Pytania o Wandę

pytania-o-wande-2

Nie utopiła się w Wiśle i nie była potulną owieczką. Była królową Lechii. Jak już pisaliśmy, zapisy greckie i rzymskie o kontaktach i walkach z Panonami, Ilirodakami, Getami, Dakami, Trakami, Amazonkami, Scytami, Sarmatami, Słewami, Wenetami, Wandalami i Linchitami (Lęchitami) – to opowieści o sąsiedztwie z Rzeczpospolitą Lechicką. Takie założenie nie przyjmowane we współczesnej nauce, zostało po raz pierwszy zasugerowane przez polskiego historyka z XIX wieku Augusta Bielowskiego.

Bielowski krytyczne podchodził do tej tezy, dostrzegając jej słabości, ale uważał ją za uprawnioną. Dopiero odkrycia z późniejszych dziesięcioleci umożliwiają rozwianie jego wątpliwości. Czego oczywiście autor nie mógł doczekać. Dowody genetyczne, archeologiczne, lingwistyczne potwierdziły dunajską kolebkę Słowian, wczesne zasiedlenie przez nich Europy od Renu i Alp po morze Kaspijskie i Wołgę. Wystarczy przytoczyć wzmiankowane już na naszym blogu dokonania Underhilla, Kłosowa, Grzybowskiego, Piontka, Kostrzewskiego, Przybyły, Alinei’ego oraz innych.

Kroniki polskie i czeskie opisują tych samych bohaterów co historycy greccy i rzymscy, ale np. polsko-czeski Krak/Krok to u nich Bardyl (Bargul – najstarsza wersja zapisu tego imienia; pozostałe są tylko przekształceniami), który w rzeczywistości jest jego pierwszym (przedkrólewskim) imieniem – Bargiel. To też już wiemy z wcześniejszych wpisów do tego bloga.

Ciekawym przypadkiem jest postać Wędy, która u Greków jest Adeą, w polskich kronikach Wandą, a u Czechów występuje jako Libusza. Przypomnijmy – Bielowski twierdził, że Kosmas wziął imię najmłodszej córki Kraka od pochodzenia jej rodu z Liburni (dzisiejsza Dalmacja i Czarnogóra). Z kolei polskie kroniki wskazują na pochodzenie jej ojca Kraka z krain na południe od Karpat, a Lęchitów wywodzą z terenów dzisiejszej Chorwacji.

Wanda nie rzuciła się do Wisły?

Według Kroniki Miorsza, Langar król Agryanów na polecenie Mecedończyków (Aleksandra Wielkiego) w 336 r. p.n.e. napada na królestwo Wandy, nie zaś jakiś Aleman Rytygier. Tak miał opisać kronikarz te wydarzenia: „Owuż niejaki Langar król, gdy z polecenia Macedonów wtargnął łupieżąc w jej granice, i chciał mocarstwa tego jakoby opróżniony tron zdobyć, został zwyciężon jakąś niesłychaną władzą wprzód niż orężem: bowiem wszystko wojsko jego skoro królowę zbliska postrzega, zostaje nagle rażone niby promieniami słońca, i jakby widokiem bóstwa rozbrojone z pola się bitwy wskok cofa. Woła, że nie walki lecz świętokradztwa unika, nie lęka się człowieka; lecz czci w człowieku nadludzki majestat. Natenczas król ów, niewiadomo czy miłością, czy gniewem, czy też obojga uniesiony zawołał: Niech więc Wanda nad ziemią, morzem i żywiołami panuje! Niech bogom nieśmiertelnym za lud swój składa objaty; ja zaś moi panowie za was wszystkich niosę piekłu uroczystą hostyę: abyście tak jak i najdalsi potomkowie wasi pod panowaniem niewiasty posiwieli!
Rzekł; miecz z pochwy wyrywa i pada na ostrze;
A gniewna dusza lot swój ku cieniom rozpostrze”.

Kronika Miorsza prawdopodobnie powstała w latach 1025-1036. Jeszcze w XIX wieku istniał egzemplarz tego dzieła, z którego korzystał Bielowski. Byłby to więc najstarszy (prócz problematycznej kroniki Prokosza) polski zapis opowieści o Wandzie, który został później przekształcony najpierw przez Kadłubka, a następnie przez innych. Późniejsi kronikarze – podobnie, jak niektórzy współcześni historycy – próbowali, w swoim mniemaniu, „zracjonalizować” opowieść Miorsza i umiejscowić we współczesnych im realiach – stąd choćby ów wódz Alemanów.

Tymczasem Wanda i Libusza wywodzą się z tej samej postaci historycznej – obie były trzecią, najmłodszą córką Kraka. O trzech córkach Kraka pisze tylko Kosmas – wcześniejsze źródło czeskie „Sąd Libuszy” nie wspomina o żadnych siostrach naszej królowej.

Innym sposobem przyswojenia sobie przez potomnych postaci Wandy jest jej boskość. Tymczasem nie było żadnego boga Kraka, ani Wandy bogini. To mitologizacja rzeczywistych przekazów, podobnie jak wprowadzenie przez późniejszych kronikarzy motywu smoka zamiast wojsk najeźdźców, być może macedońskich.

Krwawa wojowniczka?

Rzeczywista Wanda wcale nie musiała być niewinną dziewicą. Z kroniki Miorsza wyłania się postać nie stroniąca od okrucieństwa typowego dla innych wielkich władców jej epoki. Przyjmując posłów Aleksandra, potraktowała ich bestialsko z dzisiejszego punktu widzenia. Zapomniany kronikarz pisze:

„Najpierw przeto przedniejszym spomiędzy posłów żywcem porachowano kości, po czym zdarte z ich ciał skóry wypchano częściowo najlichszą trawą morską i ten kruszec, ludzką skórą, lecz nieludzko odziany, odesłano z takim listem:
Królowi królów Aleksandrowi królewska władczyni polska. Źle innym rozkazuje, kto sam sobie nie nauczył się rozkazywać; nie jest przecież godzien zwycięskiej chwały ten, nad którym triumfują wybujałe żądze. Zwłaszcza twoje pragnienie żadnego nie zna zaspokojenia, żadnego umiarkowania; co więcej, ponieważ nigdzie nie widać miary twojej chciwości, wszędzie żebrze niedostatek twego ubóstwa. Chociaż jednak świat nie może nasycić otchłani twej nienasyconej żarłoczności, zaspokoiliśmy jakoś głód przynajmniej twoich [ludzi]. I niech ci będzie wiadome, że u nas nie ma trzosów, dlatego te oto podarki włożyliśmy w kalety twoich najwierniejszych [sług]. Wiedz zaś, że Polaków ocenia się podług dzielności ducha, hartu ciała, a nie podług bogactw. Nie mają więc skąd zaspokoić gwałtownej żarłoczności tak wielkiego króla, by nie powiedzieć tak wielkiego potwora. Nie wątp jednak, że prawdziwie obfitują oni w skarby młodzieży, dzięki której można by nie tylko zaspokoić, lecz całkiem zniszczyć twoją chciwość razem z tobą”.

Aleksander nie mógł zlekceważyć takiej zniewagi i zorganizował wyprawę odwetową. Jednak wiele nie wywalczył. Na północ od Dunaju niczego na trwale nie zdobył i musiał wycofać się podwójnie raniony. Wolał odreagować klęskę podbijając Persję.

Była Amazonką?

Do pełni obrazu królowej warto dodać, że według ustaleń Bielowskiego w oparciu o pisma starożytne, Wanda/Adea zginęła w boju ugodzona w kark przez Kinnę. Siostra Aleksandra nie mogła wybaczyć upokorzenia i śmierci jej niedoszłego męża Langara. Czy ta relacja nie mogła stać się składową mitu o Amazonkach, okrutnych kobietach wojowniczkach? Czy nie z tamtych, albo jeszcze starszych dziejów naszych przodków, pochodzi tradycyjnie polski respekt wobec kobiet? 🙂 A swoją drogą – nasza Wanda to pełnokrwista postać filmowa – wcale nie gorsza od Lagerthy z „Wikingów”.

NA ZDJĘCIU: reprodukcja obrazu Maksymiliana Piotrowskiego „Śmierć Wandy” ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, FOTO: wikimedia.org.

 

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *