Celtyckie kpiny z rozumu, a Dziewanna-Marzanna

dziewanna_2

Tym razem będzie o pułapkach ulegania dogmatom. Pretekstem są kolejne dociekania wokół staterów krakowskich i innych monet z tego czasu, wytworzonych na ziemiach polskich. Przypomnijmy, że szerzej pisaliśmy już na ten temat we wpisie ”Monety z Krakowa na statkach Wenedów przed naszą erą”.

Inspiracją dla obecnych rozważań stała się praca Małgorzaty i Mirosława Andrałojciów „Nieznane oblicze Związku Lugijskiego – o mennictwie celtyckim na ziemiach polskich”. Autorzy przy pomocy niewątpliwej erudycji warsztatu starają się rozszyfrować symbolikę monet wybijanych w Małopolsce i Kujawach w I w. p.n.e.. W opisie analizowanych zabytków potwierdzają motyw statku na rewersie, zwłaszcza staterów typu krakowskiego. Z tym zgadza się większość naukowców i numizmatyków. My też uważamy ten motyw za najbardziej prawdopodobny. W przywołanej pracy o mennictwie lugijskim jest taki opis:

„AWERS: głowa bogini wzorowana na przedstawieniu nimfy Histiai w prawo / centralnie umieszczony guz, z promienistym elementem w dolnej części;
REWERS: zgeometryzowana, wzorowana na Histiai postać bogini, siedzącej w prawo na rufie statku, wsparta z tyłu na prawej ręce, lewą rękę zaciskająca na aplustronie / gruby półksiężyc i rozchodzące się od niego promieniście nitkowate linie.”

Autorzy przyjmują, że wzorcem dla statera krakowskiego, odkrytego w 1935 r. w Krakowie-Grzegórzkach, miała być srebrna moneta grecki bita w Histiai na wyspie Eubei od końca IV w. p.n.e.. Dalej precyzują, że bezpośredniego wzoru dla staterów typu krakowskiego nie dostarczyły jednak oryginalne monety greckie, lecz mało znana emisja będąca ich „barbarzyńskim naśladownictwem”, łączona z obszarem naddunajskim. Możemy więc oczekiwać, że zbliżą się do geto-dackiej koncepcji związanej z reformą finansową Lestka II Przemysła (Burrebisty). Trop ciekawy z logiczną genezą, jeśli weźmiemy pod uwagę trwające tysiące lat wzajemne oddziaływania greckie i słowiańskie na Bałkanach.

Ponadto Andrałojciowie zauważają, że podobne wizerunki są charakterystyczne dla innych monet z obszaru Związku Lugijskiego. Przypomnijmy, że w I w n.e. państwo to Tacyt zaliczył do federacji Słewów, czyli Słowian. O tej Rzeczpospolitej Słewskiej pisaliśmy m.in. we wpisie „Słewowie – Germania i Scytia”. Nasi naukowcy stwierdzają również, że na najstarszych monetach Związku Lugijskiego – staterach typu krakowskiego, pojawiają się wyobrażenia nawiązujące do podobnych monet z obszarów północnej Galli w okresie wojen galijskich. Przypomnijmy, że w tym czasie – zgodnie z „Commentarri de bello Gallico” Juliusza Cezara, nad obszarami północnej Galli panował przez kilkanaście lat Arriowist/Ariowit, identyfikowany jako wspomniany już Lestek II. Natomiast wybrzeża i porty tej krainy kontrolowali kupcy i żeglarze Wenedów (Wendów – Słowian). Właśnie w tym okresie monety takie, jak wybijane w Krakowie pojawiają się również w tej części Europy. Logika prowadzi nas więc konsekwentnie do emitenta tego pieniądza – był nim ośrodek władzy związany z Lestkiem II, bo nikt inny w tym czasie nie władał równocześnie ziemiami dzisiejszych: Rumunii, Słowacji, Czech, Polski, Chorwacji, Słowenii, Austrii, Niemiec, Beneluksu i północnej Francji. W zasadzie innej możliwości nie ma. Jednak dla naszych akademików jedynym ludem zdolnym do wytapiania monet na ziemiach dzisiejszej Polski, które w czasach rzymskich wchodziły m.in. w skład Związku Lugijskiego, są Celtowie.

Nie ważna żadna relacja ani płeć,
byle Celta z Greczynką na Łużycach mieć

Przykładem identyfikowania ze z góry założoną tezą, są zabiegi naukowców w wiązaniu dwóch bogiń z dwóch różnych mitologii z… męskimi bliźniakami z trzeciej. Piszą: „(…) dwie różne boginie, z różnymi atrybutami i w różnych pozach – siedząca na statku Nehalennia i Atena z tarczą występują wspólnie, oddane w kilku stylistykach na kilku typach staterów Związku Lugijskiego. Nie obok siebie jednak, jedna na awersie, druga na rewersie, nie obok siebie również na każdej ze stron monet, ale niejako w sobie. Możemy bowiem zobaczyć jednocześnie tylko jedną z nich, znikającą po obróceniu monety, gdy pojawia się druga”.

A dlaczego nie mogłyby być to np. Marzanna i Dziewanna? Na portalu weneda.net możemy przeczytać: „Tajemnicza dwoistość postaci bogini Marzanny/Dziewanny stanowi od lat jeden z najciekawszych problemów badawczych z zakresu wierzeń prapolskich i słowiańskich. Czy mamy tu do czynienia z jedną boginią o dwóch obliczach: jasnym i ciemnym? A może z matką i córką jak w przypadku Demeter i Persefony?”

Czy te boginie nie pasują bardziej do założenia ideowego przedstawień na monetach lugijskich, niż połączone na chybił trafił celtycka Nehalenni i grecka Atena? Moim zdaniem to ślad bardziej uprawniony. Weźmy do dziś topioną w Polsce na wiosnę Marzannę. Według charakterystyki na portalu bogowiepolscy.net : „(…) liczne ślady kultu Marzanny lokują ją (szczególnie w wierzeniach zachodniosłowiańskich) jako Władczynię Życia i Śmierci, patronkę urodzaju, matkę bogów najbliższą obrazowi Matki Ziemi i pierwotnemu morzu (w którym przebywa niczym sumeryjska prabogini Tiamat).” Marzanna u najbardziej morskiego narodu zachodnich Słowian – Kaszubów, będących potomkami Wendów – nazywana jest Morską Panną.

Z kolei Dziewanna to w przekazach etnograficznych oraz źródłach staropolskich bogini młodości, wiosny, zwierząt, łowów i dzikiej przyrody. W Polsce i na Łużycach opiekunka lasów i borów. Utożsamiona z wczesnowiosennym, iglastym Gaikiem/Latkiem, który w polskich zwyczajach ludowych i dziś towarzyszy wyobrażeniu… Marzanny. Jak pisał o wierzeniach Łużyczan (Lugian) Oskar Kolberg: „Džiwica (Dziewanna – dop. RudaWeb) (…) Piękna ta niewiasta z łukiem i strzałami (…) poluje ona i przy świetle księżyca.”

Kaszubsko-łużycki, w pełni słowiański przekaz jest więc znacznie bardziej spójny niż propozycja celtycko-grecka. Tym bardziej, że zamiast tarczy Ateny możemy wyobrazić sobie promieniujący półksiężyc, albo łuk Dziewanny. Natomiast podróżowanie statkiem bardziej odpowiada bogini pierwotnego morza, czyli Marzannie, niż Nehalenni.

Dwie kobiety, czy dwaj bracia
– wszystko w jedno się obraca

Androłojciowie jednak nie podejmują tej najbardziej logicznej koncepcji Marzanna-Dziewanna. Mało tego – motyw Nehalenni/Ateny przedziwnie wplątują w kult boskich bliźniąt, znany wielu ludom indoeuropejskim, i piszą: „Uważa się, że kult taki, łączący i sakralizujący wspólnotę lugijską, opisany został przez Tacyta (Germania 43), sprawowany był w gaju, znajdującym się na terytorium Nahanarwalów, który utożsamia się z Gajem Limijskim (Lemios Alsos) Ptolemeusza. Tacyt odnotowuje, iż czczono w nim bóstwo bliźniacze, nazywane Alci (Alkowie). Mieli to być dwaj młodzieńcy, których porównuje do rzymskich bliźniąt Kastora i Polluksa”.

Ponieważ autorzy opracowania o monetach lugijskich uparcie uznają za pewnik, że Związek Lugijski reprezentował kulturę celtycką, to i Alków próbują wiązać z Celtami, a opisanego przez Tacyta ich kapłana (najpewniej słowiańskiego wiedźmina/wieduna) z druidami. Zapominają przy okazji o tym, że np. długie szaty (suknie, sutanny) są od tysiącleci do dziś charakterystyczne dla kapłanów najprzeróżniejszych wyznań, a nie tylko druidów. Tymczasem Gaj Limijski znajdował się na terytorium obecnych ziem Polski. Wiemy to dzięki analizom danych kartograficznych na mapie Ptolemeusza z ok. 150 r.n.e.. Były to okolice Sierakowa nad Wartą, gdzie siłą rzeczy mogli mieszkać Nadwarcianie – nazwa ta jest trudna do wiernego przekazania dla łacinnika (np. Tacyta) i niejasna na gruncie języków romańskich, celtyckich czy germańskich. Stąd brak uznanej naukowo nazwy własnej tego ludu. Trop „Nadwarcianie” może nas do tego przybliżyć, choć pewności nie mamy, że „Nahanarwali” to „Nadwarciani/y”.

Tak czy owak, lepiej chyba szukać odpowiedzi na lokalne zjawiska na miejscu, a nie za górami i lasami. Czy nie logiczniej byłoby powiązać kult Alków z kultem Lelków (brzmi intrygująco podobnie), czyli słowiańskich bogów bliźniaków Lela i Polela?

Andrzej Kempiński w „Encyklopedii mitologii ludów indoeuropejskich” na temat bóstw Lela i Polela pisze: „(…) w mitologii zachodniosłowiańskiej bóstwa, bracia bliźniacy, synowie Łady identyfikowani przez Macieja Miechowitę (1519) z Kastorem (Lel) i Polukusem (Polel).” Odnotowano też etymologiczny związek ich imion z rosyjskim „lelek”, czyli zdrowy, silny młodzieniec. Znowu wszystko przemawia za rodzimym, słowiańskim przedstawieniem. Tym bardziej, że badania genetyków i antropologów fizycznych nie stwierdzają występowania Celtów w Wielkopolsce i Kujawach (a więc i na terenie Związku Lugijskiego) od I w. p.n.e. do wczesnego średniowiecza. Natomiast Słowian – i owszem.

Celt nie żyje i nie gada,
ale w całym świecie włada

W tej sytuacji dowodzenie celtyckości monet lugijskich jest abstrakcyjnym ćwiczeniem intelektualnym i nie ma nic wspólnego z naukową logiką. Tym bardziej, że w omawianej pracy jej autorzy stwierdzają: „Nie bez znaczenia dla kwestii rejestracji osadnictwa celtyckiego na poszczególnych obszarach jest też problem ich nieuchwytnego metodami archeologicznymi obrządku pogrzebowego w fazie D okresu lateńskiego (I w. przed Chrystusem – początek I w. n.e.).” Mówiąc bardziej zrozumiale – grobów celtyckich z tego okresu nie znaleziono w Wielkopolsce i na Kujawach, co zgodne jest z ustaleniami genetyków i antropologów. Nie było więc Celtów, ale „Celtyckie przywództwo w politycznej strukturze jaką był Związek Lugijski znajduje obecnie nowe potwierdzenie w źródłach numizmatycznych” – stwierdzają z nieracjonalnym uporem nasi akademicy.

*****

Lechia sprawiedliwa,
wbrew Celtom wypływa

Jeśli możemy dyskutować subiektywnie o symbolach na monetach, to już to co piszą autorzy pracy o domniemanych wytwórcach tych pieniędzy jest czystą spekulacją. Skierowaną chyba tylko na udowodnianie dogmatu, jakim jest celtyckość monet krakowskich, kujawskich i nie tylko. Jednak ich praca – ewidentnie wbrew intencjom – przyczyniła się do stworzenia obrazu znacznie bliższego prawdy. Warto przypomnieć, że celtyccy Bojowie i Tauryskowie wdarli się do Europy Środkowej w IV w. p.n.e., zostali powstrzymani przez Kraka Bargiela i osadzeni na dzisiejszych Morawach, Węgrzech, Czechach i Słowenii, częściowo Śląsku i Małopolsce. Na tych terenach w następnych wiekach zdobyli przewagę, a także włożyli swój wkład we współtworzenie z Wendami kultury przeworskiej. Na Południe od Sudetów wybijali swoje monety, które wraz z grecką monetą z Histają, mogły być inspiracją dla mincerzy krakowskich. Jednak w pierwszej połowie I w. p.n.e. – jak pisze Strabon, który był niemal współczesny Lestkowi Birriwiście/Przemysłowi: „Berewist (…) Keltów, którzy się zmieszali z Trakami i Ilirami, zniszczył, i Bojów co byli pod Kritasirem oraz Taurysków w pień wyciął”. Następnie ten sam Lestek II Przemysł jako Ariów Wódz (Ariowit) ruszył na Galię i opanował jej północne terytoria na 14 lat dopóki do akcji nie wkroczył Juliusz Cezar. W tych właśnie czasach pojawiają się i rozpowszechniają statery typu krakowskiego, czy szerzej lugijskiego. Tak więc wybijanie tych monet było świadectwem przywództwa jednego z największych władców lechickich i do tego na znacznie szerszych obszarach niż Związek Lugijski, a nie „wyciętych w pień” Celtów.

FOTO: Grafika z przedstawieniem Dziewanny i Księżyca, autorstwa Kazimierza Perkowskiego z weneda.net

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Komentarze: 4

  1. Dziewa byla(jest) Boginia i mieszkala w Dziewinie .
    Dziewin to slowianska nazwa dzisiejszego miasta MAGDEBURG, ktorego zalozycielka jest Bogini DZIEWA ……na ludowo dziewanna zwana.
    Mezem Dziewy byl Bog H A M M O W A C zwany w prastarych podaniech Hammsem ! Odpowiedzialny byl w swiecie za rownowage Hamujac wplywy stojacych w naturalnym konflikcie Bialoboga i Czarnoboga.
    Hammowac jest zalozycielem HAMMsburga (Hamburg).
    I to jest Swieta Trojca Slowian …no w zasadzie wychodzi czwornia …ale pamietac nalezy ,ze Dziewa ,zona Hammsa reprezentowala ,zenski Aspekt uniwersalnej sily Hammujacej. Swarogi i inne wystrugane z pala penisy z twarzami ,to konfabulacje bezpodstawne ,plodnych tworcow.

Skomentuj Robert Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *