożenia ofiary na potrzeby Kościoła nie może być w żadnym wypadku powodem nieprzyjęcia księdza po kolędzie.”

Parafia w Kłodawie rozwija tę kwestię – oczywiście nic nie sugerując: „W naszym kraju często kolęda jest postrzegana jako wizyta kapłana, który zbiera pieniądze. Dla wyjaśnienia – ofiara składana podczas kolędy nie jest obowiązkowa i nie ma wpływu na przebieg wizyty, a co najważniejsze na łaski spływające na rodzinę po otrzymanym błogosławieństwie. Poza tym zebrane ofiary nie są przeznaczone tylko dla kapłana. Przed każdą kolędą, ksiądz proboszcz, ogłasza na jakie potrzeby lub inwestycje kościelne będą przeznaczone zebrane ofiary. Prawdziwy katolik, który aktywnie uczestniczy w życiu swojej wspólnoty parafialnej ma świadomość, wciąż pojawiających się różnych potrzeb i kolejnych inwestycji. Wspiera je finansowo, duchowo i pracą fizyczną.”

Niczego nie sugeruje również parafia we Wrześni: „Jak co roku uprzejmie też prosimy, aby ministrantom czy lektorom lub lektorkom idącym z księdzem, wskazać pomieszczenie, w którym mogliby poczekać na księdza i, jeśli to możliwe, również złożoną im ofiarą okazać naszą wdzięczność za ich całoroczną, bezinteresowną służbę przy ołtarzu Pańskim.”

Inaczej radzi sobie z tym parafia w Redzie, która wiernym wręczyła druki z deklaracją „dobrowolnej ofiary kolędowej”, która ma zostać przeznaczona na ławki do kościoła. Na trojmiasto.pl czytamy: „– Zazwyczaj sami wkładaliśmy kasę do wcześniej przygotowanej koperty – pisze na forum Trojmiasto.pl pani Urszula, nasza czytelniczka. – W tym roku będziemy pierwszy raz przyjmować księdza w Redzie. Kilka dni temu przyszedł kościelny ze specjalnie opisaną kopertą i oświadczeniem, które mamy wypełnić: imię, nazwisko, dokładny adres i kwota, jaką dajemy. Moje pytanie: po co to wszystko? Kościół potrzebuje tego do jakichś rozliczeń podatkowych czy zwyczajnie gromadzi takie dane dla siebie?”

Parafia we Władysławowie stawia sprawę jasno:
„Kolęda, to piękny, polski zwyczaj. Dlaczego? (…)
– bo kapłan rozmawia na tematy wiary, Kościoła i parafii;
– bo zbiera ofiary na utrzymanie kościoła i parafii – to taki polski podatek kościelny, który jest pewnie o wiele lepszy od np. niemieckiego, bo dobrowolny…”

Oczywiście bez polityki 🙂

Zupełnie „pomijając” politykę podsumowuje tegoroczne kolędowanie katolickie radio Plus: „Dla wielu rodzin, które przyjęły księdza po kolędzie rządowy program 500 Plus okazał się strzałem w dziesiątkę. Potwierdza to ks. Bernard Kasprzycki, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Zwoleniu: – To było charakterystyczne w czasie tegorocznej kolędy. Sam byłem świadkiem, jak osoby, które nie przekazywały dotychczas ofiar z powodu trudnej sytuacji, tym razem prosiły o jej przyjęcie. Argumentowały to tym, że poprawiła się ich sytuacja finansowa, właśnie dzięki programowi 500 Plus. (…) Tegoroczna wizyta duszpasterska przypadła na czas kryzysu parlamentarnego. – (…) Zdecydowana większość parafian, których odwiedzaliśmy, była zażenowana postawą posłów opozycji. Wiele rodzin wykazywało troskę o kraj, modliło się w intencji ojczyzny – powiedział ks. Kasprzycki.” Ks. Andrzej Tuszyński, proboszcz parafii św. Wacława w Radomiu dodał: „ W czasie wizyty duszpasterskiej wiele osób było zatroskanych o dobro wspólne, pytali się o sytuację polityczną w kraju. To nie był wprawdzie temat wiodący naszych rozmów, ale trudno było uciec od tych zagadnień.”

***

Tak więc siedząc wygodnie w naszym mieszkaniu do którego przywiozłam się sama, w głębokim fotelu, w samych skarpetkach, ze szklanicą piwa za pieniądze zaoszczędzone na „kopercie”, nie tocząc sporów politycznych z Webem, proponuję, by – jeśli komuś kolęda się nie podoba – nie chował się w szafie i nie udawał, że go nie ma w domu. Wystarczy otworzyć drzwi i chłopczykowi w sukience z firanki powiedzieć: „Nie przyjmuję kolędy”.
FOT: fabrykamemow.pl

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Jeden Komentarz

  1. nie przyjmowanie kolędy jest tak oczywiste, że gdy ostatnio przyszedł chłopiec ale bez tej dziwnej sukienki i spytał czy przyjmiemy kolędę, to musiałem go poprosić aby powtórzył, bo nic nie zrozumiałem o co mu chodzi. aaa kolęda, ksiądz i takie tam, nie, nie. ale pamiętam – wieki temu, że rodzice przyjmowali, wtedy trzeba było jakos kombinować, albo po prostu przeczekać, z szacunku dla rodziców. ale wtedy jakoś kościół nie wydawał mi się siła polityczną, czymś złym, tylko zwykłym przestarzałym wymierającym obyczajem. jeszcze jedno pokolenie – 25 lat i kolendowanie będzie wspomnieniem tylko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *