„Skrzydełko czy nóżka” – film proroczy?

zdrowa żywność 2

Jemy żarcie nafaszerowane syfem i cieszymy się, że takie smaczne i tanie. Mijają lata i przybywa chorób. Kieszenie garstki ludzi pęcznieją. Maluczcy chorują, cierpią, słono płacą i – zbyt często – umierają.

Obejrzałam niedawno (po raz kolejny) francuską komedię z 1976 roku z udziałem Louisa de Funès. 60 letni Charles Duchemin (Louis De Funes) jest autorytetem w sprawach kuchni. Jean Tricatel (Julien Guiomar), właściciel sieci barów typu fast-food nienawidzi Duchemina. Obaj zostali zaproszeni do programu TV „Wszystkie chwyty dozwolone”, więc szukają na siebie haków. Duchemin po posiłku w restauracji Tricatela traci smak, więc wraz z synem włamuje się do fabryki „jedzenia”, które serwuje „król fast-food’u”. Okazuje się, że wszystko jest sztuczne. Kurczaki, ryby, gumowa sałata, ciacho produkowane są z ropy naftowej, ale z taśmy produkcyjnej zjeżdża coś, co wygląda jak prawdziwy kurczak, ryba, sałata i ciacho: fragment od 1:04:20 do 1:09:55.

Dzisiaj produkcja jedzenia może nie wygląda dokładnie tak (w końcu „Skrzydełko czy nóżka” to film fabularny, a nie dokumentalny), jednak życie, a właściwie pazerność garstki bogaczy, napisało podobny scenariusz. Może na początek piękny, farbowany zielony groszek albo kawałek farbowanego arbuza?

Spójrzcie: hamburger z tego filmiku, zapomniany, przeleżał w kieszeni kurtki w szafie 14 lat!!! Nie zgnił, nie spleśniał. Czy po takim czasie tak by wyglądał, gdyby był zrobiony z naturalnych produktów, bez chemii?

Kto lubi kalmary? Smaczne? A może to jednak nie kalmary, a pokrojony świński odbyt? Wprawdzie odbyt chyba nie jest trujący, ale… Na www.dw.com.pl czytamy: „Komisja Europejska ostrzega przed oszustwami w branży spożywczej. Komisja PE ma swoją listę top ten produktów najczęściej fałszowanych. Znajdują się na niej: oliwa z oliwek, ryby, produkty ekologiczne, mleko, zboża, miód, syrop klonowy, kawa, herbata, przyprawy, wino i kilka rodzajów soków owocowych.”

Z czym by tu zjeść te przepyszne „kalmary”? Może z ryżem? Przepraszam: z „ryżem”? Na motywatordietetyczny.pl czytamy: „Fałszywy ryż z tworzywa sztucznego jest faktycznie produkowany. Uważa się, że jest on wykonany z ziemniaków i żywicy syntetycznej. Po ugotowaniu sztuczny ryż pozostaje twardawy i różni się od zwykłego, łatwego do ugotowania. Uważa się, że długofalowym skutkiem spożywania takiej żywności mogą być nowotwory.” Do tego błoto w roli czarnego pieprzu i pyszna rybka: „Tilapia jest powszechną rybą hodowlaną w Chinach. Ryby te są jednymi z najbardziej toksycznych i niezdrowych, na które można się natknąć. Tilapia zje cokolwiek, żeruje na dnie zbiornika, a zbiornik hodowlany przypomina niewielką kałużę ścieków. To jedna z najgorszych ryb w sprzedaży, jaką można kupić. W Chinach powszechnie wiadomo, że hodowcy tych ryb nie pozwolą ich spożywać swoim dzieciom, a to daje do myślenia. 80% Tilapii w Ameryce pochodzi z Chin.

Może coś na słodko? Na e-anetabloguje.blog.pl czytamy: „Włoscy naukowcy z Fundacji Ramazziniego przeprowadzili badanie z użyciem aspartamu na szczurach. Przez 159 tygodni obserwowali je i karmili pożywieniem zawierającym E951. Zaobserwowano, iż w zależności od przyjmowanej dawki szczury chorowały na białaczkę, chlonniaki, nowotwory nerek. Dawki były mniejsze aniżeli te, które dopuszczone są dla ludzi. Łatwo sobie wyobrazić, iż opanowane chorobą szczury umierały. Jeśli więc aspartam to znakomita trucizna, aby pozbyć się szczurów, jak reaguje na nią organizm ludzki?” Hmmm… Gdzie możemy znaleźć aspartam? W jakże „zdrowych produktach”: niskokaloryczne jogurty, owocowe napoje gazowane, płatki śniadaniowe, gumy do żucia, sosy do lodów, syropy do kawy, słodziki, ketchupy, ciastka bez cukru, napoje (coca-cola), batoniki, miętusy, kakao błyskawiczne. Odchudzający się używają aspartamu zamiast cukru – bo to mniej kalorii. Może lepiej się nie odchudzać, a lody dosmaczać owocami?

Wieści z polskiego podwórka nie są zachęcające. Jakiś czas temu widziałam taki obrazek: przed sklepem matka wkłada w rączkę dziecka siedzącego w wózku kawałek kabanosa. Dziecko z radością go gryzie. Obrazek zupełnie normalny i naturalny, jednak czy ten kabanos też jest naturalny? Zerknijcie na zdjęcie tytułowe. Pytanie: co zawierają tanie kiełbasy po 10-12 zł? U mnie w domu mawia się, że to „pies mielony z budą”.
Na początku sierpnia chyba wszystkie media rozpisywały się o tym, że wędliny Morlin i Krakusa zostają wycofane z obrotu, bo mają zbyt duże stężenie antybiotyku doxycyclina. Z oświadczenia marki Animeks, odpowiedzialnej m.in. za wędliny Morliny i Krakus wynika, że chodzi tylko o jedną partię tych delicji, zwróćmy jednak uwagę na określenie „zbyt duże stężenie antybiotyku”. Znaczy to, że wszystkie pyszniutkie szynki, kiełbaski i salcesony zawierają antybiotyk, ale nieco mniej.

Jest oczywiście o wiele więcej przykładów. Oddzielny wpis należy poświęcić międzynarodowemu koncernowi Monsanto i GMO. Na koniec jednak proponuję na pozór śmieszny filmik o tym, jak z japońskiego kartonika zawierającego kilka torebek z proszkiem i foremki, dodając wodę i używając mikrofali, zrobić hamburgera z serem i ketchupem oraz colę. Czy nie przypomina to scen z filmu „Skrzydełko czy nóżka”? Smacznego 🙂

Mądrość znaleziona w necie: „Aktualnie świat nie potrzebuje wojen. Dziś wystarczą sklepy z żywnością, która powoli zabija ludzkość”.

FOT: rudaweb.pl

Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: rudaweb.pl@gmail.com

RudaWeb

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *